Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Taihou no Machi

  • Avatar
    A
    slocik 26.08.2013 01:14
    Jedyne co mi przyszlo na mysl podczas ogladania to to ze bym sobe przeczytal jeszce raz 1984 ...

    Brzydka kreska, koszmarne projekty postaci, protackie antywojenne przeslanie, komletny brak dynamizmu, brak zwiazku z pozastalymi 2 shortami i brak jakiejkolwiek glebi.

    Nikomu bym nie polecil, szkoda czasu.
  • Avatar
    A
    Etna 27.06.2013 10:52
    Umowna kreska
    Wydaje mi się, że w przypadku tej części trylogii realistyczny rysunek pociągnąłby za sobą zbyt dosłowny przekaz – chociaż widzę, że ludzie i tak czytają go właśnie w ten sposób. Umowna kreska sugeruje przecież niejednoznaczny odbiór i wojna równie dobrze może być tu przenośnią. Obecnie toczy się ją na innym polu, dla przykładu Sztuka wojny Sun Tzu była swojego czasu popularna wśród właścicieli firm. Ale jej charakter się nie zmienił i dlatego Cannon Fodder jest nadal aktualne.
  • Avatar
    A
    Badjuk 5.12.2012 17:01
    niepamięć
    Ten film powinien należeć do serii pod tytułem Amnesia.
     kliknij: ukryte 
    • Avatar
      MrHybryda 9.10.2016 02:13
      Re: niepamięć
      Co więcej,  kliknij: ukryte 
  • Anielski_Pyl 2.09.2011 13:00:57 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Dżibril 14.04.2007 21:48
    Wygląd ludzi...
    .. w tym anime nie jest przypadkowy , wyglądają tak okropnie z powodu warunków w jakich żyją i pracują. Wszechobecne opary siarki i Bóg wie czego jeszcze zmieniły ludzi w tak wyglądające kreaturki. Na potwierdzenie moich słów , zwracam uwagę na plakat jaki ma chłopiec w swoim domu , facet tam przedstawiony ma skórę normalnego koloru i z grubsza wygląda normalnie.

  • Avatar
    A
    Mati 18.02.2007 00:38
    Fajne
    Bardzo fajne anime, już dawno nie oglądałem tak mrocznej groteski. Aż czuć smród siarki i unoszącego się w mieście smogu. Małe ciasne mieszkanko zwykłej rodziny…Stalinowska propaganda nawołójąca do wojny oraz brak świadomości ludzi przeciw czemu walczą. Nie jeden raz podczas tych 23minut poczułem się jakbym uczestniczył w tym filmie, stał w pobliżu tych postaci. Jak dla mnie rewelacja.
  • Avatar
    R
    polaris 18.05.2006 18:53
    luki...
    Pozwolę sobie nie zgodzić się z oceną Avellany zarówno „Cannon Fodder”, jak i pozostałych dwóch epizodów. Wątpliwości nasunęły mi się już w trakcie lektury recenzji „Magnetic Rose” i „Stinky Bomb” niemniej z komentarzem postanowiłem poczekać aż Avellana ukończy recenzowanie całości.
    Uważam, iż autorce recenzji nie udało się wskazać najciekawszych elementów trylogii poprzestając na prostym wprowadzeniu w fabułę i króciuchnych wzmiankach o oprawie audio­‑wizualnej (wyjątkiem na plus jest tu tekst o „Magnetic Rose”). Ale po kolei.
    -„Magnetic Rose” oceniam najniżej przez wzgląd na obecność tych elementów, o których pisze recenzentka (luki w fabule) jak i zbędnym melodramatyzmie całości oraz mało wyszukanej estetyce strony wizualnej (choć to jest kwestią gustu).
    -„Stink Bomb” jest znakomity i bardzo dickowski zarówno w pomyśle i nastroju – szkoda, że Avellana tego nie zauważa. Warto też wspomnieć, iż tak cudownie czarnej i wręcz surrealnej komedii próżno szukać w ubogim w gruncie rzeczy i prostackim światku anime. I choćby za to należy się ocena wyższa od wystawionej. Wątpliwości budzi też klasyfikacja gatunkowa epizodu jako parodii (parodia czego mianowicie?). Za zupełnie zbędną uważam też osobistą wzmiankę o nudzie jaka towarzyszyła recenzentce w trakcie seansu – sprawa to czysto subiektywna i w recenzji po prostu niepotrzebna.
    -„Cannon Fodder” – tutaj plama po całości… Wyśmienita oprawa graficzna – NA SZCZĘŚCIE nie typowo animkowa. Rewelacyjna kafkowska atmosfera – zupełnie nie zauważona przez recenzentkę. Niezwykle jasne i wyraźne przesłanie – niestety nierozpoznane przez Avellanę… Konkretniej: recenzentka nie zauważa wspaniałej ZGODNOŚCI pomysłu epizodu z jego oprawą graficzną sugestywnie budującą nastrój całości. Zupełnie chybiony jest zarzut braku puenty – przecież to klarowna opowieść antywojenna i antytotalitarna zarazem. Jeżeli „Cannon Fodder” jest w tej mierze mało odkrywczy, to ten sam zarzut można postawić wielu klasykom XX wieku z Remarquem, Orwellem czy Haszkiem na czele! Cóż takiego mieliby dołożyć twórcy tego epizodu abyś Avellano uznała go za zamknięty? Pokazać, iż po drugiej stronie jest analogiczne miasto i analogiczny chłopiec? A gdzie wybraźnia i domyślność widza? Przecież niedopowiedzenie pewnych elementów może być równie wymowne (a nawet wymowniejsze) niźli ich łopatologiczne wyłożenie, prawda? Zresztą po prawdzie Twoje zarzuty są mało jasne: piszesz, iż zabrakło „skontrastowania tego, co widzimy… Z czymś innym?” Trudno to uznać za wskazanie POWAŻNEGO braku w omawianym tytule.
    Tyle uwag, które nasunęły mi się na gorąco. Pozdrawiam!
    • Avatar
      Avellana 19.05.2006 08:37
      Re: luki...
      Nie jest całkiem wykluczone, że nie stanowię najlepszej „docelowej widowni” dla tej trylogii. Niemniej muszę chyba trochę się usprawiedliwić. Recenzje są krótkie, przede wszystkim dlatego, że poza „wprowadzeniem w fabułę” trudno coś napisać, bez omawiania jej szczegółowo od początku do końca. To wprawdzie nie kryminał, ale jednak zostawiam widzom przyjemność poznania zakończenia, jak również większość interpretacji. Właśnie dlatego, że raczej wierzę w ich inteligencję i w to, że sami znajdą odpowiedni klucz.

      Odłóżmy na bok Magnetic Rose, bo ona jest faktycznie „najłatwiejsza” i najbardziej zbliżona do klasycznego anime. Odłóżmy też na bok Dicka i moją opinię o jego książkach (czytałam ładnych kilka), bo to nie forum, tylko komentarze do recenzji. Możliwe też, że widziałam o kilka czarnych komedii za dużo, bo Stink Bomb miał bardzo dobry pomysł, ale w zasadzie poprzestano na wprowadzenie w życie najprostszego wariantu fabuły. I fakt, więcej w tak krótkim czasie nie da się upchać, ale jednak. Wydawało mi się też, że widzę w nim parodię na wszystkie filmy katastroficzne czy wojenne z inwazją Obcych czy innych terrorystów i kryzysowym centrum, w którym dzielni dowódcy planują operacje obronne. Osobista wzmianka o nudzie odnosi się do tego, że (biorąc właśnie pod uwagę „najprostszy rozwój wyjściowego pomysłu) całość należało o co najmniej 1­‑2 etapy skrócić. Zakończenie było dla mnie jasne od pokonania przez bohatera pierwszej linii obronnej, a dalsze, polegające tylko na eskalacji użytych środków, były już powtarzalne.

      Cannon Fodder ma interesującą oprawę graficzną i nigdzie nie napisałam, że jest ona zła. Natomiast „nietypowa dla anime” to stwierdzenie faktu, nie ocena. A co do przesłania: tak, zauważyłam. Upraszczając: wojna jest zła, bo sprowadza ludzi do roli trybików w maszynie, a jej cele nie mają nic wspólnego z ich życiem codziennym. Tylko jakoś mnie się to nie wydało wcale odkrywcze… Tym bardziej, że identyczny bezsens mechanicznej pracy można by pokazać na całkiem niewojennym przykładzie. Gdybym była złośliwa, polemizowałabym, że ta oprawa graficzna wprawdzie współgra z treścią, ale osłabia jej przesłanie… Świat jest nadmiernie odrealniony i łatwo uciec w „ale przecież naprawdę nie jest tak okropnie”. Niejasność zarzutów bierze się z tego, że nie jestem w stanie napisać, że „lepiej by było, gdyby twórcy…” – po prostu mnie tam czegoś brakowało.

      Natomiast uświadomiłam sobie, gdzie widziałam ten temat lepiej potraktowany (i tak, jest to nowsza produkcja, więc nie twierdzę, że „superoryginalna”, tylko że jest to lepiej rozegrane). Seria Kino no Tabi – odcinek 0, „Country of the Tower”, opowiada o podporządkowaniu całego kraju jednej pracy, natomiast odcinek 12, „Mother's Love – A Peaceful Land” opowiada właśnie o wojnie, w sposób, który był dla mnie o wiele bardziej przejmujący i przekonujący.
    • Avatar
      Bianca 19.05.2006 10:08
      Re: luki...
      polaris napisał(a):
      Jeżeli „Cannon Fodder” jest w tej mierze mało odkrywczy, to ten sam zarzut można postawić wielu klasykom XX wieku z Remarquem, Orwellem czy Haszkiem na czele!

      polecam lekture encyklopedii i zapoznanie sie z tym KIEDY pisali ww panowie, a kiedy powstalo ww anime. kluczowe tu moze byc na przyklad „zanim historia na przykladzie N panstw…”. bo jak kotlet sie odgrzeje 1000­‑cos razy, to juz nie bedzie swiezy, z definicji.
    • Avatar
      Zegarmistrz 19.05.2006 10:39
      Re: luki...
      Ja pragnę jeszcze dodać, że nasza strona oferuje możliwość napisania recenzji alternatywnych. Nie jest to bardzo trudne i zajmuje podobną ilość czasu, co pisanie gargantuicznych komentarzy.

      Recenzje alternatywne są publikowane, jeśli spełniają wymogi formalne (napisane zostały po polsku, zgodnie z panującymi normami ortografi, gramatyki i interpunkcji).

      Serdecznie zapraszam, jeśli ktoś ma ochotę.
      • Avatar
        Szramka 8.09.2006 14:14
        Re: luki...
        Khem, recenzje sa bardziej niz ubogie. Jak znajdzie sie wolna chwila, chyba rzeczywiscie trzeba sie bedzie tym zajac.
        • Avatar
          Zegarmistrz 8.09.2006 16:30
          Re: luki...
          Ave nie ma, więc ja odpowiem.

          To anime ma raptem 23 minuty. Bardzo trudno jest napisać dłuższą niż kilkanaście zdań recenzje tego typu produkcji bez streszczania całości albo popadania w wodolejstwo, co byłoby poważną wadą. Krótkie formy mają to do siebie, że nie da się nad nimi za długo rozwodzić.