x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
czesciowo spoko , jak siedzial palac fajki patrzac sie w sufit (to jest bardziej zyciowe niz mozna pomyslec xd ) albo jak plynal na ta wyspe i na miejscu sie kapnal po co tam sa , jak ten gosc mowil jak stracil rodzine , jak czlowiek ma wszystkiego dosyc i siedzi na ochłapach ciagnac " od 1 do pierwszego " albo i nawet nie bo nie ma co dalej zrobic ze swoim zyciem , ,momentami przesadzone , heh
A
...
15.08.2020 15:50
Zwolennicy tradycyjnej rozrywki czy romansów raczej nie znajdą tu nic dla siebie, zwłaszcza w późniejszych odcinkach. I tylko dlatego nie mogę z czystym sumieniem wystawić najwyższej oceny.
Jako zwolennik romansów i rozrywki mam tu sporo dla siebie. Pytanie: kiedy anime są dobre? Gdy po latach pamięta się ich bohaterów i treści.
Mało kiedy coś komentuję, bo mi się zwyczajnie nie chce, ale tutaj widząc te pozytywne oceny i komentarze, stwierdziłam że no muszę coś napisać.
Otóż, nie rozumiem chyba za bardzo zachwytu nad tą serią, a to przez wzgląd na oceny i tematykę postanowiłam ją obejrzeć. Sama byłam hikikomori przez dwa lata więc wiem jak to jest… i jak dla mnie już taka „Sala Samobójców” pokazuje to lepiej, no ale wróćmy do anime. Obejrzałam już (przede wszystkim przypadkiem) wiele anime, w których występowały postacie hikikomori. Dlatego z chęcią porwałam się na pierwszą i jedyną serię, która miała dogłębniej przedstawić ten temat… no właśnie, MIAŁA. Samego ukazania zachowań/emocji/psychiki czy ogólnie życia hikikomori było jak dla mnie zaskakująco i rozczarowująco mało jak na takie anime (główny bohater już w pierwszych odcinkach jak gdyby nigdy nic wychodzi sobie z domu i rozmawia z ludźmi). Jednak ode mnie seria dostaje chociaż plus za mniej lub bardziej udaną próbę podjęcia trudnych tematów (NEET, otaku, przemoc domowa, marketing wielopoziomowy i długi z nim związane, samobójstwa, uzależnienie od internetu czy tabletek jak i oczywiście hikikomori), bo dobrze, że się o takich sprawach jakkolwiek mówi.
Teraz wyrażę swoją subiektywną opinię, rozkładając anime na czynniki pierwsze. Muzyka według mnie fatalna (gorszej w anime chyba nie słyszałam), grafika pozostawia wiele do życzenia (czy tylko według mnie Satou wygląda na przynajmniej 30 lat zamiast na 22?), postacie takie sobie (z żadną jakoś mocno się nie związałam i żadnej jakoś mocno nie polubiłam) jak na komediodramat nie śmiałam się (najwyraźniej nie moje poczucie humoru) ani nie płakałam nawet raz. Bohaterowie dodatkowo często zachowywali się według mnie zwyczajnie dziwnie (jak chociażby w momencie kliknij: ukryte gdy popłynęli na wyspę by się zabić, jeżeli Satou nie chciał umrzeć to czemu potem chciał skoczyć wraz z nimi zamiast ich powstrzymać? albo czemu na początku nie spytał Misaki kim jest naprawdę? ja bym w życiu nie chciała z nią rozmawiać, nie znając jej intencji xD).
Ogólnie rzecz biorąc seria mnie rozczarowała, spodziewałam się czegoś lepszego. Rzeczywiście, może ma coś w sobie jednak dla mnie to dalece niewystarczające.
Xyz
17.04.2020 08:20 Re: Więc no...
Zaczynając od humoru. To było tak żenujące, że aż śmieszne, zwłaszcza kliknij: ukryte gdy się ma dystans do samego siebie to można się z własnych wad pośmiać Jednych śmieszy np jak pijany się przewraca, a ja im współczuję i jest mi smutno. Ale także nigdy się nie upijam, aby się przewrócić.
Może żeby nas coś takiego śmieszyło w innych to musi śmieszyć także w sobie?
A może {tylko się nie gniewaj proszę) jest to kwestia wieku i dystansu do siebie?
Poza tym ja izoluje się od społeczeństwa świadomie. I nie bazuję na cudzych funduszach, choć moi bliscy na siłę wyrywają mnie regularnie z tego powodu spod tego mojego klosza.
Dzisiejszy świat jest tak bardzo pełen presji oraz ciągle nam coś narzuca. Myślę, że bycie hikikomori to rodzaj reakcji obronnej. Brak wystarczającej asertywności i niechęć do mierzenia się z realnym światem.
Mnie to śmieszyło, bo płakać przecież nie będę. Jest jak jest. Zwłaszcza wątek jak bohater grał online w gry i było z boku pokazane co on myśli na swój temat, a jak wyglądał realnie.
Twierdzisz, że to nie realne?
Nie wiem, każdy hikikomori może być trochę inny. Jeden jest bardziej otaku, inny ma fobie społeczne, ktoś inny przyjmuje taki styl życia z wyboru.
To czemu ktoś zostaje hikikomori to jakby pytać, czemu ktoś się uzależnia, a ktoś inny wybiera życie bezdomnego, albo uprawia sporty ekstremalne.
Myślę, że każdy taki człowiek nie czuje się zbyt dobrze tu, na ziemi, tylko kiedyś gdy nie było powszechnego internetu, to głównie uciekali ludzie w używki albo po prostu uciekali z domu. Dziś uciekają w życie wirtualne. Odciąć internet i wiele takich osób znajdzie inny sposób na ucieczkę od życia.
Nie wiem, jakie były Twoje oczekiwania od tej serii, jakich odpowiedzi szukałaś w tym anime.
Dla mnie sam proces pokazany był świetnie, jak również to, że człowiek podobnie jak zwierzę, jak głodny to wyrwie się że stagnacji i że strefy komfortu.
A czy człowiek ucieka w bezradność, czy w pracoholizm… Różne są tylko efekty, bo motywy – zazwyczaj – takie same.
JAK dla mnie to anime miało oprócz wymienionych przez Ciebie zagrożeń pokazać, że styl życia hikikomori to jego wygodnictwo kliknij: ukryte co było pokazane na przykładzie brata przewodniczącej, który przecież był inteligentny, czytał masę książek o samorozwoju a i tak był kilka lat na łasce siostry i dopiero głód wygnał go z domu.
Kiedyś ludzie nie mieli wyboru, albo walczyli o przetrwanie, albo ktoś lub coś go zabiło.
JAK dla mnie to tylko niechęć do zrozumienia, że ciało jest równie ważne jak emocje i jak myślenie sprawia, że stajemy się neetem, otaku, hikikomori itp.
Może to zabrzmi płytko
ale niedobór mikroelementów, brak fizycznego ruchu na powietrzu albo brak miłości do samego siebie wpędza ludzi często w taką pułapkę.
Szczerze to trochę nie bardzo rozumiem jak ma się to do mojego komentarza i podziwiam, że chciało Ci się pisać coś tak długiego (choć sama teraz nie jestem lepsza).
Jeżeli chodzi o mój wiek to mam 23 lata (hikikomori byłam gdzieś w przedziale 20‑22 lata) więc myślę, że jestem w odpowiednim wieku by oglądać takie anime, a i od kiedy wyszłam z domu (w sensie nie teraz, bo jest kwarantanna, mówię o tamtym okresie izolacji) nie minęło aż tak dużo czasu. Co do poczucia humoru to nawet nie bardzo wiem po co dyskutować, każdy poczucie humoru ma inne. Dystans do samej siebie też posiadam, ale i tu można się spierać, dla innych będę sztywniakiem a dla kogoś innego będę aż zbyt wyluzowana.
Zdaje mi się, że próbujesz na siłę bronić tego anime i pokazać mi, że nie jest takie złe. I ok, nie jest, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Nie szukałam w nim odpowiedzi na jakieś pytania jak piszesz, po prostu chciałam zobaczyć jak twórcy przedstawili tu ten problem. Wiem, że hikikomori mogą być różni (bo są to dalej ludzie, a ludzie się od siebie różnią, lol co za odkrycie) i mogą izolować się z różnych powodów. Jednak muszę przyznać, że nie do końca potrafię zrozumieć głównego bohatera, a co za tym idzie utożsamić się z nim. U mnie zachowania hikikomori wyglądały w najgorszych momentach np. tak że ktoś z rodziny musiał przynosić mi jedzenie pod drzwi (potrafiłam nic nie jeść kilka dni, dopóki ktoś sobie o mnie nie przypomniał), jak już wychodziłam w tych lepszych chwilach z pokoju to tylko do toalety lub by szybko coś zwędzić z kuchni gdy nikogo nie było w pobliżu (najczęściej płatki bo łatwa z nimi robota, wystarczy mleka do miski wlać, wziąć jakąś paczkę płatków i ma się jedzenie nawet na kilka dni, dopóki mleko w misce się nie skończy lub nie zepsuje, a nawet i wtedy w ostateczności można same płatki żreć), do teraz mam tak, że nie wejdę do pokoju, w którym wieczorem pali się światło a okno jest odsłonięte, natomiast gdy np. chcę wypuścić psa na podwórko to kryję się za drzwiami, moim zdaniem mniej więcej tak wygląda właśnie koszmar życia jako hikikomori. Wspominałeś/aś (sorki jeżeli gdzieś tu była „zdradzona” twoja płeć, jak tak to musiało mi umknąć), że taka izolacja to reakcja obronna i niechęć do mierzenia się z realnym światem. Ode mnie otrzymujesz potwierdzenie tej myśli.
Co do „świadomej izolacji” to zdaje mi się, że każdy hikikomori izoluje się świadomie xd (chyba, że chodzi Ci tu o „odpowiedzialnej” w sensie). Należy jednak pamiętać o jeszcze jednej sprawie: Ja przez pewien czas wmawiałam sobie, że ta moja izolacja to nic takiego, po prostu mam introwertyczny charakter i lubię siedzieć w domu (co też jest prawdą), dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że nie zachowuję się chyba w pełni normalnie, a moja introwertyczność wychodzi chyba poza skalę i występują u mnie pewne lęki społeczne. Nie wiem jak jest u Ciebie. Mam tylko nadzieję, że po prostu jesteś typem rozsądnego samotnika.
Właściwie to nie wiem czy mój ostatni komentarz (nie licząc tego xd) powinien tu być. Nie chciałam zostawiać Xyz bez odpowiedzi ale zdaje się, że odeszłam od tematu samego anime chyba trochę za bardzo, skupiając się bardziej na tym co seria porusza, czyli hikikomori, a ten wątek może się ciągnąć godzinami… Poza tym komentarz jest chyba trochę zbyt osobisty. Administracja może go usunąć (sama bym to zrobiła ale nie ma takiej opcji).
Osobiste zwierzenia są najcenniejsze. Inna sprawa, że niekoniecznie w Internecie, gdzie każdy może napisać, co chce ;-) Jak pandemia? Mocno daje ci się we znaki, czy nie czujesz różnicy?
Xyz
20.04.2020 22:06 Re: Więc no...
Przepraszam za wciągnięcie w dyskusję o hikikomori. Jest to temat trudny, a wiadomo ze każdy ma inny powód czy powody, by nim został.
Nie wiem, czy moje bycie hkk można oceniać jako odpowiedzialne. Zdrowie fizyczne do tej pory na tym na pewno trochę traciło, a teraz w dobie absurdu pandemii jest to wyborem słusznym. Pisząc swiadomie mam na myśli z wolnego wyboru, bo w każdej chwili gdy jest taka potrzeba to przerywam izolację. Lubię po prostu być w domu. Mogę tutaj spokojnie pracować – bez kogoś kto bez przerwy szturcha psychicznie by zwiększyć wyniki sprzedaży itp.
A mój introwertyzm dobrze się z tym czuje ;)
Co ciekawe znam hkk która jest bardzo ekstrawertyczna, więc to nie tylko introwertycy tak mają. Może to po prostu ludzie o większej wrażliwości i o mniejszej odporności na ból związany z relacjami.
Kiedyś w takim przypadku nakładało się maski na zachowania lub pancerze emocjonalne. Nikt nie lubi czuć się zraniony, a hkk chyba w szczególności.
W końcu jeden z bohaterów tego anime próbował wielokrotnie dokonać samodoskonalenia. Ale jakby d nie ruszył, to by tego nie dokonał.
Myślę, że to jedyna recepta dla hkk.
Ani tony przeczytanych książek, obejrzanych filmów na tubie ani nawet setki anime – nie sprawią nagle że nasze życie cudownie się zmieni, a my otworzymy drzwi od domu. Niestety trzeba fizycznie wyjść poza strefę komfortu. Dieta pomaga. Czasem pomagają sytuacje wymuszone jak czyjaś śmierć. Wiem, że ani to łatwe ani przyjemne, bo dom jednak kojarzy się zwykle z większym poczuciem bezpieczeństwa. Dlatego warto jest czasami budować taki dom – w sobie samych.
A
Kamisama
2.04.2020 00:08 12 na 10. Dramat komedia i romanse w tle czyli hardcore otaku (18+)
Bardzo dobre anime. Seria która u mnie znajdzie się w ścisłej czołówce dotychczas obejrzanych.
I na pierwszym miejscu dot. tematu Otaku i ucieczki od rzeczywistości.
Pierwsze 7 albo nawet 10 odcinków to komedia a może raczej groteska, która zmienia się pomału w rzecz o relacjach, związkach i funkcjonowaniu we współczesnym świecie z jego różnymi pułapkami oraz wieloma dramatami mniejszymi i większymi. Plus ecchi i pomału budzący się romans.
Świetne zrozumienie psychologicznych oraz somatycznych objawów depresji, oraz moim zdaniem kliknij: ukryte schizofrenii i nerwicy głównego bohatera
Wbrew pozorom wcale zbytnio nie przesadzone.
Akcja niezbyt wartka, ale ładunek emocjonalny spory.
Dla odbiorcy 16+ albo nawet 20+. Jedna z niewielu serii naprawdę dla dorosłych.
W skali od 1 do 10 daję aż 12 :)
Tylko grafika/kreska ma ode mnie 7 na 10.
Reszta naprawdę dobra.
Bardzo polecam.
Także rodzicom ku przestrodze ;)
A
Rokoko
12.03.2019 23:27
Kompletnie nie zgadzam się z ostatnim zdaniem tej recenzji. Pierwsze odcinki mnie wynudziły, ale postanowiłam dać tytułowi szansę. Dopiero po pewnym czasie zaczyna się rozumieć sens wszystkich rozwiązań scenariuszowych. Kontrast głupawa komedia – poważny dramat też pięknie narasta i tego nie da się dobrze wyłapać po pierwszych dwóch‑trzech odcinkach.
Anime dobre pod każdym względem.Fabuła trochę kuleje, ale w pierwszej połowie i trochę się można wynudzić, później już jest całkiem nieźle, co do innych aspektów serii to nie mam zastrzeżeń.Trzeba pamiętać, że to nie jakość fabuły jest tutaj najważniejsza.Odcinki są epizodyczne, ale łączą się w logiczną całość.Anime realistycznie przedstawia problemy wielu współczesnych ludzi.Tak to jest komediodramat, więc jeżeli kogoś to śmieszy to nie jest to nic dziwnego.Komediodramat polega na tym, że coś jest tak smutne, że aż śmieszne.Z głównego bohatera śmieje się i współczuje mu jednocześnie.Są też elementy parodii japońskiej popkultury.Anime jest bardzo oryginalne i udane, nie dla każdego interesujące.Ocena 9/10.Polecam, ale nie każdemu.
Ambitny i oryginalny projekt, ale fabuła niestety szczątkowa i mało wciągająca. Nie udało się twórcom ubrać wątków psychologicznych i zjawisk związanych ze współczesnym stylem życia w interesującą formę.
Podobało mi się to w jaki sposób twórcy tej serii uniknęli bezpośredniego moralizatorstwa, przekazując jednocześnie widzom to, co mieli do przekazania. Cała zasługa w konstrukcji historii, która swoim naturalnym torem zabiera nas w podróż po różnych planach i marzeniach Satou, po kolei pokazując, że wszystkie one kończą się ślepą uliczką i nigdy nie staną się dla niego punktem ucieczki z życia hikikomori (odpada kliknij: ukryte żywot „twórcy”, dramatyczne samobójstwo, ułożenie sobie życia u boku koleżanki z liceum, świat gier sieciowych).W końcu w procesie eliminacji bohaterowi pozostaje jedyna opcja- kliknij: ukryte przełamanie barier własnego mieszkania i rozpoczęcie życia typowego szaraczka. Choć przynajmniej z ukochaną przy boku.
Relację Misaki‑Satou można by w sumie nawet uznać za pole, na którym świat przedstawiony w tej serii trochę się wykłada. Fabularnie co prawda nic tutaj nie zgrzyta, jednak umówmy się- kliknij: ukryte umieszczenie w życiu odludka osoby, która z miejsca jest gotowa zrobić dla niej prawie wszystko to dla Satou rzecz, która stawia jego mizerne życie w znacznie korzystniejszym położeniu. Rzecz zapewne obca większości prawdziwych hikikomori.
Anonimowa
1.04.2020 22:43 Re: Długość dźwięku samotności
thorn napisał(a):
umówmy się- kliknij: ukryte umieszczenie w życiu odludka osoby, która z miejsca jest gotowa zrobić dla niej prawie wszystko to dla Satou rzecz, która stawia jego mizerne życie w znacznie korzystniejszym położeniu. Rzecz zapewne obca większości prawdziwych hikikomori.
Zupełnie nie zgodzę się. To właśnie skupienie na drugiej osobie i pomaganie jej pomaga nadać sens własnemu życiu.
Przypomina mi się film z Robinem Williamsem Path Adams
A
crotalus
26.04.2016 12:08 jedno z tych genialnych anime
które zapadają w pamięć. Dla mnie zamknięta, przemyślana forma.
A
MiyuMisaki
19.09.2015 16:32 6/10 - ni mniej, ni więcej. Zawiodłam się, ale...
Seria w gruncie rzeczy nie była zła.
Mogłabym się tutaj rozpisywać, ale po co?
Nie podobała mi się postać Misaki‑chan, która niby to zagadkowa, ale już na początku serii wiedziałam o co biega. Zakończenie było na plus, jednak kreska i to jak fabuła nieubłaganie ciągnęła się na minus. Kolejne odcinki oglądałam ze znacznym trudem, rzadko się zdarza bym tak długo mieliła jedną serię. Momentami bardzo wciągające, ale na kilka odcinków i potem wraca… Nudna rutyna i raczej przewidywalność.
Anime bardzo mi się podobało głównie ze względu na postać głównego bohatera.
Satou był niezwykle sympatyczny i prawie cały czas wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Był jednocześnie tak nie spójną osobą (co tylko świadczy o tym, że projekt postaci był bardzo przemyślany), że momentami zastanawiałam się jaki jest naprawdę.
Przede wszystkim jest ciekawy świata i ludzi, co jest sprzeczne z ideą hikikomori. Jest również bardzo inteligentny i niestety podatny na wpływ innych.
Bardzo dobrze, że w jego życiu pojawiła się Misaki. Ta irytująca, nachalna i dziwna dziewczyna była najlepszym lekarstwem na jego wszelkie wydumane problemy.
W serii bardzo podoba mi się podejście do poruszanego wątku. Nie ma tutaj próby usprawiedliwiania Satou. Ukazane jest, że chłopak świadomie i z premedytacją wykorzystuje swój stan. Jest na utrzymaniu rodziców i ma czelność mieć pretensje do matki, która zmniejsza swoje przelewy na utrzymanie bezużytecznego syna. Bardzo wyraźne jest jak chłopak popada ze skrajności w skrajność, nie widząc przy tym prostszych rozwiązań, które praktycznie wszyscy dookoła podają mu na talerzu. On jednak z żadnej propozycji nie korzysta, usprawiedliwiając się chorobą hikikomnori. To zwykłe wygodnictwo.
Nie zapomniano też o wątkach pobocznych, czasem nieco rozwleczonych, ale to za to bardzo prawdopodobnych. Te podkreślanie rzeczywistości i związkach bohaterów z widzami jest naprawdę ważne w tego typu seriach.
No i ostatnie odcinki, które naprawdę zaciekawiły i wpłynęły na ostateczny odbiór serii.
Niestety, seria gorzej wypada pod względem technicznym. Poziom grafiki jest nierówny, w jednym odcinku wszystko wygląda dobrze, a już w następnym bohaterowie przypominają niekształtne stwory (tutaj to chyba najbardziej zaszokował mnie odcinek 19). Jeśli zaś chodzi o ścieżkę dźwiękową, to raczej nie ma się do czego przyczepić.
NHK ni Youkoso! oglądałem z przyjemnością, zawarta w nim fabuła i bohaterowie, przekonali i wciągnęli w dalsze oglądanie serii. Muzycznie bardzo silnie z pozytywnym skutkiem oddziaływało na mój mentalny stosunek do niej. NHK ni Youkoso! to świetna seria, przy której każdy spędzony wieczór był udany. Ocena według mnie 9/10, zasłużenie.
Co prawda w strach przed wychodzeniem z domu i w dodatku zwalanie za to winy na spisek jest ciężko mi uwierzyć, to oprócz głównego wątku, anime porusza też m.in. problem uzależnienia od gier online czy piramidy finansowej. Ogółem poziom odcinków stoi na dobrym poziomie.
Druga sprawa – muzyka w tym anime jest naprawdę niezła. Instrumentalne utwory z gitarą, harmonijką czy te śpiewane przez mężczyzn potęgują to uczucie wyobcowania jakie towarzyszy głównemu bohaterowi. Jedyne co mi nie podchodziło, to ta j‑popowa piosenka Pururin, co sąsiad bohatera wałkował na okrągło (dziecinna jak dla mnie, ale jako dzwonek monofoniczny w telefonie może być).
Po pierwszych dwóch‑trzech odcinkach serię oceniałem dość powierzchownie, cała ta otoczka konspiracji była dla mnie dość irytująca, jednak dopiero później dałem radę spojrzeć na to pod innym kątem i dojść do wniosku, że taki właśnie wstęp musiał być. Mimo, że fabuła nie była ciągnięta jakimiś wielkimi zwrotami akcji nawet jak dla przewrotów w życiu Hikikomori, to oglądało się z zainteresowaniem do samego końca.
Ucieszyło mnie bardzo to, jak do całego aspektu życia osób zamkniętych w sobie dołączono również po części problemy codzienne, czy sukcesywne podążanie wyznaczoną ścieżką w społeczności i nawet pomimo negatywnych założeń wcale nie musi kończyć się źle, bohaterów nie było zbyt wielu jednak przy podsumowaniu widać, że mimo nawarstwiających się przeciwności losu zawsze jest jakieś wyjście – przedstawienie było dość powierzchowne(mimo wszystko całość była utrzymana w „krzywym zwierciadle”, a nie w poważnym tonie), jednak można przyznać, że w większości trafne.
Można by również próbować przeanalizować sytuacje bohaterów i zachowania osób dotkniętych chorobą(powiedzmy…) Hikikomori ale wolałbym raczej przyjąć, że każdy może to odebrać na swój sposób.
Humor właściwie nie do końca w moim stylu, nie jest to nic co próbuje się wciskać widzowi na siłę, a bardziej tło satyry dla osób dostrzegających niekoniecznie istotne szczegóły – pomniejsze sytuacje, czy nawiązania, które powodowały lekki uśmiech, było również kilka sytuacji w których faktycznie się trochę pośmiałem, jednak nie traktuję tego jako schematu komediowego, a raczej po prostu humorystyczny smaczek gdzieś po boku, który można docenić.
Postacie były naprawdę interesujące i wyróżniające się, nie było tutaj słodkich dziewczynek ociekających lukrem, tylko ludzie z prawdziwymi problemami.
Misaki była naprawdę przyjemną dziewczyną, z pozoru trochę narzucającą się, jednak jej zachowania miały uzasadnienie i nie jakieś wymyślone na poczekaniu, tylko przemyślane i mocno związane z fabułą. Właściwie to chyba stała się jedną z moich ulubionych postaci żeńskich, jeżeli chodzi o anime i na pewno jest jak dla mnie warta zapamiętania.
Satou jest typem postaci, które raczej rzadko się spotyka w seriach, o ile w ogóle. Facet trochę chamski, egoistyczny i do tego z masą problemów natury osobistej, podatny na zdanie innych i do tego wszystkiego dochodzi jego problem Hikikomori. W kilku niewielkich aspektach mógłbym sam się odnieść do jego postaci w różnych momentach w życiu i być może dlatego czasami mnie drażnił, choć jego sposób na rozwiązywanie problemów był dość często mało przemyślany, czy nawet nielogiczny – tylko tutaj znowu nie jestem pewien, czy był on taki po prostu jako postać, czy wychodziło to z jego natury pustelnika
Co do samej grafiki ciężko mi się odnieść… postacie czasami były leniwo odrysowanymi kształtami – i wiem, że bywały sytuacje, że było to celowe ale w niektórych momentach odniosłem wrażenie, jakby ktoś się nie przyłożył… choć raczej miejsca i tła były dość wyraźne i cieszyły oko. Choć tutaj raczej nie dałbym 9/10, ponieważ nadal mi czegoś brakowało.
Przy muzyce było ok – w odpowiednich sytuacjach ballady(choć powtarzające się…) na gitarze, czy przy innych sytuacjach oprawa muzyczna tworząca odpowiednią atmosferę, w tym przypadku nie ma się do czego przyczepić, bo było naprawdę dobrze.
Generalnie jedna z tych serii, która wyróżnia się z tłumu, pojawiło się kilka pomniejszych schematów, które widziałem już gdzieś indziej, jednak jestem przekonany, iż nie chciano również robić z tego jednej wielkiej przygnębiającej historii, ponieważ nie byłoby miejsca na satyrę. Momentami nawet podświadomie zachęca do refleksji(osób, które mogą się choćby częściowo odnieść) i nie robi to w sposób narzucający się i raczej rzadko się spotykam z tym w anime. Powierzchowne ocenianie tej serii byłoby tutaj nie na miejscu i raczej niesprawiedliwe, sam wziąłem całość trochę do siebie i naprawdę cieszę się z czasu spędzonego przy NHK ni Youkoso! Ocena końcowa ode mnie to 9/10.
Nie wydaje mi się, żeby większość z was na prawdę mogła utożsamiać się z hikkikomori, przydługie siedzenie przed kompem, problemy z kolegami w szkole czy brak pracy to motyw przewijający się choćby epizodycznie przez życie każdego. Ewentualnie wielu z nas mogło by powiedzieć o sobie „no‑life” kiedy któryś dzień z rzędu nie opuszcza pada przy GTA V, ja tak miałem przy premierze wiedźmina 2 i skyrima. Mi osobiście spodobała się postać Misaki, chyba tylko dla niej oglądałem tą serie z zapałem. Główny bohater został mistrzowsko wykreowany tak, aby nie był kolejnym smutnym ale szlachetnym człowiekiem którego los źle potraktował ale w głębi duszy jest rycerzem na białym koniu, jak to było w przypadku całej masy innych serialu jakie zdarzyło mi się oglądać. Twórcy zrobili go tak autentycznym i żywym charakterem, że niekiedy z niesmakiem z jakimś dziwnym wyrzutem zmuszałem się do patrzenia na ekran, niekiedy złapałem się na tym, że na głos mówiłem do ekranu co ten baran ma zrobić, a jeszcze przenigdy mi się to nie zdarzyło, kiedy oglądałem jakiś program samemu, nigdy. Postać Misaki to chyba moja ulubiona kobieca postać ze wszystkich filmów, seriali, anime i gier wideo jakie zdarzyło mi się oglądać czy grać. Twórcy poważnie wstrzelili się w mój gust nie tylko jej zachowaniem czy charakterem, ale nawet wyglądem. Niemal do samego końca nie bardzo wiedziałem dlaczego młoda urocza Misaki chce związać się z takim typem który na dodatek kompletnie jej nie zauważa. Mimo, że jestem raczej prostakiem, rochę gburem i co tu nie powiedzieć, chamem, nigdy nie odczuwałem żadnych wyższych emocji podczas siedzenia przed ekranem. Jedynymi wyjątkami są dokumentalne filmy o wojnach światowych i właśnie to anime. Żaden film nigdy mnie tak nie poruszył.
Muzyka jest kompletnie nie w moim guście, nie przepadam za balladami, harmonijką, gitarą, ale w tym anime bardzo pasuje, nie wiem jak to wyjaśnić, tłumacze to sobie tak, że mimo iż nienawidzę buraczków uwielbiam barszcz, salami z kanapek zawsze wyrzucałem, a na pizzy to obowiązkowy składnik. jestem dziwny i tyle.
Kreska jest tym co od początku mnie urzekło, postacie są proste ich włosy nie przebajerowione, kolory nasycone i wyraźne. No i słodka Misaki ;)
Serial jest na prawdę bardzo autentyczny, bez przerysowań, bez jakichś epickich przygód czy barwnego scenariusza. Nigdy nie uwierzę, że autor w swoim życiu nie miał choćby styczności z problemami, z jakimi borykali się bohaterowie tej serii. Scenariusz jest tak bardzo ... przyziemny, że staje się zbyt wiarygodny, ma się wrażenie, że gdzieś na ziemi jakaś osoba przeżyła wszystkie te przygody i jestem w stanie w to uwierzyć.
Nie jestem fanem filmów obyczajowych w ogóle, zawsze na nich usypiałem, lubię kino akcji i fantastykę. W anime przede wszystkim szukam rozrywki jakiej kino nie jest w stanie mi zapewnić przez oklepane w ten czy inny sposób scenariusze. NHK polecił mi kumpel, podchodząc do serialu miałem nadzieję na kolejną dobrą komedię i chciałem się pośmiać. Kiedy zorientowałem się, że na ekranie dzieją się same smuty, zadawałem pytanie, czemu do diabła dalej to oglądam, przecież nienawidzę tego typu filmów. Dalej nie mam jasnej odpowiedzi, dzięki bogu w tym anime mamy happy end, bo nie wiedzieć czemu, o ile w filmach mi zakończenie wisi, w grach ma być konkretne, to tutaj od kilku ostatnich odcinków na prawdę cały czas ściskałem dłonie i „oby było dobre zakończenie”. To był jedyny taki film.
NHK jest dla mnie sztandarowym przykładem na to, że anime to nie tylko stereotypowe „chińskie bajki dla dzieci”. Według mnie ta branża w pierwszej kolejności rozwija się dzięki świeżym pomysłom, dopiero potem ich przedstawieniu. Ale NHK to przykład odwrotny, piekielnie nudny i oklepany scenariusz który wyłączył bym po pierwszych minutach wciągnął mnie i zachęcił do napisania tej masy pierdół, tutaj to przedstawienie świata i malutkie gesty i szlif fabuły sprawił, że ta seria tak bardzo mi się spodobała. Nie polecam serialu ludziom z takimi gustami jak moje, nie spodoba się wam, ja chyba jestem jakimś wynaturzeniem ;)
Szacun dla tego co przeczytał te pierdoły, pozdrawiam
Jachu
A
obserwator
23.06.2013 14:27
Świetne anime i dobry humor. Jednak w przeciwieństwie do większości tu osób, uważam że temat hikkikomori został potraktowany zbyt po macoszemu tudzież humorystycznie. I taka z tego nauka płynie, że jeśli chcesz się wyleczyć z bycia hikkikomori, kliknij: ukryte doprowadź się do stanu prawie śmierci głodowej, a z rozpaczy wyjdziesz i zaczniesz szukać pracy. ;)
Ja wyciągnąłem z tego trochę inny wniosek. Według mnie chodziło tam o pokazanie że bliscy ludzi z problemami starając się im pomóc tak naprawdę często im szkodzą tak jak robiła to przewodnicząca.
Misaki i Yamazaki w mniej lub bardziej udany (przede wszystkim ludzki) sposób próbowali pomóc Satou i już przez sam wzgląd na to że potrafił się przednimi otworzyć sprawiał, że im się udawało. kliknij: ukryte przewodnicząca natomiast miała na niego zły wpływ głównie dlatego, że był w niej w jakiś sensie zadurzony, przyjmując jej teorie jako niezwykle prawdopodobne. patrząc jednak na ostateczny wynik… oprócz Satou wystąpił jeszcze jeden hikikomori – obaj wyszli z tego stanu przez „wygłodzenie”, więc coś w tym jest – mogli kwestię głównego bohatera rozważyć w trochę inny sposób, chyba że rzeczywiście wg autorów skrajne wygłodzenie to najlepszy sposób wyjścia z tego stanu
A
Signed
29.05.2013 22:26 Pytanie przed obejrzeniem ;)
Cześć, rozważam obejrzenie anime, ale wcześniej chciałam zadać Wam pytanie… Czy anime oddaje realną prawdę o hikikomori i czegoś rzeczywiście można się nauczyć, czy choroba ta jest tylko tłem, jedną z cech bohatera? Piszę pracę o hikikomori, także szukam źródeł. Czy to anime, może za takowe posłużyć, nawet jedynie jako wprowadzenie mnie głębiej i bardziej subiektywnie w temat?
Modrafin
29.05.2013 22:49 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Jest to najobszerniejszy temat w anime o hikikomori. I tak choroba jest raczej tłem do pokazania całego wachlarza innych dziwactw i przygód. Jakby nie patrzeć to nie jest anime dokumentalne, więc nie ma się czego wiele spodziewać. A tak na marginesie jak chcesz się subiektywnie wgłębić w temat hikikomori, to najlepiej zamknij się w pokoju na 2 lata tracąc kontakt z rzeczywistością. Obejrzyj, na pewno coś wykorzystasz do pracy, chociażby żeby pokazać chorobę w krzywym zwierciadle w wydaniu Japońskim.
Signed
29.05.2013 23:48 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Dzięki za odpowiedź.
Życzliwy
29.05.2013 22:59 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Jeśli piszesz pracę na ten temat, to lepiej przeczytaj oryginał, czyli książkę autorstwa Tatsuhiko Takimoto. Jest utrzymana w dużo poważniejszym tonie i skupia się wyłącznie na aspekcie „bycia” hikikomori, ponieważ sam autor po dziś dzień zmaga się włąśnie z tym problemem.
Signed
29.05.2013 23:47 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Próbowałam znaleźć książkę, ale natrafiałam tylko na mangę i anime. Masz jakieś źródło, sklep? Czy książka jest w ogóle przetłumaczona na język polski?
Życzliwy
30.05.2013 09:26 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Nie wiem, ale wątpię. Ja czytałem po angielsku. Nie była napisana trudnym językiem, więc przy średnio‑zaawansowanej znajomości angielskiego i ze słownikiem w ręku spokojnie powinieneś dać radę. A pdf‑y z powieścią na pewno krążą po internetach. Już widzę, że z ciachmożna ściągnąć. Tylko pamiętaj, żeby w wyszukiwarce wpisać „novel”, bo inaczej to ci manga wyskoczy.
Prosimy o niepodawanie nielegalnych źródeł. Moderacja
Signed
30.05.2013 13:05 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
jasne ;) dziękuję Ci bardzo.
Jachu
30.09.2013 16:18 Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Skoro potrzebujesz materiałów do pracy, zadawanie pytań na forum dla fanów serialu nie jest najlepszym pomysłem. Ja osobiście kompletnie nie mam pojęcia czy problem przedstawiony w tym serialu jest „podręcznikowy”, wiem tylko tyle, że wikipedia to potwierdza. Na twoim miejscu popytał bym lekarzy, psychologów, mogła byś dotrzeć do rodzin które przeżyły już epizod z takimi wypadkami, ale samego serialu też bym użył. Jeśli to schorzenie ma dokładnie takie objawy jak lęk przed ludźmi, niechęć do opuszczania pokoju, odizolowywanie się od społeczeństwa, zaniedbywanie swojego otoczenia, to to anime może w twojej pracy posłużyć jako jeden z przykładów. Nie opierał bym się na nim całkowicie, ale na pewno wspomniałbym o nim i przedstawił jak twórca odebrał tą chorobę i jak w jego oczach odbierają ją osoby w otoczeni chorych i sami chorzy. Warto wspominać o takich smaczkach.
Cóż, anime godnie miana 'arcydzieła'. Świetna fabułą, kreska mi nie przeszkadzała, smętne‑bluesowe kawałki. Genialne. Bardzo rzadko człowiek jest zdolny czuć smutek i rozbawienie w tym samym czasie. To anime dostarcza własnie takich uczuć!
No tak nie za bardzo, owszem anime nie jest złe, wręcz świetne w porównaniu do tego całego tałatajstwa, jednak jakoś nie potrafię być zachwycony tym anime, trochę mnie męczy, chodź przyznam, iż są momenty w których spadam z krzesła, ale mimo wszystko nie porywa mnie, głównie chyba z tego powodu, iż przesadzili z główną postacią, a i ta Misaki jest irytująca, jak robot się zachowuje, właściwie to jest tak nienormalna, iż oglądam po to, aby zobaczyc do czego ta misaki zmierza i czemu się tak zachowuje, pierwszy raz w anime, nie jestem wstanie odkryć wszystkich kart postaci, właściwie to nic nei ptorafię o niej powiedzieć, bardziej tajemniczej osoby, to chyba już się nie da zrobić. Jestem na 8 odcinku zobaczymy jak dalej, ale jedno wiem na pewno, to nie jest moj typ anime.
No wiesz każdy ma swoje gusta, co jednego będzie rajcować, drugiego będzie nudzić, takie już prawa natury. Obejrzałem do końca anime, dałem radę, ale to nie jest mój typ anime, a zakończenie totalnie bez sensu, kliknij: ukryte ja odebrałem to tak, jakby autor chciał dać do zrozumienia, iż nie wolno walczyć z przeznaczeniem, bo i tak dostaniesz po dupie, (czyt. sprawa z Yamazaki i jeszcze od tak ni z gruszki ni z pietruszki znajduje sobie żonę, jakby nic nie czuł do swej prawdziwej miłości, gra też ląduje na śmietniku bez sens), według mnie to tu autor chce jasno dać do zrozumienia Japończykom, że mają się słuchać rodziców a nie sami decydować o sobie. Szczerze? to mnie anime zaczęło interesować gdzieś tak od połowy, jednak zbyt mocno przesadzone charaktery postaci, po prostu zniechęcały mnie do oglądania, jedynie z chęcią patrzyłem na Yamazakiego i jego kolażankę.
Rozumiem Twój punkt widzenia, ale z drugiej strony, kliknij: ukryte ja to odebrałem jakby autor chciał pokazać, że nawet jak życie nie układa się po Twojej myśli, to możesz brnąć na przód i znaleźć szczęście, z którego istnienia wcześniej nie zdawałeś sobie sprawy. Albo może autor pokazuje, że życie nie jest bajką. I nie każdemu udaje się osiągnąć wymarzony cel^^.
No jeszcze to pierwsze wytłumaczenie jest do zrozumienia, jednak drugi pomysł to porażka, jakby taki był jego cel, to byłyby to najgorsze 24 odcinki w moim życiu, bo nie o to chodzi w naszym życiu na tej ziemi.
Z tym tylko, że rozważając pierwszy twój pomysł kliknij: ukryte To nie zauważyłem, aby znaleźli szczęście, wymuszony prawdopodobnie ślub yamazakiego nic nie udowadnia, to rozwiązanie wciśnięte na siłę aby zamydlić widzowi oczy, a główny bohater szczęścia i tak nie odnajduje, raczej klepie nieudolny żywot z pożal się boże dziewczyną zombi, chodź kto wie, może go to w końcu do jakiegoś szcześcia zaprowadzi, ale to tylko domysły, a samo anime czy zakończenie nie pokazuje nam szczęśliwego zakończenia, raczej oglądając ostatni odcinek lądujemy, my jako widzowie w jakimś bagnie, z wielkim WTF na czole, WHAT THE FUCK WAS THAT
Ja osobiście odradzam, szkoda tracić czas na to anime.
A przynajmniej szkoda tracić czas temu, kto nie potrzebuje sobie udowodnić, że nie ma najgorzej w życiu, ci co potrzebują, no to anime się doskonale nada, ale nie liczcie na to, że was podniesie na duchu :P
Hehe, z tym się zgadzam, NIE SŁUCHAJCIE MNIE, trzeba samemu obejrzeć, dlatego rzadko kieruję się zdaniem innych… seria owszem jest dobra, mówie to od początku, jest przyzwoicie zrobiona, a fabuła przedstawia dość poważny problem, seria tylko dla starszych widzów (czyt. dojrzałych), jednak do mnie zwyczajnie nie trafia, chyba nie moje gusta, dlatego ją tak drastycznie odbieram, a szczególnie Misaki, dostaje białej gorączki jak tylko się wypowiada. Ale jedno przyznam, jest masa zabawnych momentów.
Tak smutne że aż śmieszne i jednocześnie tak śmieszne że aż smutne. I cholernie realne. Mocna seria, która skłania do refleksji nad życiem. kliknij: ukryte Ciesze się z Happy Endu, poważniejsze zakończenie wpędziło by mnie w depresje. Ode mnie 9/10.
A
Gnosis.
20.10.2012 12:57 Wszystko pięknie, ale...
Fabuła świetna, choć momentami za wolna, główny bohater od razu zjednał sobie moją sympatię. Jestem też wielbicielką mangi o tym samym tytule, głównie z powodu lepszej kreski. Jest tylko jedno ALE – grafika. Strasznie mnie irytowały momentami zniekształcone postaci i jaskrawe kolorki.
Świetne ;) Sam jestem troche takim hikikomori więc utożsamiłem się z bohaterem. Można było się pośmiać ale i zastanowić choćby nad tym czy to wszystko co nas otacza to nie przypakiem jeden wielki spisek…
10/10 dużo śmiechu, nie tylko z biednego hikikomori, ale też z typowo ludzkiego słomianego zapału, który gaśnie rozproszony czymkolwiek tymczasowo interesującym…
A
Żelatyna
14.11.2011 19:41
Bardzo by mi się spodobało gdyby nie sąsiad nudziaz. dopoki dane bylo nam ogladac jak nasz slawny hikikomori spiewa purupurupuru purin, to było naprawdę fajne.Tylko trochę motyw z kliknij: ukryte robieniem pornosiastej gry byl po prostu nudny. Jak to po raz enty Sato cieszy się z iluś ta giga baitów zdjęc.
Pierwsza od dosyć dawna seria, która otrzymała ode mnie dyszkę na MAL‑u. Mógłbym co prawda wskazać w niej kilka niedociągnięć, jak zbytnio zdeformowana grafika w niektórych scenach, czy to fioletowe coś w finałowym epizodzie, jednakże wymowa całości się przez to nie zmienia. NHK ni Youkoso bardzo ciekawie oddaje problem społeczny jakim stało się hikikomori. Wbrew pozorom nie jest to wyłącznie seria satyryczna. Świetnie określił to autor recenzji, iż nadaje się ona bardziej do refleksji niż do śmiechu. Mnie osobiście uderzyła dobitność z jaką ukazane zostały przywary bohaterów, co nasuwa jednocześnie myśl – jak na tę pozycję zareagują osoby, których ona dotyczy? Ponadto – na całe szczęście – anime to uniknęło plagi, która ostatnio zalewa japońskie animacje, a mianowicie głupoty w najczystszej postaci. Nie ma tu kilkunastoletniego bohatera „jakitojajestemnajnieszczęśliwszy” który rozwiązuje swoje wszystkie problemy żałosnymi monologami o tym jak to naprawi świat.
Na NHK trafiłam przypadkiem szukając czegokolwiek o tematyce przynajmniej częściowo podobnej do Kuragehime (przy którym – swoją drogą – świetnie się bawiłam). Założyłam, że NHK będzie błyskotliwą komedią z bohaterem w typie sympatycznego dziwaka. Cóż, pomyliłam się i to bardzo, na szczęście na plus. Nie pamiętam, by historia któregokolwiek bohatera anime tak mocno mnie dotknęła. Autentyczność przeżyć Satou jest dla mnie ewidentna. Przypuszczam zresztą, że twórca tej postaci sprawdził większość ukazanych doświadczeń na własnej skórze. Jest tu jakaś szczerość – dotkliwa i bardzo prawdziwa. Tatsuhiro może być przez wielu odbierany jako bohater żałosny, groteskowy czy zbyt mocno przerysowany. Z drugiej strony to ciekawe jak wielu widzów utożsamia się z tą postacią. Wydaje mi się, że (jak na ironię) Satou to taki współczesny everyman – mocno pogubiony w rzeczywistości, otoczony masą technologicznych zabawek i rozpaczliwie poszukujący jakiegoś znaczącego celu. A że pechowiec to już inna sprawa :)))( kliknij: ukryte warto zobaczyć anime chociażby dla momentu, w którym Tatsuhiro poznaje prawdziwe motywacje uczestników ''spotkania offline''). Z czystym sumieniem daję 10/10.
Hitori Okami
30.05.2011 22:19 Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
...i najbardziej znany pisarz wśród hikikomori ;) Mowa oczywiście o Tatsuhiko Takimoto, autorze powieści quasi‑autobiograficznej, która posłużyła za kanwę mangi i anime. Myślę, że właśnie dlatego przeżycia bohatera wydają Ci się takie autentyczne. I chociaż kilku wątków nie znajdziemy w książce: kliknij: ukryte brakuje offline meetingu, Am‑waya, RPG, to mimo to i tak uważam ją za lepszą od anime (któremu zresztą dałem 10/10). Powieść jest utrzymana w poważniejszym duchu, przez co wydaje się jeszcze prawdziwsza i bardziej przytłaczająca. Natomiast mangę radzę omijać szerokim łukiem. Twórcy od pewnego momentu jadą po bandzie, nie licząc się w ogóle ani z duchem, ani przesłaniem oryginału.
kako
31.05.2011 02:03 Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Dzięki za wskazówkę! Miałam sięgnąć po mangę, ale jeśli faktycznie jest tak jak piszesz, to chyba nie warto (?). Cóż, w takim razie muszę dopisać kolejną powieść do mojej listy życzeń ^-^
bassty
16.06.2011 00:54 Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
tez chyba siegne w takm razie bo seria szczerze zasluguje na 10 a skoro powiesc lepsza wiec chyba warto.Choć anime to posiada zaletę której książka nie bedzie miała a mianowicie OST które budowało cały klimat w tej produckji.Muzyka odzwiezciedlała sytuacje .Szczególnie spodobał mi się kawałek Hitori bochii którego melodia nasuwała mi na myśl „wydymało mnie zycie(znowu)".Choć zawsze można sobie coś puścić w tle.
kako
16.06.2011 13:50 Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
sprawdź Hitori no Tame no Lullaby – gwarantuję, że przy takim podkładzie muzycznym będzie się jeszcze lepiej czytało :)
bassty
16.06.2011 20:12 Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
heh offline meet(i nie tylko).Trudno nie rozpoznać.Fakt ale jak dla mnie zbyt przygnębiające choć z pewnością najbardziej klimatyczne.
This is music you sit out on the porch on a cold night in autumn or winter, smoke a cigarette, and reflect on your life.
opis ten mówi wszystko.
A
jeruzalem
21.05.2011 22:51
najbardziej zyciowe anime jakie w życiu widziałem.Genialna koncepcja czyli 10/10
A
bassty
20.05.2011 11:54
seria trochę zbyt smętna jak dla mnie ale jednocześnie genialna.Polecam cut i dopiero obejrzeć ,wtedy robi naprawde niesamowite wrażenie(wszystko idealnie zlewa się w całość:muzyka,grafika i dialogi).A przynajmniej zrobiło na mnie – 10/10.
Zmoderowano. IKa
bassty
21.05.2011 22:58
heh chyba nie jest to aż tak społecznie nieakceptowalne żeby cenzurować ;]rada jest dobra ,zresztą nie krytykuje ;)
Świetne postaci, ciekawa fabuła, dobra muzyka oraz ładna animacja, czyli same pozytywne przymiotniki. :) Jedno z tych „odcinkowych” anime, które oglądnąłem w zaledwie kilka dni. 9/10. Polecam.
wiem o co chodzi z hikikomori. z racji studiów mam też przewałkowane depresje, myśli samobójcze, zachowania antyspołeczne etc. jestem w połowie tej serii i mówiąc szczerze jest irytująca. przeczytałam kilka recenzji i zachęcona nimi zaczęłam oglądać. z odpowiednią dla siebie rezerwą. lubię absurdalny humor, ironię i przerysowanie, ale taki rozwój fabuły nijak mnie nie przekonuje. seria ma wiele plusów, ale przerysowanie postaci odbiera jej niemal cały tak wychwalany realizm. nawet biorąc pod uwagę specyfikę postaci, ich zachowania są dla mnie niezrozumiałe i irytujące. może po prostu męczy mnie tok myślenia ludzi z zaburzeniami psychicznymi, bo na takich mi wszyscy wyglądają. a może to zwyczajna bariera kulturowa, której nie mogę w sobie przemóc, trudno powiedzieć. dla własnego spokoju i uczciwości jako odbiorcy, zmęczę serię do końca. ale chwilowo nie przyłączam się do chóru pochwalnego.
Niestety taki jest właśnie tok myślenia i sposób zachowania osób z zaburzeniami psychicznymi. Racjonalne argumenty do nich nie przemawiają, poza tym często nie chcą przyjąć pomocy z zewnątrz. I właśnie o tym opowiada to anime – jeśli bohaterowie sami nie postanowią sobie pomóc, to nikt nie będzie w stanie im pomóc. Chęć zmiany musi wyjść od nich samych. Dlatego zachowanie postaci, choć miejscami rzeczywiście trochę przerysowane, dobrze oddaje istotę problemu… Ale książka i tak lepsza :)
Dla mnie te anime jest po prostu super. Wszystko mi się w nim podobało. Opowiedziana historia jest niesamowicie wciągająca, dająca czasami do myślenia, a do tego w całość został wpleciony genialny humor. Trzeba jeszcze wspomnieć o bardzo realnych bohaterach, których nie da się nie lubić. Całość uzupełnia doskonałe bardzo dobra grafika i idealnie pasująca muzyka. Jakby tego jeszcze było mało, to trzeba pamiętać o genialnym zakończeniu. Polecam wszystkim.
A
Anpan
19.09.2010 15:00 wow
Właśnie obejrzałem 13 odcinek, był genialny ! Początek NHK wydawał mi się głupi do potęgi, ale z każdą następną chwilą zostałem oczarowany. Jak na razie poziom jest bardzo dobry, zakończenia jeszcze nie znam, ale czuje, że się nie zawiodę.
A
Deathseeker
12.09.2010 15:18
Anime po prostu fantastyczne. W interesujący sposób przedstawiona „przypadłość głównego bohatera. A i drugoplanowe postaci mają się czym popisać. Z chęcią obejrzę je jeszcze raz.
Oglądałam to anime już dość dawno, ale oprócz Fruit Basket i FMA nie znalazłam nic co mimo dużej ilości humoru porusza poważne tematy. To anime jest wspaniałe! Na pierwszy rzut oka komedia, ale gdy się sporzy głębiej można znaleźć pewną głębie i psychologie. Polecam.
Zanim trafiłem na tę serię, spotkałem się oczywiście z terminem hikikomori. Wiedziałem doskonale co on znaczy, ale jednak nie do końca rozumiałem wtedy problem tego zjawiska. Historia osoby, która zamyka się w swoim mieszkaniu na kilka lat była dla mnie tak dziwna i absurdalna, że dosłownie turlałem się pod biurkiem oglądając to anime. Podczas ponownego seansu, zaśmiałem się może dwa razy…
Anime poruszające wiele trudnych sfer życia społecznego oraz wpływ cywilizacji na jednostkę, która nie potrafi sobie poradzić z przygniatającą presją. Naprawdę bardzo dobre anime obyczajowe‑komediowe. Moja ocena: 9/10
A
Prox
10.10.2009 00:12
Po prostu majstersztyk ! Seria świetna pod każdym względem, przede wszystkim bardzo realna. Zakończenie trzyma w napięciu i do końca nie wiadomo jak losy się potoczą.
Zakończenie genialne a w sumie to ostatnie 2 odcinki
Temat usunięto. Żywy moderator nie da się złapać na próby wstawienia wulgaryzmu z użyciem spacji i cyfr…
A
comander_barnik
10.09.2009 20:33
Genialna seria, pod powierzchnią komedii kryje sie analiza problemów współczesnego społeczeństwa. Pierwsze anime po którego obejrzeniu walczyłem cały dzieńze sobą żeby nie obejrzeć drugi raz pod rząd. Polecam także soundtrack, jeden z lepszych jakich słuchałem.
A
Bajdur
14.06.2009 19:06
fajna seria. Faktycznie podobny styl jest w filmach Koterskiego. Przypomina to moje życie, jeszcze chwila i sam zamknę się w domu… Problem wykluczenia ze społeczeństwa mamy i na naszym podwórku.
Trafiłam na to anime zupełnie przypadkiem, przeczytawszy krótki opis obejżałam całą serie i muszę powiedzieć…
no właśnie…
pomysł bardzo ciekawy ale co do fabuły i samego zakończenia…. zakończenie mnie akurat rozczarowało, kliknij: ukryte nie jestem wielką fanką opowiastek miłosnych ani romansów ale miałam nadzieje, że do cholery ta dwójka w końcu będzie razem a nie tylko jako przyjaciele xD. Anime dosyć zabawne, ale… miałam nadzieję na większy rozwój wydarzeń.
Polecam jednak osobom którym znudziły się historie o zagładzie świata, kolejnych sailor moonach i tym podobne, warto czasem obejżeć coś co się naparawdę dzieje, o prawdziwych ludziach.
Zamaskowano spoiler.
A
Deedlith_Anthy
25.02.2009 17:41 NHK.
Seria swietna, realistyczna, dajaca do myslenia.
Podobalo mi sie, jak dobrze uchwycila mentalnosc otaku, mistrzowsko ukazali fanatykow eroge, figurek i MMORPGow ;D
Glowny bohater‑strasznie antypatyczny,nie dosc kliknij: ukryte ze lolicon, to jeszcze strasznie pomiatal Mitsuki. I nie chodzi mi o to, ze nie zgodzil sie od razu na jej umowe „oddania siebie”-mogl to zrobic kulturalniej, a nie pokazac dziewczynie, ze mu zwisa. Tak bylo caly czas…Mitsuki byla przemila,urocza,a jej smutek dobrze pasowal do niej.Zadnej dziewczynie jednak nie polecam jej metody podrywu, bo tak dobrze, jak w przypadku Mitsuki tak dobrze sie to nie skonczy. Na poczatku nie rozumialam, jak ona moze dawac tak soba pomiatac…ech,to ona bardziej potrzebowala bohatera, niz on jej. Dobrze, ze podpisali ta umowe i skonczyli jako przyjaciele ze wskazaniem na bycie para ;) inaczej bym utlukla goscia.
Nie rozumiem dlaczego rodzice przybrani Mitsuki niczego nie zrobili, mimo ze wiedzieli DLACZEGO dziewczyna pomaga im. Byli strasznie daleko od niej….A przeciez moglo byc inaczej. Do jej proby samobojstwa moglo nie dojsc…gdyby oni byli inni.
Strasznie to podkresla samotnosc- dziewczyna mieszka w wielkim domu, niby nie jest sama…a jednak..
Najnormalniejszy z calej paki przypalowych bohaterow wydal mi sie Yamazaki‑tak, mimo ze tez mial slabosc do lolitek, to nie ograniczal sie do bycia hardcorowym otaku, widzial prawdziwe kobiety, MIAL UMIAR. Ogromne wrazenie na mnie zrobilo jego desperackie pozegnanie z seiyu zakochana w nim… Bo tak, on tego nie zrobil, bo uznal ze to bedzie smieszne. Zrobil, bo chcial odciac sie od niej, nie pozostawic sobie zadnych szans…Bo wiedzial, ze i tak odejdzie stamtad.
Smutny byl jego odjazd. Ale NHK jest zyciowe, Yamazaki nie wrocil, podobnie jak sempai… Glowny bohater mial OGROMNE szczescie, ze Misaki sie nim zaopiekowala, prawdziwi hikkikomori nie maja tego szczescia…
Ech, podobal mi sie tez watek samobojstwa na wyspie- fajnie, ze glowny bohater choc rozbawil towarzystwo LEKKO, to nie zmienil ich podejscia- nie zabili sie z innego powodu zupelnie‑bo nie starczylo odwagi, bo przypomnieli sobie o innych…
Zakonczenie bylo jakies strasznie schizolskie, ale podobalo mi sie ;D Chlopak uratowal Misaki sposobem, tylko po co chcial sie zabic? Zeby ona mogla zyc wiedzac, ze ktos o nia dbal i zginal dla niej? Czy tez naprawde uwierzyl w bajeczke o NHK? XD
Dziwne mi sie zdalo, ze najpierw byl zakochany w Misaki(jak uswiadomil go kumpel), potem o niej zapomnial, a kiedy ona miala sie zabic‑znowu sobie przypomnial..co sie dzialo z jego miloscia, kiedy krzyczal na nia i byl podly? Ech, nie lubie goscia.
Ech, seria naprawde mnie wciagnela, szybko skonczylam wszystkie odcinki…I chcialoby sie jeszcze.Grafika byla cienka miejscami, malo szczegolowa, ale ogolnie ok.Sciezka dzwiekowa…pierwszy ending mial swoj klimat, Youkoso Hitori no Bocchi tez(zwlaszcza w wersji instrumentalnej). „Tajemnicza Pururin”(Tak, tajemniczA, a nie tajemniczY jak gdzies w komentarzach bylo- „Pururin” jako imie bohaterki,a nie dzwiek)byla dokladnie taka, jaka miala byc i jaka jest 3/4 utworow z anime- ABSOLUTNIE KOSZMARNA. Fajnie, ze wiekszosc utworow byla w kompletnie innym stylu ;D
Seria (IMHO)zasluguje na 9/10 w swojej kategorii. Kazdy interesujacy sie Japonia i jej problemami powinien ja obejrzec, o osobach lubiacych anime troche bardziej psychologiczne i o LUDZIACH, a nie diclonusach czy superwojownikach nawalajacych sie nie wspominajac.
Deedlith_Anthy
25.02.2009 17:52 Re: NHK. -Jeszcze cos...co do recenzji.
Avellana napisał(a):
Podobnie skonstruowani są pozostali bohaterowie – skrajny otaku Yamazaki, uznający tylko „dwuwymiarowe dziewczyny”
Napisanie tego jest bledem.
kliknij: ukryte Ok, nie mozna powiedziec, ze uznaje rowniez prawdziwe dziewczyny, bo to spoiler bylby. Ale pisanie na odwrot tez jest zle. Bo owszem, chlopak twierdzil, ze dziewczyny to zakala swiata- ale nie mowil tego na powaznie… raczej w kontekscie nieudanych zwiazkow poprzednich ;) i tego, ze przechodzil faze emo z powodu domniemanego oklamania go przez obecna milosc‑seiyu. Kiedy tylko dziewczyna zechciala sie z nim umowic, „laski w 2D” poszly w kat. Avellano, to nie jest jeszcze ten najciezczy przypadek otakizmu :)
A
Mel
15.02.2009 19:34 9/10
Ze względu na humor i treść. Przy tym anime smialem się najczęściej poza tym troche romansu, troche dramatu i zyciowej nuty. Bardzo fajnie sie ogląda. Polecam bardzo
'taki „Dzien swira” w japonskich realiach' -swietnie powiedziane.
Nie widzialem serii, ktora tak swietnie operowalaby ironia:)
Najlepszym tego przykladem sa przewrotnie smieszne 'dramatyczne momenty ':)
Ludki od tego anime chyba brali lekcje od Koterskiego(seniora oczywiscie;)
A
Gryfon
23.11.2008 11:44 Rewelacja
Kocham NHK i jego wszystkich porąbanych bohaterów, przy których Satou jest chyba ... najbardziej normalnym. Seria bez precedensu (no chyba tylko Genshiken), totalna – kiedy jest śmiesznie – jest bardzo śmiesznie, kiedy depresyjnie – bardzo depresyjnie. Aż dziw bierze, że serię wyprodukowało Gonzo! Minął dopiero jeden dzień od momentu, kiedy skończyłem ostatni odcinek, a już tęsknię za Satou, Yamazakim, Misaki i Senpai. Muzycznie, graficznie, fabularnie i psychologicznie – Rewelacja!!!
A
imprecis
5.07.2008 13:15 Moje ulubione anime!
Strasznie podoba mi się to anime, ma w zasadzie wszystko czego oczekuje od genialnego anime – świetna psychologia, drugie dno z którego człowiek może coś wynieść. Kolejna sprawa to sam byłem kiedyś pół‑hikikomori, często również mam zakręcone wizje jak główny bohater, więc b.się z nim utożsamiam :)
Moja ocena – 10/10. B.polecam.
A
adam
12.04.2008 14:11 imo
Jest to taki „Dzien swira” w japonskich realiach (no i w formie serialu). Naprawde polecam jako cos oryginalnego i innego od tych wszystkich cukierkowych dziewczynek, mechow i kosmitow.
A
clbs
26.03.2008 14:18 Świetne
Anime jest po prostu świetne, porusza bardzo wiele problemów, a co najważniejsze nie jest to jakiś ciężki, psychologiczny kawałek kina, bo wszystko podali w bardzo przystępnej, często komediowej formie. 9/10 bym dał : D
A
Paniol
26.03.2008 00:23 Nice!
anime naprawde warte uwagi,polecam
A
MIAsto kalafiorów
8.03.2008 17:55 ...
Piękne anime. Minutę temu skończyłam ostatni odcinek. 'Welcome to the N.H.T.' bardzo na mnie wpłynęło (możliwe, że dlatego, bo sama mam podobny problem, co główny bohater), śmiałam się, płakałam i przede wszystkim głęboko zastanawiałam się nad swoim życiem. Zgodzę się z Avellaną, że to anime różni się od innych realizmem postaci (szczególnie Satou); czasem wydawało mi się, że widzę siebie i moich bliskich. POLECAM!!!
A
Chucky_Tbg
22.02.2008 21:33 Jedno z najlepszych
W sumie to wszystkie anime lubie ale to mnie niesamowicie wciągnęło pare razy się połakałem i śmiałem do łez.Trzeba to zobaczyć nie ma sensu opowiadać.
A
kuba
5.02.2008 23:54 swietne
Seria naprawde warta obejrzenia, sklaniajaca do przemyslen, mimo podejmowanych tematow nie ma w mniej przesadnego dramatyzmu, przynajmniej jak dla mnie. Do tego ten humor, swietny choc prawie zawsze kryjacy cos za soba, i oczywsicie muzyka!! Jak dla mnie bardzo dobra, budujaca nastroj:)
Szczerze zaskoczyl mnie final, spodziewalem sie raczej jakiejs tragedi albo cos w tym stylu, a tu w zasadzie happy ending, ale to dla mnie duuuzy plus bo lubie takie zakonczemia :)
A
Lord Ilpalazzo
4.11.2007 22:02 Piękne, śmieszne, wzruszające i do refleksji.
Coś niesamowitego. Seria która zbija z panteonu anime wszystkie jakie kiedykolwiek dotąd wyprodukowano. Humor czasem refleksyjny, czasem sytuacyjny ale zawsze pierwszorzędny. Piękna muzyka, śliczna grafika no i co najważniejsze, doskonała treść. Nie spotkałem sie jaszcze z anime tak głębokim a jednocześnie zrozumiałym. Nie przesadzę chyba jeśli powiem, że NHK ni Youkoso! otwiera oczy na świat w najróżniejszych aspektach. Człowiek zaczyna patrzeć inaczej na pewne rzeczy, dojrzalej i bardziej odpowiedzialnie. Niezależnie od wieku. Polecam każdemu kto chce zobaczyć jak dokonać animacyjnego cudu na miarę tysiąclecia.
10/10 z czystym sumieniem, po raz pierwszy w życiu bez najmniejszych wątpliwości.
A
shenjiru
19.10.2007 15:31 Switne
Seria idealnie trafila w moje gusta. Ogladnelem juz ja 2 razy i jeszcze napewno do niej kiedys wroce, a soundtrack zalicza sie do moich ulubionych. Serdecznie polecam ^^
Jak dla mnie genialne, prawdopodobnie też dla wszystkich których dotyczy choć troche tematyka NHK.
Muzyka jest nie do opisania, świetnie podkreśla klimat całej seri a nawet czasami go tworzy.
Grafika nie błyszczy ale nie wyobrazam sobie innego rozwiązania niz to zastosowane.
huehue przepowiadam wam grzesznikom i niedowiarkom, plaga Hikikomori spadnie za pare lat także na Polske >_<
A
Tyczek
5.08.2007 15:43 Wzruszająca seria skłaniająca do przemyśleń...
Jak z początku podchodziłem do serii bardzo sceptycznie. Tak jak zwykle okazało się to całkowicie nie adekwatne. Z odcinka na odcinek seria wciąga coraz bardziej. Przedstawione losy jednostki w znacznym tempie rozszerzają się na problemy innych osób. Seria uczy, że trudno być 100 % egoistą. Zawsze znajdą się osoby, którym należy pomóc, albo te które pomogą nam. Soundtrack to majstersztyk. Nie mogę oderwać się od słuchania. Seria wyjątkowa pod każdym względem. Ponadto w 100 % zasłużona pochwała dla studia GONZO za NHK ni Youkoso!. Moja ocena 10.
A
maxio87pl
1.04.2007 01:01 nic szczegolnego
Wiem tyle ze po 3 czy 4 odcinkach wywalilem serie z dysku… nic nie znalazlem w niej zadnego punktu zaczepienia na ktorym moglbym kontynuowac ogladanie tej oto seri… moze i ci co obejzeli ja do konca wiedza jakie beda losy „czubka” co z domu wyjsc nie moze…tak czy siak nic szczegolnego…
MoonMan
15.05.2007 15:29 Re: nic szczegolnego
Wiem tyle, że po 3 czy 4 odcinkach nie mogłem oderwać sie od tej seri. Nie znalazłem w niej żadnego słabego punktu, który mógłby mnie do tego skłonic. Może ci co obejrzeli tylko 3 czy 4 odcinki i wywalili serię z dysku to „czubki”, a może i nie…tak czy siak Welcome to the NHK! jest serią bardzo ale to bardzo dobrą pod każdym względem, a dla mnie osobiście jedną z najlepszych(jeśli nie najlepszą) jaką miałem okazję zobaczyć.
No i to by było na tyle :]
PS.Tylko mi się tu nie obrażać za te „czubki” to była tylko parafraza;)
Prox
29.08.2009 00:05 Re: nic szczegolnego
Jak można oceniać anime po 3‑4 odcinkach. W dodatku trzeba wiedzieć co to hikikomori (a raczej kim są i czym się objawia te schorzenie).
A
sami25
26.03.2007 11:38 NHK i'm lovin' it
Tytuł do, którego z początku podchodziłem z dystansem, bo czy historia o obłąkanym człowieku mającym poważneproblemy z wyjściem z pokoju za dnia może być ciekawa? Może i to bardzo. Pisząc o NHK ni Youkoso nie wiem tak naprawdę z której strony zacząć pisać, więc mój komentarz jest trochę „poszarpany”. Podobała mi się atmosfera panująca w całej serii, która się udzieła także i mnie. Gdy słyszałem na początku piosenkę w stylu Puru rin, puru puru rin zaczeło mi się robić, żal Satou, a po pewnym czasie mnie to denerwowało..lecz po pewnym czasie polubiłem ją. To co mi najbardziej odpowiadało w Welcome to NHK to oryginalność, racjonalne zachowanie się postaci i co chybanajważniejsze pozostawiało refleksję. Powiem więcej z racji tego, że NHK wciągło mnie i oglądałem przez 2 dni niczym maniak muszę powiedzieć, że to pozwoliło mi się wczuć w rolę głównego bohatera, bowiem podownie jak on byłem odcięty od reszty świata w swoim pokoju na czas oglądania. Równie bardzo jak Satou podobała mi postać Misaki dziewczyny(, chciała pomuc kliknij: ukryte szukając tak naprawde pomocy. Spodobało mi się również przemyślane zakończenie, a głównie słowa wypowiedziane przez Misaki co prawda niemoge ich zacytować bo jestm w szkole, ale mogę przywołać ich sens „Miałam doła i szukałam kogoś gorszego odemnie by poczuć się lepiej” i przy okazji z tego co pisało na umowie idei coś za coś (ja oferuje ci pomoc, ty oferujeszmi siebie,ja..). Te słowa powodują, że pod koniec nie mamy doła emocjonalnego bowiem „jestem lepszy”, cóż może jestem okrutny . Elementy komediowe bywające w serii stanowią pewna równowagę dla poważności (osobiście oglądając śmiałem się, lecz zaraz potem czułem się zarazem przynębiony kliknij: ukryte nieco jak Sempai i jej wybuchy płaczu (chyba kupię sobie piguły :) ). Swoją drogą zastanawiam się co będzie później .. co mnie nakręca. Osobiściedaję ocenę 9/10
Koc
21.01.2008 00:50 Re: NHK i'm lovin' it
Nic więcej nie mogę dopisać… Dokładnie tak samo jest ze mną seria jest wspaniała i przez 2 dni non stop oglądałem. Szczególnie Misako… Zakochałem się w niej gdy pierwszy raz zobaczyłem ją w tym anime, a gdy w późniejszych epizodach gdzie wyraźnie było widać, że jest przygnębiona albo gdy uciekała od Satou miałem zamiar go zabić za to, że za nią nie pobiegł ani nigdzie z nią nie wyszedł :O Po skończeniu serii(Kilka godzin temu) Aż do teraz ogarnęło mnie niemożliwe uczucie, smutek, żal a jednocześnie złość, że ta seria się skończyła, mógłbym oczywiście jeszcze wiele opisać co o niej myślę ale było by tego za dużo… z czystym sumieniem daję temu anime 10
A
Martinez
7.03.2007 16:30 NHK ni Youkoso!
Bardzo dobra seria, o której można powiedzieć, że jest przemyślaną i inteligentną rozrywką. W pewien sposób próbuje zarysować nam kilka problemów współczesnego społeczeństwa, i całkiem dobrze jej to wychodzi.
Bohaterowie realistyczni i interesujący, zwłaszcza Satou – jego wewnętrzne przemyślenia jak i czasami niezwykle zmienne zachowania przedstawiają się niezwykle interesująco. I rzeczywiście czasami wydaje się być bardzo niesympatyczną postacią, aczkolwiek moim zdaniem dzięki temu zdaje się być prawdziwy jako człowiek.
Na szczególną uwagę zasługuje muzyka, która w moim przekonaniu wręcz idealnie pasowała do tego co się dzieje na ekranie, a sporo utworów towarzyszących bohaterom to bardzo łatwo wpadające w ucho i bardzo przyjemne w odbiorze kompozycje
Seria pomimo moim zdaniem ogólnie smutnej wymowy jako całość, ma sporo elementów humorystycznych, aczkolwiek czasami śmiech ten prowadzi do pewnej głębszej refleksji, lub też przedstawienia nam pewnego problemu którego staramy sie nie zauważać, a który może również nas dotyczyć.
Podsumowując seria, którą warto zabaczyć, aczkolwiej jak wspomniała recenzentka, przeznaczona dla starszych i bardziej zaawansowanych widzów.
A
achiever
4.03.2007 23:26 dobre, trochę z innego punktu widzenia niż Ava
Długie, że nie chciało mi się czytać całego, ale dobrze ujęte. NHK to rzecz o życiu.
Enyłej nie bardzo zgadzam się, że bohaterowie przerysowani, nazbyt nierealni, choć taki może być ich odbiór. Nie zgadzam się, bo widziałem w życiu jeszcze bardziej nierealne jednostki, jak te przedstawione w NHK.
Ocena na chwilę obecną dla NHK! ni youkoso 8+/10.
A
Szuki
1.03.2007 22:22 Super...
Bardzo, ale to BARDZO podobało mi się to anime. Rewelacyjne postaci, fajna kreska, muzyka (ending po prostu wymiata!), i historyjka. BRAĆ I OGLĄDAĆ!!!
grafika‑8
dźwięk‑9
postaci‑9
fabuła‑7
A
Belvegor
22.02.2007 20:47 miodzoi
To anime naprawde zapadlo mi w pamiecie, baaardzo mi sie podobalo choc zakonczenie pozosawilo pewien niedosyt. Napewno jest ono warte polecenia. osoby sporym doswiadczeniem o anime napewno sie niezawioda, dla laikow moze byc miejscami nudne.
Wyjątkowa seria… ostatnie pół godziny siedziałem i pisałem komentarz porządkując moje wrażenia… nasmarowałem tyle że po dodaniu paru linijek wyszła mi recenzja alternatywna. Właściwie nie aż tak bardzo alternatywna, ale…
No chyba że Ave nie przyjmie do publikacji, wtedy będzie długi komentarz :)
R
teneryfa
1.02.2007 00:30 chwilkę...
9/10 za grafikę?
poważnie? „płynna animacja”? miejscami jest naprawdę strasznie. zdecydowanie zawyżona ocena!
A
Kelly
16.01.2007 08:38 pozwolę sobie przedstawić odmienną opinię od zachwyconych Komentatorów
Czy można nie lubić Monty Pythona? Można, nie lubię go, chociaż wielu moich kolegów dziwi się, jakże to możliwe. Wszystko to zaś ze względu na specyfikę Monty'ego, która zupełnie mi do smaku nie przypada. Podobnie jest z NHK. Rzeczywiście, seria ma ręce i nogi, jest ładnie zrobiony etc. Redaktor naprawdę doskonale wypunktowała jego silne strony, tyle, że jakoś nie udało mi się polubić bohaterów. Niby spełniam warunki wiekowe oraz doświadczenia, ba, jestem pewnie od głównych bohaterów ze dwa razy starszy. Doskonale wiem, co to znaczy mieszkać z dala od świata, w którym się wyrosło oraz od rodziny, gdyż od chwili pójścia na studia 19,5 roku temu mieszkam daleko od swojej miejscowości oraz swoich bliskich. Problemy więc ze znalezieniem miejsca dla siebie, pracy, mieszkania, koegzystencji z innymi, miłości na całe życie nie są mi obce. Zdaję sobie sprawę, że NHK, która porusza te zagadnienia jest, jak zaznaczyła Redaktor, krzywym zwierciadłem rzeczywistości. Tyle, że trzeba jeszcze lubić krzywe zwierciadła. Lubię bohaterów, którzy jakoś działają rozsądnie. Lubię bohaterów, z którymi mogę się utożsamiać, albo przynajmniej, których działania mogę odnieść do siebie, zastanawiając się, jak to ma się do moich doświadczeń, jak ja postąpiłbym w takiej sytuacji? Przy tego typu produkcji jest to praktycznie niemożliwe, gdyż samym założeniem krzywego zwierciadła jest przejaskrawienie niektórych elementów rzeczywistości. Dlatego, według mnie, jest to anime przede wszystkim dla osób umiejących zaakceptować absurd stosowany dla uwypuklenia jakichś zjawisk. Ja nie potrafię i dlatego nie jest to seria dla mnie, chociaż obejrzałem niemal wszystkie odcinki, a to dlatego, że odnalazłem w nim masę odniesień do japońskiej rzeczywistości. Czytując Kyodo News czy Japan Times regularnie od razu odniosłem wrażenie, że serial ten porusza tematykę wprost ściąganą z kolumn gazet. Dlatego starałem się obejrzeć NHK traktując go raczej jako studium przypadku, niżeli coś, co ma zapewnić widzowi przyjemność oglądania. Tyle, że mnie, przypuszczam odwrotnie niż zdecydowaną większość polskich miłośników anime, interesuje Japonia, przy okazji zaś anime, a nie – anime, przy okazji zaś Japonia.
Dlatego każdemu potencjalnemu widzowi radziłbym, żeby najpierw przeczytał recenzję, która jest świetnie napisana oraz naprawdę wnikliwa, pozwalająca wyrobić sobie opinię Czytelnikowi na temat serialu. Jeżeli taka osoba uzna, że spodobałaby się jej ten serial, to faktycznie, otrzyma dokładnie to, co opisała Redaktor.
A
zynkielem
2.01.2007 12:47 ***
jak dla mnie rewelacja seri nie mam niczego do zazucenia . dosc oryginalna niekonwencjonalna opowiesc , casłkowicie wybijajaca sie z natłoku tych " słodkich upiekszanych histori”
cos zupełanie innego , do samego konca nie wiemy coi stanie sie z satou‑kunem a ogulnie potrafi sie sprzeciwic naszym oczekiwaniom .
polecam bardzo bo to doslownie rewelka!!
A
Ypsilon
30.12.2006 22:32 Wspaniałe
A ja już zabierałam się za pisanie recenzji… ;)
Oglądając NHK ni Youkoso! wiele razy miałam ochotę śmiać się lub płakać razem z bohaterami. I właśnie to mnie urzekło – niesamowity, momentami wręcz okrutny realizm.
Moim zdaniem najsłabszym punktem serii, poza wspomnianym natłokiem wydarzeń, był miejscami projekt postaci. O wiele lepsza jest ich animacja – „papierowi bohaterowie poruszający się na wietrze” zasługują na uznanie.
Muzyka jest niesamowita. Od „Mysterious Purupuru Pururin” i endingu można się uzależnić ;) Za najlepsze uważam dwa utwory – „Youkoso! Hitori Bocchi” towarzyszący kliknij: ukryte „szczęśliwemu” rozejściu się niedoszłych samobójców i „Kagerou Ressha”, który pojawił się przy kliknij: ukryte wyjeździe Yamazakiego.
Podsumowując – interesujące, wartościowe anime, ale nie dla każdego. Przede wszystkim do refleksji.
Monek
18.05.2013 23:15 Re: Wspaniałe
Ja również bardzo lubię te anime. Nawet mam skompletowanych kilka tomów Welcome to NHK. A co do muzyki jest super, mi również przypadły do gustu te same utwory co Tobie. Pozdrawiam :)
A
achiever
30.12.2006 16:57 anime obowiązkowe
Naprawdę anime warte obejrzenia, choćby dla ujrzenia właśnie pięknej grafiki, dzięki której oglądając morze w zmroku i pod gęstymi chmurami (brakuje tylko żeby Chthulhu się wynurzył:), będące tylko w anime, doznać odczucia jak gdyby widziało się taki imponujący widok „in real”.
Oprócz smakowania barw i estetyki NHK! ni youkouso, to samo zagadnienie jest poruszające i pełne wielu pomniejszych, które w rezultacie dają to pierwsze:), czyli hikikomori (sroga nazwa przy okazji:P). Tak jak już Avellana napisała (optymalna recenzja dla niezwykłej serii przy okazji, a tę serię to wydaje się że rzeczywiście ciężko do niej podejść, by ją opisać na obiekt) mocny punkt to bohaterowie, którzy mimo swoich wad, są dobrym odzwierciedleniem nas samych. Są właśnie „ludźmi z krwi i kości”, może czasem z większymi problemami (zwłaszcza Satou i… dalej już nie napisze:) niż nasze, ale potencjał do nich ma każdy (hehe żeby nie było tak pesymistycznie, to przede wszystkim mamy potencjał by było całkowicie w porządku). Do tego co jeszcze lepsze to, to że widzimy jak te problemy są przede wszystkim w głowach samych bohaterów, bo ich można darzyć w istocie wielką sympatią, a sami próbują przekonać się o czymś innym, jakby był na to czas:) W ten sposób, przynajmniej jak dla mnie seria daje mocnego kopa, że zamiast oglądając serię pełnych niezwykłych superbohaterów (lub przynajmniej zwykłych superbohaterów;), tym razem możemy wczuć się w tych, którzy mają raczej anty‑moce i dalej czerpać rozrywkę, doznając nieraz ciekawego katarhsis (z tym jednak bez przesady, seria nie jest aż tak niezwykła), zauważając że problemy czy ich brak nie są czymś szczególnym.
Mimo ciekawie, prowadzonej epizodami, fabuły seria ma parę zwolnień, przy których można się nudzić, czy nawet zniechęcić, warto być jednak wytrwałym i przebrnąc dalej (a niektórzy w ogóle tego może nie zauważą).
Muzyka jest bardzo dobra, pururin naprawdę nieźle wchodzi w głowę, a wszelkie modyfikacje tego kawałka świetnie podkreślają odpowiednie momenty w życiu bohaterów.
Mimo wielu zalet, daleko tej serii do bycia szczególnie wybitną, ze względu na opisywane już przez Avę, nieporozumienie fabularne, które czyni ją nie do końca wiarygodną (choć w dobrej zabawie w oglądaniu mi nie przeszkadza, jedynie za to po prostu 10, ani 9 dać nie mogę) no i czasem anime zmienia swój charakter, że staje się nie bardzo wiadomo o czym. Tak czy owak czerpałem porządną dawkę rozrywki i to jedno z oryginalniejszych anime ostatnio, że zachęcam do obejrzenia Welcome to the NHK! a przy okazji jeszcze dorzucę ocene ode mnie, czyli 8/10 za całokształt (8+/10 jeśli skrajnie subiektywnie, nie wiem za co:).
Jako zwolennik romansów i rozrywki mam tu sporo dla siebie. Pytanie: kiedy anime są dobre? Gdy po latach pamięta się ich bohaterów i treści.
Więc no...
Otóż, nie rozumiem chyba za bardzo zachwytu nad tą serią, a to przez wzgląd na oceny i tematykę postanowiłam ją obejrzeć. Sama byłam hikikomori przez dwa lata więc wiem jak to jest… i jak dla mnie już taka „Sala Samobójców” pokazuje to lepiej, no ale wróćmy do anime. Obejrzałam już (przede wszystkim przypadkiem) wiele anime, w których występowały postacie hikikomori. Dlatego z chęcią porwałam się na pierwszą i jedyną serię, która miała dogłębniej przedstawić ten temat… no właśnie, MIAŁA. Samego ukazania zachowań/emocji/psychiki czy ogólnie życia hikikomori było jak dla mnie zaskakująco i rozczarowująco mało jak na takie anime (główny bohater już w pierwszych odcinkach jak gdyby nigdy nic wychodzi sobie z domu i rozmawia z ludźmi). Jednak ode mnie seria dostaje chociaż plus za mniej lub bardziej udaną próbę podjęcia trudnych tematów (NEET, otaku, przemoc domowa, marketing wielopoziomowy i długi z nim związane, samobójstwa, uzależnienie od internetu czy tabletek jak i oczywiście hikikomori), bo dobrze, że się o takich sprawach jakkolwiek mówi.
Teraz wyrażę swoją subiektywną opinię, rozkładając anime na czynniki pierwsze. Muzyka według mnie fatalna (gorszej w anime chyba nie słyszałam), grafika pozostawia wiele do życzenia (czy tylko według mnie Satou wygląda na przynajmniej 30 lat zamiast na 22?), postacie takie sobie (z żadną jakoś mocno się nie związałam i żadnej jakoś mocno nie polubiłam) jak na komediodramat nie śmiałam się (najwyraźniej nie moje poczucie humoru) ani nie płakałam nawet raz. Bohaterowie dodatkowo często zachowywali się według mnie zwyczajnie dziwnie (jak chociażby w momencie kliknij: ukryte gdy popłynęli na wyspę by się zabić, jeżeli Satou nie chciał umrzeć to czemu potem chciał skoczyć wraz z nimi zamiast ich powstrzymać? albo czemu na początku nie spytał Misaki kim jest naprawdę? ja bym w życiu nie chciała z nią rozmawiać, nie znając jej intencji xD).
Ogólnie rzecz biorąc seria mnie rozczarowała, spodziewałam się czegoś lepszego. Rzeczywiście, może ma coś w sobie jednak dla mnie to dalece niewystarczające.
Re: Więc no...
Jednych śmieszy np jak pijany się przewraca, a ja im współczuję i jest mi smutno. Ale także nigdy się nie upijam, aby się przewrócić.
Może żeby nas coś takiego śmieszyło w innych to musi śmieszyć także w sobie?
A może {tylko się nie gniewaj proszę) jest to kwestia wieku i dystansu do siebie?
Poza tym ja izoluje się od społeczeństwa świadomie. I nie bazuję na cudzych funduszach, choć moi bliscy na siłę wyrywają mnie regularnie z tego powodu spod tego mojego klosza.
Dzisiejszy świat jest tak bardzo pełen presji oraz ciągle nam coś narzuca. Myślę, że bycie hikikomori to rodzaj reakcji obronnej. Brak wystarczającej asertywności i niechęć do mierzenia się z realnym światem.
Mnie to śmieszyło, bo płakać przecież nie będę. Jest jak jest. Zwłaszcza wątek jak bohater grał online w gry i było z boku pokazane co on myśli na swój temat, a jak wyglądał realnie.
Twierdzisz, że to nie realne?
Nie wiem, każdy hikikomori może być trochę inny. Jeden jest bardziej otaku, inny ma fobie społeczne, ktoś inny przyjmuje taki styl życia z wyboru.
To czemu ktoś zostaje hikikomori to jakby pytać, czemu ktoś się uzależnia, a ktoś inny wybiera życie bezdomnego, albo uprawia sporty ekstremalne.
Myślę, że każdy taki człowiek nie czuje się zbyt dobrze tu, na ziemi, tylko kiedyś gdy nie było powszechnego internetu, to głównie uciekali ludzie w używki albo po prostu uciekali z domu. Dziś uciekają w życie wirtualne. Odciąć internet i wiele takich osób znajdzie inny sposób na ucieczkę od życia.
Nie wiem, jakie były Twoje oczekiwania od tej serii, jakich odpowiedzi szukałaś w tym anime.
Dla mnie sam proces pokazany był świetnie, jak również to, że człowiek podobnie jak zwierzę, jak głodny to wyrwie się że stagnacji i że strefy komfortu.
A czy człowiek ucieka w bezradność, czy w pracoholizm… Różne są tylko efekty, bo motywy – zazwyczaj – takie same.
JAK dla mnie to anime miało oprócz wymienionych przez Ciebie zagrożeń pokazać, że styl życia hikikomori to jego wygodnictwo kliknij: ukryte co było pokazane na przykładzie brata przewodniczącej, który przecież był inteligentny, czytał masę książek o samorozwoju a i tak był kilka lat na łasce siostry i dopiero głód wygnał go z domu.
Kiedyś ludzie nie mieli wyboru, albo walczyli o przetrwanie, albo ktoś lub coś go zabiło.
JAK dla mnie to tylko niechęć do zrozumienia, że ciało jest równie ważne jak emocje i jak myślenie sprawia, że stajemy się neetem, otaku, hikikomori itp.
Może to zabrzmi płytko
ale niedobór mikroelementów, brak fizycznego ruchu na powietrzu albo brak miłości do samego siebie wpędza ludzi często w taką pułapkę.
Re: Więc no...
Jeżeli chodzi o mój wiek to mam 23 lata (hikikomori byłam gdzieś w przedziale 20‑22 lata) więc myślę, że jestem w odpowiednim wieku by oglądać takie anime, a i od kiedy wyszłam z domu (w sensie nie teraz, bo jest kwarantanna, mówię o tamtym okresie izolacji) nie minęło aż tak dużo czasu. Co do poczucia humoru to nawet nie bardzo wiem po co dyskutować, każdy poczucie humoru ma inne. Dystans do samej siebie też posiadam, ale i tu można się spierać, dla innych będę sztywniakiem a dla kogoś innego będę aż zbyt wyluzowana.
Zdaje mi się, że próbujesz na siłę bronić tego anime i pokazać mi, że nie jest takie złe. I ok, nie jest, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Nie szukałam w nim odpowiedzi na jakieś pytania jak piszesz, po prostu chciałam zobaczyć jak twórcy przedstawili tu ten problem. Wiem, że hikikomori mogą być różni (bo są to dalej ludzie, a ludzie się od siebie różnią, lol co za odkrycie) i mogą izolować się z różnych powodów. Jednak muszę przyznać, że nie do końca potrafię zrozumieć głównego bohatera, a co za tym idzie utożsamić się z nim. U mnie zachowania hikikomori wyglądały w najgorszych momentach np. tak że ktoś z rodziny musiał przynosić mi jedzenie pod drzwi (potrafiłam nic nie jeść kilka dni, dopóki ktoś sobie o mnie nie przypomniał), jak już wychodziłam w tych lepszych chwilach z pokoju to tylko do toalety lub by szybko coś zwędzić z kuchni gdy nikogo nie było w pobliżu (najczęściej płatki bo łatwa z nimi robota, wystarczy mleka do miski wlać, wziąć jakąś paczkę płatków i ma się jedzenie nawet na kilka dni, dopóki mleko w misce się nie skończy lub nie zepsuje, a nawet i wtedy w ostateczności można same płatki żreć), do teraz mam tak, że nie wejdę do pokoju, w którym wieczorem pali się światło a okno jest odsłonięte, natomiast gdy np. chcę wypuścić psa na podwórko to kryję się za drzwiami, moim zdaniem mniej więcej tak wygląda właśnie koszmar życia jako hikikomori. Wspominałeś/aś (sorki jeżeli gdzieś tu była „zdradzona” twoja płeć, jak tak to musiało mi umknąć), że taka izolacja to reakcja obronna i niechęć do mierzenia się z realnym światem. Ode mnie otrzymujesz potwierdzenie tej myśli.
Co do „świadomej izolacji” to zdaje mi się, że każdy hikikomori izoluje się świadomie xd (chyba, że chodzi Ci tu o „odpowiedzialnej” w sensie). Należy jednak pamiętać o jeszcze jednej sprawie: Ja przez pewien czas wmawiałam sobie, że ta moja izolacja to nic takiego, po prostu mam introwertyczny charakter i lubię siedzieć w domu (co też jest prawdą), dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że nie zachowuję się chyba w pełni normalnie, a moja introwertyczność wychodzi chyba poza skalę i występują u mnie pewne lęki społeczne. Nie wiem jak jest u Ciebie. Mam tylko nadzieję, że po prostu jesteś typem rozsądnego samotnika.
Re: Więc no...
Re: Więc no...
Re: Więc no...
Nie wiem, czy moje bycie hkk można oceniać jako odpowiedzialne. Zdrowie fizyczne do tej pory na tym na pewno trochę traciło, a teraz w dobie absurdu pandemii jest to wyborem słusznym. Pisząc swiadomie mam na myśli z wolnego wyboru, bo w każdej chwili gdy jest taka potrzeba to przerywam izolację. Lubię po prostu być w domu. Mogę tutaj spokojnie pracować – bez kogoś kto bez przerwy szturcha psychicznie by zwiększyć wyniki sprzedaży itp.
A mój introwertyzm dobrze się z tym czuje ;)
Co ciekawe znam hkk która jest bardzo ekstrawertyczna, więc to nie tylko introwertycy tak mają. Może to po prostu ludzie o większej wrażliwości i o mniejszej odporności na ból związany z relacjami.
Kiedyś w takim przypadku nakładało się maski na zachowania lub pancerze emocjonalne. Nikt nie lubi czuć się zraniony, a hkk chyba w szczególności.
W końcu jeden z bohaterów tego anime próbował wielokrotnie dokonać samodoskonalenia. Ale jakby d nie ruszył, to by tego nie dokonał.
Myślę, że to jedyna recepta dla hkk.
Ani tony przeczytanych książek, obejrzanych filmów na tubie ani nawet setki anime – nie sprawią nagle że nasze życie cudownie się zmieni, a my otworzymy drzwi od domu. Niestety trzeba fizycznie wyjść poza strefę komfortu. Dieta pomaga. Czasem pomagają sytuacje wymuszone jak czyjaś śmierć. Wiem, że ani to łatwe ani przyjemne, bo dom jednak kojarzy się zwykle z większym poczuciem bezpieczeństwa. Dlatego warto jest czasami budować taki dom – w sobie samych.
12 na 10. Dramat komedia i romanse w tle czyli hardcore otaku (18+)
I na pierwszym miejscu dot. tematu Otaku i ucieczki od rzeczywistości.
Pierwsze 7 albo nawet 10 odcinków to komedia a może raczej groteska, która zmienia się pomału w rzecz o relacjach, związkach i funkcjonowaniu we współczesnym świecie z jego różnymi pułapkami oraz wieloma dramatami mniejszymi i większymi. Plus ecchi i pomału budzący się romans.
Świetne zrozumienie psychologicznych oraz somatycznych objawów depresji, oraz moim zdaniem kliknij: ukryte schizofrenii i nerwicy głównego bohatera
Wbrew pozorom wcale zbytnio nie przesadzone.
Akcja niezbyt wartka, ale ładunek emocjonalny spory.
Dla odbiorcy 16+ albo nawet 20+. Jedna z niewielu serii naprawdę dla dorosłych.
W skali od 1 do 10 daję aż 12 :)
Tylko grafika/kreska ma ode mnie 7 na 10.
Reszta naprawdę dobra.
Bardzo polecam.
Także rodzicom ku przestrodze ;)
NHK in Youkoso!
Długość dźwięku samotności
Relację Misaki‑Satou można by w sumie nawet uznać za pole, na którym świat przedstawiony w tej serii trochę się wykłada. Fabularnie co prawda nic tutaj nie zgrzyta, jednak umówmy się- kliknij: ukryte umieszczenie w życiu odludka osoby, która z miejsca jest gotowa zrobić dla niej prawie wszystko to dla Satou rzecz, która stawia jego mizerne życie w znacznie korzystniejszym położeniu. Rzecz zapewne obca większości prawdziwych hikikomori.
Re: Długość dźwięku samotności
Zupełnie nie zgodzę się. To właśnie skupienie na drugiej osobie i pomaganie jej pomaga nadać sens własnemu życiu.
Przypomina mi się film z Robinem Williamsem Path Adams
jedno z tych genialnych anime
6/10 - ni mniej, ni więcej. Zawiodłam się, ale...
Mogłabym się tutaj rozpisywać, ale po co?
Nie podobała mi się postać Misaki‑chan, która niby to zagadkowa, ale już na początku serii wiedziałam o co biega. Zakończenie było na plus, jednak kreska i to jak fabuła nieubłaganie ciągnęła się na minus. Kolejne odcinki oglądałam ze znacznym trudem, rzadko się zdarza bym tak długo mieliła jedną serię. Momentami bardzo wciągające, ale na kilka odcinków i potem wraca… Nudna rutyna i raczej przewidywalność.
To spisek
Satou był niezwykle sympatyczny i prawie cały czas wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Był jednocześnie tak nie spójną osobą (co tylko świadczy o tym, że projekt postaci był bardzo przemyślany), że momentami zastanawiałam się jaki jest naprawdę.
Przede wszystkim jest ciekawy świata i ludzi, co jest sprzeczne z ideą hikikomori. Jest również bardzo inteligentny i niestety podatny na wpływ innych.
Bardzo dobrze, że w jego życiu pojawiła się Misaki. Ta irytująca, nachalna i dziwna dziewczyna była najlepszym lekarstwem na jego wszelkie wydumane problemy.
W serii bardzo podoba mi się podejście do poruszanego wątku. Nie ma tutaj próby usprawiedliwiania Satou. Ukazane jest, że chłopak świadomie i z premedytacją wykorzystuje swój stan. Jest na utrzymaniu rodziców i ma czelność mieć pretensje do matki, która zmniejsza swoje przelewy na utrzymanie bezużytecznego syna. Bardzo wyraźne jest jak chłopak popada ze skrajności w skrajność, nie widząc przy tym prostszych rozwiązań, które praktycznie wszyscy dookoła podają mu na talerzu. On jednak z żadnej propozycji nie korzysta, usprawiedliwiając się chorobą hikikomnori. To zwykłe wygodnictwo.
Nie zapomniano też o wątkach pobocznych, czasem nieco rozwleczonych, ale to za to bardzo prawdopodobnych. Te podkreślanie rzeczywistości i związkach bohaterów z widzami jest naprawdę ważne w tego typu seriach.
No i ostatnie odcinki, które naprawdę zaciekawiły i wpłynęły na ostateczny odbiór serii.
Niestety, seria gorzej wypada pod względem technicznym. Poziom grafiki jest nierówny, w jednym odcinku wszystko wygląda dobrze, a już w następnym bohaterowie przypominają niekształtne stwory (tutaj to chyba najbardziej zaszokował mnie odcinek 19). Jeśli zaś chodzi o ścieżkę dźwiękową, to raczej nie ma się do czego przyczepić.
NHK ni Youkoso!
Szaka, szaka, Firma Y.S.
Druga sprawa – muzyka w tym anime jest naprawdę niezła. Instrumentalne utwory z gitarą, harmonijką czy te śpiewane przez mężczyzn potęgują to uczucie wyobcowania jakie towarzyszy głównemu bohaterowi. Jedyne co mi nie podchodziło, to ta j‑popowa piosenka Pururin, co sąsiad bohatera wałkował na okrągło (dziecinna jak dla mnie, ale jako dzwonek monofoniczny w telefonie może być).
Polecam obejrzeć to świetne anime obyczajowe.
Ucieszyło mnie bardzo to, jak do całego aspektu życia osób zamkniętych w sobie dołączono również po części problemy codzienne, czy sukcesywne podążanie wyznaczoną ścieżką w społeczności i nawet pomimo negatywnych założeń wcale nie musi kończyć się źle, bohaterów nie było zbyt wielu jednak przy podsumowaniu widać, że mimo nawarstwiających się przeciwności losu zawsze jest jakieś wyjście – przedstawienie było dość powierzchowne(mimo wszystko całość była utrzymana w „krzywym zwierciadle”, a nie w poważnym tonie), jednak można przyznać, że w większości trafne.
Można by również próbować przeanalizować sytuacje bohaterów i zachowania osób dotkniętych chorobą(powiedzmy…) Hikikomori ale wolałbym raczej przyjąć, że każdy może to odebrać na swój sposób.
Humor właściwie nie do końca w moim stylu, nie jest to nic co próbuje się wciskać widzowi na siłę, a bardziej tło satyry dla osób dostrzegających niekoniecznie istotne szczegóły – pomniejsze sytuacje, czy nawiązania, które powodowały lekki uśmiech, było również kilka sytuacji w których faktycznie się trochę pośmiałem, jednak nie traktuję tego jako schematu komediowego, a raczej po prostu humorystyczny smaczek gdzieś po boku, który można docenić.
Postacie były naprawdę interesujące i wyróżniające się, nie było tutaj słodkich dziewczynek ociekających lukrem, tylko ludzie z prawdziwymi problemami.
Misaki była naprawdę przyjemną dziewczyną, z pozoru trochę narzucającą się, jednak jej zachowania miały uzasadnienie i nie jakieś wymyślone na poczekaniu, tylko przemyślane i mocno związane z fabułą. Właściwie to chyba stała się jedną z moich ulubionych postaci żeńskich, jeżeli chodzi o anime i na pewno jest jak dla mnie warta zapamiętania.
Satou jest typem postaci, które raczej rzadko się spotyka w seriach, o ile w ogóle. Facet trochę chamski, egoistyczny i do tego z masą problemów natury osobistej, podatny na zdanie innych i do tego wszystkiego dochodzi jego problem Hikikomori. W kilku niewielkich aspektach mógłbym sam się odnieść do jego postaci w różnych momentach w życiu i być może dlatego czasami mnie drażnił, choć jego sposób na rozwiązywanie problemów był dość często mało przemyślany, czy nawet nielogiczny – tylko tutaj znowu nie jestem pewien, czy był on taki po prostu jako postać, czy wychodziło to z jego natury pustelnika
Co do samej grafiki ciężko mi się odnieść… postacie czasami były leniwo odrysowanymi kształtami – i wiem, że bywały sytuacje, że było to celowe ale w niektórych momentach odniosłem wrażenie, jakby ktoś się nie przyłożył… choć raczej miejsca i tła były dość wyraźne i cieszyły oko. Choć tutaj raczej nie dałbym 9/10, ponieważ nadal mi czegoś brakowało.
Przy muzyce było ok – w odpowiednich sytuacjach ballady(choć powtarzające się…) na gitarze, czy przy innych sytuacjach oprawa muzyczna tworząca odpowiednią atmosferę, w tym przypadku nie ma się do czego przyczepić, bo było naprawdę dobrze.
Generalnie jedna z tych serii, która wyróżnia się z tłumu, pojawiło się kilka pomniejszych schematów, które widziałem już gdzieś indziej, jednak jestem przekonany, iż nie chciano również robić z tego jednej wielkiej przygnębiającej historii, ponieważ nie byłoby miejsca na satyrę. Momentami nawet podświadomie zachęca do refleksji(osób, które mogą się choćby częściowo odnieść) i nie robi to w sposób narzucający się i raczej rzadko się spotykam z tym w anime. Powierzchowne ocenianie tej serii byłoby tutaj nie na miejscu i raczej niesprawiedliwe, sam wziąłem całość trochę do siebie i naprawdę cieszę się z czasu spędzonego przy NHK ni Youkoso! Ocena końcowa ode mnie to 9/10.
Całe to utożsamianie
Muzyka jest kompletnie nie w moim guście, nie przepadam za balladami, harmonijką, gitarą, ale w tym anime bardzo pasuje, nie wiem jak to wyjaśnić, tłumacze to sobie tak, że mimo iż nienawidzę buraczków uwielbiam barszcz, salami z kanapek zawsze wyrzucałem, a na pizzy to obowiązkowy składnik. jestem dziwny i tyle.
Kreska jest tym co od początku mnie urzekło, postacie są proste ich włosy nie przebajerowione, kolory nasycone i wyraźne. No i słodka Misaki ;)
Serial jest na prawdę bardzo autentyczny, bez przerysowań, bez jakichś epickich przygód czy barwnego scenariusza. Nigdy nie uwierzę, że autor w swoim życiu nie miał choćby styczności z problemami, z jakimi borykali się bohaterowie tej serii. Scenariusz jest tak bardzo ... przyziemny, że staje się zbyt wiarygodny, ma się wrażenie, że gdzieś na ziemi jakaś osoba przeżyła wszystkie te przygody i jestem w stanie w to uwierzyć.
Nie jestem fanem filmów obyczajowych w ogóle, zawsze na nich usypiałem, lubię kino akcji i fantastykę. W anime przede wszystkim szukam rozrywki jakiej kino nie jest w stanie mi zapewnić przez oklepane w ten czy inny sposób scenariusze. NHK polecił mi kumpel, podchodząc do serialu miałem nadzieję na kolejną dobrą komedię i chciałem się pośmiać. Kiedy zorientowałem się, że na ekranie dzieją się same smuty, zadawałem pytanie, czemu do diabła dalej to oglądam, przecież nienawidzę tego typu filmów. Dalej nie mam jasnej odpowiedzi, dzięki bogu w tym anime mamy happy end, bo nie wiedzieć czemu, o ile w filmach mi zakończenie wisi, w grach ma być konkretne, to tutaj od kilku ostatnich odcinków na prawdę cały czas ściskałem dłonie i „oby było dobre zakończenie”. To był jedyny taki film.
NHK jest dla mnie sztandarowym przykładem na to, że anime to nie tylko stereotypowe „chińskie bajki dla dzieci”. Według mnie ta branża w pierwszej kolejności rozwija się dzięki świeżym pomysłom, dopiero potem ich przedstawieniu. Ale NHK to przykład odwrotny, piekielnie nudny i oklepany scenariusz który wyłączył bym po pierwszych minutach wciągnął mnie i zachęcił do napisania tej masy pierdół, tutaj to przedstawienie świata i malutkie gesty i szlif fabuły sprawił, że ta seria tak bardzo mi się spodobała. Nie polecam serialu ludziom z takimi gustami jak moje, nie spodoba się wam, ja chyba jestem jakimś wynaturzeniem ;)
Szacun dla tego co przeczytał te pierdoły, pozdrawiam
Jachu
inny wniosek
Re: inny wniosek
Pytanie przed obejrzeniem ;)
Piszę pracę o hikikomori, także szukam źródeł. Czy to anime, może za takowe posłużyć, nawet jedynie jako wprowadzenie mnie głębiej i bardziej subiektywnie w temat?
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
I tak choroba jest raczej tłem do pokazania całego wachlarza innych dziwactw i przygód.
Jakby nie patrzeć to nie jest anime dokumentalne, więc nie ma się czego wiele spodziewać.
A tak na marginesie jak chcesz się subiektywnie wgłębić w temat hikikomori, to najlepiej zamknij się w pokoju na 2 lata tracąc kontakt z rzeczywistością.
Obejrzyj, na pewno coś wykorzystasz do pracy, chociażby żeby pokazać chorobę w krzywym zwierciadle w wydaniu Japońskim.
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Prosimy o niepodawanie nielegalnych źródeł. Moderacja
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Re: Pytanie przed obejrzeniem ;)
Niesamowite
Bardzo rzadko człowiek jest zdolny czuć smutek i rozbawienie w tym samym czasie. To anime dostarcza własnie takich uczuć!
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Cieszę się widząc, że nie tylko mi nie udało się odkryć wszystkich postaci ^^.
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Z tym tylko, że rozważając pierwszy twój pomysł kliknij: ukryte To nie zauważyłem, aby znaleźli szczęście, wymuszony prawdopodobnie ślub yamazakiego nic nie udowadnia, to rozwiązanie wciśnięte na siłę aby zamydlić widzowi oczy, a główny bohater szczęścia i tak nie odnajduje, raczej klepie nieudolny żywot z pożal się boże dziewczyną zombi, chodź kto wie, może go to w końcu do jakiegoś szcześcia zaprowadzi, ale to tylko domysły, a samo anime czy zakończenie nie pokazuje nam szczęśliwego zakończenia, raczej oglądając ostatni odcinek lądujemy, my jako widzowie w jakimś bagnie, z wielkim WTF na czole, WHAT THE FUCK WAS THAT
Ja osobiście odradzam, szkoda tracić czas na to anime.
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Re: Niesamowite
Wszystko pięknie, ale...
Zdecydowanie warto
Zdecydowanie polecam do obejrzenia.
Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Natomiast mangę radzę omijać szerokim łukiem. Twórcy od pewnego momentu jadą po bandzie, nie licząc się w ogóle ani z duchem, ani przesłaniem oryginału.
Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
Zmoderowano.
IKa
Naprawdę rewelacyjne anime
szału nie ma
Re: szału nie ma
Polecam wszystkim!
Opowiedziana historia jest niesamowicie wciągająca, dająca czasami do myślenia, a do tego w całość został wpleciony genialny humor.
Trzeba jeszcze wspomnieć o bardzo realnych bohaterach, których nie da się nie lubić. Całość uzupełnia doskonałe bardzo dobra grafika i idealnie pasująca muzyka.
Jakby tego jeszcze było mało, to trzeba pamiętać o genialnym zakończeniu.
Polecam wszystkim.
wow
Super!
Historia osoby, która zamyka się w swoim mieszkaniu na kilka lat była dla mnie tak dziwna i absurdalna, że dosłownie turlałem się pod biurkiem oglądając to anime.
Podczas ponownego seansu, zaśmiałem się może dwa razy…
Naprawdę bardzo dobre anime obyczajowe‑komediowe.
Moja ocena: 9/10
Zakończenie genialne a w sumie to ostatnie 2 odcinki
Temat usunięto. Żywy moderator nie da się złapać na próby wstawienia wulgaryzmu z użyciem spacji i cyfr…
no właśnie…
pomysł bardzo ciekawy ale co do fabuły i samego zakończenia…. zakończenie mnie akurat rozczarowało, kliknij: ukryte nie jestem wielką fanką opowiastek miłosnych ani romansów ale miałam nadzieje, że do cholery ta dwójka w końcu będzie razem a nie tylko jako przyjaciele xD. Anime dosyć zabawne, ale… miałam nadzieję na większy rozwój wydarzeń.
Polecam jednak osobom którym znudziły się historie o zagładzie świata, kolejnych sailor moonach i tym podobne, warto czasem obejżeć coś co się naparawdę dzieje, o prawdziwych ludziach.
Zamaskowano spoiler.
NHK.
Podobalo mi sie, jak dobrze uchwycila mentalnosc otaku, mistrzowsko ukazali fanatykow eroge, figurek i MMORPGow ;D
Glowny bohater‑strasznie antypatyczny,nie dosc kliknij: ukryte ze lolicon, to jeszcze strasznie pomiatal Mitsuki. I nie chodzi mi o to, ze nie zgodzil sie od razu na jej umowe „oddania siebie”-mogl to zrobic kulturalniej, a nie pokazac dziewczynie, ze mu zwisa. Tak bylo caly czas…Mitsuki byla przemila,urocza,a jej smutek dobrze pasowal do niej.Zadnej dziewczynie jednak nie polecam jej metody podrywu, bo tak dobrze, jak w przypadku Mitsuki tak dobrze sie to nie skonczy. Na poczatku nie rozumialam, jak ona moze dawac tak soba pomiatac…ech,to ona bardziej potrzebowala bohatera, niz on jej. Dobrze, ze podpisali ta umowe i skonczyli jako przyjaciele ze wskazaniem na bycie para ;) inaczej bym utlukla goscia.
Nie rozumiem dlaczego rodzice przybrani Mitsuki niczego nie zrobili, mimo ze wiedzieli DLACZEGO dziewczyna pomaga im. Byli strasznie daleko od niej….A przeciez moglo byc inaczej. Do jej proby samobojstwa moglo nie dojsc…gdyby oni byli inni.
Strasznie to podkresla samotnosc- dziewczyna mieszka w wielkim domu, niby nie jest sama…a jednak..
Najnormalniejszy z calej paki przypalowych bohaterow wydal mi sie Yamazaki‑tak, mimo ze tez mial slabosc do lolitek, to nie ograniczal sie do bycia hardcorowym otaku, widzial prawdziwe kobiety, MIAL UMIAR. Ogromne wrazenie na mnie zrobilo jego desperackie pozegnanie z seiyu zakochana w nim… Bo tak, on tego nie zrobil, bo uznal ze to bedzie smieszne. Zrobil, bo chcial odciac sie od niej, nie pozostawic sobie zadnych szans…Bo wiedzial, ze i tak odejdzie stamtad.
Smutny byl jego odjazd. Ale NHK jest zyciowe, Yamazaki nie wrocil, podobnie jak sempai… Glowny bohater mial OGROMNE szczescie, ze Misaki sie nim zaopiekowala, prawdziwi hikkikomori nie maja tego szczescia…
Ech, podobal mi sie tez watek samobojstwa na wyspie- fajnie, ze glowny bohater choc rozbawil towarzystwo LEKKO, to nie zmienil ich podejscia- nie zabili sie z innego powodu zupelnie‑bo nie starczylo odwagi, bo przypomnieli sobie o innych…
Zakonczenie bylo jakies strasznie schizolskie, ale podobalo mi sie ;D Chlopak uratowal Misaki sposobem, tylko po co chcial sie zabic? Zeby ona mogla zyc wiedzac, ze ktos o nia dbal i zginal dla niej? Czy tez naprawde uwierzyl w bajeczke o NHK? XD
Dziwne mi sie zdalo, ze najpierw byl zakochany w Misaki(jak uswiadomil go kumpel), potem o niej zapomnial, a kiedy ona miala sie zabic‑znowu sobie przypomnial..co sie dzialo z jego miloscia, kiedy krzyczal na nia i byl podly? Ech, nie lubie goscia.
Ech, seria naprawde mnie wciagnela, szybko skonczylam wszystkie odcinki…I chcialoby sie jeszcze.Grafika byla cienka miejscami, malo szczegolowa, ale ogolnie ok.Sciezka dzwiekowa…pierwszy ending mial swoj klimat, Youkoso Hitori no Bocchi tez(zwlaszcza w wersji instrumentalnej). „Tajemnicza Pururin”(Tak, tajemniczA, a nie tajemniczY jak gdzies w komentarzach bylo- „Pururin” jako imie bohaterki,a nie dzwiek)byla dokladnie taka, jaka miala byc i jaka jest 3/4 utworow z anime- ABSOLUTNIE KOSZMARNA. Fajnie, ze wiekszosc utworow byla w kompletnie innym stylu ;D
Seria (IMHO)zasluguje na 9/10 w swojej kategorii. Kazdy interesujacy sie Japonia i jej problemami powinien ja obejrzec, o osobach lubiacych anime troche bardziej psychologiczne i o LUDZIACH, a nie diclonusach czy superwojownikach nawalajacych sie nie wspominajac.
Ukryto ;)
Moderacja
Re: NHK. -Jeszcze cos...co do recenzji.
Napisanie tego jest bledem.
kliknij: ukryte Ok, nie mozna powiedziec, ze uznaje rowniez prawdziwe dziewczyny, bo to spoiler bylby. Ale pisanie na odwrot tez jest zle. Bo owszem, chlopak twierdzil, ze dziewczyny to zakala swiata- ale nie mowil tego na powaznie… raczej w kontekscie nieudanych zwiazkow poprzednich ;) i tego, ze przechodzil faze emo z powodu domniemanego oklamania go przez obecna milosc‑seiyu. Kiedy tylko dziewczyna zechciala sie z nim umowic, „laski w 2D” poszly w kat. Avellano, to nie jest jeszcze ten najciezczy przypadek otakizmu :)
9/10
Perełka:)
Nie widzialem serii, ktora tak swietnie operowalaby ironia:)
Najlepszym tego przykladem sa przewrotnie smieszne 'dramatyczne momenty ':)
Ludki od tego anime chyba brali lekcje od Koterskiego(seniora oczywiscie;)
Rewelacja
Moje ulubione anime!
Moja ocena – 10/10. B.polecam.
imo
Świetne
Nice!
...
Jedno z najlepszych
swietne
Szczerze zaskoczyl mnie final, spodziewalem sie raczej jakiejs tragedi albo cos w tym stylu, a tu w zasadzie happy ending, ale to dla mnie duuuzy plus bo lubie takie zakonczemia :)
Piękne, śmieszne, wzruszające i do refleksji.
10/10 z czystym sumieniem, po raz pierwszy w życiu bez najmniejszych wątpliwości.
Switne
fabula: 7/10
dzwiek: 9,5/10
grafika: 8/10
postacie: 9/10
huh
Muzyka jest nie do opisania, świetnie podkreśla klimat całej seri a nawet czasami go tworzy.
Grafika nie błyszczy ale nie wyobrazam sobie innego rozwiązania niz to zastosowane.
huehue przepowiadam wam grzesznikom i niedowiarkom, plaga Hikikomori spadnie za pare lat także na Polske >_<
Wzruszająca seria skłaniająca do przemyśleń...
nic szczegolnego
Re: nic szczegolnego
No i to by było na tyle :]
PS.Tylko mi się tu nie obrażać za te „czubki” to była tylko parafraza;)
Re: nic szczegolnego
NHK i'm lovin' it
Re: NHK i'm lovin' it
NHK ni Youkoso!
Bohaterowie realistyczni i interesujący, zwłaszcza Satou – jego wewnętrzne przemyślenia jak i czasami niezwykle zmienne zachowania przedstawiają się niezwykle interesująco. I rzeczywiście czasami wydaje się być bardzo niesympatyczną postacią, aczkolwiek moim zdaniem dzięki temu zdaje się być prawdziwy jako człowiek.
Na szczególną uwagę zasługuje muzyka, która w moim przekonaniu wręcz idealnie pasowała do tego co się dzieje na ekranie, a sporo utworów towarzyszących bohaterom to bardzo łatwo wpadające w ucho i bardzo przyjemne w odbiorze kompozycje
Seria pomimo moim zdaniem ogólnie smutnej wymowy jako całość, ma sporo elementów humorystycznych, aczkolwiek czasami śmiech ten prowadzi do pewnej głębszej refleksji, lub też przedstawienia nam pewnego problemu którego staramy sie nie zauważać, a który może również nas dotyczyć.
Podsumowując seria, którą warto zabaczyć, aczkolwiej jak wspomniała recenzentka, przeznaczona dla starszych i bardziej zaawansowanych widzów.
dobre, trochę z innego punktu widzenia niż Ava
Enyłej nie bardzo zgadzam się, że bohaterowie przerysowani, nazbyt nierealni, choć taki może być ich odbiór. Nie zgadzam się, bo widziałem w życiu jeszcze bardziej nierealne jednostki, jak te przedstawione w NHK.
Ocena na chwilę obecną dla NHK! ni youkoso 8+/10.
Super...
grafika‑8
dźwięk‑9
postaci‑9
fabuła‑7
miodzoi
daje 9/10
uff, skończyłem... świetne!
No chyba że Ave nie przyjmie do publikacji, wtedy będzie długi komentarz :)
chwilkę...
poważnie? „płynna animacja”? miejscami jest naprawdę strasznie. zdecydowanie zawyżona ocena!
pozwolę sobie przedstawić odmienną opinię od zachwyconych Komentatorów
Dlatego każdemu potencjalnemu widzowi radziłbym, żeby najpierw przeczytał recenzję, która jest świetnie napisana oraz naprawdę wnikliwa, pozwalająca wyrobić sobie opinię Czytelnikowi na temat serialu. Jeżeli taka osoba uzna, że spodobałaby się jej ten serial, to faktycznie, otrzyma dokładnie to, co opisała Redaktor.
***
cos zupełanie innego , do samego konca nie wiemy coi stanie sie z satou‑kunem a ogulnie potrafi sie sprzeciwic naszym oczekiwaniom .
polecam bardzo bo to doslownie rewelka!!
Wspaniałe
Oglądając NHK ni Youkoso! wiele razy miałam ochotę śmiać się lub płakać razem z bohaterami. I właśnie to mnie urzekło – niesamowity, momentami wręcz okrutny realizm.
Moim zdaniem najsłabszym punktem serii, poza wspomnianym natłokiem wydarzeń, był miejscami projekt postaci. O wiele lepsza jest ich animacja – „papierowi bohaterowie poruszający się na wietrze” zasługują na uznanie.
Muzyka jest niesamowita. Od „Mysterious Purupuru Pururin” i endingu można się uzależnić ;) Za najlepsze uważam dwa utwory – „Youkoso! Hitori Bocchi” towarzyszący kliknij: ukryte „szczęśliwemu” rozejściu się niedoszłych samobójców i „Kagerou Ressha”, który pojawił się przy kliknij: ukryte wyjeździe Yamazakiego.
Podsumowując – interesujące, wartościowe anime, ale nie dla każdego. Przede wszystkim do refleksji.
Re: Wspaniałe
anime obowiązkowe
Oprócz smakowania barw i estetyki NHK! ni youkouso, to samo zagadnienie jest poruszające i pełne wielu pomniejszych, które w rezultacie dają to pierwsze:), czyli hikikomori (sroga nazwa przy okazji:P). Tak jak już Avellana napisała (optymalna recenzja dla niezwykłej serii przy okazji, a tę serię to wydaje się że rzeczywiście ciężko do niej podejść, by ją opisać na obiekt) mocny punkt to bohaterowie, którzy mimo swoich wad, są dobrym odzwierciedleniem nas samych. Są właśnie „ludźmi z krwi i kości”, może czasem z większymi problemami (zwłaszcza Satou i… dalej już nie napisze:) niż nasze, ale potencjał do nich ma każdy (hehe żeby nie było tak pesymistycznie, to przede wszystkim mamy potencjał by było całkowicie w porządku). Do tego co jeszcze lepsze to, to że widzimy jak te problemy są przede wszystkim w głowach samych bohaterów, bo ich można darzyć w istocie wielką sympatią, a sami próbują przekonać się o czymś innym, jakby był na to czas:) W ten sposób, przynajmniej jak dla mnie seria daje mocnego kopa, że zamiast oglądając serię pełnych niezwykłych superbohaterów (lub przynajmniej zwykłych superbohaterów;), tym razem możemy wczuć się w tych, którzy mają raczej anty‑moce i dalej czerpać rozrywkę, doznając nieraz ciekawego katarhsis (z tym jednak bez przesady, seria nie jest aż tak niezwykła), zauważając że problemy czy ich brak nie są czymś szczególnym.
Mimo ciekawie, prowadzonej epizodami, fabuły seria ma parę zwolnień, przy których można się nudzić, czy nawet zniechęcić, warto być jednak wytrwałym i przebrnąc dalej (a niektórzy w ogóle tego może nie zauważą).
Muzyka jest bardzo dobra, pururin naprawdę nieźle wchodzi w głowę, a wszelkie modyfikacje tego kawałka świetnie podkreślają odpowiednie momenty w życiu bohaterów.
Mimo wielu zalet, daleko tej serii do bycia szczególnie wybitną, ze względu na opisywane już przez Avę, nieporozumienie fabularne, które czyni ją nie do końca wiarygodną (choć w dobrej zabawie w oglądaniu mi nie przeszkadza, jedynie za to po prostu 10, ani 9 dać nie mogę) no i czasem anime zmienia swój charakter, że staje się nie bardzo wiadomo o czym. Tak czy owak czerpałem porządną dawkę rozrywki i to jedno z oryginalniejszych anime ostatnio, że zachęcam do obejrzenia Welcome to the NHK! a przy okazji jeszcze dorzucę ocene ode mnie, czyli 8/10 za całokształt (8+/10 jeśli skrajnie subiektywnie, nie wiem za co:).