x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
A jednak da się
A jednak udało się.
Pomimo nierównej fabuły w kolejnych opowieściach udało się moim zdaniem odtworzyć twórcom odpowiednią atmosferę filmów grozy. I to mimo wielu akcentów komediowych.
W conajmniej jednej opowieści (bodajże nr 7)
I nawet jeżeli wiele aspektów zostało tutaj przedobrzonych, a nawet mocno przesadzonych kliknij: ukryte jak ostatnia historia to mimo wszystko zgodzę się z niemal wszystkim, co napisał o tej serii Subaru.
Był moment mnie wzruszający, a był też taki gdy wreszcie! dostałam gęsiej skórki w trakcie projekcji (zbyt realne i niestety prawdziwe było, zwłaszcza że tamta historia wzorowana była na prawdziwych zdarzeniach i ludziach) .
Muzycznie też w klimacie serii.
Najbardziej robi wrażenie oglądane samemu, w nocy.
Polecam zwolennikom historii o tematyce metafizycznej, paranormalnej.
Coś w tym jest
Japońskie Scooby-doo.
Duchy, oczywiście, w tym anime, duchami nie były, chociaż muszę przyznać, że przy jednej z ostatnich historii byłam ciut wystraszona. W większości jednak były one dla mnie zabawne.
Seria miała sporo tych małych wad, zachowanie Naru było dla mnie irytujące, podobnie jak Mai.
Te sny Mai na początku były w porządku, potem jednak widać było, że stają się rozwiązaniem każdej sytuacji.
Zakończenie było zdecydowanie na minus. kliknij: ukryte Jak zwykle, Naru, bad boy, w blasku sławy, z magicznymi zdolnościami, „wyjątkowy, najsilniejszy na świecie człowiek”.
Mai oczywiście także musiała odnaleźć swoje magiczne zdolności, a jakże.
To 7/10 daję z powodu tego, że klimat, chociaż niewielki, to był, a przy oglądaniu nie byłam bardzo zanudzona.
Dla fanów gatunku – mogę polecić.
Re: Japońskie Scooby-doo.
ani bezpośredni, żeby od razu krzywić się. Scenarzyści bardziej potraktowali ich relacje jako dobrych przyjaciół, nic więcej.
„Duchy, oczywiście, w tym anime, duchami nie były”
A czym były? Biedronkami? [Rotfl]
O co chodzi z tym zdaniem o zakończeniu, bo takie masło maślane, że trudno to zrozumieć.
Główni bohaterowie zawsze mają jakąś moc, więc nie wiem o co się czepiasz.
Suma sumarum, jakoś nie widzę tutaj uzasadnienia oceny.
Re: Japońskie Scooby-doo.
Chodzi w nim o to, że wątek w którym Mai odnajduje magiczne zdolności jest upchany na siłę, byle główna bohaterka coś robiła – jest to bezsensu.
Na końcu przedstawiono Naru jako niesamowitego nastolatka który przezwycięża moc duchów. Wątek dobry, na serię pokroju Tokyo Ghoul. Serię bez ambicji. Sama scena w której przezwycięża ten ołtarzyk jest śmieszna. Takie wręcz groteskowe, przerysowane walki z duchami zdecydowanie do mnie nie przemawiają – ni to profesjonalne, ni ciekawe.
Re: Japońskie Scooby-doo.
Co to w ogóle za argument? Bądźmy poważni, please.
Akurat wątek Mai jest na tyle rozbudowany i logiczny, że nie ma mowy, aby był wprowadzony na „siłę”. Nie ma efektu, że z odcinka na odcinek jest nie wiadomo kim i rozwiązuje sprawy od ręki, wtedy byłby asspull. Moc Mai jest stopniowo wprowadzana i rozwijana w trakcie całej serii. Jest uczona także innych technik powstrzymujące siły nadprzyrodzone. Jednak nadal popełnia błędy, jest krnąbrna i uparta, ale wie, że bez pomocy innych za wiele nie zadziała. Bez sensu by było, gdyby owa postać nosiła tylko kawę i przy okazji by pokazała to i owo.
W takim razie pokaż mi anime, gdzie „profesjonalnie” wypędzają duchy…Może Blicz, huh?
Moc Naru też była lekkim zgrzytem, ale jakoś to spłynęło to po mnie jak po kaczce, tobie chyba raczej nie…
Re: Japońskie Scooby-doo.
Re: Japońskie Scooby-doo.
Pozdrawiam
i nadal mnie dziwi, ze podoba się na 8
Ciebie nigdy nie dziwi, że coś co uważasz za średnie inni biorą za extra lub na odwrót?? Nie widzę w tym nic złego!
Nie. Coś średniego dla kogoś innego może wydawać się arcydziełem i na odwrót. Tak np. ja uważam Bleach za jeden z najlepszych shounen ostatnich dekad, a One Piss za najgorsze
diabelstwo jakie istnieje. Dla większości to herezja, to co napisałem. Wielu ludzi, wiele gusta.
Naru zimny narcyz.
Re: Naru zimny narcyz.
Shoujo =/= romans. To nawet nie to samo. Ghost hunt nie ma nawet romansu w gatunkach więc skąd problem? Demografia mangi na podstawie jakiej to anime powstało to rzeczywiście shoujo( według Baki magazyn Nakayoshi ) więc błędu nie ma. Zresztą przyjemnie zobaczyć pozycję przeznaczoną dla dziewczyn nie mającą tego gatunku. Jednym z powodów dlaczego omijam tą demografię to zbytnie nastawienie na komedie romantyczne‑_-
W skrócie: romans to gatunek jaki występuje w pozycjach dla każdej widowni( w shounenach i seinenach również ) natomiast shoujo to jedynie znacznik do jakiej grupy w założeniu jest manga/anime nastawiona.
Nadmiar egzorcystyczno-religijnego bełkotu...
Gatunkowo najlepiej chyba wypadały sporadyczne wątki komediowe. Zagadki/tajemnice w większości przypadków niestety zepsute, sprowadzające się do polania wodą święconą, użycia odpowiedniego rytuału, egzorcyzmu, amuletu, zaklęcia, mantry czy jakiejś innej „religijnej broni” (taki religijny bajzel trochę jak w Toaru Majutsu no Index) na odpowiednim „duchu” lub przedmiocie, senne wizje Mai nie wiadomo skąd się biorące pomagające gdy tylko śledztwo utknęło w martwym punkcie, a jak już mieliśmy do czynienia z żywym podejrzanym to zagadki zazwyczaj były albo oczywiste albo nierozwiązywalne z wiedzą jaką dysponował widz (czyli tak źle i tak niedobrze).
Horror – średniawy (widywało się lepsze ale i gorsze)
Klimat byłby niezły (zdecydowanie gorszy poziom niż Higurashi, ale powiedzmy porównywalny do Mononoke) gdyby nie te ciągłe „religijne pitolenia” (użyte określenie nie ma na celu obrażenia żadnej religii, a tylko nadmiaru wykorzystania nadprzyrodzonych/religijnych motywów, terminów itd. których zatrzęsienie i sposób przedstawienia jest chyba tylko po to żeby widzów zirytować i robić im wodę z mózgu).
Na plus strona techniczna – projekty postaci ładne, animacja w porządku, muzyka nie fenomenalna, ale niezła i odpowiednio wykorzystywana. Postaci generalnie dające się lubić trochę sympatyczne trochę tajemnicze chociaż momentami irytujące, ale relacje między nimi naturalne i przyjemne w odbiorze.
Denerwowały:
- momenty gdy Mai za wszelką cenę chciała wbrew zdrowemu rozsądkowi wszystkich bronić/ratować
- co chwila mdlejąca Masako
- „wygodne fabularnie” sny Mai
- wielokrotnie powtarzane zawodzenia i modlitwy przy egzorcyzmach
- nagromadzenie terminów „religijnych”
- czasami dziwne wnioski postaci dotyczące badanych spraw lub ich brak w sytuacjach wydawałoby się dość oczywistych
Jeśli ktoś gustuje w rozważaniach w stylu tych z Mouryou no Hako połączonych z „magiczno‑religijnym jama‑jama” to pewnie się nie zawiedzie.
Jeśli ktoś szuka logicznych łamigłówek i dochodzenia „kto jest sprawcą” itd. to raczej niech sobie odpuści.
Niestety to anime wydaje się być nietrafione jeśli chodzi o widza z naszej kultury/religii.
Mimo wymienionych wad nie jest to seria zła, ale ocena 8/10 wystawiona przez recenzenta moim zdaniem jest za wysoka.
Re: Nadmiar egzorcystyczno-religijnego bełkotu...
To tak jakbym oglądał romans szkolny bez romansu o_o
Do pozostałych:
„momenty gdy Mai za wszelką cenę chciała wbrew zdrowemu rozsądkowi wszystkich bronić/ratować "
Ona nikogo nie ratowała ani nie broniła lol.
Jedyną paskudną rzeczą, jaką zrobiła było nazwanie Naru „Mordercą”, bo myślała, że chce on odwrócić klątwę na uczniów szkoły i spowodować ich śmierć. Jak było, wiemy.
Drugim nierozsądnym postępkiem była próba samodzielnych egzorcyzmów ducha z sali szkolnej. Zdając sobie sprawę ze swojej bezsilności postanowiła zaryzykować. Naru ją uratował :)
Na szczęście dostała ochrzan od mnicha ;)
- „wygodne fabularnie” sny Mai
Jakbyś oglądała to anime dla fabuły, a nie dla samego patrzenia w monitor(lol), to byś zauważyła, że w końcowych odcinkach jest powiedziane KIM jest Mai. Raczej jakie zdolności ma parapsychiczne. Jej zasypianie wiąże się z nagromadzeniem energii duchowej w danej lokalizacji(domy, szkoła). Już nie wspomnę, że to podchodzi pod czepialstwo na siłę, żeby jakoś uargumentować swoją ocenę.
Postaraj się bardziej
I do recenzenta: Mimo tak wielu zalet, anime jest niedoceniane i ocena 8/10 jest niewystarczająca. 10/10 to jest must have! :)
Re: Nadmiar egzorcystyczno-religijnego bełkotu...
Seanse spirytystyczne moim fetyszem ^^
10/10
Bardzo fajne
Podchodziłem do tej serii z raczej małym entuzjazmem, ale bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła.
Wciąga od pierwszego odcinka. Ma wszystko to, czego od anime oczekuję – dobrej rozrywki, która sprawia, że bardzo trudno oderwać się od monitora, choć czas już sprzęt wyłączać.
Fabuła jest epizodyczna, miejsce akcji zmienia się po każdej rozwiązanej zagadce, czyli co kilka odcinków. Zlecenia są naprawdę ciekawe, niejednoznaczne, przedstawione w interesujący sposób.
I jest groza, tak. Momentami naprawdę horrorowato, miałem ciarki na plecach. Przeżywałem sceny razem z bohaterami, którym nie można odmówić oryginalności. Każdy z grupki przyjaciół jest inny i wyraźnie rozpoznawalny. Podobało mi się wprowadzenie różnych obrządków, z różnych dziedzin duchowych. Bohaterowie nie są nieomylni i wszechpotężni, bardzo często dostają baty. I nie każde zlecenie kończy się szczęśliwie, często ofiar nie da się uniknąć, a rozwiązanie przerasta siły najlepszych egzorcystów.
Relacje pomiędzy bohaterami są naturalne, nie ma się wrażenia, że twórcy chcą widzowi coś wmówić. Zauroczenie postacią Naru jest… no, usprawiedliwione, dlatego zachwyty bohaterki nie rażą. Naru jest biszem. I to nie jakimś bylejakim, tylko najlepszego sortu :D Przystojny, pewny siebie, milczący, inteligentny, tajemniczy… lubię to! Nie wygląda przy tym na niedostępną chimerę (co często niestety się twórcom udaje), a wypada naprawdę sympatycznie, zwłaszcza gdy posyła kilka trafnych ripost w stronę towarzyszy.
Minusem jest to, że jednak za mało się o nim dowiadujemy, o nim i reszcie paczki. Z pewnością byłoby to ciekawe, ale rozumiem, że czasu antenowego zabrakło, jest po brzegi wypełniony akcją, która, gdy trzeba, pędzi jak szalona, a potem zwalnia, by być ciszą przed kolejną burzą.
Bardzo mi się podobało, oglądałem z przyjemnością. Są wady, ale drobne, dla mnie były to dobrze spędzone godziny. 9/10.
GH
Tu jakby co pisze, czemu nie ma romansu rozwiniątego.
Re: Tu jakby co pisze, czemu nie ma romansu rozwiniątego.
kliknij: ukryte A ja nie czuje rozczarowania, bo od początku przez cały czas spodziewam się, że Naru jest:
albo narzeczonym tej małej medium,
albo powiązany jakoś z tą od „ducha Ziemi” czy z inną
Albo że jest kapłanem/egzorcystą/guru duchowym i z tym się nie ujawnia.
Zakończenie anime pokierowało mnie raczej ku tej trzeciej wersji, a mangi nie czytam
Przyjmując że w snach (czy jak tam nazwać tę fazę funkcjonowania Mai) pojawia się jego brat to wygląda jakby Naru się temu zajęciu poświęcił z oddaniem, co jest czymś w rodzaju misji, lub posługi duchowej.
I protestowałabym, że Naru nie potrafi być miły. Jest po prostu jeszcze młody.
Człowiek uczy się obycia z wiekiem, z każdym rokiem. Nie każdy jest od startu wychowany w miłej atmosferze, albo ma predyspozycje do bycia miłym.
Dla osób bardzo inteligentnych przebywanie wśród osób dużo mniej inteligentnych bywa bardzo trudne, zwłaszcza gdy ma się kontakt z emocjonistami którzy najpierw działają, a dopiero później myślą (albo i nie pomyślą nawet po fakcie)
Z drugiej strony dla osób nie tak analitycznie i chłodno myślących – Naru może wydawać się zimny, oraz nieprzystępny.
Św. Tomasz z Akwinu powiedział że głupota jest grzechem, więc możliwe że Naru podzielał jego przekonania ;)
Ale i tak pomału zachodzi w nim proces zmiany na.. bardziej ludzką wersję :)
GH
W tym anime było chyba jedna z najsmutniejszych rzeczy jakie widziałem; kliknij: ukryte jak ten dzieciak zamarzł…/ukryj] fajnie to było zrobione
Z archiwum Shibuya Psychic Research
Wiedział o tym mistrz Szekspir, wiedział wieszcz narodowy ceniący wiarę i czucie ponad szkiełko i oko, wiedział Fox Mulder niezmordowanie uganiający się za zielonymi ludzikami. Bez wątpienia wie to również Kazuya Shibuya, w kręgach bardziej wtajemniczonych znany jako Naru. Jakżeby mogło być inaczej, skoro samym swoim wyrafinowanym chłodem, skrytością oraz opanowaniem w obliczu nadnaturalnych zagrożeń Naru może iść w zawody z paranormalnymi zjawiskami, które tropi? Nie wspominając o jego mrocznej urodzie (i kto teraz wyegzorcyzmuje z mojej głowy to jego ponure liczko łagodniejące kliknij: ukryte pod koniec epizodu 17 w nieoczekiwanym uśmiechu, hę?) oraz dziwnej tendencji do wypełniania snów zadziornych licealistek. Dzięki Naru i jego brygadzie ryzykownego spirytualistycznego ratunku wgląd w mroczne i niezbadane aspekty rzeczywistości zyskuje także oglądający. Co więcej, o ich istnieniu przekonuje się na własnej – pokrytej potężną gęsią skórką i wstrząsanej lubymi dreszczami grozy – skórze.
Są na tym świecie rzeczy, którym nie sposób się oprzeć.
Z pewnością należą do nich produkcje takie jak GH, czyli animowane ghost stories o smakowicie egzotycznym, wschodnim klimacie, potrafiące z wdziękiem przeplatać grozę elementami dramatu, romansu i komedii. Owa wyważona gatunkowa różnorodność nie wyczerpuje przy tym zalet „GH”. Równie istotni są pierwszoplanowi bohaterowie (myślący, czujący, obdarzeni poczuciem humoru – Yasuhara to mój faworyt – i dobrze narysowani) oraz bohaterki (dysponujące nie tylko czułym serduszkiem i wielkimi, wiecznie wilgotnymi oczętami, ale także własną wolą i mózgiem skłonnym do niezależnego osądu). Chociaż ani oni sami, ani ich wzajemne relacje nie porażają głębią psychologiczną, nie sposób się do uroczej (i w męskiej części – bardzo urodziwej) bandy nie przywiązać.
Podsumowując: Człowiek (rodzaju żeńskiego, wzorowo reprezentujący target – mocno wrażliwy zarówno na horrorowe strachy, jak i bizonowe uroki) natrafia na takie GH i… ogląda jak opętany! :P W środku poszczególnych historii wataha wściekłych yurei nie odciągnęłaby mnie od ekranu.
STRASZNIE PRZYJEMNA seria!!! Aż żal było kończyć.
Re: Z archiwum Shibuya Psychic Research
Gorąco wszystkim polecam!
PS. Najlepsze wrażenia osiąga się przy nocnym seansie ;D
Re: Z archiwum Shibuya Psychic Research
Poza tym – świetny opis wrażeń z serii.
Zachwyt + rozczarowanie, które do tej pory trawi mą duszę :)
ALE
Co mnie rozczarowało?
Przez całą serię.
Z odcinka na odcinek.
Umierałam z pragnienia, żeby zobaczyć jakiekolwiek pogłębienie relacji Sami‑Wiemy‑Kogo z Sami‑Wiemy‑Kim (nie mam na myśli Voldemorta) – a rozwijając stwierdzenie pogłębienie relacji nie mam też na myśli erotyki.
I co dostałam?
Kanalizację i walący się sufit!
Ot, co dostałam!
(tak tak, boli mnie to do tej pory :( )
Ale pomijając moje drobne zażalenia, to powtarzam, jest to bardzo fajne/dobre anime :)
przyjemne
Oprócz wciągającej fabuły, sympatyczni bohaterowie: Mai, która nie jest jakoś przesadnie głupia, umie walczyc o to, co jest dla niej ważne i co uważa za słuszne. Naru… hmmm, no jak to nie kochać oschłego, oziębłego chama? Bou‑san, kolejny superprzystojniak. Do tego zabawny, wesoły, no i traktuje bidulę Mai jak młodszą siostrę. Księdzu, czyli John czy jakmutam, to jak dla mnie wręcz wybitnie papierowa postac, w ogóle mnie nie interesuje, gdzie jest jak go nie ma, a jak już jest to się modlę, żeby go nie było. Nic nie wnosi do fabuły. Z kolei Ayako nie da się nie lubic. Złośliwa, próżna, no po prostu wspaniała :D no i Masako oczywiście nie mogę lubic, bo to Mai musi zdobyc serce Naru.
Jednym słowem: jak ktoś szuka mocnego horroru, to tutaj raczej nie znajdzie. Za to jak ktoś szuka wciągającej historyjki z supernaturalnym tłem, skupiającej się na relacjach między bohaterami, to jak najbardziej. I polecam chyba jednak bardziej dziewczynom, a nawet zdecydowanie im :)
Z dreszczykiem :)
Komediowe wątki są i dobra fabuła (tu mam na myśli ich sprawy do wyjaśnienia). Bohaterowie też niczego sobie: Mai, która jest oczywiście dobra i miłosierna, a także dumny Naru i cały zespół ludzi z mocami paranormalnymi.
Polecam ;)
Ledwo
Re: Ledwo
Za to GH ma fajną grafikę, nie tak cukierkową jak Higurashi, ciekawych bohaterów, no i chyba tylko muzyką nie może się równac Z Hnnkn. I tyle.
Jak dla mnie o wiele lepsze jest właśnie Ghost Hunt. Może i nie przerażające, ale wciąga. Obejrzałam prawie na raz.
Do Higurashi robiłam łącznie 7 podejść, tak mnie nudziło.
Re: Ledwo
Re: Ledwo
To że ktoś słyszy kroki nie oznacza ,że są istoty nadprzyrodzone, tylko chorobę psychiczną…
Po za tym Higurashi, jako anime (a nie jako horror) przebija wszystkie inne anime, a zwłaszcza Ghost Hunt
Re: Ledwo
To serial fantastyczny z elementami grozy, ta sama kategoria co „Z Archiwum X”. I to bardzo dobry, polecam.
Wieje nudą
Arcydzieło!
Patrzę na ocenę recenzenta jak i redakcji i czytelników‑widzę, że jest bardzo wysoko oceniony. Czytam recenzję, natykam się na zdanie: ,, Naru jest naprawdę przystojny (...),,. Już więcej nie muszę wiedzieć. Jest przystojny chłopak? Już mi się podoba!
I tak się zaczęła moja historia z Ghost Hunt.
Anime na początku wydaje się nudne, ale co odcinek było coraz lepiej. Krew, duchy, potwory, kości, zjawiska paranormalne – anime niemalże idealne!
Wspaniałe połączenie horroru z komedią. Niektóre momenty są naprawdę rozbrajające!
Wielkim plusem tego anime jest to, że sprawa nie rozwiązuje się już po jednym odcinku, ale trwa nawet 2 czy tam 3 odcinki. W czym jeszcze ten przystojny i tajemniczy Naru!*-*
Polecam wszystkim!
"sugoi" :)
+
Trochę psychologii, akcja toczy się powoli, jedno z oryginalniejszych.
Duchy
Ogolnie seria godna polecenia tylko usiaść i pooglądać szczegolnie w nocy xD :)
Średnia recenzja
Pogłębionych rysunków ? To wygląda jakby recenzent pisał o kresce że była zbyt prosta.
A jeśli miał na myśli charaktery to należy pisać o postaciach lub po prostu wymieniać ich imiona.
Nie podoba mi się wielu recenzjach używanie takich słów jak „zarysowanie postaci” w sensie charakteru. Lepiej pisać innym językiem bez używania takich słów jak „zarysowanie”.
A odnośnie samego anime to nawet ważniejszy od postaci jest ten klimat gdyż to bez wątpienia jedno z tych anime, które najłatwiej przestraszy oglądającego.
od strony technicznej i muzycznej zastrzeżeń nie mam – opening i ending doskonale wpasowały się w klimat.
powiem jedno – chce jeszcze!
nie czytałam mangi, ale z tego co udało mi się wyczytać na wikipedii (wersja anglojęzyczna), to kliknij: ukryte Naru i jego zmarły brat mieli dużą „moc”. jego brat, Eugene, ukrywał się pod pseudonimem Gene, a Naru – którego prawdziwie imię i nazwisko to Oliver Davis (TEN Oliver Davis) miał pseudonim Noll, czyli fonetycznie wymawiało się tak samo jak Naru (kocham japoński). to dlatego Naru był w szoku jak usłyszał od Mai „Naru‑chan”. myślał, że odkryła jego prawdziwą tożsamość, którą zna tylko Masako i chyba Lin/Rin. Masako widziała jakieś nagranie z występem Olivera Davisa i to jest właśnie ten „sekret”, który sprawia, że Naru inaczej się do niej odnosi. Eugene i Oliver byli sierotami przygarniętymi przez Davisów, Gene został potrącony przez samochód,a jego zwłoki sprawa (nieznana kobieta) wrzucił do jeziora, żeby ukryć ślady. Naru wyczuł psychicznie śmierć brata i dlatego przyjechał do Japonii. kiedy Gene żył, jego moc równoważyła siłę Naru, ale po jego śmierci Naru nie może użyć mocy bez zrobienia sobie krzywdy. Naru odnajduje zwłoki brata, wraca do Anglii a przed wyjazdem Mai wyznaje mu swoje uczucia – Naru jednak odpowiada, że Mai nie kocha jego, tylko jego brata, którego widziała w snach. wyjeżdża do Anglii na pogrzeb, po 2 miesiącach wraca do Japonii. w snach Mai pojawia się Gene no. :)).
strasznie biło mnie po oczach że brak jest wyjaśnienia tej zagadki z imieniem Naru – tym bardziej że łamałam sobie głowę o co chodzi z tym „skąd znasz to przezwisko” (Naru‑chan). bo widać było, że Ayako, Bou i John podłapali to on Mai. ale Lin i Masako mówili tak do Naru cały czas, od samego początku, więc – WTF??
biorąc to pod uwagę – jestem gotowa wziąć udział w manifie żeby pokazać konieczność zrobienia 2 sezonu :)
Normalnie jakiego zonku dostałam jak to przeczytałam XD
Tylko jednej rzeczy nie rozumiem:
,,(...)Mai wyznaje mu swoje uczucia – Naru jednak odpowiada, że Mai nie kocha jego, tylko jego brata, którego widziała w snach.,, – Myślałam że Mai kocha tego realistycznego(?) Naru, a nie tego ze snów(w sensie że Gena…). Przecież Mai zawsze wzdychała do Naru, nie pojawiającego się w jej snach Gena. Chyba że się jakoś zamienili miejscami(O.o)i ten realny Naru to był tak naprawdę Gene – co byłoby tak idiotyczne, że aż nie do uwierzenia. No więc – WTF?!
Czy ja może źle zrozumiałam? Może tak naprawdę Mai wolała i kochała bardziej tego ,,Naru ze snów,,?
Oj, jakież to pokręcone.
Szkoda że tego wszystkiego nie wyjaśnili w anime. 2 sezon tak czy inaczej powinien być, choćby tylko po to żeby wyjaśniły się w nim powyższe napisane rzeczy.
Gdyby nie twój komentarz zostałabym w błogiej nieświadomości ^.^
Mam nadzieję tylko że te wszystkie informacje są prawdziwe… albo i nie…
Mam mieszane uczucia… Wolałabym żeby nie było tego czegoś typu : ,,Kochasz mojego brata, a nie mnie.,, Nie za bardzo chcę by Naru i Mai byli za bardzo parą. Chcę żeby pozostało tak jak było do tej pory. Żeby tylko gdzieś po kryjomu Mai wzdychała do Naru… No i żeby Naru bardziej zwracał na nią uwagę…
No bo nie wyobrażam sobie Naru by chodził z kimkolwiek. No bo Naru mający dziewczynę? Nie za bardzo… XD
Polecam
Postacie dobrze zarysowane, mające swój charakter. Najbardziej polubiłam mnicha(Bau) za jego ciepło, humor i umiejętność rozładowywania napięcia, pozostali także mają coś w sobie.
Muzyka wprowadzająca w klimat, choć max bym nie dała.Kreska przyjemna dla oka.Gorąco polecam:)
Ghost Hunt <dreszczyk>
Niech będzie, że grafika. Całkiem przyjemna, nie dopatrzyłam się jakichś specjalnych skaz. Ładna kreska postaci, dobrze, choć nie mistrzowsko, narysowane tła. Co mi się bardzo podobało to efekty podczas pojawiania się istot nadnaturalnych, lub sama kreacja widm i duchów. Do tego gra światła i barw nadawały odpowiednim momentom takiego mrocznego klimatu.
Fabuła epizodyczna w przypadku tego anime jak najbardziej się sprawdziła. Ot, kilka historii o łapaniu upiorów. Czasami tylko odniosłam wrażenie, że akcja prowadzona była zbyt wolno, co doprowadzało do lekkiego znudzenia. Zazwyczaj jednak wynagradzały mi to później nagłe skoki napięcia. Bo jak dotąd Ghost Hunt zaliczam do najlepszych horrorów jakie widziałam. Szczególnie przy historii o tym domu‑labiryncie. Brrr… Piszczałam ze strachu! Lepsze niż niejeden kinowy horror :D
Bohaterowie sympatyczni, ale niedopracowani- większość z nich do końca serii pozostaje tajemnicą. A szkoda, bo przez to anime wydaje się… niedokończone. A może doczekamy sie II serii?? Fajnie by było… Wracając do postaci najbardziej polubiłam Yasuharę. Te jego odzywki, no po prostu koleś zwalił mnie z krzesła :D. Na prawdę rzadko spotykam się z jemu podobnymi charakterami (sympatyczny, koleżeński, inteligentny, a do tego zadziorny). Nie wiem z czego to wynika. Może z mniemania, że jak bohater ma być zabawny, to ze względu na swój idiotyzm, ciapowatość albo ogólną wrogość do świata. Poza tym polubiłam oczywiście Naru‑chana (no bo jego nie da się nie lubić :P -taki słodki, dumny, tajemniczy bishonen xD)i Houshou. Za to sama główna bohaterka bezustannie mnie wkurzała swoimi nieraz bezpodstawnymi i irracjonalnymi wybuchami histeri/złości/współczucia, nazwijcie to jak chcecie. Mnie to irytowało.
Muzyka piękna! Może nie jakaś genialna, boska cudowna, ale miła dla ucha i wpasowująca się w klimat. Śliczna szczególnie w openingu, który według mnie zasługuje na wyróżnienie pod względem oryginalności. Podobnie z resztą ending.
Podsumowując mam jak najlepsze odczucia po obejrzeniu Ghost Hunta i z czystym sumieniem mogę polecić go fanom anime z dreszczykiem, ale nie tylko. Moim zdaniem każdy tu znajdzie cos dla siebie. No! Może nie fani fun serwisu, którego nie ma tu absolutnie wcale. Więc jeszcze raz: POLECAM!!!!
Śliczna perełka z malutką skazą
Jest sobie dziewoja, która, pewnego razu wraz ze swoimi psiapsiułami opowiada w szkole straszne historie. Okazuje się że są one poniekąd prawdą. Nasza dziewoja spotyka tajemniczego przystojniaka, i…
No właśnie… Można by powiedzieć, że jest to klasyczny początek do serii z oklepanym schematem, gdzie wszystko obraca się w okół jednego wątku. I jest to najszczerszą w świecie PRAWDĄ. Jak sama nazwa anime wskazuje, fabuła opowiada o „polowaniu” na duchy które uparcie musiały nawiedzić akurat biedną Japonię. Mniejsza z umiejscowieniem akcji…
Nie jest to opowieść wysokich lotów, choć muszę przyznać – oglądało się naprawdę przyjemnie. Pewnie byłoby jeszcze milej, gdyby autorzy dokończyli historię, a nie zostawiali widza z samymi domysłami. Jest to dość poważny minus, gdyż jeśli postawimy sobie odpowiednie pytania – np. dlaczego Naru pojawiał się w wizjach Mai? kliknij: ukryte skąd Naru posiadł taką moc? dlaczego Lin „opiekuje” się Naru? albo chociaż, kim do jasnej anielki jest John?! – niestety nie uzyskamy na nie należytej odpowiedzi. A szkoda…
Do innej kategorii postanowiłam dać klimat serii i cały humor. Tak więc, jak na horror przystało, JEST czego się bać. Serię oglądałyśmy z siostrą po nocach, i często po zakończeniu seansu miałam ciarki na plecach. Moim skromnym zdaniem, najbardziej przerażającą historią była „sprawa” 7. W pewnych momentach piszczałyśmy ze strachu jak dwie dziewczynki.
Humor jest wyśmienity. Nie raz spadałam z krzesła trzymając się za brzuch i wstrząsana drgawkami – oczywiście to wszystko ze śmiechu. Mamy tu gagi które nie każdemu przypadną do gustu, ale jeśli już je załapiesz to po prostu nie możesz wytrzymać.
Bohaterowie byli zrobieni naprawdę świetnie. Poszczególne indywidua posiadające WŁASNY rozum, poniekąd inteligentne i mające przejawy naturalnego, ludzkiego zachowania – a to, drodzy państwo, rzecz niespotykanie rzadka w anime wyprodukowanych w ostatnich latach.
Mamy tu np. protagonistkę Mai. Niby się w tym Naru podkochuję i wszystko, ale nie chodzi za nim jakby była na smyczy, nie rzuca mu się na szyję przy byle okazji, nie przylatuje z płaczem wołając „Ratuuuuuuuuuuuj!”, a wręcz przeciwnie, sama często go karci, potocznie mówiąc gryzie się z nim i prowadzi wojny na słowa. Oglądanie relacji pomiędzy tą dwójką sprawiło mi na prawdę dużo przyjemności.
A skoro mowa już o Naru… Jest on jednym z najbardziej tajemniczych bishonenów jakich kiedykolwiek widziałam. Nie wiemy o nim nic prócz tego, że jest niezwykle inteligentny, zimny, sarkastyczny, mający zapędy o naturze narcystycznej, pomysłowy, i niezwykle irytujący. Warto też wspomnieć o tym, że praktycznie przez całą serię ma ten sam wyraz twarzy. Zanim obejrzałam epizod 17 byłam święcie przekonana że ma paraliż mięśni twarzy. Ale dość o nim. Warto by jeszcze wspomnieć o Yasuharze, bo to właśnie ON był moim ulubieńcem. Padałam ze śmiechu za każdym razem gdy droczył się z jakąś inną postacią. Po prostu boski.
Podsumowując bohaterowie są naprawdę przyjemni, i łatwo z nimi nawiązać tę „więź”.
O oprawie graficznej nie napiszę zbyt wiele. Była normalna – ale ładna. Przyjemna dla oka. Taki… czasoumilacz całego anime :)
Za to muzyka to już inna sprawa. Była C U D O W N A. Openingu słuchałam w kółko, bez końca. Tak samo jak endingu, z resztą. Utwory orkiestrowe nadające całej serii tego smaczku były niesamowite. Do teraz w uszach dzwonią mi niektóre melodie. Gdybym miała to określić jednym, lub dwoma słowami, wybrałabym chyba to: CUD‑MIÓD. Oprawa muzyczna była istnym masażem dla mego narządu słuchowego. Niestety, takiej muzyki już nie usłyszy się często w nowych produkcjach. Ech…
Ogólnie serię polecam gorącą mimo tego braku zakończenia. Jeśliby przymknąć na to oko, cały tytuł jest naprawdę bardzo dobry i nastrojowy. Idealny na nocne seanse.
Co do smutnych zakończeń, ogólnie bardzo je lubię, są takie trochę niestandardowe, mimo wszystko większość twórców woli tworzyć serie „bez końca” bądź takie z Happy Endem, a ostatecznie to się robi coraz bardziej nudne. W każdym razie czy zakończenie jest smutne czy wesołe powinno po prostu pasować do serii, a wtedy będzie ok.
Nie wiem jak sobie natomiast wyobrażam ostateczne zakończenie Ghost Hunt, co tam będzie dalej (zakładając, że będzie jakaś kolejna seria), zwyczajnie nie wiem jak to się powinno skończyć, tak więc mam nadzieje, że kiedyś się przekonam.
...
Nie mogłam się oderwać i byłam bardzo zawiedziona kiedy wszystko się skończyło ;p Muzyka dobrze dobrana, ładna kreska, ciekawa fabuła… Tylko brakowało mi konkretniejszego zakończenia co do Mai i Naru, bo 25 ep pozostawia wiele możliwości… I możliwość drugiej seri :D Na którą się nie zapowiada niestety ;p
Słów kilka.
Co do niedopowiedzeń, to powiem szczerze, że mnie się ten zabieg spodobał. Sama mogłam wymyślić uzupełnienie do poszczególnych zagadnień, zastanowić się nad nimi. Zresztą, nie wymagało to wielkiego wkładu, bo większość urwanych wątków została poprowadzona na tyle, że spokojnie można było przyjąć wykombinowaną przez siebie wersję wydarzeń – i zapewne nie odbiegała ona jakoś znacznie od tego, co autor miał na myśli.
Urzekli mnie też bohaterowie – od milczącego Rina, przez nieco zarozumiałą Ayako do jakże sympatycznych Mai i Mnicha. O Naru nie wspominając. Lubię postaci, które wywołują różne odczucia. Niestety nie udało mi się polubić Masako – od początku odpychała mnie od siebie i pozostało już tak do samego końca. Dobrze to jednak, bo nie można wszystkich przecież lubić (;
Ach… oglądam ją teraz po raz trzeci i nadal podoba mi się tak samo. Ba! Nawet bardziej, bo zwracam uwagę na pominięte wcześniej szczegóły. Świetna seria!
^^
Wspaniałe.
Minusy to jedynie urwanie wątków lub ich nie wyjasnienie no i naiwność niektórych sytuacji!
Ps. kocham odcinek z wodą w parku :D
Ghost Hunt - uwielbiam!
PS. Jest druga seria?
2ga seria-
co tu duzo pisac :D
Ghost Hunt
Jednak nie umiem tego nazwać horrorem. Ani razu mnie nie przestraszył( choć jeszcze żaden horror tego nie zrobił )a sprawy były zwyczajnie zbyt przewidywalne. Bez problemu wiedziałam co się zaraz wydarzy.
Od strony technicznej anime w ogóle mnie nie zachwyciło. Nie lubię tego rodzaju kreski, długo się do niej przyzwyczajałam i mimo to nadal uważam, że wygląd bohaterów był nijaki( szczególnie męska część postaci nie przypadła mi do gustu ). Natomiast tła były bardzo ładne i dodawały klimatu opowieści. Co do muzyki oprócz instrumentalnego pozbawionego wokalu openingu, który idealnie pasował do opowieści o duchach żaden inny motyw nie został mi w głowie. Zwyczajnie podkładu muzycznego nie zauważyłam.
W końcowym rozrachunku czasu spędzonego nad tym tytułem nie uważam za zmarnowany. Głównie dzięki samej historii i porządnej dawce humoru. Nawet jeśli ani razu się nie wystraszyłam.
Re: Ghost Hunt
Co do muzyki to jeszcze ending godny uznania gdyż lubię takie senne rytmy a taki właśnie był.
Jedyną wadą według mnie było to że za krótkie było gdyż te historie były bardzo ciekawe.
A co do humoru to absolutnie jest to szczegół mający tylko urozmaicić to anime ale nie przeczę te scenki humorystyczne były bardzo udane.
Re: Ghost Hunt
Ja nawet gdybym chciała to się nie wystraszę. Czy to anime czy film.
Dla mnie gdyby w Ghost Hunt nie było humoru to pewnie bym nie wytrzymała do końca. Fabuła jest fajna ale nie jest w moim odczuciu nowatorska ani zaskakująca, podobnych historii widziałam setki. Mimo to anime ma wielki plus za to, że nie przerodziło się w kicz tak jak większość takich tytułów.
Re: Ghost Hunt
No i wszystko jasne Ryuki25. Za dużo się oglądało więc się narzeka. Wtedy się wybrzydza coraz bardziej i takie są właśnie opinie. Jeśli piszesz już o większości tytułów to łatwo to widać. Moim skromnym zdaniem to bez wątpienia górna półka anime ale do najlepszych trochę brakuje.
Anime godne uznania
Re: Anime godne uznania
Ach te hor rory
Akcja jest w miarę wartka, wciągająca, nie nuży.
Dużym plusem jest przedstawienie danej historii w niejednym odcinku.
Podwyższa to w moim odczuciu ocenę.
Jak na nowe stosunkowo anime to za grafikę i muzykę daję 7/10.
Fabuła, tak z 7,5/10.
Bohaterów oceniać nie będę, bo stanowią dość zróżnicowaną grupę, ba nietypową.
Może trochę wkurzającym członkiem ekipy jest 19 letni ksiądz…
No i główna bohaterka też mogłaby być bystrzejsza.
Dodam, że jeśli twórcy się postarają to wykrzeszą jeszcze całkiem fajne historie na drugi sezon.
Re: Ach te hor rory
Do tych ostatnich dorzuciłbym coś co troche łączy się z umiarkowaną błyskotliwością głównej bohaterki, mianowicie gęste sianie retrospekcji. Pojawiają się za każdym razem gdy Mai dodaje jakiś element układanki do tych które już ma, a później raz jeszcze gdy ma już wszystkie te elementy, oczywiście wszystko opatrzone jej oświeconymi przemyśleniami. W ostatniej sprawie którą zajmują się nasi bohaterowie retrospekcji/opowiadanych historii jest po prostu pełno, choć ta sprawa była chyba najbardziej skomplikowana więc można przymrużyć oko.
Co do kapłana to jego obecność nie była w anime zbyt ważna, Bou mógłby spokojnie wziąść większość jego roboty jako postać.
Ale pozatym to dobre anime, a główna bohaterka jest na swój sposób fajną postacią :) Jeśli pojawi się drugi sezon to mam nadzieje, że nie będzie tak wielu wątków o nawiedzonych domach. W 1 sezonie mocno i na różne sposoby wyeksploatowano już ten motyw.
Re: Ach te hor rory
ja również odbieram ją pozytywnie i na pewno S2 obejrzę.
Pozdrawiam
Ghost Hunt
GH
Anime bardzo mi się nie podobało zapewne niektórzy zadali by mi pytanie dlaczego już odpowiadam:
-Ciągle to samo.
Od pierwszego odcinka już podejrzewałem że anime będzie dla mnie długie i śmierdzące. Lecz co się zacznie trzeba skończyć. Do kreski nic nie mam bo widziałem dużo gorsze. Postaci stanowczo za dużo i w dodatku dzieci.
Nie polecam tego anime lecz może być tak że to tylko mi anime nie przypadło do gustu.
Na końcu ocena:
Za całość daje 3/10.
kocham Bou-san i całe Ghost Hunt ;D
Re: kocham Bou-san i całe Ghost Hunt ;D
Re: kocham Bou-san i całe Ghost Hunt ;D
pewnie racja ;)
Projekty postaci, niech szlag trafi męskie projekty postaci...
Ale zasadniczo jestem zachwycona serią. Specjalnie rezerwowałam 6 wieczorów na to anime. Każdy na każdą historię, dobrze że czekałam z rozpoczęciem serii do ukazania się wszystkich odcinków bo bym umarła z niecierpliwości mając jeden tygodniowo. Bohaterowie mnie zachwycili, tylko Naru mnie odrzucał, aczkolwiek jak go zabrakło pod koniec serii to było pusto. Przy czym w kilka sekund po tym jak znowu zaczął się wymądrzać podzieliłam uczucia Mai… Najbardziej zachwycił mnie ten uczeń, który przyplątał im się bodaj w 4 historii. Miał fantastyczne poczucie humoru i bardzo mi się podobał. Poza tym lubię takich okularników… Naprawdę najsympatyczniejsza męska postać z całego anime, no może konkurencyjna dla Bou. Innym ogólnie nie ma się nic do zarzucenia, poza nadętym i dumnym Naru. Irytował mnie w pewnych momentach i nie mogłam zrozumieć co mu w głowie siedzi. Zirytowała mnie najbardziej sytuacja, kliknij: ukryte kiedy po historii w szkole przepraszał Mai. Wyglądał przez chwilę jak tamten Naru ze snów. Nie zachowywał się jak zwykle. Mam ochotę rozwodzić się dłużej nad Mai bo to przez nią niecierpliwie czekałam każdego seansu, ale mam wrażenie, że biorąc pod uwagę fakt zakończenia serii przed 15 minutami mogę być średnio obiektywna i zbyt entuzjastyczna.
Co do strony technicznej, zachwycała mnie muzyka. Opening i ending tworzyły charakterystyczny nastrój Ghost Hunt, muzyka towarzysząca była, i wspaniale budowała napięcie ale słuchanie jej dla jej samej nie sprawdziło się. Grafika mnie oczarowała, świetne projekty postaci, wspomniana zmiana ubrań, czy uczesania (Bou), animacja też raczej bez zarzutu. Bardzo podobały mi się niektóre ujęcia, poza tym nie mogłam się napatrzeć na ruchy postaci, zwłaszcza chód Naru wywierał na mnie duże wrażenie, nie wiem dlaczego. Cieszę się też, że nie eksplowatowano wątku Mai‑Naru. Gdzieś przeczytałam, że Ghost Hunt może być zaliczony do romansu, ale ja tu tego nie widziałam. Tzn owszem jakoś tą dwójkę ciągnęło do siebie, z wyraźnym zainteresowaniem ze strony Mai, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jeszcze co do humoru, FANTASTYCZNY był. Zwłaszcza w tym jednym „lżejszym” odcinku z laniem wody. Ten odcinek zostawił we mnie także bardzo ciepłe i pozytywne uczucia. Relacje postaci na mnie podziałały. Bardzo lubiłam patrzeć na ich zachowanie wobec siebie. Za każdym razem towarzyszyło mi uczucie miłego ciepła.
Słowem bardzo sympatyczna seria, ja jestem zachwycona. Naprawdę anime warte obejrzenia, aczkolwiek osoby o słabszych nerwach faktycznie nie powinny kilku historii oglądać po nocy. Osoby o mniej słabszych nerwach mogą sobie zafundować tę rozrywkę i nie będą rozczarowane (vide ja, naprawdę dla mnie Ghost Hunt miał ten charakterystyczny klimat tylko wieczorem i tylko raz zdarzyło mi się popełnić ten błąd i obejrzeć serię jak było jeszcze jasno). Słowem, świetna seria. Mam nadzieję, że powstanie druga. Ja sobie zdecydownie nie życzę żeby Ghost hunt zostawić tak jak jest ! Ja chcę Mai !
Tylko jeden mankament ma dla mnie ta seria. Do końca nie zapamiętałam wszystkich imion. Zbyt byłam zafascynowana fabułą…
Re: Projekty postaci, niech szlag trafi męskie projekty postaci...
Student to Yasuhara, którego również bardzo polubiłam, sam świetnie siebie przedstawił – nic dodać nic ująć, razem z Mai i Bou tworzyli genialny zespół. Jedyną osobą, która trochę mi zgrzytała była Masako, dla mnie nie w pełni wykorzystano jej potencjał, mimo wszystko lubiłam jej sprzeczki z Mai.
Co do muzyki, cała ścieżka dźwiękowa jest wspaniała, ja jestem do tej pory zachwycona endingiem.
Cieszę się że Ci się podobało, ale nie wiem czy druga seria to dobry pomysł, nie wiem czy twórcy potrafiliby utrzymać poziom i klimat z pierwszej, chociaż korci mnie żeby poznać co się kryje za tajemniczymi snami Mai, poza tym byłaby to okazja żeby lepiej „wyeksponować” Johna i Masako…
Re: Projekty postaci, niech szlag trafi męskie projekty postaci...
No ba… że zauważyłam. Byłam zachwycona ich wzajemną relacją. Bou i Mai to byli prawdziwi przyjaciele. Nie było żadnych wątpliwości co do tego jak można by ich stosunki określić. Bardzo podobało mi się jak on się wobec niej zachowywał. Stąd było to ciepło, seria jest naprawdę ciepła i podtrzymuje na duchu mimo zachowania np Masako. Nie bardzo ją lubiłam, ale bez niej to już nie byłoby „to”. Za to John wydawał mi się szalenie sympatyczny, szkoda, że więcej go nie eksploatowano. Był tylko skuteczny, a zasadniczo nie wiemy o nim nic.
Reakcja Bou była faktycznie urocza… ^^ Ale wiesz co mnie zafascynowało? Do głowy mi nie przyszło, że tak to wygląda. Ani jednym słowem się nie zdradziła, chociaż zasadniczo dziwiło mnie czemu nigdy nie robi tego o co ją prosił wówczas Bou. Ale nie zastanawiałam się nad tym. Pierwsza bohaterka z kliknij: ukryte tragiczną przeszłością, która ma ciekawsze rzeczy do roboty niż użalanie się nad sobą i swoim tragicznym losem. To był plus na jej konto i to bardzo duży. Fantastyczna wesoła i żywa dziewczyna. Ale stało się jasne dlaczego tak bardzo oni wszyscy byli jej bliscy i dlaczego tak się o wszystkich troszczyła, ze szczególnym uwzględnieniem Naru… ... ... Nota bene najbardziej uroczą sceną pomiędzy nimi było podanie przez niego herbaty Mai, zdaje się że po tym jak ją wyciągali nieprzytomną po kontakcie z formaliną. Rozbroiła mnie kompletnie. Ogólnie bałam się, że to będzie właśnie typowa bohaterka i bałam się wątku romantycznego. Tymczasem tu ten wątek był kapitalny. Gdybym była złośliwa i gdybym nie lubiła Mai tak bardzo zaczęłabym się zastanawiać po jaką cholerę Naru ją w ogóle zatrudnił. Nie wierzę, że odkrył w niej potencjał… Chociaż… Po tym co wyszło w ostatnim odcinku nic mnie nie dziwi.
Yasuhara… Dziękuję Ci bardzo ^^. Powalił mnie na ziemię jak powiedział, że w siebie wierzył. Pokochałam go od pierwszego momentu jak go zobaczyłam. Miał absolutnie fantastyczne poczucie humoru, śmiałam się bardziej niż na Ouran (a u mnie fakt, że się w ogóle śmiałam to już wielki komplement dla twórców, ciężko mnie rozśmieszyć). Popałakałm się jak mówił, że ma więcej lat niż na to wygląda. Chociaż jak się nabijał z Bou też był fanastyczny. Zabójcza postać…
Wiesz może założymy temat na forum ? Podejrzewam, że zaraz nas moderatorzy stąd wywalą. Ja bym mogła o Ghost Hunt godzinami…
Jeśli kontynuowano by to co było w pierwszej serii nie ma problemu. Seria została otwarta i właśnie teraz doceniłam już ostatecznie tego typu serie. Ja jednak wolę otwarte zakończenia. Jakby to ująć ? Mniej boli rozstanie z bohaterami ze świadomością (czasem bardzo nikłą…),że być może się jeszcze z nimi spotka. Poza tym nie wszystko musi być powiedziane do końca. Czasem lepiej zostawić coś niedokończonego. Ja cały czas będę żyć nadzieją, że jeszcze ich zobaczę.
marnie-srednio
No coz…troche dziwne,ale ok.Gdyby nie ta recka,to prawdopodobnie nie tkanl bhym tyego anime.Ale ok pierwsze 2historie jeszcze jakos wygladaly,ale pozniej do odcinku z vladem nic sie nie dzieje.Mozna by powiedziec,ze az zachecaja do glebokiego snu :P Tak troche jak Kubrick – fajny poczatek,nudny srodek i mocny koniec.
Poza tym gryzly mnie w oczy komputerowe animacje typu pekajace okna etc.
Muzyka calkiem fajna,aczkolwiek po 5‑tym odcinku mialem juz dosc openinga :/
Ogolnie ten tytul jest tylko dla maniakow zjawisk nadprzyrodzonych
coś dla wielbicieli opowieści z dreszczykiem
Warto było jednak przebrnąć przez to, ponieważ w drugiej połowie serii fabuła nabiera rumieńców i nie brakuje w niej pełnych napięcia momentów.
Boimy się...? Nie...!
Ach… no fajne, nie myśleć, tylko brać w ciemno. Nie ważne czy lubisz duchy, smerfy, mechy czy inne pokemony, musisz obejrzeć Ghost Hunt. Pierwsza, autentycznie, pierwsza seria „dla każdego” z jaką się spotkałem. Na zdrowie!
Grafika – 8/10
Muzyka 8/10
Postaci – 8/10
Fabułą – 7/10
Ogółem – 8/10 – Buuu! Żartowałem… przecież to nie jest wcale straszne…
wrażenia
Zachwyciły mnie również muzyka i grafika, wszystkie wnętrza są wspaniale dopracowane, zadbano o każdy szczegół, chociażby głupie tapety. Muzyka jest świetnie dobrana, tworzy idealne tło dla tego co akurat dzieje się na ekranie, a endingu mogłabym słuchać w nieskończoność.
Co do zakończenia, dla mnie wszelkie niedopowiedzenia są ogromnym plusem, zachęciły mnie by rozejrzeć się za mangą lub opowiadaniami (ze wskazaniem na to drugie). Ghost Hunt to niezwykle udana seria, dlatego dziękuje autorowi/autorce za zwrócenie mojej uwagi na nią :)
parę uwag
Co do Fuyumi Ono, to chyba warto dodać, że w oparciu o jej powieści powstało też 12 Kingdoms… nic więcej nie trzeba mówić, prawda?
Mam też parę uwag i odpowiedzi co do Shibuyi…
Dużo bardziej rozbawiło mnie jego zaskoczenie, i pytanie do Mai „skąd ZNA jego przezwisko”, niż fakt że je poniekąd akceptuje. Co do stosunku… kwestia traktowania takich spraw w tamtejszej kulturze. Otwarte protesty z jego strony uchodziłyby za brak kultury…
Co do wieku i przeszłości, a także milczącego asystenta, Jina, co nieco zostało powiedziane w historii „Labirynt we krwi”, czyli odcinkach 18‑21. kliknij: ukryte Naru zwyczajnie spędził sporą część dzieciństwa z rodzicami za granicą (co wyjaśnia problemy z „pisanym” Japońskim) – zapewne w Chinach, i tam też „pozyskał” Jina, który jest Chińczykiem, a Shibuyą opiekuje się z poczucia obowiązku/długu honoru wobec jego rodziców. Wsparcie rodziców jest też poniekąd wspomniane jako czynnik który pomógł Naru się tak szybko usamodzielnić.
Co do szkoły… Przypominam kwestię japońskiego systemu edukacji, podobnego strukturą do obecnego u nas. Tam obowiązkowa jest tylko 6‑klasowa podstawówka i 3‑klasowe gimnazjum. Wszystko ponad to, to wolny wybór. Młodzież licealną (15 lat i więcej) zachęca się do podejmowania pracy (stąd bohaterowie anime w tym wieku często mają rozmaite „baito”, i zdarzają się uwagi o dziewczętach w tym wieku, że „są niemal gotowe do zamążpójścia” xD). To tylko w socjalistycznej europie szukanie pracy odkłada się „na po nauce” (co ostatnio często znaczy „po studiach”).
17‑letni Shibuya, nominalnie mógłby nawet mieć i liceum za sobą, albo być w ostatniej (trzeciej) klasie. Jednak kwestia reintegracji młodzieży która – np. ze względu na pobyt za granicą – „wypadła” z normalnego toku nauki, jest w Japonii poważnym, oficjalnie dostrzeganym problemem. Jeśli tak było w jego wypadku, można założyć że miał indywidualny tok nauki i maturę międzynarodową.
Co do studiów – Japończycy nie mają aż tak rozwiniętego kultu bumagi (w 2004 w łódzkiem na listonoszy szukali magistrów, LOL). NIE pójście na studia jest normalne, i sporo młodzieży, zwłaszcza na prowincji, po ukończeniu liceum zaczyna normalną pracę, czy „przejmuje” rodzinne firemki. W przypadku ustosunkowanego młodziana który już założył własną firmę, jak Shibuya, nie kontynuowanie nauki „szkolnej” jest więcej niż naturalne. O jego przyszłości i pozycji społecznej i tak decydować będą ningen‑kankei ('kontakty' :D), status firmy, i wyniki w pracy – nie papierek.
Mógłbyś może dać namiar na źródło tych rewelacji?
Warto też chyba napomknąć, że Shiho Inada (która rysuje tą mangę) jast kobietą.
Trzeba też powiedzieć że styl mangi, zwłaszcza projekty postaci, mimo że zachowują pewne podobieństwo, generalnie są odmienne niż w anime – z korzyścią dla tego ostatniego; moim zdaniem zmiany w kresce poczynione w anime wyszły całości na dobre.
Co do publikacji mang… Siódmy tom wyszedł w marcu, ósmy jest zapowiedziany na czerwiec, a dziewiąty na wrzesień – to u Del Rey'a, amerykańskiego licencjobiorcy; w europie tą mangę wydaje Random House (to samo wydawnictwo co książki o Harrym Potterze), i 7 tom ukazał się w kwietniu (3 miesiące po 6). Ale przyznaję, że japońskiej edycji nie sprawdzałem.
Przyzwoita seria
Jeśli ktoś jest zainteresowany to pozostają opowiadania.
A co do Naru, który był przewodnikiem w snach Mai to kliknij: ukryte jest on tak naprawdę jego zmarłym bratem bliźniakiem.
co dla jednego wadą...
Kocham Naru-chan! "Ghost Hunt"
Na szczęście Mai NIE była jedną z różowych, dobrodusznych dzieweczek, mających „umilać” nam czas przy co straszniejszych scenach. A tego się bałam najbardziej bo byłby ogromny cios dla całej serii, którego jej reputacja by nie zniosła (przynajmniej w moich oczach). Zwracam uwagę na to co jest zaznaczone już w recenzji. Musi być druga seria! Historia jest całkiem niedokończona. Przez wszystkie odcinki czujemy, że Naru ma za sobą jakieś przeżycia, które uczyniły go takim jakim jest. Narcystycznym, apodyktycznym, często wrednym i po prostu niemiłym. No, a nic nie zostaje wyjaśnione.
Reszta „drużyny” też prezentuje się wspaniale. Postaci mają zróżnicowane charaktery i każdy z nich ma własną „barwę”. Co do fabuły – ładnie zgrana, chociaż ucięta. Nie prowadzi do jakiegoś punktu kulminacyjnego. Jest przedstawieniem poszczególnych spraw prowadzonych przez SPR. Gagi na wysokim poziomie, naprawdę sprawiały, że leżałam pod krzesłem ze śmiechu. Historie poszczególnych duchów są czasem straszne, a czasem są kolejną wstawką humorystyczną. Muszę też przyznać, że w niktórych przypadkach autorzy stosowali bardzo oklepane chwyty. Ile może być wanien pełnych krwi, egzorcyzmów i wstepywania duchów do ciał żywych ludzi?! To już chyba było… Mimo wszystko klasyczne chwyty potafią wzbudzić zainteresowanie.
Ogólnie – seria warta oglądnięcia, bez fajerwerków, pozostawiająca miłe wrażenie, nie tylko dla wielbicieli gatunku. Daję 8/10. Oczywiście wielkim plusem jest postać Shibuyi.
;)
Poza niewątpliwymi zaletami anime ma jedną, ale za to OLBRZYMIĄ wadę. Wada ta już została zaznaczona w recenzji – historia jest po prostu niedokończona! Skandal! Mam nadzieję, że powstanie następna seria, inaczej będę BARDZO ROZCZAROWANA!
Poza tym już od pierwszego odcinka pewne rzeczy bardzo mnie zastanawiały. Po lekturach oraz oglądnięciu wielu horrorów w kinie, w telewizji i na własnym komputerze człowiek myśli, że pewne rzeczy o duchach/upiorach/zombi/wampirach itp. są po prosty oczywiste. A w anime po prostu pewne kwestie, które omawiał Naru z Mai wydawały mi się niedorzeczne i całkowicie niezgodne z tym co widziałam do tej pory. Kto oglądał ten wie :).
Ale tak czy inaczej POLECAM!!!