x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Czy grałem w grę? Jeszcze jak! Rewelacyjna muzyka, super główne postacie, fantastyczny system alchemii (godziny spędza się w menusach i to nie nudzi!), oryginalny turowy system walki, dużo drobnych historii pobocznych (żyjąca mała społeczność!), dużo dialogów, idealnie wyważony grind, dużo tajemnic do odkrycia i dopiero dużo, dużo później świat do uratowania i to też z dość nieoczywistych powodów.
Mimo dość skromnego budżetu (stary silnik, uproszczone cutscenki, tylko japoński dubbing) przy pierwszej grze z serii bawiłem się wybornie. Kilkadziesiąt godzin kapitalnej zabawy.
Moja opinia nie będzie „bezstronna”. Jestem fanem marki, fabułę przed odpaleniem anime znałem na wylot.
Minusy: - Naliczyłem tylko jedno klasyczne, pełne pewności siebie „ha ha ha” Ryzy.
- Zdecydowanie przesada z fanserwisem. O dziwo w grze prawie go nie ma – w sumie tylko modele i stroje są jakie są czyli: Thicc thighs save lives! Nie ma też w grze tych mega dziwnych ujęć na uda podczas dialogów (sic!).
- Delikatne zmiany fabularne w stosunku do gry. kliknij: ukryte Klaudia już teraz walczy łukiem, trening plażowy którego w głównej fabule gry w ogóle nie ma, droga do zamku. Takie tam moje czepialstwo.
Po namyśle to „drogi do zamku” nie mogę zaliczyć na minus, bo zamiast dotrzeć do zamku tak jak w grze, użyto skrótu do podróżowania i przedmiotu odblokowywanego dużo później w grze ;) Smaczek dla tych co grali. - Twarze trochę dziwne czasami. Ale ja przez dziesiątki godzin oglądałem kilkanaście szablonów emocji (zaskoczenie, radość, zmartwienie etc.) na modelach zawsze z taką samą animację ruchu ust u wszystkich, więc można powiedzieć, że jestem spaczony przez grę.
Plusy: + Dopracowane detale. Przedmioty wyglądają jak wyjęte gry. Strony książek jak dziennik z gry.
+ Cudnie oddane lokacje. Miasteczko, wnętrza pomieszczeń, fragmenty lochów. Jakbym znowu grał w grę.
+ Wierność fabularna grze. Sensownie dobrano i skrócone wątki poboczne mieszkańców bo w grze to są naprawdę długie serie zadań. No i jest Mr. Goat.
+ Nieźle przeniesiona alchemia. kliknij: ukryte W grze to są tylko animowane menusy i matematyka. Tutaj odpowiednie składniki, odpowiedniej jakości, wyobraźnia, różne efekty końcowe. + Lila w nowym stroju plażowym. Innym niż ten z DLC plażowego.
+ Muzyka z gier w tle. Nieśmiało przygrywa, ale OST z gry jest kapitalny.
Całokształtem wyszła solidna promocja gry. Fabularnie anime obejmuje mniej niż połowę pierwszej gry. Może nawet 30‑40% jak doliczymy wątki poboczne. Do ogrania jest cała trylogia Ryzy na wszystkich współczesnych systemach gamingowych. Nawet na Switchu.
Daje anime mocne 8/10. Dostałem to czego oczekiwałem. Miło było wrócić do świetnie odwzorowanych lokacji, przedmiotów, postaci, głosów, muzyki.
Mimo odrobiny fanserwisu, jest to anime, które poleciłabym raczej młodszemu rodzeństwu, gdybym takie miała xD Dla młodszego widza może to być całkiem ciekawa seria: kolorowa gromadka bohaterów, moc przyjaźni i jakieś tam dziecięce przygody. Niestety dla troszkę bardziej wymagających, nawet mimo przyjemnej fantastycznej otoczki, dużo elementów jednak za bardzo irytuje. Szczególnie te niezgrabnie przełożone mechaniki z gier (oczywiście chodzi mi o „alchemię” xD).
A
Bez zalogowania
17.09.2023 20:59 :))
Odcinek pilotażowy zrobili dwa razy dłuższy, żeby przypadkiem nikt nie odpadł. :)
Alchemia… Haha, w sumie to mogli do prostu do kotła wrzucić tę zieleninę a potem zaczerpnąć do menzurki, albo trzymać menzurkę w dłoni i niech sama się napełni ;)
Pomysł wrzucenia szklanej fiolki do gara i wiosłowanie w nim… Ekhm..
Reszta w porządku, jakbym miała 7, albo i 10 lat, to by mi się podobało. Zwłaszcza, że fanserwis nie był tak nachalny jak się spodziewałam po rysunkach. Jakby jeszcze animowanie postaci było gładsze i naturalniejsze, a dialogi/mimika nie aż tak po kolei serwowane… To byłoby nawet przyjemne 5,5 albo i 6 :))
kliknij: ukryte W skali od zero do dziesięć oczywiście :)
Coś to i może infantylne mocno,
ale po twardszym fantasy było jak znalazł :))
A
Sulpice9
17.08.2023 20:56 Mam nieodparte wrażenie, że gdyby kierownik animacji znał polski...
Takie anime o niczym, normalnie by mnie szybko znudziło, ale jako jeden odcinek w tygodniu nawet się sprawdza. Całkowicie się zgadzam, że bywa bardzo głupiutkie, fajnie jakby trochę rozwinęli wątek alchemii poza kwestię szukania składników. Na ten moment też nie widzę w sumie żadnego celu, niby bohaterowie trenują, ale jakoś nie ma tam żadnego bezpośredniego zagrożenia XD A jesteśmy już prawie w połowie sezonu.
Seria sympatyczna choć bardziej infantylna niż myślałem.
Niestety pokazuje też jak idiotyczne jest zbyt „dosłowne” przenoszenie mechanik z gry i adaptowanie ich w anime. Zbieranie „składników” robione jest tu z takim namaszczeniem, że nawet zerwanie pomidora z krzaka urasta do rangi platynowego achievementa. Nie mówiąc już o nauce alchemii – wrzuć do kotła z płynem trawsko i butelkę, wymarz sobie butelkę z innym kolorkiem i puff – ta sobie wyleci w chmurce :D Zresztą, ja wiem że bohaterowie zostali wychowani w izolacji, ale po wyjściu w głuszę zachowują się jak debile.
Ładne okej, ale nie zachwyca. W dodatku niby dostaliśmy pilotażowy odcinek, ale i tak po łącznie godzinie oglądania uważam, że nic się nie dzieje i fabuła się wlecze. W dodatku zaliczyłem dwie zwiechy mózgu. Raz kiedy do kotła wrzucają fiolkę z wodą… dwa kiedy po udanej bardziej „skomplikowanej recepturze główna bohaterka odwala taniec połamaniec na tle magicznej, wyimaginowanej krainy jakby odwaliła jakieś niesamowite rzeczy.
Trudno też nie wspomnieć o samej alchemii, która ma być niejako konikiem głównej bohaterki, a jest tak prostacka jak to może być w jakichś mobilniakach. Wielka sztuka alchemii to wrzucanie konkretnych składników do kotła ze świecącą cieczą z której potem wyskakuje efekt końcowy… I do tego jeszcze potrzeba wrodzonych predyspozycji…
Adaptując grę naprawdę można to zrobić lepiej. Weźmy pierwszą recepturę, zioło i wodę. Weż dwa zioła, utrzyj, podgrzej wodę, następnie dosyp, wymieszaj, jeszcze raz doprowadź do wrzenia i odcedź czy coś. Banalne a jednak wymaga jakiegoś zaangażowania. To jakby zrobili anime z protagiem kucharzem, który wrzuca składniki do gara i magicznie wyskakuje mu gotowe danie. Odpadam od takiej logiki i uproszczeń.
Thicc tights
W sumie to aż zabawne jak bardzo opening i ending skupiają się na nogach Ryzy xd. A i w samym odcinku kamera często wędruje w te rejony…
A tak poza tym naprawdę zgrabny początek. Podwójna długość odcinka zdecydowanie pomogła. Mamy więc prolog zaliczony, a w następnych epizodach będzie budowanie bazy, nauka alchemii i odkrywanie tajemnic wyspy.
Animacja jest średnia, ale ogólnie wygląda to ładnie. No i soundtrack jest bardzo dobry.
8/10
Mimo dość skromnego budżetu (stary silnik, uproszczone cutscenki, tylko japoński dubbing) przy pierwszej grze z serii bawiłem się wybornie. Kilkadziesiąt godzin kapitalnej zabawy.
Moja opinia nie będzie „bezstronna”. Jestem fanem marki, fabułę przed odpaleniem anime znałem na wylot.
Minusy:
- Naliczyłem tylko jedno klasyczne, pełne pewności siebie „ha ha ha” Ryzy.
- Zdecydowanie przesada z fanserwisem. O dziwo w grze prawie go nie ma – w sumie tylko modele i stroje są jakie są czyli: Thicc thighs save lives! Nie ma też w grze tych mega dziwnych ujęć na uda podczas dialogów (sic!).
- Delikatne zmiany fabularne w stosunku do gry. kliknij: ukryte Klaudia już teraz walczy łukiem, trening plażowy którego w głównej fabule gry w ogóle nie ma, droga do zamku. Takie tam moje czepialstwo.
Po namyśle to „drogi do zamku” nie mogę zaliczyć na minus, bo zamiast dotrzeć do zamku tak jak w grze, użyto skrótu do podróżowania i przedmiotu odblokowywanego dużo później w grze ;) Smaczek dla tych co grali.
- Twarze trochę dziwne czasami. Ale ja przez dziesiątki godzin oglądałem kilkanaście szablonów emocji (zaskoczenie, radość, zmartwienie etc.) na modelach zawsze z taką samą animację ruchu ust u wszystkich, więc można powiedzieć, że jestem spaczony przez grę.
Plusy:
+ Dopracowane detale. Przedmioty wyglądają jak wyjęte gry. Strony książek jak dziennik z gry.
+ Cudnie oddane lokacje. Miasteczko, wnętrza pomieszczeń, fragmenty lochów. Jakbym znowu grał w grę.
+ Wierność fabularna grze. Sensownie dobrano i skrócone wątki poboczne mieszkańców bo w grze to są naprawdę długie serie zadań. No i jest Mr. Goat.
+ Nieźle przeniesiona alchemia. kliknij: ukryte W grze to są tylko animowane menusy i matematyka. Tutaj odpowiednie składniki, odpowiedniej jakości, wyobraźnia, różne efekty końcowe.
+ Lila w nowym stroju plażowym. Innym niż ten z DLC plażowego.
+ Muzyka z gier w tle. Nieśmiało przygrywa, ale OST z gry jest kapitalny.
Całokształtem wyszła solidna promocja gry. Fabularnie anime obejmuje mniej niż połowę pierwszej gry. Może nawet 30‑40% jak doliczymy wątki poboczne. Do ogrania jest cała trylogia Ryzy na wszystkich współczesnych systemach gamingowych. Nawet na Switchu.
Daje anime mocne 8/10. Dostałem to czego oczekiwałem. Miło było wrócić do świetnie odwzorowanych lokacji, przedmiotów, postaci, głosów, muzyki.
Koniec
:))
Alchemia… Haha, w sumie to mogli do prostu do kotła wrzucić tę zieleninę a potem zaczerpnąć do menzurki, albo trzymać menzurkę w dłoni i niech sama się napełni ;)
Pomysł wrzucenia szklanej fiolki do gara i wiosłowanie w nim… Ekhm..
Reszta w porządku, jakbym miała 7, albo i 10 lat, to by mi się podobało. Zwłaszcza, że fanserwis nie był tak nachalny jak się spodziewałam po rysunkach. Jakby jeszcze animowanie postaci było gładsze i naturalniejsze, a dialogi/mimika nie aż tak po kolei serwowane… To byłoby nawet przyjemne 5,5 albo i 6 :))
kliknij: ukryte W skali od zero do dziesięć oczywiście :)
Coś to i może infantylne mocno,
ale po twardszym fantasy było jak znalazł :))
Mam nieodparte wrażenie, że gdyby kierownik animacji znał polski...
5
Niestety pokazuje też jak idiotyczne jest zbyt „dosłowne” przenoszenie mechanik z gry i adaptowanie ich w anime. Zbieranie „składników” robione jest tu z takim namaszczeniem, że nawet zerwanie pomidora z krzaka urasta do rangi platynowego achievementa. Nie mówiąc już o nauce alchemii – wrzuć do kotła z płynem trawsko i butelkę, wymarz sobie butelkę z innym kolorkiem i puff – ta sobie wyleci w chmurce :D Zresztą, ja wiem że bohaterowie zostali wychowani w izolacji, ale po wyjściu w głuszę zachowują się jak debile.
Ja wysiadam...
Trudno też nie wspomnieć o samej alchemii, która ma być niejako konikiem głównej bohaterki, a jest tak prostacka jak to może być w jakichś mobilniakach. Wielka sztuka alchemii to wrzucanie konkretnych składników do kotła ze świecącą cieczą z której potem wyskakuje efekt końcowy… I do tego jeszcze potrzeba wrodzonych predyspozycji…
Adaptując grę naprawdę można to zrobić lepiej. Weźmy pierwszą recepturę, zioło i wodę. Weż dwa zioła, utrzyj, podgrzej wodę, następnie dosyp, wymieszaj, jeszcze raz doprowadź do wrzenia i odcedź czy coś. Banalne a jednak wymaga jakiegoś zaangażowania. To jakby zrobili anime z protagiem kucharzem, który wrzuca składniki do gara i magicznie wyskakuje mu gotowe danie. Odpadam od takiej logiki i uproszczeń.
1
W sumie to aż zabawne jak bardzo opening i ending skupiają się na nogach Ryzy xd. A i w samym odcinku kamera często wędruje w te rejony…
A tak poza tym naprawdę zgrabny początek. Podwójna długość odcinka zdecydowanie pomogła. Mamy więc prolog zaliczony, a w następnych epizodach będzie budowanie bazy, nauka alchemii i odkrywanie tajemnic wyspy.
Animacja jest średnia, ale ogólnie wygląda to ładnie. No i soundtrack jest bardzo dobry.