x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
A ja mam odwrotnie co do poprzednika^^ Części 2, 4, 5 i 7 są dla mnie najlepszymi w całej serii. Wszystkie cztery zasługują na 9/10. Nie umię tutaj wybrać ulubieńca.
Golden Wind ogólnie według mnie ma jedną z najlepszych głównych grup. Ciężko było mi ich nie polubić i nie mieć reakcji co do śmierci trójki z bohaterów. Giorno również jest niesamowicie ciekawym bohaterem, głownie dzięki interesującemu pokazaniu dwubiegunowości jego charakteru co odziedziczył po swoich ojcach( tak na marginesie leczenie Gold Experience jest znacznie bardziej limitowane niż Crazy Diamond zwłaszcza, że to wymuszone zastosowanie jego zdolności dawania życia nie dosłowne leczenie ). Podobnie jak z częściami nie zamierzam wybierać ulubionego Jojo, Joseph mnie całkowicie rozbroił i jest powodem mojego pozostania przy serii, Josuke jest rozbrajająco słodki i bardzo łatwo siebie samego w nim zobaczyć, Giorno jest interesujący i daje zabawę w wyczuwaniu swoich intencji zarazem tych miłych jak i pozostałości po Dio a Johnny mimo bycia czasem trochę stawiającym się nastolatkiem ma niesamowity rozwój postaci w swojej części. Osobiście również uwielbiam ostatnią walkę, cały pojedynek by zdobyć strzałę i współpraca grupy gdzie każdy się wykazał tworzy dla mnie jeden z niezapomnianych finałów( to i całkowicie przezabawną na początku wymianę ciał, darcia się Misty i Trish na siebie nigdy nie zapomnę :D ). Zresztą walki ogólnie prawdopodobnie są najlepsze ze wszystkich części jakie znam, uwielbiam ich nastawienie na współpracę a ich ilość nie jest męcząca jak to było w Stardust Crusaders. Jedynym dla mnie zgrzytem były pewne nawiązania w końcówce^^ ale to nic wielkiego tylko nie w moim typie.
Poza tym David Production przeszło siebie co do animacji. Cześć 3 i 5 mają najlepszą animację. Co nie dziwi w końcu są to dwie ulubione w Japonii części, Golden Wind dosłownie wygrywa we wszystkich tam ankietach. Część 4 miała niesamowicie interesujący wygląd i animacja też dawała radę tylko miała parę słabszych odcinków( + problemy w rysunku jakie poprawili na blue ray ) natomiast pierwszy sezon jest tu najsłabszy ale przy Battle Tendency już się w tym polepszył.
Natomiast co do mojej najmniej lubianej części, nie jestem tutaj wyjątkowa i powtórzę za dużą częścią fandomu jest to Phantom Blood. Dosłownie chciałam wyłączyć pierwszy odcinek po wyskoku Dio z powozu :D Całe 9 odcinków było dla mnie bardzo średnie do tego męczyłam się z powodu kreski. Ogólnie kreska była powodem dlaczego odrzuciłam serię jeszcze na długo przed anime( to i jak wtedy słabe były fanowskie tłumaczenia ) do części 4 jest dla mnie ledwo strawna, nie jestem bowiem fanem muskularnych sylwetek( też to, że dawały one odczucie, że seria jest super twardo macho… a nie jest nie pomaga ) potem ją już polubiłam^^ Araki ciekawie ją zmienił. Jednak dzięki potędze porąbanego charakteru Josepha pozostałam przy serii i tego nie żałują. Obecnie nawet lubię chociażby wygląd wspomnianego trolla bo niesamowicie kontrastuję z jego stylem walki głównie polegającym na strategii i trollowaniu( a to w jaki sposób w ogóle zdobył te muskuły przy swoim podejściu do pracy i sposobie życia pozostaje największą zagadką Jojo ).
Świetne standy, świetne walki, cudny styl graficzny i kolorystka, super muzyka, fatalny wątek główny i fatalni główni bohaterowie. 16‑letni żołnierze włoskiej mafii… ehhhhhh. I ja miałem czelność narzekać na Diamond Is Unbreakable pod kątem bohaterów :/ Najbardziej bolało: kliknij: ukryte przegięte leczenie Golden Wind no i finałowa walka. Ciężko ocenić bo niby ilość JoJo w JoJo się zgadza, ale to ciągle najgorszy JoJo. Daje 7 na trzech szynach i czekam na kolejny sezon.
Cała seria Jojo jest wgl wspaniałym fenomenem. To że co serię zmienia nam się pokolenie i bohaterem jest tak naprawdę historia która ciągnie się przez pokolenia. Dzięki tej konstrukcji cały czas Jojo trwa zaraz obok takich shoenów jak Boruto czy One Piece ale na swój własny inny sposób. Co się zaś tyczy Ooogun Kaze – seria wspaniała utrzymuje w sobie ducha serii Jojo lecz jest najbardziej odmienna ze wszystkich dotychczasowych serii może też dlatego że głównym bohaterem nie jest potomek Joestaró'w tylko ktoś z drugiej strony barykady czyli potomek Dio. Bawiłem się wpaniale – Co prawda Stardust Cursade to nie jest ale spodoba się każdemu fanowi Joja ; )
Wszyscy na początku się zastanawiali, jak właściwie działa King Crimson, ale Golden Experience Requiem zdecydowanie przebił nawet najbardziej absurdalne standy w JoJo. Myślę, że sam Araki do końca nie wiedział, co właściwie stworzył i to nie pierwszy raz, ale wybaczam.
I tak ten part był świetny.
Dobra, fabuła to maksymalnie 6/10 – pełna dziur, dziwnych przejść, plot armorów i nieścisłości… Bohaterowie to też dość nierówna pod względem charakterów i logiki zgraja, ale jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Albo jestem fanboyem, albo DavidPro udało się tak skutecznie zamaskować wszelkie wady pierwowzoru, że nie wpływa to na przyjemność z oglądania.
Tak czy siak, za samą grafikę (to już kwestia gustu jednak) i muzykę seria ta zasługuje na najwyższe noty.
Ja daję 9/10, czyli bez zmian. Poziom poprzednich części utrzymany.
Czekam na Stone Ocean, albo chociaż Purple Haze Feedback.
ZSRRKnight
26.05.2019 22:38 Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Możnaby długo narzekać na dziury fabularne, liczne plot armory (Mista vs Prosciutto, Bruno vs Boss) i nielogiczności („usunięcie” Fugo, naginanie zasad działania Golden Experience), ale tę serię ogląda się tak przyjemnie i tak bardzo wciąga, że te wady, które normalnie dyskwalifikują anime (vide SAO) zupełnie tutaj nie przeszkadzają. Ogromna w tym zasługa postaci (przede wszystkim Giorno, o którym niżej), ogólnej dziwaczności (Baby Face, kliknij: ukryte torture dance) i świetnych, jak zwykle w JoJo, walk. No i cała ta gangsterska, poważna atmosfera w zderzeniu z absurdalnymi wydarzeniami, patosem i dramatyzmem tworzy naprawdę fajny efekt czarnohumorowej groteski.
A nawet jeśliby tego wszystkiego nie było, mógłbym tę serię oglądać tylko dla Giorno (ewentualnie Doppio). Dużo jest opinii o tym, że Giorno bardzo przypomina Jonathana z pierwszej części i można się z nimi po części zgodzić. Jest trochę z niego Gary Stu, ale w takim pozytywnym względzie. Nieustępliwy, sprawiedliwy, bezlitosny. Jak dla mnie wzór badassa, ale nie takiego czystego twardziela jak Jotaro, tylko delikatnego, broniącego swoich przyjaciół i ideałów badassa. No, i Giorno jest po prostu piękny. Ten sezon JoJo jest naprawdę gejowy (Pesci x Prosciutto, Tiziano x Squalo, Cioccolatta x Secco) i trudno uciec od tego oddziaływania. Aż się dziwię, że ta część nie jest popularna wśród yaoistek, bo materiału na shipy tu naprawdę sporo.
A wracając do ogólnej jakości serialu, nie możnaby nie wspomnieć o animacji i muzyce. Nie chcę się rozwodzić nad genialnością i pomysłowością projektów postaci, bo to dość oczywisty wniosek, ale chciałbym się trochę skupić na tłach. O ile z poprzednich odsłon JoJo trudno mi sobie przypomnieć jakieś bardziej charakterystyczne widoczki (ewentualnie Morioh, ale to głównie ze względu na kolorystykę), tak tutaj w praktycznie każdym odcinku są piękne, dopracowane tła. Byłem ostatnio w Wenecji i Rzymie, wiem jak to wygląda w rzeczywistości i muszę naprawdę pochwalić Arakiego i gości z DavidPro. Kawał dobrej, artystycznej roboty.
A muzyka… No, Yugo Kanno to zaufany kompozytor, który praktycznie nigdy nie zawodzi. Il Vento D'Oro to jeden z najlepszych kawałków jakie kiedykolwiek słyszałem w anime i bardzo polecam, by się z nim zapoznać.
Ogólnie bawię się świetnie i bardzo żałuję, że anime zbliża się do końca. Będę tęsknić za tą cotygodniową dawką absurdu i akcji. Tymczasem jednak oglądam dalej.
Impos
27.05.2019 00:12 Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
„Usunięcie” Fugo było trochę nieoczekiwane ( kliknij: ukryte w tym sensie, że nie wrócił nawet na finałową walkę), ale z drugiej strony bardzo życiowe. Miał wybór i zdecydował się na bezpieczniejszą opcję. Jak dla mnie bardziej prawdopodobne, niż gdyby kliknij: ukryte cała drużyna jednogłośnie poparła Bucciaratiego, choć oczywiście tego typu realizm to nie jest coś, czego by się oczekiwało po tej serii…
Anonim
27.05.2019 21:21 Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Głupoty głupotami, ale to po prostu najgorzej napisana część, poprzednia jeszcze dawała nadzieje na coś bardziej przemyślanego (chociaż też było widać naprędce sklejony scenariusz), tak tutaj Araki sięgnął dna.
Muzyka dla mnie zbyt śmieszkowa, brakowało mi takich momentów jak w 2 czy 3 części, gdzie wchodziła sroga elektronika, a nie za każdym razem przaśna hehe muzyka zwycięstwa, która niszczy całą atmosferę.
Cintryjka
11.06.2019 22:54 Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Co do Fugo wydaje mi się, że jego stand kliknij: ukryte był zbyt obosieczny,a przez to trudny do umieszczenia w dalszych, grupowych walkach – i stąd jego zejście ze sceny tak szybko. A co do jego dalszych losów, kliknij: ukryte jest wydane light novel zilustrowane przez Arakiego właśnie je opisujące.
Sam Golden Wind, to dla mnie jedna z bardziej brutalnych, aczkolwiek lepszych ekranizacji serii (mangi nie czytałam).
Powiedziałbym, że jedyny (przynajmniej od czasów dwójki) którego ekranizacja ulepszyła. W mandze był to jedna z moich najmniej lubianych części, w anime ogląda mi się to o wiele lepiej. Pewnie przez to, że jest to część pełna efektownych walk i scenerii, które przy wysokiej jakości adaptacji DP wyglądają naprawdę obłędnie.
Dla odmiany Diament zdecydowanie wolałem w formie komiksu.
oshiete kudasai
13.04.2019 09:39
Nie jestem pewien, czy najlepszy, ale tutaj David Pro naprawdę umiejętnie maskuje te wszystkie dziury fabularne, które Araki stworzył w mandze. Czasami bohaterowie nie słyszą lub nie widzą, że ktoś walczy obok (Giorno vs Baby Face, Narancia vs Clash), a wrogowie pojawiają się praktycznie znikąd, ale udźwiękowienie, oprawa graficzna, świetna reżyseria walk sprawiają, że naprawdę nie zwraca się na to uwagi. No, i jeszcze typowa dla Jojo dziwaczność.
Wiem, że JoJo do dziwny cykl, ale pod względem dziwności ta seria chyba przebija wszystkie poprzednie. Dziwność postaci i ich Standów jest ponad wszystkie normy, a już gadający komputer który jednocześnie jest w stanie tworzyć dzieci, które to są Standami jest tego esencją :P
OP to Coda, może nie jest to opening na poziomie Bloody Stream (osobiście go uwielbiam, podobnie jak całe Battle Tendency), ale nie odstaje zbytnio od serii. Parę razy się obejrzy przy odcinku i się wkręci.
Co do endingu było pewnie tak jak z Roundabout YES. To też nie była japońska muzyka, a po prostu utwór który katował mangaka przy pisaniu historii. Pewnie z Freek'n you było tak samo.
Ok, rozpisze się.
Muzycznie OP to kwestia preferencji. Mnie trochę brakowało dynamiki. Animacyjnie nie było tragedii, ale moim zdaniem brakowało pomysłu. Motyw przewodni z traceniem szczegółów przez postaci do mnie nie przemawia.
ED muzycznie to również nie moja bajka, ale wykonanie graficzne to już tym razem kompletna pomyłka. Przewijanie postaci to standardowy motyw i nie mam nic przeciwko. Jednak robienie tego w tak banalny i nieciekawy sposób uważam za uwłaczające. Jednak problemem jest tu mimo wszystko muzyka, do której trudno coś ciekawszego wymyślić.
Zasadniczo Jojo ma zagraniczne endingi (z wyjątkiem tych memowych
z III części). Nie wszystkie mi muzycznie odpowiadały, ale dotychczas jednak był to creme de la creme jeśli chodzi o wykonanie. Nowy OP nie jest super tragiczny, ale moim zdaniem jest jednym z gorszych z serii.
O fabule i akcji pisać nie będę, bo raczej wszyscy wiedzą na co można liczyć, ale grafika to ohoho. Jeśli utrzymają taki poziom animacji przez 39 odcinków może być z tego chyba najładniejsza część JoJo. Poza tym w następnym odcinku już będzie dłuższa walka, więc jest na co czekać.
Kamen
5.10.2018 21:55 Re: odcinek 1
Serio? Jak dla mnie graficznie niczym się nie wyróżniało. Nawet kolory jakieś dziwne.
To akurat nic dziwnego w serii JoJo. Co prawda tego odcinka jeszcze nie widziałam, ale w ostatniej serii (Diamond wa Kudakenai) kolory też były inne w porównaniu do „zwyczajnych” serii. Tam nawet rzadko kiedy niebo było po prostu niebieskie.
Golden Wind ogólnie według mnie ma jedną z najlepszych głównych grup. Ciężko było mi ich nie polubić i nie mieć reakcji co do śmierci trójki z bohaterów. Giorno również jest niesamowicie ciekawym bohaterem, głownie dzięki interesującemu pokazaniu dwubiegunowości jego charakteru co odziedziczył po swoich ojcach( tak na marginesie leczenie Gold Experience jest znacznie bardziej limitowane niż Crazy Diamond zwłaszcza, że to wymuszone zastosowanie jego zdolności dawania życia nie dosłowne leczenie ). Podobnie jak z częściami nie zamierzam wybierać ulubionego Jojo, Joseph mnie całkowicie rozbroił i jest powodem mojego pozostania przy serii, Josuke jest rozbrajająco słodki i bardzo łatwo siebie samego w nim zobaczyć, Giorno jest interesujący i daje zabawę w wyczuwaniu swoich intencji zarazem tych miłych jak i pozostałości po Dio a Johnny mimo bycia czasem trochę stawiającym się nastolatkiem ma niesamowity rozwój postaci w swojej części. Osobiście również uwielbiam ostatnią walkę, cały pojedynek by zdobyć strzałę i współpraca grupy gdzie każdy się wykazał tworzy dla mnie jeden z niezapomnianych finałów( to i całkowicie przezabawną na początku wymianę ciał, darcia się Misty i Trish na siebie nigdy nie zapomnę :D ). Zresztą walki ogólnie prawdopodobnie są najlepsze ze wszystkich części jakie znam, uwielbiam ich nastawienie na współpracę a ich ilość nie jest męcząca jak to było w Stardust Crusaders. Jedynym dla mnie zgrzytem były pewne nawiązania w końcówce^^ ale to nic wielkiego tylko nie w moim typie.
Poza tym David Production przeszło siebie co do animacji. Cześć 3 i 5 mają najlepszą animację. Co nie dziwi w końcu są to dwie ulubione w Japonii części, Golden Wind dosłownie wygrywa we wszystkich tam ankietach. Część 4 miała niesamowicie interesujący wygląd i animacja też dawała radę tylko miała parę słabszych odcinków( + problemy w rysunku jakie poprawili na blue ray ) natomiast pierwszy sezon jest tu najsłabszy ale przy Battle Tendency już się w tym polepszył.
Natomiast co do mojej najmniej lubianej części, nie jestem tutaj wyjątkowa i powtórzę za dużą częścią fandomu jest to Phantom Blood. Dosłownie chciałam wyłączyć pierwszy odcinek po wyskoku Dio z powozu :D Całe 9 odcinków było dla mnie bardzo średnie do tego męczyłam się z powodu kreski. Ogólnie kreska była powodem dlaczego odrzuciłam serię jeszcze na długo przed anime( to i jak wtedy słabe były fanowskie tłumaczenia ) do części 4 jest dla mnie ledwo strawna, nie jestem bowiem fanem muskularnych sylwetek( też to, że dawały one odczucie, że seria jest super twardo macho… a nie jest nie pomaga ) potem ją już polubiłam^^ Araki ciekawie ją zmienił. Jednak dzięki potędze porąbanego charakteru Josepha pozostałam przy serii i tego nie żałują. Obecnie nawet lubię chociażby wygląd wspomnianego trolla bo niesamowicie kontrastuję z jego stylem walki głównie polegającym na strategii i trollowaniu( a to w jaki sposób w ogóle zdobył te muskuły przy swoim podejściu do pracy i sposobie życia pozostaje największą zagadką Jojo ).
7=/10
NO U
I tak ten part był świetny.
Dobra, fabuła to maksymalnie 6/10 – pełna dziur, dziwnych przejść, plot armorów i nieścisłości… Bohaterowie to też dość nierówna pod względem charakterów i logiki zgraja, ale jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Albo jestem fanboyem, albo DavidPro udało się tak skutecznie zamaskować wszelkie wady pierwowzoru, że nie wpływa to na przyjemność z oglądania.
Tak czy siak, za samą grafikę (to już kwestia gustu jednak) i muzykę seria ta zasługuje na najwyższe noty.
Ja daję 9/10, czyli bez zmian. Poziom poprzednich części utrzymany.
Czekam na Stone Ocean, albo chociaż Purple Haze Feedback.
His name is Diavolo
Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
A nawet jeśliby tego wszystkiego nie było, mógłbym tę serię oglądać tylko dla Giorno (ewentualnie Doppio). Dużo jest opinii o tym, że Giorno bardzo przypomina Jonathana z pierwszej części i można się z nimi po części zgodzić. Jest trochę z niego Gary Stu, ale w takim pozytywnym względzie. Nieustępliwy, sprawiedliwy, bezlitosny. Jak dla mnie wzór badassa, ale nie takiego czystego twardziela jak Jotaro, tylko delikatnego, broniącego swoich przyjaciół i ideałów badassa. No, i Giorno jest po prostu piękny. Ten sezon JoJo jest naprawdę gejowy (Pesci x Prosciutto, Tiziano x Squalo, Cioccolatta x Secco) i trudno uciec od tego oddziaływania. Aż się dziwię, że ta część nie jest popularna wśród yaoistek, bo materiału na shipy tu naprawdę sporo.
A wracając do ogólnej jakości serialu, nie możnaby nie wspomnieć o animacji i muzyce. Nie chcę się rozwodzić nad genialnością i pomysłowością projektów postaci, bo to dość oczywisty wniosek, ale chciałbym się trochę skupić na tłach. O ile z poprzednich odsłon JoJo trudno mi sobie przypomnieć jakieś bardziej charakterystyczne widoczki (ewentualnie Morioh, ale to głównie ze względu na kolorystykę), tak tutaj w praktycznie każdym odcinku są piękne, dopracowane tła. Byłem ostatnio w Wenecji i Rzymie, wiem jak to wygląda w rzeczywistości i muszę naprawdę pochwalić Arakiego i gości z DavidPro. Kawał dobrej, artystycznej roboty.
A muzyka… No, Yugo Kanno to zaufany kompozytor, który praktycznie nigdy nie zawodzi. Il Vento D'Oro to jeden z najlepszych kawałków jakie kiedykolwiek słyszałem w anime i bardzo polecam, by się z nim zapoznać.
Ogólnie bawię się świetnie i bardzo żałuję, że anime zbliża się do końca. Będę tęsknić za tą cotygodniową dawką absurdu i akcji. Tymczasem jednak oglądam dalej.
Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Muzyka dla mnie zbyt śmieszkowa, brakowało mi takich momentów jak w 2 czy 3 części, gdzie wchodziła sroga elektronika, a nie za każdym razem przaśna hehe muzyka zwycięstwa, która niszczy całą atmosferę.
Re: Ja, Giorno Giovanna, mam marzenie!
Sam Golden Wind, to dla mnie jedna z bardziej brutalnych, aczkolwiek lepszych ekranizacji serii (mangi nie czytałam).
Dla odmiany Diament zdecydowanie wolałem w formie komiksu.
OP to Coda, może nie jest to opening na poziomie Bloody Stream (osobiście go uwielbiam, podobnie jak całe Battle Tendency), ale nie odstaje zbytnio od serii. Parę razy się obejrzy przy odcinku i się wkręci.
Co do endingu było pewnie tak jak z Roundabout YES. To też nie była japońska muzyka, a po prostu utwór który katował mangaka przy pisaniu historii. Pewnie z Freek'n you było tak samo.
Muzycznie OP to kwestia preferencji. Mnie trochę brakowało dynamiki. Animacyjnie nie było tragedii, ale moim zdaniem brakowało pomysłu. Motyw przewodni z traceniem szczegółów przez postaci do mnie nie przemawia.
ED muzycznie to również nie moja bajka, ale wykonanie graficzne to już tym razem kompletna pomyłka. Przewijanie postaci to standardowy motyw i nie mam nic przeciwko. Jednak robienie tego w tak banalny i nieciekawy sposób uważam za uwłaczające. Jednak problemem jest tu mimo wszystko muzyka, do której trudno coś ciekawszego wymyślić.
Zasadniczo Jojo ma zagraniczne endingi (z wyjątkiem tych memowych
z III części). Nie wszystkie mi muzycznie odpowiadały, ale dotychczas jednak był to creme de la creme jeśli chodzi o wykonanie. Nowy OP nie jest super tragiczny, ale moim zdaniem jest jednym z gorszych z serii.
Innymi słowy, jestem zawiedziony.
odcinek 1
Re: odcinek 1
Re: odcinek 1