x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie jest ta seria aż tak zła, rozwinięta koncepcja alternatywnego świata znanego z wersji kinowej i odrobina humoru sprawiają, że całkiem przyjemnie się ogląda, chociaż wolałbym w roli głównej Mikuru Asahinę :). Przykrość jedynie sprawia świadomość niewykorzystanego potencjału. Gdyby twórcy odeszli nieco od komiksowego pierwowzoru i wykazali się odrobiną kreatywności, to naprawdę mogliby stworzyć coś na poziomie pierwszej serii, a tak powstał tylko kolejny „zabijacz czasu”...
Zomomo
17.04.2020 10:52
Chyba zbytnio się pospieszyłem z komentarzem… Dotarłem do 10 odcinka i zaczęło wiać nudą z każdego kąta, z wielkim trudem przemęczyłem się do 13 i chyba już odpuszczę…
A idź pan nie powiem gdzie. Wszystkie dobre strony starej Haruhi (w tym wypadku Yuki) zniknęły a już na pewno nie wybaczę im tego, co zrobili z Kyonem. Taki fajny, zgryźliwy chłop był a tutaj stał się bezpłciową ciepłą kluchą. Jednak wszystko można skopać, gdy nieodpowiednie osoby się wezmą za ekranizację. Graficznie też nie najlepiej – szaro, nudno i nijak. Właściwie w tych trzech słowach można podsumować całą serię.
Nawet nie chce mi się rozpisywać. Naprawdę żałuję, że to obejrzałam – całe moje pozytywne wrażenia odnośnie uniwersum Haruhi zostały zdeptane, pozostał jedynie niesmak.
Powiem szczerze że mnie się podobało. Nie rozumiem czemu recenzent tak zjechał ten tytuł.
Serial można podzielić na dwie części: pierwszą czysto humorystyczną i drugą poważniejszą, ale nie pozbawioną humoru. Po przeczytaniu recenzji przygotowałem się, że może być słabo, ale oglądając pierwsze odcinki pomyślałem, że nie jest źle. Humor na plus, oglądało się fajnie. Nagato w oryginale pokazywała bardzo mało emocji, nie wiem czy wewnątrz była sympatyczniejsza, nie mogłem jakoś tego dostrzec. Tutaj aż miło popatrzeć na jej zachowanie po byciu „robotem” w oryginale. Za to druga część sprawiła, że nie byłbym w stanie porzucić już tego tytułu :) Urzekła mnie swoim poważniejszym nastrojem. Co do zakończenia, rzeczywiście mogło być lepiej, ale porównajcie je do zakończenia oryginału (ostatniego odcinka telewizyjnego, bo w chronologicznej kolejności zakończenia po prostu nie ma według mnie). Myślę że nie ma tragedii. Ova też można obejrzeć.
Jeszcze trochę o zakończeniu:
kliknij: ukryte Myślę, że autor dał do zrozumienia, że ci dwaj mają się ku sobie. Wyznanie Kyona dotarło do „drugiej” Nagato, która „uaktywniła się” na chwilę, powodując, że „pierwsza” to pominęła. Na końcu ova według mnie pokazane jest, że ze wszystkich postaci Kyon najbardziej obdarza Nagato zaufaniem i może na niej polegać.
Podsumowując, polecam obejrzeć. Raczej nie pożałujecie, a osoby którym brakowało w serialu/filmie relacji Kyona i Nagato będą zadowoleni. Szkoda mi że już się skończyło, a jak szkoda, to znaczy że złe nie było :)
Nie no, zalety podałem, jak np. stabilny poziom oprawy wizualnej.
No ale za dużo to ich nie było.
Niemniej pojazd to w żadnym wypadku nie był, powiedziałbym nawet, że to bardzo stonowana recenzja.
Mam pytanie… kim jest gł bohater tej seri zwący się tak samo jak gl. bohater poprzedniej seri i fimu??? Oby fani w Japan zaaragowali prawidlowo bo ja osobiscie tego geja nie znam znam za to Kyon który jest poważny oraz sympatyczny.
Chyba miałam trochę zbyt duże oczekiwania względem tej serii, niestety wyszło dość słabo. Dla mnie było zwyczajnie nudno i nijako. Możliwe, że trzeba było podejść do tego jak do czegoś całkiem nowego, bez porównań z „Melancholią Haruhi” (choć i wtedy nie ma co tutaj liczyć na coś więcej niż przeciętność), jednak nie da się raczej jeżeli większość postaci wygląda tak podobnie w stosunku do wcześniejszej wersji. Wychodziłoby na to, że jedynym co „Nagato…” ma do zaoferowania jest popularność tamtej serii, będąc jednocześnie czymś nowym, całkiem innym, gorszym… Szczerze mówiąc nie wiem co mnie podkusiło, żeby po to sięgnąć, ale chyba właśnie skrycie liczyłam na podobieństwa czy powiązania z serią Haruhi. Dwóch rzeczy przeboleć nie mogłam. Myślałam, że dam radę się przyzwyczaić do nich, ale nic z tego. Pierwszą był oczywiście wygląd Kyona, który ostatecznie jako jedyny nie był wcale podobny do tego dobrze mi znanego bohatera. Szkoda. Drugą rzeczą jest charakter i sposób bycia Nagato. Jej chwilowa przemiana nie zatarła złego wrażenia. Bardzo brakowało mi jej starej osobowości. Reszta postaci na tle krzywd wyrządzonych tej dwójce daje w miarę radę.
Gdyby jeszcze jako odrębna historia było to interesujące… Niestety nic specjalnego się nie działo, za mało konkretów. Pod koniec zamiast akcja przyspieszyć, wpakowała się w typowe dla anime zapychacze typu plaża, festiwal i ogólna sielanka. Po zakończeniu poczułam się jakbym niepotrzebnie i bezpowrotnie straciła trochę czasu. Podsumowując nie podobało mi się. Moja ocena to 4/10, ale tylko dlatego, że może nie najgorzej by się oglądało gdyby zastąpić bohaterów jakimiś innymi, nowymi, a nie tworzyć jakąś kiepską seryjkę bazując na popularności zdobytej przez poprzedniczkę.
Czekajcie, to już koniec? Naprawdę? Szczerze, jestem zaskoczony 'tak nagłą' końcówką, ale skoro twórcy mówią, że koniec, to trzeba jakoś to ocenić.
A moja ocena nie będzie zbyt wysoka. Tej serii brakuje jakiegoś 'spoiwa', które połączyłoby całą hisotrię. Oglądając to miałem wrażenie, że jest to zlepek całkowicie niepowiązanych scen i wyczekiwałem szczerze momentu, kiedy zadzieje się coś, co nada całości sens. Nie doczekałem się, stąd moje zdziwienie końcem.
Nie mam siły rozpisywać się na temat tego anime, bo nie jest ono zwyczajnie tego warte. Dlatego po prostu dam 4/10 i szybko wyrzucę tą 'przygodę' z głowy, robiąc miejsce dla czegoś godnego zapamiętania.
Oglądając zniknięcie Haruhi pomyślałem, że ciekawie byłoby obejrzeć perypetie postaci z uniwersum, gdzie nie istnieją te wszystkie dziwne twory, również z Nagato jako postacią pierwszoplanową, bo czemu by nie. Jest to dobry przykład na to, że czasami powinno się uważać, o co się prosi… największą winę zapewne ponosi tutaj sama realizacji i lekko‑komediowy ton, który był na tyle niewyraźny, że zrobiły się z tego flaki z olejem ale to jest po prostu nieudany spin‑off. Nie mam pojęcia jak to wypada w wersji na papierze ale animacja zdecydowanie wypadła przeciętnie, miejscami nawet słabo.
Fajnie było do momentu poznania wszystkich postaci z alternatywnego uniwersum i na tym tak właściwie cała zabawa się skończyła, ponieważ seria nie ma jako takiej fabuły – są tylko ze dwa/trzy motywy główne, plus kilka bardzo mało wyraźnych zaczepień pod romans, reszta to tylko jakieś przypadkowe sceny z życia bohaterów, którzy w takim wydaniu są niestety bardzo mało interesujący. Mniej lub bardziej udane swaty, wzdychania, trochę „szalonych przygód” i brak konkretów. Nie pogardziłbym nawet większą dozą dramy albo chociażby trochę lepszą komedią ale nie dostałem żadnej z tych rzeczy.
Od strony technicznej jest „ok” – największym mankamentem jest tutaj podmiana wizerunku Kyona, charakterystykę miał podobną ale chyba nie do końca taką samą… czegoś tutaj brakowało.
Zakończenie również poniekąd rozczarowujące – po tylu odcinkach mogli faktycznie stworzyć coś bardziej wyraźnego i nie kończyć z lekkim akcentem, który towarzyszył serii od samego początku. Manga nadal wychodzi, więc zapewne to wszystko nie jest ostatnim słowem autora ale wolałbym, żeby już nikt tego się nie tykał.
Jest to poniekąd gratka dla osób, które są zaznajomione z Haruhi i mają ochotę obejrzeć ich w nieco innej odsłonie z tym, że przed rozpoczęciem powinno się znacznie obniżyć wymagania, inaczej wynudzenie gwarantowane już po kilku odcinkach. Osoby nie znające uniwersum raczej nie znajdą tutaj nic dla siebie – oczywiście jak najbardziej można obejrzeć(nie ma żadnych wyraźniejszych nawiązań), natomiast od tej strony jest to naprawdę przeciętna komedia romantyczna, która nie wyróżnia się zupełnie niczym w tłumie.
Ode mnie podciągnięte do 5/10, co i tak jest dość wygórowaną oceną.
Co jak co, ale uwielbiam sposób w jaki nawiązują do serii Haruhi – coś a la „tak to powinno wyglądać, kiedy mamy do czynienia z normalnymi uczniami i supermoce nie mają tu wstępu”^^
Właściwie spodobało mi się to, co się stało i jestem szczerze zainteresowana tym, co będzie dalej. kliknij: ukryte Taaaa, zdecydowanie nowa Nagato jest dużo lepsza od starej, zwłaszcza iż bardziej przypomina tę z „Melancholii”^^
Ja rozumiem, że to na podstawie spin‑off'u i chcieli zachować oryginalną kreskę, ale błagam, idziemy do przodu, a to wygląda, że nie dość, jakby było sprzed wieku, to jeszcze z ręki jakiegoś amatora… No sami zobaczcie…
[link] I jeszcze te oczy 'nowego' Kyona… Ouhhhhh… Wygląda, jakby był po udarze, miał cukrzycę, czy inny guz mózgu…
Owszem, ale zarzut (o ile rozumiem słowotwórstwo) dotyczy chyba warsztatu i kreski?
Nawet nie wspominam wartości merytorycznej tego tekstu o chorobach… *patrzy w lustro*
... ale oddajcie mi stary głos Nagato! Już nie będę wspominać o tragicznych moim zdaniam modelach postaci czy wprowadzeniu kliknij: ukryte Suzumii. Głos powinien być starej Nagato, jak powiedział Collision – nawet w głosie seiyuu czuć niepewność. Obejrzę jeszcze 3/4 odcinki, ale pewno z czasem przucę. Oryginału nie przeglądałem, ale póki co nie wygląda zachęcająco.
A
Collision
10.04.2015 21:21 Nagatochan
Szczerze mówiąc – słaaaabo!
Ja myślałem że zaczną od normalnej grafiki,a nie uproszczonej. W historii też się nie spisali bo gagi które w mandze potrafiły rozśmieszyć tutaj są drętwe.
Głos tytułowej Nagato też mi nie pasuje, bo ona zawsze mówiła cicho i uroczym tonem – nawet w kinówce – tutaj mówi jak normalna dziewczynka.
Mówię wam seiyuu czują że jest coś nie tak.
To nie przysporzy im wielkiej oglądalności.
Moje słowa potwierdziły się w odcinku drugim bo już startują z kliknij: ukryte Haruhi bo im oglądalność spada na łeb na szyję…
Troszkę za szybko by to wszystko wyszło, żeby nagle do scenariusza dopisali kliknij: ukryte Haruhi :) Jakby nie patrzeć jest ona kluczową postacią dla uniwersum(nawet, jeśli jest alternatywne), plus wspomniano nawet w pełnometrażówce, że łączy ją z Kyonem specjalna więź, więc imho jej „pojawienie się” jest jak najbardziej na miejscu i pomimo, że nie lubię jej w „oryginale”(tj. melancholia), tak tutaj chciałem ją również zobaczyć. Poza tym może to dodać nieco pikanterii do samej serii, inaczej wątek romantyczny byłby trochę mdły.
Moje słowa potwierdziły się w odcinku drugim bo już startują z kliknij: ukryte Haruhi bo im oglądalność spada na łeb na szyję…
No tak, już parę miesięcy temu zaplanowali, że im spadnie oglądalność po pierwszym odcinku. Seems legit.
Protip: serie są przygotowane na długo przed emisją, i jak seria wychodzi w TV większość materiału jest już gotowa.
n. to distill important knowledge about a subject and share it with those new to said subject.
Z tego, co widzę, to moją wypowiedź da się podciągnąć pod tę definicję :3
No i:
Obvious advice sarcastically presented as sage wisdom.
No i jestem pod głębokim wrażeniem Twojego zaangażowania w chronieniu internetowego slangu do tego stopnia, że aż musiałeś założyć konto, żeby doczepić się do kwestii, która jest całkowicie nieistotna z punku widzenia dyskusji :3
Podobał mi się bardzo poważniejszy ton ze spin‑offu i miałem niewielką nadzieję, że tutaj również zostanie historia przedstawiona w podobny sposób. Nie wiem szczerze mówiąc, czy mogłoby to zdać egzamin ale nie jestem do końca przekonany do takiej lekkiej komedii romantycznej, jeszcze do tego rozciągnęli całość aż do 16 odcinków, co mnie trochę martwi…
Cóż, nie będę mówił za wczasu – bo jeszcze może wyjść z tego coś konkretniejszego poza wspólnym wyjściem na przypadkową randkę pod koniec serii ale po wstępie nabrałem trochę dystansu; próbują zahaczyć widza o elementy komediowe, fabułę dają na drugi plan i po przebiegu pierwszego odcinka wyraźnie widać, że się z tym nie kryją.
Przez następne 3‑4 odcinki sytuacja powinna się rozjaśnić i powinno być wiadomo, czy z tego spin‑offa ma szansę wyjść coś ponadprzeciętnego.
Moja pierwsza reakcja wyglądała mniej więcej tak: „O matko – to jest Kyon?! Ten Kyon??!! Aaaa, co oni mu zrobili???!!!”. No dobra – inne studio = inne projekty postaci, w ogóle to spin‑off głównej historii, więc po prostu będę to traktowała jako coś kompletnie niepowiązanego (wiem, że tak powinnam od samego początku, no ale…). Zatem… eee… no szkolna komedia romantyczna. Co tu więcej mówić? Sporym plusem jest tu brak Haruhi na pierwszym planie… a no tak, zapomniałam – coś kompletnie niepowiązanego miało być xd A tak na serio, to ja tam lubię tego typu historie, więc jak tylko realizacja nie będzie zbyt głupawa, to mi to do szczęścia wystarczy^^ Pierwszy odcinek nie był taki zły, lecz też nic specjalnego w nim nie pokazano. Taki poziom mi jednak w zupełności wystarczy i jeśli to utrzymają do końca, to nie będę zawiedziona.
Nie interesowało mnie to zbytnio, a pierwsze co sprawdzałam, to studio. Dopiero w następnej kolejności doszłam do tego, że to jest na podstawie spin‑offu. Tak czy siak wyglądało to dla mnie po prostu dziwnie ;p
Co z tego, że projekty muszą zostać zatwierdzone? Takie same już nie będą…
A jeśli studio jest mało znane, to też i wielkim budżetem nie będzie dysponowało. Nie wiem w ogóle do czego zdążasz w tym momencie -.-
Do tego, że, bez względu jak duże i znane studio nie jest, jeżeli jest po prostu wynajmowane, to nie będzie dokładało kasy do biznesu. Inaczej wyglądałaby sprawa, gdyby to sami sponsorowali sobie anime (vide: obecne produkcje KyoAni, czy gro produkcji studia Sunrise). Wystarczy sobie popatrzeć, jak dużo nakładów finansowych poszło na Kill me Baby robione przez J.C. Staff, a przecież to nie jest pierwsze lepsze studio.
Ale że tak zapytam – i? Jakie to ma w ogóle znaczenie w kwestii tego, że przy zmianie studia zmieniają się też osoby odpowiedzialne za projekty postaci, a co za tym idzie same owe projekty? Zaś jeśli chodzi o pieniądze, to przekładając to chociażby na osoby zatrudnione w danym studiu, również można mówić o pewnej różnicy jakości. Małe studia nie będą dysponowały wielkim budżetem i nie zatrudnią renomowanych rysowników czy animatorów, więc efekt ich pracy może być gorszy od tego, co zrobią ich bardziej utytułowani/doświadczeni koledzy (jasne, nie można zakładać, że w każdym przypadku tak to wygląda, ale będzie to pasowało do większości sytuacji). Druga sprawa – nikt ci nie wyłoży nie wiadomo jakiej kasy na projekt, który nie będzie miał szans na dobrą sprzedaż, a bardziej znane studio z pewnością taką szansę zwiększa. I tak sobie można dalej pisać i pisać, ale kolejny raz pytam – do czego zmierzasz? To, że projekty postaci w tym wypadku są związane nie ze zmianą studia, a z pierwowzorem, to już ustaliliśmy, dalsze odgałęzienie dyskusji zeszło na kwestię samych studiów. Jeśli dobrze zrozumiałam ty stoisz na stanowisku, że studio nie ma nic do rzeczy w kwestii tego, czy dany projekt będzie fajny/ładny/dobrze zrobiony/lepiej przyjmowany przez widzów. Popraw mnie, jeśli się mylę, lecz jeśli faktycznie źle to odebrałam, to zaś nie rozumiem jakiego stanowiska tak w tym momencie bronisz. ;p
Niekoniecznie. A nawet jeśli, to różnica nie powinna być zbyt duża.
Tutaj różnica wynika z tego, że anime jest robione na podstawie całkiem innego materiału źródłowego.
The point is,
>a pierwsze co sprawdzałam, to studio
nie powinno tak być.
Ale ok, it's no big deal. Chyba za dużo komentarzy nam wyszło na taką błahostkę ^^"
Lecz chociażby przypadek Log Horizona pokazuje, że różnica może być naprawdę spora xd W sumie gdyby nie to i nowe Yahari Ore… zapewne nawet nie zwróciłabym uwagi na samo studio, bo też i nie mam zamiaru zakładać, że dane studio na pewno zrobi coś lepiej od innego. I generalnie zdecydowanie w pierwszej kolejności powinnam sprawdzać pierwowzór, ale naprawdę mnie cały ten cykl ani ziębi ani grzeje, nawet się więc nie zainteresowałam na jakiej dokładnie podstawie jest to robione. Tu przyznaję, mój błąd – gdybym się wcześniej lepiej doinformowała, na pewno moja reakcja na postaci byłaby bardziej stonowana (co nie zmienia faktu, że Kyon w tej wersji mi się kompletnie nie podoba ;p).
Uzupełniając wypowiedź Proga: studia są wynajmowane do zrobienia anime, a rzeczy takie, jak projekty postaci, są wprawdzie przygotowywane przez studio, lecz muszą zostać zaakceptowane przez zleceniodawcę/autora :P
Wiecie no… ja się w tym też trochę orientuję, nie musicie mi tego wszystkiego pisać xd To, że projekt postaci musi być zaakceptowany przez autora nie oznacza równocześnie, że będzie się podobał każdemu. Patrząc chociażby na najnowsze serie wystarczy wziąć na tapetę Yahari Ore… Zoku gdzie postaci wyglądają o niebo gorzej niż w przypadku serii pierwszej.
Ale jak mówię – nie jestem jakąś wielką fanką Haruhi (widziałam tylko 1 serię) to też i nie orientowałam się wcześniej jak to w ogóle wygląda ze spin‑offami i innymi takimi a po prostu wygląd postaci rzucił mi się w oczy xd
A idź pan w...
Nawet nie chce mi się rozpisywać. Naprawdę żałuję, że to obejrzałam – całe moje pozytywne wrażenia odnośnie uniwersum Haruhi zostały zdeptane, pozostał jedynie niesmak.
Serial można podzielić na dwie części: pierwszą czysto humorystyczną i drugą poważniejszą, ale nie pozbawioną humoru. Po przeczytaniu recenzji przygotowałem się, że może być słabo, ale oglądając pierwsze odcinki pomyślałem, że nie jest źle. Humor na plus, oglądało się fajnie. Nagato w oryginale pokazywała bardzo mało emocji, nie wiem czy wewnątrz była sympatyczniejsza, nie mogłem jakoś tego dostrzec. Tutaj aż miło popatrzeć na jej zachowanie po byciu „robotem” w oryginale. Za to druga część sprawiła, że nie byłbym w stanie porzucić już tego tytułu :) Urzekła mnie swoim poważniejszym nastrojem. Co do zakończenia, rzeczywiście mogło być lepiej, ale porównajcie je do zakończenia oryginału (ostatniego odcinka telewizyjnego, bo w chronologicznej kolejności zakończenia po prostu nie ma według mnie). Myślę że nie ma tragedii. Ova też można obejrzeć.
Jeszcze trochę o zakończeniu:
kliknij: ukryte Myślę, że autor dał do zrozumienia, że ci dwaj mają się ku sobie. Wyznanie Kyona dotarło do „drugiej” Nagato, która „uaktywniła się” na chwilę, powodując, że „pierwsza” to pominęła. Na końcu ova według mnie pokazane jest, że ze wszystkich postaci Kyon najbardziej obdarza Nagato zaufaniem i może na niej polegać.
Podsumowując, polecam obejrzeć. Raczej nie pożałujecie, a osoby którym brakowało w serialu/filmie relacji Kyona i Nagato będą zadowoleni. Szkoda mi że już się skończyło, a jak szkoda, to znaczy że złe nie było :)
że hę?
No ale za dużo to ich nie było.
Niemniej pojazd to w żadnym wypadku nie był, powiedziałbym nawet, że to bardzo stonowana recenzja.
Kyon
Re: Kyon
Nieprawda!
Nagato znikna, a na jej miejsce postawiono upoledzonego moebloba :<
Gdyby jeszcze jako odrębna historia było to interesujące… Niestety nic specjalnego się nie działo, za mało konkretów. Pod koniec zamiast akcja przyspieszyć, wpakowała się w typowe dla anime zapychacze typu plaża, festiwal i ogólna sielanka. Po zakończeniu poczułam się jakbym niepotrzebnie i bezpowrotnie straciła trochę czasu. Podsumowując nie podobało mi się. Moja ocena to 4/10, ale tylko dlatego, że może nie najgorzej by się oglądało gdyby zastąpić bohaterów jakimiś innymi, nowymi, a nie tworzyć jakąś kiepską seryjkę bazując na popularności zdobytej przez poprzedniczkę.
A moja ocena nie będzie zbyt wysoka. Tej serii brakuje jakiegoś 'spoiwa', które połączyłoby całą hisotrię. Oglądając to miałem wrażenie, że jest to zlepek całkowicie niepowiązanych scen i wyczekiwałem szczerze momentu, kiedy zadzieje się coś, co nada całości sens. Nie doczekałem się, stąd moje zdziwienie końcem.
Nie mam siły rozpisywać się na temat tego anime, bo nie jest ono zwyczajnie tego warte. Dlatego po prostu dam 4/10 i szybko wyrzucę tą 'przygodę' z głowy, robiąc miejsce dla czegoś godnego zapamiętania.
Fajnie było do momentu poznania wszystkich postaci z alternatywnego uniwersum i na tym tak właściwie cała zabawa się skończyła, ponieważ seria nie ma jako takiej fabuły – są tylko ze dwa/trzy motywy główne, plus kilka bardzo mało wyraźnych zaczepień pod romans, reszta to tylko jakieś przypadkowe sceny z życia bohaterów, którzy w takim wydaniu są niestety bardzo mało interesujący. Mniej lub bardziej udane swaty, wzdychania, trochę „szalonych przygód” i brak konkretów. Nie pogardziłbym nawet większą dozą dramy albo chociażby trochę lepszą komedią ale nie dostałem żadnej z tych rzeczy.
Od strony technicznej jest „ok” – największym mankamentem jest tutaj podmiana wizerunku Kyona, charakterystykę miał podobną ale chyba nie do końca taką samą… czegoś tutaj brakowało.
Zakończenie również poniekąd rozczarowujące – po tylu odcinkach mogli faktycznie stworzyć coś bardziej wyraźnego i nie kończyć z lekkim akcentem, który towarzyszył serii od samego początku. Manga nadal wychodzi, więc zapewne to wszystko nie jest ostatnim słowem autora ale wolałbym, żeby już nikt tego się nie tykał.
Jest to poniekąd gratka dla osób, które są zaznajomione z Haruhi i mają ochotę obejrzeć ich w nieco innej odsłonie z tym, że przed rozpoczęciem powinno się znacznie obniżyć wymagania, inaczej wynudzenie gwarantowane już po kilku odcinkach. Osoby nie znające uniwersum raczej nie znajdą tutaj nic dla siebie – oczywiście jak najbardziej można obejrzeć(nie ma żadnych wyraźniejszych nawiązań), natomiast od tej strony jest to naprawdę przeciętna komedia romantyczna, która nie wyróżnia się zupełnie niczym w tłumie.
Ode mnie podciągnięte do 5/10, co i tak jest dość wygórowaną oceną.
Po 11 epku
[link]
I jeszcze te oczy 'nowego' Kyona… Ouhhhhh… Wygląda, jakby był po udarze, miał cukrzycę, czy inny guz mózgu…
Nawet nie wspominam wartości merytorycznej tego tekstu o chorobach… *patrzy w lustro*
melodia
Słyszałem ją też w wersji uplifting‑trance…
:(
Niby to spin-off...
Nagatochan
Ja myślałem że zaczną od normalnej grafiki,a nie uproszczonej. W historii też się nie spisali bo gagi które w mandze potrafiły rozśmieszyć tutaj są drętwe.
Głos tytułowej Nagato też mi nie pasuje, bo ona zawsze mówiła cicho i uroczym tonem – nawet w kinówce – tutaj mówi jak normalna dziewczynka.
Mówię wam seiyuu czują że jest coś nie tak.
To nie przysporzy im wielkiej oglądalności.
Moje słowa potwierdziły się w odcinku drugim bo już startują z kliknij: ukryte Haruhi bo im oglądalność spada na łeb na szyję…
Re: Nagatochan
Re: Nagatochan
No tak, już parę miesięcy temu zaplanowali, że im spadnie oglądalność po pierwszym odcinku. Seems legit.
Protip: serie są przygotowane na długo przed emisją, i jak seria wychodzi w TV większość materiału jest już gotowa.
Re: Nagatochan
Jeszcze gdybyś użył „FYI” to by jakoś to wyglądało. Ale tak to bije po oczach dla kogoś kto jest w temacie.
Re: Nagatochan
Z tego, co widzę, to moją wypowiedź da się podciągnąć pod tę definicję :3
No i:
No i jestem pod głębokim wrażeniem Twojego zaangażowania w chronieniu internetowego slangu do tego stopnia, że aż musiałeś założyć konto, żeby doczepić się do kwestii, która jest całkowicie nieistotna z punku widzenia dyskusji :3
Cóż, nie będę mówił za wczasu – bo jeszcze może wyjść z tego coś konkretniejszego poza wspólnym wyjściem na przypadkową randkę pod koniec serii ale po wstępie nabrałem trochę dystansu; próbują zahaczyć widza o elementy komediowe, fabułę dają na drugi plan i po przebiegu pierwszego odcinka wyraźnie widać, że się z tym nie kryją.
Przez następne 3‑4 odcinki sytuacja powinna się rozjaśnić i powinno być wiadomo, czy z tego spin‑offa ma szansę wyjść coś ponadprzeciętnego.
A jeśli studio jest mało znane, to też i wielkim budżetem nie będzie dysponowało. Nie wiem w ogóle do czego zdążasz w tym momencie -.-
Tutaj różnica wynika z tego, że anime jest robione na podstawie całkiem innego materiału źródłowego.
The point is,
>a pierwsze co sprawdzałam, to studio
nie powinno tak być.
Ale ok, it's no big deal. Chyba za dużo komentarzy nam wyszło na taką błahostkę ^^"
Ale jak mówię – nie jestem jakąś wielką fanką Haruhi (widziałam tylko 1 serię) to też i nie orientowałam się wcześniej jak to w ogóle wygląda ze spin‑offami i innymi takimi a po prostu wygląd postaci rzucił mi się w oczy xd