Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Gakusen Toshi Asterisk

  • Avatar
    A
    Raikami 15.10.2016 21:37
    Bardzo przyjemne i całkiem wciągające
    Jakiś czas temu oglądałem Rakudai kishi no calvary i byłem nim całkiem zachwycony. Pomysł mimo odgrzewanego kotleta był na swój sposób inny. W przypadku Asterisku, można byłoby powiedzieć, że oglądamy Rakudai w innym wydaniu, jednak jest coś, co w moim osobistym odczuciu jest znacznie lepsze od samego w/w tytułu. Mianowicie, Rakudai od początku wyjawiał sekrety fabularne co mi osobiście zniszczyło poniekąd zabawę z odkrywania i poznawania głównego bohatera. Asterisk za to tworzy od początku standardowy schemat, który zwyczajnie działa. Jest postać owiana tajemnicą i za jej sprawą główny bohater otacza się dozą tajemniczości. Poza tym każda postać jest na swój sposób bardzo ciekawa. Mimo, że dowiadujemy się o Kirin i Sayi sporo, to ostatecznie dalej nie wiemy do końca jak to wszystko wygląda naprawdę.

    Asterisk to anime przyjemne fabularnie. Gdyby bohatera z Rakudai wymienić z Amagaiem w Asterisku, to otrzymalibyśmy super ciekawy produkt. Ale nie można mieć wszystkiego a co do samego Amagaia, wydaje mi się, że jeszcze pokaże pazur w 3 sezonie.

    Polecam i daje zasłużone 7 jak na anime, które jako pierwsze od dawna zaciekawiło mnie.
  • Avatar
    A
    Ruka 3.06.2016 21:28
    Wczoraj obejrzałam Rakudai kishi no cavalry a dzisiaj włączyłam to i czułam się jakbym oglądała to samo tylko z innymi bohaterami. Podziękuje chyba sobie na razie
  • Avatar
    A
    rayven129 24.03.2016 12:55
    kotlet jakich mało (bo aż tak zły)
    Odsyłam na kanał na YT Digibro, który zrobił chyba z 12 odcinków, dlaczego to „anime” jest bardzo BARDZO złe..
    • Avatar
      Tedowski 27.03.2016 23:21
      Re: kotlet jakich mało (bo aż tak zły)
      Żaden random z jutube nie będzie mi mówił, jak mam żyć.
      • Avatar
        Dalfon 28.03.2016 00:00
        Re: kotlet jakich mało (bo aż tak zły)
        Słusznie! Polać Ci!
    • Avatar
      Ao desu 22.04.2016 16:51
      Re: kotlet jakich mało (bo aż tak zły)
      Zrobiłbym recenzję tego, ale po tych filmikach wszystko co można zamknąć w tysiącu czy dwóch tysiącach słów wydaję się krótkie i bez sensu :D
      • Avatar
        Tedzio 22.04.2016 19:59
        Re: kotlet jakich mało (bo aż tak zły)
        Podobnie jak adaptację takich LN. Bo to się zupełnie inaczej czyta, niż ogląda.
  • Avatar
    A
    sssde 8.03.2016 10:06
    narazie średniak po 7 odcinku z potencjałem zmarnowanym bohater spoko chociaż ma irytyjaca moc z  kliknij: ukryte  dalej harem fajny
    co do antagonistów to jest  kliknij: ukryte  jak narazie ocana 6 na 10 naprawde ta seria miała potecjał niestyty wyszło jak zawsze
    • sssser 8.03.2016 10:58:46 - komentarz usunięto
      • Avatar
        Dalfon 8.03.2016 11:27
        Używaj proszę Dobry Użytkowniku znaków interpunkcyjnych i poprawnych form gramatycznych. Polski to przepiękny język i wbrew pozorom całkiem sporo osób dba, aby ta wartość wciąż trwała. Spraw proszę, aby Twój komentarz czytało się miło i pięknie! :)
  • Avatar
    A
    james 25.01.2016 12:57
    7/10
    Ostatnio oglądam dużo haremówek, żeby się odmóżdżyć, nie jestem jakimś olbrzymim fanem tego typu serii. No i trafiłem na Asterisk i Rakudai.

    Rakudai mnie nie kupił. Choć inaczej. Kupił mnie, żebym obejrzał całą pierwszą serię, ale nie wiem czy sięgnąłbym po drugą.

    Z kolei Asterisk jest ewenementem. Mimo miliona wad jakie można w nim znaleźć: płytkie postaci, upraszczana fabuła czy niespodziewane zwolnienia akcji, i tak brnąłem odcinek za odcinkiem z przyjemnością i chęcią zobaczenia co dalej. I z pewnością będę wyczekiwał kwietnia z cieknącą ślinką.
    Innymi słowy, mimo słabego poziomu jest w nim „to coś” przez co ciężko mi się oderwać od tej serii. I choć nie mam pojęcia co to jest, nie narzekam bo jak dotąd nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło.
  • Avatar
    A
    m4RiOn 14.01.2016 22:07
    8/10
    Taki zapychacz miedzy kolejnymi pozycjami , fajnie się ogląda ale wątpię by zapadło mi to w pamięci , aczkolwiek kontynuacje chętnie obejrzę :)
  • Avatar
    A
    0057 28.12.2015 00:58
    Gakusen ma taką samą wadę jak jego brat bliźniak Rakudai, główny bohater, chodząca dobroć i szlachetność. Bohater dupek by się nie przyjął ale miło by było od czasu do czasu zobaczyć bohatera którego życiową dewizą byłoby „I don't care”.
    Haremówki mają to do siebie że każda absolutnie każda postać, nawet ta która próbuje udawać pseudo mroczną, wypada sztucznie(notabene twórcy sami prowokują sytuację w których mroczna postać wypada śmiesznie, dając jej fanserwisowe elementy, jak np. zachowanie moe czy zwierzęce uszy), wpychanie bohaterów chodząca dobroć a'la Jezus Chrystus wiarygodności nie dodaje.
    Cholera jasna to jest nastolatek, wiem że nie każdy w tym okresie przechodzi wielki bunt, ale nastolatek to nie jest rycerz w lśniącej zbroi, zawsze opanowany i szlachetny, nastolatek popełnia błędy, nie zawsze panuje nad swoim słownictwem, bywa nerwowy, jest niedojrzały, to co jest nam z uporem maniaka przedstawiane w Rakudai i Gakusen jako nastolatek, nim nie jest, albo jest jakimś perfekcyjnym obrazem osoby w wieku nastoletnim.

    Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie że nastolatek ukazany w znienawidzonym przez większość użytkowników „School Days” (ocena za postaci 1/10) przedstawiał wiarygodniejszy obraz nastolatka (protagonista) niż Gakusen czy Rakudai, które koniec końców za postaci pewnie dostaną wyższą notę.
    Nie mówię że Makoto to była jakaś mega głęboka postać która zasługuje na Bóg wie jaką ocenę, ale po prostu tacy są nastolatkowie, nie zawsze ogarnięci, popełniają błędy i nie zawsze dokonują dobrych wyborów, na pewno jest bardziej wiarygodnym nastolatkiem, niż dwaj wcześniejsi protagoniści razem wzięci.
    • Avatar
      Saber 28.12.2015 09:21
      mc rakudai > mc asteriska.
      Ayato mnie rzeczywiście denerwowal i mimo swego charakteru w postaci życzliwości i pomocnosci uważam go za plytka i nijaka postać do stopnia ze aż mdli na samą myśl. W przypadku MC z Rakudai zaś się nie do końca zgodze, tam w sumie dojrzałość może być skutkiem przeszłości i wychowania. Do tego nie jest to postać z charakterem w postaci przyklejonej cechy – uczynny, pomocny, życzliwy. Mi się w tej postaci podoba swego rodzaju rycerskosc i szlachetność. A to anime (rakudai) mocno by straciło gdyby zamiast niego wstawili jakiegoś retarda w stylu Makoto, heh. W przypadku Asteriska…może by pomoglo. Gdyby zrobiło się z tego School days w magicznej oprawie to mogłoby wyjść ciekawsze niż jest.
      Ps. rakudai to nie haremowka
      • Avatar
        0057 28.12.2015 21:25
        Gdyby protagonista z Rakudai się nie zmienił po 1 odcinku, to bym był szczęśliwy (nie wiem czy też to zauważyłaś, ale w pierwszym odcinku był dużo bardziej opanowany i poważny niż w pozostałych), a tak to jednak boli świętoszkowatość mc, przeszłość to dla mnie żaden argument, szczególnie że od jakiegoś czasu „mroczna przeszłość” jest nieodłącznym elementem większości haremówek, mającym dodawać dramatyzmu, tak też było w Rakudai.
        Wiem że Rakudai to akcja+romans, ale anime ma zadatki na haremówkę i twórcy to wykorzystują żeby przyciągnąć fanów gatunku.
  • VZXV 26.12.2015 03:28:21 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Koogie 23.12.2015 10:34
    Bleh
    Byl tutaj material na naprawde ciekawa serie gdyby pozwolić swiatu oddychać i skupic się na paru roznych szkolach, jednak gdybanie tutaj nie ma sensu. Będę brutalny, to anime nie ma w sobie nic. Postaci sa prowadzone w sztywny nie offensywny sposób, sa to najbardziej typowe charaktery których lepsze iteracje widzieliście wszędzie indziej. Postaci zdaja się być tworzone nie po to by istnieć w swiecie, lecz by spelnic warunki narzucone przez gatunek.
    Walki sa bardzo slabe. Fabularnie sa dosyć slabo skonstruowane. Zwykle by scena akcji miała to fajne uczucie uniesienia potrzebne sa dwie rzeczy. 1) Musi być jasno przedstawiona stawka emocjonalna. Nie fabularna (logiczna), musza to być emocje bohatera lub osob mu bliskich. To wlasnie przez te emocje które rozpoznajemy jesteśmy w stanie się utozsamic z tym co się dzieje na ekranie i przez to czujemy ekscytacje. To jest most i trzeba poswiecic trochę czasu przed wszystkim by taki most zbudować. 2.) Jest to związane po części z pierwszym, ale przeciwnicy musza być jasno przedstawieni. Ich charakter, charyzma, czy nawet opcjalnie ich wlasna stawka emocjonalna. Nie znając antagonisty nie jesteśmy w stanie jako widz poczuc w jakim zagrożeniu jest nasz bohater. Był to mój największy problem z anime Attack on Titan i ostatnia walka, była ona pusta ponieważ nigdy nie poznaliśmy antagonisty ani nie wiemy co go pcha do tego co robi. Antagoniska moglby być zamieniony na kazda inna postac i byłoby dokładnie to samo. Podobnie było z Kantai Collection Anime, gdzie przez fakt ze nigdy nie poznaliśmy antagonistów walki wydawaly się bardzo odlegle, nie personalne.
    Wytlumaczylem? Tak? Nie? Super. W kazdym razie to anime chrzani sceny akcji pod wzgledem emocjonalnym jak I technicznym. Może nie sa one odrzucające, lecz ruchy jednej genki postaci były bardziej animowane niż niektóre walki.
    Anime ma chwilowe momenty bycia ciekawym. Jak już wspomniałem swiat jest interesujący, a także daje możliwość na naprawdę różnorodne postacie z kolorowych charakterami, jednocześnie umozliwiajac historie oparte na intrydze, tajemnicy, zdradzie i knowaniu. Tym bardziej jest szkoda kiedy zamiast tego widac jak glowny bohater pitoli ze swoim haremem o dupie marynie, ponieważ to anime uwielbia marnować czas na rozmowy które nigdzie nie prowadza. Często w seriach akcji sa wolniejsze sceny które wlasnie sluza budowaniu tego mostu emocjonalnego o którym wspomniałem wyzej, lecz nie robi się ich tak samo jak się robi retardacje w okruszkach zycia.

    Ogolnie seria jest slaba. Będę ogladal dalej, ponieważ… eh… co mi tam, lubie genki naukowca. Nie jest ona tak slaba by kogos odrzucić, lecz jest zbudowana tak bezpiecznie i nijako, ze rownie dobrze moglaby być wyprodukowana w fabryce. Jakie studio to zrobilo? Aha… No patrz.
    Jeżeli ktoś koniecznie chce ocene to odemnie to jest 4/10. Nie jest to tragiczne anime, lecz jedyna charakterystyczna cecha tego show jest to jak bardzo nijaki jest.
  • Avatar
    A
    Ichiryuu 20.12.2015 02:40
    Jeej, w końcu dobry odcinek w Asterisku, szkoda, że dopiero ten ostatni. Podobał mi się na tyle, że może nawet rozważyłbym podniesienie oceny o jedno oczko, ale jeszcze będę musiał się zastanowić. Póki co za przeciętność w każdym możliwym elemencie i widoczne spłycenie oryginału daję 5/10. Jeśli drugi sezon nie wywiąże się z fabularnych obiecanek cacanek to będę mocno niepocieszony, bo na razie daję bajce jeszcze minimalny kredyt zaufania za to, że nie jest tanią reklamówką i baitem na light novel.
    • Avatar
      Poirytowany czytelnik oryginału 20.12.2015 14:51
      I tak wycięli najlepsze sceny. Ale w porównaniu do poprzednich wypadł dobrze.
      I to jest bait. Zresztą nie tylko na LN, bo Asterisk dostał też grę.
      • Avatar
        Ichiryuu 20.12.2015 15:08
        No, przynajmniej nie taki chamski bait, może w wypatroszonej wersji, ale chociaż dociągną historie do końca, zawsze coś. A że cięli i w tym odcinku to mnie nie dziwi, tym razem chociaż nie rzuciło się to tak w oczy.
  • Avatar
    A
    Kysz 19.12.2015 18:28
    Cóż… Asterisk skończony, nawet nieźle się to oglądało, ale oczywiście szału nie było. Nie żebym się owego szału spodziewała, ale nie jestem też żadną koneserką haremówek i od takich serii wymagam po prostu tego, by zapewniły mi dobrą rozrywkę. Tu dodatkowym smaczkiem był fakt podobieństwa do Rakudai i możliwość porównywania obu serii na bieżąco. Na pewno nie oprę się też możliwości finalnego zestawienia ze sobą tych tytułów, ale z tym poczekam na ostatni ep Rakudai i wtedy się dopiero pobawię^^
    Sam Asterisk natomiast wygląda dla mnie tak:

    Fabuła – turniej to motyw wyświechtany; tyle już tego było w tylu różnych odsłonach, że właściwie na jakąś oryginalność nie ma co liczyć; w tym przypadku na plus wyszło dla mnie postawienie na walki drużynowe, co dało możliwość urozmaicenia pojedynków. Oczywiście dałoby się to wykorzystać o niebo lepiej, choćby poświęcając pierwszy sezon na przybliżenie innych przeciwników, poświęcając ich walkom więcej czasu. Osobną sprawę stanowi mechanika świata, rywalizacja między szkołami i całe to ciekawe tło, które tutaj ot tak pominięto. Przemycono akurat tyle informacji, by dało się odczuć, że to może być ciekawe, a to niestety zbyt mało. Jak dla mnie źle rozplanowano te 12 odcinków, pomijając zbyt dużo i skupiając się na głupotkach. Widać, że chcieli to zakończyć dokładnie w tym momencie, więc zapewne to wymusiło wszystkie te ograniczenia.

    Bohaterowie – standardowo są to schematy, od tego pewnie nie da się uciec w tego typu serii; natomiast wyjątkowo żadna z postaci mnie nie irytowała i to jest najważniejsze; jakoś tak stonowali ich charaktery, dzięki czemu dało się ich oglądać; choćby Julis w swojej tsundere roli była całkiem sympatyczna, nie wyżywała się na protagoniście, a raczej kończyło się na słownych naganach + jej momenty „dere” nie wyszły żałośnie. Ayato to kolejny „miły chłopak” jakich wiele, ale przynajmniej nie prawił innym kazań, za co się go chwali.

    Grafika - i tu jest w pewnym sensie pies pogrzebany; w serii skupiającej się na walkach ich widowiskowość znacząco wpływa na odbiór całości (w końcu chyba nikt takich rzeczy dla fabuły nie ogląda xd); a tu było średnio z odchyłami na marnie; za dużo w tym plastiku oraz niepotrzebnego wciskania CGI, za mało dobrych efektów.

    Muzyka - może być; op i ed mi wpadły w ucho, reszta nie, ale nie odczułam w żadnym momencie, by jakieś dźwięki mi przeszkadzały

    Ogólnie – czysty przeciętniak – ani mnie on ziębi, ani grzeje; obejrzałam, drugą serię też zobaczę pewnie, lecz nie mam zamiaru tego w żaden sposób wyróżniać; prosta, niewymagająca rozrywka z strawnym wydaniu, ale też tego dokładnie chciałam – ode mnie ma więc 6/10. Mogło być lepiej, lecz jestem też świadoma tego, że mogło to wyjść dużo, duuuużo gorzej.
    • Avatar
      Poirytowany czytelnik oryginału 19.12.2015 18:44
      lecz jestem też świadoma tego, że mogło to wyjść dużo, duuuużo gorzej.

      Problem w tym, że mogło wyjść duuuużo lepiej. Adaptacja jak zwykle szmata.
      • Avatar
        Kysz 19.12.2015 19:16
        Szczerze powiedziawszy mnie nie obchodzi wartość tego jako adaptacji. Nie interesuje mnie oryginał, nie czytałam go i nie mam zamiaru, głównie dlatego, że w wersji animowanej mogę strawić podobne głupotki, od książek wymagam jednak zdecydowanie więcej. Czy mogło wyjść aż duuuużo lepiej? Nie sądzę. Przy czym jak wspominałam nie jestem koneserką haremówek, uważam je za materiał li tylko na czysto rozrywkowe anime i nic poza tym. Zgadzam się oczywiście, że tutaj strasznie wszystko spłycili, bo to widać nawet bez znajomości pierwowzoru, ale serię oceniam tylko i wyłącznie przez pryzmat jej samej.
        • Avatar
          Poirytowany czytelnik oryginału 19.12.2015 21:29
          Trochę brak logiki, bo akurat większość haremówek ma koszmarnie słabe adaptacje. A książki są całkiem niezłe.
          • Avatar
            Kysz 19.12.2015 21:52
            Przepraszam bardzo, ale gdzie tu jest brak logiki? Dla mnie haremówka z samego swojego założenia jest rzeczą mało wybitną, o czysto rozrywkowej wartości. Po książki natomiast sięgam z innych powodów, a LN nie oferują niestety wysokiego warsztatu literackiego. Jasne, animowana adaptacja pewien w wielu przypadkach spłyca całość, pomijając wiele ważnych aspektów, czego jestem świadoma. Nie czuję jednak potrzeby, by zapoznawać się z ich pierwowzorami, bo zwyczajnie uważam, że takie historie jakościowo są na kiepskim poziomie, więc co za różnica czy coś tam wyjaśnią dokładniej czy też nie. Inaczej rzecz biorąc – w formie anime, które oglądam dla czystej rozrywki, to ujdzie, w książkowym wydaniu nie zdzierżę czegoś takiego.
            • Avatar
              Poirytowany czytelnik oryginału 19.12.2015 23:23
              Same LN raczej nie oferują, natomiast angielskie tłumaczenia jak najbardziej (przy anime wyczuwałem jak mało słów zna tłumacz bajki, a jak dużo tłumacz książki).

              A z poziomem mógłbym się kłócić. Wiele produkcji zmienia się przy adaptacji nie do poznania. Doskonały przykład to np. Taimadou Gakuen 35 Shiken Shoutai – co innego oglądasz, a co innego czytasz.
              • Avatar
                Kysz 20.12.2015 11:25
                Chyba się dalej nie rozumiemy – dla mnie wartościową lekturę oferuje mi Dickens, Wilde, Hugo, a z lżejszych Pratchett, Christie, czy nawet taki Bradley. Nie głupiutkie, napisane prostym językiem LN. Przed anime stawiam inne wymagania, bo to z założenia może być mniej wymagające, ale od książek wymagam więcej niż tylko prostej rozrywki (a haremówkowa „fabuła” tego „więcej” jednak nie osiąga xd)
  • Avatar
    A
    Saber 19.12.2015 16:50
    Zapowiadało się nieźle, a wyszło… nijako. Miałko, wtórnie a nawet nużąco. A co najgorsze widać, że mogło być lepiej.

    Nie czytałam light novel. Nie wiem, jak to dokładnie wygląda, ale z wypowiedzi osób zaznajomionych z pierwowzorem wynika, że jest on dużo lepszy niż animowana adaptacja. Jednak nawet bez znajomości oryginału widać zmarnowany potencjał.

    Czy to anime jest bardzo złe? Nie. Są plusy. Główna bohaterka którą daje się lubić, ogólnie postaci żeńskie są calkiem w porządku (osobiście najbardziej lubię Kirin, jest przeurocza imo). Śliczny ending i udany opening. Ogółem soundtrack który mimo że nie zapadnie w pamięć poza tymi dwoma piosenkami, to mozna go zaliczyc na plus. Grafika która była całkiem niezła. Co prawda bolały mnie czasem biedne oczęta od CGI, zdarzały się okrutne deformacje w tle, ale jednak było to wszystko na przyzwoitym poziomie. No i na początku historia wydawała się ciekawa na tyle, że postanowiłam dać jej szansę.

    Ale niestety, seria która wydawała się z początku interesująca i mimo braku wielkiej oryginalności strawna, okazała się z czasem coraz gorsza. Schematy zaczynały coraz bardziej irytować a zmarnowany potencjał dawał się zauważyć. Jest to chyba najgorszy problem, jaki spotkał to anime, razem z tym, że ono po prostu wieje nudą… Nawet pojedynki nie były zbytnio wciągające ani nie powiedziałabym żeby były na jakimś specjalnym poziomie. Jest sporo zmarnowanego czasu, a przy tym wątki które warto byłoby rozwinąć zamiast tego, na co poświęcono czas.

    Warto poruszyć kwestię tego, jak Asterisk wypada przy Rakudai. Obydwie serie były emitowane równocześnie, wychodziły tego samego dnia. Zaczęły się praktycznie tak samo. No spójrzcie: [link] To jest wręcz zabawne, na początku myślałam że te dwie serie będą mi się myliły. Start był podobny ale im dalej, tym bardziej ta dwójka zaczęła się rozjeżdżać. Teoretycznie podobieństw jest cała masa, ale oprócz różnic w samym „sednie” obu tych serii, są też okrutne różnice w tym jak one są traktowane przez twórców! Asterisk nawet nie próbuje już wychodzić poza ramy, podczas gdy Rakudai wydaje się bardziej świadome siebie i świeże. Długo by można o tym pisać i porównywać te dwójkę, ale w skrócie można powiedzieć, że Rakudai ma lepsze praktycznie wszystko. Ma lepszego protagonistę (przekonał mnie już w pierwszym epku dzięki swojej reakcji na przebierającą się Stellę), lepsze walki, lepszych przeciwników, lepszy ogólny wydźwięk i stosunek do siebie (nie wiem jak to lepiej ująć), lepszy fanserwis, lepszą relację między główną dwójką! Można by wymieniać i wymieniać.
    Dzięki temu porównaniu widać, że nawet z czegoś co na pierwszy rzut oka i z opisu wieje sztampą można wycisnąć fajną serię przy której można się dobrze bawić. Ale można też potraktować ją tak, jak stało się to w przypadku Asteriska.

    Do fanów oryginału – przykro mi, że tak potraktowano serię którą lubicie.

    Podsumowując, nie jest to jakieś bardzo złe, ale miało szansę byc lepsze. Koniec końców jest dość nijakie ale da się oglądać. Tylko po co?
    4/10
  • Avatar
    A
    Poirytowany czytelnik oryginału 19.12.2015 15:03
    No i skopali, nawet bardzo… jak zawsze. Niby coś tam z przeszłości Irene pokazane, ale tak naprawdę nic konkretnego. Poza tym w ogóle nie dowiedzieliśmy się niczego o jej światopoglądzie i z czego on wyniknął. Podobnie z informacjami o świecie przedstawionym i rozgrywkami politycznymi między szkołami, które miały dużo do powiedzenia pod koniec tomu.

    W zasadzie tutaj wyszło tak, że Dirk przyszedł i dał jej broń do ręki. Bez sensu.
     kliknij: ukryte 

    Adaptację oceniam tak na 1,5/10. Sam oryginał nawet na 7.5/10. Kiedy Japonia w końcu nauczy się adaptować książki?
  • Avatar
    A
    Poirytowany czytelnik oryginału 12.12.2015 14:45
    Wow, w końcu odcinek, który nie ssał jako adaptacja. Jeśli do kolejnego (a jest czas) wcisną jeszcze więcej historii Irene i wytłumaczą wątek „Kotów”, to nawet „dam im kredyt”.
    Czyli jak się chce, to się potrafi.
    • Avatar
      Koogie 13.12.2015 00:02
      A tu sie zgodze kompletnie.
      11 odcinek poki co byl chyba najprzyjemniejszy. Bylo sporo o swiecie, o tych broniach. Spedzilismy troche czasu z postaciami z innej szkoly. I nie spedzilismy tego czasu skupiajac sie na tragicznie nudnych glownych postaciach. Jestem zadowolony po obejrzeniu tego odcinka.

      Ja nie dam kredytu, nawet jak nie spartola reszty, bo dawanie kredyt za robienie cos poprawnie i nie wkurzanie mnie niekompetencja to nie specjalnie cos co robie.
    • Avatar
      Ichiryuu 13.12.2015 00:56
      Również muszę przyznać, że to najprzyjemniejszy odcinek od dłuższego czasu był, tyle że konkurencji za wielkiej nie miał, bo poprzednie były zwyczajnie słabe. Inna sprawa, że tym bardziej uwydatnia marność adaptacji, pokazując, że jakiś tam potencjał może siedzi.
  • Avatar
    A
    Wonski 7.12.2015 16:14
    10
    W końcu zaczyna się robić ciekawie. Irene jest dość porywcza i sądząc po tytule – pewnie będzie też dość brutalna.
    Sama jej Krwawa Kosa Destrukcji (czy jak to szło) ma ciekawą moc. Za wampirami raczej nie przepadam, ale tutaj jakoś mi przypasowało.
    Być może z tej serii jeszcze coś będzie.
    • Avatar
      Ichiryuu 7.12.2015 16:51
      Re: 10
      No super ciekawie, trzy walki w jednym odcinku, z których tylko pierwsza była jako tako przyzwoita, oraz wyglądający na maksymalnie uproszczony i pocięty wątek tej całej Irene.
    • Avatar
      Koogie 7.12.2015 17:12
      Re: 10
      Kosa fajna, lubie kosy uzywane jako bron, bo sa bardzo taneczne jezeli jest dobra choreografia, a przy okazji jest bardzo brutalna i „brudna”. Szkoda ze tutaj byla ona glownie uzywana jako rozdzka, ale tam… I pewnie dowiedzialbym sie wiecej o tej Irenie i jej akademii, bo zaciekawily mnie te postacie, podobnie jak z genki naukowcem, ale nieee. Lepiej spedzic czas z glownymi bohaterami, ktorzy w tym momencie z charakterow przypominaja mi podskakujace kartonowe pudelka. Juz od dwoch odcinkow przewijam sobie niektore paplanie jezeli widze, ze spedza 4 minuty stojac i mowiac o emocjach w ogole ignorujac fabule.

      Meh
      • Avatar
        Poirytowany czytelnik oryginału 7.12.2015 17:36
        Re: 10
        Akurat wątek Irene zaczyna się dopiero w kolejnym rozdziale (chociaż w tym odcinku też kilka rzeczy wycięli i uprościli). Np. nie powiedzieli,  kliknij: ukryte 
        Inna sprawa, że wątek Irene i jej siostry jest długi, a do zekranizowania mają jeszcze ostatnią walkę trzeciego tomu (najdłuższą z tych, które były do tej pory). Podejrzewam, że niestety, ale znowu sporną wytną i uproszczą. Trochę szkoda, bo wątek sióstr w książce był dość ciekawy. Zawierał też sporo informacji o świecie (zarysowany podział świata na A i B, a dokładnie na obszary zurbanizowane i niezurbanizowane – to ma duże przełożenie na historię tej rodziny).

        Ogólnie boli mnie ta adaptacja, bo książka to może i żadne dzieło sztuki, ale za to fajnie się ją czyta i przypomina trochę takiego erpega z elementami intryg ala Gra o Tron w wersji light. W anime zamiast tego dostajemy same pierdółki. No i dziewczynki na basenie.
  • Avatar
    A
    Koogie 28.11.2015 16:38
    9 odcinek
    Imponujace. Pierwsza walka byla tak bardzo zalosna i bez sensu, ze przez nastepne 5 minut ledwo moglem sie pozbierac.
    Roboty sa fajne, ale boze Ty moj, ale to bylo slabe.
    • Avatar
      Poirytowany czytelnik oryginału 29.11.2015 18:22
      Re: 9 odcinek
      To akurat niejako wina zasad turniejów, które stworzył autor (i które oczywiście zostały pominięte). Generalnie im wyższą rangę ma uczeń szkoły, tym mniejsza szansa, że spotka w pierwszym etapie kogokolwiek na zbliżonym poziomie. Mechanizm w zasadzie dość racjonalny, bo w końcu to ma być widowisko, więc im później odpadną co lepsi zawodnicy, tym lepiej. Zresztą właśnie dlatego Julis miała takie pretensje do Ayata, kiedy przegrał tamtą walkę.

      A roboty i owszem, wypadły lepiej, niż się spodziewałem. Bardzo trafny dobór głosów stworzył odpowiedni klimat.
      • Avatar
        Koogie 29.11.2015 19:27
        Re: 9 odcinek
        Glosy plus muzyka. Wyszlo zwariowanie i pozytywnie. Charaktery tez sie komplementuja, bo facet jest bardziej ludzki i mily, a dziewczyna ze swoim lekkim monotonem i cietym jezykiem uzupelnia go komediowo. Wiec tak, poki co dla mnie to anime to szajs poza wszystkim co jest zwiazane z Genki naukowcem. Ba nawet jej animacje sa o klase wyzej niz wszystko w samym anime. Widzialem jak ludzie sie smiali ze jest ona waifu animatora i w sumie jestem w stanie w to uwierzyc.

        A co do pierwszej walki. Jezeli to mialo byc tak bardzo jednostronne to powinno byc bardzo krotkie lub sie zdazyc w ogole poza ekranem. Zreszta w ogole sceny akcji tego anime wolaja o pomste do nieba.
  • Avatar
    A
    Poirytowany czytelnik oryginału 22.11.2015 21:30
    Wytnij cały początek trzeciego tomu, żeby wstawić dziewuszki na basenie. Brawo, po prostu brawo. Jeszcze śmiesznie dodali scenę po endingu, cała minuta gadki (zmienionej/uciętej w stosunku do oryginału), no i Irene pokazana. Profit. A to nic, że w książce poświęcono jej cały rozdział i była przydługa scena w Le Wolfe. 2/10

    Bardzo boli mnie poziom tej adaptacji. Wiem, że mają ograniczony czas antenowy, ale przy oglądaniu odnoszę wrażenie, że dostałem zupełnie inny produkt.

    W LN jest sporo więcej o intrygach, szersze przedstawienie świata i sporo takich kwestii typowo „rpgowych” (przy walkach jest pełno różnych, raczej ciekawych opisów mechaniki/walk etc). W zasadzie Asterisk trąci trochę Mahouką, ale po anime w ogóle tego nie widać.

    Na razie najbardziej zabolało mnie:
    1) Wycięcie rozdziału z Ireną i Koroną w 8 odcinku.
    2) Wciśnięcie posiedzenia rady w 5 odcinku w zaledwie 3 minuty, kastrując przy tym cały sens tej sceny. Widziałem w sieci komentarze, że ludzie uznali tę scenę za filler i zastanawiali się, po co w ogóle była. Bardzo śmieszna sprawa, bo to jedno z najważniejszych wydarzeń drugiego tomu i jego wpływ na Festę Feniksa zobaczymy już w pierwszych walkach. A ludzie, którzy książki nie czytali, pewnie będą mieć problem zrozumieć, o co chodzi. Znaczy zrozumieją, ale wycięcie całego tła wydarzeń zwyczajnie ssie.
    3) Brak takich następstw walki Ayata z Cyrusem. Ktoś tam niżej pisał, że to miało służyć pokazaniu, jakim bohater jest koksem. Może i też, ale w mniejszym stopniu. W kolejnym rozdziale na podstawie tej sceny Julis tłumaczy, jakie są interakcje między Genestellami, Stregami (Wiedźmy), Dante (Magami) i broniami Lux, a także przepływem Prany (swoją drogą – przez 5 odcinków słowem nie wspominali o Pranie, a w 6 tak z pupy gadają o tym, jak działa na Mana Dity, śmiechłem).

    Generalnie istotną kwestią jest to, że:
     kliknij: ukryte 

    Ogólnie adaptację oceniam tak na 3/10. Jak na sam mierny poziom adaptowania książek nie jest źle, ale z czasu antenowego można było wycisnąć znacznie więcej. Zamiast tego woleli jednak dać odcinek z gimbuskami na plaży. Pozdro 600.

    A co do kwestii Rakudai vs. Asterisk… najpierw bardziej podobał mi się Rakudai, ale jednak czym dalej w las, tym Asterisk ma więcej do zaoferowania. Cavalry ma, co prawda, Stellę i dynamiczne walki, ale w zasadzie nic poza tym. Brakuje tutaj jakichś ciekawszych mechanik, tła czy historii. Asterisk nie jest w tym najgorszy, tylko oczywiście adptacja jest średnio­‑nijaka. Jak zawsze. Kiedyś śmiałem się z ludzi, którzy krzyczeli „to po prostu adaptacja skopana”. Jednak po obejrzeniu anime na podstawie LN, którą znam… Cóż, dziełem sztuki Asteriska nie nazwę, ale jest to z pewnością jedna z najlepszych haremówek. Tyle że jako anime wypada po prostu nie najlepiej. No ale akurat A1 nigdy nie potrafiło adaptować książek.
    • Avatar
      Koogie 22.11.2015 22:02
      Ciekawe jest to co piszesz, bo jak juz wspomnialem nizej, uwazam ze jedynym silnym argumentem serii sa wlasnie intrygi i rywalizujace frakcje. Anime w krotkich momentach kiedy sie na nich skupia jest o niebo ciekawsze. Stad tez moja milosc do genki naukowca. No ale anime nie poswieca na tym duzo czasu, wiec… ta.

      Odcinek 8 wedlug mnie byl najgorszy poki co, bo byl po prostu nudny. W dodatku pojawila sie jakas tam miernotka z innej szkoly i zamiast spedzic nad nia troszke czasu i opowiedziec widzowi o swiecie to pokonali ja jednym ciosem. Notabene ta miernotka byla moze troche nie mila, ale to katana cycki na nia wpadly, a potem zostala fizycznie zaatakowana przez mecha kuudere. Moralnie to ona miala racje i nasze dwie bohaterki powinny przeprosic i sie wyniesc i tyle.

      A co do Rakudai vs Asterisk, mowisz mam nadzieje o novelkach, bo anime nie widze jak mozesz porownac 8 odcinki Rakudai i Asteriska i powiedz ze Asterisk ma wiecej do zaoferowania. Ja nie czytalem zadnej novelki i po prostu oceniam to co widze.
      • Avatar
        Poirytowany czytelnik oryginału 22.11.2015 22:36
        No niestety, anime skupia się na pierdółkach, zamiast pokazywać właściwe sceny. W książce jest pełno intryg (zebranie rady R.I.P.), opisów świata, mechanik i tym podobnych. Same postacie zresztą też spłycają niepotrzebnymi cięciami (np. w trzecim odcinku nie było ani słowa o rodzicach Julis). Odbiór wydarzeń przez to również się zmienia. W 4 odcinku Ayato wyszedł na superkoksa, a nie powinien.  kliknij: ukryte 

        Odcinek 8 był oczywiście beznadziejny, ale jak wspominałem – to był po prostu zwykły filler. W zasadzie można tego odcinka nawet nie oglądać, bo szkoda czasu.

        Co do Rakudaia – nie porównam ósmych odcinków, bo nie zamierzam dostać raka od oficjalnego tłumaczenia robionego w piwnicy po pół litra i na kalkulatorze (nie wiem jak inaczej zdissować to wydanie, ale skoro Polak ma bekę z poziomu „znajomości” angielskiego u tłumacza, to wiedz, że coś się dzieje). Trzeba czekać na fansuby, bo inaczej wizytę w poradni onkologicznej masz jak w banku.

        Ale patrząc na poprzednie, to cóż… Rakudaiowi mimo dynamiki brakuje tego, co ma Asterisk (nie w anime) – jakiejś ciekawszej fabuły, tła itd. Przeciwnicy też pozostawiają sporo do życzenia (Aster też się do tej pory pod tym względem nie popisał, ale na feście będzie lepiej).
        Ogólnie o ile na początku bardziej podobało mi się Cavalry, to teraz bardziej skłaniam się w stronę Asteriska. Tak czy siak, obie adaptacje nieco ssą, ale Cavalry jest ciapkę lepiej zekranizowany (o dziwo robią go ci sami ludzie, którzy zrobili ser szwajcarski z Plutonu).

        I pewnie mnie za to zjedzą, ale Julis > Stella.
        • Avatar
          Koogie 22.11.2015 22:48
          Nie Ci sami ludzie, lecz to samo studio. Notabene takze robia w tym sezonie Shomin. Widac ze postawili na Rakudai bo tylko ono wizualnie sie prezentuje. Shomin chyba dostalo do zrobienia drugi team, a 35 pluton dostal do wyrezyserowania ciec, no bo ktos musial robic.

          Mowie, oceniam co widze. Asterisk ma potencjal, lecz na ten moment nie widzialem nic z niego. Rakudai z kolei sie oglada. Fabula moze i nie jest wybitna, swiat takze, lecz jako anime dziala jak trzeba. Akurat sword eater jezeli chodzi o przeciwnikow okazal sie byc calkiem fajny i chetnie bym go zobaczyl wiecej.

          No coz… Dobrze wiedziec ze beznadziejnosc Asteriska lezy po stronie studia i ze material zrodlowy mial cos konkretnego do zaoferowania.

          A Julis>Stella to nawet sie zgodze. Stella za bardzo gra role komediowa. No ale z drugiej strony, Julis w asterisk anime po 3 odcinku to nic nie zrobila… wiec ta, moze i jest lepsza postacia, ale co z tego skoro jej prawie nie ma w anime.
          • Avatar
            Regan 23.11.2015 13:56
            A czym pan Pożeracz Mieczyków różni się od Łowcy? W zasadzie niczym poza tym, że nęka, kogo mu się podoba, a nie tylko słabych.

            Za lepszego badassa już robi pani szalona naukowiec Ernesta, szczególnie, że jej cycki są odpowiedniej wielkości. Tak, fanserwis zawsze na plus.
            • Avatar
              Koogie 23.11.2015 15:06
              Czym? Wszystkim.  kliknij: ukryte 

              Te postaci nie moga sie roznic bardziej.

              A co do Genki Naukowca… Nie zrobila ona nic, żeby być zwana badassem. Uwielbiam ja, ale nie jest badassem.
  • Avatar
    A
    Xaven 17.11.2015 19:05
    Akademia nijakości.
    Zdecydowanie zbyt sztywne, nie umywa się do Rakudai'a.
    Postacie wybitnie nijakie, główna para bohaterów to to takie chodzące manekiny z przypisanymi dialogami, fabuła oklepana do bólu z tym, że w niej nic szczególnego jak na razie się nie dzieje, zbiera dziewczyny do haremu i zabija jakieś randomy, które ma na skilla, a wszystko takie jakieś słabe. Przynajmniej grafa dobrze się spisuje, szkoda, że reszta słauba.

    Saya najcharyzmatyczniejszą bohaterką tego anime o.0 (ironia)
    • Avatar
      Ichiryuu 17.11.2015 20:07
      Re: Akademia nijakości.
      True that, póki co Asterisk jest idealnym przykładem poprawnej przeciętności. Niby niczym specjalnym nie razi i ogląda się nie najgorzej, ale problem w tym, że pochwalić również nie ma za co. Ot, dostaje się dokładnie taki produkt, jakiego można się spodziewać po opakowaniu. Polotu brak.
      • Avatar
        Xaven 17.11.2015 20:55
        Re: Akademia nijakości.
        Niah, po pierwszych odcinkach dwóch bliźniaczych do siebie serii (Rakudai i Asterisk), myślałem, że to właśnie Asterisk będzie dominował w wykonaniu walk, a tu bum, Rakudai oferuje z 500 razy ciekawsze walki niż te tutaj. Dla mnie porównując te dwa anime to Asterisk może jedynie lizać buty Rakudai'a. Tam wszystko jest żywsze oraz ciekawsze.  kliknij: ukryte 

        Nie razi, bo nie chce irytować, nie cieszy, bo się nie stara by zaciekawić. To taka seria, która pragnie być „bezpieczna” i z niczym się nie wychylać. Dla mnie to jest całkowicie niesmaczne. Brakuje temu tytułowi tożsamości, z pewnością szybko się o nim zapomni.
        Chociaż twórcy jeszcze kilka odcinków mają, żeby wyrwać się z tej nicości.
        • Avatar
          Ichiryuu 17.11.2015 21:14
          Re: Akademia nijakości.
          Dokładnie moje odczucia co do tych dwóch serii :)

          Rakudai jest lepszy na każdym polu i pokazuje, ile można wycisnąć z teoretycznie schematycznego materiału, ludzie za niego odpowiedzialni wydają się też wkładać więcej serca w to, co robią. I chyba są zwyczajnie bardziej uzdolnieni.

          No, ale jak się popatrzy na takie Taimadou, to przeciętność Asteriska nie taka zła, przynajmniej da się oglądać.
    • Avatar
      Kysz 17.11.2015 23:16
      Re: Akademia nijakości.
      Szczerze powiedziawszy jak dla mnie te dwie serie są na podobnym poziomie i nie rozumiem tego wychwalania jednej ponad drugą. I tu i tu są schematy, trochę idiotyzmów, ale też obie serie mają jakieś swoje plusy. Rakudai mniej schematyczne? Z której strony? Jedynie chyba przez wzgląd na to, że bohaterowie się schodzą na początku, ale poza istnieniem tego faktu, nadal w serii są motywy charakterystyczne dla haremówek, a wianuszek dziewcząt wciąż się wokół bohatera zbiera. Nie widzę też jak Stella może być lepsza od Julis, skoro zachowuje się tak żałośnie, skacze wokół bohatera jak koło swojego pana. Nie wiem, no ale mnie takie zmiany charakteru z silnej, niezależnej bohaterki do uległej i wiecznie się rumieniącej idiotki nie bardzo się podobają. Julis też ma swoje głupie zagrania, ale chociaż nie zniża się do bycia żałosną -.-
      Takoż samo walki w Rakudai nie odbiegają zbyt wiele od tych przedstawionych w Asterisk. Tam bohater zmiata co popadnie, bo przecież jest koksem. A to, że do tej pory służył raczej za ścierę do podłogi, to się wytnie – teraz jest niepokonany! Zresztą bohaterka nie lepsza, co fajnie wyglądało przy walkach z radą – kij, że przeciwnik się wysila i póki co jego skille były uznawane, że dobre – z bohaterką nie ma szans, nawet jeśli ona głównie stoi…
      Ogólnie nie uważam by którykolwiek tytuł był lepszy w tym zestawieniu, bo tu naprawdę wielkich różnić nie ma. Owszem, któryś się może bardziej podobać, ale bez przesady z takim pisaniem, że Asterisk się nie umywa do Rakudai, bo trąci to jak dla mnie takich hejtem na siłę -.-
      • Avatar
        Ichiryuu 18.11.2015 00:39
        Re: Akademia nijakości.
        Ależ nikt tu nie hejtuje, jakbym chciał się poznęcać, to poznęcał bym się nad Taimadou, ale szkoda klawiatury.

        Rakudai jest chociażby o tyle lepszy, że znacznie lepiej wyreżyserowany. Wokół bohatera gromadzą się piękne dziewoje? Owszem, ale nie odnosi się wrażenia, jak np. w Asterisku, że każda to kolejna zwyczajna haremetka stanowiąca obiekt nieustannego fanserwisu, w czym pomagają sprecyzowane uczucia Ikkiego. Łatwo chociażby zauważyć, o ile mniej w Rakudaiu jest ujęć, że tak powiem, od „dupy/cycków” strony. Kiedy ma być poważnie, to jest poważnie, i żadne niepotrzebne rzeczy nie psują odbioru. Posłużę się choćby przykładem z ostatnich odcinków obu anime: w obydwóch przypadkach doszło do zamoczenia ubrania bohaterek w niewesołych okolicznościach. W Astersiku nie przeszkodziło to w ukazaniu prześwitującego (oczywiście) z każdej możliwej strony odzienia, następnie pannę rozebrano do bielizny i przez kilka minut mogliśmy podziwiać, jak kamera skupia się na odpowiednich częściach jej ciała. Gdzie w Rakudai ani przez sekundę nie zostało to wykorzystane w taki sposób – zero jakiegokolwiek niepotrzebnego fanserwisu, bo scena miała być klimatyczna i całkiem serio, i taka właśnie pozostała. Jakby nie zbędna scena w łazience z bodaj drugiego czy trzeciego odcinka, to właściwie w ogóle nie mógłbym się przyczepić. Walki? Dużo lepiej zrealizowane, porządnie animowane, dynamiczne, emocjonujące i efektowne. Na ich jakość ma też wpływ zbudowana wcześniej otoczka i backstory bohaterów, czuć, że te starcia mają tu prawdziwą wagę. Jak ktoś chce to się przyczepi, że „a bo główny bohater i tak wygra”, co jest prawdą, ale nie o to przecież w tym chodzi. Nie żeby te w Asterisku były złe, bo są przyzwoite, ale znacznie bardziej „suche”. No i kiedy to Ikki był ścierą do podłogi? Był wyszydzany ze względu na brak talentu magicznego, nigdzie nie zostało powiedziane czy pokazane, że jest słaby, tyle że dopiero teraz miał okazję pokazać swoje umiejętności, a że okazał się naprawdę dobry, to wymiata. Co do Stelli – nie sądzę, by straciła na charakterze – była i dalej jest silna, inna sprawa, że mięknie jeśli chodzi o swego lubego, i jeszcze nie radzi sobie dobrze z własnymi uczuciami. Zwyczajnie dere wysunęło się przed tsun, co jest właściwie dość miłą odmianą, poza tym to siedzi w każdej tsundere. No i poza tą nieszczęsną sceną łazienkową nie było chwili, bym pomyślał, że jest żałosna, ba, rewelacyjnym uciszeniem trybun z czwartego odcinka tylko zyskała w moich oczach.

        • Avatar
          Kysz 18.11.2015 09:47
          Re: Akademia nijakości.
          Ostatniego epka ani Rakudai, ani Asterisk nie widziałam, więc się do nich nie odniosę. W sumie nie jestem pewna, czy Asterisk faktycznie pokazał więcej scen fanserwisowych, na pewno jednak nie wpycha nam tego fanserwisu gdzie się tylko da (czyli generalnie utrzymuje strawny poziom). Najgorzej jak dla mnie wypadła scena z przewodniczącą, która się dobierała do bohatera, ale i tak była ona o niebo lepsza niż obleśne mycie cyckami (zwł. że cycki Stelli wyglądają trochę jak u dojnej krowy). Co do żałosnego poziomu Stelli, to nie tylko zresztą chodziło mi o tę scenę, ale niemal o każdą, w której pojawia się też siostrzyczka (choćby to w kawiarni z kremem na twarzy – nie było śmieszne, a głupie), tak samo jak każde jej wspominanie o byciu sługą/poddanym Ikkiego. Samo wysunięcie miękkiej strony nie byłoby złe, gdyby zrobiono to z umiarem, a tu dziewczyna, która na początku gra oziębłą i niedostępną, chwilę potem zachowuje się jakby mogła zrobić wszystko dla ledwie poznanego chłopaka. Właśnie Stella ma fajne momenty, jak choćby wspomniana przez ciebie scena z trybun, ale burzy je tymi naprawdę idiotycznymi, przez co nie jest w stanie się wyrwać ponad przeciętność.
          Ichiryuu napisał(a):

          Walki? Dużo lepiej zrealizowane, porządnie animowane, dynamiczne, emocjonujące i efektowne. Na ich jakość ma też wpływ zbudowana wcześniej otoczka i backstory bohaterów, czuć, że te starcia mają tu prawdziwą wagę. Jak ktoś chce to się przyczepi, że „a bo główny bohater i tak wygra”, co jest prawdą, ale nie o to przecież w tym chodzi.

          Jedyną dobrą walką w Rakudai była ta w centrum handlowym – walki turniejowe póki co przedstawiono bez polotu i jakichkolwiek emocji właśnie dlatego, że bohater musi w nich wygrać i nawet wyglądało jakby się specjalnie nie starał, bo przecież posiada tę super umiejętność… Co do ściery do podłogi, to był nią do tego momentu, bo oczywiście teraz nie może nią być, bo a) jest główna bohaterka, b) zaczyna się akcja anime. Ale skoro był uznawany za najgorszego i jako taki traktowany przez wszystkich, to sprowadza się to do bycia ścierą do podłogi. To, że dopiero teraz ma możliwość zaprezentowania swoich umiejętności jest właśnie strasznie sztuczne i wyolbrzymione – ciekawe, że przedtem nie miał -.-
          Czekam jak zaprezentują walki turniejowe w Asterisk, bo tam mają więcej możliwości w związku z walką w parach. Ostatnia kombinacja w walce z Silasem pokazała, że się da zrobić coś ciekawszego, więc jest nadzieja. Fajnie też, że trenują i myślą nad strategią, co również się ceni.

          Na ich jakość ma też wpływ zbudowana wcześniej otoczka i backstory bohaterów, czuć, że te starcia mają tu prawdziwą wagę.

          Tyle, że wcale tego nie czuję. Bohater walczy, bo chce skończyć szkołę, bohaterka… kij wie dlaczego. Nie, nie ma tu porządnie zrealizowanego tła – ot, jest pokazane, że muszą wygrać… bo tak. Nie żeby motywacja Julis była reszta, to pomoc biednym sierotkom zakrawa na żart, ale już lepiej to wygląda w przypadku Ayato – zwł. poszukiwania siostry to ciekawy, tajemniczy motyw.

          Ogólnie właśnie jeśli chodzi o tło fabularne, to dla mnie lepszy jest Asterisk, bowiem jakieś to tło ma, mamy konkretnych przeciwników, do których możemy się już przyzwyczajać (co też jest ważne, bo przeciwnik pojawiający się na kilka sekund nie rusza ani trochę – ot, jest i wiadomo, że bohaterowie go muszą pokonać). W Rakudai póki co nie rozwijali tego ni trochę, przeciwnicy pojawiają się na ostatnią chwilę, o pozostałych szkołach nie wiemy nic, zresztą tyle samo mamy wiadomości o organizacji turnieju i jego odbiorze przez resztę społeczeństwa.

          Inna sprawa, że ja żadnej z tych serii nie traktuje poważnie, bo historie o walczących z sobą nastolatkach z super mocami musiałyby być naprawdę dobrze zrobione, by były czymś więcej, niż zwykłą formą niezobowiązującej rozrywki. Temu też nie czuję powagi w Rakudai. Owszem, cieszy, że np. scena z zakładnikami nie została poprzerywana głupimi gagami, co jak na standardy anime nie byłoby zbyt dziwne. Wciąż jednak są to nastolatkowie ratujący sytuację za pomocą swoich super mocy. Nie jest też tak, że wywyższam Asterisk ponad Rakudai – po prostu dla mnie te serie prezentują niemal identyczny poziom i obie są mniej więcej równo schematyczne (jak już wspominałam – Rakudai wyróżnia tylko ów związek). Temu też mam wrażenie, że ci, którzy piszą, że np. Rakudai jest milion razy lepsze niż Asterisk, czepiają się na siłę, bo akurat Rakudai im się bardziej spodobał, więc usilnie szukają mankamentów w Asterisk, nie widząc ich w Rakudai. I nie chodzi o to, że nie może być dla kogoś lepsze, bo każdy ocenia inaczej, ale naprawdę porównując ze sobą konkretne motywy i tu i tu widać, że obie te serie mają po równą ilość wad, jak i zalet. Dla mnie zresztą to typowe przeciętniaki i jak tak dalej pójdzie obie skończą z oceną 6 – fajnie się je ogląda, ale jest sztampowo, zaś bohaterowie nie wychodzą ze swoich schematów.
      • Avatar
        Koogie 18.11.2015 09:40
        Re: Akademia nijakości.
        Wiesz Kysz, dla mnie Rakudai po prostu ma lepsza akcje, rezyserie, komedie i jest bardziej składny w swojej strukturze. Zgodze się z Toba do Stelli w pewnym sensie, ze jest zbyt dere dere i pewnie lepiej by było gdyby seria utrzymala ja jaka badassa partnera z którym się nie trzyma za reke tylko zolwika robi. Lecz poza tym to chociażby samo uzycie tych typowych dla gatunku sytuacji. Rakudai potrafi mnie lekko zaskoczyć, bo nie sa one robione dokładnie w ten sam sposób co zawsze. Nie sa to duże zmiany, lecz wystarczające bym się nie nudzil. W ostatnim odcinku Rakudai na przykład bardzo typowy bylby jakiś power up czy powiedzenie „o, jestem taki dobry, ze mogę uzyc swojej super mocy drugi raz dziennie, haha!”, lecz nie, zrobiono to typowo lecz lekko inaczej. I mogę wymieniac dużo sytuacji z Rakudai które były typowe i prosily się o typowe rozwiązanie, lecz anime zrobilo to trochę inaczej. Z drugiej strony walki Asteriska sprowadzają się ciagle do tego samego, do tego stopnia ze w czasie walki w ostatnim odcinku musial on znowu trzymać na rekach jedna z zenskich postaci walcząc jedna reka, bo bidulka oczywiście nie umie plywac. Proszę Cie, to zalosne jest. Asteriskowi brakuje polotu, a Rakudai mimo tego ze jest rownie typowy jak jego pobratyniec, tak probuje pokazac pare pazurków i nawet mu się udaje.
        Pierwsze walki obydwu seri były porównywalne, lecz im dalej tym widać ze Rakudai po prostu ma lepsze sceny akcji. Sa bardziej dynamiczne i wizualnie ciekawsze. Rakudai jest ladniejszy i bogatszy, czego prawde mowiac się nie spodziewałem. Szczególnie ze spora czesc walk w Asterisk była przeciwko miesu armatniemu, przeciwnicy glownego bohatera w ogole nie mieli osobowości. W Rakudai kazda walka jest przeciwko jakiejś postaci która była wcześniej przyblizona widzowi. W seriach akcji, olanie antagonisty to jeden z bardzo dużych bledow i jest to jeden z powodow dla którego mam ogromny problem ostatnia walka w Attack on Titan, czy jeden z powodow dla którego uważam ze Kancolle było jedna ogromna strata czasu.
        Wiec tak, mogę się z Toba zgodzić ze Asterisk może mieć lepsza Heroine, lecz serie jako calosc, Rakudai po prostu jest lepsze. I nie ma tu hate­‑u, cala tegosezonowa trojca haremowa miała u mnie rowny start.
        • Avatar
          Kysz 18.11.2015 09:58
          Re: Akademia nijakości.
          I mogę wymieniac dużo sytuacji z Rakudai które były typowe i prosily się o typowe rozwiązanie, lecz anime zrobilo to trochę inaczej.

          No ja nie kojarzę takowych, bo do 6 epka wszystko przebiegało aż nazbyt standardowo… Może fajna była scena pod fontanną, jak sobie wykrzyczeli co i jak, ale wciąż była to scena po całym odcinku niepotrzebnego i głupiego porozumienia („o matko, nie pocałuję go, bo wyjdę na zboczoną”)

          W Rakudai kazda walka jest przeciwko jakiejś postaci która była wcześniej przyblizona widzowi. W seriach akcji, olanie antagonisty to jeden z bardzo dużych bledow i jest to jeden z powodow dla którego mam ogromny problem ostatnia walka w Attack on Titan, czy jeden z powodow dla którego uważam ze Kancolle było jedna ogromna strata czasu.

          Tyle, że właśnie w Rakudai nie przybliżono nam przeciwników, zaś w Asterisk od początku gdzieś tam się oni przewijają. Na razie konkretnie nie walczyli (w sensie nie w turnieju), więc trochę to inaczej wygląda.

          Inna sprawa, że jak mówię – mogę zrozumieć, że komuś się Rakudai bardziej podoba, ale nie łapię jak można robić taką różnicę, bo tej tu nijak nie widzę (przechodząc na poziom ocenowy, dla mnie to może wyglądać tak – Asterisk z oceną 5­‑6/10, zaś Rakudai 6­‑7/10, w zależności jakie motywy komuś się spodobają, a jakie kogoś odrzucą (a są takowe w obu seriach).
          • Avatar
            Koogie 18.11.2015 10:49
            Re: Akademia nijakości.
            No nie no, ale kazdy przeciwnik w Rakudai mial sporo czasu przed walka by się z nim zaznajomić. W przypadku Archera pokazano najpierw jego taktykę, charakter, jakies doświadczenia z nim w przeszlosci, relacje z glownym bohaterem. I dopiero kiedy to wszystko było wylozone na stol zaczęto walke. To samo z ostatnia przeciwniczka, która miała praktycznie poltora odcinka o sobie zanim zaczęto walke. Kolejny przeciwnik już jest przedstawiony, a spodziewam się ze anime przed walka z nim jeszcze poswieci mu z dwie sceny tylko o nim. Ba, nawet pierwsza walka ze Stella, przed nia przemycili informacje o tym ze nikt nie docenia jej ciężkiej pracy i tylko patrza na jej talent. Zrobili to by później wykorzystać ten motyw w trakcie samej walki. Jedyne walki które tego nie miały to koles w centrum handlowym i walki zarty, czyli super szybka i super ciezki.
            Asterisk ma te hypowane przez genki naukowca roboty, lecz poza tym to pfffff… Nic. Walka z marionetkami i koles nimi sterujący to zart, a ataki dinozaurow to nawet nie widzieliśmy twarzy, dosłownie walki z potworami. A to były dwie duże walki w okol których były cale odcinki. Pierwsza walka z Julis także nie miała nic w sobie, to samo z pierwsza walka z katana cycki, kiedy to była jej praktycznie pierwsza scena i walka sama w sobie nie odnosila się emocjonalnie do tego co się dzialo, chociaż i tak była lepsza niż reszta.
            Widzisz walki bez emocji sa nudne i nie ciekawe. Rakudai dba o to by w każdej cos było. W Asterisk one sa puste. Dla serii akcji jest to bardzo wazne.
            A co do tego robienia inaczej, ta scena przy fontannie to owszem idealny przykład i jak sama zwrocilas uwagę zrodlo konfliktu było typowe do bolu lecz rezolucja trochę inna. To samo np. ta dwojka super szybka i super ciezki, przedstawione pod koniec odcinka jako takie oh ah, zobaczycie ze zajmiemy pol odcinka na bez sensowna walke… nope anime zalatwilo to zanim się zaczal opening. Fakt ze żeby pokonać Archera bohater musial uslyszlec Stelle, a nie ze doszedł do tego sam (bo zwykle te krzyki z tłumu, były by po prostu krzykami a bohater sam by wszystko ulozyl), w walce z katana cycki podobnie spodziewałem się power­‑upa czy czegos takiego, lecz zrobili to trochę inaczej.

            Nie mowie ze te anime drastycznie roznia się poziomem. Twoje nawiasy ocenowo serii wpisują się w moje. Aterisk dla mnie plasuje się jako 5 poki co (ale wyżej to raczej nie podskoczy, a spaść moze) a Rakudai to taka mocna stabilna 6 czy 7 zaleznie od tego jak ostro ktoś ocenia. Z rakudai autentycznie się dobrze bawie mimo typowości serii. A Asterisk… meh, sa rzeczy które mnie wkurzaja, jest tez Genki naukowiec i designy trochę mecha.
            • Avatar
              Ichiryuu 18.11.2015 11:58
              Re: Akademia nijakości.
              Właściwie nic dodać, nic ująć, walki w Rakudai angażują emocjonalnie, bo mamy w nich przeciwników z krwi i kości, o których sporo wiemy i znamy ich relacje z protagonistą, a twórcy potrafią to dobrze wykorzystać do tego, by wykreować odpowiednią atmosferę i zbudować napięcie w czasie pojedynku, a nawet jeszcze przed nim. I to już abstrahując od technicznej ich wyższości. Tego w Asterisku nie uświadczysz, bo o jedynym do tej pory antagoniście możemy powiedzieć „a, to ten z grzywką na oczach, pomagier tego dużego”. Poza tym jakieś kukły i niby­‑dinozaury.

              Delikatne wymykanie się schematom również idzie na korzyść Rakudai, anime nie zmienia nagle tożsamości, ale miło popatrzeć, jak robi kilka rzeczy inaczej. Mamy zatwardziałą tsundere, która jednak szybko okazuje słabość względem protagonisty (pomijając już, czy komuś to pasuje, czy nie), też nie wstydzącego się okazać swoich uczuć. Szybko zawiązujący się romans, dystansujący i marginalizujący haremową część, rozwiązanie nieporozumienia zwyczajną kłótnią, a nie podchody i boczenie się przez kilka odcinków i parę innych drobnych drobiazgów, jak choćby nawrócenie zawistników na uczniów (zresztą sami twórcy puścili wtedy oczko do widza). Małe rzeczy, a cieszą.

              Rakudai podoba mi się znacznie bardziej od Asteriska i nie będę tego ukrywał, przerobiłem już wiele bajek tego typu i w tej pierwszej widzę małą gatunkową perełkę, w tej drugiej zaś najbardziej typowego z typowych przedstawiciela swego rodzaju.
    • Avatar
      KamilW 18.11.2015 08:12
      Re: Akademia nijakości.
      Zgadzam się, że niestety ale Asterisk póki co mnie zawodzi na całej linii i wg mnie też wypada sporo gorzej niż Rakudai – szczególnie po dwóch ostatnich odcinkach tego drugiego. Doleję jeszcze więcej oliwy do ognia bo lepiej ogląda mi się nawet Taimadou, ale tylko ze względu na sympatię do bohaterów. Asterisk traci najwięcej na bohaterach – przez siedem odcinków nie udało mi się jakoś polubić ani liderującej pary ani większości bohaterów pobocznych. Poza tym te wielkie intrygi, rywalizacja szkół, wciskany na siłę mroczny klimat w co poniektórych momentach – Rakudai wypada na tym polu o wiele lepiej skupiając się bezpośrednio na problemach bohaterów i lepiej motywując ich działania. Szczerze to nawet zapomniałem po co główny bohater z Asteriska w ogóle walczy?
      • Avatar
        Koogie 18.11.2015 09:01
        Re: Akademia nijakości.
        Nie no, Taimadou jest tragicznie zrobiony i nie ustawiłbym go powyżej Asteriska, nie ma szans.
        Kwestia z Asteriskiem jest to ze nie ma polotu, nie ma w sobie nic wyjątkowego. To o czym mówisz o intrygach szkol to dla mnie jedyny aspekt serii który zwraca moja uwagę. Nie ukrywam, ze uwielbiam ta Genki antagonistke, jest cudowna na ekranie. Mnostwo się rusza, mowi jakby była autentycznie podjarana. Jej teatralnosc po prostu sprawia mi radoche, mimo ze faktycznie nic jeszcze nie zrobila,. Szczególnie, ze cala reszta postaci wydaje mi się sucha i sztywna. Taimadou z kolei ma ciekawy koncept i ma elementy które bym uznal za dobre selling point, tak rezyseria wola o pomste do nieba, calosc pędzi na zbity pysk, kadry sa tragiczne, akcja meh i to wszystko po prostu nie działa razem. Asterisk przynajmniej ma podstawy spełnione.
  • Avatar
    A
    Saber 15.11.2015 13:14
    Kirin Toudou to chodząca słodycz, zdecydowanie moja ulubiona bohaterka tutaj. <3 Siódmy ep poświęcony właśnie jej. I wygląda na to że  kliknij: ukryte , uroczy team, wspieram bardziej niż duet Julis­‑Ayato.
  • Avatar
    A
    Kysz 1.11.2015 15:44
    W sumie upychają tu duuużo głupiutkich, schematycznych scenek. W ostatnich epkach rozwaliły mnie:
    - czas na rozmowę pomiędzy bohaterami w trakcie walki, bo przecież musi być wzruszająco i romantycznie, a przeciwnik poczeka
    - wszystko to, co związane było z późniejszym pościgiem za sprawcą – uśmiałam się setnie nad idiotyzmem jakże mrocznej sceny na koniec (uwielbiam jak w takie serie próbują wpychać niby „poważne” rozmowy i inne „poważne” pierdoły)
    - rozwiązanie tego kto faktycznie był sprawcą zamachów na Julis – normalnie padłam jak pokazali, że to ten (przepraszam za wyrażenie)  kliknij: ukryte , któremu teraz doprawili szaleńczy uśmiech potwornie złego przeciwnika. O tak, najważniejsze to zaskoczyć widza xd
    - bardzo wredny dorosły facet, który pomiata biedną dziewczynką z supermocami, bo przecież ona ma wielką odporność blablabla… + bohater jako rycerz na białym koniu przybywa na ratunek i tak dalej, i tak dalej… ech… nawet mi się nie chce tego komentować…

    Co natomiast uważam za plus, to fakt, że walki mają być przeprowadzane w parach, dzięki czemu jest szansa na coś ciekawszego. Niech no tylko wreszcie przejdą do konkretów…
    Również stosunki między poszczególnymi szkołami mają potencjał na coś bardziej interesującego. Pewnie i tak to spartolą, patrząc po spotkaniu przewodniczących, ale zawsze to przynajmniej próba upchania jakiegoś fajnego tła ;p

    Właściwie nie jestem w stanie w tej chwili wybrać mojego faworyta pomiędzy Asterisk a Rakudai Kishi. Póki co obie te serie mają swoje wady i jakieś pojedyncze plusy. Rakudai jest chyba nieco mniej wypakowane idiotycznymi scenkami, ale na poziomie „ogólnym” (bez wchodzenia w szczegóły różnych przedstawianych motywów) chyba lepiej prezentuje się dla mnie Asterisk (tło fabularne jest tu dla mnie bardziej interesujące), no i Julis>Stella, Ikki=Ayato (niektóre reakcje tego pierwszego są nawet niezłe, ale ten drugi wydaje się mniej przekombinowany).

    Zdecydowanie oglądanie tych serii „na raz” jest najlepszym możliwym rozwiązaniem xd
  • Avatar
    A
    Koogie 31.10.2015 16:59
    5 odicnek
    Nyahaha… Nareszcie mamy Genki szalonego naukowca. Oh ile ona energii wprowadzila. W natloku sztywnego dialogu potrzebowalem kogos takiego jak ona. Radosniej od razu. Jest to typ postaci ktory w glowie sobie wyobrazam, ze ma swiadomosc w jakiego typu show jest i wykorzystuje to w pelni by sie dobrze bawic.

    Notabene chyba najbardziej mi sie ten show podoba kiedy zaczyna mowic o polityce miedzy szkolami. Szkoly wewnatrz podzielone na frakcje, majace rozne cele, wykorzystujace sie nawzajem. Rozmowy dwoch szalonych mechatronikow byly ciekawsze wlasnie poniewaz tak bardzo rozni sie ich podejscie i manieryzmy od naszych glownych bohaterow. Zawsze lubilem ten motyw rywalizacji szkol/domow/frakcji.

    Poza tym reszta jest nadal typowa i nadal w najlepszym przypadku ujdzie w tlumie. Ale dzis mnie nie wkurzyla kompletnie, wiec progres.
  • Avatar
    A
    Temat 18.10.2015 21:08
    Szybkie pytanko, to jest seinen czy (s)seinen?
    Nie wiem czy oglądać, bo od jakiegoś czasu zauważyłem że, żeby zakwalifikować anime do seinen, wystarczy jedno ujęcie piersi czy widok krwi.
    Po kolorze włosów, szkolnym uniwersum, pseudo europejskich imionach i wszechobecnej sztampie, odnoszę wrażenie że seinen to to nie jest, trudno mi wyobrazić sobie 30 latka który ogląda to anime z rumieńcami na twarzy, baa trudno mi wyobrazić sobie osobę mającą więcej niż 15 lat i oglądającą to anime, bez jednego momentu gdy na jej twarzy maluje się zażenowanie.
    Ja rozumiem że w ZnT czy Toradorze motyw tsundere był całkiem ciekawy i w ogóle, ale wpychanie tsundere do większości haremówek (gdzie teraz co sezon obserwujemy ich coraz więcej) to jest znak że anime zmierza w bardzo, bardzo złym kierunku.
    • Avatar
      Antanaru 18.10.2015 21:37
      Nie jest, bo nawet nie ma czegoś takiego jak seinen w anime. Różnica między seinenem a shounenem jest widoczna tylko w druku. Są tępe i infantylne seineny tak samo, jak dobre i interesujące shouneny.

      ZnT i reszta klonów zapoczątkowało plagę najgorszego sortu tsundere w anime i mandze, więc twierdzenie, że były „ciekawe i w ogóle' jest co najmniej zaskakujące…
      • Avatar
        Temat 18.10.2015 23:17
        ZnT było pionierem w kwestii tsundere i miało kilka postaci które były przeciwieństwem bohaterki, więc anime było strawne, oglądając ZnT nigdy wcześniej nie słyszałem o tsundere, więc główną bohaterkę traktowałem bardziej jako eksperyment (coś w rodzaju parodii), podchodziłem do tej postaci z dystansem i dzięki temu nie irytowała mnie tak bardzo jak irytowała większość osób.
        A w przypadku Toradory, no cóż, przypomniałem sobie trochę więcej o tym anime, i jednak Toradora to był zły przykład, przez upływ czasu zapomniałem jak anime mnie irytowało.
        • Avatar
          Daerian 19.10.2015 17:50
          Akurat Toradora stanowczo nie miała w pełni typowej tsundere…
          • Avatar
            Cthulhoo 30.10.2015 14:26
            I czego się jeszcze dowiem? Że Bleach to nie shounen?
            Nie, Taiga to bardzo typowa tsundere. I co z tego, że zostałą rozbudowana, a nie jest chodzącym szablonem. Jej schemat postępowania jest wręcz archetypowy dla tsundere.
            • Avatar
              Koogie 23.12.2015 10:44
              Każdy charakter to archetyp tego czy innego rodzaju. Roznica w dobrze zrobionej postaci a zle w danych archetypie jest to jak ten charakter jest usadowiony w historii. Czy postac zachowuje się jak Tsundere, ponieważ scenariusz tak chce, czy wynika to naturalnie z tego jak została napisana i jej zachowanie wynika z przeszlosci i emocji które ktoś by naturalnie czul. Na przykład Taiga. Jest bardzo konkretny powod dla którego ma ona taki okropny charakter, a także jej zmiana na dere ma sens biorac pod uwagę jej interakcje w nowych dla niech sytuacjach i powolna zmiane swiatopogladu. Z kolei tsundere z Devil is a part timer (tylko ona mi teraz przyszla do glowy) jest trochę slaba, ponieważ jak jej Tsun da się zrozumieć, tak przemiana na dere wydaje się trochę nie naturalna biorac pod uwagę jej wcześniejsze doświadczenia.

              Na przykładzie Asteriska, powiem, ze Julis miała tylko jeden odcinek, a potem była w sumie to nic. Wiec nie mam zielonego pojęcia czemu ona się zachowuje jak zachowuje i w efekcie uważam ja za slaba postac napisana pod archetyp, a nie postac która można po prostu sklasyfikować jako tsundere.
              • Avatar
                Cthulhoo 23.12.2015 13:44
                Tak, Julis jest fatalnie napisaną tsundere, u której przeskoki z tsun na dere są „bo autor tak chciał”, nawet jeśli to nie ma sensu.
                Sama zaś konstrukcja jej charakteru jest totalnie skopana. Jest chodzącym szablonem i w dodatku bardzo źle wyciętym. Ogólnie postaci w Asterisku pozostawiają bardzo wiele do życzenia pod względem ich konstrukcji charakterów i logiki postępowania.

                No i ja nie neguję tego, co napisałeś, tylko nie zgadzam się ze się ze stwierdzeniem Deariana, że Taiga nie jest typową tsundere, bo jest. Różnica jest taka, jak to sam ująłeś, że jej zachowanie ma jakieś podstawy w fabularne, a nie „bo bo tsundere”.
        • Avatar
          Zollo 23.12.2015 01:42
          ZnT to pionier w kwestii tsundere? No chyba nie bo on tylko powiela schemat który powstał już w latach 80
  • Avatar
    A
    Koogie 18.10.2015 12:38
    Sa cliche ktore doslownie powoduja u mnie fale zlosci.

    3 odcinek bylo o Julis i ladnie zostala nakreslona jej postac, ale zanim to sie zaczelo Tworcy postanowili pokazac nam jedna scene.
    Motyw dziewczyny ktora zorganizowala bardzo erotyczna sytuacje z klasa i dala bohaterowi cos co kazdy samiec pragnie, lecz bohater uciekl w komediowy sposob z glupia mina i jedynym pytaniem „What you are supposed to do?”.
    To nie jest smieszzne, to jest zalosne. Ten szajsowaty ruch jest robiony tylko i wylacznie poniewaz anime chce miec erotyczna sytuacje, ale nie chce zachwiac statusu quo haremowki.

    To jest cos za co sie skresla anime i porzuca. I gdyby nie to ze reszta odcinka mnie uspokoila tak i to anime by czekal ten los.

    Powiem tak, Asterisk nie potrafi robic cliche.
    • Avatar
      Antanaru 18.10.2015 21:40
      Albo piszesz z „é”, albo używasz polskiego odpowiednika i odmieniasz przez przypadki…
      • Avatar
        Koogie 18.10.2015 22:21
        Moze jakbym w ogole uzywal znakow specjalnych w swoich wypowiedziach to bym napisal „é”, wiec…

        Albo piszesz cos sensownego w komentarzu, albo nie pisz go wcale.
        • Avatar
          Antanaru 19.10.2015 17:12
          Nie wiń innych za własne niechlujstwo.
          • Avatar
            Koogie 19.10.2015 17:40
            Heh

            Nie bede tlumaczyl sie komus tak takiemu jak Ty.

            W kazdym razie zapraszam Ciebie do komentowania braku znakow specjalnych pod kazdym moim komentarzem. Chyba ze naprawde jestes tak malostkowym i zalosnym czlowiekiem ze to „cliche” bylo glownym powodem Twej odpowiedzi. W takim przypadku polecam soczyste wypchanie sie i zamilkniecie. Chyba ze masz cos do powiedzenia na temat, oczywiscie.
            • Avatar
              Ekhm 30.10.2015 12:56
              W kazdym razie zapraszam Ciebie do komentowania braku znakow specjalnych pod kazdym moim komentarzem

              Ja bym skomentował silenie się na mądre zagraniczne słówka, przez co post bardzo się rozmywa i topornie się go przetwarza.
    • Avatar
      blob 18.10.2015 22:58
      Fakt, też mnie ta scena wkurzyła. Trochę żałosne, że wyczekuje „takich scen” w animowanej „bajce” (ile to ja już mam lat?), ale faktycznie jak już stawiają bohaterów w takich sytuacjach to niech chociaż ci bohaterowie zachowują się po męsku…

      Natomiast muszę przyznać, że to i Cavalry (wrzucam do jednego wora jako że są to klony) trzymają pewien poziom, który według mnie wyróżnia je od sterty haremowych miernot (nawet nie wiem czy te serie wogóle są haremówkami, bo akurat „mięta” bohaterów i ich różowych księżniczek w obu przypadkach klaruje się dosyć szybko…). Jak na tego typu serie to są to animce całkiem ciekawe.
    • Avatar
      Koogie 24.10.2015 16:37
      4 odcinek
      Anime kontynuuje motyw wkurzania mnie i uspokajania.
      Lubie Julis po 3 odcinku, dlatego zdegradowanie jej do roli pasozyta plecaka tylko po to by pokazac jak to nasz bohater jest wspanialy naprawde zle ze mna lezy. Rzadko krzycze seksizm, ale kiedy we wstepie pokazujesz silna fizycznie zenska postac to miloby bylo gdyby tak zostalo. W dodatku po co on to zrobil, po co ja trzymal na rekach przez dobre 10 minut odcinka? Nozki by jej urwalo jakby sama postala troche, a nie sorry, musiala robic za jetpack. Boze, ale to anime mi psuje krwi.
      Ale pod koniec zaczyna sie pojawiac troche informacji o innych szkolach i intrygach, wiec hum… uspokoilo mnie to troche.
      • Avatar
        Ekmh 30.10.2015 12:51
        Re: 4 odcinek
        W dodatku po co on to zrobil, po co ja trzymal na rekach przez dobre 10 minut odcinka? Nozki by jej urwalo jakby sama postala troche, a nie sorry, musiala robic za jetpack. Boze, ale to anime mi psuje krwi.

        Po to, żeby chronić ją przed atakami kukiełek (w oryginalnym materiale oberwała bezpośrednio w udo, a nie tylko została draśnięta).

        Wiń animatorów, którzy pomijają/zmieniają istotne elementy z LN, przez co całość staje się miałka i niespójna.
        • Avatar
          Koogie 30.10.2015 14:15
          Re: 4 odcinek
          żeby chronić ją


          Nom i o to mi glownie chodzi. Julis zostala pokazana w sytuacji w ktorej jest wrazliwa, zagrozona, kiedy potrzebuje by otoczenie jej pomoglo. Teraz pytanie, czemu ma sluzyc ta scena. Czy sluzy ona rozwojowi postaci Julis? Nope. Bardzo wyraznie scena zostala wykreowana by pokazac glownego bohatera z jak najlepszej strony i praktycznie kazdy moment sluzy jemu. Patrzcie jaki on jest cool, ochrania swoja dziewczyne trzymajac ja na rekach i pokonuje wszystkich swoim mieczem ktory wydaje dzwieki miecza swietlnego ze star warsow jedna reka bez zadnych problemow. W dodatku mimo tego co mowi glowna bohaterka, jej akcje sa bierne i tak jak napisalem wyzej sprowadzaja sie tylko i wylacznie by ulepszych glownego bohatera. Postac Julis jest poswiecana przed oltarzem protagonisty.

          Dam kontr przyklad z Rakudai, ktory takze mial glowna bohaterke w sytuacji kiedy byla wrazliwa. W 3 odcinku Stella  kliknij: ukryte  Male rzeczy, ale scena wyraznie miala duzy wplyw na to jak widz postrzega heroine i jak ona jest postrzegana przez inne postaci w show. W dodatku brala ona aktywny udzial w wydarzeniach, nie bierny.

          W Rakudai scena sluzyla postaciom i gdyby podmienic fanservice na cos o podobnej wadze to nie daloby sie do tej sceny przyczepic.
          W Asterisk scena sluzyla tylko i wylacznie temu by pokazac jak fajny jest glowny bohater kosztem glownej bohaterki (scena na dachu to kulminacja rozwoju postaci przedstawionym w 3 odcinku, cala walka w 4 odcinku bylo kompletnie niepotrzebna).

  • Avatar
    A
    Kysz 11.10.2015 12:59
    Jako iż oglądam Rakudai Kishi, postanowiłam też sprawdzić Asteriska, skoro to niby takie podobne. I faktycznie – porównania nasuwają się same, bo w obu seriach mamy:
    - szkołę, w której podstawą są walki magiczne
    - różowowłosą główną bohaterkę o skłonnościach tsundere, w dodatku prawdziwą księżniczkę i jakby tego było mało – której elementem bitewnym jest ogień (aż się człowiek zastanawia, czy twórcy czasem nie sięgnęli do „Wielkiej bazy gotowych szablonów” i przez przypadek nie wybrali tego samego xd)
    - pierwsze spotkanie głównej pary rozpoczynające się od przypadkowego podglądnięcia przebierającej się bohaterki i zakończone pojedynkiem pomiędzy nimi (i w obu przypadkach wyraźną dominacją bohatera w nich – choć w Asterisk pojedynku nie dokończono, jasno pokazano kto by w nim wygrał)

    Serio… jak ktoś jeszcze się łudzi, że „oryginalność” jakkolwiek można podpiąć do haremówek, to te dwie serie powinny mu wręcz wtłuc do głowy, że nie – to zawsze będzie kalka kalki xd To jest aż śmieszne jak bardzo mogą być do siebie podobne dwa różne tytuły xd

    Wizualnie jest także podobnie – projekty postaci są w obu przypadkach równie plastikowe, zaś animacja przeciętna. Choć (co pewnie dla niektórych będzie najważniejsze) w Rakudai Kishi cycki wypadają gorzej, to mnie o wiele bardziej odrzuciły kiepsko animowane komputerowo ohydne postaci tła w Asterisk (każdy wygląda jakby dopiero co zszedł z konia xd)

    Schematy postaci póki co chyba ciut lepiej prezentują się w Asterisk. Przede wszystkim nie ma tu zboczonej siostrzyczki z kompleksem braciszka, a to samo w sobie stanowi spory plus. Dla równowagi mamy loli kuudere, ale póki co nie zirytowała mnie jeszcze sobą. Zboczona przewodnicząca być może wyjdzie na manipulantkę, co jej dobrze wróży. Również dodatkowy męski bohater prezentuje się w Asterisk lepiej niż w Rakudai – tam było jakieś wyraźnie zniewieściałe coś, tutaj można odnieść wrażenie, że ten jak­‑mu­‑tam­‑było jest niezłym krętaczem.
    Co do głównej pary natomiast póki co nie widzę wielkich różnic. Protagoniści w obu przypadkach są mili, z pewnością potężni (choć w Rakudai chłopak gra rolę tego najsłabszego) i obaj rumienią się na widok damskich wdzięków. Nieco ciekawiej wypadła reakcja bohatera Rakudai na zobaczenie bohaterki w bieliźnie, ale tu też jakoś to uszło. Za to bohaterki są wojowniczo nastawione i obie uważają, że śmierć jest właściwą karą za podglądanie. Tu plus należy się tej z Rakudai, bo to nie ona zaproponowała pojedynek, ale znowuż ona jest bardziej uległa (kiedy nie bije), więc właściwie wychodzą na równi ;p

    Generalnie jak na razie żadna z tych serii nie wychodzi zwycięsko z wzajemnego pojedynku, prezentują się bowiem na podobnym poziomie. Właściwie śledzeniu ich może być nawet zabawne właśnie przez wzgląd na możliwość porównań – aż nie mogę się tego doczekać^^
    • Avatar
      Koogie 11.10.2015 13:42
      Co do szablonow. Z haremowek jest jeszcze 35 pluton. I jak dzis ogladalem Asterisk, to powiem szczerze ze ja juz sie gubie jakie umiejetnosci maja glowni bohaterowie w ktorej serii. Wszyscy sa na walke fizyczna, wszyscy uzywaja mieczy, wszyscy sa jakimis geniuszami. Zaczynam sobie zadawac pytania, czekaj ta walka to sie przydazyla w tej serii czy tamtej?

      Heh… Ja tam nadal uwazam ze Rakudai ma lepsze postaci (wiecej mi dostarczaja rozrywki), ale z kolei Asterisk ma lepsze sceny walki. No i jest bardziej „mecha” w swoich designach, chociazby patrzac na Kuudere o niebieskich wlosach(szok!). Zeby byc fair color coding jest to zagrywaka bardzo skuteczna i taka przed ktora nie mozemy sie specjalnie bronic bo jest ona uwarunkowana biologicznie. Czerwony zawsze dla naszego mozgu bedzie oznaczal impulsywnosc, niebezpieczenstwo kiedy niebieski bedzie komplementowal myslenie strategiczne, dlugoterminowe i kalkulacje. Moze jest nie oryginalne, ale dziala.
      • Avatar
        Kysz 11.10.2015 13:56
        Hahaha, no coś w tym jest. A potem się dziwić, że ludzie nie zapamiętują imion bohaterów, jeśli nieraz nawet poszczególne sceny mieszają się w głowie. Tyle chociaż, że w 35 plutonie bohaterka ma pomarańczowe włosy i nikt nie mówił, że jest księżniczką xd

        Jeśli miałabym wybrać które postaci przypadły mi bardziej do gustu, to postawiłabym na razie na Asterisk, ale tylko dlatego, że tu relacje rodzinne pozbawiono otoczki niezdrowego zafascynowania rodzeństwem. Wszelkim kompleksom braciszka/siostrzyczki to ja podziękuję…

        Co do samych scen walk, to wielkiej różnicy nie zauważyłam, ale faktycznie chyba tak ciut, ciut lepiej wyszły one w Asterisk. A jeszcze lepiej by wyszły, gdyby tam w tle nie migały mi te potworki co to za tłum miały robić, bo to strasznie rozpraszało -.-
    • Avatar
      blob 12.10.2015 17:00
      Masakra, ja oglądając Asteriksa (a może to było Kishi?) miałem takie deja vu, że naprawdę myślałem, że włączyłem tą samą serię. Naprawdę, czegoś takiego jeszcze nie widziałem jak długo żyje:
      1. W obu seriach mamy różowowłosą księżniczkę walczącą ogniem.
      2. Bohatera­‑geniusza walczącego mieczem.
      3. W obu mamy scenę z bieganiem porannym.
      4. Chryste, nawet postaci drugoplanowe wydały mi się podobne (siostrzyczka/kumpela z dzieciństwa).
      A to tylko kilka z podobieństw, nawet chara­‑design wydaje mi się podobny…

      Naprawdę, czy to jest jakiś rodzaj zakładu? O to kto zrobi „lepszą” haremówkę o takich samych danych wejściowych?
      • Avatar
        Kysz 12.10.2015 17:04
        O właśnie, zapomniałam o porannym joggingu, a też mi się od razu skojarzyło^^

        blob napisał(a):
        Naprawdę, czy to jest jakiś rodzaj zakładu? O to kto zrobi „lepszą” haremówkę o takich samych danych wejściowych?

        Właściwie… coś w tym może być. Myśleli pewnie, że taki przeciętny widz, który ogląda tego typu serie się nie zorientuje xd
        • Avatar
          Koogie 12.10.2015 17:23
          Nawet wychodza tego samego dnia, wiec oglada sie je pod rzad, tak zeby calkowicie ludziom zryc mozg.
  • Avatar
    A
    Saber 11.10.2015 10:21
    No proszę, mimo, że schematycznie i typowo, to jednak miło się to ogląda. Póki co wrażenia zaskakująco pozytywne z mojej strony, chociaż nic wybitnego się nie zapowiada.
  • Avatar
    A
    KamilW 7.10.2015 23:26
    A na wiosnę 2016 zapowiedziany jest drugi sezon – spodziewałem się typowych 12 odcinków i tyle.
    • Avatar
      pożeracz_ciemności 8.10.2015 19:59
      A1 raczej nie robi krótkich serii. Poza tym seria jest popularna i ma spory budżet.
      • Avatar
        mareczek65 8.10.2015 22:39
        s
        w japoni, novela jest potwornie popularna, nawet jest manga. To anime ma przyszłość, jaką nie miało naruto.
  • Avatar
    A
    Domi-kun 4.10.2015 10:41
    Festa
    Początek standardowy dla haremów przygodowych. Klaudia zdaje się być całkiem sympatyczna. Opening mi się podobał – zobaczymy jaki będzie ending w następnym odcinku. Generalnie dam Asteriskowi szansę, bo lubię takie anime.
    • Avatar
      pożeracz_ciemności 4.10.2015 11:25
      Re: Festa
      Opening wymiatał i też czekam na więcej. W ogóle fajnie było to sobie obejrzeć na Crunchyroll i cieszyć japę z perfekcyjnej jakości video… bo podobne anime z tego sezonu (Rakudai) to rak.
    • Avatar
      Koogie 4.10.2015 13:04
      Re: Festa
      Klaudia daje mi nadzieje ze postacie drugoplanowe beda kolorowe i beda mogly dostarczac rozrywki i fanservicu jednoczesnie. Wizualnie jest ladnie wiec jest szansa ze akcja bedzie przyjemna w ogladaniu.

      Poza tym to musze powiedziec ze prawie porzucilem ta serie po 10 minutach. Glowna para bohaterow jest tragiczna, ale mowie… moze drugi plan sprawi ze bedzie fajnie.
      • Avatar
        pożeracz_ciemności 4.10.2015 13:10
        Re: Festa
        A co Ci się w Julis nie podoba? Wygląda i zachowuje się, jakby chciała Ci przywalić. Fajny charakter.
        • Avatar
          Xaven 4.10.2015 13:43
          Re: Festa
          Typowa tsundere… <nienawidzę>
          ________________________________________________________________
          Początek płytki, bohater „nijaki kozak” -> w zestawie sławna Tsundere, pani­‑miła­‑idealna przewodnicząca, a gdzieś w tle loli na tronie oraz (podejrzewam, że) Kuudere z działo­‑bazuką.
          Lubię haremówki, grafa całkiem niezła, schematem zajeżdża, no i anime ma świetny openning.
          Przekonało mnie to… oglądam dalej.


          Btw. Ciekawi mnie tag: „seinen”, bo mi to na typowego shounena z fanserwisem wygląda.
          • Avatar
            pożeracz_ciemności 4.10.2015 14:42
            Re: Festa
            Ponoć ta LNka nie jest zła. Tak czy siak, idzie oglądać nawet dla tej grafy. Ale z tym tsundere… jakoś nie odczułem u niej tego.