x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
lasagna777
22.11.2015 20:44 dobra seria, niepokojące refleksje
Świetnie oddano perypetie miłosne, a także proces dojrzewania młodych dziewcząt – zmieniających się z dzieci w kobiety.
Jest tylko jedno ale… które pojawiło się również w książce… ano, relacja rodzic‑dziecko pomieszana z relacją kobieta‑mężczyzna. Nawet pal licho różnicę wieku między bohaterami, i tak została złagodzona w filmie. Chodzi o to, że opiekun biorący pod opiekę dziecko nie powinien wdawać się z nim w tego typu związki. kliknij: ukryte Książkowy John Smith już wcześniej brał pod opiekę sieroty, tylko że byli to chłopcy (jak zauważyła panna Lippett, „żywił w pełni usprawiedliwione uprzedzenia do dziewcząt” – ciekawe, że jakoś z chłopcami żadnych, hmm, kłopotów nie było). Już się zapala czerwone światełko? Ano, wyłania się nam tu stary kawaler z problemami, który boi się dojrzałych kobiet, więc woli kwaśne jabłka. Mała dziewczynka nie będzie szydzić z jego wątpliwej męskości, bo jest zbyt niewinna, żeby się na niej znać. Umysł dziecka jest jak plastelina, można je urabiać do woli, łatwo zaimponować, jest całkowicie podatne na wpływ dorosłego, który ma nad nim władzę absolutną – zwłaszcza jeśli dorosły wykorzystuje swoją rolę „rodzica”! Smarkatej loli łatwiej sprostać niż dorosłej kobiecie, która jest modliszką‑kastratorką (ja tego nie wymyśliłam! Tak tłumaczą pedofilię seksuolodzy)...
Żeby było jasne, młode siksy często zakochują się w dorosłych panach (aktorach, piosenkarzach, nauczycielach) i takie jest prawo młodości. Etap przejściowy. Dziewczęce marzenia, które w tej sferze powinny pozostać. Normalny dorosły powinien obrócić to w żart lub w najlepszym razie potraktować jak komplement, ale wytłumaczyć smarkatej, że jest na to za młoda. Ale jednej rzeczy normalnemu mężczyźnie nie wolno zrobić – odwzajemniać owych dziecięcych rojeń.
Problem w tym, że wiktoriańscy dżentelmeni nie byli nor… nie mieli oporów przed wykorzystaniem zakochanego dziecka. Historie o postarzałych panach (przyjaciel ojca, dawny adorator matki), którzy brali pod opiekę osieroconą kilkuletnią dziewczynkę, a dziesięć lat później się z nią żenili, nie były bynajmniej rzadkością! Podobny motyw opiekuna‑kochanka jest obecny także w innej książce pani Webster – Patty. Stare oble… dżentelmeni tłumaczyli małym lolitkom, że poślubiając je spełniają największe życzenie ich zmarłych rodziców… i pewnie nawet sami czasami w to wierzyli.
Dlatego bajka byłaby świetna, gdyby nie zakończenie. kliknij: ukryte Bohaterka nadal cierpi na jakieś rozdwojenie, gdyż nadal tytułuje kochanka tatusiem. Widać, że twórcy anime starali się unowocześnić bohaterów i ich relacje, zatem Judy jest chłopczycą i emancypantką, a Jervis jest dwudziestoparolatkiem o duszy psotnego chłopca, socjalistą i feministą. Podczas gdy kliknij: ukryte książkowa Judy była typowym wiktoriańskim dziewczęciem – niby inteligentną, a jednak słodką idiotką przypominającą Marię pani Takeuchi; a jej opiekun – typowym ówczesnym „filantropem” (właśnie takim typem, jaki został wyszydzony w pierwszym odcinku serialu) z mało szlachetnym motywem poszukiwania przyszłej żony w domu dziecka… Brr!
Pomimo niewątpliwego uroku, pięknych projektów postaci, świetnie zarysowanych osobowości – sam pomysł przenoszenia wiktoriańskich książek na współczesny japoński ekran nie był najlepszym pomysłem. Właśnie ze względu na pierwotne przesłanie pierwowzorów, dyktowane hipokryzją tamtej epoki, wcale nie tak niewinnej jak większość myśli.
Easnadh
22.11.2015 21:26 Re: dobra seria, niepokojące refleksje
Przeczytałam pierwsze dwa akapity, rzuciłam okiem na pozostałe i mam do powiedzenia jedno:
co ty chrzanisz?
Nawet niespecjalnie chce mi się z tobą dyskutować, bo znam twój sposób dyskusji: zaraz wyciągniesz jakieś 10 przykładów z własnej praktyki lekarskiej – i nie zauważysz przy tym, że robisz wielgachną nadinterpretację (zwłaszcza w tym konkretnym przypadku, tego wszystkiego w książce zwyczajnie nie ma!). Przypominam, że Freud już dawno jest nieaktualny, tylko poloniści na studiach nadal lubią się bawić jego teoriami analizując teksty (się nie dziwię, to dobra zabawa jest).
A tak w ogóle, to patrząc na datę wydania książki i światopogląd bohaterki, „Tajemniczy opiekun” to nie epoka wiktoriańska, tylko już edwardiańska.
Donia
22.11.2015 22:15 Re: dobra seria, niepokojące refleksje
Przeczytałam pierwsze dwa akapity, rzuciłam okiem na pozostałe i mam do powiedzenia jedno:
co ty chrzanisz?
Nawet niespecjalnie chce mi się z tobą dyskutować, bo znam twój sposób dyskusji: zaraz wyciągniesz jakieś 10 przykładów z własnej praktyki lekarskiej – i nie zauważysz przy tym, że robisz wielgachną nadinterpretację (zwłaszcza w tym konkretnym przypadku, tego wszystkiego w książce zwyczajnie nie ma!). Przypominam, że Freud już dawno jest nieaktualny, tylko poloniści na studiach nadal lubią się bawić jego teoriami analizując teksty (się nie dziwię, to dobra zabawa jest).
Easnadh Gratulacje!
Wreszcie ktoś jej to powiedział ;-)
Nie znam Tajemniczego Opiekuna, ale absolutnie się zgadzam! Nie wiem jak można rodzicielska miłość mylić z pedofilią (mam na myśli to co napisała lasagna777, nie wydarzenia z anime).
Tak samo nie wiem jak można twierdzić (mówię o jej komentarzach do Sanzoku no Musume Ronja), że ojciec nie może przeżywać emocji kiedy rodzi mu się dziecko, bo będzie „delikwentem” i nie ma prawa kochać dziecka, wychowywać go i opiekować się nim, bo to powinna robić matka, a mężczynom nie wolno „wsadzać nosa w kobiece sprawy” i mają tylko utrzymywać rodziny. I nawet płakać im nie wolno bo niby muszą być twardzi…
Chyba nigdy nie zapomnę tego co ona tam napisała…
to nie epoka wiktoriańska, tylko już edwardiańska.
Dokładnie, kiedy wydano tą książkę, Królowa Wiktoria już od ponad dekady leżała w grobie ;-)
Wracając do Tajemniczego Opiekuna ;-) Nie wiesz może, gdzie można go obejrzeć po polsku? Nie wydali go czasem na VHS? ;-)
lasagna777
23.11.2015 07:18 Re: dobra seria, niepokojące refleksje
W porządku, edwardiańska (dopiero przeczytałyście to na Wikipedii, wielka sztuka) – co nie zmienia faktu, że w tamtych czasach również istniały liczne związki stary mąż‑młoda żona – i mówiąc „stary” nie chodzi o 25‑latka. Zamiast narzekać, co też „ona” napisała – poczytaj proszę jakiekolwiek książki tej autorki, czy jakichkolwiek współczesnych autorek. Poczytaj książki zamiast Wikipedii. A przede wszystkim przeczytaj Tajemniczego Opiekuna. Nie czytałaś, a pałasz świętym oburzeniem… Chyba do końca życia nie zapomnę, co piszesz nie znając lektury…
Pytanie nr 1: gdzie w Tajemniczym opiekunie miłość rodzicielska???
kliknij: ukryte W anime jest miłość, ale romantyczna. Co zresztą dla bohatera jest powodem rozterek, że nie powinien mieszać dwóch relacji jednocześnie. Gdyż był o wiele szlachetniejszy od swojego książkowego pierwowzoru. W książce też nie ma żadnych rodziców ani miłości rodzicielskiej. Ale tego na świętej Wikipedii nie piszą.
Jedyną wadą filmu dla mnie jest zakończenie, może powinnaś czytać ze zrozumieniem? Pisałam, że gdyby nie ta jedna rzecz, anime byłoby świetne.
Głównym przedmiotem moich dywagacji na temat facetów z kompleksem Lolity jest książka. Tam nie było żadnych młodzieńców o duszy małego chłopca, ani wyzwolonych młodych kobiet. Tylko tego rodzaju „niedzielna dobroczynność”, jaką filmowa Judy wyszydziła w wypracowaniu.
Nadal uważam, że World Masterpiece Theater był jednym wielkim nieporozumieniem, nie tylko ze względu na różnice w mentalności – bez względu, czy to epoka wiktoriańska, edwardiańska czy inna. A także ze względu na zmiany fabularne – jak to miało miejsce np. w Księżniczce Sarze.
Sama nie wiem, co przyciągnęło mnie do tej serii- „Tajemniczy Opiekun” nie należał do moich ulubionych książek, a pierwsze wrażenie nie nastroiło mnie pozytywnie. Zachowanie głównej bohaterki trochę mnie irytowało i szybko wywęszyłam zapowiedzi nadciągających klisz.
Miło przyznać, że się myliłam. Agata to jedna z lepszych postaci kobiecych z jakimi spotkałam się w anime. W stosunku do innych postaci również uniknięto drogi na skróty serwując widzowi pięknie ukazanych młodych ludzi na progu dorosłości. To jedna z niewielu serii, gdzie upływ czasu to nie tylko zmieniające się daty, ale także dorastanie- fizyczne i duchowe. Jest to duża zaleta, dla której wybaczam tej serii drobne ahistoryzmy i naprawdę polecam każdemu.
A
racjona
26.05.2009 22:17 to jest wprost przepiękne!
Oh jak ja się cieszę, że nie porzuciłam tego anime po kilku pierwszych odcinkach. Właśnie skończył się 40 odcinek i zalałam się wielkimi łzami wzruszenia. To jest coś pięknego! Nawet nie wiedziałam, jak bardzo brakowało mi takiej historii, dopóki jej nie obejrzałam. Wspaniała i baaardzo romantyczna seria – dla ludzi chcących odsapnąć od fajerwerków, magicznych mocy, ochraniania świata przez 12‑latków z wielkimi mocami itp.
Ogromnie polubiłam Judy – to wielka przyjemność oglądać jej piękną przemianę – z szalonego podlotka w piękną młodą kobietkę. Łezka się w oku kręci. Piękne, polecam gorąco!!!
dobra seria, niepokojące refleksje
Jest tylko jedno ale… które pojawiło się również w książce… ano, relacja rodzic‑dziecko pomieszana z relacją kobieta‑mężczyzna. Nawet pal licho różnicę wieku między bohaterami, i tak została złagodzona w filmie. Chodzi o to, że opiekun biorący pod opiekę dziecko nie powinien wdawać się z nim w tego typu związki. kliknij: ukryte Książkowy John Smith już wcześniej brał pod opiekę sieroty, tylko że byli to chłopcy (jak zauważyła panna Lippett, „żywił w pełni usprawiedliwione uprzedzenia do dziewcząt” – ciekawe, że jakoś z chłopcami żadnych, hmm, kłopotów nie było). Już się zapala czerwone światełko? Ano, wyłania się nam tu stary kawaler z problemami, który boi się dojrzałych kobiet, więc woli kwaśne jabłka. Mała dziewczynka nie będzie szydzić z jego wątpliwej męskości, bo jest zbyt niewinna, żeby się na niej znać. Umysł dziecka jest jak plastelina, można je urabiać do woli, łatwo zaimponować, jest całkowicie podatne na wpływ dorosłego, który ma nad nim władzę absolutną – zwłaszcza jeśli dorosły wykorzystuje swoją rolę „rodzica”! Smarkatej loli łatwiej sprostać niż dorosłej kobiecie, która jest modliszką‑kastratorką (ja tego nie wymyśliłam! Tak tłumaczą pedofilię seksuolodzy)...
Żeby było jasne, młode siksy często zakochują się w dorosłych panach (aktorach, piosenkarzach, nauczycielach) i takie jest prawo młodości. Etap przejściowy. Dziewczęce marzenia, które w tej sferze powinny pozostać. Normalny dorosły powinien obrócić to w żart lub w najlepszym razie potraktować jak komplement, ale wytłumaczyć smarkatej, że jest na to za młoda. Ale jednej rzeczy normalnemu mężczyźnie nie wolno zrobić – odwzajemniać owych dziecięcych rojeń.
Problem w tym, że wiktoriańscy dżentelmeni nie byli nor… nie mieli oporów przed wykorzystaniem zakochanego dziecka. Historie o postarzałych panach (przyjaciel ojca, dawny adorator matki), którzy brali pod opiekę osieroconą kilkuletnią dziewczynkę, a dziesięć lat później się z nią żenili, nie były bynajmniej rzadkością! Podobny motyw opiekuna‑kochanka jest obecny także w innej książce pani Webster – Patty. Stare oble… dżentelmeni tłumaczyli małym lolitkom, że poślubiając je spełniają największe życzenie ich zmarłych rodziców… i pewnie nawet sami czasami w to wierzyli.
Dlatego bajka byłaby świetna, gdyby nie zakończenie. kliknij: ukryte Bohaterka nadal cierpi na jakieś rozdwojenie, gdyż nadal tytułuje kochanka tatusiem. Widać, że twórcy anime starali się unowocześnić bohaterów i ich relacje, zatem Judy jest chłopczycą i emancypantką, a Jervis jest dwudziestoparolatkiem o duszy psotnego chłopca, socjalistą i feministą. Podczas gdy kliknij: ukryte książkowa Judy była typowym wiktoriańskim dziewczęciem – niby inteligentną, a jednak słodką idiotką przypominającą Marię pani Takeuchi; a jej opiekun – typowym ówczesnym „filantropem” (właśnie takim typem, jaki został wyszydzony w pierwszym odcinku serialu) z mało szlachetnym motywem poszukiwania przyszłej żony w domu dziecka… Brr!
Pomimo niewątpliwego uroku, pięknych projektów postaci, świetnie zarysowanych osobowości – sam pomysł przenoszenia wiktoriańskich książek na współczesny japoński ekran nie był najlepszym pomysłem. Właśnie ze względu na pierwotne przesłanie pierwowzorów, dyktowane hipokryzją tamtej epoki, wcale nie tak niewinnej jak większość myśli.
Re: dobra seria, niepokojące refleksje
co ty chrzanisz?
Nawet niespecjalnie chce mi się z tobą dyskutować, bo znam twój sposób dyskusji: zaraz wyciągniesz jakieś 10 przykładów z własnej praktyki lekarskiej – i nie zauważysz przy tym, że robisz wielgachną nadinterpretację (zwłaszcza w tym konkretnym przypadku, tego wszystkiego w książce zwyczajnie nie ma!). Przypominam, że Freud już dawno jest nieaktualny, tylko poloniści na studiach nadal lubią się bawić jego teoriami analizując teksty (się nie dziwię, to dobra zabawa jest).
A tak w ogóle, to patrząc na datę wydania książki i światopogląd bohaterki, „Tajemniczy opiekun” to nie epoka wiktoriańska, tylko już edwardiańska.
Re: dobra seria, niepokojące refleksje
Easnadh Gratulacje!
Wreszcie ktoś jej to powiedział ;-)
Nie znam Tajemniczego Opiekuna, ale absolutnie się zgadzam! Nie wiem jak można rodzicielska miłość mylić z pedofilią (mam na myśli to co napisała lasagna777, nie wydarzenia z anime).
Tak samo nie wiem jak można twierdzić (mówię o jej komentarzach do Sanzoku no Musume Ronja), że ojciec nie może przeżywać emocji kiedy rodzi mu się dziecko, bo będzie „delikwentem” i nie ma prawa kochać dziecka, wychowywać go i opiekować się nim, bo to powinna robić matka, a mężczynom nie wolno „wsadzać nosa w kobiece sprawy” i mają tylko utrzymywać rodziny. I nawet płakać im nie wolno bo niby muszą być twardzi…
Chyba nigdy nie zapomnę tego co ona tam napisała…
Dokładnie, kiedy wydano tą książkę, Królowa Wiktoria już od ponad dekady leżała w grobie ;-)
Wracając do Tajemniczego Opiekuna ;-) Nie wiesz może, gdzie można go obejrzeć po polsku? Nie wydali go czasem na VHS? ;-)
Re: dobra seria, niepokojące refleksje
Pytanie nr 1: gdzie w Tajemniczym opiekunie miłość rodzicielska???
kliknij: ukryte W anime jest miłość, ale romantyczna. Co zresztą dla bohatera jest powodem rozterek, że nie powinien mieszać dwóch relacji jednocześnie. Gdyż był o wiele szlachetniejszy od swojego książkowego pierwowzoru. W książce też nie ma żadnych rodziców ani miłości rodzicielskiej. Ale tego na świętej Wikipedii nie piszą.
Jedyną wadą filmu dla mnie jest zakończenie, może powinnaś czytać ze zrozumieniem? Pisałam, że gdyby nie ta jedna rzecz, anime byłoby świetne.
Głównym przedmiotem moich dywagacji na temat facetów z kompleksem Lolity jest książka. Tam nie było żadnych młodzieńców o duszy małego chłopca, ani wyzwolonych młodych kobiet. Tylko tego rodzaju „niedzielna dobroczynność”, jaką filmowa Judy wyszydziła w wypracowaniu.
Nadal uważam, że World Masterpiece Theater był jednym wielkim nieporozumieniem, nie tylko ze względu na różnice w mentalności – bez względu, czy to epoka wiktoriańska, edwardiańska czy inna. A także ze względu na zmiany fabularne – jak to miało miejsce np. w Księżniczce Sarze.
Świetna seria obyczajowa
Miło przyznać, że się myliłam. Agata to jedna z lepszych postaci kobiecych z jakimi spotkałam się w anime. W stosunku do innych postaci również uniknięto drogi na skróty serwując widzowi pięknie ukazanych młodych ludzi na progu dorosłości. To jedna z niewielu serii, gdzie upływ czasu to nie tylko zmieniające się daty, ale także dorastanie- fizyczne i duchowe. Jest to duża zaleta, dla której wybaczam tej serii drobne ahistoryzmy i naprawdę polecam każdemu.
to jest wprost przepiękne!
Ogromnie polubiłam Judy – to wielka przyjemność oglądać jej piękną przemianę – z szalonego podlotka w piękną młodą kobietkę. Łezka się w oku kręci. Piękne, polecam gorąco!!!