x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Słabiutko. Moim zdaniem nie ma tu nic do tego ekipa produkcyjna (choć i tu było bez fajerwerków). Zwyczajnie materiał źródłowy jest taki sobie. 4/10 – da się obejrzeć, ale bez entuzjazmu.
Da się to zobaczyć, jednak po autorze i praktycznie tej samej ekipie twórców KonoSuby spodziewałem się o wiele więcej… Kolejna zapchajdziura sezonu, trudno wymienić jakieś zalety tej serii, poza endingiem i generalnie lekko odczuwalnym klimatem KonoSuby. Jestem bardzo ciekawy opinii widzów, którzy nie oglądali wcześniej Kono Subarashii :)
No, no, no, z ekipą od KonoSuby to nie ma to nic wspólnego kompletnie. J.C Staff z KonoSubą miała wspólnego tylko tyle, że zrobiła kinówkę, a i tak połowa animatorów była z serii telewizyjnej, J.C dorzuciło jeszcze kilku swoich animatorów akcji i paru ciekawych freelancerów.
Nie jest to szczególnie lotna bajka, ale przyjemnie się ogląda. Żarty w tej serii ostatecznie mi się podobają, choć to dość specyficzny typ humoru. Styl Konosuby, a jednak jest „wulgarniej” i z większą dawką fanserwisu. Czasem działa, a czasem nie… Najlepszy dotąd był chyba odcinek dziewiąty, a zaraz koniec, więc… No, fajerwerków już się nie spodziewam.
I coraz bardziej przekonuję się co do jakości soundtracku. Jednak Masato Kouda to jest klasa.
Nie rozumiem tej serii, fabuła jest bez sensu. Owszem są tu okazjonalne dosyć zabawne gagi nabijające się z różnych konwencji, ale akcje i interakcje między postaciami są bez ładu i składu. Kiedy wydaje ci się że seria czymś pozytywnie cię zaskoczy, entuzjazm zaraz opada przez irracjonalizm bohaterów…
Problem jest głównie taki, że bajka nie potrafi w ogóle sprzedać humoru(co w zasadzie nie zmieniło się od samego początku). Komedie ze skrajnie głupawym humorem też trzeba umieć kręcić i wtedy nawet takie akcje jak penisowy irokez są bardziej spójne :D
A
Amarette
7.05.2021 19:32 Kiedy komedia nie śmieszy...
Jeśli kogoś nie bawi TEN rodzaj humoru to absolutnie nie ma tu czego szukać, wszystko jest mu podporządkowane i wokół niego budowane.
Jakieś parę poziomów gorsze niż Konosuba. Cóż, dalej da się oglądać.
A
Havamaal
7.04.2021 10:35
Liczyłem na coś lepszego. Mangowy pierwowzór jest dużo kepszy. Postacie w anime mają jakieś takie krzywe twarze (szczególnie Snow i nr6 ) ale księżniczka i Alice już nie.
Tak jakby nad niektórymi projektami postaci siedzono kilka dni a inne robiono 15 min przed oddaniem i jeszcze na kolanie.
Głos podliczający punkty okrucieństwa też moglby być ciut lepszy(milszy dla uszu), zwłaszcza że puentuje conajmniej kilka gagów.
Miejmy nadzieję że następne odcinki bedą lepsze.
Całkiem niezły początek, choć idealnie nie było. Główny bohater to póki co bardziej wkurzający niż zabawny typ, ale pewnie się przyzwyczaję. No i mam wrażenie, że reżyseria niektórym gagom nie pomogła, przez co mogło być zabawniej niż faktycznie jest. Na duży plus seiyuu – Miyu Tomita jak zwykle brzmi świetnie, Yuusuke Shirai też daje radę.
Nie jestem jakoś specjalnie fanem pierwowzoru, adaptacja mangowa też mnie nie kupiła ALE humor sprzedawała o wiele lepiej, niż anime.
To jest parodia/komedia, więc sposób przekazywania humoru powinien tutaj być kluczowy, natomiast pojawia się on w sposób, który w większości przypadków powoduje co najwyżej wzruszenie ramion, rzadko kiedy faktycznie bawi.
Ma swoje dobre momenty; pomysł, setting, postaci – to wszysto jest takie jak być powinno ale kręcić komedie powinien ktoś, kto wie jak to się robi… Pan Hiroaki Akagi niestety chyba tego nie potrafi i mam wrażenie, że niewielki impakt na przypadkowym widzu w Takagi‑san to również jego „zasługa”.
Oglądanie nie męczy i to póki co jest najważniejsze ale nie wiem, czy to można będzie nazwać udaną adaptacją w ostateczności.
10
I coraz bardziej przekonuję się co do jakości soundtracku. Jednak Masato Kouda to jest klasa.
Kiedy komedia nie śmieszy...
Tak jakby nad niektórymi projektami postaci siedzono kilka dni a inne robiono 15 min przed oddaniem i jeszcze na kolanie.
Głos podliczający punkty okrucieństwa też moglby być ciut lepszy(milszy dla uszu), zwłaszcza że puentuje conajmniej kilka gagów.
Miejmy nadzieję że następne odcinki bedą lepsze.
1
To jest parodia/komedia, więc sposób przekazywania humoru powinien tutaj być kluczowy, natomiast pojawia się on w sposób, który w większości przypadków powoduje co najwyżej wzruszenie ramion, rzadko kiedy faktycznie bawi.
Ma swoje dobre momenty; pomysł, setting, postaci – to wszysto jest takie jak być powinno ale kręcić komedie powinien ktoś, kto wie jak to się robi… Pan Hiroaki Akagi niestety chyba tego nie potrafi i mam wrażenie, że niewielki impakt na przypadkowym widzu w Takagi‑san to również jego „zasługa”.
Oglądanie nie męczy i to póki co jest najważniejsze ale nie wiem, czy to można będzie nazwać udaną adaptacją w ostateczności.