x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Niestety, z przykrością zauważyłam, że wraz z upływem lat coraz mniej serii, mimo, że świetnych, jest w stanie mnie tak zaangażować jak kiedyś ;) I w tym kontekście doszłam do wniosku, że serię Natsume, obok Gintamy i Mushihi, oglądałabym nawet będąc na emeryturze… ;) Wzruszają, wciągają emocjonalnie w swój świat, otulają ciepłem, „zaprzyjaźniają” się z widzem na zawsze ;) A to wartości, które są uniwersalne bez względu na wiek.
Po mniej udanej, choć dalej dobrej „piątce” Natsume Go, bałam się, że oto nadszedł moment, gdy Natsume traci swój powab i urok. Ale „szóstka” Natsume Roku udowodniła, że nie mam się czego obawiać :)
Cały sezon okazał się niegorszy (ale też nie lepszy) od poprzednich. Właściwie od mojego poprzedniego posta nic się nie zmieniło, choć wtedy byłem bodajże tylko po trzech odcinkach.
Plusy są oczywiste, każdy fan „Natsume ...” wie, o co chodzi. Spodobał mi się smaczek z ostatniego odcinka kliknij: ukryte (wzmianka o dziadku [prawdopodobnie] Natsume), choć niestety wiele więcej na temat Reiko się nie dowiedzieliśmy.
Jestem ciekaw, co zrobi Natori po dowiedzeniu się prawdy na temat kliknij: ukryte Księgi przyjaciół. Niewątpliwie darzy on Natsume prawdziwymi uczuciami, jakimi starszy brat może obdarować młodszego braciszka, ale czy to wystarczy? Być może Natori będzie chciał zrobić coś wbrew Natsume z troski o niego, a być może poczucie jego misji okaże się silniejsze, niż przyjaźń. Jestem ciekaw, jak to się potoczy.
Właściwie nie wydarzyło się zbyt wiele, więc nie ma za dużo do opisania, jednak to chyba nie jest wada tej serii. Od pierwszego odcinka zostajemy wprowadzeni w ten sielankowo‑melancholijny klimat, który towarzyszy nam praktycznie od zawsze. No i, jak zawsze, ten wzrok Takashi'ego oraz jego ciepły głos (Hiroshi Kamiya jest jednym z moich ulubionych Seiyuu)dosłownie magnetyzują. Dla dodania lekkości nieustannie towarzyszy nam Nyanko‑sensei oraz- od czasu do czasu- okoliczne Yokai.
W pierwszych odcinkach dostajemy właściwie to, co zawsze, czyli luźne historie z demonami, którym Takashi, chcąc nie chcąc, pomaga.
To, czego oczekuję od serii, to coś więcej na temat Reiko (choćby tego, z kim i jak się poznała na tyle, żeby zdecydowali się na dziecko) oraz bardziej rozbudowany wątek z klanem Matoba, ze szczególnym uwzględnieniem Matoby Seiji. Choć szczerze mówiąc nawet, gdyby tego zabrakło, to nie byłbym obrażony, gdyż „Natsume”, to coś więcej, niż akcja i intrygi. :)
A
vaka
29.04.2017 23:49 Nyanko-sensei na wynos, poproszę jeszcze raz!
Mam takie jedno, stałe, niezmienne marzenie związane z anime, a mianowicie: chcę by kolejne sezony „Natsume” wychodziły wiecznie, a sama historia nigdy się nie skończyła. ;) Jest w tej serii taka siła, tak wielki urok i moc pocieszenia skołatanego serca, że wizja jej przyszłego‑miejmy‑nadzieje‑dalekiego zakończenia powoduje u mnie ogromny smutek i chęć natychmiastowego zamówienia na ebayu wielkiej poduszki w kształcie Nyanko‑sensei (kiedyś w końcu to zrobię!). Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną porcję przygód Natsume i sensei (czy w ogóle istnieje na świecie ktoś, kto nie wielbi tego kota? jeśli tak, to od razu ląduje u mnie na ławce bardzo podejrzanych osób, którym lepiej nie ufać ;P) i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zawieść, bo to zawsze, ZAWSZE jest pewniak sezonu. Uwielbiam po prostu.
Obejrzałam właśnie dwa pierwsze odcinki i w dalszym ciągu nie wiem nic. Pytań jest bez liku, wyjaśnień żadnych. Kim jest np. dziadek Natsume? Z kim Reiko się związała, skoro była tak aspołecznym typem? Czy jest możliwość, że to był jakiś youkai? Jak zginęli rodzice Natsume? Chyba było gdzieś powiedziane, że w wypadku samochodowym, o ile mi się to nie uroiło, bądź przyśniło(?). Tak, czy owak pytanie, czy to prawda, czy też zeżarł ich jakiś potwór? Jak zginęła Reiko? Czy rodzice Natsume też widywali youkai? Ha, tajemnice, tajemnice! Nie szkodzi jednak, że tego nie wiem i wcale nie ma większych nadziei na to, że do końca tego sezonu się dowiem. Jakoś tak przyjemnie płynie czas przy oglądaniu tej serii, że te Wielkie Tajemnice, mogą sobie jeszcze trochę pozostać Wielkimi Tajemnicami, a ja nie mrugnę nawet okiem, bo pod ciepłym kocykiem, z herbatką w ręku i z przekomarzankami Natsume i Madary na ekranie, ciężko jest jeszcze narzekać.
Obejrzałam zatem te dwa odcinki i jak na razie nie widzę powodów do zmartwień o jakość kolejnego sezonu. kliknij: ukryte W pierwszym mamy okazję poznać Natsume jako małego chłopca i uwidacznia się to, co prawdopodobnie wszyscy podejrzewali. Że jako dziecko musiał być naprawdę rozpaczliwie samotny i nieziemsko wręcz nieufny. Można powiedzieć, że autorka łapie nas tu na typowe chwyty ale robi to w tak przejmujący sposób, że serce się kraje. I widać też po tym, że „Natsume” pomimo całej youkaiowej otoczki, tak naprawdę w ogólnym wymiarze, upraszczając, jest głównie historią o szukaniu własnego miejsca na ziemi i ludzi, którzy nas zrozumieją, a także o pogodzeniu ze sobą i swoimi mniejszymi lub większymi dziwactwami (bo jeśli widzenie potworów nie jest dziwactwem, to nie wiem, co nim jest :D). Bardzo jestem ciekawa jak ta historia się dalej potoczy i jak powiązana będzie z Reiko. Czy i ona w końcu znalazła taką przystań? Zresztą interesujące jest jak autorka wykorzystuje te wszystkie paralele, tak jak w drugim odcinku kliknij: ukryte zestawiając ze sobą los Natsume i zagubionego youkai. Aaach, niby to takie proste zagranie, a jak subtelnie i ładnie wykonane.
No nic, będę oglądać dalej. Jak rzadko przy kilku‑sezonówkach, mam pewność, że do samego końca będę się świetnie bawić. :)
A
r4
12.04.2017 16:53 stary dobry natsume
Cóż można powiedzieć? Natsume to raczej pewniak i poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Pierwszy odcinek świetny, trzyma poziom poprzednich serii i dał ciekawy wgląd w młodość głównego bohatera. Oby tak dalej
Powrót do świetności
Po mniej udanej, choć dalej dobrej „piątce” Natsume Go, bałam się, że oto nadszedł moment, gdy Natsume traci swój powab i urok. Ale „szóstka” Natsume Roku udowodniła, że nie mam się czego obawiać :)
Plusy są oczywiste, każdy fan „Natsume ...” wie, o co chodzi. Spodobał mi się smaczek z ostatniego odcinka kliknij: ukryte (wzmianka o dziadku [prawdopodobnie] Natsume), choć niestety wiele więcej na temat Reiko się nie dowiedzieliśmy.
Jestem ciekaw, co zrobi Natori po dowiedzeniu się prawdy na temat kliknij: ukryte Księgi przyjaciół. Niewątpliwie darzy on Natsume prawdziwymi uczuciami, jakimi starszy brat może obdarować młodszego braciszka, ale czy to wystarczy? Być może Natori będzie chciał zrobić coś wbrew Natsume z troski o niego, a być może poczucie jego misji okaże się silniejsze, niż przyjaźń. Jestem ciekaw, jak to się potoczy.
Świetne, jak zawsze
W pierwszych odcinkach dostajemy właściwie to, co zawsze, czyli luźne historie z demonami, którym Takashi, chcąc nie chcąc, pomaga.
To, czego oczekuję od serii, to coś więcej na temat Reiko (choćby tego, z kim i jak się poznała na tyle, żeby zdecydowali się na dziecko) oraz bardziej rozbudowany wątek z klanem Matoba, ze szczególnym uwzględnieniem Matoby Seiji. Choć szczerze mówiąc nawet, gdyby tego zabrakło, to nie byłbym obrażony, gdyż „Natsume”, to coś więcej, niż akcja i intrygi. :)
Nyanko-sensei na wynos, poproszę jeszcze raz!
Obejrzałam właśnie dwa pierwsze odcinki i w dalszym ciągu nie wiem nic. Pytań jest bez liku, wyjaśnień żadnych. Kim jest np. dziadek Natsume? Z kim Reiko się związała, skoro była tak aspołecznym typem? Czy jest możliwość, że to był jakiś youkai? Jak zginęli rodzice Natsume? Chyba było gdzieś powiedziane, że w wypadku samochodowym, o ile mi się to nie uroiło, bądź przyśniło(?). Tak, czy owak pytanie, czy to prawda, czy też zeżarł ich jakiś potwór? Jak zginęła Reiko? Czy rodzice Natsume też widywali youkai? Ha, tajemnice, tajemnice! Nie szkodzi jednak, że tego nie wiem i wcale nie ma większych nadziei na to, że do końca tego sezonu się dowiem. Jakoś tak przyjemnie płynie czas przy oglądaniu tej serii, że te Wielkie Tajemnice, mogą sobie jeszcze trochę pozostać Wielkimi Tajemnicami, a ja nie mrugnę nawet okiem, bo pod ciepłym kocykiem, z herbatką w ręku i z przekomarzankami Natsume i Madary na ekranie, ciężko jest jeszcze narzekać.
Obejrzałam zatem te dwa odcinki i jak na razie nie widzę powodów do zmartwień o jakość kolejnego sezonu. kliknij: ukryte W pierwszym mamy okazję poznać Natsume jako małego chłopca i uwidacznia się to, co prawdopodobnie wszyscy podejrzewali. Że jako dziecko musiał być naprawdę rozpaczliwie samotny i nieziemsko wręcz nieufny. Można powiedzieć, że autorka łapie nas tu na typowe chwyty ale robi to w tak przejmujący sposób, że serce się kraje. I widać też po tym, że „Natsume” pomimo całej youkaiowej otoczki, tak naprawdę w ogólnym wymiarze, upraszczając, jest głównie historią o szukaniu własnego miejsca na ziemi i ludzi, którzy nas zrozumieją, a także o pogodzeniu ze sobą i swoimi mniejszymi lub większymi dziwactwami (bo jeśli widzenie potworów nie jest dziwactwem, to nie wiem, co nim jest :D). Bardzo jestem ciekawa jak ta historia się dalej potoczy i jak powiązana będzie z Reiko. Czy i ona w końcu znalazła taką przystań? Zresztą interesujące jest jak autorka wykorzystuje te wszystkie paralele, tak jak w drugim odcinku kliknij: ukryte zestawiając ze sobą los Natsume i zagubionego youkai. Aaach, niby to takie proste zagranie, a jak subtelnie i ładnie wykonane.
No nic, będę oglądać dalej. Jak rzadko przy kilku‑sezonówkach, mam pewność, że do samego końca będę się świetnie bawić. :)
stary dobry natsume