x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Dotarłem do ósmego odcinka i zastanawiam się czy to dzieło kontynuować. Seria może nie jest zła, ale bywa mecząca. Dla mnie te męki manifestują się w postaci głównego bohatera. On na każdy możliwy problem wzdycha, jęczy, marudzi ogólnie mnie irytuje.
Niespecjalnie. Sam również przemęczyłem całość ale wolałbym przeznaczyć te 5 godzin na coś ciekawszego; realizm może i jest ale podany w mało interesującej formie.
Bohater zbytnio się nie zmienia. Jeśli potrzebujesz jakiejś motywacji, to mogę powiedzieć tyle, że jest ładny after(krótki, bo krótki ale jest).
A
Katien
27.08.2017 22:03 wrażenia po pięciu odcinkach
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to realizm i to się tyczy zarówno postaci, miejsc, osób (pisarzy) czy nawet napojów. Główna para mi się spodobała, może dlatego, że w swoim zachowaniu są bardzo ludzcy. Ktoś może zarzucić im nijaki charakter, ale jak dla mnie fakt, że nie mają mocno zarysowanych cech dodaje im jeszcze więcej realizmu. Nawet w prawdziwym życiu możemy spotkać takie osoby.
Póki co jest bardzo przyjemnie, wolno, ale i lekkostrawnie, czyli tak jak lubię. Lecę oglądać dalej.
Katien
19.10.2017 14:09 Re: wrażenia po pięciu odcinkach
Po skończeniu tej serii moja ocena co do tego tytułu uległa sporej zmianie, zwłaszcza pod koniec, kiedy więcej rzeczy zaczęło denerwować. Może gdyby dwa ostatnie odcinki nie były takie irytujące i mdłe, to anime by się jakoś wybroniło, ale niestety i tutaj wdarł się dramatyzm. Już nawet przestaję bronić głównej pary. Myślałam, że później więcej charakteru z siebie wykrzeszą a okazali się być jedynie pustymi marionetkami.
Miałam dobre zdanie (co widać po powyższym komentarzu), ale końcowe odcinki tylko mnie odrzuciły.
Rzeczą, którą najmilej wspominam są gagi pod koniec każdego odcinka. Mogli przemycić ten humor to serii.
Najlepsze z całej serii były ścinki pod koniec odcinków, te były naprawdę dobre. Te mogłyby otrzymać własną ramówkę i na pewno spełniłyby się jako seria krótkometrażowa.
Co do samej serii – bardzo powolny romans, z mało interesującymi postaciami(drugo i trzecioplanowe były o wiele ciekawsze, niż główna para młodych), akcji praktycznie brak, kilka mniejszych zawijasów i klasyczny, „wymarzony” koniec.
Od strony technicznej nie było cudów – sporo tandetnego cgi, kreska też niespecjalnie ładna i większość budżetu poszło na dodatkowe zajęcie Kotarou(tańce ludowe). To ostatnie można docenić, jeśli faktycznie interesuje się trochę kulturą.
Nie było to złe i na plus mamy tutaj realną ingerencję rodziny w związek bohaterów ale jako okruchy życia jest to po prostu mało wciągający setting, a jako romans nie jest to nic, co nie widziałoby się wcześniej już multum razy, do tego w tempie kilkukrotnie powolniejszym.
Ode mnie 5/10 i szczerze mówiąc nie tyle polecam, co określam serię mianem „można obejrzeć” i nic ponadto – serio, jest kupa innych, ciekawszych serii.
No i nie wiem, jak to ocenić.
Z jednej strony, mimo tego, że bohaterowie są nudnawi i niejednokrotnie się na nich irytowałam, to bardzo podobał mi się w tym anime zachowany realizm. Może i postaci, które się pojawiają, nie grzeszą charyzmatycznymi osobowościami, ale uważam, że spokojnie mogłabym odnaleźć ich odpowiedniki w rzeczywistości. Bardzo podobało mi się, jak są spójni wewnętrznie – i te ich skazy charakterów, chociaż mnie denerwowały, były dla mnie największą zaletą tego tytułu.
W sumie po dłuższym już gdybaniu, czy Azumi i Akanecchi do siebie pasują, to doszłam do wniosku, że tak, ale kliknij: ukryte raczej w naszej realnej codzienności nie byliby ze sobą jacyś super szczęśliwi. Z Azumim to jest taki problem, że może i w trudniejszych momentach się potrafi spiąć (jak z tym zdawaniem do szkoły), ale tak w jakichś mniejszych sprawach ujawniały się naprawdę nieprzyjemne strony jego charakteru i to takie, które w moim mniemaniu dyskwalifikują go na dobrego partnera. Tak jak z tą szmatką jako prezent czy wzbudzaniem winy w dziewczynie, bo inny chłopak wyznał jej uczucia. Ja wiem, że to drugie można byłoby zrzucić na karb nerwowej atmosfery związanej z przeprowadzką, ale jak dla mnie to tutaj zaważyły jakieś cechy osobowości bardziej. Zresztą, nie żeby Akane super rozegrała sprawę, kiedy to Azumiemu ktoś inny wyznał miłość, ale o tym potem.
Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego Akane, która jednak jest atrakcyjną dziewczyną wybrała akurat tego niespełnionego i prawdopodobnie miałkiego pisarza, a nie Hirę. Tylko w sumie, jeśli spojrzeć na bohaterkę z trochę innej perspektywy… to ona jest jednak bardzo dziecinna o czym świadczy przykładowo ten jej gniotek, co go miętosi przy jakiejkolwiek stresującej sytuacji. I tak strzelam, że taki jeszcze nieco szczeniacki Azumi dawał jej większe poczucie zrozumienia czy akceptacji niż w jej wyobrażeniu mógł ofiarować jej Hira. I w momencie, w którym pojawiło się ryzyko, że ta jej „bezpieczna baza” może kiedyś od niej odejść (bo chodzą do innych szkół, a jeszcze rywalka się uaktywniła), no to postanowiła już to mieć za sobą i go rzucić. Niezręcznie, niezgrabnie, nie za bardzo szczerze, ale jednak.
Swoją drogą, ta jej „przyjaciółka” to mnie do szewskiej pasji doprowadzała. No co za menda! Niby taka kumpela, hihihi, a ewidentnie od razu zwęszyła okazję, gdy tylko się okazało, że to ona będzie z Azumim chodzić do jednego liceum. I jeszcze to debilne: „Wyznałam Azumiemu miłość, ale mnie odrzucił. Czy dalej będziemy przyjaciółkami?” Nosz Jezu!
Ale z drugiej strony – jakie to jest prawdziwe. -,-"
Cały mój dysonans związany z oceną Tsuki ga kirei jest spowodowany zakończeniem. kliknij: ukryte Według mnie cały odcinek konsekwentnie zmierzał do pokazania, że oni się jednak rozstaną. Znając już japońskie zagrywki, spodziewałam się, że w każdej chwili sytuacja może się obrócić o 180 stopni, ale w momencie, w którym on krzyczał w stronę pociągu, a ona go nie usłyszała/zobaczyła przez przypadek, uznałam, że mogę odetchnąć z ulgą. Tym bardziej, że rozpoczął się monolog Azumiego, jakie to było cenne doświadczenie dla niego, że ją poznał i to ona była jego pierwszą miłością (czyli później były jakieś inne!). A tu nagle jebs! i plansza po ślubie naszych bohaterów po napisach końcowych. Nosz kura domowa! Jak już nie chcieli, żeby się para definitywnie i na zawsze już rozstała, to nie mogli ich przyszłości pokazać jakoś subtelniej? Że się spotykają po latach, mijają na ulicy? Tylko tak łopatologicznie dać rysunek z ich dzieckiem? xD
Dlatego nie wiem, jak to ocenić. Bo zakończenie to dla mnie nieporozumienie (chodzi bardziej o formę, w jakiej to zaprezentowano, a nie treść), ale to bym z moimi definicjami ocen musiała walnąć jedynkę, ale reszta serii była w moim odczuciu dobra. Satysfakcjonujące było oglądanie tak mocno realistycznych okruchów życia, gdzie charaktery bohaterów nie są tak oczywistymi kliszami znanymi z innych tytułów. No i z tego wszystkiego – nie mam bladego pojęcia.
Dobrze się to oglądało. Miło było zobaczyć romans, w którym z przypadków i nieporozumień nie wynikają dramy na trzy odcinki, bohaterowie prowadzą normalne, codziennie rozmowy, a „ta trzecia/ten trzeci” nie biorą się znikąd, byleby urozmaicić fabułę. Rozumiem, dlaczego niektórych mógł znudzić spokojny klimat, ale mnie to absolutnie nie przeszkadzało. Patrząc na te nieśmiałe spojrzenia i wieczorne wymienianie wiadomości aż poczułam jakąś taką nostalgię. :)
W końcówce chyba wolałabym kliknij: ukryte motyw „związek na odległość nie przetrwał, ale oboje miło wspominają swoją pierwszą miłość”, ale migawki z późniejszych lat też wypadły dobrze. Polecam, jeśli ktoś ma ochotę na coś spokojniejszego.
kliknij: ukryte Ok, ale z tym ślubem to chyba przesadzili xD Owszem,
słyszałam o związkach z liceum, które się kończą małżeństwem (nawet ja jestem aktualnie w związku z pierwszym chłopakiem,
z którym właściwie już jestem zaręczona), ale miłość z gimnazjum? Serio xD? W ogóle cały ten odcinek był taki cheesy, że aż mnie zęby zabolały xD
Ale ogólnie seria przyjemna. Ładna (i dość realistyczna) opowieść o pierwszej miłości i związku.
No a czemu by nie? Znam przynajmniej dwie takie pary, więc to wcale nie jest niemożliwe czy coś. A w sumie nikt w ich otoczeniu nie dawał im szansy po przejściu do liceum, więc to też nie tak, że w anime potraktowano to jako standard.
Zgadzam się z przedmówcami że filmiki/scenki z życia uczniów na końcu odcinków biją na głowę serię główną. W większości są autentycznie zabawne i nader życiowe.
Co do serii głównej – mdłość wątku miłosnego i głównego bohatera jest jak mix majonezu z bitą śmietaną. Po prostu są niestrawne (niestety nie mam żołądka Hijikaty z Gintamy). Nie sądzę żeby końcówka mogła to jakoś specjalnie zmienić.
Z tego względu daję 5/10, 5.5/10 jak ktoś lubi majonez.
Za scenki z końcówek należy się 8/10.
W zamian za te jęki i sapanie Azumiego wolałbym skrócony odcinek i kilka shortów. To pierwsze nie wnosi nic do fabuły i wkurza jak mało co, a shorty są przynajmniej zabawne (na tle serii oczywiście). No i widać ktoś na górze się skapnął, że jednak przesadzili z tym skracaniem odcinków i powolnym rozwijaniem historii, bo teraz gnają na złamanie karku, żeby to skończyć w ten jeden czy dwa ostatnie odcinki.
Dokładnie tak samo odbieram kliknij: ukryte „dar” bożonarodzeniowy dla Akane, dobrze że jej chusteczek higienicznych nie kupił. Pitolenie że liczy się intencja do mnie nie przemawia, jak się kogoś rzekomo kocha to trzeba się ciut bardziej starać. Swoją drogą nie spodziewałem się, że romans może kwitnąć głównie dzięki pomrukom i sapnięciom z dodatkiem aplikacji na smartphony. Eh ta dzisiejsza młodzież huehuehue
kliknij: ukryte Pitolenie że liczy się intencja do mnie nie przemawia, jak się kogoś rzekomo kocha to trzeba się ciut bardziej starać.
Dla mnie było to dodatkowo niezgrabne przez fakt, że kliknij: ukryte Akane jednak włożyła wysiłek oraz czas w uszycie tego szalika. Dlatego w sumie jestem zaskoczona, że z takim zadowoleniem przyjęła tę ścierkę. ^^"
No ale dobra, po tej akcji z kliknij: ukryte obrażaniem się na Akane, to nawet skleja się jakiś „konkretniejszy” obraz tego, jakim człowiekiem jest Azumi. I Akane. To ja już widzę, że ten związek w realnym życiu nie był taki fajny, jak go tutaj malują. kliknij: ukryte Ehh, czemu ona nie wybrała tego Hiro‑kuna -,-""
A
J ♣
23.06.2017 10:29 odc. 11
Muszę jednak przyznać, że sceny z udziałem mamo‑babci głównego bohatera są zarombiaste! Takie życiowe XDDD
J ♣
23.06.2017 10:33 Re: odc. 11
I ten „anglista” wymawiający: „łozu łejtin” :D
J ♣
23.06.2017 10:57 Re: odc. 11
No! Może wreszcie po tym odcinku gówniarz w końcu doceni swoją matkę‑staruszkę! Tym bardziej, że w tle zdaje się leciała jakaś piosenka o matczynej miłości ^^
Ciekawe jak to kliknij: ukryte Kotarou robi za dziewczynę w tym związku, fochy puszcza o nie wiadomo co i chwilę później wraca z wielkim obwieszczeniem. Zabawne to trochę.
Przełamywanie schematów płciowych xD! A tak serio, to nie raz spotykałam się z facetami, którzy byli większymi Drama Queen niż ich dziewczyny :P Azumi jest Wrażliwym Pisarzem, więc czego po nim oczekiwać, jak nie właśnie tego xD
-_-
18.06.2017 11:57 Re: ep 10
Szczerze? Zakładając, że anime nie pójdzie w kierunku 5 cm/s, taka pierwsza kłótnia ma szansę oszczędzić kłopotów w przyszłości. Mniejsza szansa na to, że wokół dziewczyny będzie się co rusz kręcił jakiś zapasowy amant, ale niby nie ma problemu, bo „to przecież tylko przyjaciel”.
Poza tym żadne tam wielkie obwieszczenie, skoro już wcześniej wspominał o swoich planach. Na Akane jednak wrażenie zrobiło to, że chłopak w odróżnieniu od wielu rówieśników wciela słowa w czyny i nie przeszkadza mu w tym nawet chwilowe dąsanie się.
J ♣
18.06.2017 12:39 Re: ep 10
Na Akane jednak wrażenie zrobiło to, że chłopak w odróżnieniu od wielu rówieśników wciela słowa w czyny
W odróżnieniu do których konkretnie rówieśników? Bo sobie nie przypominam żadnych, którzy by ją wcześniej zawiedli czy rozczarowali na tym polu.
I póki co, to on żadnych słów w czyny nie wcielił, bo właśnie dopiero zadeklarował, że coś zamierza zrobić (dostać się do tej samej szkoły, co Akanechi), a czy mu się uda, to się jeszcze okaże.
Jak na razie, to tylko Hira wcielił słowa w czyny – zapowiedział, że wyzna swoje uczucia Akanechi i to zrobił.
_-_
18.06.2017 23:48 Re: ep 10
Heh, Hira spędzał czas na orbitowaniu wokół Akane, od czasu do czasu udzielał jakieś powierzchowne słowa otuchy i mimo że miał wiele okazji, by spróbować czegoś więcej, to w decydujących momentach się wycofywał (co było pokazane w paru wcześniejszych odcinkach). No ale jak dziewczyna znalazła sobie chłopaka, to nagle postanawia się nie poddawać (i jeszcze z jakichś powodów czuje się lepszy od Kotarou, choć go nawet nie zna). Z pewnością to godny przykład do naśladowania ;)
Z drugiej strony mamy Kotarou, który jest mniej gadatliwy niż Hira (przynajmniej poza czatem komórkowym), lecz jak przychodzi co do czego, to działa. kliknij: ukryte Akane zgubiła maskotkę – szuka i znajduje ją. Książka udziela mu porady miłosnej – idzie za jej przykładem. W parku rozrywki znajduje Akane, która (na skutek spisku Chinatsu) spędza czas sam na sam z Hirą – asertywnia wyjaśnia sytuację, oznajmiając, że jest jej chłopakiem (w typowym shoujo wykazałby się albo niezdecydowaniem, albo zbytnią agresją i parę kolejnych odcinków byłoby spędzone na wyjaśnianiu nieporozumienia). Nie twierdzę, że jest chodzącym ideałem, bo podczas festiwalu zamiast chować się w swej skorupie, mógłby spróbować wyjaśnić, co w danej chwili leży mu na wątrobie. Kłopot jak dla mnie polegał jednak na tym, że na zdrowy rozsądek wiedział, że nie powinien być zły, ale chwilowa irytacja nałożyła się na ogólną frustrację z powodu przeprowadzki Akane. Trudno wyjaśnić, co się czuje, gdy w głowie mętlik. Można mu dorysowywać rogi, lecz jak dla mnie fakty mówią same za siebie.
J ♣
19.06.2017 10:10 Re: ep 10
mimo że miał wiele okazji, by spróbować czegoś więcej, to w decydujących momentach się wycofywał (co było pokazane w paru wcześniejszych odcinkach). No ale jak dziewczyna znalazła sobie chłopaka, to nagle postanawia się nie poddawać
To ciekawe co piszesz, bo jest to całkowicie sprzeczne z tym, co napisałaś tutaj:
kiedy Akane spędza czas sam na sam z Hirą – asertywnia wyjaśnia sytuację, oznajmiając, że jest jej chłopakiem
Czyli z twoich własnych słów jednoznacznie wynika, że to właśnie Kotarou przeszkodził Hirze w kluczowym momencie w wyznaniu swoich uczuć Akane, a Hira nie miał wtedy bladego pojęcia o tym, że Akane ma chłopaka.
z jakichś powodów czuje się lepszy od Kotarou, choć go nawet nie zna)
Po czym wnosisz? Skąd w ogóle wytrzasnęłaś podobne przekonanie? Twoja kreatywność w dopowiadaniu i interpretowaniu sobie historii wedle własnego uznania jest doprawdy niesamowita!
Akane zgubiła maskotkę – szuka i znajduje ją.
Hmmm… Może dlatego, że jest ofermą i nie biegał w sztafecie, więc miał więcej czasu na poszukiwania? Przecież Hira też szukał tej głupiej maskotki, tylko miał na to mniej czasu i dlatego jej nie znalazł.
Ja rozumiem, że nastoletniej dziewczynce mogło się wydawać, że skoro to Kotarou znalazł jej maskotkę, to musi być to przeznaczenie. Ale ja, jako widz, jestem dorosłym człowiekiem i chociaż rozumiem jej tok rozumowania, to z drugiej strony dostrzegam również idiotyczność jej motywacji w wyborze chłopaka. Wybrała sobie akurat tego, z którym ją nic nie łączy, jakby na złość swoim koleżankom, które na siłę wciskały jej Hirę (i to był chyba główny powód jego odrzucenia), w czym winy Hiry nie było żadnej. A sam Hira też nie mógł się zadeklarować wcześniej, bo byli w jednym klubie i mogło to wywołać straszne kwasy w drużynie. Musiał z tym poczekać na koniec szkoły.
Można mu dorysowywać rogi, lecz jak dla mnie fakty mówią same za siebie.
A tu się Zgadzam – fakty mówią, że Kotarou i Akane są siebie warci! ;P
Seria za bardzo nie pójdzie już w żadnym kierunku, bo koniec za rogiem. Co najwyżej spotkają się w nowej szkole albo i nie, po tym zapewne będzie koniec. Nie spodziewałbym się kontynuacji – jest to ten typ 12‑odcinkowca, o którym się szybko zapomina; ewentualnie jakiś krótki after, jako iż jest to original.
Wiem, że to tylko anime, ale gdybym była koleżanką Akane i dowiedziała się, że kliknij: ukryte jej chłopak ostentacyjnie się na nią obraził i wzbudził w niej poczucie winy, bo jakiś kolega wyznał jej swoje uczucia, no to bym jej doradziła jednak zastanowić się, czy z kimś takim aby na pewno chce się spotykać. ^^" Takie zachowanie to mi się kojarzy z pęczkiem negatywnych cech i jakimś takim wstępem do relacji o toksycznym posmaku.
Chociaż nie zaprzeczę, że jest to bardzo realistyczne i aż żal, że to anime na bank nie poszłoby w tym kierunku, no ale to nie taka historia
Jego zachowanie było faktycznie głupie i niezrozumiałe, ale myślę, że to wynikało z ogólnej frustracji związanej z przeprowadzką Akane i brakiem konkretnego planu na przyszłość. Już od dłuższego czasu był kłębkiem nerwów, a widok jego dziewczyny z jego „rywalem” po prostu przelało czarę goryczy. I się na niej wyżył. Czego praktycznie od początku żałował.
Żeby nie było, że go bronię, bo tak nie jest – chodzi mi o to, że często gniew nie jest spowodowany jedną rzeczą, a serią nieprzyjemnych doświadczeń.
Jego zachowanie było faktycznie głupie i niezrozumiałe
W sumie dla mnie to jego zachowanie było bardzo zrozumiałe, a w każdym razie w układzie, w jakim znajdują się Akane i Azumi, to nie jest aż tak niespotykane.
Już tłumaczę, jak ja to widzę – w sumie to on jest tutaj na ewentualnie przegranej pozycji, bo chyba nie da się ukryć, że atrakcyjniejsza w tym związku jest jednak Akane. Jakkolwiek nudną bohaterką by ona nie była, to jest wysportowana, dobrze się uczy i mieści się w definicji „urocza”, także podejrzewam, że w chłopakach to by mogła przebierać. I co robi nasz bohater, kiedy czuje się zagrożony (czy to przeprowadzką dziewczyny, czy rywalem)? Czy próbuje jakoś „zawalczyć”? Nie! On w niej wzbudza poczucie winy, co pewnie ją dodatkowo konsternuje, co zrobiła nie tak. I zamiast się z nim chociaż pokłócić, to ona się boi, by ten związek się nie rozleciał i zostaje toksycznie przywiązana.
Głupie? Głupie, ale działa!
Zdaję sobie sprawę, że to poniekąd wyolbrzymienie z mojej strony, bo to anime nie jest o czymś takim, ale tak mi się jednak skojarzyło i tak bym się na to zapatrywała w momencie, gdyby to była sytuacja jakichś moich znajomych z realnego życia.
Nie mniej jednak zgodzę się, że ta interpretacja:
to wynikało z ogólnej frustracji związanej z przeprowadzką Akane i brakiem konkretnego planu na przyszłość. Już od dłuższego czasu był kłębkiem nerwów, a widok jego dziewczyny z jego „rywalem” po prostu przelało czarę goryczy.
W dorosłym związku tak – w związku nastolatków gorsze rzeczy się dzieją i na szczęście ze względu na wiek, dorastanie i szybkie zmiany potrzeb mogą szybko w razie czego ze sobą zerwać. Prawda jest taka, że bardzo mało związków ze szkoły średniej/gimnazjum pozostaje do faktycznego dorosłego życia.
Ludzie w swoich pierwszych związkach często zachowują się nielogicznie i to akurat jest naturalne. Zazwyczaj jest tak, że człowiek próbuje upatrywać w sobie winę, a spojrzenie obiektywnie na sytuacje nie wchodzi w grę. W sytuacji Akane było podobnie.
Co do „mieszania” się swoimi wyznaniami w związki innych – nie wiem jak to jest w irl w japonii ale w anime często i gęsto jest tak, że muszą po prostu wyznać komuś uczucia nawet, jeśli są pewni odrzucenia(żeby mogli pójść dalej etc.); wszystko to mieści się imho w ramach klaryfikacji schematu w dramach/romansach, okazjonalnie w okruchach życia.
Od czasu jak kliknij: ukryte się już ze sobą zeszli i dalej w las z fabułą, to coraz bardziej do mnie dociera, jacy ci główni bohaterowie są nudni. xD Nawet te ich rozmowy na tym Linie wydają mi się na siłę. Nie żebym nie słyszała, że kliknij: ukryte zejście się pary zabija romans, ale ło rany.
Bo oni są nudni. Nawet koleżanki Akane wspominają, że jej chłopak jest przeciętny. Ona to ma podstawę chociaż do jakiejś wersji pseudo‑sportowej ale on jest prowadzącym klubu literackiego, który nie ma talentu do pisania ale i tak na siłę próbuje(do tego wali jakimiś cytatami, jakby faktycznie miało to przełożenie na cokolwiek) i w międzyczasie chodzi na treningi jakiegoś tańca ludowego(?) – bardziej nudnej postaci nie dało się chyba stworzyć. No i te długie przerwy w rozmowach – faktyczne oglądanie czegoś takiego na ekranie potrafi naprawdę zanudzić człowieka.
Studio nie słynie z mega hitów ale mogliby trochę podkoloryzować tę konkretną adaptację
Co?
Toż to się ogląda genialnie.
Wszelkie relacje między postaciami i ich zachowania w trakcie rozmów są mega naturalne, a seiyuu to już w ogóle przeszli samych siebie.
Fakt, chłopak ciekawą postacią nie jest, ale akurat ten taniec jest naprawdę spoko. I on tam nie chodzi na treningi – on jest najważniejszą postacią w całej paradzie, wszyscy patrzą właśnie na niego, uwielbiam takie smaczki w anime, takie odwołania do japońskiego folkloru. To jest właśnie interesujące, szkoda, że tak mało w tym odcinku pokazano tego tańca, ale w sumie opening jest tego pełen.
Ani na chwilę nie czułem się znużony. Ta seria jest tak pełna emocji, że czasem muszę wcisnąć pauze i ochłonąć. A ta koleżanka Akane to w ogóle by najchętniej przyglądała się, jak świat płonie.
J ♣
16.06.2017 21:16 Re: Odcinek 9
Podpisuję się pod fragmentem wypowiedzi, że „czasami muszę wcisnąć pauzę” ^^
Być może naturalnie ale objęte są części, które niekoniecznie muszą być interesujące dla widza. Wszystkie ich rozmowy bez długich przerw można by zlepić w kilka minut i nijak dopatrywać się w tym jakiegokolwiek merytorycznego przekazu(-byłaś? -byłam. -fajnie! -no; w ten sposób wyglądała ich większość rozmów).
Kwestia gustu jak rozumiem. Jednak z tymi emocjami bym nie przesadzał – wcale nie tak dawno temu byłem nastolatkiem i potrafię się utożsamić w pewien sposób z postaciami ale więcej tutaj niezręczności w próbie komunikacji, niż różnorodnych emocji. Cóż, przynajmniej ja nie odczuwam serii w ten sposób.
Ten taniec jak rozumiem w pewien sposób miał grać tutaj kluczową rolę w ukazaniu charakteru bohatera – widać jak sceny, na których tańczy mają więcej płynnych klatek(pokusiłbym się o stwierdzenie, że na to poszło większość budżetu) ale problemem jest tutaj, że chłopak nie potrafi się skupić porządnie na konkretnej rzeczy – we wszystkim jest „przeciętny”(nie wiem jak to wygląda z tym tańcem – zrozumiałem, że należy docenić kunszt) i pokazuje się nam jak w tym wszystkim po prostu tkwi i nie ma wielkich szans na poprawę. Dlatego jeśli seria buduje we mnie jakiekolwiek emocje, to postać Kotarou je bardzo szybko niszczy.
problemem jest tutaj, że chłopak nie potrafi się skupić porządnie na konkretnej rzeczy – we wszystkim jest „przeciętny”(nie wiem jak to wygląda z tym tańcem – zrozumiałem, że należy docenić kunszt)
No ja się właśnie zastanawiam, czy ten taniec jest po prostu taki słaby, czy protag jest również mizerny i w tej czynności, więc dlatego te sceny na mnie jakoś nie robią takiego wrażenia, jak na bohaterach tego anime. ^^"
Co tu się porobiło… Połowę odcinka krzywiłem się do tego, co widziałem. Na pierwszym planie rysunki, które szanujące się studio wstydziłoby się wstawić do tła, brak klatek drugorzędnych sprawiający, że postacie się „teleportują”, wymuszane ujęcia z bardzo daleka albo z bardzo bliska, kulejąca animacja (gdy bohaterowie chodzili – nawet dosłownie), postacie wtapiające się w tło przez nieodpowiednie oświetlenie, zresztą ze sceny na scenę niepodobne do samych siebie… Tylko poczciwe CG się jako tako trzymało i wytknęło mi, że niesłusznie zdarzało mi się na nie narzekać.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takie partactwo. Treść odcinka zamaskowała się gdzieś pod tą szkaradą. Lepszy dla serii byłby drugi recap.
*ROZSIERDZONY*
Ale mnie ta bajka triggeruje! Po kiego grzyba ta dziewczyna w różowym się wtrąca swojej 'przyjaciółce' w związek?! Skąd ten nagły skok w relacjach pary?! Dlaczego tylko jedna z postaci ma tak dziwnie na imię – Roman?! Skąd oni to wytzasnęli?! Dlaczego nie Mieczysław, albo Bożydar?! Ehhh, tyle pytań, tak mało odpowiedzi. I to jeszcze w krótszej formie. Sprytnie sobie wymyślili z tymi 'short story' na koniec odcinka. Ogółem niby bajka zwykła i przeciętna, ot taki romansik między dziećmi okraszony niezwykłą wśród anime zwyczajnością, a jednak trzyma mnie skubane w napięciu jak klucz strunę!
Fajne to to, ale matko… Wolałbym już statyczne ujęcie tłumu i dodany do tego dźwięk, niż patrzeć na to coś, co teraz jest… Przecież to CGI jest gorsze niż w Yandere Simulator…
Oj, tak. Dokładnie to samo sobie pomyślałam – to już naprawdę lepiej by było zrobić po prostu statyczne ujęcia tłumu, niż decydować się na takie szkarady. Na dodatek w tej serii boli to podwójnie, bo ma ona taki subtelny klimat, nawet grafika jest generalnie w takim stylu i to CGI tam się koszmarnie gryzie. -.-
Ach, jakie to wszystko było miłe i niewinne! I te smsy wieczorem, aż wróciły wspomnienia z moich lat w liceum… Jeśli tylko nie będzie jakiś wielkim dram rodem z telenoweli, to chyba mam swojego ulubieńca sezonu :)
MATKO BOSKO, W TYM ANIME ISTNIEJĄ RODZICE PROTAGONISTÓW! I biorą całkiem czynny udział w ich życiu!
Na to w sumie najbardziej zwróciłam uwagę, ale poza tym drugi odcinek utwierdził mnie w przekonaniu, że historia zapowiada się całkiem uroczo. Trochę przypomina mi to „Hatsukoi Limited” (które mi się podobało, mimo wszystko), ale bardziej stonowane, realistyczne, no i bez elementów ecchi czy bohaterek w oczywisty sposób moe.
Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało, dlaczego nauczycielki‑single w anime zawsze są przedstawiane jako popijające wieczorami alkohol sfrustrowane desperatki?
Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało, dlaczego nauczycielki‑single w anime zawsze są przedstawiane jako popijające wieczorami alkohol sfrustrowane desperatki?
Bo w dzień są w szkole ;) A tak na serio, to w liceum miałem wychowawczynię, która była singielką, ale nie tyle popijała, co była zwyczajnie alkoholiczką. Bardziej sfrustrowanej osoby nie spotkałem w życiu, także też się zgadza. Czy była desperatką? Nie wiem i wolę nie wiedzieć. Także 2/3 rzeczy się zgadzają. Dlatego w sumie rozumiem skąd ten obraz.
pg1809
14.04.2017 08:43 Re: Odcinek 2
Stawiam, że bardziej ma to związek z tym jak kobiety‑single (nie ważne jakiej profesji) postrzegane są w japońskim społeczeństwie. Polecam w tym względzie lekturę artykułu: [link] :)
Hmm… na razie takie trochę nic, ale przynajmniej przedstawione porządnie. Zresztą, w jakim innym szkolnym anime można zobaczyć rodziny protagonistów i to jeszcze zachowujące się normalnie?
Czas pokaże co z tego będzie. Na razie ani ziębi, ani parzy, ale liczę, że się rozkręci.
Tak patrząc po tym pierwszym odcinku, liczę, że to będzie coś w stylu Hourou Musuko albo Isshuukan Friends. I to nie tylko ze względu na podobny styl grafiki, ale przede wszystkim dlatego, że klimat tej serii wydaje się być bardzo zbliżonych do tamtych tytułów. Jest spokojnie, nastrojowo, tak… delikatnie. A jednak nie nudziłam się oglądając ten odcinek. Wierzę, że może z tego wyjść naprawdę niezły romans, w takim bardziej stonowanym stylu.
Z minusów wymieniłabym głównie koszmarne, animowane komputerowo postaci w tle. Strasznie tutaj nie pasują i totalnie gryzą się z całą resztą grafiki.
Ogólnie jestem do tego nastawiona bardzo pozytywnie i jest to jeden z moich faworytów w nowym sezonie.^^ Oby tego nie zepsuli!
Prawda? Powinien być Polakiem.
Bohater zbytnio się nie zmienia. Jeśli potrzebujesz jakiejś motywacji, to mogę powiedzieć tyle, że jest ładny after(krótki, bo krótki ale jest).
wrażenia po pięciu odcinkach
Póki co jest bardzo przyjemnie, wolno, ale i lekkostrawnie, czyli tak jak lubię. Lecę oglądać dalej.
Re: wrażenia po pięciu odcinkach
Miałam dobre zdanie (co widać po powyższym komentarzu), ale końcowe odcinki tylko mnie odrzuciły.
Rzeczą, którą najmilej wspominam są gagi pod koniec każdego odcinka. Mogli przemycić ten humor to serii.
Co do samej serii – bardzo powolny romans, z mało interesującymi postaciami(drugo i trzecioplanowe były o wiele ciekawsze, niż główna para młodych), akcji praktycznie brak, kilka mniejszych zawijasów i klasyczny, „wymarzony” koniec.
Od strony technicznej nie było cudów – sporo tandetnego cgi, kreska też niespecjalnie ładna i większość budżetu poszło na dodatkowe zajęcie Kotarou(tańce ludowe). To ostatnie można docenić, jeśli faktycznie interesuje się trochę kulturą.
Nie było to złe i na plus mamy tutaj realną ingerencję rodziny w związek bohaterów ale jako okruchy życia jest to po prostu mało wciągający setting, a jako romans nie jest to nic, co nie widziałoby się wcześniej już multum razy, do tego w tempie kilkukrotnie powolniejszym.
Ode mnie 5/10 i szczerze mówiąc nie tyle polecam, co określam serię mianem „można obejrzeć” i nic ponadto – serio, jest kupa innych, ciekawszych serii.
Myśli po seansie
Z jednej strony, mimo tego, że bohaterowie są nudnawi i niejednokrotnie się na nich irytowałam, to bardzo podobał mi się w tym anime zachowany realizm. Może i postaci, które się pojawiają, nie grzeszą charyzmatycznymi osobowościami, ale uważam, że spokojnie mogłabym odnaleźć ich odpowiedniki w rzeczywistości. Bardzo podobało mi się, jak są spójni wewnętrznie – i te ich skazy charakterów, chociaż mnie denerwowały, były dla mnie największą zaletą tego tytułu.
W sumie po dłuższym już gdybaniu, czy Azumi i Akanecchi do siebie pasują, to doszłam do wniosku, że tak, ale kliknij: ukryte raczej w naszej realnej codzienności nie byliby ze sobą jacyś super szczęśliwi. Z Azumim to jest taki problem, że może i w trudniejszych momentach się potrafi spiąć (jak z tym zdawaniem do szkoły), ale tak w jakichś mniejszych sprawach ujawniały się naprawdę nieprzyjemne strony jego charakteru i to takie, które w moim mniemaniu dyskwalifikują go na dobrego partnera. Tak jak z tą szmatką jako prezent czy wzbudzaniem winy w dziewczynie, bo inny chłopak wyznał jej uczucia. Ja wiem, że to drugie można byłoby zrzucić na karb nerwowej atmosfery związanej z przeprowadzką, ale jak dla mnie to tutaj zaważyły jakieś cechy osobowości bardziej. Zresztą, nie żeby Akane super rozegrała sprawę, kiedy to Azumiemu ktoś inny wyznał miłość, ale o tym potem.
Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego Akane, która jednak jest atrakcyjną dziewczyną wybrała akurat tego niespełnionego i prawdopodobnie miałkiego pisarza, a nie Hirę. Tylko w sumie, jeśli spojrzeć na bohaterkę z trochę innej perspektywy… to ona jest jednak bardzo dziecinna o czym świadczy przykładowo ten jej gniotek, co go miętosi przy jakiejkolwiek stresującej sytuacji. I tak strzelam, że taki jeszcze nieco szczeniacki Azumi dawał jej większe poczucie zrozumienia czy akceptacji niż w jej wyobrażeniu mógł ofiarować jej Hira. I w momencie, w którym pojawiło się ryzyko, że ta jej „bezpieczna baza” może kiedyś od niej odejść (bo chodzą do innych szkół, a jeszcze rywalka się uaktywniła), no to postanowiła już to mieć za sobą i go rzucić. Niezręcznie, niezgrabnie, nie za bardzo szczerze, ale jednak.
Swoją drogą, ta jej „przyjaciółka” to mnie do szewskiej pasji doprowadzała. No co za menda! Niby taka kumpela, hihihi, a ewidentnie od razu zwęszyła okazję, gdy tylko się okazało, że to ona będzie z Azumim chodzić do jednego liceum. I jeszcze to debilne: „Wyznałam Azumiemu miłość, ale mnie odrzucił. Czy dalej będziemy przyjaciółkami?” Nosz Jezu!
Ale z drugiej strony – jakie to jest prawdziwe. -,-"
Cały mój dysonans związany z oceną Tsuki ga kirei jest spowodowany zakończeniem. kliknij: ukryte Według mnie cały odcinek konsekwentnie zmierzał do pokazania, że oni się jednak rozstaną. Znając już japońskie zagrywki, spodziewałam się, że w każdej chwili sytuacja może się obrócić o 180 stopni, ale w momencie, w którym on krzyczał w stronę pociągu, a ona go nie usłyszała/zobaczyła przez przypadek, uznałam, że mogę odetchnąć z ulgą. Tym bardziej, że rozpoczął się monolog Azumiego, jakie to było cenne doświadczenie dla niego, że ją poznał i to ona była jego pierwszą miłością (czyli później były jakieś inne!). A tu nagle jebs! i plansza po ślubie naszych bohaterów po napisach końcowych. Nosz kura domowa! Jak już nie chcieli, żeby się para definitywnie i na zawsze już rozstała, to nie mogli ich przyszłości pokazać jakoś subtelniej? Że się spotykają po latach, mijają na ulicy? Tylko tak łopatologicznie dać rysunek z ich dzieckiem? xD
Dlatego nie wiem, jak to ocenić. Bo zakończenie to dla mnie nieporozumienie (chodzi bardziej o formę, w jakiej to zaprezentowano, a nie treść), ale to bym z moimi definicjami ocen musiała walnąć jedynkę, ale reszta serii była w moim odczuciu dobra. Satysfakcjonujące było oglądanie tak mocno realistycznych okruchów życia, gdzie charaktery bohaterów nie są tak oczywistymi kliszami znanymi z innych tytułów. No i z tego wszystkiego – nie mam bladego pojęcia.
W końcówce chyba wolałabym kliknij: ukryte motyw „związek na odległość nie przetrwał, ale oboje miło wspominają swoją pierwszą miłość”, ale migawki z późniejszych lat też wypadły dobrze.
Polecam, jeśli ktoś ma ochotę na coś spokojniejszego.
Finał
słyszałam o związkach z liceum, które się kończą małżeństwem (nawet ja jestem aktualnie w związku z pierwszym chłopakiem,
z którym właściwie już jestem zaręczona), ale miłość z gimnazjum? Serio xD? W ogóle cały ten odcinek był taki cheesy, że aż mnie zęby zabolały xD
Ale ogólnie seria przyjemna. Ładna (i dość realistyczna) opowieść o pierwszej miłości i związku.
Re: Finał
No a czemu by nie? Znam przynajmniej dwie takie pary, więc to wcale nie jest niemożliwe czy coś. A w sumie nikt w ich otoczeniu nie dawał im szansy po przejściu do liceum, więc to też nie tak, że w anime potraktowano to jako standard.
Co do serii głównej – mdłość wątku miłosnego i głównego bohatera jest jak mix majonezu z bitą śmietaną. Po prostu są niestrawne (niestety nie mam żołądka Hijikaty z Gintamy). Nie sądzę żeby końcówka mogła to jakoś specjalnie zmienić.
Z tego względu daję 5/10, 5.5/10 jak ktoś lubi majonez.
Za scenki z końcówek należy się 8/10.
Odcinek 11
(XDDD)
Taki dżołk jakby co, ale poważniej – dawanie szmatki jako podarku bożonarodzeniowego jest strasznie słabe. ^^"
Re: Odcinek 11
Re: Odcinek 11
Dla mnie było to dodatkowo niezgrabne przez fakt, że kliknij: ukryte Akane jednak włożyła wysiłek oraz czas w uszycie tego szalika. Dlatego w sumie jestem zaskoczona, że z takim zadowoleniem przyjęła tę ścierkę. ^^"
No ale dobra, po tej akcji z kliknij: ukryte obrażaniem się na Akane, to nawet skleja się jakiś „konkretniejszy” obraz tego, jakim człowiekiem jest Azumi. I Akane. To ja już widzę, że ten związek w realnym życiu nie był taki fajny, jak go tutaj malują. kliknij: ukryte Ehh, czemu ona nie wybrała tego Hiro‑kuna -,-""
odc. 11
Re: odc. 11
Re: odc. 11
ep 10
Re: ep 10
Re: ep 10
Poza tym żadne tam wielkie obwieszczenie, skoro już wcześniej wspominał o swoich planach. Na Akane jednak wrażenie zrobiło to, że chłopak w odróżnieniu od wielu rówieśników wciela słowa w czyny i nie przeszkadza mu w tym nawet chwilowe dąsanie się.
Re: ep 10
W odróżnieniu do których konkretnie rówieśników? Bo sobie nie przypominam żadnych, którzy by ją wcześniej zawiedli czy rozczarowali na tym polu.
I póki co, to on żadnych słów w czyny nie wcielił, bo właśnie dopiero zadeklarował, że coś zamierza zrobić (dostać się do tej samej szkoły, co Akanechi), a czy mu się uda, to się jeszcze okaże.
Jak na razie, to tylko Hira wcielił słowa w czyny – zapowiedział, że wyzna swoje uczucia Akanechi i to zrobił.
Re: ep 10
Z drugiej strony mamy Kotarou, który jest mniej gadatliwy niż Hira (przynajmniej poza czatem komórkowym), lecz jak przychodzi co do czego, to działa. kliknij: ukryte Akane zgubiła maskotkę – szuka i znajduje ją. Książka udziela mu porady miłosnej – idzie za jej przykładem. W parku rozrywki znajduje Akane, która (na skutek spisku Chinatsu) spędza czas sam na sam z Hirą – asertywnia wyjaśnia sytuację, oznajmiając, że jest jej chłopakiem (w typowym shoujo wykazałby się albo niezdecydowaniem, albo zbytnią agresją i parę kolejnych odcinków byłoby spędzone na wyjaśnianiu nieporozumienia). Nie twierdzę, że jest chodzącym ideałem, bo podczas festiwalu zamiast chować się w swej skorupie, mógłby spróbować wyjaśnić, co w danej chwili leży mu na wątrobie. Kłopot jak dla mnie polegał jednak na tym, że na zdrowy rozsądek wiedział, że nie powinien być zły, ale chwilowa irytacja nałożyła się na ogólną frustrację z powodu przeprowadzki Akane. Trudno wyjaśnić, co się czuje, gdy w głowie mętlik. Można mu dorysowywać rogi, lecz jak dla mnie fakty mówią same za siebie.
Re: ep 10
To ciekawe co piszesz, bo jest to całkowicie sprzeczne z tym, co napisałaś tutaj:
Czyli z twoich własnych słów jednoznacznie wynika, że to właśnie Kotarou przeszkodził Hirze w kluczowym momencie w wyznaniu swoich uczuć Akane, a Hira nie miał wtedy bladego pojęcia o tym, że Akane ma chłopaka.
Po czym wnosisz? Skąd w ogóle wytrzasnęłaś podobne przekonanie? Twoja kreatywność w dopowiadaniu i interpretowaniu sobie historii wedle własnego uznania jest doprawdy niesamowita!
Hmmm… Może dlatego, że jest ofermą i nie biegał w sztafecie, więc miał więcej czasu na poszukiwania? Przecież Hira też szukał tej głupiej maskotki, tylko miał na to mniej czasu i dlatego jej nie znalazł.
Ja rozumiem, że nastoletniej dziewczynce mogło się wydawać, że skoro to Kotarou znalazł jej maskotkę, to musi być to przeznaczenie. Ale ja, jako widz, jestem dorosłym człowiekiem i chociaż rozumiem jej tok rozumowania, to z drugiej strony dostrzegam również idiotyczność jej motywacji w wyborze chłopaka. Wybrała sobie akurat tego, z którym ją nic nie łączy, jakby na złość swoim koleżankom, które na siłę wciskały jej Hirę (i to był chyba główny powód jego odrzucenia), w czym winy Hiry nie było żadnej. A sam Hira też nie mógł się zadeklarować wcześniej, bo byli w jednym klubie i mogło to wywołać straszne kwasy w drużynie. Musiał z tym poczekać na koniec szkoły.
A tu się Zgadzam – fakty mówią, że Kotarou i Akane są siebie warci! ;P
Re: ep 10
Odcinek 10
Chociaż nie zaprzeczę, że jest to bardzo realistyczne i aż żal, że to anime na bank nie poszłoby w tym kierunku, no ale to nie taka historia
Re: Odcinek 10
Żeby nie było, że go bronię, bo tak nie jest – chodzi mi o to, że często gniew nie jest spowodowany jedną rzeczą, a serią nieprzyjemnych doświadczeń.
Re: Odcinek 10
W sumie dla mnie to jego zachowanie było bardzo zrozumiałe, a w każdym razie w układzie, w jakim znajdują się Akane i Azumi, to nie jest aż tak niespotykane.
Już tłumaczę, jak ja to widzę – w sumie to on jest tutaj na ewentualnie przegranej pozycji, bo chyba nie da się ukryć, że atrakcyjniejsza w tym związku jest jednak Akane. Jakkolwiek nudną bohaterką by ona nie była, to jest wysportowana, dobrze się uczy i mieści się w definicji „urocza”, także podejrzewam, że w chłopakach to by mogła przebierać. I co robi nasz bohater, kiedy czuje się zagrożony (czy to przeprowadzką dziewczyny, czy rywalem)? Czy próbuje jakoś „zawalczyć”? Nie! On w niej wzbudza poczucie winy, co pewnie ją dodatkowo konsternuje, co zrobiła nie tak. I zamiast się z nim chociaż pokłócić, to ona się boi, by ten związek się nie rozleciał i zostaje toksycznie przywiązana.
Głupie? Głupie, ale działa!
Zdaję sobie sprawę, że to poniekąd wyolbrzymienie z mojej strony, bo to anime nie jest o czymś takim, ale tak mi się jednak skojarzyło i tak bym się na to zapatrywała w momencie, gdyby to była sytuacja jakichś moich znajomych z realnego życia.
Nie mniej jednak zgodzę się, że ta interpretacja:
jest pewnie bliższa zamiarom twórców. ^^
Re: Odcinek 10
To jej pierwszy związek, dlatego się jej nie dziwię :P Ale z resztą Twoich rozmyślań się zgadzam :)
Re: Odcinek 10
Re: Odcinek 10
Ludzie w swoich pierwszych związkach często zachowują się nielogicznie i to akurat jest naturalne. Zazwyczaj jest tak, że człowiek próbuje upatrywać w sobie winę, a spojrzenie obiektywnie na sytuacje nie wchodzi w grę. W sytuacji Akane było podobnie.
Co do „mieszania” się swoimi wyznaniami w związki innych – nie wiem jak to jest w irl w japonii ale w anime często i gęsto jest tak, że muszą po prostu wyznać komuś uczucia nawet, jeśli są pewni odrzucenia(żeby mogli pójść dalej etc.); wszystko to mieści się imho w ramach klaryfikacji schematu w dramach/romansach, okazjonalnie w okruchach życia.
Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Studio nie słynie z mega hitów ale mogliby trochę podkoloryzować tę konkretną adaptację
Re: Odcinek 9
Toż to się ogląda genialnie.
Wszelkie relacje między postaciami i ich zachowania w trakcie rozmów są mega naturalne, a seiyuu to już w ogóle przeszli samych siebie.
Fakt, chłopak ciekawą postacią nie jest, ale akurat ten taniec jest naprawdę spoko. I on tam nie chodzi na treningi – on jest najważniejszą postacią w całej paradzie, wszyscy patrzą właśnie na niego, uwielbiam takie smaczki w anime, takie odwołania do japońskiego folkloru. To jest właśnie interesujące, szkoda, że tak mało w tym odcinku pokazano tego tańca, ale w sumie opening jest tego pełen.
Ani na chwilę nie czułem się znużony. Ta seria jest tak pełna emocji, że czasem muszę wcisnąć pauze i ochłonąć. A ta koleżanka Akane to w ogóle by najchętniej przyglądała się, jak świat płonie.
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Kwestia gustu jak rozumiem. Jednak z tymi emocjami bym nie przesadzał – wcale nie tak dawno temu byłem nastolatkiem i potrafię się utożsamić w pewien sposób z postaciami ale więcej tutaj niezręczności w próbie komunikacji, niż różnorodnych emocji. Cóż, przynajmniej ja nie odczuwam serii w ten sposób.
Ten taniec jak rozumiem w pewien sposób miał grać tutaj kluczową rolę w ukazaniu charakteru bohatera – widać jak sceny, na których tańczy mają więcej płynnych klatek(pokusiłbym się o stwierdzenie, że na to poszło większość budżetu) ale problemem jest tutaj, że chłopak nie potrafi się skupić porządnie na konkretnej rzeczy – we wszystkim jest „przeciętny”(nie wiem jak to wygląda z tym tańcem – zrozumiałem, że należy docenić kunszt) i pokazuje się nam jak w tym wszystkim po prostu tkwi i nie ma wielkich szans na poprawę. Dlatego jeśli seria buduje we mnie jakiekolwiek emocje, to postać Kotarou je bardzo szybko niszczy.
Re: Odcinek 9
Bo tak rozmawiają ludzie? Znaczy nie zawsze, ale tak to wygląda w uproszczeniu.
I co w tym złego? CO z nim jest nie tak?
Re: Odcinek 9
- zgadza się ale nikt nie wrzuca takich rozmów do filmów, seriali, czy książek.
- podkreślam po prostu jak mało interesującą jest postacią, nic poza tym. Wyluzuj, nie prowadzę batalii przeciwko przeciętnym ludziom jego pokroju.
Re: Odcinek 9
Tak, bo zazwyczaj to zupełnie nie pasuje do konwencji. A tu pasuje idealnie.
Re: Odcinek 9
No ja się właśnie zastanawiam, czy ten taniec jest po prostu taki słaby, czy protag jest również mizerny i w tej czynności, więc dlatego te sceny na mnie jakoś nie robią takiego wrażenia, jak na bohaterach tego anime. ^^"
Re: Odcinek 9
odcinek 8 - katastrofa
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takie partactwo. Treść odcinka zamaskowała się gdzieś pod tą szkaradą. Lepszy dla serii byłby drugi recap.
Ale mnie ta bajka triggeruje! Po kiego grzyba ta dziewczyna w różowym się wtrąca swojej 'przyjaciółce' w związek?! Skąd ten nagły skok w relacjach pary?! Dlaczego tylko jedna z postaci ma tak dziwnie na imię – Roman?! Skąd oni to wytzasnęli?! Dlaczego nie Mieczysław, albo Bożydar?! Ehhh, tyle pytań, tak mało odpowiedzi. I to jeszcze w krótszej formie. Sprytnie sobie wymyślili z tymi 'short story' na koniec odcinka. Ogółem niby bajka zwykła i przeciętna, ot taki romansik między dziećmi okraszony niezwykłą wśród anime zwyczajnością, a jednak trzyma mnie skubane w napięciu jak klucz strunę!
Odcinek 2
Na to w sumie najbardziej zwróciłam uwagę, ale poza tym drugi odcinek utwierdził mnie w przekonaniu, że historia zapowiada się całkiem uroczo. Trochę przypomina mi to „Hatsukoi Limited” (które mi się podobało, mimo wszystko), ale bardziej stonowane, realistyczne, no i bez elementów ecchi czy bohaterek w oczywisty sposób moe.
Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało, dlaczego nauczycielki‑single w anime zawsze są przedstawiane jako popijające wieczorami alkohol sfrustrowane desperatki?
Re: Odcinek 2
Bo w dzień są w szkole ;) A tak na serio, to w liceum miałem wychowawczynię, która była singielką, ale nie tyle popijała, co była zwyczajnie alkoholiczką. Bardziej sfrustrowanej osoby nie spotkałem w życiu, także też się zgadza. Czy była desperatką? Nie wiem i wolę nie wiedzieć. Także 2/3 rzeczy się zgadzają. Dlatego w sumie rozumiem skąd ten obraz.
Re: Odcinek 2
Re: Odcinek 2
Przecież główna bohaterka jest maximum moe.
Re: Odcinek 2
#notmymoe
Czas pokaże co z tego będzie. Na razie ani ziębi, ani parzy, ale liczę, że się rozkręci.
Po 1 epku
Z minusów wymieniłabym głównie koszmarne, animowane komputerowo postaci w tle. Strasznie tutaj nie pasują i totalnie gryzą się z całą resztą grafiki.
Ogólnie jestem do tego nastawiona bardzo pozytywnie i jest to jeden z moich faworytów w nowym sezonie.^^ Oby tego nie zepsuli!