x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Piszę ten komentarz jeszcze raz skoro usunięto mój poprzedni .... zamiast po prostu go poprawić, m.
Widzę, że polaczki tylko potrafią narzekać, jest moda na hejt i tyle nawet w stosunku do takiego arcydzieła jakim jest Shingeki no Kyojin, m. kliknij: ukryte Dla mnie najlepszy arc (od Mare), tak samo finał niesamowity. To co mi się najbardziej podobało: skrzydła Mikasy, latający Falco, Jean i Connie razem z resztą ocalałych zamieniających się w tytanów (nie wierzyłem, że to się dzieje) oraz Mikasa całująca głowę Erena, wszystko skąpane w świetle do tego w jamie tytana, istnie shingekowa scena, CUDO, m! Nie sądziłem, że moce tytanów znikną i, że akt miłości będzie aż tak ważny na sam koniec. Wspaniały finał, m!
kliknij: ukryte Fabularnie nie kupuje tego, że Eren i tak wszystko wiedział i nie miał nic przeciwko jak go powstrzymają bo widział przyszłość. Walki na Erenie z przeciwnikami spawnowanymi hurtem z powietrza słabe, bo nawet jak obrywają to zaraz znowu wygrywają – zero napięcia. Epilog? No może być. Moce tytanów znikają (nawet nie wiem w jaki sposób, chyba „robaczek” się rozpuścił po dekapitacji Erena przez Mikase „z miłości”, a Ymir… zniknęła bo zrozumiała, że fanatyczne przywiązanie do kogoś można zakończyć?), a ludzkość dalej się tłucze (mini grafiki podczas napisów). No kto by pomyślał…
Wady? Latający tytan ratujący wszystko, masa MEGA DŁUGICH szczerych rozmów „w snach”.
Poza epilogiem/definitywnym końcem przekazywania mocy tytanów, ciężko mi wskazać zalety.
Od momentu odkrycia Mare seria się psuła. Już nie walka o przetrwanie tylko prosta jak budowa cepa: polityka, nacjonalizm, rasizm, inwazje, rządy wojskowe…
Powiem tak – ostatni sezon (sezony?) był tak rozwleczony, że pozapominałem wielu szczegółów. Generalnie zgodzę się z opiniami ludzi, że w pewnych kwestiach ta seria to był bełkot no i generalnie wszystko zaczęło się mieszać od pewnego momentu – wtedy kiedy weszły „geopolityczne” motywy lub zabawa czasem – choć sam pomysł z tym że kliknij: ukryte Eldianie byli zniewoleni i wykorzystywani ze względu na moc Tytanów nie był taki zły.
Generalnie chyba rozumiem o co chodziło twórcy kliknij: ukryte bezsens wojny, krytyka nacjonalizmu, ale po prostu za dużo mieliśmy tu motywów i postaci które rozmywały niepotrzebnie fabułę – może to kwestia chęci „dojenia” tego IP? Zgodzę się też z tym, że samo wytłumaczenie mocy Tytanów było słabe – kliknij: ukryte w skrócie można założyć, że był sobie taki pasożyt/plot device który wszystkie te moce sobie wyewoluował. Swoją drogą ciekawe dlaczego nikt otwarcie nie stwierdził, że wszystkie problemy przez tą galaretę xD. No ale umówmy się że sama idea Tytanów przeczy najprostszym prawom fizyki i biologii – jest to czyste science fiction i nie ma się w to co za bardzo wgryzać.
Ostatecznie o wiele rzeczy można się spierać, część rzeczy myślę można wytłumaczyć – ale parę osób już przede mną całkiem sprawnie podsumowało pewne kwestie. Dla niektórych seria będzie świetna, dla innych godna jedynie krytyki choćby za to jak była rozwleczona. Dla mnie był to jednak przede wszystkim dobry akcyjniak z paroma zapadającymi w pamięci scenami (głównie pierwsze sezony) i świetną muzyką, który towarzyszył mi przez kawał czasu spędzonego z japońską animacją. Myślę że w ogólnym rozrachunku mogę temu dać takie 7/10.
A
hmm
14.11.2023 20:26 im dalej w las, tym gorzej
A na początku było to wszystko dość niesamowite. I tak czytając komentarze innych, wiem że wielu widzów myśli to samo – to było ciekawe i tajemnicze do momentu, w którym wyjaśniło się pochodzenie tytanów.
Czyli jak wiele popularnych serii opierających się na tajemnicach – im więcej odkrytych zagadek, tym świat przedstawiony zdaje się mniej atrakcyjny (patrz aktorskie: Lost/Zagubieni). Tak jakby twórcy mieli świetny początkowy zamysł, ale plot twisty / kolejne tajemnice / kolejne szczegóły wymyślali „na poczekaniu”, w miarę prowadzenia fabuły, aby jak najbardziej zaskakiwać (stąd np. tak duża ilość łatania fabuły w postaci retrospekcji), a w rzeczywistości nie mieli nigdy żadnego mocnego konkretnego zakończenia całej historii.
Nie będę specjalnie marudzić, ale chwalić też nie będę.
Co myślę o postaciach, to już napisałam pod poprzednim sezonem, zresztą w odpowiedzi na komentarz, który idealnie całą tę serię opisał.
Najbardziej lubiłam Erwina, a losy reszty średnio mnie interesowały, więc możecie sobie wyobrazić, jak bardzo „ciekawie” oglądało mi się ostatnie sezony.
Nadal jednak uważam, że teraz to najfajniejsza była Gabi. Przecież to ona kliknij: ukryte odstrzeliła Erena zanim ten syf się zaczął, podczas gdy absolutnie nikt inny nie dał rady, i ta historia mogłaby się tu skończyć bez dramy. Niestety fabuła chciała inaczej.
Głupot też nie będę wyliczać, bo poprzednicy zrobili to wyśmienicie. Szczerze, to ta historia przez moce tytana pierwotnego jest tak zawiła, a przy tym tak niewiele mnie obchodząca, że się na tym przestałam skupiać i mnóstwo rzeczy zapomniałam. Zapomniałam, kto z kim miał układy, kto kogo zdradził, jak działają te moce, kim były niektóre postacie i gdzie jest Zeke, heh.
Do plusów zaliczę to, że chociaż nie obchodziło mnie zbytnio jak to się skończy i kto zginie, to jednak te odcinki trzymały mnie w przyzwoitym napięciu.
Niemniej, kiedy tylko przeleciały napisy, wzięłam się za kolejną serię, bez chwili zadumy – zakończenie tej serii nie zrobiło na mnie wrażenia.
A na początku było to wszystko dość niesamowite. I tak czytając komentarze innych, wiem że wielu widzów myśli to samo – to było ciekawe i tajemnicze do momentu, w którym wyjaśniło się pochodzenie tytanów.
I ta seria z czegoś, czego jeszcze nigdy nie było, stała się kolejną przypowieścią o wojnach i nienawiści.
Ja chyba jednak wolałabym się nigdy nie dowiedzieć, czym naprawdę byli tytani i skąd się wzięli. Tak jak nie chcę i nie dowiedziałam się, czym/kim jest dokładnie Kusuriuri, i gdzie jest Johan ♥️
Kurubuntu
13.11.2023 18:18 Re: Propsy za żart o koniu
Z tytanami to trochę jak z Walking Dead. Dopóki serial traktował głównie o walce z zombie i na przetrwaniu, było dobrze. Jak zaczęli się skupiać na wewnętrznych konfliktach oraz na „Największy wróg człowieka to inny człowiek” poziom produkcji spadł łeb na szyję.
I ta seria z czegoś, czego jeszcze nigdy nie było, stała się kolejną przypowieścią o wojnach i nienawiści.
Ogólnie mógłbym się rozpisać na temat tej serii od samego początku, ale mi się nie chce, więc tak w skrócie. Cała seria miała wzloty i upadki.
Dla mnie najgorszy moment to właśnie w momencie, kiedy okazało się że tytani to zwykłe „mechy” tylko że z mięsa i dlatego za drugi sezon wziąłem się dopiero po latach, no ale jak na taką serie to nie było źle, takie 6‑7/10 za całość. Zakończenie do dupy.
Przecież to zakończenie jest paskudne i to jest naplucie na twarz starym fanom, którzy śledzili to od kilku lat. Tutaj autor udaje, że 1+1=3 i próbuje to ukryć masą innych rzeczy. Wszystko się wywraca w ostatnie 1,5h i nie da się tego sensownie skleić. Rozumiem zamysł autora gdzie chciał iść z całą historią, ale to można byłoby zrobić sporo razy lepiej.
Lista głupot/durnot tego zakończenia:
kliknij: ukryte - Moce Ackermanów – „Armin, You got your memories back too, right?” Oprócz spotkania z Arminem, to Eren spotkał się też pojedynczo z każdym ważniejszym dla niego przyjacielem w tym i z Mikasą. Każdemu też wymazał pamięć z tego spotkania. Problem polega na tym, że nie powinno się to przytrafić Mikasie. Jedną z głównych zasad tego uniwersum była całkowita odporność Ackermanów na moce związane z pamięcią, których mógł używać Founder. Nigdy w mandze taka sytuacja nie miała miejsca, tutaj natomiast autor uznał, że może mieć miejsce i sobie olał to pod koniec, bo tak było wygodniej. Ta sytuacja to oczywisty retcon, który nie miał nawet foreshadowingu, bo lore Ackermantów został później całkowicie olany.
- Jakim cudem Mikasa przeszła pieszo po jałowej pustyni 7000/8000km i w dodatku przepłynęła ocean? Przy tej głupiej próbie przejścia powinna zwyczajnie umrzeć. Co gorsza to miało od razu miejsce po rumblingu więc nie mogło być sytuacji, że mogłaby sobie ukraść trochę jedzenia.
- Eren x Mikasa – Tak się nie piszę romansów. Mam uwierzyć w ten romans skoro Eren pokazał swoje uczucia dopiero w ostatniej scenie i mi jeszcze seria wmawia, że tak było od zawsze? Przecież on przez pierwsze 3 sezony traktował ją jako nadopiekuńczą siostrę, której miał dosyć, a po timeskipie zwyczajnie ją olewał, bo przytłaczała go cała przyszłość co miała nadejść. Traktował ją jako jedną z bliskich mu osób, które chciał by nie umarły. Nawet w tych scenach gdzie są jego monologi nie ma nic co wskazywałoby, że coś do niej czuję.
- Mikasa – Jedna z głównych postaci, która tak naprawdę nic nie zrobiła wielkiego do całej fabuły. Jej rola ograniczała się tylko do bycia silną (przez cały lore związany z Ackermanami) i bycia przyjaciółką głównego bohatera. Nigdy żadne decyzje przez nią podjęte nie wpłynęły na tor głównej fabuły. Jedyny character arc jaki miał miejsce był na samym początku serii w Troście (który został cofnięty). Później to był statyczny charakter przez całą serię. Była szansa na rozwinięcie jej ale:
- lore Ackermanów nie został wcale ruszony
- Jej powiązania z Azumabito po wspomnieniu zostały wyrzucone do kosza
Jednak autor musiał sobie przypomnieć pod sam koniec, że ona nic tak naprawdę nie zrobiła więc należałoby coś dodać. Dlatego z niczego stała się główną motywacją bogini całego tego świata. Serio, żadnej podbudowy, jakiś hintów tylko tak nagle od czapy to się stało.
- Falco – Jakim cudem on mógł od razu perfekcyjnie latać? Reiner, Annie i reszta do swoich form tytanów musieli przejść przez bardzo rygorystyczny trening, który miał na celu maksymalizację ich wydajności w formie tytanów. Eren też miał w zasadzie cały arc poświęcony swojemu treningowi. Tutaj gość sobie raz transformację i potrafi wszystko na co reszta musiała pracować przez lata. W ogóle jakim cudem on się zmienił w formę ptaka? Seria nigdy nie daje na to odpowiedzi tylko zostają headcanony, które mają jakoś sensownie to wytłumaczyć.
Historia – Jedna z najważniejszych postaci dla całej serii, która też dostała swój własny arc (czego nie miała nawet Mikasa) nie dostała nawet mówionej kwestii. Wszystkie plot pointy też zostały dropnięte i nigdzie w zasadzie nie prowadziły.
Sojusz – goście, którzy chcieli zatrzymać tę całą masakrę i którym Eren mógł zabić rodziny są po „spotkaniu” z Erenem smutni, że on zginął. Całkowita zmiana osobowości o 180 stopni. Ciekawe czy byliby tak zadowoleni gdyby jednak zabił ich.
Masowy plot armor – Chyba nie trzeba tłumaczyć? Armia titan shifterów, sama Ymir, Founder nic nie mogą zrobić sojuszowi. Chyba jeszcze gorsze jest, że w zasadzie to Eren się z nimi bawił chociaż mógł ich przypadkiem zabić jak to miało miejsce z Hange. To też powoduje, że cała finałowa walka nie miała żadnej stawki porównując to do wcześniejszych bitew. Porównajcie to z tym jak odbijali Shiganshinę. To jest śmiech na sali.
Eren – plot twist, że to on nasłał Dinę na swoją matkę. To się kupy nie trzyma. Sam plot twist w kapliczce mógł tylko zaistnieć dzięki wyjątkowej kombinacji mocy Foundera i Attack Titana. Tutaj z czapy okazuje się, że Eren mógł w zasadzie wszędzie kontrolować każdego tytana. Pomijam już płacz Erena o Mikasę.
Ymir – Była zakochana w Królu Fritzie czyli cały lore miał swój początek przez syndrom sztokholmski. Nie tak sobie wyobrażałem początek całego lore kiedy zaczynałem tę serię wiele lat temu. To jest z głupot mniejszego kalibru, ale serio istniały lepsze rozwiązania.
To tylko takie przykładowe tego jest więcej:
- Czemu Rumbling ustał kiedy zginął Zeke? Przecież on wtedy nie miał w ogóle kontroli.
- Co się stało z robalem?
- Co się stało z tytanami z murów?
- Armin ignorujący, że Eren zabił swoją matkę po to by wybuchnąć chwilę później kiedy gadają głównie o uczuciach Mikasy
- Tani szok czyli Jean i Connie giną po to by 10 minut później zostać wskrzeszonymi
- Wyspa Paradis pozwalająca wrócić na wyspę Mikasie, która została jednocześnie okrzynięta zdrajczyjnią. W dodatku wraca z głową herosa całej wyspy. Przecież po takich okolicznościach powinna zginąć w przeciągu roku.
etc. etc.
Ciężko nie przyznać racji. Sporo było tego. Końcówka tej opowieści sklejona bez patrzenia na szczegóły. Jednak seans był przyjemny.
Łowca czarownic
6.11.2023 18:17 W punkt
Brawo… Tak jak mi się nie chciało pisać tego wszystkiego tak tutaj jest to podane bardzo dobrze. Seria od momentu przeskoku do getta i dalsze dzieje to równia ochyła. Jeszcze jakby Gabi strzeliła nieco wyżej to byłby dobry koniec a tak to nie było jak było.
Postacie mają zero rozwoju emocjonalnego.
Z bardzo fajnej serii zrobiono dziwny mix epickich obrazów i glupawki.
Ogólnie się z tobą zgadzam, uważam też, że przydał by się jakiś dodatkowy sezon, dziejący się gdzieś koło czwartego sezonu, co by po dokańczać pewne wątki, albo w ogóle je rozwinąć.
Pobawię się teraz w adwokata diabła i spróbuje jakoś odpowiedzieć na twoje zarzuty. Jeśli do czegoś się nie odniosłem, to dlatego że ciężko się nie zgodzić.
kliknij: ukryte Od razu też napiszę, że ta moc związana z widzeniem przeszłości i przyszłości mnóstwo miesza. Kiepsko jest wytłumaczona i przez to można nią tłumaczyć wiele nieścisłości.
Pustynia – Ta scena z Mikasą to nie jest zwyczajnie wizja artystyczna? Taka przenośnia? Że tego nie powinno się odczytywać jeden do jednego?
Romans – Taaa, ten romans to trochę xd. W sensie my przez tą cała historię nie mieliśmy żadnego zbliżenia pomiędzy nimi. Brakuje jakiegoś „paliwa”, żeby faktycznie ten romans miał sens. Ale pomijając „zasadność” romansu, oziębłość Erena od S4, można chyba tłumaczyć tym, że wiedząc jak to się skończy, chciał aby się od niego odkochała, żeby jak najmniej cierpiała po tym wszystkim.
Mikasa – Jakby plot armor był postacią. Niezniszczalna, praktycznie wyszko co robi kończy się sukcesem. Brakuje jej „człowieczeństwa”, jakiś wad, jakiś ekscentryzmów, czegokolwiek oprócz „Eren!”. To już Levi, też będący terminatorem, ma o wiele bardziej skomplikowany charakter.
Co do plot armora, mi on nie przeszkadzał. W sensie przez całą serie ginie, aż do granic absurdu, tyle różnych postaci, że fajnie, że na sam koniec darowali to sobie. W szczególności, że mało kto został xd.
Z tym wysłaniem tytana na własną matkę to faktycznie bajzel na kółkach. Ale to tak jest jak do fabuł wchodzi manipulacja czasem.
Co do zabicia Zake i zatrzymania zagłady, to nie jest tak, że aby kontrolować Pierwszego tytana to trzeba być w kontakcie z królewską krwią? Więc w momencie śmierci Zake, Eren traci wszelką kontrolę z powodu braku wiadomej tkanki.
Armin dał w ryj za Mikasę, ponieważ znał ich od lat i byli mu bliscy. Za matkę nie dał, bo nawet dla niego było to zbyt durne xd
A
Łowca czarownic
6.11.2023 12:22 Koniec
Nie oglądałem i nie mam ochoty – niestety znając mangę.
AoT to jest jak taki rysunek z koniem gdzie czyna się od zadka realistyczny szkic, potem jest dalej dobrze, potem jest zupełnie inaczej przechodząc w kubizm a kończąc na gryzmołach średnio utalentowanego 6 latka.
To była wspaniała dziesięcioletnia przygoda, którą śledziłam przez jedną trzecią swojego życia. Zakończenie zwieńczające całą historię uważam za bardzo dobre – epickie, emocjonujące, wzruszające, pozostawiające pewne pole do interpretacji, z jasnym przekazem od autora. W ciągu tych 80 minut wydarzyło się tyle, że muszę to obejrzeć na spokojnie jeszcze raz. Co zaskakujące, dla pewnego grona fanów puenta wydaje się niezrozumiała, na szczęście odnoszę wrażenie, że są oni w mniejszości i że generalnie zakończenie zostało przez widzów odebrane bardzo pozytywnie, a intencje autora – zrozumiane.
Obawiam się, że nie było i nie będzie drugiej takiej opowieści, która wywrze na mnie choćby porównywalne wrażenie.
Drugi odcinek będzie trwać 85 minut. Premiera 4 listopada (w końcu xd)
A
ziomaaal
7.04.2023 22:21 Shingeki no Kyojin: The Final Season [2023]
Hmm..Wszystko fajnie, grafika animacja, dialogi zachwycają jak w poprzednich sezonach. Jednak ja tego nie kupuję. Sam główny wątek jest według mnie zbyt oderwany od rzeczywistości. A być może..zbyt się już oderwał. Mianowicie chodzi mi o to, że jeśli ktoś jest nacjonalistą, to nie widzi nic poza własnym narodem i krajem zwłaszcza w czasach wojny, nie obchodzi go tak zwana „ludzkość” ani dobro ziem, które w pierwotnym założeniu jest wroga a wręcz nienawistna. Oglądam całą serię już 3 raz i niestety stwierdzam. że idzie to w złym kierunku. W rzeczonym konflikcie, popieram póki co Erena i Jaegarystów, mimo że nie znam do końca jego motywów. Jeśli mój naród skazany jest na zagładę, bez względu na to, czy chce okazać zamiary pokojowe czy nie, to jedyną alternatywą jest odwrócenie sytuacji o 180 stopni, co w tym przypadku stanowi zagładę świata. Może to się wydawać kontrowersyjne, ale patrząc na realia świata przedstawionego jak najbardziej właściwe. Stąd też, uważam że to połączenie pewnej grupy z Paradis i Mare jest nieadekwatna do naszej rzeczywistości – takie ideały nie istnieją, nie w naszej definicji realnej LUDZKOŚCI.
10/10
Widzę, że polaczki tylko potrafią narzekać, jest moda na hejt i tyle nawet w stosunku do takiego arcydzieła jakim jest Shingeki no Kyojin, m. kliknij: ukryte Dla mnie najlepszy arc (od Mare), tak samo finał niesamowity. To co mi się najbardziej podobało: skrzydła Mikasy, latający Falco, Jean i Connie razem z resztą ocalałych zamieniających się w tytanów (nie wierzyłem, że to się dzieje) oraz Mikasa całująca głowę Erena, wszystko skąpane w świetle do tego w jamie tytana, istnie shingekowa scena, CUDO, m! Nie sądziłem, że moce tytanów znikną i, że akt miłości będzie aż tak ważny na sam koniec. Wspaniały finał, m!
spoilery
Re: spoilery
4/10
kliknij: ukryte
Fabularnie nie kupuje tego, że Eren i tak wszystko wiedział i nie miał nic przeciwko jak go powstrzymają bo widział przyszłość. Walki na Erenie z przeciwnikami spawnowanymi hurtem z powietrza słabe, bo nawet jak obrywają to zaraz znowu wygrywają – zero napięcia. Epilog? No może być. Moce tytanów znikają (nawet nie wiem w jaki sposób, chyba „robaczek” się rozpuścił po dekapitacji Erena przez Mikase „z miłości”, a Ymir… zniknęła bo zrozumiała, że fanatyczne przywiązanie do kogoś można zakończyć?), a ludzkość dalej się tłucze (mini grafiki podczas napisów). No kto by pomyślał…
Wady? Latający tytan ratujący wszystko, masa MEGA DŁUGICH szczerych rozmów „w snach”.
Poza epilogiem/definitywnym końcem przekazywania mocy tytanów, ciężko mi wskazać zalety.
Od momentu odkrycia Mare seria się psuła. Już nie walka o przetrwanie tylko prosta jak budowa cepa: polityka, nacjonalizm, rasizm, inwazje, rządy wojskowe…
Ważne, że temat zamknięty.
Generalnie chyba rozumiem o co chodziło twórcy kliknij: ukryte bezsens wojny, krytyka nacjonalizmu, ale po prostu za dużo mieliśmy tu motywów i postaci które rozmywały niepotrzebnie fabułę – może to kwestia chęci „dojenia” tego IP? Zgodzę się też z tym, że samo wytłumaczenie mocy Tytanów było słabe – kliknij: ukryte w skrócie można założyć, że był sobie taki pasożyt/plot device który wszystkie te moce sobie wyewoluował. Swoją drogą ciekawe dlaczego nikt otwarcie nie stwierdził, że wszystkie problemy przez tą galaretę xD. No ale umówmy się że sama idea Tytanów przeczy najprostszym prawom fizyki i biologii – jest to czyste science fiction i nie ma się w to co za bardzo wgryzać.
Ostatecznie o wiele rzeczy można się spierać, część rzeczy myślę można wytłumaczyć – ale parę osób już przede mną całkiem sprawnie podsumowało pewne kwestie. Dla niektórych seria będzie świetna, dla innych godna jedynie krytyki choćby za to jak była rozwleczona. Dla mnie był to jednak przede wszystkim dobry akcyjniak z paroma zapadającymi w pamięci scenami (głównie pierwsze sezony) i świetną muzyką, który towarzyszył mi przez kawał czasu spędzonego z japońską animacją. Myślę że w ogólnym rozrachunku mogę temu dać takie 7/10.
im dalej w las, tym gorzej
Czyli jak wiele popularnych serii opierających się na tajemnicach – im więcej odkrytych zagadek, tym świat przedstawiony zdaje się mniej atrakcyjny (patrz aktorskie: Lost/Zagubieni). Tak jakby twórcy mieli świetny początkowy zamysł, ale plot twisty / kolejne tajemnice / kolejne szczegóły wymyślali „na poczekaniu”, w miarę prowadzenia fabuły, aby jak najbardziej zaskakiwać (stąd np. tak duża ilość łatania fabuły w postaci retrospekcji), a w rzeczywistości nie mieli nigdy żadnego mocnego konkretnego zakończenia całej historii.
Propsy za żart o koniu
Co myślę o postaciach, to już napisałam pod poprzednim sezonem, zresztą w odpowiedzi na komentarz, który idealnie całą tę serię opisał.
Najbardziej lubiłam Erwina, a losy reszty średnio mnie interesowały, więc możecie sobie wyobrazić, jak bardzo „ciekawie” oglądało mi się ostatnie sezony.
Nadal jednak uważam, że teraz to najfajniejsza była Gabi. Przecież to ona kliknij: ukryte odstrzeliła Erena zanim ten syf się zaczął, podczas gdy absolutnie nikt inny nie dał rady, i ta historia mogłaby się tu skończyć bez dramy. Niestety fabuła chciała inaczej.
Głupot też nie będę wyliczać, bo poprzednicy zrobili to wyśmienicie. Szczerze, to ta historia przez moce tytana pierwotnego jest tak zawiła, a przy tym tak niewiele mnie obchodząca, że się na tym przestałam skupiać i mnóstwo rzeczy zapomniałam. Zapomniałam, kto z kim miał układy, kto kogo zdradził, jak działają te moce, kim były niektóre postacie i gdzie jest Zeke, heh.
Do plusów zaliczę to, że chociaż nie obchodziło mnie zbytnio jak to się skończy i kto zginie, to jednak te odcinki trzymały mnie w przyzwoitym napięciu.
Niemniej, kiedy tylko przeleciały napisy, wzięłam się za kolejną serię, bez chwili zadumy – zakończenie tej serii nie zrobiło na mnie wrażenia.
A na początku było to wszystko dość niesamowite. I tak czytając komentarze innych, wiem że wielu widzów myśli to samo – to było ciekawe i tajemnicze do momentu, w którym wyjaśniło się pochodzenie tytanów.
I ta seria z czegoś, czego jeszcze nigdy nie było, stała się kolejną przypowieścią o wojnach i nienawiści.
Ja chyba jednak wolałabym się nigdy nie dowiedzieć, czym naprawdę byli tytani i skąd się wzięli. Tak jak nie chcę i nie dowiedziałam się, czym/kim jest dokładnie Kusuriuri, i gdzie jest Johan ♥️
Re: Propsy za żart o koniu
Zgadzam się w 100%.
Kek is this
6/10 całość. To coś 2/10
Mechy z mięsa nie takie złe
Dla mnie najgorszy moment to właśnie w momencie, kiedy okazało się że tytani to zwykłe „mechy” tylko że z mięsa i dlatego za drugi sezon wziąłem się dopiero po latach, no ale jak na taką serie to nie było źle, takie 6‑7/10 za całość. Zakończenie do dupy.
Lista głupot/durnot tego zakończenia:
kliknij: ukryte
- Moce Ackermanów – „Armin, You got your memories back too, right?” Oprócz spotkania z Arminem, to Eren spotkał się też pojedynczo z każdym ważniejszym dla niego przyjacielem w tym i z Mikasą. Każdemu też wymazał pamięć z tego spotkania. Problem polega na tym, że nie powinno się to przytrafić Mikasie. Jedną z głównych zasad tego uniwersum była całkowita odporność Ackermanów na moce związane z pamięcią, których mógł używać Founder. Nigdy w mandze taka sytuacja nie miała miejsca, tutaj natomiast autor uznał, że może mieć miejsce i sobie olał to pod koniec, bo tak było wygodniej. Ta sytuacja to oczywisty retcon, który nie miał nawet foreshadowingu, bo lore Ackermantów został później całkowicie olany.
- Jakim cudem Mikasa przeszła pieszo po jałowej pustyni 7000/8000km i w dodatku przepłynęła ocean? Przy tej głupiej próbie przejścia powinna zwyczajnie umrzeć. Co gorsza to miało od razu miejsce po rumblingu więc nie mogło być sytuacji, że mogłaby sobie ukraść trochę jedzenia.
- Eren x Mikasa – Tak się nie piszę romansów. Mam uwierzyć w ten romans skoro Eren pokazał swoje uczucia dopiero w ostatniej scenie i mi jeszcze seria wmawia, że tak było od zawsze? Przecież on przez pierwsze 3 sezony traktował ją jako nadopiekuńczą siostrę, której miał dosyć, a po timeskipie zwyczajnie ją olewał, bo przytłaczała go cała przyszłość co miała nadejść. Traktował ją jako jedną z bliskich mu osób, które chciał by nie umarły. Nawet w tych scenach gdzie są jego monologi nie ma nic co wskazywałoby, że coś do niej czuję.
- Mikasa – Jedna z głównych postaci, która tak naprawdę nic nie zrobiła wielkiego do całej fabuły. Jej rola ograniczała się tylko do bycia silną (przez cały lore związany z Ackermanami) i bycia przyjaciółką głównego bohatera. Nigdy żadne decyzje przez nią podjęte nie wpłynęły na tor głównej fabuły. Jedyny character arc jaki miał miejsce był na samym początku serii w Troście (który został cofnięty). Później to był statyczny charakter przez całą serię. Była szansa na rozwinięcie jej ale:
- lore Ackermanów nie został wcale ruszony
- Jej powiązania z Azumabito po wspomnieniu zostały wyrzucone do kosza
Jednak autor musiał sobie przypomnieć pod sam koniec, że ona nic tak naprawdę nie zrobiła więc należałoby coś dodać. Dlatego z niczego stała się główną motywacją bogini całego tego świata. Serio, żadnej podbudowy, jakiś hintów tylko tak nagle od czapy to się stało.
- Falco – Jakim cudem on mógł od razu perfekcyjnie latać? Reiner, Annie i reszta do swoich form tytanów musieli przejść przez bardzo rygorystyczny trening, który miał na celu maksymalizację ich wydajności w formie tytanów. Eren też miał w zasadzie cały arc poświęcony swojemu treningowi. Tutaj gość sobie raz transformację i potrafi wszystko na co reszta musiała pracować przez lata. W ogóle jakim cudem on się zmienił w formę ptaka? Seria nigdy nie daje na to odpowiedzi tylko zostają headcanony, które mają jakoś sensownie to wytłumaczyć.
Historia – Jedna z najważniejszych postaci dla całej serii, która też dostała swój własny arc (czego nie miała nawet Mikasa) nie dostała nawet mówionej kwestii. Wszystkie plot pointy też zostały dropnięte i nigdzie w zasadzie nie prowadziły.
Sojusz – goście, którzy chcieli zatrzymać tę całą masakrę i którym Eren mógł zabić rodziny są po „spotkaniu” z Erenem smutni, że on zginął. Całkowita zmiana osobowości o 180 stopni. Ciekawe czy byliby tak zadowoleni gdyby jednak zabił ich.
Masowy plot armor – Chyba nie trzeba tłumaczyć? Armia titan shifterów, sama Ymir, Founder nic nie mogą zrobić sojuszowi. Chyba jeszcze gorsze jest, że w zasadzie to Eren się z nimi bawił chociaż mógł ich przypadkiem zabić jak to miało miejsce z Hange. To też powoduje, że cała finałowa walka nie miała żadnej stawki porównując to do wcześniejszych bitew. Porównajcie to z tym jak odbijali Shiganshinę. To jest śmiech na sali.
Eren – plot twist, że to on nasłał Dinę na swoją matkę. To się kupy nie trzyma. Sam plot twist w kapliczce mógł tylko zaistnieć dzięki wyjątkowej kombinacji mocy Foundera i Attack Titana. Tutaj z czapy okazuje się, że Eren mógł w zasadzie wszędzie kontrolować każdego tytana. Pomijam już płacz Erena o Mikasę.
Ymir – Była zakochana w Królu Fritzie czyli cały lore miał swój początek przez syndrom sztokholmski. Nie tak sobie wyobrażałem początek całego lore kiedy zaczynałem tę serię wiele lat temu. To jest z głupot mniejszego kalibru, ale serio istniały lepsze rozwiązania.
To tylko takie przykładowe tego jest więcej:
- Czemu Rumbling ustał kiedy zginął Zeke? Przecież on wtedy nie miał w ogóle kontroli.
- Co się stało z robalem?
- Co się stało z tytanami z murów?
- Armin ignorujący, że Eren zabił swoją matkę po to by wybuchnąć chwilę później kiedy gadają głównie o uczuciach Mikasy
- Tani szok czyli Jean i Connie giną po to by 10 minut później zostać wskrzeszonymi
- Wyspa Paradis pozwalająca wrócić na wyspę Mikasie, która została jednocześnie okrzynięta zdrajczyjnią. W dodatku wraca z głową herosa całej wyspy. Przecież po takich okolicznościach powinna zginąć w przeciągu roku.
etc. etc.
W punkt
Postacie mają zero rozwoju emocjonalnego.
Z bardzo fajnej serii zrobiono dziwny mix epickich obrazów i glupawki.
Pobawię się teraz w adwokata diabła i spróbuje jakoś odpowiedzieć na twoje zarzuty. Jeśli do czegoś się nie odniosłem, to dlatego że ciężko się nie zgodzić.
kliknij: ukryte Od razu też napiszę, że ta moc związana z widzeniem przeszłości i przyszłości mnóstwo miesza. Kiepsko jest wytłumaczona i przez to można nią tłumaczyć wiele nieścisłości.
Pustynia – Ta scena z Mikasą to nie jest zwyczajnie wizja artystyczna? Taka przenośnia? Że tego nie powinno się odczytywać jeden do jednego?
Romans – Taaa, ten romans to trochę xd. W sensie my przez tą cała historię nie mieliśmy żadnego zbliżenia pomiędzy nimi. Brakuje jakiegoś „paliwa”, żeby faktycznie ten romans miał sens. Ale pomijając „zasadność” romansu, oziębłość Erena od S4, można chyba tłumaczyć tym, że wiedząc jak to się skończy, chciał aby się od niego odkochała, żeby jak najmniej cierpiała po tym wszystkim.
Mikasa – Jakby plot armor był postacią. Niezniszczalna, praktycznie wyszko co robi kończy się sukcesem. Brakuje jej „człowieczeństwa”, jakiś wad, jakiś ekscentryzmów, czegokolwiek oprócz „Eren!”. To już Levi, też będący terminatorem, ma o wiele bardziej skomplikowany charakter.
Co do plot armora, mi on nie przeszkadzał. W sensie przez całą serie ginie, aż do granic absurdu, tyle różnych postaci, że fajnie, że na sam koniec darowali to sobie. W szczególności, że mało kto został xd.
Z tym wysłaniem tytana na własną matkę to faktycznie bajzel na kółkach. Ale to tak jest jak do fabuł wchodzi manipulacja czasem.
Co do zabicia Zake i zatrzymania zagłady, to nie jest tak, że aby kontrolować Pierwszego tytana to trzeba być w kontakcie z królewską krwią? Więc w momencie śmierci Zake, Eren traci wszelką kontrolę z powodu braku wiadomej tkanki.
Armin dał w ryj za Mikasę, ponieważ znał ich od lat i byli mu bliscy. Za matkę nie dał, bo nawet dla niego było to zbyt durne xd
Koniec
AoT to jest jak taki rysunek z koniem gdzie czyna się od zadka realistyczny szkic, potem jest dalej dobrze, potem jest zupełnie inaczej przechodząc w kubizm a kończąc na gryzmołach średnio utalentowanego 6 latka.
Itterasshai, Eren...
Obawiam się, że nie było i nie będzie drugiej takiej opowieści, która wywrze na mnie choćby porównywalne wrażenie.
9/10
info
Shingeki no Kyojin: The Final Season [2023]