x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nigdy nie byłem fanem tego Anime; potrafiło przynudzać, a designy postaci, szczególnie Evy, były dziwaczne. Jedynie opening i ending mi się podobały.
Ale, jak dziś mi się pojawił w rekomendowanych na YouTube ostatni odcinek, to kliknąłem z ciekawości. Zaskoczony byłem jakie zakończenie tego jest przygnębiające; niby wtedy też je widziałem, ale nie mogłem się w nie wczuć („uroki” bycia dzieckiem? Albo dlatego, że to Anime mnie wtedy nie interesowało).
Bo, po raz, że kliknij: ukryte ten jej potencjalny chłopak się poświęcił by zostać Avatarem i cierpieć przez spędzenie reszty życia bez niej, a po dwa, że kliknij: ukryte bohaterka już mogła tylko wspominać to co się stało w całym Anime, po powrocie na ziemię, podczas gdy wiodła zwyczajne życie. Stwierdziła nawet, że czasem nie jest pewna, czy to wszystko nie było snem i czy faktycznie spotkała tych wszystkich ludzi, z którymi się zaprzyjaźniła… A na koniec jeszcze ten melancholijny ending zapodali…
Zakończenie jest słodko‑gorzkie. Niby dobre, ale nie do końca, bo choć Eva dostała to, czego chciała, to tylko w połowie. Po części jest też smutne, przez sytuację z Jordanem i jego poświęceniem. W ogóle cała ta seria jest taka niejednoznaczna, szaro‑kolorowa i właśnie za to, nieprzerwanie od 14 lat, ją uwielbiam:). Czekam na sequel i blu‑ray z odświeżoną wersją „jedynki”.
A
kari
10.10.2015 13:25
Jak ja się tym jarałam, jak byłam mała…
Aż się łezka kręci w oku :') Teraz jak to oglądam, to wrażenie jest naprawdę dobre, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że te starsze anime mają „to coś”.
A
kaoru-oban
27.11.2013 15:34 po latach
Cudowne anime. Początkowo nie mogłam się do niego przekonać, ale jak zaczęłam oglądać, to polubiłam do tego stopnia, że dołączyłam do osób piszących na ten temat opowiadania. Było to dobrych kilka lat temu i długi czas było zawieszone, ale niedawno powróciłam z kolejnymi rozdziałami i nie ukrywam, że zależy mi na czytelnikach. W końcu łatwiej jest pisać dla kogoś niż tylko dla siebie. Zatem jeśli ktoś byłby zainteresowany fanowskim opowiadaniem może zajrzeć na przeznaczenie.ownlog.com.
zaczęłam oglądać to anime z sentymentu, bo jak większość oglądałam je kiedyś na jetixsie. Właściwie to pamiętałam tylko zarys fabuły i zakończenie. Na prawdę pozytywnie mię to zaskoczyło. Czasami na wyścigach trochę przynudzało, ale przeżyłam.Brak nosów nie był taki straszny,ale czasem jak się pokazali z profilu to nie wyglądali zbyt ładnie. Najbardziej polubiłam Jordana. Niestety zakończenie uważam za jedną, wielką porażkę. Gdy oglądałam to kiedyś byłam z zakończenia zadowolona, ale teraz lepiej zauważyłam wątek romantyczny.
Pamietam jak to jeszcze w tv puszczali jak mialam ze 13 lat. Strasznie podobalo mi sie wtedy, ale nie wiem, czy nie zepsulabym sobie wrazenia ogladajac je jeszce raz…
o ile dobrze pamiętam; oglądałam to jako dziecko i była to moja ukochana „bajka” (ponieważ nie znałam pojęcia anime), jakiś sentyment mam do dziś. Świetne
A
Edric
4.06.2012 19:17 Inspiracja dla postaci Sula
<Możliwe spoilery> Czy tylko mi zdawało się, iż twórcy wymyślając Sula inspirowali się poniekąd Dr. Manhattanem z komiksu Moore'a? Obaj są znacznie potężniejsi niż inni mieszkańcy ich uniwersów. Sul mówi, że panuje nad czasem, przestrzenią i przeznaczeniem, jednak nie znamy pełnego zakresu jego możliwości. Dla Jona z kolei również przestrzeń nie stanowi problemu, czasu nie kontroluje, ale widzi przyszłość, a przeznaczenia zmienić nie może przez swój odmienny sposób postrzegania osi czasu. Obu też taki poziom mocy przytłacza, zdają się być „zimni” i bez emocji. No i mają podobny odcień skóry. :D Plusem dla Doktorka jest to, że mógłby się odtworzyć, jeśli zginąłby od takiego załóżmy Canaletto. ^^
A
singingdog
11.12.2011 04:45 Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Serial pierwszy raz oglądałem wyrywkowo w TV, ale zapamiętałem na tyle – zwłaszcza muzykę i sekwencje wyścigów – że wróciłem do niego po ok. roku. Wtedy uzupełniłem sobie brakujące odcinki, wątki, fakciki i jakoś nieszczególnie byłem tym wszystkim zachwycony, a brak nosów, o ile w TV raził bardzo, to potem już mniej, ale zawsze. Moim zdaniem to był odważny pomysł ze strony projektantów postaci.
Jeśli chodzi o scenariusz, to jest bardzo zróżnicowany, wątki prowadzą w różnych kierunkach, a w końcu nie splatają się w zupełności – tylko częściowo. Wydaje mi się, że dobrze to zapowiada kontrast między czołówką a zamknięciem. Opening skupiony jest na wyścigu, a ending – na życiu emocjonalnym i rodzinnym Molly/Evy. Takie dwutorowe prowadzenie akcji na ogół jest dla widza trudniejsze (choć może być bardziej fascynujące) – stąd chyba przekonanie niektórych przedmówców, że chwilami serial jest nudny czy nużący. W końcu życie nie tylko wyścigowców bywa nużące, a z drugiej strony czasem akcji aż za wiele. Nie mogę też nie wrzucić kamyczka do ogródka recenzentki: nie zgadzam się, że wątek uświadamiania ojcu Molly jej prawdziwej tożsamości jest kompletną porażką. Podobne sytuacje (choć nie aż tak skrajne) widywałem i w pracy i w życiu, które toczy się wokół mnie. To, że w scenariusz serialu dla młodzieży (nie dzieci), wpleciono elementy psychopatologii, to zapewne obu szefów wszystkiego – Francuzów (a wiadomo, że „u nich” podejście do tych zagadnień jest trochę bardziej światłe niż „u nas”). kliknij: ukryte Chodzi mi oczywiście o to, co działo się z Donem po śmierci Mai i jakie z tego wynikły konsekwencje. Zresztą można tę postać lubić albo nie, ale dla mnie jest przynajmniej żywa – aż do bólu; choć oczywiście wedle stawu grobla – szczegółowa analiza skomplikowanej sytuacji rodzinnej Molly i Dona nie mogła się zmieścić w koncepcji. Niemniej jednak moim zdaniem problem zasygnalizowano adekwatnie (o czym, zdaje się, pisała też część przedmówców).
Trzeci raz sięgnąłem po serial „nie wiem dlaczego”. Myślałem, że po wynudzeniu się solidnie przez pierwsze 4‑5 odcinków rzucę, ale okazało się, że wciąż potrafi wciągnąć – nie tylko piękną muzyką (dla mnie opening i ending wcale nie szybują powyżej poziomu reszty) i naprawdę widowiskowymi (choć oczywiście częściowo przewidywalnymi) sekwencjami wyścigów. Wreszcie odkrywam, że scenariusz nie jest tak papierowy, jakim mi się jawił, kiedy oglądałem serial po raz pierwszy i drugi. Myślę, że warto było obejrzeć go raz jeszcze.
Eire
11.12.2011 09:51 Re: Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Akurat wywalenie dziecka do szkoły z internatem i pogrążenie się w rozpaczy to wcale nie jakiś nowatorski pomysł, tylko klisza rodem z XIX wiecznych powieści dla panienek.
singingdog
12.12.2011 07:09 Re: Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Czasem powrót do kliszy wymaga odwagi, zwłaszcza że w OSR to wywalenie dziecka do szkoły z internatem jest jednak postawione w kontekście osobowości Dona i ogółu jego relacji z ludźmi w sposób całkiem nam współczesny. Nie chodzi mi tylko o rozpacz i odcięcie się od rodziny, ale sposób, w jaki to zostało przedstawione. Scenarzyści zatroszczyli się nawet o to, żeby wyłuskać podobieństwa między ojcem a córką (przez co Molly budzi trochę mniejszą sympatię, ale za to staje się kimś bardziej z krwi i kości).
Jak napisałem, nie było tu miejsca na głębsze wniknięcie w problemy rodzinne (jak np. w NGE), ale jak na serial akcji dla młodzieży problem został zasygnalizowany w sposób w miarę wiarygodny.
Pamiętam jak oglądałam to na jetixie. Przyjemnie im się spędzało czas na oglądaniu tego. Bardzo podobały mi się te wyścigi, akcja, Eva która dążyła uparcie do celu kliknij: ukryte szkoda, że okazało się, iż nagrodą nie było spełnienie 1 z życzeń. No i wątek Evy obrażonej na ojca za to, iż jej nie odwiedzał, jak ta była w szkole i jej nie poznał(nie dziwię się)
Oban pamiętam jeszcze z telewizji. Oczywiście wersja spolszczona to nei to samo, jednak nie mam zamiaru wracać do tego anime i oglądać go po japońsku^
Ogólnie pamiętam, ze było całkiem ciekawe, a raz chyba(?) nawet zakręciła mi się łezka w oku:). Polecam
anulka406
21.08.2010 23:15 Ciekawy pomysł i dobre wykonanie
Właśnie skończyłam ponownie oglądać to anime. Muszę przyznać, że dla mnie Oban Star Racers to dobra produkcja. Ciekawy pomysł i zadowalające wykonanie. Bardzo podobają mi się opening i ending, to pierwsze zwłaszcza. Piosenka jest bardzo melodyjna i to właśnie ona mnie w nim zaciekawiła. Kreska także bardzo mi się podobała. Jeżeli chodzi o zakończenie, to niestety trochę się rozczarowałam. Muszę przyznać, że kliknij: ukryte strasznie szkoła mi Jordana! Biedny, nic nie zrobił, tylko się zakochał… I tu nagle 10 tys lat bycia Avatarem! Współczuję mu, bardzo go lubiłam, taki wesoły, pozytywnie nastawiony do życia. Chyba lepiej byłoby, gdyby to Aikka został Avatarem. Sprawiedliwy, cieszyłby się szacunkiem i dobrze rządził. Myślę, że nie tylko lepiej nadaje się do tej roli niż Jordan, ale też mniej mi go szkoda. Tak właśnie uważam, ale cóż, skończyło się jak się skończyło. A szkoda, kurde! Ale tak czy siak cieszę się z tego, że kliknij: ukryte Molly w końcu jest szczęśliwa z ojcem. W sumie nie obwiniam jej o nic. To wszystko wina Don Wei'a. Podsumowując, seria podobała mi się, a czas na nią poświęcony uważam za dobrze spożytkowany.
A
A-chan*.*
17.02.2009 19:22
No cóż. Choć minęło dużo czasu ja nadal jestem fanką Obana. Spodobał mi się już od pierwszego odcinka, grafika jest po prostu świetna, podobnie jak muzyka. Na polski dubbing nie nażekam, ale mógłby być lepszy. Postacie przedstawiono na prawdę ciekawie. (Szczególnie spodobał mi się Jordan. Typowy, wesoły chłopak, mieszanka wybuchowa, że tak powiem… Szkoda, że kliknij: ukryte swoją miłość przypłacił jako Avatar, ale może nie będzie tak źle. :)) Zastanawiałam się, czy może wcześniej stworzono mangę Oban, ale to raczej mało prawdopodobne. I chciałabym zobaczyć drógą serię…
Ukryto spoiler. IKa
A
Olka Z.
25.01.2009 15:58 hmmmm
Ja też oglądałam to anime stosunkowo dawno, ale z tego co pamiętam to także mi się podobało. Nie tak fabuła co postać Jordana. Ciekawy pomysł w ogóle z ym wyścigiem. Jak puścili Obana na Jetixie to było super (oprócz polskiego dubbingu…:/), jak skończyły się odcinki to na fanowskich blogach zapanowało istne pandemonium (wiem bo często po nich surfowałam)> Jak się okazało drugiej części nie wyprodukowano (a szkoda) noi fani zaczęli pisać funficki (niektóre były całkiem dobre). Nadal mam małą nadzieję, że druga (a raczej trzecia) seria wyjdzie bo normalnie nie mogę się pogodzić z tym, że kliknij: ukryte to właśnie Jordan zapłacił za głupotę tej głupiej Molly/Evy! A, jeszcze jedno: Aikka to debil (jakoś od początku mi się nie podobał, choć i ten oszołom ma swoje fanki w necie, a wiem bo niestety na takie się natykałam :/)
Oglądałam to anime dość dawno, ale bardzo mi się podobało. Brak nosów trochę mi przeszkadzał (właściwie było tak od momentu, kiedy w ogóle zauważyłam, jakie to może mieć znaczenie, gdy moja siostra wpatrując się w ekran powiedziała: „Boże, oni nie mają nosów! Jak taki chce kichnąć to jak ma to zrobić? A jak oni oddychają?”), jednakże szybko do tego przywykłam. Wątek romansowy był, a jakże, i też mi się podobał. Co do openingu faktycznie jest świetny. Ogólnie anime oceniłabym dość wysoko. Pozdrawiam.
Ty patrz! W mojej rodzinie to samo! „Anka, co oni nosów nie mają!?” i ten jęk „O bożeeee… Jak ty możesz to oglądać?” ale ja na to „Taka kreska!” i oglądałam dalej ^-^ Brak nosów jakoś mi nie przeszkadzał.
A
marv
14.07.2007 16:53 komentarz jako taki
Właściwie przez długi czas chciałam sobie wmówić, że oglądam to anime tylko ze względu na pewną postać, ale okazuje się, że serial po prostu mnie wciągnął. No serio, ciągłe kombinowanie z wrum‑wrum i bach‑bach maszyn trochę drażni, jednak potem biorą mnie marzenia o tym, by sobie polatać ścigaczem matki Evy^^
Do kreski nic nie mam, naprawdę jest ciekawa mimo braku uszu i małżowinXD, ale ciągle istnieje pytanie: jakby to wyglądało w słodziutkiej, typowo mangowej grafice?
A
Wikoji
14.07.2007 11:49 Obanek :D
Mnie się tam Oban Star Racers podoba, może nie jest jakąś rewelacją ale musze przyznac że fabuła nawet mnie wciągnęła.
A
Iza
13.07.2007 09:45 Moja opinia
Według mnie Oban jest bardzo dobtym (pół)anime. Owszem, czasami wyścigi bywają nudne, ale to nie jest dyskwalifikująca wada. Ja Obnana kocham za wszystko poza (niektórymi)wyścigami. Poza tym nie można zapomnieć, że seria ta niesie za sobą przesłania, np. to, że ucieczka od problemów w niczym nie pomaga, albo że rozpamiętywanie ich przeszkadza w rozwoju emocjonalnym (słowa Ricka w 12 odc.). Nie jest to więc jakaś głupia bajka dla dzieci, pomijając już fakt, że z racji wieku najmłodszych bohaterów (Molly ma 15 lat, Aikka ok. 16 a Jordan 17) głównie do młodzieży.
A
jaras13
2.07.2007 23:22 W sumie
Może nie żadna rewelacja, ale wg mnie można obejrzeć. Anime proste, ale ciekawe z bardzo dobrą oprawą techniczną (mnie najardziej spodobały się modele statków).
A
Dore
2.07.2007 15:10 jak dla mnie może być
nie wiem czego chcecie od tego anime jak dla mnie jest całkiem niezłe, muzyka super zwłaszcza opening, kreska jaką narysowane są postacie jest świetna może trochę inna jak zazwyczaj ale lepsza od co niektórych anime.
Jeśli chodzi o fabyłę to oglądałam wszystkie ep. po kolei i faktychnie znajdzie się parę nudnych fragmentów czy tam wątków nikt z was napwno nie wymyśliłby czegoś lep(no może zmieniłabym nieco ten fragment kiedy Wei dowiaduje się że Mooly to Eva ale co tam tak też może być :))
A
Scarlet
1.07.2007 14:01 W sumie ...
W sumie to anime (czy to na 100% jest anime?) nie przypadło mi do gustu, jedyne co mi się w nim podobało to ending. Może to tez przez to, ze nigdy nie wiedziałam odcinków po kolei, tylko najpierw pierwszy, a potem dziesiąty, czy któryś, bo oczywiście Jetix inaczej puszczać nie mógł -.-
Kazik-chan
8.12.2007 17:52 Ja ja!
Scarlet napisał(a):
W sumie to anime (czy to na 100% jest anime?)
Nie, to wspólne dziecko Francji i Japonii – ale skoro skośnoocy maczali w tym palce, to w spore mierze jest to anime :)
Dobra, to ja już się podczepię, a co – anime zacząłem oglądać, bo szukam pomysłów do moich nowych projektów maszyn, i miałam nadzieję znaleźć coś ciekawego (w końcu to wyścigi futurystycznych maszyn, ne?). Maszyny co prawda nic nowego nie wniosły, ale… Bardzo podoba mi się klimat anime, kolory (takie… przyciemnione), główna bohaterka (baba z kręgosłupem! I fajnym skuterem! ^^) i mechanicy ^_^ Na razie cztery odcinki, ale się rozkręcam…
Pozdrowienia i niech kisiel wiśniowy będzie z Wami ^^
Anna
18.02.2008 19:54 Re: W sumie ...
Może to tez przez to, ze nigdy nie wiedziałam odcinków po kolei, tylko najpierw pierwszy, a potem dziesiąty, czy któryś, bo oczywiście Jetix inaczej puszczać nie mógł -.-
Tak, ale gdybyś oglądała to kiedy zaczęło lecieć pierwszy raz, odcinki były po kolei, a później – to losowo, wiadomo. Przecież to kanał dla dzieci. Choć właśnie tam to obejrzałam, i jestem za. A jeśli to nie było premierowe to polecałabym oglądanie gdzieś indziej, lub zajrzenie na stronę o Oban Star Racers na stronie Jetix, gdzie prowadzony jest „Blog Molly” na którym opisany jest każdy odcinek, po kolei. Pozdrawiam ;*
Ale, jak dziś mi się pojawił w rekomendowanych na YouTube ostatni odcinek, to kliknąłem z ciekawości. Zaskoczony byłem jakie zakończenie tego jest przygnębiające; niby wtedy też je widziałem, ale nie mogłem się w nie wczuć („uroki” bycia dzieckiem? Albo dlatego, że to Anime mnie wtedy nie interesowało).
Bo, po raz, że kliknij: ukryte ten jej potencjalny chłopak się poświęcił by zostać Avatarem i cierpieć przez spędzenie reszty życia bez niej, a po dwa, że kliknij: ukryte bohaterka już mogła tylko wspominać to co się stało w całym Anime, po powrocie na ziemię, podczas gdy wiodła zwyczajne życie. Stwierdziła nawet, że czasem nie jest pewna, czy to wszystko nie było snem i czy faktycznie spotkała tych wszystkich ludzi, z którymi się zaprzyjaźniła…
A na koniec jeszcze ten melancholijny ending zapodali…
Aż się łezka kręci w oku :') Teraz jak to oglądam, to wrażenie jest naprawdę dobre, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że te starsze anime mają „to coś”.
po latach
pozytywne zaskoczenie
Ojejku... :)
Wspomnienia dzieciństwa
Świetne
Inspiracja dla postaci Sula
Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Jeśli chodzi o scenariusz, to jest bardzo zróżnicowany, wątki prowadzą w różnych kierunkach, a w końcu nie splatają się w zupełności – tylko częściowo. Wydaje mi się, że dobrze to zapowiada kontrast między czołówką a zamknięciem. Opening skupiony jest na wyścigu, a ending – na życiu emocjonalnym i rodzinnym Molly/Evy. Takie dwutorowe prowadzenie akcji na ogół jest dla widza trudniejsze (choć może być bardziej fascynujące) – stąd chyba przekonanie niektórych przedmówców, że chwilami serial jest nudny czy nużący. W końcu życie nie tylko wyścigowców bywa nużące, a z drugiej strony czasem akcji aż za wiele.
Nie mogę też nie wrzucić kamyczka do ogródka recenzentki: nie zgadzam się, że wątek uświadamiania ojcu Molly jej prawdziwej tożsamości jest kompletną porażką. Podobne sytuacje (choć nie aż tak skrajne) widywałem i w pracy i w życiu, które toczy się wokół mnie. To, że w scenariusz serialu dla młodzieży (nie dzieci), wpleciono elementy psychopatologii, to zapewne obu szefów wszystkiego – Francuzów (a wiadomo, że „u nich” podejście do tych zagadnień jest trochę bardziej światłe niż „u nas”). kliknij: ukryte Chodzi mi oczywiście o to, co działo się z Donem po śmierci Mai i jakie z tego wynikły konsekwencje. Zresztą można tę postać lubić albo nie, ale dla mnie jest przynajmniej żywa – aż do bólu; choć oczywiście wedle stawu grobla – szczegółowa analiza skomplikowanej sytuacji rodzinnej Molly i Dona nie mogła się zmieścić w koncepcji. Niemniej jednak moim zdaniem problem zasygnalizowano adekwatnie (o czym, zdaje się, pisała też część przedmówców).
Trzeci raz sięgnąłem po serial „nie wiem dlaczego”. Myślałem, że po wynudzeniu się solidnie przez pierwsze 4‑5 odcinków rzucę, ale okazało się, że wciąż potrafi wciągnąć – nie tylko piękną muzyką (dla mnie opening i ending wcale nie szybują powyżej poziomu reszty) i naprawdę widowiskowymi (choć oczywiście częściowo przewidywalnymi) sekwencjami wyścigów. Wreszcie odkrywam, że scenariusz nie jest tak papierowy, jakim mi się jawił, kiedy oglądałem serial po raz pierwszy i drugi. Myślę, że warto było obejrzeć go raz jeszcze.
Re: Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Re: Właśnie oglądam po raz bodajże trzeci...
Jak napisałem, nie było tu miejsca na głębsze wniknięcie w problemy rodzinne (jak np. w NGE), ale jak na serial akcji dla młodzieży problem został zasygnalizowany w sposób w miarę wiarygodny.
fajne
Ogólnie pamiętam, ze było całkiem ciekawe, a raz chyba(?) nawet zakręciła mi się łezka w oku:). Polecam
Ciekawy pomysł i dobre wykonanie
Jeżeli chodzi o zakończenie, to niestety trochę się rozczarowałam. Muszę przyznać, że kliknij: ukryte strasznie szkoła mi Jordana! Biedny, nic nie zrobił, tylko się zakochał… I tu nagle 10 tys lat bycia Avatarem! Współczuję mu, bardzo go lubiłam, taki wesoły, pozytywnie nastawiony do życia. Chyba lepiej byłoby, gdyby to Aikka został Avatarem. Sprawiedliwy, cieszyłby się szacunkiem i dobrze rządził. Myślę, że nie tylko lepiej nadaje się do tej roli niż Jordan, ale też mniej mi go szkoda. Tak właśnie uważam, ale cóż, skończyło się jak się skończyło. A szkoda, kurde! Ale tak czy siak cieszę się z tego, że kliknij: ukryte Molly w końcu jest szczęśliwa z ojcem. W sumie nie obwiniam jej o nic. To wszystko wina Don Wei'a.
Podsumowując, seria podobała mi się, a czas na nią poświęcony uważam za dobrze spożytkowany.
Ukryto spoiler. IKa
hmmmm
A, jeszcze jedno: Aikka to debil (jakoś od początku mi się nie podobał, choć i ten oszołom ma swoje fanki w necie, a wiem bo niestety na takie się natykałam :/)
Oban Star Racers
Re: Oban Star Racers
komentarz jako taki
Do kreski nic nie mam, naprawdę jest ciekawa mimo braku uszu i małżowinXD, ale ciągle istnieje pytanie: jakby to wyglądało w słodziutkiej, typowo mangowej grafice?
Obanek :D
Moja opinia
W sumie
jak dla mnie może być
Jeśli chodzi o fabyłę to oglądałam wszystkie ep. po kolei i faktychnie znajdzie się parę nudnych fragmentów czy tam wątków nikt z was napwno nie wymyśliłby czegoś lep(no może zmieniłabym nieco ten fragment kiedy Wei dowiaduje się że Mooly to Eva ale co tam tak też może być :))
W sumie ...
Ja ja!
Nie, to wspólne dziecko Francji i Japonii – ale skoro skośnoocy maczali w tym palce, to w spore mierze jest to anime :)
Dobra, to ja już się podczepię, a co – anime zacząłem oglądać, bo szukam pomysłów do moich nowych projektów maszyn, i miałam nadzieję znaleźć coś ciekawego (w końcu to wyścigi futurystycznych maszyn, ne?). Maszyny co prawda nic nowego nie wniosły, ale… Bardzo podoba mi się klimat anime, kolory (takie… przyciemnione), główna bohaterka (baba z kręgosłupem! I fajnym skuterem! ^^) i mechanicy ^_^ Na razie cztery odcinki, ale się rozkręcam…
Pozdrowienia i niech kisiel wiśniowy będzie z Wami ^^
Re: W sumie ...