Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 grafika: 4/10
fabuła: 3/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,67

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 7
Średnia: 6
σ=1,2

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu Happy Kiss!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 美男高校地球防衛部HAPPY KISS!
zrzutka

Wymienić bohaterów, resztę skopiować z poprzednich serii… Czemu to nie jest przepis na sukces?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Czas płynie, w liceum Binan nowe roczniki uczniów rozpoczynają edukację, zaś „Klub Obrońców Ziemi” pozostaje miejscem, gdzie mogą się gromadzić rozmaici leserzy, niezainteresowani bardziej konstruktywną działalnością pozalekcyjną. Teraz jest ich akurat piątka: trzecioklasista Nanao Wakura, dwóch drugoklasistów: Kyoutarou Shuzenji oraz Ryouma Kirishima, a także – jak można łatwo obliczyć – dwóch pierwszoklasistów: Ichiro Dougo i Taishi Manza. Zgodnie z tradycją spędzają oni czas na nicnierobieniu oraz odwiedzaniu po lekcjach pobliskiej łaźni udającej gorące źródła, aż pewnego dnia pojawia się przed nimi… Nie, nie różowy wombat, tylko dla odmiany żółta wydra, a dokładniej: książę Carlos de Yutari, syn króla Honyayalandu. Co takiego porabia na Ziemi? Jak się okazuje, jego tatuś, nie mogąc zdecydować, którego z synalków ogłosić następcą tronu, wysłał obu do naszego świata, żeby tam przetestowali swoje metody i filozofię życiową. W przypadku Carlosa jest to sprawienie, by wszyscy jak leci byli szczęśliwi. Jego brat Furanui, którego bojówką – jakże by inaczej – stał się szkolny samorząd, jest z kolei zdania, że najskuteczniej rządy można zaprowadzić za pomocą strachu i porządku. W tym celu członkowie samorządu przerabiają kolejne osoby postronne na potwory, zaś członkowie Klubu Obrońców Ziemi muszą sprostać szyldowi, pod jakim występują, i pokonać zagrożenie. Oczywiście w efektownych ciuszkach i z dodatkowymi mocami, które zyskują jako powołani przez Carlosa Magiczni Rycerze.

Mój kolega w zajawkach zmiażdżył tę serię, a i mnie trudno było wykrzesać dla niej ciepłe uczucia. Pytanie, jakie należało sobie jednak postawić, brzmiało, czy Happy Kiss faktycznie jest takie słabe, czy też na jego ocenie zaważyło to, że poprzedziły je dwie serie z podtytułem Love!. Ostatecznie gatunek, który tu sparodiowano, ze swojej natury jest dość powtarzalny i opiera się na ograniczonej liczbie schematów, więc może cały ten efekt był zamierzony? Cóż, nawet jeśli tak, to decyzja była raczej niefortunna. Cykl Precure, który od lat definiuje klasyczne mahou shoujo w Japonii, zmaga się z podobnym problemem – początkowo utylizował wątki czerpane garściami z wcześniejszych tytułów, potem zaś zaczął kanibalizować własne pomysły. Zauważyłam jednak żelazną zasadę: dana seria wyraźnie stara się unikać nadmiernego podobieństwa do serii ją poprzedzającej. Zawiera chwyty wykorzystane kilka serii wcześniej, ale od bezpośredniej poprzedniczki stara się różnić, na ile to możliwe w przypadku tego cyklu. Tymczasem scenarzyści Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu! wyraźnie zlekceważyli tę zasadę. Nowy zestaw bohaterów trochę różni się od poprzedniego, ale podobieństw jest zdecydowanie więcej. Identycznie nakreślona jest relacja ze szkolnym samorządem, zaś leniwy Kyoutarou i zasadniczy Ata Ibusuki są przyjaciółmi z dzieciństwa, których drogi się rozeszły. Ba, nawet układ odcinków jest podobny, a część z nich stanowi wyraźne nawiązania do wcześniejszych serii.

Tę powtarzalność trudno jednak czymkolwiek uzasadnić. Nawet jeśli nie sięgać po nowsze trendy w gatunku w rodzaju „mrocznych” magicznych dziewcząt, w obrębie klasycznej formuły byłoby jeszcze sporo pomysłów, które dałoby się sparodiować. Co gorsza, znika tutaj główny pomysł pierwszej serii, czyli formuła kosmicznego show, zastąpiony klasycznym pomysłem z magicznym światem i jego wysłannikiem­‑maskotką. Serio, to nie jest nawet parodia, to po prostu oklepany wątek, aż do końca rozwijający się zgodnie z kanonem i niczym widza nie zaskakujący.

Swego rodzaju świeżym pomysłem była zmiana „centralnego” bohatera. Yumoto Hakone poza zestawem chromosomów nie różnił się niczym od (stereo)typowej bohaterki mahou shoujo. Był pełen entuzjazmu i idealizmu, którymi nadrabiał naiwność i generalne życiowe nieogarnięcie. W odróżnieniu od niego Kyoutarou stanowi przeciwieństwo takiej postaci pod absolutnie każdym względem – jeszcze bardziej leniwy niż En Yufuin, przesypia większość życia, a powtarzanym stale gagiem jest to, że potrafi znaleźć chwilę na drzemkę nawet w czasie walki z potworem. Teoretycznie w parodii coś takiego powinno się nieźle sprawdzić, ale jak się okazuje po raz kolejny, teoria i praktyka nie zawsze idą w parze. Hiperaktywny Yumoto był osobą spajającą Klub Obrońców Ziemi i ciągnącą za sobą pozostałych, poważniejszych i bardziej rozsądnych kolegów, którzy czuli się za niego w jakiś sposób odpowiedzialni. Nowy Klub pozbawiony jest takiego czynnika i tak naprawdę niczym nie daje się uzasadnić, dlaczego właściwie miałby się podporządkowywać kaprysom Carlosa. Tym bardziej że stawka w gruncie rzeczy wydaje się żadna – co tu komu za różnica, kto zostanie królem Honyayalandu?

To nie jest problem błahy – pierwsza seria potrafiła skutecznie ograniczać konieczne zawieszenie wiary do minimum. Druga straciła już tę zaletę, a trzecia nawet jej nie szukała. Nie chodzi mi o to, że tego rodzaju tytuł powinien być realistyczny – powinien natomiast być spójny wewnętrznie, podczas gdy tutaj pokazane wydarzenia nie mają sensu nawet w dość umownym świecie przedstawionym.

Sztuką jest także nakreślenie bohaterów. Wiadomo, że to nie miejsce na rozszerzone portrety psychologiczne, ale cały wic polega na tym, żeby stworzyć przekonującą widza iluzję, że ma do czynienia ze złożonymi postaciami. Oczywiście to także się nie udało i to nie dlatego, że zbyt wiele starano się skopiować z poprzedniej serii. Rozmaite informacje (jak choćby ta o chuligańskiej przeszłości Taishiego) były rzucane w niewłaściwych momentach i kompletnie nieprzydatne do niczego. Odnosiłam wrażenie – chciałabym się mylić – że Happy Kiss przypomina pod tym względem upiora zwanego projektem multimedialnym, zaś animowana seria ma nie tyle zachęcić, ile zmusić widza do sięgnięcia po inne produkcje z tego cyklu, by w ogóle zaczął rozumieć, o co tu miało chodzić.

Pod względem wizualnym jest jak było, czyli marnie, ale kto by się spodziewał czegoś innego? Ważniejsi bohaterowie rwą oko, o ile oczywiście nie deformują się przesadnie (do czego wystarczy nawet niewielkie oddalenie. Nowe kostiumy są ładne, acz bardzo podobne do poprzednich – przynajmniej jeśli idzie o bohaterów pozytywnych. Przy negatywnych postawiono na fanserwis, o wiele mniej subtelny niż w seriach Love!, zaś jego kumulację znajdziemy w animacji towarzyszącej napisom końcowym. Nie wiem, może jestem przewrażliwiona, ale jakoś ani to nie było zabawne, ani szczególnie pociągające… O potworach, walkach i animacji… Zapomnijmy, dobrze? W sumie najstaranniej animowane były powtarzalne sekwencje transformacji, chyba śmielsze niż we wcześniejszej odsłonie, ale nie wiem, czy to komuś wystarczy, by sięgać po tę serię.

Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu Love! zaskakiwało widza jako seria radośnie głupia, ale niepozbawiona autentycznego ciepła, którą oglądało się nie tylko dla parodii mahou shoujo, ale także dlatego, że kibicowało się bohaterom. Love! Love! zmarnowało większość tego potencjału, a na Happy Kiss zostało tylko mechaniczne odtwarzanie schematu z nadzieją, że magia znowu zadziała. Straszna szkoda, że tak się nie stało, bo iskierki potencjału dawały się tu i tam zauważyć – ale gasły, zanim zdążyły zabłysnąć.

Avellana, 31 lipca 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Comet
Autor: Kurari Umaya
Projekt: Chizuru Miyawaki, Tomoko Miyagawa
Reżyser: Shinji Takamatsu
Scenariusz: Shinji Takamatsu
Muzyka: Yamazo

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu Happy Kiss! - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl