x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Cóż, generalnie to nie jest nic specjalnego. Forma i tematyka bardzo podobna do Oregairu ale wszystko trzyma się pewnych granic i nie trzeba się martwić o to, że w pewnym momencie zobaczymy(lub usłyszymy) zbyt dużo.
Szkoda się rozpisywać – ot co seria typu harem z twórcą słabych nowelek, co odcinek bohater rozbudowuje swój domowy haremik jednocześnie utrzymując potencjalnie niesmaczne(jednak nadal bezpieczne) relacje z młodszą, przyrodnią siostrą.
Graficznie stoi na dobrym poziomie, ogólnie techniczne wykonanie jest naprawdę niezłe i pod tym względem nie można się do niczego przyczepić – natomiast fabularnie seria jest praktycznie o niczym, ot co takie trochę jakby okruchy życia i „perypetie” rodzeństwa, które siedzi w konkretnej branży(i bohaterów drugoplanowych mocno z nią związanych), sporo gagów, które niekoniecznie muszą bawić przeciętnego widza.
Oceniam 6/10 ze względu na dobre wykonanie techniczne i całkiem dobrą pracę seiyu. Jeśli komuś miałbym polecić, to raczej osobom, które nie będą miały problemu z nienaturalnymi relacjami ludzi w anime – bo oprócz zboczonej siostry są też inne, trochę „zwichnięte” dziewczyny i generalnie charakter fanserwisowy skierowany do konkretnego odbiorcy(małe siostrzyczki, słodkie dziewczynki etc.). Dla mnie była to następna zapchajdziura – momentami trochę irytująca ale całkiem oglądalna, jeśli przymknąć oko na charaktery dziewczyn znajdujących się w niej.
Ten odcinek mnie rozłożył. Byłem przygotowany na wszystko, ale to już była przesada. Założyłem, że seria będzie polegać na typowym wymuszaniu pewnych scen, żeby ruszyć z 'fabułą', jednak to co działo się w ostatnim odcinku mnie totalnie przerosło.
Przypomnij sobie Manami – przyjaciółkę z dzieciństwa Kyousuke w Oreimo. Jest to po prostu nawiązanie, ona pełni tutaj rolę takiej przyjaciółki z dzieciństwa(luźniejsza i zgoła inny charakter ale nadal mocno się z nią kojarzy) i też zapewne jest w nim potajemnie zadużona. Ten tekst miał za zadanie przygotować go na ewentualność, że ona będzie mogła być dla niego w przyszłości kimś więcej. Podejrzewam, że w LN ich relacja jest nieco „bogatsza” ale nie chce mi się czytać/sprawdzać, aby to potwierdzać. Tak ja to widzę.
Tj. Jeśli mówisz o Tomoe(dziewczynie ze sklepu z mangami/książkami).
W zasadzie racja, nie masz czego żałować. W podsumowaniu jest tak jak mówi kolega poniżej(nawet, jeśli nie chodzi mu o miłość „romantyczną”, to po prostu woli się skupić na siostrzyczce). Nie wiem jaki będzie finał LN ale podejrzewam, że nie będzie daleko odbiegał od Oreimo(na temat endingu w Oreimo możesz sobie wygooglować albo poczytać komenty na tanuki). Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej – nawet więcej, byłoby to pozytywne zaskoczenie.
Czy tu aby przez chwilę było niejasne, że cały konflikt tragiczny polega na tym, iż wszystkie dziewczęta podkochują się w głównym bohaterze, ale on woli swoją młodszą siostrę?
Myślałem, że ta Tomoe będzie zwykłą koleżanką/przyjaciółką, z którą sobie o czasu do czasu pogada, jak będzie miał problem. Ot, taki duchowy doradca. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że dziewczyna, która pojawiła się tylko w kilku scenach na początku serii i w jednej czy dwóch gdzieś w środku wyskoczy nagle z takim tekstem. No bo c'mon, kto normalny by na to wpadł?
No widzisz, a ja zgaduję, że w drugim sezonie będzie jej poświęcony wątek. Żeby Cię uprzedzić, gdybyś postanowił nie rozstawać się z serią po pierwszej części: z tą edytorką Masamune też będzie przynajmniej jedna akcja. „Masamune, żeby pisać szamboksiążki, musisz stać się prawdziwym mężczyzną. Mogę ci w tym pomóc, hihi.” to absolutne minimum.
No jak to? Drugie (albo i pierwsze, zależy jak spojrzeć) najlepsze anime Wiosny miałoby nie dostać kontynuacji? Zapowiedź w ciągu półtora roku jest niemal pewna.
Ale nie bądźmy tymi bezdusznymi biurokratami patrzącymi tylko na $$$$$, tylko dajmy w sobie obudzić duszę romantyka chcącego wyzbyć się całego zła świata – począwszy od tego chłamu.
A
Collision
24.06.2017 23:43 Eromanga-sensei
Naprawdę nie rozumiem takich krzywdzących ocen dla tego anime. Całkiem słodziutkie było. Najsłabszych charakterem pozostał sam Masamune. Dziewczyny już dużo lepiej:
Sagiri – naprawdę słodka i delikatna imouto, ma najlepsze sceny ze wszystkich. Szkoda że tak wolno obniża poziom hikikomori, ale miłość zwycięży strach.
Elf aka Emily – nudystka i geniusz z elfimi uszami (to nie jest ozdoba tylko zniekształcenie, nikt nie widzi?). Number one która najbardziej puszuje(pcha) swoje route. Fajnie że się nie owija w bawełenę i od razu chce ślubu.
(ma 1 lub 2 lata więcej od Sagiri)
- Muramasa – panna o nieznanym imieniu z najwyższym PL. Najsłabsza z grupy, ale równie zakochana ma u mnie punk za wyznanie.
- Megumin, ta powinna się wysadzić, szkoda że MC nie pokazał jej „męskiej reki” bo ja przycisnąłbym taką zuchwałą dziewuchę!
Czyli ze wszystkich najbardziej podobała mi się Sagiri – pana przynajmniej ma cel(stworzyć rodzinę)no i ten urok Bardzo przypominała mi Shiro.
Same anime oceniam na mocną ósemkę.
12/13 letnie dziecko jest obiektem „romantycznej” miłości – nie wiem ale w moim słowniku to pedofilia i biorę pod uwagę wiek autora tej szmiry raczej bo to produkt jego „fascynacji” niż bohatera (a i tu też miał bym delikatnie mówiąc poważne zastrzeżenia).
No ale możesz mnie oświecić mądry człowieku, chętnie się dokształcę.
Można odebrać relacje tego rodzeństwa jako niezdrowe z naszego punktu widzenia ale „braciszek” wyraźnie wspominał, że kochał siostrę tylko i wyłącznie jako rodzinę, jego „fascynacja” wynikała również z przywiązania, które utworzyło się po kliknij: ukryte dwukrotnej utracie matki. Wyrażenie pojawiło się co prawda jednokrotnie ale zmienia postać rzeczy – w odróżnieniu choćby od Oregairu. Nie ma więc mowy tutaj o pedofilii.
Nie będę bronił na siłę serii, bo to nie było nic specjalnego i tym bardziej nawet dla mnie to była zapchajdziura oraz niektóre sceny można wręcz odebrać jako zaloty pomiędzy rodzeństwem(bardzo słaba forma fanserwisu) ale warto daną serię/adaptację znać jednak porządnie, zanim się szufladkuje ją, czy jej odbiorców w ten sposób i nie chodzi tutaj już nawet o jej charakter ale o ogólnie przyjęte zasady netykiety, do której również powinni się stosować użytkownicy Tanuki.
Poza tym całość skończyła się nadal niewinnie, także nie ma podstaw do twierdzenia, że seria jest „chora”.
„Braciszek” spotkał ją tylko raz, na początku pierwszego odcina, a później przez x miesięcy ich interakcja ograniczała się do tupania w podłogę, i podawania jedzenia. Coś nie sądzę żeby na takiej podstawie można było stworzyć zdrowe więzy rodzinne.
I naprawdę nigdy nie było w prost powiedziane, że ich relacje są romantyczne? Bo byłem przekonany, że w którymś momencie zostało to stwierdzone, ale pewności nie mam. Sugerowane to było na pewno.
Nigdzie nie wspominałem, że są to relacje do podstawy pod więzy rodzinne – w żadnym wypadku. Jego pojęcie rodziny być może jest inne, niż standardowo przyjęte moralnie w społeczeństwie – ale tak naprawdę seria się na tym opiera. Obaj są dziwni. Ba! Wszyscy są dziwni w tej serii oprócz kilku bohaterów drugoplanowych.
Wiele sytuacji, rozmów i reszta mogłaby sugerować, że relacje ich wkraczają na niebezpieczne tereny ale ograniczało się to zazwyczaj do rozmów o „zboczonych rzeczach”, czy okazjonalnym czerwienieniu się siostry, bo ona sama kliknij: ukryte nigdy nic wprost nie powiedziała. On jej kliknij: ukryte wyznał miłość ale też wyglądało to zgoła inaczej(w poniższym komentarzu możesz sprawdzić w spoilerze, jeśli masz ochotę).
Cytat z animelist – potwierdzone przez dwie inne stronki więc nie sądzę żeby to była fałszywka:
kliknij: ukryte „In chapter 5, Izumi admitted and confessed his love for his sister but was rejected.” Po prostu znając autora wiadomo czego się spodziewać.
Nie wiem nic na temat recenzji/odniesień na innych stronach, oglądałem adaptację od deski do deski i odnoszę się do tego. Być może w LN jest inaczej – nie wiem.
Scena dokładnie wyglądała dokładnie tak:
kliknij: ukryte 1. Masamune: Sagiri… Kocham cię!
2. <Sagiri się czerwieni>
3. Masamune: To była miłość od pierwszego wejrzenia.
4. <Na twarzy Sagiri pojawia się wyraźny uśmiech>
3. Masamune: Ale… Chcę być twoim dużym bratem.
4. <Twarz Sagiri obejmuje zdziwienie>
5. Masamune: Romans pomiędzy rodzeństwem nie wchodzi w grę.
6. Sagiri: Jakim cudem to się tak skończyło?
7. Masamune: Co masz na myśli?
8. Sagiri: Wcześniej, kiedy powiedziałam, że jestem w kimś zakochana…
9. Tak. To oznaczało, że nie możesz odpowiedzieć na moje uczucia? Rozumiem to!
10. <Sagiri zdaje się być kompletnie rozczarowana>
11. Masamune: Sagiri?
12. <Sagiri kładzie głośniki przed pokojem, trzaska drzwiami i podkręca regulator na max, po chwili wciąga powietrze i krzyczy>
13. GŁUPEK!
Kurtyna.
Jest to na pewno wyznanie miłości ale zaznacza wyraźnie, że romantyczne relacje nie wchodzą w grę. Sama Sagiri jest w nim zakochana i to jest pewne ale on do tego podchodzi bardziej racjonalnie. Jego fascynacja nie jest naturalna ale nie nazwałbym go „pedofilem”, bo wyglądałoby to zgoła inaczej. Osobiście widzę to(w sensie ich relację) jako bardzo skrajną formę fanserwisu dla fanów sisconu.
Zresztą i tak w ogóle pomijając cały plot, setting i resztę – chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że oglądając serię tego typu i czerpiąc z niej jakąś przyjemność niekoniecznie trzeba poklaskiwać bohaterowi, który jest zwichnięty.
kliknij: ukryte Zajrzałem do źródła czyli light novel – tam jest wyraźnie napisane że manuskrypt jest listem miłosnym. Brat do 12 letniej siostry nie pisze listów miłosnych i nie czeka z „łomotającym sercem” na odpowiedź, przy okazji analizując jak czerwienią się jej różne części ciała – przynajmniej jak jest normalny. O tym że będzie traktował ją jak brat (co za łaskawość) dowiadujemy się po odrzuceniu. Dla mnie nie pozostawia to wątpliwości co do zalotów „braciszka”. W anime jest więcej niedomówień – pewno gdyby było to tak bezpośrednio przedstawione nie weszło by na antenę.
W adaptacji dopiero gdy kliknij: ukryte Elf‑sensei czyta manuskrypt, to Masamune zdaje sobie sprawę, że jest to forma miłosnego manifestu. Nie jestem pewien co do formy tej miłości przedstawionej w samym manuskrypcie, bo on nie był przedstawiony(jego zawartość) przez te 12 odcinków – po prostu miał być zluzowany na potrzeby serializacji jego nowelki, o którą się zabiegał w konkursie.
Możliwe, że w LN zostało to przedstawione konkretnie i bezpośrednio – nie wiem, mnie na tyle temat nie interesuje, żeby sprawdzać pierwowzór, poza tym mówimy cały czas o adaptacji anime.
W pewnym momencie(nie pamiętam który odcinek) pojawił się kliknij: ukryte flashback, w którym to zobaczył ją pierwszy raz. Mówił coś bodajże o radości na widok nowego członka rodziny ale nie wiem, czy wspominał coś, że wtedy też się zakochał(lub też pokochał ją jako swoją nową siostrzyczkę). Nie wyglądał jednak na faceta z wypiekami na twarzy myślącego sobie „świeże mięso”.
Ponownie – ich relacje nie są normalne w moralnym pojęciu tego słowa ale „pedofilia” jest tutaj trochę zbyt mocnym terminem. Czepiam się tylko i wyłącznie określenia „przyklaskiwania pedofilowi” – z tym, że brat nie jest do końca normalny się zgodzę ale cała reszta to skrajne i niepotrzebne określenie czegoś, co po prostu nie jest prawdą w przypadku większości odbiorców(a przynajmniej tych przypadkowych). Jest to twórca Oreimo i niestety ciężko będzie od niego liczyć na coś bardziej oryginalnego(pisałem o tym w poprzednich komentarzach na bieżąco w czasie oglądania) – po prostu widocznie trafia w gusta fanom małych siostrzyczek(jakiekolwiek by nie były – choć najczęściej irytujące) i tylko dzięki temu doczekał się już aż dwóch adaptacji w tej samej tematyce. Jeśli nie doczeka się drugiego sezonu w takiej samej formie jak było to w przypadku Oreimo, to będzie jak najbardziej akceptowalne – niekoniecznie ciekawe, czy zachęcające ale „do przełknięcia”. No i myślę, że do obejrzenia bez bycia kojarzonym z osobą, która trzyma kciuki za „pedofila”.
Mnie zajrzenie do LN zajęło kilka min. by znaleźć rzeczową scenkę i pobieżnie sczytanie tego chaptera.
Zgodzę się że anime powinno się oceniać niezależnie. Jednak w przypadku wątpliwości co do interpretacji istotnych scen w anime materiał źródłowy pomaga rozstrzygnąć zagwostkę „co autor miał na myśli”. Interpretacja wypada bardzo niekorzystnie.
Atakując mocny słowem staram się zwrócić uwagę że czasem co lukrowane i słodkie na wierzchu jest zgniłe w środku *czy w tym konkretnym przypadku jeszcze bardziej zgniłe niż się wydaje”. Nawet jeśli to tylko „literacka fikcja” i „fikcyjne postacie”.
SLV
28.06.2017 08:31 Re: Eromanga-sensei
nie wiem ale w moim słowniku to pedofilia
W Twoim słowniku może to bz cokolwiek, ale nikogo to nie obchodzi.
Romantyczna miłość w żadnym wypadku nie podpada pod pedofilię, która jest zaburzeniem seksualnym. Z którym, jeśli mamy się już trzymać faktów, też nie do końca mamy do czynienia w (domniemaniu) przypadku tej serii, gdyż schorzenie, w którym obiektem zainteresowania są osoby we wczesnym stadium dojrzewania, nazywa się inaczej (zapomniałem nazwy) i trudno też zarzucić, że pedofilią jest sytuacja, gdy to osoba sama ledwo co w wieku dojrzewania wykazuje takie skłonności, a główny bohater właśnie na takiego wygląda.
I nie mam zamiaru bronić tej serii, bo nie ma czego, ale trzymajmy się faktów.
Ciągnąc to, co na początku – romantyczna miłość nie ma nic wspólnego z pedofilią z prostego powodu – gdyby tak było, to większość bohaterów średniowiecznych opowieści byłaby pedofilami. I w ogóle nasza kultura tak do XVIII wieku byłaby pełna pedofilów, bo każdy chciał się pozbyć jak najszybciej z chałupy jednej gęby do wykarmienia, czyt. córki. A nasi królowie to w ogóle pedofile sami.
SLV
28.06.2017 08:33 Re: Eromanga-sensei
Uściślę, że się nie orientuję, ile lat mają bohaterowie, więc pisze tak z palca na podstawie obrazków.
kliknij: ukryte Od początku:
Autor ma 36 lat i tak jak pisałem to o niego głównie mi chodzi, a nie bohatera który jest tylko narzędziem.
Bohaterka ma lat 12 maks. 13 – według wszystkich obecnie obowiązujących definicji pedofilii (w cywilizacji zachodniej) jakie znalazłem mieści się w grupie dzieci „zakazanych” (przed okresem dojrzewania i w jego wczesnym etapie).
Bohaterka jest przedmiotem intensywnej seksualizacji ze strony autora, w anime (o LN nie wspominając) jest mnóstwo scenek i dialogów z tym związanych, jaka dwunastolatka zajmuje się rysowaniem erotycznych rysunków rówieśniczek?
Jak dla mnie wszystkie symptomy „złego słowa” są spełnione.
W Europie jeszcze w XVIII wieku palono kobiety na stosach, brutalne tortury były powszechne jeszcze w trakcie II wojny światowej. Rozumiem, że przez analogie podobne praktyki uważasz za normalne i zgodne z prawem w dzisiejszych czasach? Rozwój cywilizacji przesunął granice tego co można i co jest uważane za społecznie akceptowalne.
Robisz to po raz kolejny, więc odbiorę Ci już szansę dojścia samemu, co jest nie tak w tym, co piszesz.
Nie czytałeś żadnych definicji. Mogłeś jakieś widzieć na oczy, ale zdecydowanie ich nie zrozumiałeś. Pedofilia to zaburzenie seksualne, inaczej, szerzej ujmując, choroba – tyle. Nie ma absolutnie nic wspólnego z zakazami, to raz. Dwa, że wyżej pisałeś o miłości, a dotyczy to tylko pociągu seksualnego – utożsamianie tych pojęć jest bardzo nie tak. Trzy, że używasz tego terminu z negatywną konotacją, co błędem już nie jest, ale ignorancją i zachowaniem generalnie złym – jak najbardziej. Przez takie zachowanie i mylenie pojęć wytwarza się opór społeczny sprawiający, że pedofil, który zauważy swój problem, nie zgłosi się po pomoc i w efekcie nie ma szans takowej uzyskać.
Już nawet nie chce mi się pisać o tym, że przenoszenie tego terminu na fikcyjny świat rysowanych postaci jest mocno wątpliwe i na pewno podejście „ale dla mnie to jasne jak słońce” właściwe nie jest.
W każdym razie możesz sobie oczerniać autora, gorszyć się tym, co popełnił, i generalnie uważać Eromangę za beznadzieję – ja poniekąd prezentuję podobne podejście, chociaż mniej aktywne – ale proszę, zaktualizuj swój zasób pojęciowy do rozsądnego poziomu.
No nieźle, od romantycznej miłości przenieśliśmy się do seksualizacji rysunkowych bohaterek. Owszem, w tym co teraz piszesz – masz rację. Ale w stwierdzaniu, że romantyczna miłość ma cokolwiek wspólnego z pedofilią – absolutnie nie.
Rozwój cywilizacji przesunął granice tego co można i co jest uważane za społecznie akceptowalne.
Rozwój cywilizacyjny nie zawsze przynosi tylko dobre rzeczy. Akurat wczesne małżeństwo to nie jest coś, co powinno się ganić, jedyną jego wadą są liczne problemy natury praktycznej wynikające z tego, jak bardzo zmieniło się życie w ciągu ostatnich stu lat. Ale jakby tak nam się kolejna zawierucha wojenna nad głowami przetoczyła, to by się nagle okazało, że szesnastolatek na ołtarzu to w sumie żadna rewelacja, skoro mógł iść na wojnę i zabijać (a jeszcze niedawno było to możliwe za zgodą rodziców, w sensie służba wojskowa).
Miłość „romantycza” (celowo używałem cudzysłowie bo ja tego tak nie odbieram) oznacza dążenie do bycia parą z wybranką serca – to chyba każdy potwierdzi. Ja mógł bym wierzyć w „czystość” intencji autora (czytaj: w niewinną młodzieńczą miłość) gdyby było to prosta historyjka o młodych ludziach, przeżywających wspólne perypetie i którzy na skutek trudności życiowych zbliżają się do siebie ( kliknij: ukryte pomijając aspekt bycia rodzeństwem. kliknij: ukryte Tylko:
dyskutowanie o cyckach, majtkach i rysowaniu erotycznych obrazów z 12 latką NIE jest normalne + wszechobecny fanserwis – aspekt seksualny jest tu zbyt wyrazisty i regularnie wprowadzany. To że jest to związane z „pracą” nie trzyma się dla mnie kupy, jest zbyt wydumane. Według mnie granica jest przekroczona, dla was najwyraźniej nie. I tu nie da się znaleźć wspólnego mianownika.
Co do rozwoju cywilizacji – granice są przesuwane dla dobra ogółu, kiedyś spalenie wiedźmy i wybicie kotów było uważane za jedyny sposób na pozbycia się diabła (czytaj: głodu lub plagi) z okolicy. Nauka i coraz większa wiedza na temat człowieka daje nam podstawy do ograniczania zjawisk które np. w przypadku dzieci (mówimy o osobach do ok. 13 roku życia) mogą być szkodliwe. W dobie internetu brzmi to dość śmiesznie, jednak mimo wszystko ma to swoje zalety. To że czasem gdzieś się ludzkość zagalopuje to inna para kaloszy.
Według mnie granica jest przekroczona, dla was najwyraźniej nie.
Nie. Mnie chodzi tylko o to, że używasz jednego terminu w niewłaściwym znaczeniu. Twój brak jego zrozumienia jest zupełnie niezależny od tego, co się dzieje w anime i jak to nazwać, a już na pewno od tego, co jest „dla mnie”.
kliknij: ukryte Ależ ja potrafię czytać ze zrozumieniem. Autor poprzez anime i LN promuje pedofilię. Żaden normalny dorosły facet nie będzie zachęcał do postrzegania dzieci we wczesnym okresie dojrzewania jako obiektu erotycznych fantazji (w końcu mamy do czynienia z „EROmanga‑sensejem”). Mam prawo interpretować to jako występowanie skłonności pedofilskich (czytaj bycie pedofilem). Co więcej, nawet jeśli autor robi to tylko dla „mamony” i z zimnego wyrachowania nie zwalnia go to z odpowiedzialności za to co przedstawia w swoich wypocinach. Czym innym jest ciężka i trudna w odbiorze książka O pedofilu (patrz przykładowo powieść Nabokova „Lolita”) a czym innym szmira DLA pedofila traktująca seksualność mocno niedojrzałych dzieci jako „lekką i pieprzną rozrywkę”.
Post scriptum. kliknij: ukryte Ja naprawdę nie zaczął bym swojej tyrady w przypadku romansu bohatera z np. elf‑senseiem czy drugą koleżanką po fachu (nie pamiętam imienia) – to był by dużo bardziej naturalny układ i bez nadmiernych kontrowersji. Ot kolejne fanserwiśne animu do szybkiego zapomnienia.
SLV
29.06.2017 07:42 Re: Eromanga-sensei
Nauka i coraz większa wiedza na temat człowieka daje nam podstawy do ograniczania zjawisk które np. w przypadku dzieci (mówimy o osobach do ok. 13 roku życia) mogą być szkodliwe.
Nauka jednoznacznie twierdzi, że dla kobiet wiek między 16 a 30 lat to optimum, także wiesz. Nauka i wiedza niekoniecznie idą w parze z normami społecznymi.
To autorska wizja cudownego świata, gdzie miłość wygrała i starsi bracia oraz młodsze siostry (rodzone, przybrane – bez znaczenia) mogą żyć w nieskrępowanej relacji romantycznej bez obaw przed napiętnowaniem przez społeczeństwo. Być może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale zapewne coś takiego się kryje w treści obu serii.
Działa? Działa. W tym sezonie tylko z Granblue może konkurować, jeśli chodzi o przyniesione zyski, jakkolwiek mierzone.
Diffie Hellman
13.06.2017 23:08 Re: Strata czasu
Teraz pytanie czy rynek ukształtował odbiorce czy odbiorca rynek? Czy też jedno z drugim jest tak poplątane i zależne od zewnętrznych czynników, że w ogóle nie można tego w tych kategoriach rozważać?
Widziałem jeden odcinek. Jeden ze współwidzów był zachwycony. Skoro nawet w Polsce są ludzie, którzy to uwielbiają, to tym bardziej w Japonii to coś musi mieć swój target.
No i oczywiście musiało się pojawić nawiązanie do Oreimo ;f Teraz tak patrzę, to nawet Kyousuke i Masamune mają podobne fryzury. Muramasa również jest bardzo podobna do Ruri i na swój sposób jest to chyba nawet podobny schemat charakterystyk. Autor naprawdę nie popisał się oryginalnością.
Swoją drogą zastanawia mnie jedna rzecz – wiem, że nastolatkowie i pełnoletni zamieniają się w neetów lub hikikomori ale czy faktycznie tak młodym osobom jak „siostrzyczka” pozwala się pozostawać w domu tylko dlatego, że nie mają ochoty z niego wychodzić? Nie jest to jakoś prawnie uregulowane?
Człowiek by pomyślał, że autor po Oreimo wyciągnąłby wnioski i zrobił coś, co faktycznie nie musiałoby się tak samo skończyć ale seria kliknij: ukryte uparcie dąży do tego samego finału... szkoda trochę, bo mimo wszystko ma swoje momenty.
Siostrzyczka to taki irytujący typ Neeta; wyciągnięta tylko i wyłącznie pod fanserwis dla specyficznej grupy odbiorców, dla normalnego widza jest ciężkostrawna.
Jakoś się to przeboleje do końca. Nie liczę już nawet na żaden zwrot akcji.
Koogie
21.05.2017 00:20
Sprzedaje się? Jak tak to wszystko zgodnie z planem.
Nie mam pojęcia, czy się sprzedaje – szkoda mi czasu na sprawdzanie ;p Podejrzewam, że jest jakieś zapotrzebowanie na „siostrzyczki”, skoro tu i ówdzie pojawiają się czasami na ramówce w randomowych seriach. Oreimo nie było generalnie złe, tylko punkt kulminacyjny ssał, bo i tak w zasadzie realizacja pomysłu autora nie miała sensu ale to już taka moja dygresja i offtop.
A
Ted
15.05.2017 21:14 6
Hm, od razu domyśliłem się tożsamości tej pani przed wejściem, ale jej zachowanie było niemałym zakończeniem. W zasadzie wygląda na taki trochę asspull.
Tendencja dalej taka sama, czyli im mniej siostrzyczki, tym lepiej. Swoją drogą, zawsze mnie zastanawia, dlaczego to przedstawienie „odludków” jest takie z czapy. Pokoju nie otworzy, ale najnowsze smartfony i różne ciuchy są.
A
Ted
9.05.2017 02:45 5
Niezły zgryz mam z tą serią. Sięgnąłem po piąty odcinek i generalnie na siostrzyczkę się nie da patrzeć. NATOMIAST wszystko poza siostrzyczką jest OK. Chodzi mi tu przede wszystkim o interakcje i śmieszne wstawki z innymi postaciami. Gdyby wyciąć siostrzyczkę, to mogłaby być niezła komedia. A tak to mamy pół odcinka bólu i pół odcinka względnie przyjemnej rozrywki.
Ta sama historia, co z OreImo. Był fajny początek, a dalej to już… niezbyt. Czwarty odcinek do połowy jeszcze strawny, potem się już wynudziłem, zamiast brechtać jak z poprzednich. No i ten incest…
Cóż, nie podlega chyba już wątpliwości, że kliknij: ukryte dla siostrzyczki brat nie jest „tylko rodziną”. W zasadzie od samego początku seria chyliła się ku temu stwierdzeniu ale myślę, że po dzisiejszym odcinku można to spokojnie potwierdzić.
A
I.
29.04.2017 21:11 Straszne!
Po dzisiejszym odcinku dodałabym do tej serii tag „horror”.
kliknij: ukryte Ona go biła po głowie tabletem graficznym cintiq!! ;//^//; A jakby biedny tablet się porysował albo co gorsza potłukł?! No jak tak można taki sprzęt tak traktować?! Już lepiej by mu krzesłem czy stolikiem przylała! Ta seria to nie na moje nerwy D'X
Me.
15.05.2017 19:52 Re: Straszne!
Jeszcze nie samym cintiq, a jakimś Companionem pewno, bo ona go do lapka nie podłącza rysując ; A ; a toto 2 do 4x droższe niż cintiq 13hd ;<; Rozpuszczona loli nie ma co!
Strasznie mi to przypomina zeszłosezonowe Masamune‑kun no Revenge (nawet MC posiadają te same miano :P). Reżyseria stoi na porządnym poziomie, ścieżka dźwiękowa szaleje, ale sama fabuła nie może się niczym ciekawym poszczycić, ot tak sporo dobrych gagów oraz większa dawka fanserwisu.
kliknij: ukryte PS. Świetnie, że TrySail znów śpiewa, mam nadzieję, że zacznę częściej ich słyszeć w animcach.
Brat i siostra (przybrani rzecz jasna) odkryli, że kliknij: ukryte razem robią light novel. Wychodzi na to, że będą okruchy życia z elementami komediowymi i zapewne umiarkowanym fanserwisem. Póki co wcale nie jest głupawe, jak niektórzy się obawiali.
Ciężko powiedzieć coś więcej po pierwszym odcinku – niby trochę tego pokazali, jest jakiś tam background(oklepany… no ale jest), jednak mam mieszane uczucia pod względem tego w którą stronę pójdą autorzy( kliknij: ukryte grymas siostry po oznajmieniu brata, że traktuje ją jako rodzinę).
Generalnie zapowiada się na bardzo lekkie okruchy życia, jest trochę lżejszych gagów, kreska przyjemna i seiyu też dobrze odwalili robotę. Oby tylko szybko nie skończyły się im pomysły – A1 potrafi zrobić dobre anime ale przypomina mi się, że maczali palce też przy Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai – i jak powszechnie wiadomo drugi sezon nie należał do wybitnych.
Nie jest jednak ich winą, że autor nagle odwrócił historię o 180 stopni i wykonał skok na główkę w wyjątkowo paskudne bajorko.
Owszem, wolałbym aby zrobili własną wersję, chociaż jednak patrząc jak im Blue Exorcist własny pomysł wyszedł, to też mogło się nie najlepiej skończyć.
Alarm odwołany. Zapowiadało się na bezsensowną komedię, ale jednak da się to oglądać. Wygląda to ładnie i momentami jest naprawdę śmieszne. Główne postacie jak na razie wydają się całkiem ok.
Oczywiście nie jest to nic świetnego. Zostałem po prostu pozytywnie zaskoczony i polecam sprawdzić.
Szkoda się rozpisywać – ot co seria typu harem z twórcą słabych nowelek, co odcinek bohater rozbudowuje swój domowy haremik jednocześnie utrzymując potencjalnie niesmaczne(jednak nadal bezpieczne) relacje z młodszą, przyrodnią siostrą.
Graficznie stoi na dobrym poziomie, ogólnie techniczne wykonanie jest naprawdę niezłe i pod tym względem nie można się do niczego przyczepić – natomiast fabularnie seria jest praktycznie o niczym, ot co takie trochę jakby okruchy życia i „perypetie” rodzeństwa, które siedzi w konkretnej branży(i bohaterów drugoplanowych mocno z nią związanych), sporo gagów, które niekoniecznie muszą bawić przeciętnego widza.
Oceniam 6/10 ze względu na dobre wykonanie techniczne i całkiem dobrą pracę seiyu. Jeśli komuś miałbym polecić, to raczej osobom, które nie będą miały problemu z nienaturalnymi relacjami ludzi w anime – bo oprócz zboczonej siostry są też inne, trochę „zwichnięte” dziewczyny i generalnie charakter fanserwisowy skierowany do konkretnego odbiorcy(małe siostrzyczki, słodkie dziewczynki etc.). Dla mnie była to następna zapchajdziura – momentami trochę irytująca ale całkiem oglądalna, jeśli przymknąć oko na charaktery dziewczyn znajdujących się w niej.
Tj. Jeśli mówisz o Tomoe(dziewczynie ze sklepu z mangami/książkami).
Nie przypomnę, bo nie oglądałem Oreimo i nie żałuję :V
Eromanga-sensei
Sagiri – naprawdę słodka i delikatna imouto, ma najlepsze sceny ze wszystkich. Szkoda że tak wolno obniża poziom hikikomori, ale miłość zwycięży strach.
Elf aka Emily – nudystka i geniusz z elfimi uszami (to nie jest ozdoba tylko zniekształcenie, nikt nie widzi?). Number one która najbardziej puszuje(pcha) swoje route. Fajnie że się nie owija w bawełenę i od razu chce ślubu.
(ma 1 lub 2 lata więcej od Sagiri)
- Muramasa – panna o nieznanym imieniu z najwyższym PL. Najsłabsza z grupy, ale równie zakochana ma u mnie punk za wyznanie.
- Megumin, ta powinna się wysadzić, szkoda że MC nie pokazał jej „męskiej reki” bo ja przycisnąłbym taką zuchwałą dziewuchę!
Czyli ze wszystkich najbardziej podobała mi się Sagiri – pana przynajmniej ma cel(stworzyć rodzinę)no i ten urok Bardzo przypominała mi Shiro.
Same anime oceniam na mocną ósemkę.
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
No ale możesz mnie oświecić mądry człowieku, chętnie się dokształcę.
Re: Eromanga-sensei
Nie będę bronił na siłę serii, bo to nie było nic specjalnego i tym bardziej nawet dla mnie to była zapchajdziura oraz niektóre sceny można wręcz odebrać jako zaloty pomiędzy rodzeństwem(bardzo słaba forma fanserwisu) ale warto daną serię/adaptację znać jednak porządnie, zanim się szufladkuje ją, czy jej odbiorców w ten sposób i nie chodzi tutaj już nawet o jej charakter ale o ogólnie przyjęte zasady netykiety, do której również powinni się stosować użytkownicy Tanuki.
Poza tym całość skończyła się nadal niewinnie, także nie ma podstaw do twierdzenia, że seria jest „chora”.
Re: Eromanga-sensei
I naprawdę nigdy nie było w prost powiedziane, że ich relacje są romantyczne? Bo byłem przekonany, że w którymś momencie zostało to stwierdzone, ale pewności nie mam. Sugerowane to było na pewno.
Re: Eromanga-sensei
Wiele sytuacji, rozmów i reszta mogłaby sugerować, że relacje ich wkraczają na niebezpieczne tereny ale ograniczało się to zazwyczaj do rozmów o „zboczonych rzeczach”, czy okazjonalnym czerwienieniu się siostry, bo ona sama kliknij: ukryte nigdy nic wprost nie powiedziała. On jej kliknij: ukryte wyznał miłość ale też wyglądało to zgoła inaczej(w poniższym komentarzu możesz sprawdzić w spoilerze, jeśli masz ochotę).
Re: Eromanga-sensei
kliknij: ukryte „In chapter 5, Izumi admitted and confessed his love for his sister but was rejected.”
Po prostu znając autora wiadomo czego się spodziewać.
Re: Eromanga-sensei
Scena dokładnie wyglądała dokładnie tak:
kliknij: ukryte 1. Masamune: Sagiri… Kocham cię!
2. <Sagiri się czerwieni>
3. Masamune: To była miłość od pierwszego wejrzenia.
4. <Na twarzy Sagiri pojawia się wyraźny uśmiech>
3. Masamune: Ale… Chcę być twoim dużym bratem.
4. <Twarz Sagiri obejmuje zdziwienie>
5. Masamune: Romans pomiędzy rodzeństwem nie wchodzi w grę.
6. Sagiri: Jakim cudem to się tak skończyło?
7. Masamune: Co masz na myśli?
8. Sagiri: Wcześniej, kiedy powiedziałam, że jestem w kimś zakochana…
9. Tak. To oznaczało, że nie możesz odpowiedzieć na moje uczucia? Rozumiem to!
10. <Sagiri zdaje się być kompletnie rozczarowana>
11. Masamune: Sagiri?
12. <Sagiri kładzie głośniki przed pokojem, trzaska drzwiami i podkręca regulator na max, po chwili wciąga powietrze i krzyczy>
13. GŁUPEK!
Kurtyna.
Jest to na pewno wyznanie miłości ale zaznacza wyraźnie, że romantyczne relacje nie wchodzą w grę. Sama Sagiri jest w nim zakochana i to jest pewne ale on do tego podchodzi bardziej racjonalnie. Jego fascynacja nie jest naturalna ale nie nazwałbym go „pedofilem”, bo wyglądałoby to zgoła inaczej. Osobiście widzę to(w sensie ich relację) jako bardzo skrajną formę fanserwisu dla fanów sisconu.
Zresztą i tak w ogóle pomijając cały plot, setting i resztę – chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że oglądając serię tego typu i czerpiąc z niej jakąś przyjemność niekoniecznie trzeba poklaskiwać bohaterowi, który jest zwichnięty.
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Możliwe, że w LN zostało to przedstawione konkretnie i bezpośrednio – nie wiem, mnie na tyle temat nie interesuje, żeby sprawdzać pierwowzór, poza tym mówimy cały czas o adaptacji anime.
W pewnym momencie(nie pamiętam który odcinek) pojawił się kliknij: ukryte flashback, w którym to zobaczył ją pierwszy raz. Mówił coś bodajże o radości na widok nowego członka rodziny ale nie wiem, czy wspominał coś, że wtedy też się zakochał(lub też pokochał ją jako swoją nową siostrzyczkę). Nie wyglądał jednak na faceta z wypiekami na twarzy myślącego sobie „świeże mięso”.
Ponownie – ich relacje nie są normalne w moralnym pojęciu tego słowa ale „pedofilia” jest tutaj trochę zbyt mocnym terminem. Czepiam się tylko i wyłącznie określenia „przyklaskiwania pedofilowi” – z tym, że brat nie jest do końca normalny się zgodzę ale cała reszta to skrajne i niepotrzebne określenie czegoś, co po prostu nie jest prawdą w przypadku większości odbiorców(a przynajmniej tych przypadkowych). Jest to twórca Oreimo i niestety ciężko będzie od niego liczyć na coś bardziej oryginalnego(pisałem o tym w poprzednich komentarzach na bieżąco w czasie oglądania) – po prostu widocznie trafia w gusta fanom małych siostrzyczek(jakiekolwiek by nie były – choć najczęściej irytujące) i tylko dzięki temu doczekał się już aż dwóch adaptacji w tej samej tematyce. Jeśli nie doczeka się drugiego sezonu w takiej samej formie jak było to w przypadku Oreimo, to będzie jak najbardziej akceptowalne – niekoniecznie ciekawe, czy zachęcające ale „do przełknięcia”. No i myślę, że do obejrzenia bez bycia kojarzonym z osobą, która trzyma kciuki za „pedofila”.
Re: Eromanga-sensei
Zgodzę się że anime powinno się oceniać niezależnie. Jednak w przypadku wątpliwości co do interpretacji istotnych scen w anime materiał źródłowy pomaga rozstrzygnąć zagwostkę „co autor miał na myśli”. Interpretacja wypada bardzo niekorzystnie.
Atakując mocny słowem staram się zwrócić uwagę że czasem co lukrowane i słodkie na wierzchu jest zgniłe w środku *czy w tym konkretnym przypadku jeszcze bardziej zgniłe niż się wydaje”. Nawet jeśli to tylko „literacka fikcja” i „fikcyjne postacie”.
Re: Eromanga-sensei
W Twoim słowniku może to bz cokolwiek, ale nikogo to nie obchodzi.
Romantyczna miłość w żadnym wypadku nie podpada pod pedofilię, która jest zaburzeniem seksualnym. Z którym, jeśli mamy się już trzymać faktów, też nie do końca mamy do czynienia w (domniemaniu) przypadku tej serii, gdyż schorzenie, w którym obiektem zainteresowania są osoby we wczesnym stadium dojrzewania, nazywa się inaczej (zapomniałem nazwy) i trudno też zarzucić, że pedofilią jest sytuacja, gdy to osoba sama ledwo co w wieku dojrzewania wykazuje takie skłonności, a główny bohater właśnie na takiego wygląda.
I nie mam zamiaru bronić tej serii, bo nie ma czego, ale trzymajmy się faktów.
Ciągnąc to, co na początku – romantyczna miłość nie ma nic wspólnego z pedofilią z prostego powodu – gdyby tak było, to większość bohaterów średniowiecznych opowieści byłaby pedofilami. I w ogóle nasza kultura tak do XVIII wieku byłaby pełna pedofilów, bo każdy chciał się pozbyć jak najszybciej z chałupy jednej gęby do wykarmienia, czyt. córki. A nasi królowie to w ogóle pedofile sami.
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Autor ma 36 lat i tak jak pisałem to o niego głównie mi chodzi, a nie bohatera który jest tylko narzędziem.
Bohaterka ma lat 12 maks. 13 – według wszystkich obecnie obowiązujących definicji pedofilii (w cywilizacji zachodniej) jakie znalazłem mieści się w grupie dzieci „zakazanych” (przed okresem dojrzewania i w jego wczesnym etapie).
Bohaterka jest przedmiotem intensywnej seksualizacji ze strony autora, w anime (o LN nie wspominając) jest mnóstwo scenek i dialogów z tym związanych, jaka dwunastolatka zajmuje się rysowaniem erotycznych rysunków rówieśniczek?
Jak dla mnie wszystkie symptomy „złego słowa” są spełnione.
W Europie jeszcze w XVIII wieku palono kobiety na stosach, brutalne tortury były powszechne jeszcze w trakcie II wojny światowej. Rozumiem, że przez analogie podobne praktyki uważasz za normalne i zgodne z prawem w dzisiejszych czasach? Rozwój cywilizacji przesunął granice tego co można i co jest uważane za społecznie akceptowalne.
Re: Eromanga-sensei
Nie czytałeś żadnych definicji. Mogłeś jakieś widzieć na oczy, ale zdecydowanie ich nie zrozumiałeś. Pedofilia to zaburzenie seksualne, inaczej, szerzej ujmując, choroba – tyle. Nie ma absolutnie nic wspólnego z zakazami, to raz. Dwa, że wyżej pisałeś o miłości, a dotyczy to tylko pociągu seksualnego – utożsamianie tych pojęć jest bardzo nie tak. Trzy, że używasz tego terminu z negatywną konotacją, co błędem już nie jest, ale ignorancją i zachowaniem generalnie złym – jak najbardziej. Przez takie zachowanie i mylenie pojęć wytwarza się opór społeczny sprawiający, że pedofil, który zauważy swój problem, nie zgłosi się po pomoc i w efekcie nie ma szans takowej uzyskać.
Już nawet nie chce mi się pisać o tym, że przenoszenie tego terminu na fikcyjny świat rysowanych postaci jest mocno wątpliwe i na pewno podejście „ale dla mnie to jasne jak słońce” właściwe nie jest.
W każdym razie możesz sobie oczerniać autora, gorszyć się tym, co popełnił, i generalnie uważać Eromangę za beznadzieję – ja poniekąd prezentuję podobne podejście, chociaż mniej aktywne – ale proszę, zaktualizuj swój zasób pojęciowy do rozsądnego poziomu.
Re: Eromanga-sensei
Rozwój cywilizacyjny nie zawsze przynosi tylko dobre rzeczy. Akurat wczesne małżeństwo to nie jest coś, co powinno się ganić, jedyną jego wadą są liczne problemy natury praktycznej wynikające z tego, jak bardzo zmieniło się życie w ciągu ostatnich stu lat. Ale jakby tak nam się kolejna zawierucha wojenna nad głowami przetoczyła, to by się nagle okazało, że szesnastolatek na ołtarzu to w sumie żadna rewelacja, skoro mógł iść na wojnę i zabijać (a jeszcze niedawno było to możliwe za zgodą rodziców, w sensie służba wojskowa).
Re: Eromanga-sensei
Miłość „romantycza” (celowo używałem cudzysłowie bo ja tego tak nie odbieram) oznacza dążenie do bycia parą z wybranką serca – to chyba każdy potwierdzi. Ja mógł bym wierzyć w „czystość” intencji autora (czytaj: w niewinną młodzieńczą miłość) gdyby było to prosta historyjka o młodych ludziach, przeżywających wspólne perypetie i którzy na skutek trudności życiowych zbliżają się do siebie ( kliknij: ukryte pomijając aspekt bycia rodzeństwem. kliknij: ukryte Tylko:
dyskutowanie o cyckach, majtkach i rysowaniu erotycznych obrazów z 12 latką NIE jest normalne + wszechobecny fanserwis – aspekt seksualny jest tu zbyt wyrazisty i regularnie wprowadzany. To że jest to związane z „pracą” nie trzyma się dla mnie kupy, jest zbyt wydumane. Według mnie granica jest przekroczona, dla was najwyraźniej nie. I tu nie da się znaleźć wspólnego mianownika.
Co do rozwoju cywilizacji – granice są przesuwane dla dobra ogółu, kiedyś spalenie wiedźmy i wybicie kotów było uważane za jedyny sposób na pozbycia się diabła (czytaj: głodu lub plagi) z okolicy. Nauka i coraz większa wiedza na temat człowieka daje nam podstawy do ograniczania zjawisk które np. w przypadku dzieci (mówimy o osobach do ok. 13 roku życia) mogą być szkodliwe. W dobie internetu brzmi to dość śmiesznie, jednak mimo wszystko ma to swoje zalety. To że czasem gdzieś się ludzkość zagalopuje to inna para kaloszy.
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Re: Eromanga-sensei
Nauka jednoznacznie twierdzi, że dla kobiet wiek między 16 a 30 lat to optimum, także wiesz. Nauka i wiedza niekoniecznie idą w parze z normami społecznymi.
Re: Eromanga-sensei
Strata czasu
Re: Strata czasu
Re: Strata czasu
Re: Strata czasu
Swoją drogą zastanawia mnie jedna rzecz – wiem, że nastolatkowie i pełnoletni zamieniają się w neetów lub hikikomori ale czy faktycznie tak młodym osobom jak „siostrzyczka” pozwala się pozostawać w domu tylko dlatego, że nie mają ochoty z niego wychodzić? Nie jest to jakoś prawnie uregulowane?
Siostrzyczka to taki irytujący typ Neeta; wyciągnięta tylko i wyłącznie pod fanserwis dla specyficznej grupy odbiorców, dla normalnego widza jest ciężkostrawna.
Jakoś się to przeboleje do końca. Nie liczę już nawet na żaden zwrot akcji.
6
Tendencja dalej taka sama, czyli im mniej siostrzyczki, tym lepiej. Swoją drogą, zawsze mnie zastanawia, dlaczego to przedstawienie „odludków” jest takie z czapy. Pokoju nie otworzy, ale najnowsze smartfony i różne ciuchy są.
5
Dżizas…
Re: 5
Czyli powtórka z rozrywki.
4
4 ep
Straszne!
kliknij: ukryte Ona go biła po głowie tabletem graficznym cintiq!! ;//^//; A jakby biedny tablet się porysował albo co gorsza potłukł?! No jak tak można taki sprzęt tak traktować?! Już lepiej by mu krzesłem czy stolikiem przylała! Ta seria to nie na moje nerwy D'X
Re: Straszne!
Oni-chan... hentai! <mina pełna pogardy>
kliknij: ukryte PS. Świetnie, że TrySail znów śpiewa, mam nadzieję, że zacznę częściej ich słyszeć w animcach.
Pierwszy odcinek
Re: Pierwszy odcinek
Raz się już nabrałem, nigdy więcej.
Re: Pierwszy odcinek
Re: Pierwszy odcinek
Generalnie zapowiada się na bardzo lekkie okruchy życia, jest trochę lżejszych gagów, kreska przyjemna i seiyu też dobrze odwalili robotę. Oby tylko szybko nie skończyły się im pomysły – A1 potrafi zrobić dobre anime ale przypomina mi się, że maczali palce też przy Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai – i jak powszechnie wiadomo drugi sezon nie należał do wybitnych.
Owszem, wolałbym aby zrobili własną wersję, chociaż jednak patrząc jak im Blue Exorcist własny pomysł wyszedł, to też mogło się nie najlepiej skończyć.
Oczywiście nie jest to nic świetnego. Zostałem po prostu pozytywnie zaskoczony i polecam sprawdzić.