Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Love Live! Sunshine!!

  • Avatar
    A
    SasukeUchiha 26.05.2020 17:22
    Oś czasu
    Którym czasie dzieje fabuła druga seria?
  • Avatar
    A
    Byczusia 27.06.2019 21:58
    Skopiujmy raz jeszcze
    Po 5 odcinkach jestem. Niestety ,ale kalki oglądać nie mam zamiaru- więc chyba to rzucą. W dodatku dziewczyny bazują na u's i same są takie nieoryginalne.
  • Avatar
    A
    Ciku 25.09.2016 21:40
    Co to się stanęło.
    Ode mnie krótko, największa porażka w tym roku. Jedynie 2 pierwsze odcinki były fajne, później to syf i tandeta.

    Bzdurna fabułą, każda nowa postać gorsza od poprzedniej, niepotrzebna, nudna, tandetna drama, głupoty typu „okej, czas żeby dziewczyny zaśpiewały swoją piosenkę na eliminacjach, ale wiecie co? W momencie jak mają wejść na scenę dajmy OPENING, a po openingu już po zawodach, koniec. Piosenki niet, występu niet, ale za to drama jak najbardziej”

    Co do tej dramy to poważnie, ktoś tam powinien za ten scenariusz popełnić sudoku, jest to tak potrzebne w tej bajce jak prostytutce majtki. Żeby to jeszcze jakieś ciekawe było czy coś, ale nie.. już więcej emocji było w Glasslipie.

    Strasznie się zawiodłem, liczyłem na lekką, zabawną serie o idolkach z fajnymi występami i piosenkami. Niestety nic z tego nie dostałem.

    Wspomnę jeszcze tylko o Chice i jej przemowach. Z takim tandetnym pierdzieleniem w anime się jeszcze nigdy nie spotkałem.
    • Avatar
      KamionLi 4.11.2016 23:06
      Re: Co to się stanęło.
      Jestem jeszcze przed seansem, więc o anime się nie wypowiem, ale tym popełnieniem sudoku mnie masz :3
  • Avatar
    A
    Kysz 25.09.2016 11:56
    Słabo
    No niestety 8 odcinek pozostał chyba jedynym dobrym w całej tej serii. Potem postanowiono wrócić do idiotyzmów serwowanych wcześniej. Przynajmniej wiem dlaczego ta seria wypadła tak słabo. W pierwszym LL widać było, że dziewczyny ciężko pracują, by zasłużyć na sukces. Oczywiście, zostało to podlane sporą dawką lukru, ale byłam w stanie uwierzyć, że faktycznie ten sukces im się w końcu należy. Nie dość tego – choć robiły więcej, niż te z Sunshine, ich droga była znacznie bardziej wyboista. Tutaj zimny prysznic przyszedł w 8 epku, ale miałam wrażenie, że bohaterki nic sobie z niego nie zrobiły (i to nawet pomimo tego, co same mówiły), bo zupełnie nie odbiło się to na ich zachowaniu. Dostałyśmy 0 głosów? Kurczę, no strasznie to smutne, ale i tak będziemy robić dalej właściwie to samo, co przedtem, czyli w głównej mierze udawać, że faktycznie się staramy… Ich wyobrażanie o byciu idolkami sprowadzały się głównie do tego, że to takie fajne i one też chcą to robić. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że  kliknij: ukryte 
    Zresztą, skoro już jesteśmy przy pytaniach – czy ktoś byłby w stanie mi wytłumaczyć skąd się bierze popularność takich postaci, jak Hanamaru (ta od Zura), czy You (przyjaciółka głównej, ta od pływania)? Są to najbardziej popularne dziewczyny z Aquors (obok Yoshino, ale przy niej akurat wiem, co decyduje o popularności), lecz w serii wypadają chyba najbardziej nijako (ta od Zura ma chociaż to, że mówi „Zura”, ale You? Nie licząc jej odcinka, prawie w ogóle nic o niej nie było przecież…).

    Ogólnie to… klapa. Seria bzdurna, przesłodzona i sztuczna, zawierająca wszystko to, co odrzucać może od idolkowych tytułów, a nie potrafiąca zaoferować w zamian niczego więcej. Lubię oglądać stadko słodkich dziewczynek na ekranie, ale jeśli już mają robić słodkie rzeczy, to niech to będą zwyczajne słodkie rzeczy, a nie wydumane próby bycia sławnymi idolkami. Gdzieś tam pewnie kryje się przesłanie, że idolką może zostać każda, wystarczy tylko mocno tego chcieć, lecz niestety nie kupuję tego, a przynajmniej nie w takiej wersji. Dla mnie to jedna z porażek lata, bezczelnie żerująca na popularności pierwszego LL, które było znacznie lepsze. Będę się starała o tym szybko zapomnieć i gdyby nie daj boże miała kiedyś powstać kontynuacja, to raczej nie sięgnę. A jeśli chodzi o idolki, w następnej kolejności spróbuję chyba THE iDOLM@STER. To zaś dostaje ode mnie 5/10, a i to w głównej mierze za 8 epek.
    • Avatar
      Rory 29.09.2016 21:49
      Re: Słabo
      Wydaje mi się, że popularność Hanamaru bierze się z jej akcentu, i całej „zura”. Chociaż pewnie też dlatego, że jest najniższa a ma jedne z większych balonów… Na dodatek ta jej „ciapowatość” jeśli chodzi o technologie. Wiadomo, moe moe.
      A co do You, pewnie przez design, który jest bardzo przyjemny dla oka, no i fakt, że wszyscy doszukują się w Aqours podobizn Muse,dlatego łączą You z Kotori, bo childhood friend w końcu, kocha mundurki i zawsze w cienku Chiki. Innego powodu tak szczerze, to nie widzę niestety dlatego, że o ile „zura” jest chociaż trochę charakterystyczna tak You w ogóle.
      Ogólnie największą wadą serii jest fakt, że twórcy powielają gdzieś do połowy te same schematy co w poprzednich seriach, po czym stwierdzają, że lepiej jednak nie tworzyć tej samej historii i jedyne co nas uratuje to więceej dramy… Cała akcja z zamknięciem szkoły jest już przereklamowana na maxa.
  • Avatar
    A
    rorek 22.08.2016 19:08
    A ja liczę na jakieś porządne cameo μ's, żeby zobaczyć jak dziewczyny wyrosły.
    Ale jeśli takowe będzie, to pewnie na zakończenie Sunshine.

  • Avatar
    A
    Rory 22.08.2016 18:52
    Jeśli chodzi o piosenki, to największym problemem LL jest brak ekranizacji utworów subunitów, które wypadają znacznie lepiej niż 9 piszczących głosików razem. Z chęcią zobaczyłabym Strawberry Trapper ([link], jedną z chyba lepszych piosenek z tego uniwersum moim zdaniem.
  • Avatar
    A
    The Beatle 20.08.2016 21:35
    odcinek 8
    Komuś się pieniądze wysypały. Rzadko się widzi półtoraminutową sekwencję lepszą od openingu. Tak w ogóle bez CG, bez dziewięciu głosików piszczących jednocześnie, bez muzyki bojącej się te głosiki zdominować – tak się da?
    Reszta odcinka też ciekawa, bo w końcu da się zaobserwować jakieś wyjście ze schematu, choćby częściowe. Bardzo mnie ciekawi, czy to będzie split cour (liczba płyt zapowiada 13 odcinków pierwszego sezonu), czy może zakończy się na jednej serii, ale zupełnie nietypowo. Jeszcze jest ostatnia opcja, czyli dno, ale tego nie chciałbym zobaczyć.
    No i z ogromną chęcią obejrzałbym anime o Saint Snow. Może kiedyś ktoś tam w Sunrise pójdzie po rozum do głowy i zrobi coś podobnego, skoro już pokazali, że wiedzą jak.
    • Avatar
      Kysz 21.08.2016 00:02
      Re: odcinek 8
      Muszę się zdecydowanie zgodzić z tą opinią. Generalnie nie mogę jakoś zmazać mojego negatywnego nastawienia tak do tej serii, jak i idolkowych anime w ogóle, ale odcinek 8 zrobił naprawdę sporo, by mnie „nawrócić”. Anime o Saint Snow? O taaaak, obejrzałabym z prawdziwą przyjemnością! Te dwie dziewczyny dostały ledwie kilka minut czasu antenowego i w sumie półtorej piosenki (licząc to przy świątyni), a zaprezentowały się o niebo lepiej od głównej grupy. Na pewno zaś są o niebo bardziej charakterystyczne od niektórych z głównych bohaterek (tak, mowa o pani od „Zura” i przyjaciółce głównej bohaterki, tej od pływania – imion raczej nie zapamiętam nigdy; co (nie)ciekawe, są one, zaraz za chuuni, najbardziej popularnymi postaciami z serii patrząc m.in. po statystykach z MALa – czy fandom aż tak się stoczył, czy ja jestem jakaś inna, bo kompletnie nie mogę załapać co jest w nich tak interesującego? o.O). Inna sprawa, że występ Saint Snow był tak nietypowy, że wręcz… dobry. I to nie tylko jak na standardy anime o idolkach, ale realnie mi się podobał.
      Co do zakończenia tej serii i możliwej kontynuacji – ja tu nie widzę innej opcji jak zakończenie tego sezonu na  kliknij: ukryte  Wszystko ku temu zmierza, a odcinków pozostało zbyt mało, by dojść do czegoś więcej. Jednak seria się pewnie sprzeda na tyle dobrze, że dostaniemy dalszą część. A jak nie… to nie będę zbytnio żałowała. xd A może faktycznie skupią się na czymś pokroju Saint Snow.^^
      • Avatar
        The Beatle 21.08.2016 17:03
        Re: odcinek 8
        Jeśli chodzi o zakończenie, to realnie w nadchodzących 5 odcinkach musi nastąpić kilka rzeczy. Po pierwsze trójka trzecioklasistek musi dołączyć do grupy, bo inaczej budowanie tego wątku pójdzie na nic. Po drugie muszą mieć co najmniej jeden wspólny występ, a najlepiej dwa – jak dotąd tańczenia i śpiewania było wyjątkowo mało; niby to miało uzasadnienie w fabule, ale koniec końców fanserwis musi się zgadzać. Po trzecie musi mieć miejsce Love Live – jest zapowiadany w zbyt krótkiej perspektywie, żeby odwlec go poza 5 odcinków.
        Jeśli zbierze się to do kupy, wyłania się obraz: w najbliższych dwóch odcinkach zbierają grupę do pełnej dziewiątki, przygotowują się do LL, startują i… no właśnie – tu się kryje największa niewiadoma. Najbardziej realną opcją wydaje się ich kompletna przegrana, ale przeprowadzona w sposób, który nie demotywuje – choćby z takim efektem, że nic nie osiągają w LL, ale szkoła nie zostaje zamknięta. Wtedy tworzy się idealne miejsce na drugi sezon: mają już pełną grupę, pomysł na siebie, motywację i mogą sobie wszystko wygrywać – w końcu LL jest dwa razy do roku.
        Istnieje też opcja, że już teraz coś osiągną w LL, ale to najpewniej sprawi, że seria będzie wewnętrznie sprzeczna i oprze się na bardzo wyświechtanym „nie poddawać się i wierzyć w siebie”. To jest to wspomniane przeze mnie dno. Oczywiście dałoby się takie rozwiązanie przeprowadzić w przekonujący sposób, ale wiązałoby się to z nakładem pomysłowości, o który nie podejrzewałbym Sunrise (i co najmniej dwoma występami na poziomie Saint Snow albo wyższym). W każdym razie ta opcja raczej odpada.
        Jest jeszcze trzecia wersja, chyba najbliższa temu, o czym pisałaś, czyli: startują w LL, przechodzą dalej i sezon się kończy. To jest realne, chociaż wydaje mi się ciut nie w stylu serii. Narzuca powstanie drugiego sezonu, nie kończy anime nawet drobną konkluzją, no i w praktyce oznaczałoby split cour – pierwszy w przypadku tego studia.
        • Avatar
          The Beatle 21.08.2016 17:06
          Re: odcinek 8
          pierwszy w przypadku tego studia
          A, nie. Zapomniałem o Kakumeiki Valvrave.
        • Avatar
          Kysz 21.08.2016 19:30
          Re: odcinek 8
          Cóż… generalnie nie mam wielkiego doświadczenia z idolkowymi seriami, więc nie orientuje się jakie „punkty” muszą zostać zaliczone w takich seriach. Możliwe, że faktycznie obowiązkowy jest tu występ na Love Live, choć osobiście prędzej widziałabym sytuację, w której na koniec dziewczyny tworzą już kompletny zespół, mają wspólny występ, po czym zgłaszają się na Love Live i… koniec serii. Na pewno nie chciałabym widzieć zakończenia, w którym udaje im się coś osiągnąć, bo zepsułoby to wszystko, co do tej pory udało im się sensownego zbudować w tym tytule (czyli głównie odcinek 8). Z drugiej strony – po takim ciosie, jaki dostały teraz oraz tym, co dotyczy senpaiek, nie wyobrażam sobie, żeby zakończyli ten sezon porażką. Zbyt negatywny byłby to ładunek, nawet jeśli, jak piszesz, udałoby się im uchronić szkołę przed zamknięciem (nie bardzo widzę też jak mogłyby to zrobić przy porażce w eliminacjach). Istnieje jeszcze jedna rzecz, do której trzeba się odnieść – zakończenie tej serii musi się różnić od zakończenia 1 sezonu pierwszego tytułu spod znaku LL. Dopiero wzięłam się za nadrabianie tamtego anime (obecnie jestem na etapie odcinka, na którym wcześniej ten tytuł porzuciłam^^'), wiec nie wiem jak to tam wyglądało, trudno mi się zatem do tego konkretnie odnieść. Widać natomiast, że poruszając się po niemal identycznej linii fabularnej, twórcy zaliczają poszczególne punkty fabuły w inny sposób, niż to było w pierwszym LL, a zatem na pewno również zakończenie musi zostać zmienione. I jak tak o tym teraz myślę, to kiepsko widzę ten finał – mam wrażenie, że czego by nie zrobili, będzie źle i ostatecznie zatrze dobre wrażenie zbudowane w 8 epku.
          • Avatar
            Koogie 21.08.2016 19:32
            Re: odcinek 8
            Czy warto obejrzec 8 odcinek w prozni, jak przerwalem w 3 i nie mam zamiaru wracac do tego show?
            • Avatar
              Kysz 21.08.2016 19:57
              Re: odcinek 8
              Szczerze powiedziawszy nie widzę sensu w oglądaniu samego 8 epka, skoro po 3 rzuciłeś serię. Ale fakt – jest on lepszy niż wszystko, co do tej pory w tym anime przedstawili i nieco naprawił moją ocenę o nim. Polecam natomiast obejrzeć fragment z występem Saint Snow: [link]
              We mnie rozbudziło to nadzieję, że da się zrobić coś dobrego w anime o idolkach, więc może cię przekona by wrócić do tego tytułu.
              • Avatar
                Koogie 21.08.2016 21:31
                Re: odcinek 8
                Fiuuuuu… Bardzo ładna scena występu.
                Może dam temu drugą szansę. Oryginalnie wkurzyłem się po prostu na to „robimy dokładnie tak jak poprzednio, ale zmieniamy na siłe w miejscach w których to nie ma sensu by nie być oskarżonym o odgrzewanie scenariusza, mimo że dokładnie to robimy”. Nie dość, że działa to na niekorzyść serii to po prostu obraża to widza… albo mnie po prostu.

                Na pewno coś da się wyklecić z tego tematu. Może nie w Sunshine, ale jak wspomnieliście o spinoffie z tą dwójką. Mniej postaci da większy focus na nie, będzie się dało sklecić znaczący dramat, nie będą mogli odgrzewać znowu tego samego i jeszcze takie występy… Brzmi jak coś z potencjałem.

                Problemem tego gatunku jest chyba po prostu to że jest zbyt popularny. Nieważne co zrobisz i tak ludzie kupią idolkowe płyty, koncerty, koszulki, poduszki, figurki itd. Love Live nie ma prawa się nie sprzedać. Taka franczyza i innowacja nie łączą się po prostu, a całość grzęźnie w stagnacji.
  • Avatar
    A
    Kysz 31.07.2016 18:52
    po 5 epkach
    Boleję nad tym jak to jest straszliwie głupie… Nie żebym oczekiwała tu cudów, ale naprawdę nie spodziewałam się, że dostaniemy aż tyle beznadziejnych schematów. Tak, jakby ktoś napisał poradnik pt. „punkty do odhaczenia przy idolkowej serii”, a autorzy tego postanowili tylko na nich oprzeć całość.
    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bohaterki poza byciem moe są całkowicie bezpłciowe i pozbawione jakiegokolwiek charakteru. Osobowość? A po co im to – jak się doda każdej inny kolor włosów i fryzurę, to styknie, będzie je po czym odróżniać. Na tę chwilę czuję, że właśnie takie coś zalęgło się w głowach twórców. Póki co najbardziej charakterystyczne tam są: Ruby (jedyna, której imię zapamiętałam tak btw.), bo jest chorobliwie nieśmiała; chuuni, no bo jest chuuni; przewodnicząca, gdyż wiecznie ma o wszystko pretensje i jest tą, która występuje początkowo przeciwko głównej bohaterce. Reszta zlewa mi się w jedno ta właściwie (znaczy zlewałaby się, gdyby nie różne kolory włosów).
    Niby nie ogląda się tego jakoś szczególnie źle, choć dość często zaliczam facepalmy przed monitorem. Tyle tylko, że to naprawdę jest po prostu nijakie. Nikt się tu nie wysila na pokazanie czegoś więcej, wszystko podąża utartym szlakiem i właściwie oglądając pierwsze Love Live można powiedzieć, że widziało się i to (a nawet pokusić się o stwierdzenie, że jak widziało się jedną standardową, idolkową serię, widziało się wszystkie xd).
    Na tę chwilę najbardziej ciekawi mnie jaka drama stoi za niechęcią przewodniczącej do idolek i czy to będzie tak głupie, jak podejrzewam. xd Bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić żadnego normalnego powodu…
    • Avatar
      Koogie 1.08.2016 10:46
      Re: po 5 epkach
      Miło słyszeć, że nic nie tracę, bo tak to moje przeżywanie końcówki 3 odcinka skończyło się rzuceniem serii w cholerę. Okazuje się, że nadal nie potrafię oglądać serii o idolkach, a szkoda bo pierwszy odcinek był bardzo zachęcający.
  • Avatar
    A
    Koogie 18.07.2016 22:46
    3
    Juz myslalem w koncowce, ze to moze takie male i slodkie, ze ta blondi od poczatku wiedziala ze nic z tego nie bedzie i chciala je sprawdzic jak sobie dadza rade. Efektywnie jakby przerwali koncert po tym jak zaczela spiewac acapella to by wszystko bylo cacy… lecz nope, musi to byc bardziej durne niz glupie. Ehhhh
    • Avatar
      GLASS 19.07.2016 00:23
      Re: 3
      Ja liczyłam, że będą do końca śpiewać acapella – byłoby to bardziej emocjonujące. Moim skromnym zdaniem…
    • Avatar
      Ciku 19.07.2016 22:31
      Re: 3
      Pewnie wybrali tak z powodu pierwszego Love Live ;)
      • Avatar
        Koogie 20.07.2016 00:00
        Re: 3
        Nie ogladalem, ale prawde mowiac im bardziej o tym mysle tym bardziej mnie irytuje takie zakonczenie. Bo ogolny zamysl w tego typu uroczych seriach jest taki:
        - walcz o swoje z calych sil niewazne co sie dzieje
        Problem z tym zakonczeniem jest taki, ze dziala w kontrze z ta wiadomoscia, poniewaz niezaleznie od tego co one robily zanim pojawili sie ludzie to i tak oni by sie pojawili. Efektywnie wszystkie ich starania jak spiew acapella staly sie bezwartosciowe. To jest mega irytujace.
        • Avatar
          Ciku 20.07.2016 08:48
          Re: 3
          Dlatego polecam obejrzenie pierwszej serii, wtedy zrozumiesz dlaczego tak postąpili :p Może i było to irytujące, ale z drugiej strony(otwierasz na własną odpowiedzialność) kliknij: ukryte 
          • Avatar
            Koogie 20.07.2016 09:39
            Re: 3
            Czyli, żeby nie wyjść na to że robią kalkę, zrobili dokładnie tak sam odcinek z tą różnicą, że ten ma kompletnie skopany przekaz. To jest partactwo i głupota na takim poziomie po którym jestem w stanie rzucić serię w cholerę. To nie jest mały błąd, to jest jasny przekaz od Twórców, że mają kompletnie gdzieś swój produkt. Już pal sześć oryginalność, nigdy się tego po tym nie spodziewałem, ale schrzanienie całkowicie finału emocjonalnego tylko w imię żałosnego fanserwisu… Dno.
            Jeszcze nie dropuje, ale seriously takie rzeczy wybitnie mi działają na nerwy.
            • Avatar
              Ciku 20.07.2016 09:59
              Re: 3
              Ja jestem niemal pewny, że takich sytuacji będzie więcej. Bo dla mnie bez sensu robić niemal wszystko tak samo jak w poprzednim Love Live, tylko z nowymi bohaterkami w nowym miejscu. Oni muszą coś zrobić, żeby widz nie znał przebiegu całej fabuły na samym początku. Tyle dobrze że przynajmniej nie zrobili perfidnej kopii charakterów, bo to były dla mnie natychmiastowy drop ;p
              • Avatar
                Koogie 20.07.2016 11:12
                Re: 3
                No spoko, ale też trzeba zmieniać z sensem.
                Jak można tak bardzo podminować cały sens serii, to jest naprawdę sztuka. Bo oni nie przyszli, bo one coś potrafią, to ich pierwszy koncert, nie miały nawet nazwy. Całość nie zwaliła się tam ponieważ one ciężko pracowały… nikt o tym nie wie. Całość zwaliła się bo… nie mają nic lepszego do roboty niż jechać w deszczu do szkoły by posłuchać amatorski koncert 3 losowych licealistek?
                Jaki teraz ma sens ich praca? Żaden… one mogły tak naprawdę rozdać te ulotki, a potem przez cały tydzień trenować jak K­‑On, czyli herbatka ciasteczka i jeden retard tarzający się po podłodze, potem przyjść w dniu koncertu, powiedzieć do tej blond dziołchy, że sala pełna i rzucić mikrofon na ziemie i zejść ze sceny. I teraz każdy kolejny odcinek będzie miał ten denny bagaż na sobie. Praca? Determinacja? Fuck it, marketing najważniejszy.

                Boże, co za partactwo… I to przy tak banalnie prostym motywie. Dobra dość, już się nie nakręcam bardziej :P.
                • Avatar
                  Ciku 20.07.2016 11:46
                  Re: 3
                  Wiadomo że ta seria jest po to, żeby nakręcić sprzedaż piosenek, gadżetów itp. Mają ładnie wyglądać i śpiewać. W bajce będą postacie które mam nadzieję będzie dało się naprawdę polubić, niezłe piosenki, później trochę słabej i w ogóle nie potrzebnej dramy, fajnej komedii i masa schematów.

                  W ogóle mogli wybrać. Pełna sala od początku z tą przerwą w dostawie prądu i śpiew, albo kopia tego co było w pierwszej serii. Można powiedzieć że poszli na jakiś kompromis, który nie był najlepszy. Zresztą, mając tak ogromne pole do popisu, najlepiej jakby sobie odpuścili całą szopkę z dyrektorką i jej warunkiem pełnej sali i zrobili to inaczej, no ale cóż, najlepiej pójść na łatwiznę :p
                • Avatar
                  The Beatle 20.07.2016 13:31
                  Re: 3
                  Nie chcę tu bronić tego rozwiązania, bo nie należy do specjalnie wysmakowanych, nawet jak na serię o idolkach, ale podchodzisz do niego, moim zdaniem, ze złej strony. Robisz założenie, że akurat w tym momencie idolki coś musiały wywalczyć pracą, i potem wnioskujesz, że skoro fakty przemawiają za czymś innym (ludzie i tak by przyszli), to się to nie udało – tu akurat takie rozumowanie ma uzasadnienie, bo mowa raczej o przewidywalnym, oczekiwanym chwycie w fabule, ale wciąż nosi znamiona spychania serii gdzieś, gdzie nie była, i pokazywania, że tam nie dała rady. Ja to widzę odrobinę inaczej. Główna część pracy została wykonana przy roznoszeniu ulotek i angażowaniu znajomych – ciężko oczekiwać czegoś więcej przy początkującym zespole. Wtedy też technicznie nastąpił moment kulminacyjny (widać było, że te koleżanki z klasy nagle faktycznie chcą pomóc), ale jego rozwiązanie przeciągnięto sztuczką fabularną, żeby zbiegło się z końcowym występem. Awaria prądu była zupełnie osobnym zdarzeniem, mającym sprawdzić, nie czy bohaterki magicznie ściągną ludzi do sali, ale czy wygrają wewnętrzną walkę, czy mają dość determinacji. I to wbrew pozorom miało jakieś znaczenie dla końcowego efektu, choć nie można powiedzieć, że go wywołało. Celem nie było bowiem zapełnienie sali ludźmi, ale zapełnienie sali ludźmi na występie Aqours. Gdyby przerwały przy awarii, ludzie później przyjechaliby po nic (w realiach serii – bo tak, mogły przerwać i wrócić, ale wtedy pokazałby brak determinacji i generalnie nie pasowałoby to do wydźwięku serii).
                  • Avatar
                    Koogie 20.07.2016 14:42
                    Re: 3
                    Wiesz to anime nie jest zbyt skomplikowane fabularnie. Danie komuś niesamowicie trudnego zadania ponad jego miarę, postaci które marzą o tym ponad wszystko, spędzają mnóstwo pracy nad tym. To jest typowy test na determinacje i wiarę w to, że jest się w stanie zrobić coś więcej, o przełamywaniu barier. To jest klasyk i anime wybitnie grało w ten właśnie zwrot fabularny.
                    W momencie kiedy przekonywały ludzi na ulicy nie było żadnego momentu kulminacyjnego, to było typowe wzniesienie się do góry. Pokazanie, że zmienia coś się na pozytyw, pokazanie że jest progres. Po tym jak już nabudujesz to, można zrobić to co zrobili tutaj czyli zapikowali w dół pokazując pustą sale i awarie. Ten dołek to jest moment krytyczny i całość pracowała po to by uwydatnić ten dół emocjonalny. Te wznoszenie jest tam tylko po to by był większy upadek, a większy upadek jest tam po to by było jeszcze większe ostateczne pójście w górę i by przebić się przez oryginalny problem. Ten koncert to był punkt kulminacyjny tych 3 epizodów. Mają swój klub, mają piosenkę, a także pokazały że się da.
                    Tyle, że aby naprawdę punkt kulminacyjny miał impact musi być ten zwrot zaakcentowany akcją bohaterów. Pokazać ten ostatni zryw woli walki który prowadzi nasze bohaterki do zwycięstwa. Tutaj to był śpiew acapella, to był ten moment kiedy bohaterki powinny wygrać wszystko. Ten ostatni zryw nad którym pracowały całe 3 odcinki, ta chęć by się nie poddawać nieważne co się dzieje, to powinno być centrum.

                    Można było to zrobić na dwa sposoby i nie zależy to czy spełnią ten kontrakt czy nie. Pierwszy to że blondi wcale nie oczekiwała od nich wykonania tego zadania, troszkę gorzkie zwycięstwo, ale całkowicie akceptowalne, w końcu to ich pierwszy sukces no i toruje to ładnie drogę do kolejnych sukcesów. Druga opcja, która jest znacznie bardziej przesłodzona, to jest to gdyby zamiast w szkole, były one np. na scenie w parku. Pada deszcz, siadł prąd, zryw, bam naprawili prąd, zaczynają gromadzić się ludzie, wychodzi słońce i spełniają warunek. Silny akcent na to, że zryw i ich determinacja ostatecznie doprowadziły je do zwycięstwa, żadne daijoubu desu yo po prostu dałaś nam złą godzinę, baka (to wytłumacznie też jest genialne, prawie tak dobre jak lol siostra zgarnij całe swoje biuro na mój koncert… uhhhhhhh)
                    Gdyby zamiast acapella nasza bohaterka zaczęła szlochać na podłodze skulona, to też by się udało. Przyszliby by ludzie i by potańczyłyby trochę i cacy… Yaaaaaay.

                    To naprawdę jest podstawa i mój problem z tą sceną jest taki, że to wskazuje na to że show nie jest pisane pod jakąś historie, lecz po prostu zmieniają już zrobioną historie tak by nie było że to kalka. I zmieniają ją nie myśląc o tym co robią dokładnie. To jest podstawa by w ogóle anime nazwać średnim.
  • Avatar
    A
    Kysz 6.07.2016 11:55
    po 1 epku
    Ech… no skoro i tak już przeszłam na moe stronę mocy, to czas w końcu przekonać się do idolek. Love Live to obecnie najbardziej popularny tytuł z tego gatunku, a skoro Sunshine nie wymaga znajomości poprzednich części, to równie dobrze mogę spróbować i tego (zwł. że pierwsza seria Love Live mnie odrzuciła po jakichś 6 epkach i póki co wolę nie robić podejścia drugiego).

    Zdecydowanie jestem bardziej gotowa na idolkowe serie, niż przedtem, bo ten pierwszy odcinek nawet mi się podobał. Było słodziutko, radośnie i głupiutko, i na to właśnie liczyłam. Same bohaterki mnie nie odrzuciły, ale faworytki jakiejś specjalnej nie mam jeszcze (tak sobie myślę, że najprędzej to chyba będzie Mari albo Yoshiko). I jedyny problem miałam właściwie z grafiką. Niektóre sceny były tak przyjemnie dynamiczne, ale jak sobie pomyślę o tych tandetnych scenach tańca w CGI, to już mnie skręca. Nie do końca też przypadły mi do gustu projekty postaci, czy też raczej to, jak się zaprezentowały na ekranie. Jakże one się nieraz straszliwie wykrzywiały, ta mimika będzie mnie straszyć po nocach jeszcze długo pewnie. No… ale widywałam już gorsze wizualnie serie, więc jakoś to przeboleję… i raczej obejrzę do końca (1 „odcinek cukru” w tygodniu to będzie tak w sam raz). A potem rzucę się na jakąś inną idolkową serię pewnie. xd
    • Avatar
      Koogie 6.07.2016 13:46
      Re: po 1 epku
      Ciekawe, że masz takie zastrzeżenia co do mimiki, ponieważ mnie akurat ona przypasowała. Była bardzo przesadzona, ale dodawało to jakiejś dynamiki. I np. ta scena (pomijam już sychronizacje dzwieku, która mnie najbardziej bolała) gdzie ten chuni spadl z drzewa i zaczal cos gadac. Same miny były bardzo ekspresyjne i zabawne. Przeszkadza Ci to jak one są przesadzone te miny?
      • Avatar
        The Beatle 6.07.2016 14:28
        Re: po 1 epku
        Ja bym tu przede wszystkim zaznaczył, że „mówienie cała twarzą” to nie jest coś, do czego nas przyzwyczaiło anime i stąd może się wyjątkowo rzucać w oczy: jednym pozytywnie, innym negatywnie. Sprawianie, że postacie mówią, odbywa się praktycznie na etapie postprodukcji, kiedy podłożone głosy są już nagrane i zwykle to tylko kwestia dopasowania do konkretnych przedziałów czasowych – sprowadza się to do dobrania odpowiednich klatek, gdzie różnią się tylko usta postaci, ewentualnie cała postać się „trzęsie” podczas mówienia. To, co robili tutaj, na pewno wymagało więcej pracy ze względu na konieczność zsynchronizowania: albo seiyuu musieli się napracować dwa razy bardziej, albo animatorzy cztery razy. A zupełnie niezależnie od wymienionych wyżej montażyści też pewnie nieźle gonili.
  • Avatar
    A
    Ciku 5.07.2016 21:07
    Jest dobrze.
    Miałem obawy czy nie zrobią po prostu kopii charakterów z poprzednich części i nie wsadzą ich w nowe postacie, ale na szczęście pierwszy odcinek rozwiał moje wątpliwości, przynajmniej co do tych bohaterek, które zostały pokazane. No i piosenki fajne ;)
  • Avatar
    A
    Koogie 4.07.2016 16:25
    High quality pandering
    No dobra, zdecydowałem się zaryzykować i zawędrować w odmęty serii o szkolnych idolkach. Love Live ma dobrą renomę plus ta odsłona nie wymaga znajomości poprzednich… Pierwszy odcinek i… Jestem pozytywnie zaskoczony.

    Dobra, nie jest to kino ambitne, ale nigdy takim być nie miało. Od bohaterek, których charaktery można określić jednym słowem, poprzez sporą ilość kadrów typu „popatrzmy na jej nogi przez dwie sekundy” i kończąc sceną otwierającą która jest oczywiście na akihabarze, to anime to jest z angielskiego pandering.
    Kwestia jest taka, że jejku jaki to cukiereczek jest dla oka, jejku jak urocze są te postaci (ta mimika twarzy dużo im daje). Doceniam tez ladna konstrukcje pierwszego odcinka, którego pierwsza scena była także początkiem sceny zamykającej. No i sama scena na akihabarze miała sporo ładnych szczegółów jak, gra światła pasująca do narreracji, czy strasznie spodobały mi się ulotki wędrujące do ekranu tytułowego. Proste, ale ładne.
    Postaci są przyjemne, póki co i dla mnie jako fana słodkich slice of life, to wystarcza. Żeby cieszyć się tego typu produkcją, trzeba mieć jednak chociaż drobne zamiłowanie do lekkich seriach o dziewczynkach z liceum.

    Wybacznie za angielski teraz:
    This is high quality pandering and I have no issues with being pandered to.

    W każdym razie, jeżeli utrzyma się poziom wizualny, to będę pod ogromnym wrażeniem. Póki co jestem naprawdę zaskoczony i czekam na kolejny odcinek.
    • Avatar
      Koogie 4.07.2016 16:29
      Re: High quality pandering
      Ah no dziekować japońskiemu bogowi wiatru, że dzięki niemu zobaczyliśmy tyle falowanych ubrań i włosów. Mogliby zrobić by wszystkie wydarzenia w tym anime były spowodowane przez podmuchy wiatru
    • Avatar
      The Beatle 4.07.2016 16:48
      Re: High quality pandering
      Welcome to the Dark Side.