Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Sakura Quest

  • Avatar
    A
    Zomomo 10.09.2023 15:09
    Po obejrzeniu całości
    Jak dla mnie 9/10, zabrakło mi jedynie jakiegoś dobrego „comic relief” jak Naru z Barakamon. Pewnie taką rolę pełnił tu Busujima, jednak zbyt epizodyczną.
    Fabularną osią tego anime jest realny problem społeczny – stopniowe wyludnianie się japońskich wsi i miasteczek. Bardzo realistycznie pokazano też funkcjonowanie specyficznych dla Japonii stowarzyszeń non­‑profit, które mogą pełnić również funkcje administracyjne. Zarządzają nimi często osoby przypadkowe, więc często nieudolnie, co świetnie tu pokazano :)
    Sporo tu już dyskutowano o kreacji bohaterek, moim zdaniem zrobiono to świetnie. Tylko Sanae ma jakieś doświadczenie zawodowe, co wyraźnie widać, bo sama tworzy od podstaw i zapewnia obsługę IT całkiem sporych przedsięwzięć. Shiori pracująca w kiepsko funkcjonującym stowarzyszeniu, bez szans na jakikolwiek rozwój zawodowy. Yoshino, Maki i Ririko świeżo po szkole średniej, więc zupełnie niedoświadczone, poziom – stażystka :) Kolejna realistyczna sytuacja – w Japonii można pracować po szkole średniej (zwykle trzeba zaliczyć jakiś specjalistyczny kurs) na stanowiskach umysłowych, a nawet w zawodach kreatywnych.
    To, że bohaterki popełniają błędy, nawet głupie, wydaje mi się w tej sytuacji całkiem właściwe. Konwencja komedii obyczajowej jest pojemna i zawiera w sobie zachowania głupie i nielogiczne. Gdyby bohater „Jeszcze dalej niż Północ”/„Witaj na południu” postępował mądrze i logicznie, to nie mielibyśmy świetnej komedii obyczajowej :D
    Jak to w obyczajowych produkcjach bywa nie zabrakło też osobistych problemów bohaterek, jednak nie zdominowały one fabuły i niezbyt poważnego klimatu całego serialu.
    Polecam wszystkim szukającym serii relaksującej i jednocześnie interesującej, oddającej klimat funkcjonowania upadającego, prowincjonalnego miasteczka :)
    • Avatar
      Sulpice9 10.09.2023 18:46
      Re: Po obejrzeniu całości
      Dla mnie ta seria to japoński odpowiednik „Rancza” :) Młoda kobieta przybywa na głęboką prowincję, trawioną typowymi dla tej części Japonii problemami: wszechobecną stagnacją, brakiem inwestycji, znikomą ilością kompetentnych pracowników i starzejącym się społeczeństwem. Fajnie, że ktoś zwrócił uwagę na ten typ japońskiej codzienności, tym bardziej, że turystyką tego się nie naprawi (więc trzeba szukać mniej standardowych metod).

      Mam trochę zastrzeżeń do głównych bohaterek, które są mniej lub bardziej nudne, a już na pewno są mdłe na tle barwnego drugiego i trzeciego planu. Za to szanuję, że twórcy mają dystans do formuły „słodkie młode kobiety robią słodkie rzeczy” (uwielbiam ten żart przełamujący czwartą ścianę, jak ktoś mówi, że nasze bohaterki „to w zasadzie jedyne młode kobiety w okolicy”). I, tak jak wspomniałeś – wtop jest mnóstwo, ale uzasadniają to brakiem doświadczenia, więc sporo rzeczy da się wybaczyć.

      Ogólnie nie jest to idealne anime, ale za ten wiejski, wcale nieprzesłodzony klimat zapomnianej prowincji z piękną obsadą drugoplanową jest w czołówce moich ulubionych serii (choć podkreślam, że „ulubiony” nie znaczy to samo co „najlepszy”). :)
      • Avatar
        Zomomo 11.09.2023 16:23
        Re: Po obejrzeniu całości
        Moja ocena może być nieobiektywna, bo to mój ulubiony komediowy „setting”, nie bez powodu przywołałem tu „Jeszcze dalej niż Północ” :) Czekam, aż ktoś zrobi anime o kimś, kto kupił dom za 100 tys. jenów w jednej z takich wiosek…:
        [link]
        • Avatar
          Sulpice9 11.09.2023 16:43
          Re: Po obejrzeniu całości
          Nie wiem, czy takie serie konkretnie pojawią się w najbliższym czasie, natomiast myślę, że możemy liczyć na więcej prowincjonalnych anime – wyludnianie się całych obszarów to jedna z bolączek tego kraju, a oni mają skłonność do tworzenia serii na tematy aktualne (choć w sumie ostatnio jakoś mocniej nabrali wody w usta co do problemów demograficznych…).

          Swoją drogą, na sequel „Sakury quest” to nie mamy co liczyć, ale spin off z główną bohaterką chętnie bym przygarnął :)
  • Avatar
    A
    Alt_TruIsta 2.10.2017 16:05
    Zachęcony recenzją wystartowałem z tym dziełem no i nie żałuje. Tak po pierwszym odcinku, ze niby co? Gdy nasze marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością lądujemy na wsi? No może. Mieszkańcy tejże są dość sympatyczni, szkoda tylko, ze ich lider Ushimatsu nie jest tak z 50 lat młodszy. Bo mógłby wtedy wyjść fajny romans z nim i Yoshino.
    • Avatar
      Slova 2.10.2017 18:13
      Ta wieś ma 50 tys mieszkańców.
      • Avatar
        Alt_TruIsta 2.10.2017 19:02
        Niestety w Polskę już to poszło i nie zedytuje tego.
      • Avatar
        Akawashi 2.10.2017 19:55
        To było gdzieś w ogóle podane? Coś za dużo mi się to wydaje.
        • Avatar
          pg1809 2.10.2017 20:37
          Skala japońska po prostu :p Dla porównania cała aglomeracja tokijska ma mniej więcej tylu mieszkańców co cała Polska.
          • Avatar
            Akawashi 2.10.2017 20:47
            Nie o to się rozchodzi. Japonia jest lepiej rozwinięta. Jak na to, że mają w tym miasteczku jeden market i dzielnicę handlową, która była pokazana jako jedna ulica, to bym stawiał na jakieś 5­‑10 tys. Moje miasto ma 40 i mamy co najmniej 2 galerie handlowe, dość duże centrum i co najmniej z 15 marketów.
            • Avatar
              Slova 2.10.2017 22:11
              To było definitywnie powiedziane w serii.
            • Avatar
              Daerian 3.10.2017 01:14
              „Lepiej rozwinięta” jest pojęciem bardzo względnym tutaj. W dużych regionach uprzemysłowionych/miejskich na pewno, ale jeśli chodzi o małe miasteczka, wcale niekoniecznie.

              W niektórych zaś sprawach są nadal daleko za nami, np. w kwestii bankowości elektronicznej i kart płatniczych (chociaż w tym akurat my jesteśmy na czele Europy, bo wszystko testują u nas…).
              • Avatar
                Akawashi 3.10.2017 04:54
                Wszystko ok, ale 50 tys. mieszkańców to nie małe miasteczko.
                • Avatar
                  Akawashi 3.10.2017 05:09
                  A i żeby nie było, wiem jak duże są miasta w Japonii. Chodzi o zapotrzebowanie ludności.
  • Avatar
    A
    Slova 1.10.2017 09:29
    Wow, nie sądziłem, że to anime otrzyma jakikolwiek odzew w komentarzach.
    • Avatar
      moshi_moshi 1.10.2017 12:48
      A ja czułam, że znajdą się jacyś fani, którzy nie będą się zgadzać z moją oceną. :D
  • Avatar
    A
    Slova 30.09.2017 16:53
    Satysfakcjonujący finał wynagrodził mi sporo niedociągnięć środka serii, więc jak najbardziej na plus.
  • Avatar
    A
    Conquest 30.09.2017 15:30
    Anime lekkie i przyjemne, niepozbawione przy tym głębi
    Podoba mi się, jak Sakura Quest pokazuje ważne problemy epoki ponowoczesnej – wyludnienie wiosek i miasteczek, szukanie miejsca w świecie itd. Trzeba uważać, żeby przy takiej tematyce nie popaść w „ludzkie dramaty”, a tutaj idealnie zrobiono szaro­‑kolorową serię. Bardzo barwną, ale też i bardzo prawdziwą (pomijając wydarzenia z połowy i końca serii [„och, co za przypadek!”]). Szczerze polecam fanom nieprzedramatyzowanych okruchów życia poruszających realnie ważne kwestie, także w naszym społeczeństwie.

    Dobra robota, P.A. Works! To jest lepsze niż Shirobako!
  • Avatar
    A
    Lina 30.09.2017 06:56
    Tak sobie przeglądam recenzję i moje odczucia w stosunku do serii różnią się od recenzentki (co potrafię poniekąd zrozumieć) natomiast lepiej by wyglądało gdyby recenzenci nie przeczyli samym sobie.
    • Avatar
      Alt_TruIsta 30.09.2017 11:19
      Zawsze przy odbiorze dane odczucia będą się różnic. A co do niby przeczenia, recenzja nigdy przecież nie będzie jakąś prawdą objawioną.
      • Avatar
        Akawashi 30.09.2017 21:18
        Nie wiem co miała na myśli Lina, ale trochę razi
        Pierwsze odcinki nie zapowiadają porażki, a nawet zachęcają do sięgnięcia po ciąg dalszy. Niestety anime szybko traci rozpęd, a wymienione przeze mnie wady coraz bardziej rzucają się w oczy i zaczynają irytować. Gdyby seria traktowała o szkolnym klubie, nie byłoby problemu – jest różnica między grupką nierozgarniętych nastolatek, próbujących ożywić miejsce zamieszkania, a kobietami robiącymi to zawodowo. Żeby oddać im sprawiedliwość, przyznaję, że oprócz Shiori żadna z nich nigdy w podobnym miejscu nie pracowała, ale przecież naprawdę nie trzeba skończyć odpowiednich studiów, żeby dostrzec czystej wody głupotę i absurd.

        Lepiej było użyć stwierdzić, że zarabiają/utrzymują się z tego, „zawodowo” insynuuje, że ktoś ma co najmniej odpowiednie doświadczenie, a może nawet nauki za sobą.

        Tymczasem pod wpływem mieszkańców i wydarzeń bohaterki zaczynają faktycznie robić coś dla miasta, uczą się na błędach, pytają o opinię innych i starają się wykorzystać to, co oferuje Manoyama. Nareszcie widz dostaje serię, na którą czekał.


        No to chyba tak właśnie działa, że wraz z doświadczeniem przestajesz być „nierozgarniętym nastolatkiem” i zaczynasz przechodzić na pracę „zawodową”.

        Jeśli ktoś oczekiwał drugiego sezonu Shirobako, to rzeczywiście mógł się zawieść na starcie dość mocno. Na szczęście jest to Sakura Quest i z Shirobako ma nie wiele wspólnego. Z tego co zauważyłem najczęściej podawanym zawodem, jest to, że osoby niezwiązane z turystyką, nie wykonują swojej pracy profesjonalnie (ktoś taki nawet by nie chciał tam pracować). A drugim są bohaterki, co poniżej:

        Jako osoba z zewnątrz, Yoshino jeszcze się broni, ale też nie do końca. Chyba logiczne jest, że kiedy rozpoczynam gdzieś pracę, to najpierw staram się czegoś o tej pracy dowiedzieć.


        Tak samo logiczne jest czytanie umowy :) Teoretycznie to chyba jej pierwsza praca, więc jakoś mnie to nie uderzyło.

        Jeszcze gorzej wypadają jej koleżanki, z wyjątkiem Sanae pochodzące z Manoyamy. Nie mają pojęcia, co myślą o mieście i co chcieliby zmienić ich przyjaciele i sąsiedzi, nie próbują się tego nawet dowiedzieć. Do tego dochodzą ich prywatne problemy i rozterki, często śmieszne lub niepotrzebnie rozdmuchane. Przy czym ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że Sakura Quest nigdy nie pretendowało do miana dokumentu i dlatego pewne sprawy ukazuje z przymrużeniem oka.


        Z mojego punktu widzenia żadna z nich nie ma powodu (jeśli chodzi o ich pracę), by się dowiadywać co tam chcieliby zmienić ich sąsiedzi. Rewitalizacja w małych miasteczkach ma to do siebie, że często działa wbrew stałym obywatelom, gdyż większość jest przyzwyczajona do spokojnego trybu życia (myślę, że tym bardziej w Japonii, gdzie ilość osób w wieku poprodukcyjnym jest ogromna). Swoją drogą ciekawe, że pokazali  kliknij: ukryte  Co do tego co myślą o mieście, moim zdaniem było dość klarownie ukazane. Często wzmocnione właśnie poprzez ich jakieś rozterki ( kliknij: ukryte . I słusznie zauważono, że to nie dokument. A co do tego czy ich prywatne problemy są śmieszne lub/i rozdmuchane to sobie nie przypominam, ale tu to kwestia mocno gustu. Chociaż z chęcią bym przykład usłyszał, bo mogę po prostu nie kojarzyć.

        Jak już wspomniałam, o atrakcyjności serii decyduje drugi plan, pełen wyjątkowo barwnych bohaterów. To naprawdę interesujące, że twórcom udało się nadać każdej z tych postaci odmienny rys, połączyć ją z kimś innym specyficzną więzią, podczas gdy protagonistki łączy jedynie coś na kształt płytkiej przyjaźni i nawet najpoważniejsze rozmowy o życiu nie są w stanie zatrzeć tego przykrego wrażenia.


        I moim zdaniem dobrze to wyszło. Ten drugi plan zna się całe swoje życie, naturalnie ich więzi powinny być ukazane jako mocniejsze i subtelniejsze niż głównych bohaterek,  kliknij: ukryte 
        Natomiast nie ma co zaprzeczać, że protagonistki są stworzone, żeby były urocze, słodkie, kawaii i w ogóle. Imo nadal to jedna z lepszych serii z takimi bohaterkami. Każda w jakiś tam sposób dąży do rozwoju.

        Jeszcze nie zauważyłem, aby było wspomniane, a warto napomknąć, że garderoba bohaterek jest liczna. A także o dość ciekawych nawiązaniach tytułów i chyba nic nie było o Sandale :P

        Co do moich własnych odczuć –  kliknij: ukryte 

        Nadal jeśli ktoś oczekuje tego realizmu na wysokim poziomie, to początek mocno zawiedzie. Główne bohaterki moim zdaniem udane i jak ktoś lubi moe, to sobie waifu znajdzie. A jak nie lubi, to ma sporo ciekawych postaci pobocznych. Jeśli chodzi o czystą rozrywkę, dużo lepsze od Shirobako, no i porządniej zakończone. Ja tam się cieszę, że P.A. Works znowu inaczej podeszło do tematu pracujących młodych kobiet.
        • Avatar
          Lina 30.09.2017 22:06
          Pomijając wszystko inne chodziło mi np. o zestawienia typu:

          „Wracając jednak do zalet, na pewno zalicza się do nich bardzo przyjemna oprawa graficzna. Wystarczy rzucić okiem na zamieszczone obok kadry, żeby zobaczyć, jak ładne są projekty postaci. I niech nie zmylą Was śliczne buzie głównych bohaterek, oprócz nich anime wypełnia pokaźna grupa naprawdę różnorodnych postaci – nie brakuje tu osób starszych czy dzieci, których fizjonomia niekoniecznie należy do atrakcyjnych. Tła również przykuwają wzrok pięknymi kolorami i sielskimi krajobrazami, a ponieważ akcja anime obejmuje cały rok, widz ma okazję podziwiać wspomniane scenerie w aż czterech odsłonach. Do tego dochodzi umiejętne operowanie światłem i płynna animacja.”

          oraz

          „Nieco słabiej prezentuje się ścieżka dźwiękowa, pełna prostych i zupełnie bezbarwnych utworów. Coś tam w tle gra, czasem nawet całkiem zgrabnie, da się wychwycić dominujący instrument, ale jeszcze przed końcem odcinka melodia ulatnia się z głowy. Nie inaczej ma się kwestia czołówek (Morning Glory, Lupinus) i piosenek towarzyszących napisom końcowym (Freesia,Baby's Breath), wykonywanych przez (K)NoW_NAME – to „milutki”, nieźle zaśpiewany j­‑pop, ale bez rewelacji. Ot, standardowy zestaw kompozycji do anime, wyłowiony z morza podobnych i zupełnie niezapadający w pamięć. Seiyuu głównych bohaterek spisały się dobrze, ale jako że nie pałam miłością do szczebioczących dziewuszek, nie bardzo jestem w stanie docenić ich wysiłek. Tak naprawdę zapamiętałam tylko Mikako Komatsu jako Sanae, i to tylko dlatego, że jako jedyna nie brzmiała infantylnie.”

          z ocenami: grafika – 6 / muzyka – 7

          Pozdrawiam :-)
          • Avatar
            moshi_moshi 30.09.2017 22:23
            Błąd przy wstawianiu recenzji, powinno być odwrotnie, już poprawione. :)
        • Avatar
          moshi_moshi 30.09.2017 22:14
          Lepiej było użyć stwierdzić, że zarabiają/utrzymują się z tego, „zawodowo” insynuuje, że ktoś ma co najmniej odpowiednie doświadczenie, a może nawet nauki za sobą.


          Wydaje mi się, że to kwestia odbioru – chodziło o to, że po prostu pracują w biurze i dostają za to wynagrodzenie, a nie zajmują się promocją miasta w ramach hobby.

          No to chyba tak właśnie działa, że wraz z doświadczeniem przestajesz być „nierozgarniętym nastolatkiem” i zaczynasz przechodzić na pracę „zawodową”.


          Problem polega na tym, że dla większości bohaterek to nie była pierwsza praca. Co więcej, Shiori powinna mieć chociaż minimum wiedzy „turystycznej”, tymczasem przyklaskiwała najgłupszym pomysłom. Pomijam już fakt, że wykazała się szczytem niekompetencji ukrywając fakt,  kliknij: ukryte  Nierozgarnięcie dziewcząt było zdecydowanie zbyt duże, zbyt wiele czasu zajęło im dojście do dosyć prostych wniosków. Co więcej, trzeba im było prawie wszystkie błędy pokazywać palcem, a cały czas mówimy o dorosłych kobietach.

          Tak samo logiczne jest czytanie umowy :) Teoretycznie to chyba jej pierwsza praca, więc jakoś mnie to nie uderzyło.

          A mnie bardzo, bo skoro to jej pierwsza praca, tym bardziej powinno jej zależeć na zrobieniu dobrego wrażenia.

          Z mojego punktu widzenia żadna z nich nie ma powodu (jeśli chodzi o ich pracę), by się dowiadywać co tam chcieliby zmienić ich sąsiedzi…


          Ale bardzo trudno jest robić coś wbrew mieszkańcom, podobne podejście przysparza tylko kłopotów. Ludzie protestują (jak chociażby w odcinkach o likwidacji linii autobusowej), rzucają kłody pod nogi. Obecnie podobne inicjatywy konsultuje się z mieszkańcami (tak działają chociażby budżety partycypacyjne), co ma sporo sensu. W przypadku Manoyamy było to wręcz konieczne – przecież gdyby nie pomoc zrzeszenia kupców, wiele uroczystości w ogóle by się nie odbyło.

          A co do rozdmuchanych problemów, zupełnie dobiła mnie np. Maki, plująca sobie w twarz, że kiedyś tam nie zjadła karalucha czy innego chrabąszcza.

          Sandala ominęłam, bo recenzja byłaby przynajmniej pół strony dłuższa – chyba najjaśniejszy punkt obsady. :D

          Wiesz, nie oczekiwałam wybitnie realistycznej serii, ale przez przynajmniej połowę anime główne bohaterki wydawały się oderwane od rzeczywistości granatem. Ich pomysły były kosmiczne, drogie i zupełnie nieprzystające do małej mieściny, a wystarczyło użyć internetu lub chwilę pomyśleć. Twórcy przekombinowali i gdyby nie drugi plan, to naprawdę trudno byłoby przez Sakura Quest przebrnąć. :)
          • Avatar
            Akawashi 30.09.2017 23:54
            Wydaje mi się, że to kwestia odbioru – chodziło o to, że po prostu pracują w biurze i dostają za to wynagrodzenie, a nie zajmują się promocją miasta w ramach hobby.


            Wiem o co chodziło, tylko słowo moim zdaniem niefortunne.

            Problem polega na tym, że dla większości bohaterek to nie była pierwsza praca. Co więcej, Shiori powinna mieć chociaż minimum wiedzy „turystycznej”, tymczasem przyklaskiwała najgłupszym pomysłom. Pomijam już fakt, że wykazała się szczytem niekompetencji ukrywając fakt,  kliknij: ukryte  Nierozgarnięcie dziewcząt było zdecydowanie zbyt duże, zbyt wiele czasu zajęło im dojście do dosyć prostych wniosków. Co więcej, trzeba im było prawie wszystkie błędy pokazywać palcem, a cały czas mówimy o dorosłych kobietach.


            W tym do czego się odniosłaś chodziło o brak doświadczenia w danym zawodzie, więc mogłyby i pracować w biurowcu przy komputerze 50 lat. To nie daje im żadnych podstaw do pracy, gdzie liczy się jednak wiedza na temat pewnych zależności gospodarczych, społecznych i kulturowych oraz m.in. komunikatywność i kreatywność. Shiori już można się czepiać, chociaż nie wiadomo w sumie ile tam pracowała. A jeśli chodzi o  kliknij: ukryte 

            Ale bardzo trudno jest robić coś wbrew mieszkańcom, podobne podejście przysparza tylko kłopotów. Ludzie protestują (jak chociażby w odcinkach o likwidacji linii autobusowej), rzucają kłody pod nogi. Obecnie podobne inicjatywy konsultuje się z mieszkańcami (tak działają chociażby budżety partycypacyjne), co ma sporo sensu. W przypadku Manoyamy było to wręcz konieczne – przecież gdyby nie pomoc zrzeszenia kupców, wiele uroczystości w ogóle by się nie odbyło.


            Tylko ta likwidacja linii autobusowej nie miała nic wspólnego z rewitalizacją miasta. Po prostu utrzymywanie autobusu, z którego prawie nikt nie korzysta jest nieopłacalne :P Jeśli chodzi o samo zrzeszenie,  kliknij: ukryte . Większość wydarzeń się odbyła z powodu jakichś znajomości. Tak to wszystko można wyjaśniać, ale pieniądze nadal nie wiadomo skąd :D A nie chcąc przechodzić w jakieś wykłady, przecież Ci wszyscy ludzie są tacy otwarci tam i nikt (prawie) nie robi problemów.

            A co do rozdmuchanych problemów, zupełnie dobiła mnie np. Maki, plująca sobie w twarz, że kiedyś tam nie zjadła karalucha czy innego chrabąszcza.


            Coś tam mi świta, ale nie kojarzę pełnego kontekstu. Można się czepiać. Ja się zawsze dziwię czemu kobiety (dorosłe!) boją się pająków. Toż to nic Ci nie zrobi.

            Sandala ominęłam, bo recenzja byłaby przynajmniej pół strony dłuższa – chyba najjaśniejszy punkt obsady. :D


             kliknij: ukryte 

            Wiesz, nie oczekiwałam wybitnie realistycznej serii, ale przez przynajmniej połowę anime główne bohaterki wydawały się oderwane od rzeczywistości granatem. Ich pomysły były kosmiczne, drogie i zupełnie nieprzystające do małej mieściny, a wystarczyło użyć internetu lub chwilę pomyśleć. Twórcy przekombinowali i gdyby nie drugi plan, to naprawdę trudno byłoby przez Sakura Quest przebrnąć. :)


            Nie no, rozumiem twoje podejście do serii i jej odbiór. Po prostu jak przeczytałem recenzję, to pomyślałem, że się odniosę ze swoim spojrzeniem na to, co większość krytykuje w tej serii. Może z tym oczekiwaniem Shirobako się zagalopowałem, ale to samo studio i wiadomo o co chodzi. Też bym uważał z tym, że są one takie „dorosłe”. Ja wiem, że jak w anime się pojawia pełnoletnia postać to są oczekiwania, ale w pierwszym odcinku już widać jak bardzo dorosła jest Yoshino. Tylko wg mnie nic w tym złego nie ma :P
            • Avatar
              Akawashi 1.10.2017 01:26
              A posprawdzałem na szybko i znalazłem z tym owadem. Czy ja wiem czy to takie rozdmuchane.  kliknij: ukryte 
              • Avatar
                moshi_moshi 1.10.2017 12:47
                W tym do czego się odniosłaś chodziło o brak doświadczenia w danym zawodzie, więc mogłyby i pracować w biurowcu przy komputerze 50 lat. To nie daje im żadnych podstaw do pracy, gdzie liczy się jednak wiedza na temat pewnych zależności gospodarczych, społecznych i kulturowych oraz m.in. komunikatywność i kreatywność…


                Tylko że obserwujemy działania dziewcząt na przestrzeni roku, to wystarczająco dużo czasu, żeby się czegoś nauczyć/dowiedzieć. One po pierwszej porażce powinny usiąść i na spokojnie przeanalizować, co było nie tak, a nie iść w zaparte. :) Wiedzę w dzisiejszych czasach nie tak trudno zdobyć, w czasie przygotowań do festiwalu nagle okazało się, że bohaterki potrafią korzystać z różnych źródeł. A co do komunikatywności i kreatywności, jedyną osobą mającą z tym pierwszym większe problemy, była Ririko, Maki i Sanae pracowały wcześniej w zawodach, które wymagały podobnych umiejętności chyba nawet w większym stopniu. :)

                Tylko ta likwidacja linii autobusowej nie miała nic wspólnego z rewitalizacją miasta. Po prostu utrzymywanie autobusu, z którego prawie nikt nie korzysta jest nieopłacalne :P


                Tak, wiem. To był przykład tego, jak zachowują się ludzie, którym coś bardzo się nie podoba. A zrzeszenie musiało wyrazić zgodę na część imprez i jeżeli dobrze zrozumiałam, dokładali się do tego całego bałaganu. I było tam kilka razy wspomniane o sponsorach, bliżej nieokreślonych, ale jednak.

                A co do Maki i robala – wycofała się na własne życzenie, uciekła, bo raz nie zjadła robala, a jej młodsza koleżanka dobrze na tym wyszła. W sumie poddała się bez walki, zamiast zostać i próbować dalej. Twórcy za bardzo podkreślili rolę jednego wydarzenia, podczas gdy to podejście Maki było złe.

                Wiesz, w ostatecznym rozrachunku to nie brak dojrzałości bohaterek najbardziej działał mi na nerwy, bo poniekąd rozumiem koncepcję, ale płytkość bohaterek i ich relacji. Wkurzało mnie ich bezmyślne podejście do pracy, której efekty miały wpływ na całe miasto. Rozumiem, że one miały być słodkie, pełne dobrych chęci i energii, taki destylat marzeń części widzów. Ale jednak trochę przesadzono z lukrem. Poza tym, to nie jest tak, że Sakura Quest ma jedną poważną wadę, to zbiór irytujących drobiazgów, które za bardzo rzucały mi się w oczy podczas seansu. Często miałam wrażenie, że to wizja nastolatka na temat pracy i dorosłego życia. Jak napisałam w recenzji, to ma bardzo udany drugi plan, który ratuje produkcję, ale ta schematyczna reszta i lepkie od cukru bohaterki drażnią mnie. Sakura Quest to zlepek fajnych pomysłów, ale bardzo nieumiejętnie posklejanych. :)
                • Avatar
                  Akawashi 1.10.2017 15:50
                  Tylko że obserwujemy działania dziewcząt na przestrzeni roku, to wystarczająco dużo czasu, żeby się czegoś nauczyć/dowiedzieć.


                  Wait…

                  Między innymi dlatego uważam, że druga połowa anime była lepsza – skupiała się ona właśnie na społeczności Manoyamy, pełnej naprawdę uroczych i miłych ludzi, dalekich jednak od ideału. Poza tym wielką frajdę sprawiało mi obserwowanie, jak dziewczyny nareszcie wykonują swoje obowiązki profesjonalnie, a ich zaangażowanie zaczyna przynosić efekty.


                  Myślałem, że czepiasz się pierwszej połowy serii, co w recenzji dość mocno podkreśliłaś :P A „profesjonalnie”, to chyba aż nadto stwierdzenie, że przez ten rok czegoś się nauczyły.

                  One po pierwszej porażce powinny usiąść i na spokojnie przeanalizować, co było nie tak, a nie iść w zaparte. :)


                  W sumie te swoje posiedzenia robiły, przy okazji coś szamając.

                  Wiedzę w dzisiejszych czasach nie tak trudno zdobyć, w czasie przygotowań do festiwalu nagle okazało się, że bohaterki potrafią korzystać z różnych źródeł


                  Dlatego ze studiów tylu idiotów wychodzi :) Czasem jeszcze ciężej zweryfikować tą wiedzę, szczególnie z tego internetu (o tak Japonio, w internecie naczytałem się o tobie takich dziwów…), którego się wcześniej uczepiłaś. Mieli tam bibliotekę, pewno jakaś książka na temat działań podobnych do ich tam była. Tego można się doczepić. I nie w czasie przygotowań się to okazuje. Już w pierwszych odcinkach korzystały zarówno z internetu jak i książek ( kliknij: ukryte ).

                  A co do komunikatywności i kreatywności, jedyną osobą mającą z tym pierwszym większe problemy, była Ririko, Maki i Sanae pracowały wcześniej w zawodach, które wymagały podobnych umiejętności chyba nawet w większym stopniu.


                  Sanae chyba pracowała bezpośrednio przy komputerze, a nie pamiętam czy było stwierdzone co dokładnie robiła, ale w sumie zapomniałem,  kliknij: ukryte  Na aktorstwie się nie znam, ale chyba bardziej chodzi o empatię niż kreatywność. Natomiast od strony komunikatywności nie rozumiem w ogóle jaki ma związek. A wbrew pozorom jest to ciężka do wyuczenia umiejętność. Ririko wydaje się po prostu nie przepadać za mówieniem dużo,  kliknij: ukryte .

                  Tak, wiem. To był przykład tego, jak zachowują się ludzie, którym coś bardzo się nie podoba. A zrzeszenie musiało wyrazić zgodę na część imprez i jeżeli dobrze zrozumiałam, dokładali się do tego całego bałaganu. I było tam kilka razy wspomniane o sponsorach, bliżej nieokreślonych, ale jednak.


                  W świecie ciągłego konfliktu, nie trzeba raczej podawać przykładów co ludzie robią, jak im się coś nie podoba :D Co do zrzeszenia to tak, działało to jak sejm i ustawy, ale ile mogą mieć pieniędzy sprzedawcy, do których ledwo ktoś zagląda. Z tymi sponsorami to mnie ciekawi jakby to miało działać, bo na tych wydarzeniach kojarzę tylko swojskie produkty. Tak czy siak niedopowiedzenie.

                  A co do Maki i robala – wycofała się na własne życzenie, uciekła, bo raz nie zjadła robala, a jej młodsza koleżanka dobrze na tym wyszła.


                  Nie wiem jak Ty, ale ja mam lęki, z którymi na „tu i teraz” nie dałbym rady walczyć.

                  W sumie poddała się bez walki, zamiast zostać i próbować dalej.


                  Dużo młodych ludzi się poddaje, kiedy zderzają się z rzeczywistością. Także z własnego doświadczenia wiem, jak porażka może wpłynąć na dalsze postrzeganie swoich możliwości. Co więcej  kliknij: ukryte 

                  Twórcy za bardzo podkreślili rolę jednego wydarzenia, podczas gdy to podejście Maki było złe.


                  Moim zdaniem twórcy zgrabnie ujęli temat bez popadania w dramat i jak dla mnie jedyne co tu podkreślili to właśnie podejście Maki do tematu.

                  Rozumiem, że one miały być słodkie, pełne dobrych chęci i energii, taki destylat marzeń części widzów. Ale jednak trochę przesadzono z lukrem.


                  Tu wkraczamy w kwestie gustów i oczekiwań. Już wspominałem, ja je uważam za udane postaci tego typu. Nie rozumiem aczkolwiek tej złośliwości (destylat marzeń) w stronę osób, które lubią takie rzeczy.

                  Często miałam wrażenie, że to wizja nastolatka na temat pracy i dorosłego życia.


                  Myślę, że to bardziej kwestia tego, że nikt tu nie ponosi konsekwencji i jest raczej luźna atmosfera.

                  Jak napisałam w recenzji, to ma bardzo udany drugi plan, który ratuje produkcję


                  A ten drugi plan nie jest taki bez skazy.  kliknij: ukryte  Czepiać się zawsze można.
                  • Avatar
                    moshi_moshi 1.10.2017 20:25
                    Widzisz, wszystko rozbija się o to, że dla mnie ich postępy były zbyt wolne, one za często powielały te same błędy. Dostawały do ręki narzędzie i nie wiedziały, co mają z nim zrobić, dopóki ktoś im nie pokazał, a zazwyczaj robiła to osoba postronna, która powinna wiedzieć jeszcze mniej od nich. Przez pierwszą połowę dziewczyny dreptały w miejscu, a w drugiej nagle dostały wiatru w żagle, ich rozwój nie był naturalny. Twórcy nie mogli się zdecydować czy to ma być w miarę realistycznie ukazany obraz pracy na prowincji czy lekka komedyjka, drugi plan i przedstawione problemy wskazują na to pierwsze, a bohaterki i ich pomysły na drugie. Zabrakło mi konsekwencji, jakiejś jednorodności.

                    Aktor powinien być i kreatywny i komunikatywny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy o sukcesie dzieła w dużym stopniu decyduje promocja, a aktor zazwyczaj jest zobowiązany brać w niej udział.

                    Co do Maki – robal miał zapewne być takim przykładem/metaforą, ale że w opisywanym odcinku Maki głównie rozwodziła się nad tą jedną sytuacją, jej problem wydał mi się śmieszny i rozdmuchany.

                    Destylat marzeń to nie złośliwość, to stwierdzenie faktu. Bohaterki zostały wykreowane w taki sposób, żeby idealnie wpasować się w upodobania określonej grupy widzów – nie oceniam tych osób. Stwierdzam tylko, że dla mnie okazały się zbyt słodkie i odrealnione, ale nie stwierdzam nigdzie, że mój gust jest bardziej wysublimowany, a w ogóle, jak ktoś je polubił, to się nie zna i ma wszy w pępku. :D

                    Toteż właśnie, mimo najgłupszych pomysłów, dziewczęta nie ponoszą żadnych poważnych konsekwencji – dlatego wizja jest zbyt lukrowana i oderwana od rzeczywistości. Dlatego też stwierdziłam w recenzji, że anime opowiada o zabawie w biuro, a nie faktycznej pracy.

                    Nigdzie nie napisałam, że drugi plan jest bez skazy. Relacje starszych ludzi bywają bardzo dziwne, ale to co nam wydaje się śmieszne, dla nich często bywa normalne. Pan wynalazca przyplątał się z innej bajki i powinien zostać zapomniany. Natomiast nie zgadzam się co do oszukanego staruszka – wstyd to okropne uczucie, nikt nie lubi być na językach, zwłaszcza w małej mieścinie i weź pod uwagę podejście Japończyków do obarczania innych swoimi problemami. To akurat zostało bardzo realistycznie ukazane. :)

                    Wiesz, nie będę kruszyć kopii, bo Sakura Quest nie jest tego warte. Anime nie jest złe, ale dla mnie sporo tu zmarnowanego potencjału. Właściwie wszystkie zarzuty wymieniłam w recenzji, pozostaje właśnie kwestia upodobań. Jak widać masz większą tolerancję pewnych rzeczy i jak sam zauważyłeś, lubisz tego typu postaci, co automatycznie oznacza, że miałeś dużo większe szanse lepiej bawić się przy serii niż ja. :)
                    • Avatar
                      Akawashi 1.10.2017 22:03
                      Co do Maki – robal miał zapewne być takim przykładem/metaforą, ale że w opisywanym odcinku Maki głównie rozwodziła się nad tą jedną sytuacją, jej problem wydał mi się śmieszny i rozdmuchany


                      No coś podać musieli, może i robal jest dość śmiesznym powodem, ale jak już wspomniałem, dużo kobiet się pająków boi. Myślę, że nie ma tu więcej do dodania, podałem argumenty, dlaczego uważam odwrotnie i myślę, że są zrozumiałe.

                      Destylat marzeń to nie złośliwość, to stwierdzenie faktu.


                      Przesadyzm w sformułowaniu (marzenie to wyjątkowo mocne słowo) zawsze mnie nakierowuje choćby na lekką złośliwość. Jeśli nie było takiego celu, to przepraszam.

                      Toteż właśnie, mimo najgłupszych pomysłów, dziewczęta nie ponoszą żadnych poważnych konsekwencji – dlatego wizja jest zbyt lukrowana i oderwana od rzeczywistości. Dlatego też stwierdziłam w recenzji, że anime opowiada o zabawie w biuro, a nie faktycznej pracy.


                      Owszem. Chodzi mi o to, że nie w samych kreacjach postaci leży tu wina. Twórcy wcale nie chcieli pokazać, co by było gdyby dostały po tyłkach za zmarnowanie finansów.

                      Nigdzie nie napisałam, że drugi plan jest bez skazy.


                      Nawet nie szukałem. Ja napisałem, że nie jest :D

                      Natomiast nie zgadzam się co do oszukanego staruszka – wstyd to okropne uczucie, nikt nie lubi być na językach, zwłaszcza w małej mieścinie i weź pod uwagę podejście Japończyków do obarczania innych swoimi problemami. To akurat zostało bardzo realistycznie ukazane. :)


                      Doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak myślą w Japonii, a problem właśnie zrobił, bo szukano jakiegoś miejsca do wynajmu. Swoją drogą, biorąc pod uwagę jak większość Japończyków jest nieskazitelna, jeśli chodzi o publiczne potępienie, myślę że to ten co oszukał powinien się wstydzić. Przeciętnego człowieka jest łatwiej oszukać niż policzyć do stu. A tak ode mnie – nie no serio, co on niby mógł zrobić? Zamknąć się w domu i rozpocząć życie hikki? Chyba to w sumie zrobił… ^^ Wciąż może i realizm jako taki tu się pojawia (wcale tego nie zanegowałem), ale nie jest to zachowanie dojrzałe.

                      Wiesz, nie będę kruszyć kopii, bo Sakura Quest nie jest tego warte. Anime nie jest złe, ale dla mnie sporo tu zmarnowanego potencjału. Właściwie wszystkie zarzuty wymieniłam w recenzji, pozostaje właśnie kwestia upodobań. Jak widać masz większą tolerancję pewnych rzeczy i jak sam zauważyłeś, lubisz tego typu postaci, co automatycznie oznacza, że miałeś dużo większe szanse lepiej bawić się przy serii niż ja. :)


                      Obok tego, że wady mnie ledwo ruszały, też u mnie się rozkładają na wszystko, a nie aż tak mocno padają na bohaterki. Wtedy rzeczywiście mogłoby irytować, że coś tam się pałęta po ekranie cały czas, podczas gdy reszta serii jest dobra. I chyba nigdzie nie napisałem, że lubię tego typu postacie :P Stwierdziłem, że w tej serii są udane jak na ten typ. Dzięki za dyskusję.
                      • Avatar
                        moshi_moshi 1.10.2017 22:15
                        I chyba nigdzie nie napisałem, że lubię tego typu postacie :P Stwierdziłem, że w tej serii są udane jak na ten typ. Dzięki za dyskusję.


                        W takim razie źle zrozumiałam, mea culpa, co nie zmienia faktu, że Ciebie tak nie drażniły. I również dziękuję. :)
  • Avatar
    A
    Lina 20.09.2017 22:17
    P.A. Works did it again...
    Wprawdzie nie jest to może poziom Shirobako, ale moim zdaniem jedna z najlepszych i jednocześnie najbardziej niedoceniana seria tego roku.
  • Avatar
    A
    Lina 8.06.2017 10:57
    Ep. 10 – „Rolnik szuka żony” – część pierwsza.
    I jak tu nie lubić „Sakura Quest”. Jest w tej serii, rzadko spotykana nawet jak na gatunek slice of life, normalność, a właściwie różnorodność normalności, której ze świecą szukać gdzie indziej. Piękny małomiasteczkowy świat – rozleglejszy i bardziej zagospodarowany niż np. w Non Non Biyori, ale bez: korporacyjnych wieżowców, nadmiaru technologii i sztucznych przepisów, ludzi w garnitur(k)ach lub mundur(k)ach, wszędobylskiego ścisku i hałasu.
    Czuje się – czasem powolne, czasem trochę szybsze – życie, a nie zaprogramowaną ślepo pędzącą egzystencję.

    Gdyby tutaj ktoś wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu to najprędzej dostałby opieprz od szefa policji następnego dnia przy wspólnym piwku i to nie ze względu na znajomości tylko po prostu.


    W ogóle ten sezon moim zdaniem jest naprawdę udany. Brakuje mi jedynie jakiegoś porządnego thrillera/kryminału, ale ten gatunek wydaje się być niestety na wymarciu.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.05.2017 20:34
    Nie jestem przekonany, czy to w obecnej formie się sprzedaje. Dziewczyny mają problemy dosłownie wyssane z palca i próbują robić z tego coś „poważnego”( kliknij: ukryte ), promocja regionu wydaje się być mało interesująca i generalnie mimo, że widać poprawę na wielu frontach względem Shirobako, to nadal czegoś w tym brakuje… może trochę realizmu w charakterystykach dziewczyn, bo to wygląda, jakby w tym całym swoim pomyśle chciały zostać starymi pannami z aparatem w ręku – kto wie, może tak samo grymaśnymi jak kobita sprzedająca „tradycyjne łakocie”.

    Sam trochę to męczę i przeraża mnie myśl, że seria ma aż 25 odcinków.
    • Avatar
      Kysz 11.05.2017 21:06
      Nikodemsky napisał(a):
      ...promocja regionu wydaje się być mało interesująca…


      Ja bym raczej rzekła, że temat jest interesujący, ale ugryziony z kompletnie złej strony. Przede wszystkim widać w tym kompletną papraninę i choć większość z bohaterek nie ma pojęcia o promocji kultury regionalnej, to przecież mamy tam też wszystkich tych ludzi z biura turystyki, którzy powinni choć trochę wiedzieć, co robią. A one dochodzą do tego, że najlepszą formą promocji, będzie…  kliknij: ukryte  Seria aspiruje do bycia w miarę realistyczną, więc tym bardziej to razi. Sorry, ale nie – tak to nie wygląda w rzeczywistości.

      Nikodemsky napisał(a):
      ...generalnie mimo, że widać poprawę na wielu frontach względem Shirobako…


      Hm… ale, że gdzie niby? Przecież Shirobako zaprezentowało się właśnie o niebo lepiej, niż Sakura Quest i jakoś nie widzę, co w tym zostało poprawione względem tamtego tytułu. Bohaterki są nudniejsze, potencjał tematyczny niewykorzystany i w ogóle jakieś to takie… trochę bez polotu.
      • Avatar
        The Beatle 11.05.2017 21:36
        Hm… ale, że gdzie niby?
        Główne bohaterki nie mają już identycznych twarzy i… koniec listy.
      • Avatar
        Nikodemsky 11.05.2017 21:57
        [...] i choć większość z bohaterek nie ma pojęcia o promocji kultury regionalnej, to przecież mamy tam też wszystkich tych ludzi z biura turystyki, którzy powinni choć trochę wiedzieć, co robią.

        Istotna kwestia, o której zapomniałem wspomnieć. Też mnie to na potęgę irytuje. Nie mam pojęcia co oni tam robili przez tyle lat.

        Hm… ale, że gdzie niby? Przecież Shirobako zaprezentowało się właśnie o niebo lepiej, niż Sakura Quest i jakoś nie widzę, co w tym zostało poprawione względem tamtego tytułu. Bohaterki są nudniejsze, potencjał tematyczny niewykorzystany i w ogóle jakieś to takie… trochę bez polotu.

        Podejrzewam, że chodzi tutaj głównie o temat przewodni – tworzenie anime jest samo w sobie interesującym procesem, podczas gdy do turystyki trzeba mieć chyba jakiś oryginalny pomysł… a przynajmniej tak mi się wydaje. Tutaj tego pomysłu zabrakło – ot co wydawało im się, że może to być ciekawe ale na tym się skończyło, bo klon postaci Aoi z aspiracjami na kogoś wielkiego niestety nie sprawdza się zawsze i wszędzie. Brak tutaj prawdziwych emocji – całość wydaje się bardzo płytka i sztuczna; jak na ironię niektórzy bohaterowie drugoplanowi wydają się bardziej realistyczni od grupy dziewczyn, co tylko rzucają pomysłami.

        Generalnie odnosząc się do cytatu – nie chodzi o to, że seria jest „lepsza”, tylko widać poprawę w kwestiach technicznych(może z tym „wielu” się trochę pospieszyłem), jak choćby trochę większa rozbieżność charakterów, podkłady głosu i kilka innych rzeczy, których na bieżąco nie notowałem, ot co po prostu rzuciły mi się w oczy przez 6 odcinków, jednak w żaden sposób nie ratują one serii, ani tym bardziej nie chciałbym tworzyć z nich filarów pod dyskusję, bo są ciekawsze rzeczy, o których można dyskutować :)
        • Avatar
          Kysz 12.05.2017 18:55
          Ach, to przepraszam – jakoś nie pomyślałam o kwestiach technicznych, myślałam, że chodzi ci o jakieś poprawki w sposobie przedstawiania fabuły, czy bohaterek.^^' Jeśli o te ostatnie chodzi, to co prawda faktycznie mają one bardziej zróżnicowane charaktery, ale chyba łatwiej było polubić paczkę z Shirobako. Acz taka Sanae czy Maki są całkiem sensowne. :)
      • Avatar
        Urizithar 12.05.2017 01:54
        No, ja osobiście jestem zniesmaczony tym jakie to jest infantylne. Spodziewałem się ugryzienia tematu na poważnie, ale na razie to lepiej by to wypadło jakby bohaterkami były jakieś lokalne gimbazjalistki. Przynajmniej nie czułbym się zażenowany ich pomysłami i podejściem. Na razie to bardziej przypomina komediowe podejście Amaburi niż coś odrobinę bardziej realistyczngo jak w Locodolu. Mam nadzieję że się jeszcze rozkręci. Hanasaku zacząłem naprawdę lubić dopiero koło 7 odcinka. Tam też były takie niezbyt sensowne aspekty, ale tytuł miał w sobie więcej duszy.
        • Avatar
          Koogie 12.05.2017 18:34
          W sumie fakt, jest to trochę zabawne, że Locodol było bardziej realistyczne niż to show.
  • Avatar
    A
    tamakara 23.04.2017 15:33
    Kjutna dziewuszka uwięziona na zadupiu odnajduje siebie! Trochę jakby fuben na benriya, tylko mniej psychopatyczne, za to doprawione potężną porcją tej no… kałajności. Niby formuła taka, żeby otaku sobie waifu znaleźli, ale o scenariuszu nie zapomniano i zwykły (ups!) człowiek też będzie mógł to z przyjemnością obejrzeć. Ja bawię się naprawdę dobrze.
    Kaichou­‑san jest fenomenalny! W ogóle drugoplanowe postacie wydają się być ciekawsze i mniej schematyczne niż główna ekipa panienek, ale cóż, chyba nikogo to nie dziwi.
  • Avatar
    A
    Otak 19.04.2017 21:07
    ep3
    Mądre i życiowe to anime póki co, bohaterki promując wioseczkę nie dokonują nadludzkich cudów a robią po prostu wszystko co mogą, raz się uda a raz nie i udowadniają że początki są trudne.
  • Avatar
    A
    blob 19.04.2017 18:36
    Główna bohaterka od razu odepchnęła mnie od tej serii. Ja wiem, że pewnie przejdzie 'przemianę duchową' i wyjdzie na ludzi, ale jest tak zmanierowana i antypatyczna, że zrezygnowałem w przedbiegach…
    • Avatar
      Orzi 19.04.2017 19:04
      Jako osoba która po liceum też chciała uciec do miasta i nie daj Boże wracać na wieś – trochę ją rozumiem. Wyjdzie na ludzi, nie bój się, już w drugim odcinku widać duży postęp.
    • Avatar
      Otak 19.04.2017 21:02
      Nie jestem fanem wsi ale jakby mi (zwłaszcza po 30 nieudanych rozmowach o pracę) jak jej zaproponowano joba w miłej atmosferze w takiej ładnej wiosce i to dodatkowo zapewniając mi tam ładny domek to bym nie marudził tylko brał. Zobaczyłaby wioski w Polsce to by tą swoją uznała za Nową Atlantydę XD

      Też nie jestem fanem bohaterki ale za to inne postacie mi się podobają, np dziewuszka otaku Ririko.
  • Avatar
    A
    Otak 13.04.2017 19:01
    ep2
    Już mi się podoba Ririko (ta otaku od zjawisk paranormalnych) dowód że można i być otaku i kumplować się z ludźmi oraz robić użytek z zainteresowań i pasji.

    I było realistycznie bo  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Otak 13.04.2017 19:39
      Re: ep2
      I był fajny kontrast. Otaku miała w pokoju porządek i czystość a pani pracująca w dziale IT syf i bałagan.
  • Avatar
    A
    Koogie 13.04.2017 08:43
    Czy to może być nowy gatunek? Słodkie dorosłe kobiety robią słodkie dorosłe rzeczy.
    • Avatar
      tamakara 13.04.2017 09:14
      dorosłe rzeczy nie są słodkie
      • Avatar
        Koogie 13.04.2017 09:36
        Likier
        • Avatar
          tamakara 13.04.2017 10:53
          bohaterki robią tu likier? praca w przemyśle alkoholowym jest słodka?
          • Avatar
            Koogie 13.04.2017 11:05
            It was a joke.

            Słodycz to przyprawa, można ją dodać do wszystkiego. Chyba zgubiłem się trochę co chciałaś przekazać mówiąc że dorosłe rzeczy nie są słodkie.
            • Avatar
              tamakara 13.04.2017 11:26
              ponieważ moja odpowiedź na likierek była całkiem na serio.

              dorosłe rzeczy, czyli praca, podatki, szeroko pojęta odpowiedzialność oraz świadomość, że życie jest podłe i niesprawiedliwe? raczej oczywiste, chyba. i wybacz cynizm. mogłeś mieć na myśli, że bohaterki robią to co robią w uroczy sposób, ale „słodkie dorosłe rzeczy” brzmi taki infantylnie… no, chyba, że naprawdę miałeś na myśli fizyczną słodycz, ale przecież napisałeś, że nie. więc to ja się zgubiłam…
              • Avatar
                Koogie 13.04.2017 11:35
                Niestety jest to wada tłumaczenia. „Cute girls doing cute things” w polsce funkcjonuje pod nazwą „Słodkie dziewczęta robiące słodkie rzeczy”.
                Owszem moja wersja jest karkołomna jeżeli brać tą nazwę poważnie, lecz to była głównie gra słowna.

                Ogólnie chodzi o to, że urocze okruchy życia z młodymi dorosłymi postaciami, skupione na ich problemach lecz zachowujące pozytywny akcent nawet przy tej cynicznej goryczy która się wiąże z życiem. Shirobako i Sakura Quest spełniają te założenia i mają ciekawy balans realistycznych problemów i trochę bardziej naiwnego szczęśliwego podejścia.
                • Avatar
                  Spoko 13.04.2017 14:58
                  Mnie zawsze do słowa „cute” bardziej pasowało „urocze” niż „słodkie”. Osoba dorosła też może być urocza co bardziej pasuje w tym konkretnym przypadku. Ale to tylko semantyka.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 9.04.2017 23:30
    Hmmm mocno zalatuje Shirobako(zgaduję, że inspiracja była zamierzona), nawet protagonistka ma luźną, bardzo powtarzalną charakterystykę(to akurat na minus – to takie kopiuj&wklej Miyamori Aoi).

    Turystyka akurat mnie średnio interesuje ale jako okruchy życia zapowiada się całkiem nieźle.
  • Avatar
    A
    Maxromem 7.04.2017 12:34
    Po Glasslip i Charlotte z pewną dozą obawy podchodziłem do pierwszego odcinka nowej serii P.A. Works… na szczęście po seansie odetchnąłem z ulgą.

    Wygląda na to, że obędzie się bez melodramatu, za to z humorem i ciekawymi postaciami! Cieszę się niezmiernie, bo napaliłem się strasznie na ten sezon a do tej pory raczej bieda.
    • Avatar
      The Beatle 7.04.2017 16:07
      Po Glasslip i Charlotte z pewną dozą obawy podchodziłem do pierwszego odcinka nowej serii P.A. Works… na szczęście po seansie odetchnąłem z ulgą.
      A wiesz, że dokładnie pomiędzy Glasslip a Charlotte P.A. Works wydawało taką jedną serię, co to została bardzo ciepło przyjęta przez recenzentów, świetnie się sprzedała w Japonii i generalnie Sakura Quest wydaje się robione pod jej wezwaniem? :P
      • Avatar
        Maxromem 7.04.2017 16:17
        Że Shirobako? Wiem, wiem, ale jakoś ominąłem jak wychodziło, nawet nie pamiętam czemu. Pewnie kiedyś obejrzę.
  • Avatar
    A
    Koogie 7.04.2017 08:24
    Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
    Pozwoliłem sobie zostawić tą serie na troszkę później, ponieważ miałem do obejrzenia cztery haremówki. Jak dwie z nich kategoryzuje jako stanowczo warte czasu, tak nadal za duża ekspozycja na ten gatunek zostawiła mnie raczej zblazowanym i wykończonym. I wtedy kiedy mój umysł już zaczął zapadać się, sięgnąłem po pierwszy odcinek tego show.
    Zamiast być traktowany postaciami wyjętymi rodem ze słownika archetypów, to mam żywą dziewczynę która pragnie usamodzielnić się, znaleźć swoje miejsce i spełnić swoje marzenia. Łatwo zrozumieć jej pozycje w życiu, jej frustracje i decyzje które podejmuje świadomie czy podświadomie. Postaci wspierające wydają się równie wyraziste i żywe.

    To anime pozwoliło mi odetchnąć trochę, pozwolić po prostu nacieszyć się ładnymi krajobrazami i ciekawymi dialogami. Anime jest na poziomie i spełnia moje wymagania jeżeli chodzi o bardzo dobre okruszki życia. Mam nawet dziwne przeczucie, że serie będzie mi się znacznie lepiej oglądać niż Shirobako. Tamta seria jako zwykłe rozrywkowe show miała sporo problemów. Tutaj sądzę, że odchodząc od sztywnego motywu anime będzie się dało stworzyć historie lepiej przechodzącą z wątku na wątek i ogólnie… coś bardziej spójnego i przez to mocniejszego emocjonalnie.

    Bez szaleństwa, ale jestem bardzo zadowolony z seansu. Chcę zobaczyć gdzie zawędruje ta seria.
    • Avatar
      Otak 8.04.2017 14:33
      Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
      No coś w w tym anime jest skoro zapomniałeś zrobić recki każdej minuty pierwszego epka i przeżywać wszystkie nieistotne pierdoły, czepiać się detali oraz czepiać się anime za to że jest anime.
      • Avatar
        Maxromem 8.04.2017 15:12
        Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
        Mówisz o anime jakby było gatunkiem a nie medium. Co to znaczy „czepiać się anime za to że jest anime”? Masz jakąś receptę na to jak każde anime powinno wyglądać? Jakąś listę rzeczy, które trzeba odhaczyć przy produkcji każdego anime?
        • Avatar
          Otak 8.04.2017 18:07
          Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
          Ja tylko śmieję się z typa­‑grafomana co dziwi się że moe bloby to moe bloby XD
          • Avatar
            Maxromem 8.04.2017 21:37
            Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
            Śmianie się z czyjegoś zdania bez próby podjęcia dyskusji to trochę mało jak na dorosłą osobę.
            • Avatar
              XDDD 8.04.2017 23:47
              Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
              >bycie dorosłym
              >oglądanie hińskich bajek

              XDDD
              • Avatar
                Diffie Hellman 9.04.2017 01:53
                Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
                eee… tak? Owszem jest to trochę smutne, czasem nawet trochę boli jak człowiek patrzy na siebie w lustrze zastanawiając się nad swoim życiem, ale tylko trochę. Poza tym proszę się nie czepiać Koogiego, że czepia się anime, że jest anime. Dzięki niemu nie muszę samemu oglądać anime w celu czepiania się, że oglądam anime -- wystarcza mi jak przeczytam jak on czepia się anime tego, że jest anime.
                • Avatar
                  Koogie 9.04.2017 12:19
                  Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
                  Co jest smutnego w spędzaniu miło czasu?

                  Życie ma wystarczająco dużo smutków samo z siebie, nie trzeba mu dodawać wyimaginowanych problemów.
                • Avatar
                  Otak 9.04.2017 13:06
                  Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
                  Masz rację, też przestanę oglądać anime, zamiast tego zacznę czytać grafomańskie streszczenia anime.
              • Avatar
                -_- 9.04.2017 10:59
                Re: Pierwszy odcinek - lekarstwo na truciznę tego sezonu
                > Strzałki
                > iksdedede
                > wytykanie bycia dorosłym
                > w 2017
  • Avatar
    A
    Conquest 6.04.2017 22:07
    Pierwszy odcinek: Mały cud
    Chyba póki co najlepsze anime rozpoczynającego się sezonu. Jest takie inne od wszystkich (choć część projektów postaci wygląda jak wyrwane z Shirobako). Motywy tutaj zawarte w postaci kulturowego regionalizmu i szukania swojego miejsca w świecie (tak przypuszczam) są bardzo interesujące. Do tego dochodzi zabawa w królową i motyw Chupacabry. Dla mnie osobiście to są wspaniałe prognostyki na przyszłość. Lekkie to i przyjemne – zapowiadają się bardzo udane okruchy życia z motywami komediowymi.
  • Avatar
    A
    Otak 6.04.2017 00:16
    Zaczyna się nieźle to cgdct, nawet mnie rozbawiło.
  • Avatar
    A
    Animelik 5.04.2017 22:10
    Zapowiada się na sympatyczne okruszki życia ze sporym dodatkiem komedii. Końcowy gag z czupakabrą rozłożył mnie na łopatki. Główna bohaterka jest świetna i ma seiyuu z bardzo przyjemną dla ucha barwą głosu. Osobiście polecam.
  • Avatar
    A
    Kysz 5.04.2017 19:49
    Po 1 epku
    Odczucia po tym 1 epku mam raczej mieszane. Z jednej strony jest to coś innego, bohaterowie są dorosłymi ludźmi, a tematyka turystyczna mnie osobiście bardzo pasuje (lubię m.in. oglądać anime mające promować japońskie regiony, więc ugryzienie tej tematyki jakby od innej strony może być naprawdę fajne). No i bohaterka zdaje się mieć w miarę interesującą osobowość i ciekawy stosunek do wielu rzeczy. Mimo wszystko… na kolana mnie to na razie nie rzuciło. Owszem, odcinek oglądało się bardzo fajnie, potencjał jest w tym spory, a sam odcinek bynajmniej nie był przegadany, ale… no nie wiem… jakoś tak nie wsiąkłam w to (jeszcze). W sensie jakoś nie potrafię sobie wyobrazić co ciekawego mogą wprowadzić przez kolejne odcinki na tyle, by mnie przykuć przed ekranem tak, bym z niecierpliwością czekała na kolejne odcinki. Obejrzeć obejrzę na pewno, ale z umiarkowanymi oczekiwaniami.

    Swoją drogą, tak sobie pomyślałam, że miło by było, jakby tu wprowadzili delikatny wątek romantyczny. Ot, chociażby coś w stylu Gin no Saji tylko ciut konkretniejszy. Nie żebym na to liczyła, ale pomarzyć zawsze można. ;p