x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Rzadko, niemal nigdy nie wracam do porzuconych serii, ale potrzebowałam czegoś wyjątkowo lekkiego i stonowanego. Wyciszającego.
I w tym celu owo anime się sprawdza. To jego atut.
A teraz niestety litania tego, co mi tu nie pasuje.
Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na to, jak drętwa jest animacja postaci? Ich ruchy są czasem niemal poszarpane, o ilości statycznych ujęć nie wspominając (jestem na przełomie odcinków 3 i 4.)
Druga kwestia – animacja ruchu. Słabo, sylwetki poruszają się niemal jak roboty, brakuje zwykłych ludzkich gestów, np lekkiego pochylenia pleców kiedy postać stoi. Dla mnie jest to sporą wadą w sytuacji, gdy anime nie przyciągnęło uwagi ani fabułą, ani postaciami.
Trzeci – mimika mocno okrojona. To mimika sprawia, że łatwiej jest wczuć się w emocje bohaterów. A tu… Czasem ruszają się usta, czasem oczy. Niby (znowu tylko czasem) pojawia się u kogoś jakaś mina, ale to wszystko ma niewiele wspólnego z emocjami widocznymi u żywego człowieka.
Naprawdę, kreska może być bardzo uproszczczona, ale przekazywać uczucia, czy nawet stosunek bohaterów do czegoś w danym momencie. Dla porównania oglądam właśnie zrzutki z anime TAISHO ZAMURAI. I tam na każdym screenie widać, że to ludzie, żywi ludzie z prawdziwymi emocjami. Ruchy tam są anatomiczne, mimika jasna i wyraźna nawet jeśli stonowana. Wiadomo, co chcę nam przekazać dana postać.
I tam Kreska jest prostsza. I można się wczuć.
A tempo wcale tam nie jest większe.
Tutaj natomiast mam często wrażenie że oglądam rybki w akwarium. Zachowują się jak rybki, cieszą się jak rybki i otwierają usta jak rybki.
Kolejne, już dużo bardziej subiektywne – nie podobają mi się za bardzo projekty postaci. I to w serii, w której wygląd bohaterów ma przyciągać żeńskie oko.
Zwłaszcza ich profile kanciasto – szpiczaste.
Nie jest tak źle jak w Horimiya i twarze nie przypominają nosorożców w bocznych ujeciach, ale przy takiej fabule i założeniach romansowych przydałoby się (dla mnie) lepsze odwzorowanie piękna. Być może bardziej wygładzone ;)
O kostiumach jest już napisane w recenzji, więc nie będę tu powtarzać.
O Albercie, czy jak mu tam… Żółtowłosy rycerz w ogóle nie podbił mojego serca ;) choć owszem jest grzeczny, rycerski, układny i od początku okazuje zainteresowanie swojej wybrance.
Sam romans jest bardzo letni, także z powodu głównej bohaterki. Może jej zachowanie wyda się komuś urocze. Może i mnie by się wydało – gdyby miała ona dziesięć, czy 15 lat mniej niż ma np.
Gdyby graficznie i animacyjnie urealnić wykonanie, to widz miałby szansę bardziej się zaangażować w seans, którego tempo jest nadzwyczaj spokojne. I to tempo jest tutaj zdecydowaną zaletą, gdy ktoś chce się wyciszyć. I jako takie się sprawdza. To jego atut.
Jako iyashikei całkiem niezłe, jako isekai nieco za słabe. Widzowie szukajacy wyłącznie relaksu bedą w pelni usatysfakcjonowani, fani logicznej, ciekawej fabuły i interesujących postaci raczej się rozczarują :)
A
Impos
30.06.2021 05:11 Po 12 odcinku
Cóż… jak dla mnie zawód sezonu.
Normalnie nie zwracam aż takiej uwagi na kwestie techniczne, ale oszczędności w ostatnich odcinkach naprawdę rzucają się w oczy. Np. większość dynamicznych scen to pokazy slajdów, a i w tych spokojniejszych często ledwo co się rusza (jak rozmawiają dwie osoby, to tylko jedna z nich machnie od czasu do czasu ręką itd.). Do tego postacie dostają jakiegoś pomieszania charakterów (np. Aira zrobiła się nagle otwarta i radosna – kliknij: ukryte wychodzi na to, że ten przekręt, który rzekomo dla jej dobra zrobił książę, nie miał najmniejszego sensu, bo wystarczyło dać jej robić to, co chce, żeby znalazła sobie miejsce). Przede wszystkim jednak jest nudno.
Seria nie sprawdza się ani jako fantasy, ani okruchy życia, ani tym bardziej jako romans. Jakby co ostrzegam wszystkich zachęconych sympatycznym pierwszym odcinkiem, że dalej nie warto w to brnąć…
Przede wszystkim jednak jest nudno.
Seria nie sprawdza się ani jako fantasy, ani okruchy życia, ani tym bardziej jako romans. Jakby co ostrzegam wszystkich zachęconych sympatycznym pierwszym odcinkiem, że dalej nie warto w to brnąć…
W zasadzie miałam właśnie napisać dokładnie to samo… pierwszy odcinek dawał nadzieję na coś innego/interesującego w temacie isekai czy reverseharem… a potem blond książę/generał/rycerz się obudził, otworzył usta… i się okazało, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia, w sumie jak cała seria.
Nieciekawe postacie, dialogi, fabuła, świat potraktowany po macoszemu, wszechogarniające rozczarowanie i najgorsze, nuda.
Bez zalogowania
15.11.2021 05:10 Re: Nuuuda... znowu.
Mnie nawet pierwszy odcinek nie dawał takiej nadziei, ale seria ma swoją mocną stronę. Wycisza przed snem.
Wolałabym, aby realia świata przedstawionego były bardziej współczesne. W tych strojach i otoczeniu bohaterowie wyglądają, jakby grali w sztuce teatralnej, zamiast być prawdziwymi osobami. Nawet zdjęcie okularów nie pomogło :)
Seria przypomina mi trochę „Odrodzona jako czarny charakter w grze otome” ale nie ma tutaj tak wartkiej akcji, tak dynamicznej bohaterki i tamtego poczucia humoru. Jedyna osoba u mnie budząca ciepły odbiór – to (po 2 odcinkach) Zielonowłosy. Reszta budzi najwyżej letnie emocje.
Bez zalogowania
27.01.2022 07:30 Re: Po 12 odcinku
oszczędności w ostatnich odcinkach naprawdę rzucają się w oczy. Np. większość dynamicznych scen to pokazy slajdów, a i w tych spokojniejszych często ledwo co się rusza (jak rozmawiają dwie osoby, to tylko jedna z nich machnie od czasu do czasu ręką itd.
Ok racja. Tylko że jest tak kiepsko od początku, a nie tylko w końcówce serii ;)
Mam problem z tym anime. Pewnie dlatego, że przeczytałam opowiadanie,które stanowi pierwowzór. Samo opowiadanie to lekka i przyjemna, niewymagająca lektura. W sam raz na letni wieczór. A w anime to podobają mi się tylko aktorzy głosowi.
Wiadomo, ekranizacja ma swoje prawa, no ale serio!? Dostajemy prostą historię, więc po co te zmiany? Animacja też mogłaby być bardziej płynna i dynamiczna w scenach walki.
A
Impos
15.05.2021 00:00 Po 6 odcinku...
Choć nie oczekiwałam realistycznej serii, tylko przyjemnej fantazji o tym, jak „szara myszka” z biura niespodziewanie świetnie sobie radzi w świecie fantasy, to jak na razie to anime dla mnie nie działa (oryginalna nowelka jest podobno dość popularna, więc może problem tkwi w jakości adaptacji?).
Np. niby widz ma wierzyć, że główna bohaterka jest inteligentna, ale nagle okazuje się, że nie wiedziała, kim jest jej rzekomo najlepsza przyjaciółka w nowym świecie (i to nie tak, że tamta zatajała swoją tożsamość). Coś tam można zwalać na różnice kulturowe, ale prezentowane zwyczaje nie są szczególnie nietypowe czy trudne do rozgryzienia (np. w przypadku Arii to, że kliknij: ukryte zbyt serdeczne kontakty z zaręczonym facetem wywołają niechęć jego narzeczonej...). Nie mówiąc już o tym, że nie rozumiem czemu obie przybyszki z innego świata nie próbują nawiązać ze sobą kontaktu?
Poza tym mam też wrażenie, że poza Sei nie ma tam żywych ludzi. Bohaterka intensywnie reaguje czy wewnętrznie komentuje wszystko, co się dzieje dookoła, ale jej relacje z innymi postaciami są zaskakująco płytkie. Panowie są przystojni i trzepoczą rzęsami, ale jak do tej pory nie pokazano żadnej rozmowy czy sytuacji, która pokazywałaby jakieś nawiązanie zwykłej sympatii o romansie nie wspominając (rzeczy, które zawstydzają bohaterkę już nie tylko są dziwne, ale zaczynają budzić mój dyskomfort, a o głównym adoratorze wciąż nie da się powiedzieć nic ponad to, że jest bardzo miły i przystojny). Do tego ta bierna postawa – Sei zawsze mówi, że wszystko jest super, choć jej wewnętrzny głos sygnalizuje, że przeszkadza jej, jak ktoś się za bardzo nad nią nachyla, nie ma ochoty na lekcje tańca itd.
Bez zalogowania.
15.11.2021 05:21 Re: Po 6 odcinku...
.
Np. niby widz ma wierzyć, że główna bohaterka jest inteligentna
Noszenie okularów to posłużenie się stereotypem. Posiadana wiedza przez bohaterkę jest na podstawowym poziomie, co zresztą ona sama przyznaje na początku. Chyba że umiejętności kulinarne są oznaką inteligencji ;) Na razie jej wiedza i umiejętności nie przekraczają poziomu dwunastolatki(takiej, która ma określone zainteresowania)
A
Impos
21.04.2021 01:59
Pierwszy odcinek wydał mi się całkiem sympatyczny, ale już w trzecim główna bohaterka zdradza wyraźne oznaki atrofii charakteru…
Taa, to kolejny z tytułów w tym sezonie, który oglądam bo oglądam. Wyjątkowo ich dużo na wiosnę. Niby złe nie jest, ale dobre też nie i tak człowiek ma nadzieję, że będzie lepiej, więc sięga po kolejny odcinek, ale nie jest i tak to jakoś leci. Nie dość dobre, żeby oglądać dalej, ale niewystarczająco złe by dropnąć.
Liczyłem, że skoro mamy wątek przystąpienia do tego całego wydziału to tytuł będzie się kręcił wokół rozwoju różnych aspektów nauki dzięki doświadczeniu i odmiennemu spojrzeniu naszej bohaterki pochodzącej z innego świata. Epizod 3 zapowiada jednak, że będzie to totalny średniak o układaniu sobie życia w innym świecie, sielance, księciu z bajki, tandetnym romansie i wszystko to podane w nijakim sosie.
Ach i jeszcze ten początek. Więc Japonka jest zawstydzona, sytuacją, która nie powinna być dla niej zawstydzająca, tylko dlatego że w tym świecie to zawstydzające, więc ona czuje się autentycznie zawstydzona czymś co nie jest dla niej zawstydzające? Nie znam się na japońskiej kulturze, ale odnosząc się do tego co prezentują inne tytuły, Japończycy mają głęboko w kulturze zakorzenione ściąganie butów przed wejściem do różnych miejsc, a we własnych domach często gęsto biegają boso. Tutaj mamy bliżej nieokreślony świat fantasy, który nie ma nic wspólnego ze średniowiecznymi kanonami czy też bardziej wymysłami rodem z Emiratów, żeby kobieta musiała być okutana od stóp do głów w odzież. Robienie więc draki bo ktoś moczy stopy w misce i ktoś inny go widział… eee to jest tak bardzo silenie się na zrobienie śmiesznej scenki, że nawet nie wywołuje skurczu na twarzy…
kliknij: ukryte No i nasza główna bohaterka, pochodząca z XXI wieku i mająca wątpliwości czy to możliwe, że facet się do niej zaleca, skoro spędza z nią czas, zaprasza do miasta, trzyma za rękę, flirtuje i kupuje prezenty. A nie zaraz, no tak XXI wiek, przecież tak się zachowują prawdziwi przyjaciele, friendzonuj go dziewczyno, nie czekaj!
Impos
14.05.2021 23:46
Teraz to oglądam już tylko po to, żeby się przekonać, czym jeszcze ta seria może mi podpaść ;)
Powrót do serii
I w tym celu owo anime się sprawdza. To jego atut.
A teraz niestety litania tego, co mi tu nie pasuje.
Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na to, jak drętwa jest animacja postaci? Ich ruchy są czasem niemal poszarpane, o ilości statycznych ujęć nie wspominając (jestem na przełomie odcinków 3 i 4.)
Druga kwestia – animacja ruchu. Słabo, sylwetki poruszają się niemal jak roboty, brakuje zwykłych ludzkich gestów, np lekkiego pochylenia pleców kiedy postać stoi. Dla mnie jest to sporą wadą w sytuacji, gdy anime nie przyciągnęło uwagi ani fabułą, ani postaciami.
Trzeci – mimika mocno okrojona. To mimika sprawia, że łatwiej jest wczuć się w emocje bohaterów. A tu… Czasem ruszają się usta, czasem oczy. Niby (znowu tylko czasem) pojawia się u kogoś jakaś mina, ale to wszystko ma niewiele wspólnego z emocjami widocznymi u żywego człowieka.
Naprawdę, kreska może być bardzo uproszczczona, ale przekazywać uczucia, czy nawet stosunek bohaterów do czegoś w danym momencie. Dla porównania oglądam właśnie zrzutki z anime TAISHO ZAMURAI. I tam na każdym screenie widać, że to ludzie, żywi ludzie z prawdziwymi emocjami. Ruchy tam są anatomiczne, mimika jasna i wyraźna nawet jeśli stonowana. Wiadomo, co chcę nam przekazać dana postać.
I tam Kreska jest prostsza. I można się wczuć.
A tempo wcale tam nie jest większe.
Tutaj natomiast mam często wrażenie że oglądam rybki w akwarium. Zachowują się jak rybki, cieszą się jak rybki i otwierają usta jak rybki.
Kolejne, już dużo bardziej subiektywne – nie podobają mi się za bardzo projekty postaci. I to w serii, w której wygląd bohaterów ma przyciągać żeńskie oko.
Zwłaszcza ich profile kanciasto – szpiczaste.
Nie jest tak źle jak w Horimiya i twarze nie przypominają nosorożców w bocznych ujeciach, ale przy takiej fabule i założeniach romansowych przydałoby się (dla mnie) lepsze odwzorowanie piękna. Być może bardziej wygładzone ;)
O kostiumach jest już napisane w recenzji, więc nie będę tu powtarzać.
O Albercie, czy jak mu tam… Żółtowłosy rycerz w ogóle nie podbił mojego serca ;) choć owszem jest grzeczny, rycerski, układny i od początku okazuje zainteresowanie swojej wybrance.
Sam romans jest bardzo letni, także z powodu głównej bohaterki. Może jej zachowanie wyda się komuś urocze. Może i mnie by się wydało – gdyby miała ona dziesięć, czy 15 lat mniej niż ma np.
Gdyby graficznie i animacyjnie urealnić wykonanie, to widz miałby szansę bardziej się zaangażować w seans, którego tempo jest nadzwyczaj spokojne. I to tempo jest tutaj zdecydowaną zaletą, gdy ktoś chce się wyciszyć. I jako takie się sprawdza. To jego atut.
Polecam przed snem :) i nie jest to ironia.
Po 12 odcinku
Normalnie nie zwracam aż takiej uwagi na kwestie techniczne, ale oszczędności w ostatnich odcinkach naprawdę rzucają się w oczy. Np. większość dynamicznych scen to pokazy slajdów, a i w tych spokojniejszych często ledwo co się rusza (jak rozmawiają dwie osoby, to tylko jedna z nich machnie od czasu do czasu ręką itd.). Do tego postacie dostają jakiegoś pomieszania charakterów (np. Aira zrobiła się nagle otwarta i radosna – kliknij: ukryte wychodzi na to, że ten przekręt, który rzekomo dla jej dobra zrobił książę, nie miał najmniejszego sensu, bo wystarczyło dać jej robić to, co chce, żeby znalazła sobie miejsce). Przede wszystkim jednak jest nudno.
Seria nie sprawdza się ani jako fantasy, ani okruchy życia, ani tym bardziej jako romans. Jakby co ostrzegam wszystkich zachęconych sympatycznym pierwszym odcinkiem, że dalej nie warto w to brnąć…
Nuuuda... znowu.
W zasadzie miałam właśnie napisać dokładnie to samo… pierwszy odcinek dawał nadzieję na coś innego/interesującego w temacie isekai czy reverseharem… a potem blond książę/generał/rycerz się obudził, otworzył usta… i się okazało, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia, w sumie jak cała seria.
Nieciekawe postacie, dialogi, fabuła, świat potraktowany po macoszemu, wszechogarniające rozczarowanie i najgorsze, nuda.
Re: Nuuuda... znowu.
Wolałabym, aby realia świata przedstawionego były bardziej współczesne. W tych strojach i otoczeniu bohaterowie wyglądają, jakby grali w sztuce teatralnej, zamiast być prawdziwymi osobami. Nawet zdjęcie okularów nie pomogło :)
Seria przypomina mi trochę „Odrodzona jako czarny charakter w grze otome” ale nie ma tutaj tak wartkiej akcji, tak dynamicznej bohaterki i tamtego poczucia humoru. Jedyna osoba u mnie budząca ciepły odbiór – to (po 2 odcinkach) Zielonowłosy. Reszta budzi najwyżej letnie emocje.
Re: Po 12 odcinku
Ok racja. Tylko że jest tak kiepsko od początku, a nie tylko w końcówce serii ;)
ojoj
Wiadomo, ekranizacja ma swoje prawa, no ale serio!? Dostajemy prostą historię, więc po co te zmiany? Animacja też mogłaby być bardziej płynna i dynamiczna w scenach walki.
Po 6 odcinku...
Np. niby widz ma wierzyć, że główna bohaterka jest inteligentna, ale nagle okazuje się, że nie wiedziała, kim jest jej rzekomo najlepsza przyjaciółka w nowym świecie (i to nie tak, że tamta zatajała swoją tożsamość). Coś tam można zwalać na różnice kulturowe, ale prezentowane zwyczaje nie są szczególnie nietypowe czy trudne do rozgryzienia (np. w przypadku Arii to, że kliknij: ukryte zbyt serdeczne kontakty z zaręczonym facetem wywołają niechęć jego narzeczonej...). Nie mówiąc już o tym, że nie rozumiem czemu obie przybyszki z innego świata nie próbują nawiązać ze sobą kontaktu?
Poza tym mam też wrażenie, że poza Sei nie ma tam żywych ludzi. Bohaterka intensywnie reaguje czy wewnętrznie komentuje wszystko, co się dzieje dookoła, ale jej relacje z innymi postaciami są zaskakująco płytkie. Panowie są przystojni i trzepoczą rzęsami, ale jak do tej pory nie pokazano żadnej rozmowy czy sytuacji, która pokazywałaby jakieś nawiązanie zwykłej sympatii o romansie nie wspominając (rzeczy, które zawstydzają bohaterkę już nie tylko są dziwne, ale zaczynają budzić mój dyskomfort, a o głównym adoratorze wciąż nie da się powiedzieć nic ponad to, że jest bardzo miły i przystojny). Do tego ta bierna postawa – Sei zawsze mówi, że wszystko jest super, choć jej wewnętrzny głos sygnalizuje, że przeszkadza jej, jak ktoś się za bardzo nad nią nachyla, nie ma ochoty na lekcje tańca itd.
Re: Po 6 odcinku...
Noszenie okularów to posłużenie się stereotypem. Posiadana wiedza przez bohaterkę jest na podstawowym poziomie, co zresztą ona sama przyznaje na początku. Chyba że umiejętności kulinarne są oznaką inteligencji ;) Na razie jej wiedza i umiejętności nie przekraczają poziomu dwunastolatki(takiej, która ma określone zainteresowania)
ech
Liczyłem, że skoro mamy wątek przystąpienia do tego całego wydziału to tytuł będzie się kręcił wokół rozwoju różnych aspektów nauki dzięki doświadczeniu i odmiennemu spojrzeniu naszej bohaterki pochodzącej z innego świata. Epizod 3 zapowiada jednak, że będzie to totalny średniak o układaniu sobie życia w innym świecie, sielance, księciu z bajki, tandetnym romansie i wszystko to podane w nijakim sosie.
Ach i jeszcze ten początek. Więc Japonka jest zawstydzona, sytuacją, która nie powinna być dla niej zawstydzająca, tylko dlatego że w tym świecie to zawstydzające, więc ona czuje się autentycznie zawstydzona czymś co nie jest dla niej zawstydzające? Nie znam się na japońskiej kulturze, ale odnosząc się do tego co prezentują inne tytuły, Japończycy mają głęboko w kulturze zakorzenione ściąganie butów przed wejściem do różnych miejsc, a we własnych domach często gęsto biegają boso. Tutaj mamy bliżej nieokreślony świat fantasy, który nie ma nic wspólnego ze średniowiecznymi kanonami czy też bardziej wymysłami rodem z Emiratów, żeby kobieta musiała być okutana od stóp do głów w odzież. Robienie więc draki bo ktoś moczy stopy w misce i ktoś inny go widział… eee to jest tak bardzo silenie się na zrobienie śmiesznej scenki, że nawet nie wywołuje skurczu na twarzy…
kliknij: ukryte No i nasza główna bohaterka, pochodząca z XXI wieku i mająca wątpliwości czy to możliwe, że facet się do niej zaleca, skoro spędza z nią czas, zaprasza do miasta, trzyma za rękę, flirtuje i kupuje prezenty. A nie zaraz, no tak XXI wiek, przecież tak się zachowują prawdziwi przyjaciele, friendzonuj go dziewczyno, nie czekaj!