x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
5/10 Słabo - OverRated Anime
Fabuła całej produkcji, zalatuje tutaj intrygami al`a Death Note, które są tak słabe że przy DN nie mogą nawet konkurować. Cały otoczka tzw terroryzmu, jest tak słaba że ogląda się i czeka na to co już setki razy widzieliśmy. Wszystko jest tak przewidujące że poprostu sie tylko na to czeka (powtórzyłem się nie bez powodu – dobitnie chcę podkreślić ten element:).
Postacie – Porażka,:
Nagai, główna postać tej miernej produkcji, starano się stworzyć postać, zarozumiałą, która w końcu swoje „NIE” w ostatecznych chwilach zmieni na „Jednak TAK” aby stworzyć otoczkę heroizmu i progresu postaci (wykonanie słabe) Patrzymy na zarozumiałego i nadętego dzieciaka, bez żadnego ukierunkowania.
Kai- przyjaciel w/w bohatera, heroicznie i na przymus stworzony przyjaciel, który zrobi wszystko i zawsze z tą samą miną, w kółko
powtarzając „Jesteś moim przyjacielem” aż do znudzenia. (Wątek bezinteresownej przyjaźni można podziwiać w „RAINBOW” i innych produkcjach).
Doktor Tousaka (ten w białych włosach) czy jak mu tam, mętny doktorzyna, którego cały czas zwalniaja z pozycji a on ma nowy plan na pokonanie terrorystów, który i tak jest do bani.
Nie będę się rozpisywał o starszym Panie w berecie bo szkoda gadać.
AAAAAA i żebym nie zapomniał, super Duchy tzw. IBM`y no żesz k..wa mać, taki potencjał żeby coś wycisnąć z tego. To oglądamy upośledzone cienie które nie mają żadnych indywidualnych zachowań, mocy czy czego kolwiek. O przepraszam głowy mają w innym kształcie, ale dlaczego i po co to już się sami zastanawiajcie. Tanaka i Nagai mieli takie same IBM`y. Tak więc mówienie że zależy od postaci, konkretnie chybione.
Na koniec jak już wszyscy zauważyli animacja i grafika jest do wzięcia w wielki cudzysłów. Trzeba się przyzwyczaić i przymknąć oko :)))
Taki sam Komentarz wrzucam do obydwóch części, gdyż nic się nie zmienia względem nich.
5/10 Z nadwyżką.
PS.Rozumiem że może mieć ktoś inne zdanie niż moje, nie mniej jednak dla zaawansowanych widzów anime, produkcja średnia.
Długo zwlekałam z obejrzeniem tego tytułu z powodu CGI. Teraz już wiem, że to był błąd. Gdy przestałam zwracać uwagę na każdy najmniejszy komputerowy ruch bohatera a skupiłam się na fabule po czasie stwierdziłam że w ogóle mi ono nie przeszkadza. Wręcz bardzo pasuje i nadaje klimatu. Mimo że jestem wielką przeciwniczką animacji komputerowej to może pora przestać patrzeć zero‑jedynkowo i przyznać, że w tym też można zrobić coś dobrego. Skoro najbardziej kontrowersyjny temat mamy za sobą pora przejść do fabuły. Nie ma w niej miejsca na sielankę. Akcja rusza już od pierwszego odcinka po czym szybko zostajemy wrzuceni w plugawe realia rządzące światem. Egoizm, dyskryminacja, zakłamanie rządu, wykorzystywanie ludzi – wręcz niewolnictwo oraz pieniądze. Dawno nie widziałam tak poważnego tytułu (bez dozy naiwności) lecz również lekkiego. Nie ma tutaj miejsca na gadki o przyjaźni czy ratowaniu świata. Mamy za to sporo miłych i spokojnych momentów dzięki którym nie odczuwamy jakby klimat był „zbyt ciężki”. Dodając do tego nadnaturalne smaczki otrzymujemy ciągle trzymający w napięciu seans. Nawet nie wiem kiedy minęło mi te 13 odcinków. Dużą rolę w tym wszystkim mieli także bohaterowie. Wydarzenia obserwujemy bowiem oczami trzech osób. Antagonisty, protagonisty (ucznia socjopaty będącego Ajinem) oraz rządowego pachołka. Wszyscy trzej dorównują sobie poziomem i każdą stronę ogląda się z podobnym zainteresowaniem
Moja ocena końcowa to 8/10
Zdecydowanie to drugie.
Co do samego anime, brutalność… nie wiem, może wynika to z ilości serii/filmów brutalnych, zahaczających o gore, ale nie uważam aby anime było jakoś przesadnie brutalne.
Różnorakie zabiegi fabularne były też lekko z d**y. Coś w rodzaju, bohater powinien postąpić tak i tak, bo to jest w miarę logiczne, ale wybiera totalnie idiotyczne rozwiązanie. Jak dla mnie anime średnie, tak, co by się rozerwać i nic więcej.
Na plus zaliczę muzykę, głównego antagonistę.
Zobaczymy, może skuszę się na sezon 2, może będzie lepszy?
Postacie – na początku nic specjalnego, choć stopniowo się dowiadujemy, że jesteśmy w błędzie
Fabuła – na początku nic specjalnego, ale z każdym odcinkiem coraz bardziej trzyma w napięciu i zaskakuje.
Akcja/choreografia – dobrze przemyślane, a nawet: zaskakujące walki. Choć bywałe naciągane, jak postać przebiegająca półtora wieżowca w przeciągu kilku chwil…
Muzyka – spoko. W miarę oryginalna.
Grafika – pomimo tego, że to CG, to jest to DOBRY CG, nie to co w tej abominacji, zwanej: „Berserk 2016”. Niestety, nie obyło się bez ciągłych spadków klatek, ale same animacje postaci i ich design są naprawdę przyzwoite. Ba, jeśli chodzi o animacje, to są o wiele lepsze niż w typowych Anime, tutaj chociaż postacie poruszają się realistycznie, a nawet można zauważyć u nich ludzkie odruchy, o które nie pokusiłaby się przynajmniej część najlepszych animatorów 2D.
Muszę przyznać, że Satou jest jednym z najlepszych antagonistów, jakiego widziałam…
Ma ktoś może pomysły (albo czytał pierwowzór i wie):
- czemu jest tak mało kobiet Ajinów?
- czemu nie wzięli rodziny głównego bohatera na „badania laboratoryjne” (jest jakiś inny sposób na potwierdzenie, że ktoś jest Ajinem oprócz zabicia go?)
- czemu Shimomura nie poszła na kliknij: ukryte spotkanie/protest zwołane przez Satou?
- czy Ajin może zobaczyć czarnego ducha na nagraniu z kamery?
O CG mogę powiedzieć że jego zastosowanie mi się podoba, podobało mi się też w Knights of Sidonia, ale czasami po prostu brakuje płynności tam gdzie tego trzeba.
Anime cierpi na przesycenie akcją pod koniec serii. I już około 10 odcinka zacząłem „przewijać”. Za mało jest czasu na rozładowanie napięcia, może dosłownie parę minut o smutnym panu w białym garniturze?
Świetna muzyka, postać Satou jest bardzo wyrazista i do tego świetny seiyuu, na szczęście główny bohater nie ma syndromu z Evangeliona, ma swoje momenty zwątpienia, ale żeby osiągnąć swój cel(życie w spokoju?) potrafi zacząć działać.
Naprawdę szkoda że nie było nic o „podwładnej” smutnego pana w białym garniturze. Miejmy nadzieję że w drugim sezonie, który bodajże zaczyna się w październiku.
8/10
Po drugie primo, główny zły… kibicuję mu. Ma cel, ma sposoby, nie leci na wariata kliknij: ukryte z małymi wyjątkami, ale kto by się nie skusił na lot z dachu wieżowca? Lubię go.
Po trzecie primo, boli mnie wątek Kaia. Po co się pojawił, po co tak podkreślano jego powiązania z głównym bohaterem? To aż prosiło się o jakieś rozwinięcie, podsumowanie. Bo co, przez pół serii schodzi z tych gór? Mam nadzieję, że potem fabuła wykorzystuje ten wątek, bo w innym przypadku jest takim trochę traceniem czasu.
Po czwarte primo, kliknij: ukryte Pani ajin od pana w białym. Bardzo mi się podoba jej kreacja, ich relacja. Zastraszona, kolaborantka, uwięziona między młotem a kowadłem. Jeśli coś się posypie, to to ona traci najwięcej.
Po piąte primo, tutaj nie ma stricte złych postaci. A przynajmniej bardziej złych niż inne. Trochę trudno znaleźć mi antagonistę. Każdy ma po prostu własne motywy.
Po szóste primo, ending jest śliczny. Uwielbiam taki styl ilustracjach i malarstwie.
Już się nie mogę doczekać drugiej serii.
Netflix
Nieźle
Seria zapowiadała się ciekawie, ale po obejrzeniu pierwszej jestem pod naprawdę dużym wrażeniem. Akcja jest zaskakująca, główny bohater nie jest ciotą, a otoczenie jest moim zdaniem dobrze skonstruowane.
Niech żałują ci, którzy patrzą tylko na grafikę, ponieważ w żaden sposób nie przeszkadza ona w oglądaniu, a te czarne postacie wyglądają fantastycznie.
Muzyka też jest świetna, nie wiem dlaczego ale opening musiałam za każdym razem oglądać/ słuchać. Świetnie pasuje do serii.
Ogólnie bardzo polecam tą serie ludziom, którzy nie boją sie brutalnych scen, i tym którzy nie boją się być pochłonięci przez tą serię, ponieważ jak już zaczniesz oglądać, to nie możesz skończyć ^
Druga seria na zimę -banzai!
taki mały biały słonik
Bohater jest cudowny! Protagonista kliknij: ukryte socjopata jest tym co Sanuszki lubią najbardziej :)
Robi dokładnie inaczej niż byśmy oczekiwali po bohaterze shounenowym. Zamiast mścić się na oprawcach – Nagai Kei rozumie ich i im nawet współczuje. Zamiast lecieć z dzidą na czołgi, on ma wszystko w głębokim poważaniu. Zamiast wściekać się i walczyć z nieprzychylnymi opiniami on stara się zjednać sobie ludzi. Zamiast robić głupie emocjonalnie rzeczy. Nagai Kei myśli. Zamiast ignorować rozsądek w imię przyjaźni – działa racjonalnie. Zamiast być zbuntowanym przeciw wszystkiemu, ale mieć słaby punkt w postaci ukochanych osób, głównym jego problemem jest to, że jego podświadomość działa mu na złość i wykonuje polecenia na opak. Złoty dzieciak, chcę więcej takich bohaterów. To anime jest kochane! <3 Pokładam też duże nadzieje w nadchodzącym „Kiznaiver”, z tego samego powodu.
Opening i ending mają się równie przyjemnie. Z pewną fascynacją oglądam w ogóle animację do endingu (z trupów wyrastają urocze kwiatki). Nawet jak sylwetka jest zarysowana na zasadzie cienia – to cień wbijający sobie gałąź w szyje nadal robi wrażenie.
Co do pozostałych postaci, to oczywiście Kapelusznik jest wysoko na liście mojego uwielbienia. Wspaniały antagonista. I ten lisi uśmieszek i w ogóle dziadzio w kaszkieciku, no tylko wytulać. Drugą superpostacią jest Ogura i jego FK, powinien dostać oskara. Może Leo się podzieli (w końcu na co mu ten oskar, wszyscy i tak wiedzą, że zasłużył na więcej niż pokazowe odznaczenie równie cenne co lajki na fejsbuku). Ogura jednak dostaje niewiele czasu antenowego. Na pierwszy plan wybija się Kei. Były pewne szanse dla Kaia, ale ten nadal spełza z góry, więc na jakiś czas o nim zapomnijmy i uczcijmy tygodniem ciszy.
Fabuła jest też bardzo zacna. Z zaciekawieniem śledzę poczynania Kapelusznika i Białego Garnituru. Nie do końca wiadomo: co ona ta tajemna organizacja Exterminacji Ajinów?, ale wierzę, że to słuszny polityczny mętlik. Matko, matko, jeszcze tylko czy odcinki… Łolaboga będzie mi przykro jak się skończy. Tak dobrze się patrzy!
Po pierwsze odnośnie słonia w pokoju. Ja również jestem dość długim fanem od czasu pierwszej emisjii Sailorek, jednak tak jak pisałam nie mam nic do cgi i jako gracz mam z nim ciągły kontakt. Co do Ajin, przypomina mi ono mniej kańciaste Freedom. Styl rysunku to prosty cellshading trochę przypominający uproszczoną wersję z nowych Talesów. Animacja natomiast kiedy nie jest tak płynna jak w podanym moim przykładzie czy wcześniej wspomnianym .hack//G.U ma swoje momenty i kilka bardzo przyjemnych efektów. W skrócie grafika mi się dość podoba, ma swój urok.
Po drugie, moja reakcja na odcinek 6 i początek 7. Przez cały czas jak mantre powtarzałam „Tylko nie kolejny Kaneki”. Nie dlatego, że coś do tego mam jedynie nie chciałam powtórki z rozrywki. Natomiast na odpowiedź i reakcję Keia zwyczajnie fizycznie podskoczyłam. Bardzo miła niespodzianka. Ogólnie ciekawy z niego bohater z tym nie rozumieniem pewnych uczuć ale to jeszcze się zobaczy w jakim kierunku pójdzie.
Po trzecie… Takashi Sakurai jako Tosaki. Bardzo lubię tego seiyuu i ma on dużo talentu tylko, jestem obecnie po ponad 100 godzinach słuchania go jako Haseo. Przy postaci jaką jest Tosaki ostatnią rzeczą jaką powinnam mieć w głowie kiedy coś mówi jest jakakolwiek reakcja Haseo xD O tym, że roześmiałam się zanim skończył swoje pierwsze słowo lepiej nie wspominać. Oczywiście jego głos pasuje do postaci i to tylko mój łeb ma dziwne powiązania.
Przeciwnie...
Re: Przeciwnie...
Natomiast w z Ajinem jest już gorzej, bo projekty postaci w 3d całkiem dobrze imitują mangową kreskę (paradoksalnie Izumi dużo ładniej wygląda w anime!) i może właśnie dlatego tak bardzo rzuca się w oczy to koślawe przemieszczanie się bohaterów. Ale znowu, gdy przychodzi do scen walki, to są świetnie wykonane i bardzo dynamiczne (szczególnie polecam wjazd Satou do laboratorium z 5. odcinka).
Widziałem pierwszy odcinek Thunderbolta i uważam, że animacja w nim jest wyśmienita. Nie przeszkadza to jednak temu, żebym w animacji Ajina znajdował również pewne upodobanie.
Jeżeli miałbym oceniać w szczególności rysunki postaci, tła przedmiotów i lokalizacji przyznaję znów, że wykonanie w Ajinie nie jest może wspaniałe (jak na przykład w Gundam Thunderbolt) ale nie jest również specjalnie niestrawne, żebym nie mógł się do niego przyzwyczaić.
Tak naprawdę moje wypociny są raczej przepełnionym goryczą krzykiem rozpaczy jednostki nie potrafiącej się pogodzić z postępem niż próbą polemiki.
Grafika komputerowa jest przyszłością i będzie coraz więcej serii tworzonych w ten sposób i coraz mniej tradycyjnych. Taka jest naturalna kolej rzeczy, Jesteśmy świadkami ewolucji gatunku, czy to z przyczyn artystycznych czy ekonomicznych (vide dyskusja na dole). Oczywiście owa ewolucja jest procesem powolnym, niemniej postępującym
Druga sprawa, to fakt, że animując komputerowo nie ma problemu, by wprawić w ruch WSZYSTKO. O ile rysowanie animowanych teł jest upierdliwe, tak w przypadku komputera zwyczajnie podstawia się postaciom w tle sekwencje animacji stworzone wcześniej na potrzeby innych scen i gotowe – mamy ruszających się ludzi w tle. Tymczasem zamiast tego są statyczne modele, które rzucają się w oczy.
Wie ktoś może czy ta moda się przyjmuje, czy może to tylko pojedyncze przypadki/wypadki?
Dla mnie ideał to np. Bebop, już około roku 08' sterylność i kanciastość mnie denerwowała (i jeszcze to cgi)... Jak się to przyjmie to chyba będzie koniec anime :( Przecież to wygląda jak hamerykańskie bajki dla niby dzieci i niby dorosłych.
abandon all hope ye who enter here
Chociaż tak naprawdę to chyba nie chcę w ogóle tego oglądać… Chyba się już nie przyzwyczaję ;/ Pamiętam jeszcze nerwicę jak zmieniał się archetyp twarzy postaci.
Ale chyba wiem, o co CI chodzi.
A przykład: Stand by me, Doraemon!
Z TV ostatniego czasu:
Initial D 4th i późniejsze.
Show By Rock
Etotama.
Jaki archetyp twarzy. To zawsze zależało od rysownika i zależy do tej pory. Ajin: [link] tam masz osobę odpowiedzialną za design. Pomijając 3D to kreska wciąż jest oparta na pierwowzorze.
AKB0048.
Wejdz sobie na youtube i wyszukaj „Etotama Fight scene Dora”. Jest to najlepsze 3D jakie widzialem w serii telewizyjnej poki co. Recznie wykanczane szczegoly, ekstremalnie szczegolowe animacje przygotowane pod scene, zaawansowane ruchy kamery ktore w klasycznej animacji zajelyby lata, dobre operowanie barwami. Miod po prostu.
3D w japonskiej animacji jeszcze musi sie odnalezc. Studia nie sa doswiadczone z nim i traktuja je jako droge na skroty. Pixarowi tez zajelo to troche czasu.
Nie.
Przemógłwszy drgawki obejrzałem do końca. Brak mi w tym szczegółu, pal sześć animację jaka by nie była. Stwierdzam, że niestety dyskusja jest bezcelowa, starego psa nowych sztuczek nie nauczysz…
Dragon ball, tylko zamiast spoconych osiłków jest moe.
Filmik na yt wprowadził mnie w takim razie w błąd.
Nie lubię dzieci okładających się po mordach. Szcególnie dziewczynek, szczególnie w wystającym ząbkiem, szczególnie w mundurkach, szczególnie z kocimi uszętami, szczególnie z ogonkami.
Mówisz tu jedynie o anime? Bo akurat Japończycy jak najbardziej potrafią animować w 3D już od lat 90. Chociażby przerywniki w Chrono Cross do tej pory wyglądają świetnie. Obecnie zresztą gram w .hack//G.U i animacja tam w fmv zwyczajnie niesamowicie mi się podoba. Nie tylko ze względu na jej wygląd i płynność ale również z powodu tego, że animatorzy użyli in game modeli a nie stworzyli odrębny film( jak to robi chociażby Square ) przez co musieli również walczyć z sprzętową limitacją. Co prawda spowodowane to pewnie było budżetem ale mimo wszystko pokazało całkiem ładny kunszt.
Natomiast co do anime to raczej kwestia czasu i budżetu niż nie przyzwyczajenia. Co ciekawe ogólnie nie przeszkadza mi jak to anime wygląda ani większość użycia grafiki 3D. Jedyne anime gdzie mnie to raziło był Reideen gdzie cgi spowodowało wolną i nudną animację w czasie walk. Jednak ja akurat jestem osobą, która miała banana na twarzy przy oglądaniu Blue Submarine no.6 bo jej się grafika z Grandią skojarzyła oraz głównym powodem dla, którego chcę obejrzeć God Eater jest kreska. Powiem też, że osobiście mimo lubienia cgi nie chcę by anime poszło tą samą drogą co zachodnia animacja względem przeniesienia się na 3D.
Jeśli zaś chodzi o najgorsze wykorzystanie cgi w anime, które z takich czy innych powodów chciałem obejrzeć to zdecydowanie Blassreiter. Do dziś został mi po tej traumie tik nerwowy w postaci skubania brwi jak widzę cgi.
Też mi się wydaje, że to wszystko kwestia budżetu. Mechanizm podobny jak przy efektach specjalnych w filmach tj. efekty komputerowe są tak wszechobecne, że cena konwencjonalnych poszybowała w górę bo stały się towarem luksusowym. Wątek łączy się bezpośrednio z dyskusją ilość/jakość i czy anime i w ogóle kino schodzi na psy ale nie dotykajmy tego bo się zrobi bajzel.
Cóż osobiście jestem też graczem więc mam dość częsty kontakt z cgi japońskim. To jest jeden z powodów dlaczego łatwo przełykam taki styl. Zresztą najczęściej to cellshading za, którym przepadam‑chociażby wspomniany God Eater. Nie wiem co sądzisz o tym stylu, bo w tym wypadku 3D zwyczajnie nabiera charakterystyki ręcznego rysunku.
Też zaskoczyło mnie, że wspomniałeś o roku 08 ponieważ najbardziej prosto w oczy zauważalne użycie komputerów było w początkowych latach 21 wieku. Powodem było przerzucenie się na kolorowanie komputerowe z ręcznego. Natomiast do teraz animacje robi się ręcznie. Chociażby z łatwością możesz znaleźć prace animatorów na youtube np. z studia Bones.
Według mnie nie Masz racji. Uważam, że model biznesowy przyjęty przez branżę, oczekiwania i gusta grupy docelowej jaka by ona nie była, względy ekonomiczne i w końcu zwyczajny postęp spowodują w końcu odejście od 2D. Potrwa to może dziesięć, może dwadzieścia lat, ale nastąpi.
Z tym rokiem 08' to rzuciłem raczej poglądowo, chodziło mi o to, że w tym okresie CGI zaczęto wykorzystywać na szeroką skalę.
Jeszcze raz, nie jestem pewien w którym momencie ale nastąpiło takie przełamanie i zaczęło być więcej CGI niż kreski np. w sekwencjach walk wszelakich.
Z 3D będzie tak samo. Będzie w co dziesiątej serii, potem w co piątej, co drugiej aż w końcu będzie to standard.
Naturalna kolej rzeczy… Po prostu mnie to [ciach]wkurwia[/ciach]
3D obecnie jest uzywane jako narzedzia do wykonywania zadan ktore dla zwyklych animatorow bylyby zbyt ciezkie do zrobienia w krotkim czasie. Sorry, ale nikt nie bedzie czekal latami na film, a co dopiero odcinek anime. Nie bedzie powtorki z RedLine. Nikt nie ma na to czasu. Problem z 3D w tej formie jest taki, ze czesto jest ono robione bardzo szybko, przez ludzi ktorzy nie maja ogromnego doswiadczenia w tym i czesto jest to rzucane na recznie rysowane tla co powoduje zgrzyt dla oka.
Serie telwizyjne w pelni 3D sa stosunkowo swiezym konceptem, ktory dopiero nabiera tempa. Arpeggio i Sidonia przetarly troche szlaki, ale daleko im do sensownej jakosci.
Pare serii jak Etotama czy Show By Rock probowalo polaczyc 2D i wysokiej jakosci 3D, ale to nadal sa dopiero przymiarki.
3D w japoni probuje sie wpasowac w wyglad anime. I widoczne jest to, ze studia kombinuja z komputerami. Kyoto Animation to mistrzowie post processingu obecnie i Hibike Euphonium duzo dzieki temu zyskalo.
Jeszcze dluga droga czeka anime zanim przejdzie na calkowite 3D. Bardzo dluga. Anime nawet jeszcze nie wybralo kierunku co chce zrobic ostatecznie z 3D w seriach TV.
„God Eater” świetnie się prezentował pod względem wizualnym. Animacja bardzo płynna, projekty postaci bardzo ładne, a tła przepiękne. Szkoda, że przez obsuwę z terminami, próbowali upchnąć fabułę 13 odcinków w 9, co zresztą i tak im się nie udało.
No i zapomnialem wspomniec o jednym wyzej. Nie widzialem jeszcze dobrze zrobionych reakcji ludzkich w 3D. Twarze sa ekstremalnie trudne w 3D i tutaj 2D bedzie rzadzic jeszcze dlugo dlugo.
Juz nie wspominajac o typowych dla anime reaction faces, czy deformacji czy slapsticu ktory jest tak wazny dla komediowych serii. W 3D wyglada to po prostu gorzej.
I obyczajowki i komedie, sa bardzo duza czescia rynku. I nie widze jak one mialyby byc zagrozone przez 3D. Dodatkowo obydwa typy nie wymagaja duzych skaplikowanych ruchow, ktore sa ogromnym plusem 3D.
Seria akcji? Ta. Reszta. Nie specjalnie.
Osobiście uważam, że właśnie mimika wypadła w God Eaterze całkiem przyzwoicie. Wiadomo, że paleta ekspresji była tam znacznie uboższa, niż w ręcznie rysowanych seriach, ale przynajmniej próbowali:
[link]
A wiesz, dlaczego?
Nawet nie wiesz.
Bo moe nie istnieje w 3D.
A że są, to stanowi to wyjątek potwierdzający regułę.
Generalnie czołgi zyskują w trójwymiarze.
Obawiam się, że nie masz racji. Tradycyjna animacja jest coraz bardziej wypierana przez tandetne i często obleśne 3d, ponieważ tak wychodzi dużo taniej i szybciej:
[link]
[link]
[link]
[link]
[link]
Na zachodzie jak powiesz animacje 2D to pierwsze co ludzie myślą to bajki Disneya. Dobre dla dzieci i dorosłych którzy będę je z nimi oglądać.
Jak powiesz 3D to będzie im się kojarzyć z Pixarem. Shrek był filmem który naprawdę pokazał że 3D może trafić do szerokiej publiczności. 3D przez to kojarzy się i jest przyjmowane jako coś co mogą oglądać dzieci, nastolatkowie i dorośli.
Ostatni film Disneya 2D. Księżniczka i Żaba. Naprawde dobry i ciekawy film, który zgarniał podobne recenzje co Zaplatani. Jednak jeden film okazał się kasowym sukcesem, a drugi nie. I to od Disneya, dobry film. Zachód po prostu nie kupuje 2D więc nie ma sensu go robić. Percepcja jest na zachodzie, że jak coś jest rysowane, to jest dla dzieci. I tego nie zwalczysz.
Japonia ma zupełnie inną sytuacje. Oni nie mają problemu by reklamować film ręcznie rysowany jako coś dla dojrzałego widza.
No właśnie Disney też przestał produkować seriale animowane w 2d, czego dowodem są zalinkowane przeze mnie screeny.
Oj nieprawda! Księżniczka i żaba była mroczna, miała skomplikowaną intrygę, a przede wszystkim była mało zabawna. Voodoo to nie jest odpowiednia tematyka dla dzieci. Natomiast w „Zaplątanych” gag goni gag, a fabuła pędzi jak Maximus za Flynnem. Poza tym „Zaplątani” i tak nie osiągnęli takiego sukcesu kasowego jak przereklamowane „Frozen”, a pisząc „przereklamowane” mam na myśli olbrzymią machinę marketingową, która wylansowała ten tytuł, podobnie jak później „Force awekens”.
Tak więc nie wiem, czy problemem „Księżniczki i żaby” była akurat tradycyjna animacja, szczególnie że ten tytuł nie był nawet tak rozreklamowany i rozpropagowana w mediach jak „Tangled”, o „Frozen” nawet nie wspominając. Wręcz przeciwnie, materiały promocyjne sprawiały wrażenie, że mamy do czynienia z kolejną tradycyjną bajką Disneya, którą „Księżniczka i żaba” wcale nie była! Sami sobie strzelili w stopę.
„Lilo i Stitch” wyszło już po Shreku czy „Toy Story” i jakoś nikomu tradycyjna animacja nie przeszkadzała, bo film obronił się ciekawą, zabawną i wzruszającą historią.
Porównałem Księżniczke i Żabe do zaplątanych, ponieważ obydwie serie wyszły praktycznie w tym samym czasie.
Lilo i Stich wyszło 14 lat temu! Od tamtego czasu zmieniło się trochę. I o tych zmianach mówie. Shrek i Toy story to był początek zmian które trwały latami.
Obecnie mniej osób pójdzie na zachodzie na film 2D niż na 3D, więc nie ma sensu robić filmu 2D. Dodatkowo filmy w 3D nakrecaja sprzedaż w kinach, wiec tym bardziej nie ma sensu.
Ps. Bo widziałam dyskusję o Dysneyu. Szczerze, Księżniczka i żaba jest jedynym filmem animowanym, który mi się dłużył do tego stopnia, że na serio rozbolał mnie łeb. W skrócie nie lubię tego filmu. Milion razy wolę Sekret księgi z Kells jeśli chodzi o tradycyjną zachodnią animację.
Pierwszą kluczową rzeczą do wzięcia pod uwagę jest kwestia finansowa. Animatorom płaci się śmieszne pieniądze, jest to podstawa która pozwala tworzyć tak wiele serii jak powstaje. I tu pojawia się problem w przejściu na 3D, bo o ile dla osób chcących animować w 2D nie ma zbytniej alternatywy. Osoby zajmujące się animacją 3D mają zaś ich masę. Stąd większość wybierze stanowiska gdzie dostaną godziwą płacę za godziwą pracę.
Drugą jest kwestia technologiczna. Rendering tego wszystkiego wymaga porządnego sprzętu, a wraz z wzrastającą jakością grafiki komputerowej w japońskiej animacji będzie to tym większy problem. Poza tym całość wymaga też pewnej sprawności technicznej w obsłudze i jest zupełnie odrębną umiejętnością od powszechnie uczonego rysowania. Te czynniki utrudnią ousourcing animacji 3D do takiego Wietnamu.
Trzecią są widzowie. Generalnie są dwie główne kategorie fanów anime – children and manchildren. Tym pierwszym jest pewnie obojętne w ilu wymiarach jest ich poranna bajka. Większym problemem są ci drudzy. No bo co to za trójwymiarowe dziewczynki, prawie jak te paskudne prawdziwe kobiety, a fe.
Czwartą są twórcy. Studia tworzące bajki powstają ze studiów tworzących bajki. Reżyserzy byli zwykle wcześniej animatorami, a obecnie wchodzące pokolenie, to głównie ludzie którzy sami są fanami animacji. I choć są bardziej nowocześni – webgenowe pokolenie generalnie rysuje z pomocą tabletów, to CG nie jest tym co ich interesuje.
Oczywiście te punkty są ze sobą powiązane. Widownia kształtuje model zarobków, a to kształtuje ilość finansów, co wymusza outsourcing i ogranicza napływ zewnętrznych twórców którzy mogliby być zainteresowani 3D.
Cóż jak dotąd mieliśmy kilka gwałtownych zmian w industry. Może przesunięcie się na produkcje kierowane ku zachodowi sprawi, że spopularyzuje się 3D. Wciąż jednak przewiduję, że zamiast będzie ono istnieć obok, zamiast zastąpić ono animacje dwuwymiarową.
Czytam wiele złych komentarzy w sprawie kreski, ale powiem wam jedno olać ją kliknij: ukryte żeby nie było kreska mi się podoba ;)
To Anime ma przede wszystkim świetną fabułę a to chyba jest ważniejsze.
brawo Ty.
Raczej na +
Po pierwszym odcinku 7/10.
Re: Raczej na +
Re: Raczej na +
A co do samego anime: jeśli twórcy będą wierni mandze, to ma szansę wyjść z tego jedna z ciekawszych serii sezonu. Tym bardziej, że to nie shounen, a seinen z bohaterem, któremu do bycia… „bohaterem” naprawdę daleko. Kei to ciekawa odmiana po rozwrzeszczanych lub/i niestabilnych emocjonalnie oraz do tego napakowanych traumami nastolatkach, którzy za wszelką cenę chcą ratować świat/przyjaciół i wydaje im się, że „miłość” i „przyjaźń” to takie magiczne moce, które rozwiążą każdy problem, a dodatkowo posiadają takie nadnaturalne zdolności, że klękajcie narody (i cały świat faktycznie klęka przed ich zajedwabistością)... Co prawda protagonista tej serii do szczególnie sympatycznych osób nie należy, ale to takie odświeżające, gdy ktoś raz na jakiś czas najpierw myśli o sobie i nie zawraca sobie głowy „sprawiedliwością” i naprawianiem świata.
Re: Raczej na +