x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
No i koniec. Obejrzałam dwa pierwsze sezony na jednym wdechu tuż po skończeniu nowelki i serce mi się łamało, że nie zekranizowano jeszcze najbardziej soczystych i ciekawych momentów. Dlatego też gdy zaczęto emitować sezon trzeci, rzuciłam się na niego niczym kojot i wiernie co tydzień oglądałam kolejne odcinki.
Nie da się ukryć, że ten sezon cierpi na tę samą przypadłość, co poprzedni, może w troszkę mniejszym stopniu, a mianowicie – wycięto całe kawały z tekstu źródłowego. Z tego powodu akcja pędzi na łeb na szyję, a dla kogoś, kto pierwowzoru nie zna ani nie ma czasu czy chęci na analizowanie każdej sceny, może być to niesamowicie dezorientujące. Yi City arc został łopatą wciśnięty w trzy odcinki, przez co tragedia i emocje uczestniczących w nim postaci definitywnie utraciły na znaczeniu (dlatego cieszę się, że nigdy tego arcu nie lubiłam, ale współczuję innym, którzy go kochają~).
Przyjemnym akcentem było kliknij: ukryte umieszczenie tańca po dachach w wykonaniu Wuxiana i Wangjiego. Sceny takowej w nowelce nie było, a stanowiła bardzo piękny i symboliczny dodatek. Do tego wyobrażam sobie, że był to pewien rodzaj zadośćuczynienia fankom, które rzeczywistych wydarzeń z nowelki w tamtej scenie nigdy nie będą mogły zobaczyć z powodu chińskiej cenzury.
Zakończenie kliknij: ukryte było tak urocze i grzejące serce jak w nowelce. Może nawet bardziej, jeśli pomyślę o miękkim, cichym tonie aktora głosowego Wangjiego, gdy mówił „wangxian” na sam koniec. Nie sądziłam, że uda im się do przepchnąć przez cenzurę, ale jestem niezwykle szczęśliwa, że się to udało.
Ogólnie powiedziałabym, że Mo Dao Zu Shi jako ekranizacja sprawdza się doskonale, lecz jako osobne dzieło… zdecydowanie potrzebuje dużo uwagi oraz skupienia, by zrozumieć o co w ogóle tam chodzi. Mimo to szczerze i z całego serca polecam!
No i koniec
Nie da się ukryć, że ten sezon cierpi na tę samą przypadłość, co poprzedni, może w troszkę mniejszym stopniu, a mianowicie – wycięto całe kawały z tekstu źródłowego. Z tego powodu akcja pędzi na łeb na szyję, a dla kogoś, kto pierwowzoru nie zna ani nie ma czasu czy chęci na analizowanie każdej sceny, może być to niesamowicie dezorientujące. Yi City arc został łopatą wciśnięty w trzy odcinki, przez co tragedia i emocje uczestniczących w nim postaci definitywnie utraciły na znaczeniu (dlatego cieszę się, że nigdy tego arcu nie lubiłam, ale współczuję innym, którzy go kochają~).
Przyjemnym akcentem było kliknij: ukryte umieszczenie tańca po dachach w wykonaniu Wuxiana i Wangjiego. Sceny takowej w nowelce nie było, a stanowiła bardzo piękny i symboliczny dodatek. Do tego wyobrażam sobie, że był to pewien rodzaj zadośćuczynienia fankom, które rzeczywistych wydarzeń z nowelki w tamtej scenie nigdy nie będą mogły zobaczyć z powodu chińskiej cenzury.
Zakończenie kliknij: ukryte było tak urocze i grzejące serce jak w nowelce. Może nawet bardziej, jeśli pomyślę o miękkim, cichym tonie aktora głosowego Wangjiego, gdy mówił „wangxian” na sam koniec. Nie sądziłam, że uda im się do przepchnąć przez cenzurę, ale jestem niezwykle szczęśliwa, że się to udało.
Ogólnie powiedziałabym, że Mo Dao Zu Shi jako ekranizacja sprawdza się doskonale, lecz jako osobne dzieło… zdecydowanie potrzebuje dużo uwagi oraz skupienia, by zrozumieć o co w ogóle tam chodzi. Mimo to szczerze i z całego serca polecam!