Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Tada-kun wa Koi o Shinai

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 29.06.2018 02:02
    To chyba największe rozczarowanie sezonu.

    Rozpoczynając od słabej, przeciętnej i schematycznej historii, przechodząc przez nijakich, mało interesujących bohaterów, kończąc na słabo rozpisanym romansie i wątkach pobocznych. Seria niedomaga pod zbyt wieloma względami.

    Na plus dla odmiany ogarnięty mc – nieczęsto w romansach trafia się trzeźwo myślący nastolatek.

    Koniec końców jest to przeciętny, całkiem ładny(akurat od strony technicznej nie można wiele zarzucić twórcom) romans, który nadaje się co najwyżej jako zapychacz czasu. Szkoda, miałem wielkie nadzieje po twórcach, którzy zręcznie przenieśli Nozaki­‑kuna na ekran.

    Swoją drogą – Nyanko Big był absolutnie obrzydliwy. Słodki Jezu jak ja tego kota nienawidziłem.

    Ode mnie 5/10.
    • Avatar
      Autor wymagany 29.06.2018 03:52
      Podpisuje się pod wszystkim włącznie z oceną.
      Nie mogłem się doczekać premiery, po trailerze byłem mega podjarany, ale już po 1 odcinku, wiedziałem, że nie tego się spodziewałem. Im dalej w las, tym gorzej.
      Trailer, przynajmniej w moim odczuciu, pokazywał serię jako pełnokrwisty romans ze slice of life, 90% czasu trailera, było poświęcone głównym bohaterom, jakby twórcy już na tym etapie chcieli pokazać tą „chemię”.
      A praktyce? Nic ponad standard, oglądając to anime miałem wrażenie, jakby ktoś miał pomysł tylko na 4 odcinki (1 i 3 ostatnie) a wszystko pomiędzy to był filler niczym w Naruto.
      O bohaterach się nie wypowiem, bo oprócz głównego bohatera, to w sumie nikt nie był warty zapamiętania, od niektórych postaci aż biło schematem, czy płytkością. Nawet sama Teresa była bardzo mało interesującą postacią.

      Życzyłbym sobie więcej protagonistów pokroju Mitsuyoshiego w szkolnych seriach.
    • Avatar
      Alt_TruIsta 29.06.2018 12:19
      Ja się poddałem po trzech odcinkach jak zobaczyłem jakiego to chłopa twórcy szykują dla Alec. A tak na marginesie to z tego co widzę, to ta seria jest oceniania trochę ciut wyżej od 3D Kanojo: Real Girl – ale to chyba żaden sukces ;p.
      • Avatar
        Urizithar 30.06.2018 02:32
        Ja nie wiem czemu ludzie widzą przyszły związek tam, gdzie o najwyżej można dostrzec próżne marzenia zdebilałego narcyza. Zresztą kim Alec jest zainteresowana to widać od pierwszego odcinka po openingu.
  • Avatar
    A
    Kysz 28.06.2018 19:30
    Durne założenia, ale niezłe wykonanie.
    Najczęściej w anime jest tak: wyjściowy pomysł jest obiecujący, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. W Tada­‑kun wa Koi wo Shinai mamy za to sytuację odwrotną – najgorszy w tym wszystkim jest motyw główny, czylicałe to księżniczkowanie Teresy, ale poza tym twórcy mają pomysł na tę serię i ich pasję tu czuć. Nie każde gagi są udane, owszem, z pewnymi rzeczami też przesadzono (jak chociażby relacje między Kaoru a Alec, czy sekret Hinako), ale poza tym jest to naprawdę sympatyczna seria o grupce przyjaciół z miłosnym tłem.

    Gdyby to okroić z tych durnych motywów, które w teorii miały ten tytuł chyba wyróżniać na tle przeciętnej komedii romantycznej z nastolatkami w roli głównej, to mogłaby być jedna z najlepszych serii tego sezonu. Ba, nawet pewnie i jedna z najlepszych komedii romantycznych w ogóle. W końcu główny bohater jest wreszcie całkiem rozsądną osobą, do tego relacje w grupie przyjaciół są nakreślone w bardzo naturalny sposób. I jest jeszcze Nyanko Big (odcinek z nim w roli narratora był chyba najlepszym w tej serii). Minusuje Teresa, która jest trochę zbyt pusta (ot, taka miła, ale nieco głupiutka, wiecznie uśmiechnięta panienka z dziwną wizją japońskiej kultury) a i reszta postaci ma zanadto „przesadzone” charaktery (poza dziadkiem i siostrzyczką).

    Podobało mi się natomiast to, że nie przesadzono z dramatem, choć i takie wątki się tu znalazły. Plus też za zakończenie – naciągane, ale przynajmniej  kliknij: ukryte 

    Myślałam nawet, czyby nie dać takiego naciąganego 7/10, ale ostatecznie stanęło tylko na 6/10. Mimo wszystko polecam fanom komedii romantycznych. Ale takich w miarę normalnych, lekkich, bez żadnego mocnego fanserwisu, tony dramatu czy udziwnionych trójkątów romantycznych. Reszta raczej nie znajdzie tu nic dla siebie, bo mimo wszystko anime to do szczególnie oryginalnych nie należy i popełnia kilka błędów charakterystycznych dla tego gatunku.
    • Avatar
      Urizithar 30.06.2018 02:28
      Re: Durne założenia, ale niezłe wykonanie.
      Z tego byłby dobry 2 godzinny film. Wystarczyło wyciąć cały środek, wszystkie sceny z przyjaciółmi i głupie żarciki, odrobinę podkręcić tempo wydarzeń i byłby naprawdę udany romans, nawet jeśli zbudowany na dość ogranych motywach. Ze wszystkich scen dotyczących przyjaciół Tady chyba tylko część odcinka poświęcona Yui i Yamashicie oraz pojedyncze sceny z Ijuuinem były warte pooglądania (te nieliczne w których potrafił wytrwać kilka sekund bez robienia z siebie debila).

      Co do samych bohaterów to Tada był solidnym protagonistom i świetnie zaprezentowano przyjacielskie relacje grupki, ale niestety całkowicie nie sprzedano mi żadnego z jego przyjaciół. Zbyt się silono na głupie nieśmieszne żarciki, a za mało na zbudowanie kogoś z krwi i kości z własnymi pragnieniami, aspiracjami i przekonaniami (zaskakujące, bo dokładnie to było dobrze zrobione przy głównych bohaterach). Jedyne pozytywne odczucia budzi u mnie Ijuuin, choć jednocześnie miał tak wiele momentów w których był wręcz odpychający, że w życiu nie nazwałbym go udanym w sensie kreacji bohatera. Był postacią uwięzioną między świetnym kumplem, a wałkowanym w kółko nieśmiesznym gagiem. Sama Teresa… hmm, nie była zła, ale trochę zbyt mdła. Uszłaby w serii, która miałaby inne mocne kreacje, ale tu tylko potęgowała ogólne wrażenie pustki. Najlepiej oczywiście wypadł kot. Podpisuję się, że odcinek, którego był narratorem, to najlepszy w serii.

      Miejmy nadzieję, że jeśli ta ekipa zabierze się za kolejną produkcję autorską, to skorzysta z nabytego doświadczenia i osiągnie zdecydowanie lepszy efekt końcowy. Było widać w tym tytule wiele serca, graficznie wypadało bardzo dobrze, ogólnie bardzo dobrze poradzili sobie z fabułą, ale był zdecydowany problem z kreacją postaci i spore zagubienie w środku sezonu.

      Zamierzałem temu dać 6/10, ale końcówka była tak solidnie zrobiona, że musiałem jej podciągnąć o oczko w górę. Znowu jak sobie myślę o tych postaciach… Seria zdecydowanie pozostawia mnie z bardzo mieszanymi uczuciami.
      • Avatar
        Urizithar 30.06.2018 02:33
        Re: Durne założenia, ale niezłe wykonanie.
        E dobra, nie mogę temu dać 7, zbyt mnie ta ocena tam boli. Szkoda.
      • Avatar
        Autor Wymagany 1.07.2018 03:06
        Re: Durne założenia, ale niezłe wykonanie.
        pojedyncze sceny z Ijuuinem były warte pooglądania (te nieliczne w których potrafił wytrwać kilka sekund bez robienia z siebie debila).


        To jest też zabawna sprawa. Twórcy chcieli zrobić z Ijuuina takiego dobrego ducha, który pomaga swojemu przyjacielowi i zaraża wszystkich dobrym humorem, a koniec końców wyszedł im egocentryczny kretyn, który owszem, miał (ze dwa?) momenty w których wypadł korzystnie, ale większość czasu był irytującym pajacem, mimo że był najlepszym przyjacielem protagonisty, czyli teoretycznie rzecz biorąc ważną postacią, to spokojnie można by go „wyciąć” z tego anime.
  • Avatar
    A
    Elfik 28.06.2018 16:58
    A mnie się podobało. Niby nic specjalnie oryginalnego, ale jednak jedna z najchętniej oglądanych przeze mnie serii tego sezonu. Po prostu lubię takie ciepłe okruszki życia.  kliknij: ukryte . A bohaterowie bardzo sympatyczni.
  • Avatar
    A
    xDD 31.05.2018 22:37
    Odcinek 10
    Chciałbym, aby w mojej szkole, były takie propsy za podniesienie gąsienicy xD
  • Avatar
    A
    Ciku 5.05.2018 07:57
    Jednak drop.
    Najnudniejsze anime z tego sezonu. Postacie bez charakteru, nudne, schematyczne.

    O fabule nie ma co gadać bo dosłownie nic się nie dzieje.
    Rozumie, gdyby tak to wyglądało po 1­‑2 odcinkach, ale tutaj już 5 zleciało i nie zapowiada się na żadne zmiany.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 12.04.2018 19:24
    Drugi odcinek zdecydowanie bardziej zachęcający – poznajemy resztę teamu, gdzieś z tyłu tli się nowy wątek romantyczny(chyba nawet ciekawszy, niż main ship) i sporo się dzieje. Nie rozumiem tylko za bardzo sensu wprowadzenia Yamashity – już jest jedna „bardzo luźna postać” – Ijuuin tutaj w zupełności wystarczył.

    Szkoda tylko, że jako komedia w ogóle się nie sprawia. Człowiek pomyślałby, że przy originalu twórcy wyjdą z czymś ciekawym, niecodziennym albo z jakąś bardziej interesującą odsłoną ale pojawiają się tak schematyczne zagrywki, że czasami robi się aż przykro. Rozumiem charakter bardzo lekkiej komedii romantycznej ale po twórcach Nozaki­‑kuna spodziewałbym się czegoś więcej.

    No i Teresa to nadal pustak.
    • Avatar
      Daerian 13.04.2018 14:13
      Pamiętajmy, że to twórcy scenariusza i serii, nie oryginalnego Nozakiego.
      • Avatar
        Nikodemsky 15.04.2018 02:20
        Tak, to miałem na myśli. Dobry materiał źródłowy nie zawsze jest gwarantem sukcesu, trzeba jeszcze umieć „przelać to na ekran”, że się tak wyrażę. Z Nozaki­‑kunem dali radę, więc byłem przekonany, że sporo przy okazji się nauczyli i wychwycili, co jest warte powielenia.
  • Avatar
    A
    Ciku 8.04.2018 06:54
    Meh
    Kolejne „meh” w tym sezonie :(

    Pierwszy odcinek w ogóle mnie nie zaciekawił, ale zobaczę jeszcze z 2­‑3 dla zasady, bo może coś się rozwinie

    Chociaż wszystko wskazuje na to, że polecą schematami i tyle z tego będzie.
  • Avatar
    A
    Koogie 5.04.2018 22:47
    O boże
    Ale to było mierne, o panie. Poza aspektem wizualnym który to jednak był cukierek. Jednak po kolei.

    Główna bohaterka zachowuje się tak, że bałbym się zostawić ją z klockami lego w obawie o to że się nimi udławi. Ja rozumiem archetyp „egzotyczny i ekscentryczny cudzoziemiec zachwycony kulturą cudownej i wielkiej Japonii”, ale może trochę więcej emocji? Jedyne co z niej epatowało to moe, ciągle. Nawet dziecko jak się zgubi, to przez jakiś czas będzie trochę przestraszone czy zdezorientowane. Po tej to wszystko spływało. Tragicznie płytkie przedstawienie postaci.

    Przypadki… Ja rozumiem zrządzenie losu, ale gdy w ciągu pierwszego odcinka postaci spotykają się przypadkiem 5!! razy to chyba ktoś tutaj sobie żarty stroi. Cytując mietczyńskiego, „to już nie jest chodzenie na skróty, to jest je&@&a teleportacja”.

    Druga para czyli blondas i Pani opiekun. Wyjątkowo nie pasują do wyjątkowo stonowanego głównego bohatera. Są tak samo genialnie napisani jak główna bohaterka, z taką samą dozą subtelności i niuansu. Pani opiekun atakująca nastolatka to klasa sama w sobie. „Myślałam, że Cie atakuje”. No tak, bo jak ktoś do Ciebie zadzwonił i poprosił byś odebrał go z kawiarni to oznacza, że porwali!! Czemu pomyślała, że główna bohaterka jest atakowana, serio… jaki ciąg myślowy w tej sytuacji kończy się na „Ola boga, NAPAŚĆ!”. No i ona oczywiście jest tak samo głupia jak bohaterka, bo mimo że komóreczki to są, to próbuje znaleźć drogę używając ręcznie narysowanej mapy którą chyba widzi po raz pierwszy. Nie wie też czego szukać i ogólnie… to co to do jasnej cholery jest.

    Brzmię ostro, bo w sumie żadna seria nie może sobie pozwolić by postaci zachowywały się tak nieludzko. Jednak jeżeli miałbym wybrać gatunek gdzie iluzja realności postaci jest krytyczna, to byłyby to dramaty. Komedia nie komedia, postaci to tu klucz, a mi się teraz wydaje że Diabolik Lovers było bliższe rzeczywistości niż ta szmira.

    Koniec tyrady. Główny bohater, dziadzio i siostra niech nie czują się urażeni, bo oni byli akurat całkiem spoko. Animatorzy też niech czują się rozgrzeszeni. Seria może pójdzie w górę i to tak tylko na początku rypnęła z impetem gębą w błoto… ale szczerze to wątpię, bo tak spartolonej głównej bohaterki nie widziałem już dawna.
    • Avatar
      Koogie 5.04.2018 23:00
      Re: O boże
      Ah i by uprzedzić miernotę tego przedstawienia. Ona jest księżniczką, dlatego nie chciała powiedzieć swojego nazwiska. Opiekunka jest jej ochroniarzem, dlatego jest zaborcza i umie walczyć. Myślały że jadą do prawdziwego pałacu bo oczywiście krew szlachecka i mózg wielkości rodzynki. Dziadzio czy matka głównego bohatera są powiązani jakoś pewnie z tą rodziną królewską, bo ochroniarz patrzyła na zdjęcie zmarłej matki a dziadzio zna kraj i mówił o nim raczej nostalgicznie. Płynność japońskiego głównej bohaterki to póki co największa tajemnica fabularna.
      • Avatar
        Klemens 6.04.2018 01:41
        Re: O boże
        Jaka tajemnica. Nauczyła się dźapańskiego z tęczowego szoguna. Przecież jasno to wyjaśniła. Patrząc na poziom tego, co nam zaprezentowano w pierwszym odcinku, to to wyjaśnienie ma naprawdę wielki sens.
    • Avatar
      Maxromem 6.04.2018 10:25
      Re: O boże
      Matko Bosko, ales sie wyzyl :D

      Szczerze? Meh, obejrzalem bez wczesniejszych nadziei i jakos to wszystko mi az tak nie przeszkadzalo. Znaczy sie, zgadzam sie z zarzutami, ale cos ciezko mi jakos hejtowac te serie.
      • Avatar
        Weep 6.04.2018 15:40
        Re: O boże
        ale cos ciezko mi jakos hejtowac te serie.

        Hejtem bym tego nie nazwał, ale w sumie to rozumiem frustrację użytkownika. Sam byłem mega nahajpowany na tą serię, to co dostałem tragedią bym nie nazwał, ale trailer obiecywał zupełnie inny typ anime, a tutaj mamy jakieś highschool comedy.
        Zwiastun drugiego odcinka nie napawa optymizmem, a wręcz przeciwnie.
  • Avatar
    A
    Impos 5.04.2018 20:35
    Szkoda, że główna bohaterka okazała się być nie człowiekiem z krwi i kości, a fantazją na temat blond piękności z egzotycznej Europy. Liczyłam na jakieś żarty związane z różnicami kulturowymi. Poza tym ciężko mi uwierzyć w te wszystkie zachwyty nad jej urodą, bo jakoś się specjalnie nie wyróżnia na tle innych bohaterów (tak, jakby kolor włosów wystarczył za wszystkie cechy charakterystyczne, rysy twarzy itd.).
  • Avatar
    A
    Weep 5.04.2018 20:28
    Ostatni akapit najważniejszy
    Trochę bez szału się zaczęło, powiem szczerze, że po PV, spodziewałem się dużo bardziej stonowanego klimatu, który w gruncie rzeczy, jest nawet lżejszy niż w 3D Kanojo z tego samego sezonu.
    Mam nadzieję, że dramat będzie się rozwijał płynnie a anime będzie dobrze balansować między dramatem, romansem i elementami humorystycznymi. Obawiam się utrzymania całego anime w lekkiej konwencji, a na koniec wrzucenia kilku przedramatyzowanych odcinków, jak w haremówkach.
    Element dramatyczny w tym anime będzie bez wątpienia, pytanie kiedy się pojawi. Nie chcę depresyjnego badziewa, ani totalnej komedii, ale chciałbym po prostu, żeby obyło się bez żadnych skrajności, balans – słowo klucz.
    Oczywiście jest to tylko moje zdanie, jest mnóstwo ludzi którym nie przeszkadza, taka nagła zmiana nastroju, ale ja w anime cenie spójność i chciałbym, żeby Tada­‑kun wa Koi wo Shinai było właśnie takim anime, które powoli rozwija wszystkie wątki, a nie cały czas trzyma nas w sielankowej historii, aby w 2 ostatnie odcinki wpakować dramatu ile się tylko da.
    • Avatar
      ` 6.04.2018 16:07
      Re: Ostatni akapit najważniejszy
      Już z pierwszego odcinka bezpośrednio wynika, że dostaniemy dokładnie taką przedramatyzowaną końcówkę rodem z wyświechtanych „komedii” romantycznych. Na wszelki wypadek dam jako spoiler (choć to oczywiste rzeczy):
       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Bez zalogowania 22.10.2021 18:04
        Re: Ostatni akapit najważniejszy
        Na szczęście scenariusz zdarzeń okazał się dużo bardziej bliski realizmowi niż fantazji  kliknij: ukryte 
        To okurat przyjemne lekkie zaskoczenie.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.04.2018 20:05
    Mało oryginalny wstęp i Teresa ogólnie średnio do siebie przekonuje ale przynajmniej mc jest trochę bardziej ogarnięty. Czekam na drugi odcinek, gdzie zostanie przedstawiona reszta ekipy.

    Nie będzie to raczej komedia na poziomie Nozaki­‑kuna.
    • Avatar
      Kysz 5.04.2018 20:14
      Kij z Teresą, ale bijąca nieznajomego chłopaka Alexandra raczej moją ulubioną bohaterką tej serii nie zostanie.

      Ogólnie to poziom i styl komedii przypomina mi w trochę Anime­‑Gataris. Zdecydowanie drugi Nozaki­‑kun z tego nie będzie niestety.

      Pomijając jednak poziom humoru, nie było tak źle. Wydaje się, że może wyjść z tego całkiem sympatyczna seria.
      • Avatar
        Bez zalogowania 21.10.2021 19:58
        Komedia..
        Po jednym odcinku już mi się tego oglądać nie chce. W teorii ma wszystkie elementy lubianych (przeze mnie) gatunków, niby jest romans, niby są przyjaciele, niby komedia, niby okruchy, ale gdzieś w tym wszystkim brakuje ciepła, bardzo tutaj tego brakuje. Jest takie bezemocjonalne, a przecież potencjał był! Tada kun to potencjalnie świetny bohater. Za bardzo odróżnia się jednak od przyjaciela i od innych, żeby to zagrało. Jeżeli przerysowali postać przyjaciela, to albo mogli przerysować MC (tak jak było w Nozaki­‑kun), albo narcyzowi dać bardziej ludzkie zachowania. Przecież najbliżsi przyjaciele zazwyczaj mają część wspólnych cech, pasji, przekonań, czy spojrzenia na świat. Inaczej trudno o kompatybilność. A tu tego nie widać. Jeden skupiony całkiem na sobie, gwiazdorzy itp, to co on w takim razie robi u boku Tada­‑kuna?
        A co tak rozsądny Tada­‑kun robi z takim egotykiem?

        Dziewczyny mają przynajmniej jakieś uzasadnienie fabularnie, ale panowie? (tzn chłopcy)

        Nozaki żył w swoim świecie, a inni byli mu potrzebni do tworzenia. Ale Tada nie biega po mieście robiąc portretówki, albo reportażówki. Co w takim razie robi przyjaźniąc się z owym narcyzem?

        Tempo przy okruszkach nie musi być wartkie, ale tu miałam wrażenie, jakby to było robione zupełnie bez pasji. A przy romansach i komediach sama tylko rzemieślnicza robota zazwyczaj nie wystarcza.
        Ok. Marudzę i marudzę, ale to dlatego że po poleceniu
        liczyłam na coś milszego, na cieplejsze relacje. A tutaj na razie nic takiego nie ma. Zwyczajna uczynność, i niemal nic ponadto.

        Jeżeli drugi odcinek nie poprawi wrażenia, to będzie niestety dropnięte.

        A mam wrażenie, że gdyby to realizował ktoś inny, to byłby całkiem zgrabny romans, albo komedia. Przy Nozakim później już trochę przesadzali, natomiast to robi na razie takie zachowawcze wrażenie, takie zbyt poprawne, po to tylko, by w innych momentach używać zupełnie niepasującego przeskalowania (scena z wbiciem w ścianę)

        Może po prostu brakuje mi tutaj spójności.

        Ale jak komuś się podoba, to ok.
        • Avatar
          Bez zalogowania 22.10.2021 18:45
          Całość seansu i małe podsumowanie
          Kysz napisał(a):
          Minusuje Teresa, która jest trochę zbyt pusta (ot, taka miła, ale nieco głupiutka, wiecznie uśmiechnięta panienka z dziwną wizją japońskiej kultury) a i reszta postaci ma zanadto „przesadzone” charaktery (poza dziadkiem i siostrzyczką).

          Co do reszty postaci pełna zgoda, co do Teresy to niekoniecznie. Nie była pusta. Była zwyczajnie miła, delikatna, życzliwa, spontaniczna, ale mocno uwięziona przez reguły wychowania i narzuconą jej niejako odgórnie życiową rolę. Dla niej przeżyć życie z uśmiechem na twarzy to szczyt marzeń, bo wszystko inne jest już tylko powinnoscią, obowiązkiem i rolą społeczną, przez co nie będzie miała prawa do normalnego życia, oraz prywatności. Jej wolna wola jest mocno ograniczona poczuciem odpowiedzialności. Jest jak koliber w złoconej klatce.
          Patrząc w ten sposób także ksiażę nie jest pusty, ani nawet wyidealizowany.  kliknij: ukryte 


          Urizithar napisał(a):
          Z tego byłby dobry 2 godzinny film. Wystarczyło wyciąć cały środek, wszystkie sceny z przyjaciółmi i głupie żarciki, odrobinę podkręcić tempo wydarzeń i byłby naprawdę udany romans, nawet jeśli zbudowany na dość ogranych motywach. Ze wszystkich scen dotyczących przyjaciół Tady chyba tylko część odcinka poświęcona Yui i Yamashicie oraz pojedyncze sceny z Ijuuinem były warte pooglądania (te nieliczne w których potrafił wytrwać kilka sekund bez robienia z siebie debila).

          Co do samych bohaterów to Tada był solidnym protagonistą i świetnie zaprezentowano przyjacielskie relacje grupki, ale nie sprzedano mi żadnego z jego przyjaciół. Zbyt się silono na głupie nieśmieszne żarciki, a za mało na zbudowanie kogoś z krwi i kości z własnymi pragnieniami, aspiracjami i przekonaniami.(...) Jedyne pozytywne odczucia budzi u mnie Ijuuin, choć jednocześnie miał tak wiele momentów w których był wręcz odpychający, że w życiu nie nazwałbym go udanym w sensie kreacji bohatera. Był postacią uwięzioną między świetnym kumplem, a wałkowanym w kółko nieśmiesznym gagiem. Sama Teresa… hmm, nie była zła, (...) Najlepiej oczywiście wypadł kot,(...) odcinek którego był narratorem, to najlepszy w serii.


          W zupełności się pod tym podpisuję.

          Gdyby autorzy zdecydowali się na większą spójność i jeden jaśniej określony klimat/gatunek wyszłoby to serii na dobre.

          Potencjał był, lepsze momenty w ciągu tych 13 odcinków także były. Historia może nie odkrywcza, ale główny motyw wbrew pozorom był prawdziwy. Wiele z zachowań bohaterów było przesadzonych, ale wyłapano to, co stanowiło ich istotę w danym momencie i w towarzyszących bohaterom okolicznościach.
          W wielu scenach i sytuacjach nie zabrakło realizmu. Bohaterom nic nie przychodzi łatwo i bez uzasadnienia. Ewidentnie widać – kiedy pomagają, albo przeszkadzają swojemu losowi. Można to zauważyć zwłaszcza w końcowych odcinkach. Każdy ma też jakiś swój punkt widzenia świata.A jedynym obdarzanym czasami szczęśliwym trafem bywa Big­‑kot.

          Zabrakło niestety czasu i klimatu, bo 13 odcinków przy tylu wątkach pobocznych to zdecydowanie za mało. A na sam główny wątek faktycznie wystarczyłby dwugodzinny film.

          Jak kogoś nie zrażą pierwsze dwa odcinki, mała płynność kadrowania, oraz szczątkowa mimika postaci – to może spróbować i obejrzeć całość.

          U mnie ocena systematycznie rosła pomału od 4/10 do 7/10. Choć mam ochotę odjąć punkt za ostatnie minuty trzynastego odcinka ;) bo trochę to było „od czapy”

          Ps. Nieźle, naprawdę nieźle przeniesiono kocie zachowania na ekran ;)