x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Recenzja mnie jakoś tak zachęciła, że od razu wciągnęłam wszystkie odcinki…
Buahhaah XD oprócz kilku żenujących panów (bliźniaki, skrzypek i bibliotekarz) to było nawet zabawne ;D
Najlepsi byli wg mnie współpracownik z firmy (bo nie był irytującą ciapą, ani pewnym siebie bufonem) zachowywał się przyjaźnie, normalnie i nie rumienił się jak baba.
Jako drugi podbił me serce „wujaszek” kucharz XD był zabawny, wcale mi się już odechciało spać.
Na koniec studenciak całkiem nieźle wypadł, choć jak bym spotkała takiego na żywo, to bym czym prędzej poszła spać gdzieś indziej.
A pięciolatek był okropny, ale zabił mnie atakiem na „bombę kaloryczną”. Nie wiem też kto tłumaczył kansai‑ben, ale przedobrzył i z języka polskiego wyszedł jakiś staro‑cerkiewno‑rumuński.
To było dziwno doświadczenie. Nie wiem czy Japonki jarają się faktycznie standardowymi tekstami jakie puścili tutaj w monologi, ale mogę uznać je za pouczające streszczenie „12 najgorszych tekstów na podryw z anime” XD.
^^ recenzja była tak plastyczna, że nabrałam ochoty chociaż zerknięcia na jej źródło i przekonania się czy w efekcie będę miała przyjemność zetknięcia się z czymś tak pociesznym i fatalnym w wykonaniu jak obiecuje recenzentka.
Nie rozczarowałam się pod tym względem ;D
Płynę z pocieszeniem :). Mnie się to tłumaczenie bardzo podobało, jak i cały odcinek, który jest moim ulubionym z całej serii :)
(A pan współpracownik z firmy był według moich kryteriów w 100% zbyt pewnym siebie bufonem, który wcale nie zachowywał się przyjaźnie, ale tak jakby miał niecne zamiary. No, ale ja się w ogóle nie znam na mężczyznach ;))
Odcinek drugi
1.04.2021 01:16 Re: hah? ;D
Na próbę obejrzany odcinek nr2
Myślę, że współpracownik nie był bufonem, aczkolwiek na pewno miał niecne zamiary xd
Bish realny, ale coś mu kamera robiła koślawie ujęcia – raz z lewej raz na wprost, trochę galimatias z tego wyszedł jak dla mnie.
Arecchi, ja nie mam nic przeciwko żeby przerabiać coś takiego na jakiś polski dialekt. Ale mam wrażenie, że Ów Ktoś przedobrzył, bo połączył jakieś dwie tajemnicze gwary i to jeszcze w formie archaicznej. Dlatego się śmiałam, że to nawet nie jest SCS tylko SCR :P
Potwierdzam,że wyszedł staro‑cerkiewno‑słowiański… czy tam rumuński xD Stylizacja gwarowa jest świetna, ale nie do tego stopnia, że ja lepiej rozumiem, co on gada po japońsku niż po polsku o_O
Kurna, serio? Musiałam pokićkać, skracając akapit (w początkowej wersji opisałam wszystkich bizonów i wszystkich seiyuu, ale wtedy recenzja wyglądała, jakby miała się nigdy nie skończyć). Potem napiszę do kogoś, żeby poprawił.
To było interesujące doświadczenie. Pocieszne, głupie, denerwujące i urocze. Ciekawy przegląd popularnych dramowych typów i kilka intrygujących „nowości”. O tak, za sam pomysł należy się dziesiątka z wykrzyknikiem. Ale niestety, wykonanie jest żenująco słabe. Budżet tak niski, że aż żal człowieka ogarniał. Pierwsza lepsza rejetowa pvka wygląda lepiej i to jest fakt. A brak dummyhead to w ogóle skandal! :D Mogą go używać live, to w anime, zwłaszcza tak specyficznym, również daliby radę.
Mogło byc pięknie, wyszło rozmaicie. Raz zabawnie, raz… mniej zabawnie, ale za każdym razem jednakowo biednie. I, mam wrażenie, ogólna idea gdzieś tu uciekła. Naprawdę, naprawdę spodziewałam się samych pościelowych gadek i usypianek. Oh well. Prawdopodobnie nie zobaczę więcej czegoś podobnego, więc zawyżę ocenę i wystawię 5. Chyba, że ktoś kiedyś zanimuje shukan soine. Wtedy wrócę i zmienię na 3.
a na dobranoc seiyuu mojego ulubionego bohatera pokaże, jak powinien (w mojej skromnej opinii) wyglądać odcinek idealny...lol
no… pan z brodą raczej nie ma mi nic do zaoferowania :| znaczy, pewnie obejrzę, to tylko 4 minuty, ale on się pojawi dopiero jako super ekskluzywny bonus do wydania płytowego, prawda?
To fakt, strasznie to brzydkie. W dodatku w większości nie na temat, właściwą treść przedstawia jedynie momentami, np. w odcinku pierwszym lub dziesiątym, z bliźniakami.
Jednak najgorsze z wszystkiego jest, kiedy zwracają się do widza per „ona”. Cała iluzja wtedy dla mnie pęka :(
Ano, skoro wzorowali się na otome cd, to raczej innego sposobu zwracania się do odbiorcy nie należało się spodziewać… ^^;;
Z tego typu rozrywek z panami dla (potencjalnie) panów, to chyba tylko kurobara no yakata xD;;;;;;;;;;;;;;
borze sosnowy, beka większa niż z „dzbanka z herbatą” x„DDD na dodatek podjęłam się pseudo‑dialogu z chłopcem z pierwszego odcinka. Niby z której strony wyglądam jak kot? O.o Ahahah, ale ogólnie good idea, a przynajmniej jeśli podejdzie się do tego z dystansem. Idealne na poprawę humoru, lecę oglądać dalej~
Jestem tak uchachana, że sama nie wiem, jak usnę. Genialne. Radochy więcej, niż w niejednym anime. A „sempai from work” był taaaki uroczy… gęba sama mi się do niego śmiała. Produkt roku. Zobaczymy co będzie dalej
A to nie jest jakiś całkiem typowy zestaw, jak na razie? Nieporadny, rozlazły, zdziecinniały moeblob płci męskiej, którym trzeba się opiekować; odpowiedzialny, dojrzały i opiekuńczy senpai; buc uwielbiający poniżać i udowadniać heroinie jej małość; oraz yankii o złotym sercu.
Pomysł idealny. Mogło być tak pięknie. Koles wyglądał tak sexy podczas openingu. A tymczasem… Twórcom niespodziewanie prawie udało się to, co zamierzali, czyli z nudów prawie zaryłam czołem w klawiaturę. Prawie udało im się mnie uśpić! xD
Po raz – kot był tylko przechodniem za oknem. Po dwa – chłopiec to tak naprawdę pluszowa owieczka. Po trzy – oczywiście, że celem tego strzępu animacji jest faza. Świadczy o tym… wszystko? Po czwarte – już nie mogę się doczekać Twoich wrażeń z odcinka nr 2, jeśli będą ;p
Będą, będą. Standardowo robimy zajawki do pierwszych trzech. A jeśli będą równie fazowe, to nie wykluczam recenzji głównej. Hinako, mimo istnej drogi przez mękę w trakcie oglądania, recenzowało się zacnie.
Chyba, że sama chciałabyś pisać recenzję – wówczas oddam ją spokojny w dobre ręce.
Ano chyba mam to pierwszeństwo. Wydaje mi się, że rzuciłam się na Makura no Danshi zaraz po opublikowaniu newsa z rezerwacjami, od razu wpisując się na czerwono. I z całym szacunkiem, ale o ile Tamakarze z czystym sumieniem byłabym jeszcze reckę tego w stanie oddać (w dramatycznych okolicznościach, kiedy napisanie przeze mnie tekstu byłoby absolutną niemożliwością), o tyle tobie, Grisz, w życiu bym tego tytułu nie oddała, byłbyś wręcz na samym końcu listy.
Znaczy, Grisz, wiesz, chodzi mi głównie o to, że zwyczajnie nie jesteś w temacie drama CD z facetami i trochu nie czaisz. No i (ale to już dodatkowa uwaga) wszędzie widzisz skojarzenia z yaoi, więc naprawdę źle wróżyłabym twojej recenzji tego zanimowanego (powiedzmy…) słuchowiska dla kobiet (bo tym to anime w istocie jest, szkoda tylko, że nagrane bez artifical head).
Przykładowo Merry, którego opisałeś na blogu, u mnie nie wywołał żadnych skojarzeń z yaoi (chociaż po przeczytaniu twojej notki stwierdziłam, że owszem, pasowałby jak ulał), bo to naprawdę jeden z tych bardziej sztampowych typów facetów bredzących w drama CD (i otome game) iluśtam godzinne monologi udające dialogi ze słuchaczką. To typ takiej puchatej ciepłej kluchy (której osobiście nie znoszę), którą można się zaopiekować. Są kobiety, które to bardzo kręci. Nie wiem, co je może kręcić w szotach, bo przez, dajmy na to, takie „Brothers Conflict” nie udało mi się przejść, ale myślę, że za tydzień się dowiemy.
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z zapowiedzią tego anime, wyobraziłam sobie animowaną wersję amemakura czy tam innego shukan soine (bo o animowanej wersji mojego ukochanego yotogi banashi nie śmiałabym marzyć). Poczułam ochotę, by zaklaskać, ale zaraz potem zdjął mnie lęk. Położenie się do łóżka ze słuchawkami na uszach to jedno, ale męska wersja isshoni sleeping to zupełnie co innego. Chyba twórcy nie spodziewają się, że ktokolwiek naprawdę zaśnie przy ich dziele? A skoro o spaniu raczej nie będzie mowy, to czy wyjdzie z tego coś w miarę sensownego i przynajmniej odprężającego, czy może raczej jakiś potworek? Może chodzi tylko o odcięcie kuponów od popularnego nurtu dram‑usypiaczy jak najmniejszym kosztem?
Lol… oczywiście, że chodzi o odcięcie kuponów, jak mogę mieć wątpliwości >;p ale niech to chociaż będzie warte oglądania.
I tak, trwając w przesiąkniętym obawą zacieszu, doczekałam do dziś, kiedy to trafiłam na opening. Hmmmmm Niski budżet? No nie gadajcie… szok! :D Moje obawy wzrastają, jednak piosenka jest tak tendencyjnie rozkoszna, że jestem kupiona (chichocze w dłonie). Posłucham jeszcze dwadzieścia razy…
Po openingu stwierdzam, że za odcinek z panem brodaczem chyba podziękuję xp 'spanie' z przedszkolakiem też jakoś do mnie nie przemawia! Ale większości z łóżka nie wyrzucę…
mój bosz. Merry jest doprawdy uroczy. A Tachibana S. będzie jednym z bliźniaków kliknij: ukryte (najlepiej takim yanderującym. proszę. dziękuję)! *zgon na miejscu*
Dajcie mi jeszcze do tego dummy head mic i niech się dzieje wola nieba. Chociaż na takie luksusy chyba nie ma co liczyć… xD
Bosz jakie to było ummm dziwne XD i urocze.
Dziwny i uroczy trzyminutowy pokaz slajdów ヽ(  ̄д ̄;)ノ ale właściwie w sam raz na dobranockę. Gdyby trwało dłużej, byłoby jeszcze dziwniej, więc nie ma co narzekać.
Hanae N. ma głos jak maślana bułeczka. Skillingsboller! Castella cake~
a owieczka, to znaczy Merry, jest… ぷにぷに… ぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷに...
Kto to słyszał, żeby w dniu premiery nie można było znaleźć wersji raw, za to suby wszędzie? :O ten świat schodzi na psy… *zasłania rozpraszające napisy kartką XD*
Internet wprowadził mnie w błąd co do treści drugiego odcinka, ale dzięki temu zostałam mile zaskoczona :D Tym razem zaoferowano całkiem przyzwoite zaplecze fabularne, a sępaj to jakiś mężczyzna idealny wprost z wysoko podrasowanej fantazji. Aż za bardzo, na pewno coś knuje… No i bah! kwaśny tekst‑sugestia: jest XD Parsknęłam, nie powiem.
Poprawiło mi to humor, na pewno będę dziś dobrze spać.
Już myślałam, że poflirtują z moim fetyszem, ale wyimaginowana muzyka? Straszliwie się rozczarowałam! bubu =3= tak się nie robi. Ile oni mieli tego budżetu? 300 jenów? Może trzeba było postawić kogoś z puszką na datki pod animate? To jest po prostu smutne XD
Mojego rozczarowania nie rozwiała nawet ogólna kwaśność tego odcinka, chociaż pojawienie się sługi piekieł było rozwalające.
Ogólne wrażenie: lol bye
O MÓJ BOŻE, TEN PAJĄCZEK BYŁ PIĘKNYYYYYYYYYYYYYYYYY~!! Z jakimż pietyzmem został narysowany! Te proste linie, ten awangardowy brak cieniowania, ta mroczna, czarna pajęcza nitka, po której się zsuwał…
Swoją drogą przez połowę odcinka myślałam, że mam zepsuty odcinek, bo nic nie słyszałam… Gdyby nie to, że dzisiaj byłam u dentysty i na razie boję się szerzej otwierac usta, pewnie wyplułabym własne zęby rycząc dziko ze śmiechu na widok udochowionego, roznamiętnionego bisza mówiącego: „Słuchaj tej perfekcji!” – że przepraszam, czego? Tej perfekcyjnej ciszy chyba. Wyimaginowana muzyka, no ja nie mogę… Na dodatek bisz odcinka to irytujący typ, najchętniej wepchnęłabym mu jego smyczek w tyłek.
Odpadłam? W życiu! Mam zamiar trwać do końca, jak na reducie. Szkoda tylko, że będę musiała nisko ocenić.
Panu instrumentaliście wybaczyłabym wszystko, gdyby naprawdę coś zagrał xD A tak, to rzeczywiście tylko kopa zasadzić i niech leci…eh
Poza tym odniosłam dość dziwne wrażenie, że ten pająk zjechał mi z czoła.
Oj niedobrze, zapomniałam o dobranocce, a tegotygodniowy chłopiec okazał się doprawdy przeuroczy. Myślałam, że będzie reprezentował inny typ, a tu takie miłe zaskoczenie. Z tego wszystkiego ten odcinek okazał się dla mnie najkrótszy z dotychczasowych i zdecydowanie najbardziej sympatyczny.
Tylko… skąd jest chłopiec? Z jakiejś wioski w górach? :D mam nadzieję, że bohaterka nie wplącze się w coś rodem z horroru.
O masakra jaki słodziak! o masakra o masakra!!! Jestem masakrycznie zacieszona. I jeszcze ma sensowne hobby, aż miło :D Nie wierzę, że nie zapytałabym, co powinnam ze sobą zabrać, ale whatever. Obejrzałam ten odcinek trzy razy.
Ten odcinek był dziwny jak cholera.
Wstęp przed openingiem kazał mi zawołać (czy też wychrypieć, bo zapalenie krtani) tsundre!! a potem?
Chuunibyou emo tsundere i jeszcze lekoman?
co to jest? zgubiłam się… lol
jednak motyw z krawatem był uroczy i Matsuoka też~
To był zdecydowanie chuunibyou + ogólny obraz zgnilizny młodej japońskiej generacji xD Aczkolwiek dla mnie był o wiele mniej irytujący niż poprzedni gwiazdor, którego miałam ochotę udusić śpiworem.
Przy tym z 6 epa przynajmniej był zabawny – jak wyjechał z tym deszczowym flashbackiem, musiałam przez pół miuty uparcie wpatywać się w ścianę, żeby nie ryknąć śmiechem.
Mojego ulubieńca? To niewinne dziecię „zbyt dobre dla tego świata” śpiworem? D: no wiesz? *bulwers* Coś Ci się musiało pomylić xD
Swoją drogą, czy jest jakaś drama z chuunibyou jako motywem przewodnim? Nic mi do głowy nie przychodzi. Słuchaczka snująca fantazję o tym, że absztyfikant snuje fantazje…
ahahahahahahaaaa… 8D nope
było bardziej kjutne, niż się spodziewałam, ale nope. Miałam wizje tego i wtedy tak, ale tutaj nope.
omg jakie to było kjutne.
niemożność poprawieniu temu dziecku skarpetek bardzo mnie denerwowała…
Przy odcinku 7 stwierdziłam, że chyba jednak nie jestem targetem tego anime…
Zawiesiłam się już na samym początku. Po przeczytaniu subów mnie zamurowało, więc zmordowałam krzaki, co niewiele pomogło, a właściwie to wcale, bo sumie wyszło to samo: „5‑letni ikemen”. 5‑LETNI IKEMEN. Może mi ktoś wyjawić, błagam, CZEMU miał służyć ten odcinek? Praktycznie cały ep spędziłam z otwartymi w niemożebnym zdziwieniu ustami, wyglądając niczym Kristen Stewart, brr. I prawie zawału serca dostałam, jak dzieciak zaczął pytać sie o inne zabawy – naprawdę byłam pewna, że zaraz wyskoczny z „Pobawmy się w doktora!”.
Nie, ja jednak bardzo, bardzo, BARDZO nie znoszę dzieci. Co 5 sekund powtarzałam: „Uduszę cię poduszką”.
nie jesteś? a sępaj z pracy?
cóż, ja nie znoszę dzieci w grupie, jedna sztuka przez 5 minut jest do strawienia xD poza tym czyż nie jest tak, że oddzielenie ekranem daje im +100 do uroku i -100 do wkurzania? *głask*
Easnadh napisał(a):
naprawdę byłam pewna, że zaraz wyskoczny z „Pobawmy się w doktora!”
pewnie twórcy mieli intencję, żebyś tak pomyślała. brrrbrrr
Cała nadzieja w tym, że teraz właściwie zostali sami panowie, na ktorych czekałam od początku: playboy, męski‑pan‑z-brodą, megane ekspedient i bliźniacy.
poza tym czyż nie jest tak, że oddzielenie ekranem daje im +100 do uroku i -100 do wkurzania? *głask*
Tak jest, tylko wywołuje to konflikt umysłowy. Wyobraź sobie bajkę, w której osa jest przedstawiona jako sympatyczne i pełne miłości stworzenie – przynajmniej w moim przypadku mózg nie będzie w stanie tej wizji zaakceptować, tak samo z dziećmi.
Swoją drogą patrząc, jak chłopięta są zaprezentowani w czołówce i w materiałach promocyjnych, a jak są zaprezentowani w odcinkach, wątpię, czy nawet najlepszy wybór obiektów cokolwiek pomoże. Odcinek z dzieciakiem był przełamaniem ogólnej zasady, bo poprawiał koncept (który był tragiczny), a nie go psuł.
Odbieram to inaczej. W moich oczach jest to coś jak pluszowy miś/tygrysek/kangurek. Czy widząc pluszowego kangurka masz konflikt umysłowy? Przecież prawdziwy może bez mrugnięcia okiem wypruć Ci wnętrzności… Wiesz to, ale pluszowy ciągle będzie, no, pluszowy i milusi. Animowe/filmowe dzieci są jak pluszowe kangurki, czy tam inne mięciutkie koteczki w zoo, na które robisz aww, ale gdyby szyba zniknęła, to pewnie przestałoby być miło.
W sumie to całe to anime jest wypełnione takimi pluszowymi kangurkami…
Ty się facetem przejmujesz… A ja prawie ogłuchłam przez opening, bo przez tę martwą ciszę na początku zaczęłam manewrować przy głośności myśląc, że coś się spsuło, a tu nagle: FĄ FĄ FĄĄĄĄĄ! Boku to nemashou yooooooo~!!
Fakt, facet równie rozczarowujący, co cała reszta – kurde no, jaka ja jestem zła, bo te wyrozbierane plansze podczas openingu sugerowały coś zupełnie innego. A facet nr 8 okazał się taki jak trzeba dopiero w ostatnich 27 sekundach, wcześniej był strasznie wkurzający, bo to niegrzecznie rozmawiać z kimś (zwłaszcza jeśli to ten ktoś zaczął rozmowę) i cały czas robić coś na telefonie.
No nie, na szczęście dla mych uszu pomyślałam, że plik jest skopany i przesunęłam do przodu.
Przy końcówce zdążyłam już całkowicie młodziana skreslić. Zostanie czyjąś zabaweczką na pięć minut to dla mnie kiepski motyw na fantazję. Bleh
Nawet Noburin nie pomógł.
Zaaplikowałam sobie całość na raz, co chyba nie było szczególnie mądrym pomysłem, bo teraz mam niekontrolowany napad ziewania. Czyli chyba to działa? ^^ Mogłam to zachować do wieczora, to może nawet jakieś spanie by się dziś udało uskutecznić :P.
W sumie to do końca nie wiem, co o tym myśleć. Sępaj z drugiego odcinka był przerażający, oślizgły i zaglądał mi w duszę. Bałam się go i miałam ochotę go odsunąć przynajmniej na długość ramienia i zasłonić mu oczy, żeby mnie tak nie świdrował, brrr. Chuunibyou mnie rozbawił, bo skąd skubaniec wiedział, że przechylam głowę? XD Pan z gwarą to mój ulubieniec, przeuroczy był. I chyba mam ochotę na arbuza.
Dziwne to było jak fiks.
Tak czułam, że dziś będzie megane‑san. lol szanowni twórcy wiedzą, jak grać na moich nerwach. Wiedzą, co robić, żebym wytrwała do końca, zaprawdę… *gryzie chusteczkę*
Enyłej. Poczułam się bardzo OOC w tym odcinku, ale książeczkę o koteczkach chętnie przeczytam. Z drugiej strony, przychodzę do tej biblioteki po książki dla młodszego braciszka z odcinka nr 7? Trochę pokrętny ciąg fabularny. Pan bibliotekarz okazał się creepy jak cholera, ale miał fajny krawat.. Krawat potrafi wiele powiedzieć o człowieku. Pewnie pan bibliotekarz trzyma za pazuchą całą masę sposobów dla nadania życiu nowego kolorytu, ekscytacji i przygody… Wniosek? Uciekać. Uciekać, aż się będzie kurzyło xD
lol
Pewnie pan bibliotekarz trzyma za pazuchą całą masę sposobów dla nadania życiu nowego kolorytu, ekscytacji i przygody…
Ten wniosek nasuwa się automatycznie, prawda? Zwłaszcza patrząc na krawat. I pieprzyk koło ust.
W skrócie moja opinia o tym odcinku: BINGO!!!
To było właśnie to, co chciałam mieć w tym anime. Dostałam nawet książeczkę o kotkach, wstfgl, cóż za cudowny bonus… Z chęcią kontynuowałabym ten odcinek. Oj, kontynuowałabym.
Swoją drogą – skąd wniosek o tym młodszym braciszku? Czyżbym przegapiła fragment tego i tak krótkiego odcinka, bo nie zauważyłam żadnego hinta w tym temacie?
Oznacza, że pan jest creepsterem! xD
Znaczy sam krawat jest ok, nie mam nic do krawata. Ale jest krzykliwy, kiedy sam pan prezentuje raczej osobowość zdystansowaną. Czyli coś udaje. Albo marzy o czymś więcej, niż jest w stanie zrealizować i wyraża to strojem, albo hobbystycznie robi wiwisekcje na dziewczynkach z biblioteki xD;;;
Lol, ileż to można wywnioskować z jednego niewinnego krawata xD. Na szczęście (a może wręcz przeciwnie, hmmm?) nigdy nie byłam dobra w interpretowaniu takich ukrytych znaczeń.
Ale od senpaja w samochodzie to bym uciekała, gdzie wzrok nie sięga.
Nie wiem jak jolek, ale w moim przypadku wielkie, włochate, rogate i ryczące nigdy nie stanowiły obiektu zainteresowania ;p (nigdy nie zrozumiem popularności tego terminu ukutego przez hejtera ugh…)
ale nie przejmuj się, przynajmniej każdy ma coś dla siebie.
Wszystko jest w porządku, po prostu każda z nas ma trochę inne zdanie :).
Hm. Po drugim obejrzeniu pan z odcinka drugiego wydał się nieco mniej odstręczający, ale i tak zaglądał w duszę zdecydowanie zbyt głęboko. I gdyby nie to niepokojąco stalkersko‑osaczające zakończenie, które naruszało moją strefę komfortu, to mogłabym go zaakceptować. Że już pominę to, że jego dorosłość była zbyt dorosła i na pewno knuł coś brzydkiego.
Najbardziej w mój typ jak dotąd celował chłopiec z dialektem, bo był najbardziej zwykły, miły, uroczy i nie sprawiał wrażenia, że ma niecne zamiary. A gdyby oprócz tego miał bardziej męsko‑włochaty imidż i nos rzymskiego legionisty w gratisie, to już w ogóle byłabym w pełni zaspokojona :D.
Chyba po prostu moje fetysze nie wpisują się w formułę i w tym cała broszka.
O taaa, ekscytacja i przygoda jak w Milczeniu Owiec XD dziękuję, niet.
Wcześniejszych typów odsyłałam od siebie, teraz poczułam chęć ucieczki. Bardzo szybkiej!
Wspominam o braciszku, bo biblioteka była wyraźnie przeznaczona dla dzieci, przynajmniej ten konkretny dział. Pan miał przy fartuchu plakietkę w kształcie słonika… Oczywiście bohaterka mogła pobłądzić. Nie zakładamy przecież, że sama ma dziesięć lat.
no wreszcie~! na to czekałam.
*nabiera tchu*
ta‑chi‑ba‑na‑shin‑no‑suke‑eee~!!! mów do mnie! mów mi wszystkie słowa! wyginaj moje łyżeczki~ o(≧▽≦)o
eghem znaczy taaa… fangerl wyłazi, co zrobić? Nawet nie próbuję udawać, że jest inaczej. A ponieważ wylazł zdziczały fangerl, zdolność merytorycznej oceny stanu rzeczy spadnie na niebezpiecznie niski poziom. ... Albo nie.
Po co to piszę? Żeby było jasne, że w tym odcinku twórcy już na starcie mieli mnie z rozmemłaną i naprawdę wystarczyłaby odrobinka…
...wzdech
powiedziałam, że odrobinka, odrobinka byłaby w sam raz. Ale jak całą serię owi twórcy kochani trzymali się na wodzy, żeby tylko czegoś zbyt sugestywnego nie palnąć, tak tu pojechali po całości. Ale to byłoby ok.
Z bliźniakami sprawa wygląda tak, że to jest straszna perwersja już w samym pomyśle. Ah guilty pleasure. Już to przerabiałam i wiem, z czym to się je. Spodziewałam się też pewnych doSowych zagrywek. To też nie byłby problem. Ale ciut za bardzo zbliżyli się do nieprzekraczalnej granicy w poniżaniu mojej szanownej osoby. To jest problem. Kiepsko czuję się w roli owieczki do poniewierania, NAPRAWDĘ nie moje klimaty. Gdyby nie robiono tu ze mnie jakiejś niewolnicy‑popychadła, to pewnie przyjęłabym to bez zgrzytów i z chęcią pobawiła się w szukanie listka. A pewnie!
Zamiast tego poczułam narastającą ochotę, by wdeptać obu w ziemię i słuchać błagań o litość.
Miałam nadzieję, że będą yanderować, w jakiś sposób o mnie zabiegać, a nawet zastosują przemoc bezpośrednią (najlepiej wobec siebie nawzajem), a nie się zmawiać przeciwko mnie T_T niefajnie, chłopcy.
Może gdyby był tu tylko Yayoi, to moja ślepa miłość by wystarczyła, by to znieść bez skargi. Może! lol…
eh eh a początek był taki fajny~
Rany, tamakara, tak się rozpisałaś o tym poniżaniu, że spodziewałam się nie wiadomo czego i tak czekałam na to… a tu się skończył odcinek O_o Nie wiem, chyba oglądanie i recenzowanie DiaLo mnie uodporniło, przy tamtych wampirach bliźniacy to miękkie kluchy. Co oni wiedzą o poniżaniu…
Ale i tak – jacy oni byli creepy… I jeszcze ten design, po prostu paskudny – mieli takie oczy jak ja w piątek po południu, po 5 dniach wstawania o 5 rano.
Za to końcówka była śmieszna. Jak się bawili listkiem i sobią nawzajem, zarechotałam szczerze.
Pewnie, obiektywnie to było kosmicznie głupawe, ale ja miałam OCZEKIWANIA. Tak, oczekiwania pisane capsem. Co ja sobie w ogóle myślałam? xp
Byłam rozchichotana przez jakieś półtorej minuty, potem mina zaczęła mi rzednąć. Bo, niestety, ale właśnie diabolikami mi zaleciało. Ten sam klimacik. Mogę być fanką yandere i kabedona, bycie osaczonym niewiniątkiem nie jest takie złe, ale tutaj miała miejsce jawna i bezpodstawna złośliwość ¯\_(ツ)_/¯ nie ten rodzaj dreszczyku. Jedna‑dwie kwestie inaczej i rozchichotanie trwałoby do końca.
Przyznam jednak, że w sprawie grafiki masz rację. Strasznie mi się na nich patrzyło. W wersji wyłącznie audio było lepiej.
o, czyli jednak wyemitowali ten odcinek? lol… moje info było błędne. To może ten dwunasty ma być super ekskluziff? Hmmm
Cóż cóż cóż… faktycznie król kripsterów z tego pana xD nawet nie wiem od czego zacząć. Ogólnie mówił same mądre, prawdziwe rzeczy, poza kripsterowaniem… I rozbawił mnie, mimo wszystko. Na dodatek mogę się z bohaterką uosabiać, z wyjątkiem tego fragmentu o byciu pijaną w przypadkowej budzie z jedzeniem…
hah? ;D
Buahhaah XD oprócz kilku żenujących panów (bliźniaki, skrzypek i bibliotekarz) to było nawet zabawne ;D
Najlepsi byli wg mnie współpracownik z firmy (bo nie był irytującą ciapą, ani pewnym siebie bufonem) zachowywał się przyjaźnie, normalnie i nie rumienił się jak baba.
Jako drugi podbił me serce „wujaszek” kucharz XD był zabawny, wcale mi się już odechciało spać.
Na koniec studenciak całkiem nieźle wypadł, choć jak bym spotkała takiego na żywo, to bym czym prędzej poszła spać gdzieś indziej.
A pięciolatek był okropny, ale zabił mnie atakiem na „bombę kaloryczną”. Nie wiem też kto tłumaczył kansai‑ben, ale przedobrzył i z języka polskiego wyszedł jakiś staro‑cerkiewno‑rumuński.
To było dziwno doświadczenie. Nie wiem czy Japonki jarają się faktycznie standardowymi tekstami jakie puścili tutaj w monologi, ale mogę uznać je za pouczające streszczenie „12 najgorszych tekstów na podryw z anime” XD.
Re: hah? ;D
...chociaż nieszczególnie sobie przypominam, żebym jakoś bardzo zachęcała do tego anime xD
Re: hah? ;D
Nie rozczarowałam się pod tym względem ;D
Re: hah? ;D
Sanciu, ale ja do tego dialektu specjalnie znalazłam kogoś, kto mi to na śląski przełożył, to chyba wyszedł śląski, powinien przynajmniej…
Re: hah? ;D
(A pan współpracownik z firmy był według moich kryteriów w 100% zbyt pewnym siebie bufonem, który wcale nie zachowywał się przyjaźnie, ale tak jakby miał niecne zamiary. No, ale ja się w ogóle nie znam na mężczyznach ;))
Re: hah? ;D
Myślę, że współpracownik nie był bufonem, aczkolwiek na pewno miał niecne zamiary xd
Bish realny, ale coś mu kamera robiła koślawie ujęcia – raz z lewej raz na wprost, trochę galimatias z tego wyszedł jak dla mnie.
Za to seiyuu spisał się na 100%
Z takim kadrowaniem to jednak idzie w kącik.
Re: hah? ;D
Re: hah? ;D
errata do recenzji
Takahata mówił za chłopca z sekty… to znaczy górskiej wioski, a gwiazdorem ze śpiworem był niekoronowany król kwasu Umehara :D tst tst
Re: errata do recenzji
merytoryczne podsumowanie
Mogło byc pięknie, wyszło rozmaicie. Raz zabawnie, raz… mniej zabawnie, ale za każdym razem jednakowo biednie. I, mam wrażenie, ogólna idea gdzieś tu uciekła. Naprawdę, naprawdę spodziewałam się samych pościelowych gadek i usypianek. Oh well. Prawdopodobnie nie zobaczę więcej czegoś podobnego, więc zawyżę ocenę i wystawię 5. Chyba, że ktoś kiedyś zanimuje shukan soine. Wtedy wrócę i zmienię na 3.
a na dobranoc seiyuu mojego ulubionego bohatera pokaże, jak powinien (w mojej skromnej opinii) wyglądać odcinek idealny...lol
Re: merytoryczne podsumowanie
Re: merytoryczne podsumowanie
Re: merytoryczne podsumowanie
Jednak najgorsze z wszystkiego jest, kiedy zwracają się do widza per „ona”. Cała iluzja wtedy dla mnie pęka :(
Re: merytoryczne podsumowanie
Z tego typu rozrywek z panami dla (potencjalnie) panów, to chyba tylko kurobara no yakata xD;;;;;;;;;;;;;;
;D
Ep 2
Pomysł idealny. Mogło być tak pięknie. Koles wyglądał tak sexy podczas openingu. A tymczasem… Twórcom niespodziewanie prawie udało się to, co zamierzali, czyli z nudów prawie zaryłam czołem w klawiaturę. Prawie udało im się mnie uśpić! xD
Re: Ep 2
Re: Ep 2
Re: Ep 2
eroi nie służy zasypianiu xD
Czy tylko mi się wydaje, że Hinako miała więcej „fabuły”?
Chyba, że sama chciałabyś pisać recenzję – wówczas oddam ją spokojny w dobre ręce.
O, ja się dobijałam do naczelnej o recenzowanie, ale nie zdążyłam z formalnościami ;) teraz arkusz rezerwacji mówi, że Easnadh ma pierwszeństwo.
Znaczy, będzie do oglądających zwracał się per „mama‑san” czy „Onee‑sama”?
No nic, choć alta nie wykluczam, bo ma toto potencjał.
Potencjał, mówisz? Szkoda, że nie recenzujemy tu dram cd, bardzo szkoda xD
Przykładowo Merry, którego opisałeś na blogu, u mnie nie wywołał żadnych skojarzeń z yaoi (chociaż po przeczytaniu twojej notki stwierdziłam, że owszem, pasowałby jak ulał), bo to naprawdę jeden z tych bardziej sztampowych typów facetów bredzących w drama CD (i otome game) iluśtam godzinne monologi udające dialogi ze słuchaczką. To typ takiej puchatej ciepłej kluchy (której osobiście nie znoszę), którą można się zaopiekować. Są kobiety, które to bardzo kręci. Nie wiem, co je może kręcić w szotach, bo przez, dajmy na to, takie „Brothers Conflict” nie udało mi się przejść, ale myślę, że za tydzień się dowiemy.
wrażenia przedwstępne
Lol… oczywiście, że chodzi o odcięcie kuponów, jak mogę mieć wątpliwości >;p ale niech to chociaż będzie warte oglądania.
I tak, trwając w przesiąkniętym obawą zacieszu, doczekałam do dziś, kiedy to trafiłam na opening. Hmmmmm Niski budżet? No nie gadajcie… szok! :D Moje obawy wzrastają, jednak piosenka jest tak tendencyjnie rozkoszna, że jestem kupiona (chichocze w dłonie). Posłucham jeszcze dwadzieścia razy…
Po openingu stwierdzam, że za odcinek z panem brodaczem chyba podziękuję xp 'spanie' z przedszkolakiem też jakoś do mnie nie przemawia! Ale większości z łóżka nie wyrzucę…
mój bosz. Merry jest doprawdy uroczy. A Tachibana S. będzie jednym z bliźniaków kliknij: ukryte (najlepiej takim yanderującym. proszę. dziękuję)! *zgon na miejscu*
Dajcie mi jeszcze do tego dummy head mic i niech się dzieje wola nieba. Chociaż na takie luksusy chyba nie ma co liczyć… xD
ep 1
Dziwny i uroczy trzyminutowy pokaz slajdów ヽ(  ̄д ̄;)ノ ale właściwie w sam raz na dobranockę. Gdyby trwało dłużej, byłoby jeszcze dziwniej, więc nie ma co narzekać.
Hanae N. ma głos jak maślana bułeczka. Skillingsboller! Castella cake~
a owieczka, to znaczy Merry, jest… ぷにぷに… ぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷにぷに...
i nie mogę zegnać tego głupiego uśmiechu.
ep 2
Internet wprowadził mnie w błąd co do treści drugiego odcinka, ale dzięki temu zostałam mile zaskoczona :D Tym razem zaoferowano całkiem przyzwoite zaplecze fabularne, a sępaj to jakiś mężczyzna idealny wprost z wysoko podrasowanej fantazji. Aż za bardzo, na pewno coś knuje… No i bah! kwaśny tekst‑sugestia: jest XD Parsknęłam, nie powiem.
Poprawiło mi to humor, na pewno będę dziś dobrze spać.
ep 3
Mojego rozczarowania nie rozwiała nawet ogólna kwaśność tego odcinka, chociaż pojawienie się sługi piekieł było rozwalające.
Ogólne wrażenie: lol bye
Re: ep 3
O MÓJ BOŻE, TEN PAJĄCZEK BYŁ PIĘKNYYYYYYYYYYYYYYYYY~!! Z jakimż pietyzmem został narysowany! Te proste linie, ten awangardowy brak cieniowania, ta mroczna, czarna pajęcza nitka, po której się zsuwał…
Swoją drogą przez połowę odcinka myślałam, że mam zepsuty odcinek, bo nic nie słyszałam… Gdyby nie to, że dzisiaj byłam u dentysty i na razie boję się szerzej otwierac usta, pewnie wyplułabym własne zęby rycząc dziko ze śmiechu na widok udochowionego, roznamiętnionego bisza mówiącego: „Słuchaj tej perfekcji!” – że przepraszam, czego? Tej perfekcyjnej ciszy chyba. Wyimaginowana muzyka, no ja nie mogę… Na dodatek bisz odcinka to irytujący typ, najchętniej wepchnęłabym mu jego smyczek w tyłek.
Re: ep 3
Re: ep 3
Panu instrumentaliście wybaczyłabym wszystko, gdyby naprawdę coś zagrał xD A tak, to rzeczywiście tylko kopa zasadzić i niech leci…eh
Poza tym odniosłam dość dziwne wrażenie, że ten pająk zjechał mi z czoła.
Aj, współczuję dentysty.
ep 4
Tylko… skąd jest chłopiec? Z jakiejś wioski w górach? :D mam nadzieję, że bohaterka nie wplącze się w coś rodem z horroru.
ep 5
I w ogóle, Umehara, będę mieć na ciebie oko. mhmm
ocena znowu idzie w górę.
ep 6
Wstęp przed openingiem kazał mi zawołać (czy też wychrypieć, bo zapalenie krtani) tsundre!! a potem?
Chuunibyou emo tsundere i jeszcze lekoman?
co to jest? zgubiłam się… lol
jednak motyw z krawatem był uroczy i Matsuoka też~
Kiedy wreszcie będą bliźniaki, no? Ja czekam >:D
Re: ep 6
Przy tym z 6 epa przynajmniej był zabawny – jak wyjechał z tym deszczowym flashbackiem, musiałam przez pół miuty uparcie wpatywać się w ścianę, żeby nie ryknąć śmiechem.
Re: ep 6
Swoją drogą, czy jest jakaś drama z chuunibyou jako motywem przewodnim? Nic mi do głowy nie przychodzi. Słuchaczka snująca fantazję o tym, że absztyfikant snuje fantazje…
Re: ep 6
Re: ep 6
btw, komiks z linka przypomniał mi, że jak byłam mała, to przy jedzeniu bawiłam się w coś, co dziś uchodziłoby za inscenizację shingeki no kyojin…
ep 7
było bardziej kjutne, niż się spodziewałam, ale nope. Miałam wizje tego i wtedy tak, ale tutaj nope.
omg jakie to było kjutne.
niemożność poprawieniu temu dziecku skarpetek bardzo mnie denerwowała…
Re: ep 7
Zawiesiłam się już na samym początku. Po przeczytaniu subów mnie zamurowało, więc zmordowałam krzaki, co niewiele pomogło, a właściwie to wcale, bo sumie wyszło to samo: „5‑letni ikemen”. 5‑LETNI IKEMEN. Może mi ktoś wyjawić, błagam, CZEMU miał służyć ten odcinek? Praktycznie cały ep spędziłam z otwartymi w niemożebnym zdziwieniu ustami, wyglądając niczym Kristen Stewart, brr. I prawie zawału serca dostałam, jak dzieciak zaczął pytać sie o inne zabawy – naprawdę byłam pewna, że zaraz wyskoczny z „Pobawmy się w doktora!”.
Nie, ja jednak bardzo, bardzo, BARDZO nie znoszę dzieci. Co 5 sekund powtarzałam: „Uduszę cię poduszką”.
Re: ep 7
cóż, ja nie znoszę dzieci w grupie, jedna sztuka przez 5 minut jest do strawienia xD poza tym czyż nie jest tak, że oddzielenie ekranem daje im +100 do uroku i -100 do wkurzania? *głask*
pewnie twórcy mieli intencję, żebyś tak pomyślała. brrrbrrr
Re: ep 7
Re: ep 7
Ale na bliźniaki też czekam. W sumie tylko na bliźniaki. Pan z brodą mnie przeraża :|
Re: ep 7
Tak jest, tylko wywołuje to konflikt umysłowy. Wyobraź sobie bajkę, w której osa jest przedstawiona jako sympatyczne i pełne miłości stworzenie – przynajmniej w moim przypadku mózg nie będzie w stanie tej wizji zaakceptować, tak samo z dziećmi.
Swoją drogą patrząc, jak chłopięta są zaprezentowani w czołówce i w materiałach promocyjnych, a jak są zaprezentowani w odcinkach, wątpię, czy nawet najlepszy wybór obiektów cokolwiek pomoże. Odcinek z dzieciakiem był przełamaniem ogólnej zasady, bo poprawiał koncept (który był tragiczny), a nie go psuł.
Re: ep 7
W sumie to całe to anime jest wypełnione takimi pluszowymi kangurkami…
Re: ep 7
ep 8
ale jedzenie wyglądało ładnie, minus pomidory.
Re: ep 8
Fakt, facet równie rozczarowujący, co cała reszta – kurde no, jaka ja jestem zła, bo te wyrozbierane plansze podczas openingu sugerowały coś zupełnie innego. A facet nr 8 okazał się taki jak trzeba dopiero w ostatnich 27 sekundach, wcześniej był strasznie wkurzający, bo to niegrzecznie rozmawiać z kimś (zwłaszcza jeśli to ten ktoś zaczął rozmowę) i cały czas robić coś na telefonie.
Re: ep 8
Przy końcówce zdążyłam już całkowicie młodziana skreslić. Zostanie czyjąś zabaweczką na pięć minut to dla mnie kiepski motyw na fantazję. Bleh
Nawet Noburin nie pomógł.
Re: ep 8
W sumie to do końca nie wiem, co o tym myśleć. Sępaj z drugiego odcinka był przerażający, oślizgły i zaglądał mi w duszę. Bałam się go i miałam ochotę go odsunąć przynajmniej na długość ramienia i zasłonić mu oczy, żeby mnie tak nie świdrował, brrr. Chuunibyou mnie rozbawił, bo skąd skubaniec wiedział, że przechylam głowę? XD Pan z gwarą to mój ulubieniec, przeuroczy był. I chyba mam ochotę na arbuza.
Dziwne to było jak fiks.
Re: ep 8
Re: ep 8
ep 9
Enyłej. Poczułam się bardzo OOC w tym odcinku, ale książeczkę o koteczkach chętnie przeczytam. Z drugiej strony, przychodzę do tej biblioteki po książki dla młodszego braciszka z odcinka nr 7? Trochę pokrętny ciąg fabularny. Pan bibliotekarz okazał się creepy jak cholera, ale miał fajny krawat.. Krawat potrafi wiele powiedzieć o człowieku. Pewnie pan bibliotekarz trzyma za pazuchą całą masę sposobów dla nadania życiu nowego kolorytu, ekscytacji i przygody… Wniosek? Uciekać. Uciekać, aż się będzie kurzyło xD
lol
Re: ep 9
W skrócie moja opinia o tym odcinku: BINGO!!!
To było właśnie to, co chciałam mieć w tym anime. Dostałam nawet książeczkę o kotkach, wstfgl, cóż za cudowny bonus… Z chęcią kontynuowałabym ten odcinek. Oj, kontynuowałabym.
Swoją drogą – skąd wniosek o tym młodszym braciszku? Czyżbym przegapiła fragment tego i tak krótkiego odcinka, bo nie zauważyłam żadnego hinta w tym temacie?
Re: ep 9
Re: ep 9
Re: ep 9
Znaczy sam krawat jest ok, nie mam nic do krawata. Ale jest krzykliwy, kiedy sam pan prezentuje raczej osobowość zdystansowaną. Czyli coś udaje. Albo marzy o czymś więcej, niż jest w stanie zrealizować i wyraża to strojem, albo hobbystycznie robi wiwisekcje na dziewczynkach z biblioteki xD;;;
*moje wrażenia
Re: ep 9
edit, dajcie mi edit~!
Re: ep 9
Ale od senpaja w samochodzie to bym uciekała, gdzie wzrok nie sięga.
Re: ep 9
Re: ep 9
ale nie przejmuj się, przynajmniej każdy ma coś dla siebie.
Re: ep 9
Hm. Po drugim obejrzeniu pan z odcinka drugiego wydał się nieco mniej odstręczający, ale i tak zaglądał w duszę zdecydowanie zbyt głęboko. I gdyby nie to niepokojąco stalkersko‑osaczające zakończenie, które naruszało moją strefę komfortu, to mogłabym go zaakceptować. Że już pominę to, że jego dorosłość była zbyt dorosła i na pewno knuł coś brzydkiego.
Najbardziej w mój typ jak dotąd celował chłopiec z dialektem, bo był najbardziej zwykły, miły, uroczy i nie sprawiał wrażenia, że ma niecne zamiary. A gdyby oprócz tego miał bardziej męsko‑włochaty imidż i nos rzymskiego legionisty w gratisie, to już w ogóle byłabym w pełni zaspokojona :D.
Chyba po prostu moje fetysze nie wpisują się w formułę i w tym cała broszka.
Re: ep 9
Wcześniejszych typów odsyłałam od siebie, teraz poczułam chęć ucieczki. Bardzo szybkiej!
Wspominam o braciszku, bo biblioteka była wyraźnie przeznaczona dla dzieci, przynajmniej ten konkretny dział. Pan miał przy fartuchu plakietkę w kształcie słonika… Oczywiście bohaterka mogła pobłądzić. Nie zakładamy przecież, że sama ma dziesięć lat.
ep 10 T_T eh
*nabiera tchu*
ta‑chi‑ba‑na‑shin‑no‑suke‑eee~!!! mów do mnie! mów mi wszystkie słowa! wyginaj moje łyżeczki~ o(≧▽≦)o
eghem znaczy taaa… fangerl wyłazi, co zrobić? Nawet nie próbuję udawać, że jest inaczej. A ponieważ wylazł zdziczały fangerl, zdolność merytorycznej oceny stanu rzeczy spadnie na niebezpiecznie niski poziom. ... Albo nie.
Po co to piszę? Żeby było jasne, że w tym odcinku twórcy już na starcie mieli mnie z rozmemłaną i naprawdę wystarczyłaby odrobinka…
...wzdech
powiedziałam, że odrobinka, odrobinka byłaby w sam raz. Ale jak całą serię owi twórcy kochani trzymali się na wodzy, żeby tylko czegoś zbyt sugestywnego nie palnąć, tak tu pojechali po całości. Ale to byłoby ok.
Z bliźniakami sprawa wygląda tak, że to jest straszna perwersja już w samym pomyśle. Ah guilty pleasure. Już to przerabiałam i wiem, z czym to się je. Spodziewałam się też pewnych doSowych zagrywek. To też nie byłby problem. Ale ciut za bardzo zbliżyli się do nieprzekraczalnej granicy w poniżaniu mojej szanownej osoby. To jest problem. Kiepsko czuję się w roli owieczki do poniewierania, NAPRAWDĘ nie moje klimaty. Gdyby nie robiono tu ze mnie jakiejś niewolnicy‑popychadła, to pewnie przyjęłabym to bez zgrzytów i z chęcią pobawiła się w szukanie listka. A pewnie!
Zamiast tego poczułam narastającą ochotę, by wdeptać obu w ziemię i słuchać błagań o litość.
Miałam nadzieję, że będą yanderować, w jakiś sposób o mnie zabiegać, a nawet zastosują przemoc bezpośrednią (najlepiej wobec siebie nawzajem), a nie się zmawiać przeciwko mnie T_T niefajnie, chłopcy.
Może gdyby był tu tylko Yayoi, to moja ślepa miłość by wystarczyła, by to znieść bez skargi. Może! lol…
eh eh a początek był taki fajny~
Re: ep 10 T_T eh
Ale i tak – jacy oni byli creepy… I jeszcze ten design, po prostu paskudny – mieli takie oczy jak ja w piątek po południu, po 5 dniach wstawania o 5 rano.
Za to końcówka była śmieszna. Jak się bawili listkiem i sobią nawzajem, zarechotałam szczerze.
Re: ep 10 T_T eh
Byłam rozchichotana przez jakieś półtorej minuty, potem mina zaczęła mi rzednąć. Bo, niestety, ale właśnie diabolikami mi zaleciało. Ten sam klimacik. Mogę być fanką yandere i kabedona, bycie osaczonym niewiniątkiem nie jest takie złe, ale tutaj miała miejsce jawna i bezpodstawna złośliwość ¯\_(ツ)_/¯ nie ten rodzaj dreszczyku. Jedna‑dwie kwestie inaczej i rozchichotanie trwałoby do końca.
Przyznam jednak, że w sprawie grafiki masz rację. Strasznie mi się na nich patrzyło. W wersji wyłącznie audio było lepiej.
ep 11
Cóż cóż cóż… faktycznie król kripsterów z tego pana xD nawet nie wiem od czego zacząć. Ogólnie mówił same mądre, prawdziwe rzeczy, poza kripsterowaniem… I rozbawił mnie, mimo wszystko. Na dodatek mogę się z bohaterką uosabiać, z wyjątkiem tego fragmentu o byciu pijaną w przypadkowej budzie z jedzeniem…