Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth

  • Avatar
    A
    Aoi 21.04.2020 16:04
    Coś dla fanów RPG?
    Dla mnie to lekka i przyjemna seria, o której możesz zapomnieć zaraz po obejrzeniu. To co może być warte uwagi to fakt, że dobra motywacja pozwala osiągnąć sukces i wyniki. Bohater służy tu za przykład.
    Grafika w porządku, animacje także, a fabuła to taki okrojony fantasy shounen.
    Kontynuować nie będę, ale czas spędzony nie był czasem straconym, wrażenie ogólne na 6.
  • Avatar
    A
    Saarverok 16.03.2019 21:47
    Woah, Pan Dzwoneczek powraca po latach! Niby średniak w oklepanej tematyce, ale wciąż wspominam jedne z najlepszych walk szołnenowych na moje (Minotaur i Goliat jbc). Dżulaj tego roku, zobaczymy :)
  • Avatar
    A
    TomE 19.10.2018 08:46
    Słabizna. Czułem się, jakbym oglądał jakieś Gumisie czy Smerfy w realiach fantasy. Słodkie, naiwne i głupkowate, protag wręcz dobija swoją naiwnością, a jego „bogini” jest mocno denerwującą dziunią. No i plot shield głównego bohatera jest tak silny, że prawie świeci.
  • Avatar
    A
    Raikami 3.03.2017 20:39
    Uczciwe 8 się należy
    Zabierałem się za ten tytuł, od kiedy tylko pojawił się dostępny online. Ale każde moje podejście kończyło się fiaskiem. Zamiast obejrzeć DanMachi, wędrowałem po tytułach typu: Darker than black itd. Nastała długa cisza od wszelkich serii anime na około dwa miesiące. Wróciłem i w końcu się udało.

    Pierwsze wrażenie było bardzo sympatyczne. Mimo, że protagonista irytował mnie swoją niezdarnością, jednocześnie przyciągał mnie sympatyczną aurą jaką tworzył na ekranie. Przyjemnie oglądało się seans i śledziło jego przygody. Historia już na początku zaczyna tworzyć wiele ciekawych smaczków, których rozwinięcia oczekujemy do samego końca… I nie doczekujemy się. Niemniej biorąc pod uwagę 12 odcinków, ciężko byłoby zrealizować całe zaplecze dobrobytu jakim seria chciała nas uraczyć. Bardzo chciałbym żeby DanMachi nie poprzestało na, być może, drugim sezonie kontynuującym opowieść Bella. Marzy mi się kontynuacja, w której byłoby minimum 30+ odcinków. Uważam, że to wystarczające żeby opowiedzieć całą historię oraz rozbudować relacje bohaterów. Choć… Za większą ilość nie pogniewałbym się o ile poziom jaki zaprezentowano w 1 sezonie, pozostałby na równi z swoją kontynuacją.

    Tak jak napisał recenzent, kontynuacja potrzebna na gwałt. Odcinek OVA nie jest specjalnie satysfakcjonujący. W kwestii wizualnej daję 8, muzyka 8+, opening i ending nie zapadły mi w pamięci. Historia coś między 7­‑8, bo nie było dane poznać nam jej rozwinięcia. Postaci trzymają różny poziom. Nie dam tutaj oceny, po prostu napiszę, że wszyscy są sympatyczni. Fan serwis sam w sobie nie rzucał mi się przesadnie w oczy, poza biustem Hestii. Walki… Kurcze fajne były. W prawdzie można je wyliczyć na palcach jednej dłoni, ale na te 12 odcinków, 4 akcje szczególnie zapadły mi w pamięci.

    Pozostawiam wspomniane w temacie 8/10 i wierzę, że niedługo poznamy dalsze przygody Bella. Nadciągający „2 sezon” nie jest dla mnie drugim sezonem, tylko opowieścią poboczną o Aiz, dlatego nie rozpatruje jej w swoim tekście jako 2 część DanMachi.

    Czy polecam? Na luźne popołudnie – jak najbardziej.
  • Avatar
    A
    Weiter 18.12.2016 03:24
    Chciałem 2 sezon i dostałem Yay!
  • Anonim 16.12.2016 22:32:09 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    God Himself 19.10.2015 16:20
    W świecie, w którym nic się nie trzyma żadnych zasad, biega sobie chłopaczek, któremu wszystko wychodzi, bo bardzo mocno w to wierzy. No ok.

    8/10  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Saarverok 18.12.2016 13:46
      Jakbyś słuchał pod koniec, to byś wiedział, że  kliknij: ukryte 
      • Avatar
        rool 20.09.2018 11:50
        To dobrze że wpisuje sie w kanon anime, tym bardziej że jest świetnie pokazany.
  • Avatar
    A
    Smoku 11.09.2015 23:57
    3/10
    Bohaterowie – strasznie sztuczni, szczególnie „Aiz” i ta lolitka w swoim idiotycznym stroju.
    Kreska – Ujdzie
    Uniwersum – jedno z najgorszych w historii anime, jedno miasteczko i wybiórcze poziomy z lochów.
    Muzyka – Oczywiście jak to w każdym sztampowym ecchi, j­‑popowy opening w wykonaniu kobiety + ost których się za cholerę nie pamięta.
    Fabuła – To była jakaś? A no bieganie po lochach i tłuczenie potworów, żeby być silniejszym i tłuc silniejsze potwory.
    Imiona – Kolejne pseudo­‑europejskie imiona na których seiyuu łamią sobie języki, a u przeciętnego Europejczyka wywołują uśmiech politowania. Szczególnie zabawne było „Welf Crozzo”

    Komuś to mogło się podobać, ale dla mnie to była kolejna słabo wykonana kalka, takie 3/10 mogę dać.
    • Avatar
      Weiter 12.09.2015 20:01
      Re: 3/10
      Kreska – ujdzie. Aha.. To skoro kreska z danmachi ujdzie, to reszta musi być niesamowicie nisko w twoim rankingu. Akurat danmachi ma jedną z topowych kresek i jedynie studio od fate/zero night mogą powalczyć.

      Odnośnie muzyki.. Muzyka to nie tylko op. Są to też seiyuu czy chociażby odgłosy natury, przedmiotów i innych rzeczy. W pamiętnym 8 odcinku zarówno kreska, jak i muzyka stały na piekielnie wysokim poziomie, a skoro pamiętam tą konkretną scenę i nie tylko ja, to jednak coś musiało w tym być ;) Owszem op nie był najwyższych lotów, ale nie ma raczej co oczekiwać, by w każdym anime były openingi na poziomie fma
      • Avatar
        Smoku 9.10.2015 00:26
        Re: 3/10
        Seiyuu w produkcjach ecchi doprowadzają mnie do szału, głównie przez to że starają się ich dobrać tak aby bohaterowie brzmieli jakby nigdy nie przeszli mutacji, a dziewczynki muszą mieć mega kawaii głosik. Wiem, wiem nastolatkowie, nie wymagam głosu radiowca, ale np. w haremówkach (i nie tylko, ale z reguły to przy tworzeniu haremówek odwala się największą fuszerkę) sprzed paru lat i sobie z tym poradzić dając bardziej dojrzały głos, a przy tym nie postarzając postaci. Tylko teraz odwalają jakąś patologie bo jest bum na Matsuokę, jego wpychają wszędzie, a jak się nie uda to dla głównego bohatera szukają kogoś na jego podobieństwo. Gdyby OST wyróżniały się z tłumu to bym o tym napisał, nie piszę że są złe, tylko po prostu nie mają „tego czegoś”.
        Czemu się czepiasz oceny za grafikę? Ujdzie to mniej więcej 5/10. Grafika jest przeciętna, nie będę jej wychwalał skoro widziałem dziesiątki lepszych.
        Anime od recenzenta za grafikę dostało 9/10(!), a teraz zobacz :

        [link] – 7/10
        [link] – 10/10
        [link] – 10/10
        [link] – 8/10
        Wiem że oceny przyznają różni recenzenci ale to przykład, przejrzyj sobie te grafiki i zastanów się czy po ich zobaczeniu nadal uważasz że Danmachi swoją grafiką zasługuje na coś więcej niż „nie jest źle”. To anime ma tak kiepskie cienie że aż mnie to boli.
        • Avatar
          Smoku 9.10.2015 00:29
          Re: 3/10
          sprzed paru lat i sobie z tym poradzić

          Tak to jest jak się pisze na szybko i kasuje, chodziło mi o to, że dały sobie z tym radę.
    • Avatar
      rool 17.01.2016 02:38
      Re: 3/10
      Widze że wiesz lepiej jak robić anime niż sami japończycy. No cóż, czekam na Twoją produkcję – a więc kiedy?
      • Smoku 20.02.2016 00:36:16 - komentarz usunięto
      • Avatar
        Smoku 21.02.2016 02:40
        Re: 3/10
        Zostań moim sponsorem, to chętnie stworze anime, ale póki tego nie zrobisz durne docinki wsadź sobie w buty, argument „zrób lepiej” już dawno został obalony.
  • Avatar
    A
    Roke105 10.08.2015 16:40
    Faktycznie, ją napisała bym po prostu ,,dobre zmoderowano'' fanserwis zawsze spoko, bo jeśli chodzi o resztę to fabuła.. Nie, zaraz nie było fabuły, więc bohaterowie- średnio, świat- średnio, (jeśli komuś się jednak podobał, odsyłam do sword art online, o ile jest gdzieś jeszcze osoba która tego nie widziała) muzuka- średnio, grafika… Ładna, w sumię. Ale nie ratuję to serii tak czy inaczej. Ją niczego po tytule nie oczekiwałam, toteż nie rozczarowałam się tak, jak niektórzy.
    Recenzant myślę że trafnie ujął wszystkie wady i zalety serii. God job, każdego odeślę właśnie to tejże recenzji.
  • Avatar
    A
    deduch 9.08.2015 13:43
    aż dziw że się za to zabrałem...
    W pełni zgadzam się z początkiem komentarza poniżej – i też się sobie dziwię, ze jednak mi się spodobało pomimo wielu wad – prościutkiej fabuły, mało porywającego świata, nachalnego haremu, bardzo topornych zagrań mających na siłę niemal uczynić z gry rzeczywistość, bohatera typu superpowercolection…
    Tym niemniej spodobało mi się. Jednak nie na tyle bym żałował że to jednosezonówka – oczywiste wady powodują, że to co można pominąć w małej dawce, w dużej szybko by zniechęciło do oglądania.
    Zatem w przeciwieństwie do recenzenta: nie „kontynuacja na gwałt potrzebna”, a „nie dotykać! – zakaz kontynuacji”.
    • Avatar
      The Beatle 9.08.2015 14:54
      Re: aż dziw że się za to zabrałem...
      Tu chyba chodziło o to, że kontynuacja jest potrzebna, żeby seria mogła rozwinąć skrzydła i stać się lepszą, a nie dlatego, że recenzent darzy tytuł jakąś szczególną sympatią i koniecznie chce zobaczyć dalsze przygody Bella i spółki. No i w domyśle miałoby to być coś bardziej ambitnego niż twór obecnie zaprezentowany. Tak przynajmniej ja to widzę.

      A tak abstrahując od tego, oczywiście rozumiem przenośnię, ale po co „zakazywać” kontynuacji serii średnich i słabych? One muszą się ukazywać choćby tylko i po to, żeby te dobre wypadały jeszcze lepiej na ich tle. :)
  • Avatar
    A
    Weiter 26.07.2015 23:55
    Aż dziw, że dopiero się za to zabrałem ;D
    Nie oczekiwałem niczego nadzwyczajnego i chyba dzięki temu dostałem w mojej ocenie perełkę, którą oceniam 9/10

    Dawno tak bardzo nie polubiłem tylu postaci, jedyne seria, która była wstanie tego dokonać to fma­‑b. Odcinek 8 o ile się nie mylę miał fenomenalną walkę, zakończenie też było świetne. Naprawdę dziwią mnie dość słabe recenzje na malu..

    Pytanie do zaznajomionych z tematem – czy jest szansa na 2 sezon? Sądząc po popularności/sprzedaży pewnie tak, ale wolę mieć pewność.
    • Avatar
      The Beatle 27.07.2015 10:11
      Sądząc po popularności, sprzedaży i innych okolicznościach pewnie nie. Popularność jakaś jest, ale nie było szału podczas kupowania płyt. Dodatkowo anime oparte jest na light novel, dość nowej zresztą i to z automatu czyni je jej reklamą. A gdyby J.C.Staff chciało się bawić w kontynuacje ekranizacji light novel, to ma już u siebie kilka bardziej opłacalnych tytułów. No chyba, że ktoś stwierdzi, iż DanMachi da się jeszcze trochę spopularyzować i wyłoży kasę na kolejną serię, ale to może… kiedyś… W każdym razie bardzo się zdziwię, jeśli zapowiedzą drugą część.

      Recenzje na MALu w tym przypadku są nie tyle słabe (czy raczej słabo oceniają serię), co bardziej krytyczne względem serii. Ja sam uważam, że DanMachi niewiele wybija ponad przeciętność, bo bardzo ciąży mu łopatologiczna prostota przedstawiania wydarzeń. Za to całkowicie rozumiem zdania przeciwne, czyli wychwalające tytuł jako prawdopodobnie najlepszy w roku, a wśród wszystkich anime należący do ścisłej czołówki (to sugeruje ocena wysokości 9 czy 10). Jest seria, w której główny bohater przeżywa wesołe przygody, a przy tym rozkochuje w sobie kilka dziewczyn, to nic dziwnego, że się z miejsca podoba i ludzie oceniają pod wpływem chwili. Było SAO, NGNL, jest DanMachi, za rok wyjdzie jeszcze coś nowego i tak się to powoli toczy, ale czy ktoś za parę lat będzie pamiętał? (o SAO może i tak, bo tam popularność jest nieporównywalnie większa)
  • Bawmorda 2.07.2015 13:22:18 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    rool 30.06.2015 01:18
    Bardzo miła seria, z każdym odcinkiem narastała wściekłość u mnie że zaraz się skończy. Kiedy to piszę jestem przy 10­‑tym epku i zastanawiam się czy dalej oglądać, bo szkoda mi cholernie że się skończy ta seria. Dlaczego takie SAO zrobili mało jedna seria 25 epki, to tu marne 13. Zdecydowanie za mało. Jak już wyjdzie im wyśmienite anime to zawsze coś będzie nie tak – tym razem za krótko.
  • Avatar
    A
    Kysz 29.06.2015 17:54
    Fajna, lekka przygodówka z sympatycznymi bohaterami i widowiskową akcją. Czegóż chcieć więcej? Oglądało mi się to miło i choć seria może i na kolana mnie nie rzuciła, to uważam ją za naprawdę udane anime czysto rozrywkowe.
    Fabuła – prosta, ale to właśnie w tej prostocie tkwi jej siła, bo dzięki temu nie ma momentów przekombinowanych. Spory plus za brak wielkiego dramatu, który tylko by wszystko zepsuł – choć czasami mamy do czynienia z poważniejszymi scenkami, to raczej są to wątki czysto patetyczne, po prostu wpisujące się w bohaterski motyw przewodni tej serii. A zatem jest magicznie, nieco baśniowo i bardzo heroicznie.
    Bohaterowie – szablonowi, to oczywiste, a przy tym stworzeni na tyle rozsądnie, że po prostu budzą sympatię. Spodobał mi się sposób przedstawienia głównego bohatera, który będąc takim zarąbistym, nie posiadał wokół siebie aury „jestem pro, nikt mi nie podskoczy”, a przy tym miał w sobie coś, co uchroniło go od bycia kolejną totalnie mdłą ciapą. Swoją drogą –  kliknij: ukryte 
    W kwestii technicznej też było dobrze, co również miało istotny wpływ na przyjemność płynącą z oglądania. Przedstawione tu walki zasługują na jedno wielkie „łooo”, bo to było takie epickie, a jednocześnie po prostu strawne, czyli w skrócie – fajne. xd
    Mnie się ta seria bardzo spodobała, choć daleko mi do jakichś większych zachwytów. Ot, uważam ją za naprawdę dobrze zrealizowaną przygodówkę, idealną na odprężenie – w tej roli sprawdziła się znakomicie i temu też ma ode mnie 8/10. I jakby mieli pomysł na dalszą akcję, to chętnie bym to zobaczyła^^
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 27.06.2015 03:40
    Jest to seria, która naprawdę pozytywnie zaskoczyła mnie w tym sezonie.

    Oglądając narzucają się pytania takie jak skąd w ogóle wzięła się ta wieża z potworami, kto i po co tam ją postawił itd. itd. Odpowiedzi na te pytania kliknij: ukryte , natomiast ignorując te kwestie da się naprawdę przy tym przyjemnie spędzić czas.

    Schematyczne i mimo to barwne postaci(choć sam Bell był trochę nazbyt uprzejmy), całkiem niezły koncept i można śmiało powiedzieć, że rzadko można trafić na tak dobrą realizację.

    Tak jak już wspomniałem wcześniej – tak wyglądałby prawdopodobnie jRPG w prawdziwym życiu, z tą niewielką różnicą, że dodajemy opcję permadeath ;p

    Jeśli miałbym się czepiać, to mógłbym powiedzieć, że tytuł jest mylący i słabo pasuje do charakteru serii.

    Mam nadzieję, że pojawią się następne sezony i ode mnie mocne 7/10. Warto obejrzeć.
  • Avatar
    A
    Saber 26.06.2015 23:05
    !
    Świetne! Danmachi to naprawdę miła niespodzianka, z początku nie byłam pewna co do tej serii ale okazała się na poziomie pod chyba każdym względem! Jak dla mnie faworyt swego sezonu. Szkoda tylko, że takie to krótkie. Liczę na kontynuację!
  • Avatar
    A
    Kamiyan3991 26.06.2015 22:32
    To było po prostu pikne. Czarny koń sezonu, podobnież jak Owari no Seraph. Chcę więcej!

    9/10
    • Avatar
      Pierce 26.06.2015 23:17
      Dlaczego czarny koń? Anime bardzo popularne już od samego początku. Nie było ani spektakularnych przybłysków co by przyciągnęły nowych widzów, ani też masowych ruchów w drugą stronę (od telewizora).

      Dla mnie to określenie zupelnie nie pasuje. Po prostu głośna, jedna z głośniejszych serii tego sezonu.
      • Avatar
        W8Wut? 27.06.2015 00:06
        Popularne od początku? Głośne? Co ty prawisz, panie? Określenie 'czarny koń' nie pasuje? Pobuszuj po Intenrecie i pokaż mi, gdzie toczyła się jakaś poważna dyskusja na temat tego anime przed jego wydaniem. I przy okazji przeczytaj definicje frazeologizmu 'czarny koń'. Po prostu powiedz, że było dobre i nie możesz tego przełknąć, bo ci się nie podobało, a nie na siłę doszukujesz się czegoś, czego można sie uczepić…
        Naprawdę, sam punktujesz zachowania recenzentów, że dyskredytują anime, które tobie się podobają, ale jak coś ci się nie podoba, to sam na siłę szukasz czegoś, żeby się przyczepić. „Sprawia to ci tak więlką frajdę? W jakiś sposób dowartościowuje”? Znajomy cytat, co nie? Hipokryzja aż się wylewa z ekranu…
        • Avatar
          Pierce 27.06.2015 23:56
          Dla mnie seria jest przeciętna, ostatnie epizody oglądało się przyjemniej, nadal, do anime nie mam zamiar wracać, ani nie zapamiętam go na dłużej niż pięć minut. Pytanie było precyzyjne i wcale nie złośliwe. Dlaczego czarny koń? W moich kręgach Dungeon, Owari no Seraph i Yahari Ore to zdecydowanie najpopularniejsze serie sezonu. Żadna z tych serii specjalnie mnie nie ruszyła, natomaist są na tyle na przyzwoitym poziomie, że oglądam je do końca. Od pierwszego do ostatniego odcinka popularne, chętnie komentowane, więc dla mnie żaden czarny koń (choć to określenie non stop słyszę).

          Może to określenie już nic nie znaczy? Tak jak anime sezonu, anime roku bo taki tytuły pisze się pod każdą serią. Coś co jest wybitne musi zaskakiwać, być charakterystyczne, w czymś się szczególnie wyróżniać. A czarny koń musi mieć jakiś przyrost popularności najlepiej żeby był spowodowany skokiem jakościowym (akcja się zazębia, i człowiek z czasem docenia geniusz).
  • Avatar
    A
    Nanami 26.06.2015 21:08
    Miłe zaskoczenie
    Prawie czarny koń sezonu :)
    Co tu duż mówić, sugerując się tytułem o wyrywaniu dziewcząt w jaskiniach, spodziewałam się prostackiej haremówki z minimalnymi elementami fantasy dla niepoznaki i pań z wielkimi balonami, rzucającymi się na ciamajdowatego głównego bohatera… A tutaj dostałam całkiem ciekawego głównego bohatera, dobrą akcję i masę przygód! A wręcz nie mogłam się doczekać co będzie dalej w pewnym momencie. Wprawdzie są i kobitki, wyraźnie walczące o względy głównego bohatera, chojnie obdarzone przez naturę, lecz to tylko dodatek do głównego wątku, na całe szczęście.
    Koniec końców, bardzo przyjemna w odbiorze seria.
    No i taaaaak, Eren jako ostatni boss, ahahhahaha!
    Najbardziej mnie w całej serii jednak zaskoczyło levelowanie… przyzwyczaiłam się jakoś, że levele same szybko wskakują. Jakież było moje zdziwienie, kiedy awans o jeden poziom to ogromne osiągnięcie w tym anime. Wow.
    Ode mnie solidne i porządne 7/10.
  • Avatar
    A
    blob 26.06.2015 20:55
    Ostatnia walka była epicka (a boss to ewidentne nawiązanie do pewnej znanej serii :P). I choć wiadomo było do kogo będzie należał „finałowy atak” to fajnie, że cała ekipa zapracowała na zwycięstwo.

    Jak już było mówione wiele razy DanMachi to jedno z większych zaskoczeń sezonu. Myślałem, że będzie to kolejna seria ecchi ze sztampowymi bohaterami a tu takie coś. Chciałoby się drugi sezon, oj chciałoby…

    9/10
  • Avatar
    A
    blob 20.06.2015 01:37
    Żal...
    No i do d*py. Taka fajna seria i zaś tylko 13 odcinków. I tyle. Ta polityka animców jako reklamówek mang/novelek czy czego tam jeszcze zaczyna mnie już do szału doprowadzać. Po co wogóle zaczynać jakąkolwiek serię, skoro i tak ją urwą w najciekawszym momencie. Kolejna seria przerwana ni z gruchy ni z pietruchy, bo oczywiśćie na kolejny sezon nie ma co liczyć, gdyż blureje i inne względy ekonomiczno­‑logistyczne na to nie pozwolą…
    • Avatar
      Impos 20.06.2015 11:50
      Re: Żal...
      Seria jest popularna, a materiału na drugi sezon mają dosyć… Pewnie za jakieś pół roku pojawią się zapowiedzi kontynuacji. Byle tylko w ostatnim odcinku za wiele nie pozmieniali…
      • Avatar
        Kamiyan3991 20.06.2015 12:06
        Re: Żal...
        Trzymam za słowo!
      • Avatar
        blob 20.06.2015 16:45
        Re: Żal...
        Swoją drogą poczytałem trochę i faktycznie seria ma dużą szansę „pójść za ciosem”. Już pomijam fenomen „cyckochwytaka” Hestii, ale seria dobrze się sprzedaje, a recenzenci z wszelakich portali też chwalą ją jako jedna z większych (pozytywnych) niespodzianek sezonu, której tytuł to sprytny zabieg marketingowy :P Blureje chyba jeszcze nie ruszyły…
  • Avatar
    A
    Kamiyan3991 19.06.2015 22:05
    Nowy odcinek taki piękny… tylko w scenkach fanserwisowych za mało Aiz. No i martwi mnie ta końcówka… chyba będą to kończyć na gwałt.
    • Avatar
      arv 22.06.2015 14:54
      Aiz ... Wenus z Milo. Po prostu Wenus. W wypadku tego anime: dwuwymiarowy ideał piękna kobiecego ciała.
      Ep.11; 07:15 – ekspozycja istoty piękna na tle chyba najbardziej malowniczego zjawiska geologicznego. Dodatkowo cała scena idealne pokazuje, że da się przekazać widzowi sporą dawkę fanserwisu, bez uciekania się do przesadności graniczącej z wulgaryzmem (jak to ma miejsce w: To Love­‑Ru albo High School DxD).

      Następny sezon z całą pewnością przed nami a pierwszy BR­‑Disk (zresztą z bardzo bogatą zawartością) już wydany.
  • Avatar
    A
    Farathriel 13.06.2015 10:41
    Prawdę powiedziawszy to jestem tym tworem mile zaskoczony. On zdaje się realizować wszystkie te schematy i braki, których ostatnimi czasy w anime brakowało. A konkretniej – poczucia przygody, baśniowości i nieskrępowanej wyobraźni i zmyślności. Miła opowieść o chłopcu z dobrym sercem, któremu los dał szansę, ot i co.
  • Avatar
    A
    Kamiyan3991 12.06.2015 22:55
    Już tylko dwa do końca? Będę tęsknić. Szkoda tylko, że Aiz jest taka robotowata…
  • Avatar
    A
    arv 29.05.2015 16:58
    Może i ja coś skrobnę o tej serii.
    Powróciłem do oglądania anime po czterech latach. Na początek pozwoliłem sobie sięgnąć po tytuły trudniejsze, poruszające głębsze wartości ludzkiej egzystencji. Od „Sakasama no Patema” do „Shigatsu wa Kimi no Uso”. Przy tym ostatnim tytule załapałem takiego doła (aczkolwiek sama seria jest cudowna), że konieczne stało się sięgnięcie po środek rozweselający. Kilka prób i trafiłem na Danmachi. Widziałem już sporo anime (jakaś cyfra w setkach) i ten nowy serial na tle innych lekkich japońskich animacji wypada całkiem dobrze. Po pierwszych odcinkach zachwyciłem się jakością grafiki, chara­‑designem, dźwiękiem i muzyką. Ogólnie jakością odbieraną zmysłami. Fabuła jest oklepana a postaci raczej 'dwuwymiarowe', co mimo wszystko nie przeszkadza aż tak bardzo. Seyiuu uważam za dobrze dobranych a w przeciwieństwie do jednego z przedmówców, po siódmym odcinku pana Yoshitsugu Matsuoka zaczynam zaliczać do mistrzów w swym fachu (scena w gildii jest ... KAPITALNA). Aż sięgnąłem po SAO (nie miałem ochoty na te serie) aby porównać ekspresję przedstawienia postaci, ale okazało się, iż Sword Art Online to (z małymi wyjątkami) słabizna a sam aktor nic ciekawego w obu tych seriach werbalnie nie przekazał. Ot rzemiosło bez szczypty artyzmu.
    Dziś będzie odcinek dziewiąty Danmachi, zapewne wprowadzający nowego bohatera – kowala (dziwnie tak jakoś pod koniec sezonu). Na pewno rzucę okiem na eng­‑sub a potem będę czekał tak na pl­‑sub (ma potknięcia ale jest zadziwiająco znośny) jak i na kolejne odsłony perypetii łowców przygód w lochach Orario.
    Tak BTW – Wallenstein­‑shi­‑ga rządzi (szkoda że ma tak słabo rozpisaną rolę).
    • Avatar
      Tech 3.04.2016 05:52
      Kolego, Matsuoka Ci jeszcze obrzydnie, i będziesz na niego klnąć jak duża część widzów haremówek.
      Tego Pana poznałem przy okazji oglądania SAO (wcześniej mi się w jednym anime przemknął ale nie zwróciłem na niego uwagi) i nawet spodobał mi się jego głos, ale odkąd zacząłem go słyszeć w co drugiej serii o nastolatkach, to mam go serdecznie dosyć.
  • Avatar
    A
    Saber 27.05.2015 17:36
    Ósmy odcinek świetny! Super walka była. Fajnie widzieć taki rozwój postaci. Od zera do bohatera, pracą i uporem. To animu podoba mi się dużo bardziej niż się początkowo spodziewałam.
  • Avatar
    A
    Norrc 23.05.2015 21:40
    Ep 8 – najlepsza uczta sezonu. Absolutne cudo. Dziękuję, Gochisousamadeshita!
    • Avatar
      Pierce 27.05.2015 22:57
      W moim odczuciu przeciwnie. Fakt, że ostatnio emitowany epek to w 90% walka, statnowi prosty przekaz: anime będzie się „zwijać”. Typowy „zmarnowany porencjał”, przez pierwsze 2­‑4 odciniki jako efekt uboczny pojawia się kilka ciekawych wątków, które jak się potem okazują nigdy nie zostaną poprowadzone. Dalej odcinki do 8mego widz ogląda, bo żal w połowie rzucić, bo nie można wszystkiego co dobre spaprać (ale i tak spaprają) itd. Anime robi się o niczym, czego odzwierciedleniem jest ilość walk i oby nie jakiejś śmiesznej dramy (choć i epizod szósty też w tym zakresie popracował).
      • Avatar
        Norrc 28.05.2015 10:28
        Zwijać? Przecież to jest anime o przygodach, walkach, zabijaniu potworów i wbijaniu leveli. Odcinek 8 jest ukoronowaniem wszystkiego, co do teraz się wydarzyło.

        Anime nie robi się o niczym. Anime jest dokładnie o tym samym, o czym było od pierwszego odcinka. O słabiutkim bohaterze, który zainspirowany niezwykłym spotkaniem chce stać się silniejszym.

        To ma być lekkie i przyjemne. Coś w stylu SAO, bez przepakowanego od startu bohatera i wyrywkowo opowiadanej fabuły. No i w świecie, który wydaje się bardziej realny, ponieważ pomimo statystyk i leveli, nie jest to gra, lecz prawdziwe, namacalne życie bohaterów.

        Ale tutaj panuje Tanuki­‑Byou. Charakteryzuje się wiecznie niezadowoloną widownią, która w każdym anime dopatrywać się chce motywów, które nigdy nie miały być realizowane przez twórców. Potem oczywiście dochodzi do wielkiego zawodu i rozczarowań!
      • Avatar
        CallMeHacker 28.05.2015 14:12
        No właśnie, jak sam napisałeś – wątki te pojawiły się jako efekt uboczny. Nie ma co się rozwodzić na tym, gdy anime jasno przekazuje nam, że będzie to lekka przygodówka, z dużą ilością walki w tle. Nie ma co szukać dziury w całym, ani nastawiać się, że proste z założenia anime poruszy kilka, bardziej skomplikowanych wątków. Po anime nie powinno się niczego oczekiwać, wtedy nie będzie się zawiedzionym, a jedynie można się zaskoczyć. Chociaż komu ja to piszę, masz o wiele dłuższy staż jeśli chodzi o japońskie bajki i na 100% to wiesz :p
  • Avatar
    A
    Pierce 9.05.2015 17:49
    Odcinek 6, reżyster na stałe rozstał się z rozumem.  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      chi4ko 10.05.2015 09:39
      To nie reżyser. To autor LN lubuje się w takich szmirowatych schematach.
      • Avatar
        blob 10.05.2015 22:14
        Oczywiście nie twierdzę, że wszystko jest tu ok, ale chyba przesadzacie.  kliknij: ukryte 

        Samo DanMachi wg mnie dalekie jest od szmirowatych schematów. Mnie właśnie zagięło, bo spodziewałem się typowej fanserwiśnej serii komediowej z tępym bohaterem i wredną tsunedere, a tu naprawdę miła niespodzianka…
        • Avatar
          Sezonowy 11.05.2015 11:27
          Obawiam się, że scena z Lili zostawiającą bohatera na pastwę losu to jednak jest scena morderstwa z zimną krwią i nie ma w tym cienia przesady. Cytowane przez Ciebie słowa dziewczyny zostały wypowiedziane z zimną satysfakcją, były cyniczne i okrutne, ponieważ wcześniej zadbała o to, aby Bell nie miał szans wyjść cało z pułapki, którą na niego zastawiła. Oglądałeś Matrix'a? Jest tam scena na dachu, w której Trinity przystawia do głowy agenta lufę pistoletu i pociąga za spust, ze słowami: „dodge this”. Obie sceny, z filmu fabularnego i z anime, mają praktycznie tę samą wymowę.

          Spójrz na to w ten sposób: wcześniejsza próba kradzieży magicznej broni zakończyła się niepowodzeniem. Lili została złapana i zdemaskowana, choć formalnie rzecz cała została obrócona przez Bella w nieporozumienie. Być może postanowił jej wybaczyć i puścić rzecz całą w niepamięć, a być może po prostu jest głupkiem i jego naiwna natura wypiera oczywistą myśl, że słodka supporterka nie jest taka niewinna, bezbronna i słodka, na jaką wygląda.

          Możemy mówić o Lili co chcemy, ale na pewno nie jest głupia. Nawet ona zdaje sobie sprawę z tego, że gdy magiczny scyzoryk Bella znowu „zniknie” bez śladu, ona będzie pierwszą podejrzaną i kradzież sprowadzi na nią same kłopoty, a tych ma przecież aż nadto. I nawet jeśli jakimś cudem udałoby się jej po raz kolejny otumanić Bella i uniknąć kary, to chłopak ma swoje dziewczyńskie followerki, z boginią na czele, które głupie nie są i nie darują konkurentce zamachu na ich lubego.

          W tej sytuacji Lili planuje morderstwo doskonałe.

          Najpierw gra słodką i niewinną, żeby urobić Bella do eksploracji poziomu podziemi, na który jest ewidentnie za słaby. Miejsca, gdzie zabicie jednego potwora automatycznie ściąga w to miejsce kolejne. W końcu, gdy jest już otoczony przez przeważające siły wroga, podstępnie kradnie mu jedyną broń, która daje mu choćby teoretycznie jakąkolwiek szansę na wyjście z tego cało.

          Gdyby wszystko poszło według planu Lili, Bell poległby w walce z potworami, z dala od ludzi i bez świadków. Kto w tej sytuacji podejrzewałby supporterkę? Przecież chłopak sam polazł tam, gdzie nie powinien, w miejsce, które powinien omijać szerokim łukiem. Zginął jak wielu przed nim, którzy przecenili swoje siły i tyle. Pewnie zobaczylibyśmy scenę, w której Lili przez przyjaciółkami Bella przekonująco odgrywa rolę zrozpaczonej po stracie bohatera, może nawet opisuje jaki był dzielny aż do końca, prawdopodobnie uroniłaby też łzę czy dwie. A kiedy opadłyby emocje, poszłaby do lombardu spieniężyć łup.

          Taaa, Lili: skrzyżowanie pijawki ze skorpionem, zimna i wyrachowana złodziejka i morderczyni.
          • Avatar
            blob 11.05.2015 17:44
            Penie jest tak jak mówisz (chociaż mordercą bym jej nie nazwał, ostatecznie to nie ona przecież zabiła(by)), ja jednak widzę w niej trochę dobrego. No i w sumie jest ofiarą „systemu” :P A może jeszcze odkupi swoje winy?
            • Avatar
              Sezonowy 11.05.2015 19:36
              blob napisał(a):
              chociaż mordercą bym jej nie nazwał, ostatecznie to nie ona przecież zabiła(by)


              Żaden tam ze mnie karnista, ale jestem pewien, że zabójstwo popełnia ten, kto zabija człowieka działając w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym. Tak że myk w rodzaju „panie sędzio, przecież to nie ja go zabiłam tylko orki” nie uratowałbym Lili przed krzesłem elektrycznym czy inną magiczną gilotyną.

              Całkowicie zgadzam się z Tobą, że Lili jeszcze odkupi swoje winy. Mogę nawet zgadywać, jak potoczą się dalsze losy duetu Lili­‑Bell, bo przecież Lili to nie tylko killerdere, ale i damsel in distress. Najpierw będzie jeszcze trochę fochów i tarć, następnie Bell – jak na błędnego rycerza przystało – uwolni Lili od ścigających ją prześladowców i kłopotów, które przecież nie bez powodu nam wcześniej pokazano. Porażona bezinteresownością i ofiarnością bohatera dziewczyna straci dla niego głowę i tym samym dołączy do wianuszka wielbicielek i followerek Bella, z całej siły starając się mu „wynagrodzić” popełnione wcześniej winy. Oczywiście, choćby nie wiem jak bardzo się starała, nie ma szans na wyjście na czoło, bo bogini Hestia ma na swoje poparcie dużo większe „argumenty”. Easy :)
              • Avatar
                chi4ko 11.05.2015 22:45
                I wszystkie będą żyły długo i szczęśliwie i będą dzielić się Bellem po równo, oczywiście za przyzwoleniem samicy alfa.
                • Avatar
                  The Beatle 11.05.2015 23:44
                  Samica alfa (nie, nie Hestia – Hestia to pakiet startowy) to w 100% kuudere, więc o ile -dere nie okaże się być jakąś zaborczą częścią charakteru, Bell może sobie mieć harem dowolnej wielkości, a dodatkowo nawet reverse harem jako alter ego, a dziewczyna nie powinna się przejąć. No ale tego w animowanej reklamie Light Novel możemy się już nie doczekać.
                  • Avatar
                    blob 12.05.2015 00:05
                    Zapewne.

                    W sumie to strasznie wkurzająca ta ostatnia popularność 13­‑odcinkowego formatu (tak wiem ekonomia, wyrachowanie i inne bleble)...
                  • Avatar
                    Cthulhoo 12.05.2015 11:30
                    Kuudere? Nie. Już prędzej dandere.
                    • Avatar
                      The Beatle 12.05.2015 12:47
                      Bohaterka jest cicha i wycofana przez swój sposób bycia, a nie nieśmiałość, wiec nie ma podstaw do nazywania jej dandere. Nie widać u niej trudności w nawiązywaniu relacji międzyludzkich (jedynie jakąś zdawkowość), nie unika głównego bohatera (uciekanie jest raczej domeną Bella), a do większości spraw ma nastawienie o treści „aha”. Modelowa kuudere.
                      • Avatar
                        Cthulhoo 12.05.2015 12:57
                        Modelowa kuudere to postać zimna i nieprzyjazna, a czasem wręcz wroga. Tutaj takich cech nie mamy.
                        • Kamiyan3991 12.05.2015 13:04:38 - komentarz usunięto
                        • Avatar
                          The Beatle 12.05.2015 13:13
                          Zimna tak (i tę cechę tu mamy), nieprzyjazna ani wroga niekoniecznie. Kluczem jest tu obojętność i wycofanie, przynajmniej z początku, a wszelka agresja jest raczej działaniem typu tsun-. Z cech fizjologicznych kuudere ma zazwyczaj ciężkie powieki i dalekie, lekko nieobecne spojrzenie (tu występują). Gdybyśmy mieli do czynienia z dandere, bohaterce szkliłyby się oczy i rumieniłaby się w stopniu wyraźnie zauważalnym.
                          • Avatar
                            Cthulhoo 12.05.2015 13:26
                            Niekoniecznie. Dandere to postać cicha i wycofana. Kluczem jest tutaj małomówność, a nie nieśmiałość. No i nasza mistrzyni miecza nie jest zimna, jest po prostu lekko przymulona.
                            • Avatar
                              The Beatle 12.05.2015 13:39
                              No to mamy różnicę w definicjach. Ciężko tu cokolwiek dalej rozstrzygać, bo nie ma rzetelnych źródeł w tym zakresie, a jedynie fanowskie zestawienia również różniące się opiniami. Wnioskuję, że w Twojej definicji Tachibana Kanade, Ayanami Rei, czy Shiina Mashiro też są dandere. Na tle różnych internetowych zestawień to dość ekstremalny pogląd, choć i takie się widuje – problem tylko polega na tym, że wówczas grupa kuudere okazuje się jakimś dziwnym zlepkiem postaci, których nigdy nie klasyfikowałbym do typów -dere (w stylu Holo, czy C.C.)
                              • Kamiyan3991 12.05.2015 13:58:48 - komentarz usunięto
                              • Avatar
                                Cthulhoo 12.05.2015 14:13
                                Bo ta trójka to dandere, a nie kuudere. Poniżej masz definicje tych dwóch archetypów.

                                Dandere
                                A dandere is a character archtype that entails someone being quiet which is usually associated with shyness. „Dan” comes from the word „danmari” which means silent and taciturn. „Dere” means to become „lovey dovey”

                                Not to be confused with Kuudere which is a cool person that becomes lovey dovey. They are very similar in appearence and possibly behavior, but their underlying character reasoning is different. Being silent for the sake of being silent vs being cool
                                Yuki Nagato is a Dandere.

                                Innymi słowy: dandere to typ cichej i wycofaniej bohaterki, a nieśmiałość, mimo że jest często spotykaną cechą, nie jest konieczna.

                                Kuudere
                                An anime/manga slang term for a character that is cold, blunt, cynical, and pretty much doesn't care if her beloved dies. That's what she is on the outside but she is actually caring and nice on the inside.

                                Differs from tsundere since tsundere is when the character frequently runs hot and cold between tsun and dere. Kuudere is when the character only occasionally shows her caring side.
                                C.C. – The kuudere of Code Geass

                                Jak widać kuudere to postaci zimne i cyniczne. Często na pozór pozbawione emocji (stąd też mylny pogląd, iż Nagato i Rei to kuudere i kwalifikowanie do tego archetypu podobnych charakterów). Jednak od czasu do czasu pokazują swoją bardziej ludzką stronę. Do tego archetypu pasowalaby na przykład Kuroneko z OreImo, która wcale nie byłą małomówna, za to potrafiła być zimna i niesympatyczna w stosunku do innych.
                                • Avatar
                                  Daerian 14.05.2015 01:38
                                  (stąd też mylny pogląd, iż Nagato i Rei to kuudere i kwalifikowanie do tego archetypu podobnych charakterów

                                  Zabawne jest to, że kuudere jako opis osobowości powstało w dużej mierze po to, aby właśnie te bohaterki wyróżnić od tsundere… jak widać postęp musi iść naprzód.
                                  Cała definicja dandere znajdowała się przedtem w kuudere, to zaczyna na serio być dzielenie włosa na czworo.
                                  • Avatar
                                    Slova 14.05.2015 11:07
                                    Ja bym raczej powiedział, że należy wyróżnić rei Ayanami i jej klony z grupy Kuudere. Nagato spełnia kryteria Dandere tylko w Shoushitsu.
                                    • Avatar
                                      Cthulhoo 14.05.2015 11:19
                                      Tak, w normalnej serii jest po prostu danmari i nie wpisuje się ani w definicję dandere (chociaż stanowiła ona podstawę do stworzenia tego archetypu), ani tym bardziej kuudere. Jest po prostu cichą postacią całkowicie pozbawioną emocji.
                                      • Avatar
                                        Daerian 14.05.2015 17:40
                                        Jest po prostu cichą postacią całkowicie pozbawioną emocji.

                                        Znaczy KTO?
                                        • Avatar
                                          Slova 14.05.2015 17:45
                                          Nagato Original. Z tą pozbawioną emocji to bym się zastanowił, bo miała crusha do Kyona.
                                          • Avatar
                                            Daerian 14.05.2015 18:36
                                            Nagato Original. Z tą pozbawioną emocji to bym się zastanowił, bo miała crusha do Kyona.

                                            Cała postać Nagato opiera się na tym, że pomimo pozorów bycia pozbawioną emocji ma je tak samo, jeśli nie bardziej silne niż reszta kadry…
                                            • Avatar
                                              Slova 14.05.2015 18:48
                                              Inaczej – ona te emocje ma przytłumione przez swoją sztuczną naturę i świadomość bycia narzędziem.
                                            • Avatar
                                              Cthulhoo 14.05.2015 19:15
                                              Nie do końca: ona później je nabywa i w konsekwencji ich pojawienia się dochodzi do Zniknięcia.
                                              • Avatar
                                                Slova 14.05.2015 19:48
                                                A tak, zapomniałem, ze to właśnie tak było.
                                          • Avatar
                                            Cthulhoo 14.05.2015 19:14
                                            Emocje pojawiły się u niej później. Pierwotnie ich nie posiadała, zaś ich pojawienie określiła jako bug w systemie (końcówka Zniknięcia)
                                    • Avatar
                                      Cthulhoo 14.05.2015 11:20
                                      Dlatego też, w przypadku Nagato, należy sprecyzować, o którą Yuki nam chodzi.
              • Avatar
                NoNieWiem 12.05.2015 14:33
                ale jestem pewien, że zabójstwo popełnia ten, kto zabija człowieka działając w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym

                Ja tam karnistą też nie jestem, z prawem miałem tyle styczności co na WOSie, ale patrząc na to z perspektywy niektórych spraw toczących się lub zakończonych z przyczyn naturlanych (bo żyjemy w Polsce, więc rozpatrywać sprawę należy również przez pryzmat prawa tego kraju), stiwerdzam, że ta teza jest nie do końca prawdą.

                Co mam na myśli? A no mianowicie sławną sprawę dwóch starszych panów, z których jeden już nie żyje – zapewne już się domyśliłeś czytelniku o kogo chodzi, lecz gwoli ścisłości – chodzi mi o sprawę gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka.
                Polski sąd w sprawach dotyczących morderstw w PRLu skazywał tylko i wyłącznie wykonawcę wyroków, czyli niższych rangą żołnieży i milicjantów. Natomist nikt, absolutnie nikt nie ma wątpliwości, że począwszy od strzelaniny w kopalni „Wujek”, aż do każdej śmierci poniesionej wskutek pobicia na tzw. 'ścieżkach zdrowia' odpowiadają nikt inny, jak w/w panowie. Tylko problem mamy jeden – większość świadków już poumierała i nie ma kto tej winy im udowodnić, stąd wyroki sądów są, jakie są – wyrok skazujący, apelacja, uniewiennienie, odwołanie, ponowne rozpatrzenie sprawy, skazanie, aplecaja i tak w kółko.

                I tak samo byłoby w przypadku Lili – kto by jej udowodnił, że to ona napuściła te orki na Bella? No nikt, bo jedyny zdolny do komunikacji świadek został uśmiercony. Równie dobrze mogłaby powiedzieć, że to kto inny podrzucił owy przedmiot przyciągający orki, a nawet sam Bell, w celu uśmiercenia Lili i zabrania jej świętej broni, którą posiadała, lecz ona uciekła, a on został złapany i zabity. A w czym wina osoby, która po prostu ratowałą swoje życie?
                Oczywiście, pojawiłyby się tutaj głosy, że to ona zrobiła, ale mamy tutaj słowo przeciwko słowu, a nie ważne jaką szują jesteś i nic nie wartym pionkiem – w świetle prawa twoje słowo jest równoważne słowu każdej innej osoby – ba, nawet grona osób. Bo bez dowodów, to można sobie pokrzyczeć i w sumie to tyle. Tak więc oczywiście, Lili byłaby mordercą, ale tylko ona i jej sumienie by to wiedziały, bo udowodnić tego by jej się nie dało. Chociaż każda osoba podejmująca się morderstwa innej osoby, która jest jej przychylna i przyjazna nie ma sumienia.

                Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem słowa zawarte w cytacie i nie produkowałem się bez sensu, tylko ze względu na własną nieumiejętność czytania ze zrozumieniem…
    • Avatar
      Cthulhoo 12.05.2015 10:45
      Niestety, ale ten cały wątek trąci tanim wyciskaczem łez. Czyli: ona tak naprawdę nie jest zła, tylko dramatyczne dzieciństwo i zła rodzinka są wszyskiemu winne, a nadza supporterka to tylko ofiara systemu… Jakie to szczęście, że takie zabiegi wywołują u mnie tylko uśmiech politowania. Tak, było to tanie i, co za tym idzie, słabe. A samo zakończenie tego wątku (łzy i dobroduszny Bell) aż nazbyt przewudywalne.
  • Avatar
    A
    Kamiyan3991 22.04.2015 20:21
    Omal nie wyrzuciłem głośników przez okno, gdy kolejny raz usłyszałem irytujący głos Kirita… serio, daliby sobie w końcu siana i dali innego aktora do tego typu serii.
    Szlag trafia od słuchania jednego i tego samego głosu w każdej bajce.

    Wzięliby lepiej przykład z JoJo – mało znane i ciekawie dobrane głosu. Od razu człowiekowi się lepiej robi, a nie tylko Szirito i Szirito.

    A sama bajka po pierwszym odcinku? A nawet się w miarę zapowiada, jak znajdę czas na kolejne odcinki, to z umiarkowaną chęcią zobaczę.

    W sumie opłaca mi się czekać, bo ostatnio sfiksowałem na punkcie jakości tego, co oglądam i wymagam czegoś więcej niż rip z Crunchy.
    • Avatar
      Norrc 22.04.2015 22:10
      Haters gonna Hate.
      Matsuoka jest bardzo dobrym Seiyuu, który tak jak Hanazawa kiedyś, jest na fali i usłyszeć go można prawie wszędzie. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało. A to, że Ty słyszysz go tylko i wyłącznie jako Kirito… no cóż, nie na każdego SAO miało aż tak ogromny wpływ.
      • Avatar
        Kamiyan3991 22.04.2015 22:25
        Polska – miejsce, gdzie hejterzy hejtują hejterów.
        Podałem przykład Kirito, bo to jednak jego najbardziej rozpoznawalna rola (a już takie Trinity Seven… kto by to pamiętał?).

        Czy jest dobrym to kwestia gustu (mnie osobiście jego głos drażni), ale jednak słyszenie go jako MH w praktycznie każdej haremówce jest męczące.

        W zasadzie przy odpalaniu tego typu serii (SAO, Trinity Seven, Absolute Duo) mam 99% pewność, że „główny” odezwie się głosem Kirita… to nie jest fajne.

        Nawet gdyby taki Clooney był dobrym aktorem, to ile można patrzeć na tę samą gębę?
        Tutaj jest identyczna sytuacja.
        • Avatar
          Norrc 25.04.2015 12:42
          Clooney to może nie, ale Sean Connery czy Harvey Keitel to ich mógłbym oglądać na okrągło. Tak samo z małżeństwem – „druga połówka” nigdy się nie nudzi? prawda? mam rację, co nie?

          Choć znam takich, co Ci zawtórują pytaniem – ile można patrzeć na tę samą gębę?
          • Avatar
            Kamiyan3991 25.04.2015 19:22
            Nie nudzi? Zapytaj tego ziomka od golfu, co miał 50 panien, bo jedna żona to mało. iks de
  • Avatar
    A
    KamilW 21.04.2015 23:48
    Szkoda, że tylko 10 odcinków będzie (ktoś potwierdzi to info?).
    • Avatar
      Cthulhoo 22.04.2015 00:14
      10? MAL podaje 13 :P
  • Avatar
    A
    blob 20.04.2015 23:43
    Jak na razie jest naprawdę dobrze. Myślałem, że będzie to głupawa seryjka gdzie bohater tylko ciągle wpada w dwuznaczne sytuacje i tyle, a tu miła niespodzianka. Oczywiście tyłki, cycki i inny fanserwis jest wszechobecny, łącznie z elementami komediowymi, ale bohaterowie już zyskali moją sympatię (mimo, że protagonista to typ płaczka), a całość sprawia wrażenie wysokiej jakości wykonania. Animacja, muzyka, design czy wreszcie przedstawienie potworów (jako coś czego można się bać, a nie banda „statystów”) są ekstra. I kto wie, nawet samo tytułowe poszukiwanie dziewczyny będzie czymś poważnym (już sa przebłyski), a nie tradycyjną kolekcją niedomówień i zajawek z których nic nie wynika…
    • Avatar
      Cthulhoo 21.04.2015 08:59
      Niby typ płaczka, lecz to nie jest typ gościa, który jest rozczula nad tym, jaki jest beznadziejny. Wręcz przeciwnie: niepowodzenia motywują go do jeszcze cięższej pracy. I to mi się w nim podoba: wypłacze się, po czym weźmie się w garść i da z siebie jeszcze więcej niż dotychczas.
  • Avatar
    A
    blob 6.04.2015 23:56
    Ciekawe. Śliczna grafika. Szkoda, że znowu mamy elementy fanserwiśne/komediowe. Jakoś trzeba przeboleć.

    Fajny patent z „levelowaniem”. Zobaczymy co będzie dalej…
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.04.2015 23:23
    Czyli jak wyglądałoby jRPG w prawdziwym życiu, nawet z losowymi aktualizacjami statystyk i ostrym grindem, żeby wyjść na ludzi :> Plus duże piersi i słodkie boginie. Jakkolwiek obecności na wpół nagich dziewczyn tłumaczyć nikt nie musi, tak też wyjaśnienia dotyczące zstąpienia bogiń na ziemie się nie pojawiły ale kto by się tym przejmował, skoro tak dobrze wyglądają.

    Zapowiada się lekka przygodówka z całkiem niezłym pomysłem, będącym mieszanką kilku innych idei(powiedziałbym, że ktoś tutaj zapożyczył przynajmniej jeden pomysł od Magi) – dlatego też nie powiem, że seria jest „oryginalna”, ponadto bije po oczach widoczny fanserwis. Ponownie trafiamy na protagonistę kierującego się bohaterskimi ideami i przy okazji z jakiegoś powodu pomyślał, że niezłym pomysłem byłoby zarywać laski w lochach pełnych krwiożerczych bestii, no i oczywiście jak to na shounen przystało nasz bohater posiada unikalną umiejętność dającą mu dużą przewagę względem innych(typowy gracz powiedziałby w tym momencie, że umiejętność naszego młodego awanturnika jest OP!!!11).

    Postaci typowo shounenowe, bez złożonych charakterystyk i tak pewnie zostanie.

    Ogółem jestem na tak – po pierwszym odcinku mam ochotę oglądać dalej.
  • Avatar
    A
    Kysz 3.04.2015 21:58
    Dam temu co prawda szansę, ale pierwszy odcinek nie napawa zbytnio optymizmem (no dobra – już sam tytuł pokazuje, że cudów się tu nie powinniśmy spodziewać). Jednakże polubiłam głównego bohatera. Z jednej strony to taki słaby i głupiutki chłopaczek, ale z drugiej – jego akcje nie zdążyły mnie jeszcze zirytować, a to już coś! Poza tym jego seiyuu naprawdę się wykazał w tym 1 epku.
    Panienki to niestety pewnie będzie tragedia – Hestia jest straszna, blondyna również nie szykuje się na nic interesującego, jedynie Eina zaprezentowała się całkiem nieźle.
    Swoją drogą z takich totalnych pierdół spodobały mi się dwie rzeczy – kiedy bohater wytarł brudną dłoń o oparcie kanapy i… pełzające cycki xd Myślałam, że padnę ze śmiechu na ich widok xd W ogóle cycki w tym anime wyglądają jakoś tak… ohydnie u niektórych pań ;p
    Generalnie nie wróżę sobie długiej znajomości z tym tytułem, że jednak nie odrzuciło mnie totalnie, sprawdzę jeszcze ze dwa odcinki, zwłaszcza iż sam pomysł na świat (rozwój postaci przypominający lvlowanie z jakiejś gry) wydaje się dość ciekawy.