Komentarze
Digimon Adventure:
- My Little Taichi : Toboe : 8.10.2021 11:39:56
- Re: Koniec : Ryuki : 4.10.2021 16:06:22
- Re: Koniec : Daiktar : 4.10.2021 15:06:59
- Koniec : MrPrado30 : 3.10.2021 17:52:06
- Ilość odcinków : MrPrado30 : 2.08.2020 12:50:56
- Po odcinku 6 : dante195 : 26.07.2020 12:35:36
- Odcinek 4 : Chudi X : 28.06.2020 18:55:34
- Re: Digimon Adventure: po 1 odcinku : Toboe : 22.04.2020 19:56:29
- Re: Digimon Adventure: po 1 odcinku : Ryuki : 22.04.2020 14:30:10
- Re: Digimon Adventure: po 1 odcinku : Toboe : 22.04.2020 12:49:22
My Little Taichi
Koniec
Z 67 odcinków można by praktycznie połowę wyrzucić bo większość jest typowymi zapychaczami i są o niczym. Rozwój postaci nie istnieje, stoją w miejscu od momentu debiutu aż do samego końca. Rozumiem, że jest to seria bardziej kierowana do młodszych widzów ale nawet w oryginale postacie się kłóciły, nabierały odwagi i szukały znaczenia jakiś wartości typu przyjaźń, miłość itp. a tu nic, seria została nastawiona bardzo na akcję, walki.
Digimony pozostałych dzieci dostały wreszcie ewolucje Ultimate ale czas jaki dla nich poświęcono jest o wiele za mały (Mogło by ich nie być bo i tak wykorzystują je 2, max 3 razy łącznie z debiutem).
Do tego zostały złamane zasady jakie wcześniej panowały przy ewolucji. Z racji, że Digimony dzieci nie ewoluują standardowo tylko są wyzwalane tymczasowo przez Digivice poprzednio było widać, że jest to dla nich jakieś obciążenie, już po osiągnięciu poziomu Perfect wracały do formy Baby i były bardzo zmęczone. W nowej odsłonie Digimony ewoluują bez przerwy, walczą, przegrywają, znów ewoluują i walczą. Nie robi to na nich żadnego efektu.
No i największy problem to branie Taichiego na głównego, najważniejszego dzieciaka w serii. Już nawet Yamato nie jest potrzebny. Zawsze jak ktoś z pozostałej paczki ma kłopoty, magicznie zjawiał się Taichi by rozwiązać jego problem. Pozostali w zasadzie są tylko po to by Taichi mógł zostać pokazany jako ten najsilniejszy i jedyny silny.
Muzyka oczywiście się nie umywa do legendarnego „butterfly” czy „brave heart” ale jest nawet na wysokim poziomie jak na Digimony przystało choć oprócz „Break the chain” nie ma żadnego utworu wchodzącego w ucho na dłużej, przynajmniej dla mnie.
Graficznie jest dobrze, świat jak i same Digimony wyglądają naprawdę ładnie ale są też odcinki wyjątkowo brzydkie i to zazwyczaj po tych najładniejszych.
Miło zobaczyć też Digimony z innych serii: Tamers, Frontier, Xros Wars czy też nawiązania z pierwowzoru: Ten sam pierwszy przeciwnik, kliknij: ukryte mroczna ewolucja Agumona (choć tym razem na Ultimate w Mugendramona), labirynt Nanomona, i wiele więcej. Trochę tego było.
Ciężko komuś to polecić, ktoś kto nie zna Digimonów zdecydowanie polecam oryginał a jak ktoś siedzi w tym uniwersum to i tak zobaczy z czystej ciekawości i albo obejrzy albo porzuci. Nie wiem czy tak miało być, czy przez epidemię zmieniła się fabuła i wykonawcy ale jest słabo. Pozostaje liczyć na Ghost game który po pierwszym odcinku zapowiada się naprawdę dobrze, czuć Tamersowy klimat ale na razie nie ma co popadać w zachwyt bo Adventure 2020 też zapowiadało się dobrze. Zapewne odbiór byłby inny gdyby dano nam nowych bohaterów a nie wykorzystywano sentyment jaki pozostał do starych. Tak jak film Last evolution kizuna był świetny i jest zdecydowanie najlepszą kinówką Digimonów tak ten sezon, razem z Tri jest tym najgorszym (Nie licząc appli monster bo to już coś innego).
Ilość odcinków
Po odcinku 6
Jest coraz więcej nieznanych digimonów co bardzo mnie cieszy ale zauważyłem, że jeden z nich pod koniec 3 odcinka wyglądający na pływającego, który wynuża się z wody, na początku 4 odc. jest chodzącym po ziemi Brachiomonem.
Zastanawiające jest, że dopiero w ostatnim odcinku digimony zgłodniały, zazwyczaj ewolucja na początku je wyczerpywała dość mocno, a dialog Agumona z Taichim: „Taichi, jeść”, „Taichi, jestem głodny” to nieodłączny element tej serii, gdy digimony pałaszują jak saiyanie. Apropo saiyan, opening bardzo przypomina mi ten z serii Dragon Ball Heroes. Wykonuje go chyba ten sam zespół ale piosenka jest bliźniaczo podobna. Dość fajna i nie przeszkadza jak ta z amerykańskiej wersji ale jednak trochę zdziwiło mnie to.
Jeszcze nie obejrzałem odcinka z Joe ale mam nadzieję, że nie zmienią jego charakteru tak szybko jak Yamato, który tak szybko zaufał Taichiemu.
kliknij: ukryte Zastanawia mnie czy ta seria to nie jest jedynie symulacja wirtualnego świata dokonana przez tego klona Gennai'a, z serii Tri. Ta historia o naszej grupie digimonów w wersjach mega jest dość zastanawiająca, w końcu wg starszej serii już raz pojawili się wybrańcy i pokonali Apocalymona. Może któraś z serii to przeszła lub przyszła symulacja świata aby sprawdzić jak sobie poradzą digi wybrańcy oddzielnie i czy da się ich pokonać. A Apocalymon ma wiedzę na temat wszystkich symulacji Gennai'a.
Zauważyliście, że w tej świątyni pod wzgórzem stoi posąg jakby Zhuqiaomon'a? Choć formy nieco się różnią to mógł to też być Varodurumon z gry Digimon story: Lost evolution na NDS
Odcinek 4
Digimon Adventure: po 1 odcinku
Po odcinku trzecim
Odcinek 3
Odcinek 3
Odcinek trzeci pozwala na snucie teorii.
Ciemna mroczna kula zawieszona w przestrzeni, kliknij: ukryte z której spadło jajo następnego wroga (podobny do Shademona z mangi Xros Wars, choć mogę się mylić), przywodzi na myśl Dark Area, w której w Frontier siedział Lucemon i która jest siedliskiem wszelkiego zła. Byłoby świetnie, gdyby wrogami w tej serii byli Seven Great Demon Lords.
Sugerując się opisami następnych odcinków z japońskiej prasy, śmiało można stwierdzić kliknij: ukryte , że dzieciaki zostaną w Digital World na dłużej. Ponieważ przy przenosinach było sześć świateł, każde odpowiadające kolorowi jednego herbu (choć w przypadku Mimi był to bardziej morski), Takeru i Hikari na szczęście mamy z głowy na jakiś czas.
Po odcinku 2
Odcinek 2
Odcinek 1
Odcinek 1
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, ale mam kilka uwag. Jeśli chodzi o opening, to Tanimoto Takayoshi stanął na wysokości zadania. Może nie jest to utwór na miarę Butter‑fly czy Fire!!, ale wpada w ucho, jest dość energiczny, odświeżający i bliżej mu do openingów z Appmonów, niż Digimonów. Spodobało mi się również nawiązanie do animacji openingu z klasycznego Digimon Adventure. Opening jest świetnie zanimowany, ta dynamika walk! Ma jednak stanowczo jedną wadę – za dużo Taichiego i Agumona. Przesadą jest skupianie się tylko na nich oraz prezentowanie form Agumona od Botamona do samego Omegamona. Serial, póki co nazywa się jeszcze Digimon Adventure, a nie „Radosne przygody Taichiego”. Mam nadzieję, że reszta ekipy też dostanie własne openingi, albo przynajmniej endingi, tak jak Yamato, z którego zamierzają chyba zrobić totalnego samotnika, odludka i badassa. Choć w tej całej prezentacji Agumona świetnie wypadł pomysł na animację ewolucji z Greymona w MetalGreymona.
Animacja reszty odcinka również jest bardzo dobra, choć mogliby dorzucić parę klatek więcej. Koushiro jest podejrzanie niski, wydaje mi się, że akurat w przypadku jego projektu trochę przesadzono, bo on był niski, ale nie miał wzrostu porównywalnego do Takeru. Agumon jest świetnie narysowany i zanimowany, bardzo płynnie się porusza i nie jest tak szkaradny jak w tym przeklętym Tri.
Odcinek zaskakuje rozmachem. Twórcom Digimonów od dawna (chyba od Frontiera albo Savers) nie udało się wpakować do jednego epizodu takiej ilości akcji! Cieszy, że Taichi nie stoi jak kołek, tylko dzielnie walczy u boku Agumona. Niestety głos chłopca średnio mi do niego pasuje. Pomysł z dawaniem dzieciarni herbów już na starcie nadal mnie intryguje. Spodobał mi się moment, gdy na tablecie Koushirou wyskoczył napis „The Chosen One”.
Na obecną chwilę to chyba tyle. Ponieważ drugi odcinek ma tytuł War Game, spodziewam się czegoś na miarę drugiej kinówki.