Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Moje szczęśliwe małżeństwo

  • Avatar
    A
    Jiri50 5.05.2024 07:11
    Prawda o kopciuszku
    Powoli kończę anime. W komentarzach zwracają uwagę na to, że anime odbiega wymową od mangi. Jak to ktoś tam zauważył manga jest wg. niego o tym, że z toksycznego środowiska trzewa się wynieść jak najszybciej. :mrgreen: Ale to chyba nie wszystko.

    Prawdę powiedziawszy ciekawych elementów jest tu masa. „Wiktoriańska japonia”, polityka małżeńsko rodowa itd. Fakt, pracy nad związkiem nie widać, lub jest niewiele. Tak się przynajmniej wydaje. A jednak, jest to coś podstawowego. :twisted:

    To prawda, główna bohaterka potrafi doskwierać. Chwilami . . . człowiek ma dosyć tej romansowej warstwy. Trąci to brazylijską telenowelą. Wstawki magiczne . . . też wręcz trącą groteską.

    Ale jest jeden element który sprawia, że to jest rzecz wg. mnie wybitna.

    Tak to reteling kopciuszka. Ale, w jednej z lepszych postaci. Bo przywracającej pewien element oryginału. Który Disney przerobił na farsę. A tu przywrócono temu właściwy wymiar. To nie jest opowiastka gdzie książe jest bonusikiem – normalnie „świat to za mało”.

    I to powoduje u niektórych światopoglądowy ścisk pupy.
    Tym elementem jest tu wg. mnie toksyczna kobiecość. :mrgreen:
    [link]
    Naprawdę, wyśmienicie to jest tu pokazane. :shock: :mrgreen:
    I choćby dla tego wątku warto to zobaczyć i przemyśleć.
    • Avatar
      Re: Prawda o kopciuszku 5.05.2024 10:55
      Tu nie chodzi o żaden toksyczny feminizm. Zwłaszcza, gdy to anime i jego bohaterka krytykowane są przez przykładne, modelowe Westy.

      Owszem, jest wizualnie ładne. Owszem, nieźle pokazuje realia epoki. Do tego w komplecie Książę i Kopciuszek są tacy przystojni (ładni).

      Może jednak jako mężczyzna skupiłeś się na tej tu, męskiej postaci Garego Stu.

      Tylko że niestety Kopciuszek w tej wersji nie jest Mary Sue
      .

      Może tego nie widać na pierwszy rzut oka.
      Bo to nie chodzi o to, że ten Kopciuszek sprząta, pierze i gotuje.

      Tu chodzi o to, że ten Kopciuszek jest w głębokiej apatii i depresji. A takie jak ona osoby są często skupione tylko na sobie i na cierpieniu własnym. I nie dociera do nich, że za kokonem ich własnego cierpienia istnieje świat zewnętrzny. Świat, w którym inni też cierpią.

      Jakby to porównać… Są też inni, są osoby jak Hunter Doherty „Patch” Adams, czyli Patch Adams, albo jak Richard Paul Evans, albo jak Tony Robbins, czy Louis L. Hay. Którzy cierpienie własne przekuli w robienie czegoś dobrego dla innych.

      Problem z cierpieniem jest taki, że prawie każdy człowiek cierpi. Niemal każdy człowiek ma jakieś większe, bądź mniejsze doznane cierpienia, czy traumatyczne doświadczenia, po których chciałby się wyalienować, albo zamknąć to cierpienie w sobie na cztery spusty i tam mu ono uwiera codziennie i je na różne sposoby zagłusza.

      Jednak Ci wyżej wymienieni nie skupili się tylko na sobie. Robią coś dla innych, żeby im pomóc w ich cierpieniu, czy żeby przynieść im ulgę. Może (tylko być może) to kwestia tego, że przeżyli dużo gorsze traumy, niż ten tu Kopciuszek?

      Taki krótki cytat o cierpieniu:
      „myślałem, że jest mi ciężko bo nawet nie mam butów, dopóki nie zobaczyłem człowieka bez nóg”.
      • Avatar
        MrParumiV18 5.05.2024 14:14
        Odpowiedź na komentarz użytkownika
        Mam nadzieję, że już przenigdy nic nie skrytykujesz, nie będziesz zły, smutny czy cierpiał z jakiegokolwiek powodu. Przecież są tacy, co mają gorzej, więc od teraz masz zakaz patrzenia na siebie i emanowania negatywnymi emocjami. Żegnam. ;)
      • Avatar
        xx 5.05.2024 15:05
        Hm… Nie potrafię się zgodzić z wymową tego komentarza – trudno mi winić główną bohaterkę za jej postawę, nie uważam też, żeby brała się z tego, że za mało wycierpiała. Wiele osób ma ciężej, ale to nie znaczy, że stają się lepsze. Poza wymienionymi przez ciebie przypadkami jest wiele osób, które nie zaczęły starać się dla innych, albo nawet wręcz przeciwnie – zaczęły ich dręczyć. A to, że ktoś nie ma nóg – nie oznacza jeszcze, że ktoś bez butów nie ma ciężko.

        A jednak… Rzeczywiście – brak w tej bajce czegoś, co było ważne w oryginalnym Kopciuszku, i jest to właśnie działanie. Kopciuszek wbrew pozorom nie czekał, aż los sam się odmieni – kiedy tylko pojawiła się szansa na jakąś zmianę, próbował własnymi siłami z niej skorzystać. I dopiero wtedy, kiedy te starania zawiodły, pojawiła się wróżka. W filmie Disneya jest to widoczne nawet bardziej, tam Kopciuszek stara się znaleźć szczęście w swojej codzienności z dala od oczu macochy, i traci ducha dopiero przed balem. Tutaj natomiast ciągle mamy podkreślaną bezsilność i bezwładność głównej bohaterki. Rzeczy przydarzają się jej, a ona nie ma nad nimi żadnej kontroli. To, co ją ratuje, zaręczyny z księciem, także dzieje się zupełnie bez jej wpływu. I dlatego moim zdaniem to nie tyle baśń, co fantazja. O szczęśliwym zbiegu okoliczności, o byciu ratowanym przed światem i sobą samym, ale też i o braku kontroli, a wraz z nią odpowiedzialności. Czego ja nie potępiam, ale co dla mnie historię spłyca.

        Powyższe odnosi się do anime, mangę czytałam pobieżnie, ale tam aż tak mi się ten aspekt życzeniowy w oczy nie rzucał… Jak wyjdzie toto w Polsce, to rzucę okiem bliżej i może zmienię zdanie :P
        • Avatar
          Jiri50 5.05.2024 18:00
          Pan Perrault
          Właśnie trzymam w rączce Kopciuszka. Przepiękne ilustracje Khoa Le, tekst jw. Może nie cały (baśnie gdzieś się zapodziały na regale) chwilowo nie odnalazłem.

          Kopciuszek była: " Była smutna i samotna, bo nikt w domu nie traktował jej dobrze.”

          „Zmordowany pracą Kopciuszek usiadł przy kominku i oddał się marzeniom. Byłoby wspaniale, gdyby i ona mogła tak wyglądać, a przede wszystkim być tak szczęśliwa, jak inne dziewczęta, które pojawiają się w pałacu.”

          Pojawia się wróżka chrzestna która chce spełnić jej marzenia:
          „Wróżko chrzestna, to przecież niemożliwe, marzenia spełniają się tylko w snach.”

          „Pamiętaj moja kochana, nigdy nie trać nadziei, ona jest w życiu najważniejsza. A teraz stań prosto i niech się spełnią twoje marzenia”.

          Mam dziwne wrażenie, że dla wielu pań idea spotkania magicznej wróżki chrzestnej wydaje się bardziej prawdopodobna niż poślubienie przyzwoitego faceta. I jest to jak sądzę samospełniające się przekonanie.

          Ludzie bardzo nieciekawie reagują na długotrwały stres. I nie każdy może pomagać innym. Zwłaszcza, że za to będzie srogo karany. On i osoba której stara się pomóc.

          Nie trzeba uroczej macochy i dwu córek pomiatających nami. Aby popaść w depresję. I mieć np. myśli o wylogowaniu się z życia. Czasem wystarczy jedna „dobra” koleżanka w szkole. I ten problem narasta. Jest coraz poważniejszy.

          Ale . . . to kobiety są. I o ta sprawa niedobra jest mówić.
          • Avatar
            xx 5.05.2024 18:17
            Re: Pan Perrault
            A to przepraszam, zamieszał mi nie tylko Disney, ale i Grimmowie, u których Kopciuszek prosi o pójście na bal i wypełnia polecenia macochy, aby faktycznie pójść. Co prawda – tam nie ma wróżki.
            • Avatar
              Jiri50 5.05.2024 18:41
              A tak coś było!
              Nawet suknię sobie przygotowała. Ale jej porwali. Kurcze . . . niby człowiek zna. A cięgle jakieś niespodzianki. Jakoś o tej wersji zapomniałem. Masz rację.
              • Avatar
                Jiri50 5.05.2024 20:01
                Re: A tak coś było!
                [link]śń)
                W sumie . . . wychodzi na to, że niekoniecznie to oni opowiadają naszą bajkę. Bo mają swoją wersję.
                Ale wszędzie podstawą są „toksyczne kobiety”.
                • Avatar
                  JM 6.05.2024 04:30
                  Re: A tak coś było!
                • Avatar
                  Re: A tak coś było! 6.05.2024 13:43
                  Ja jednak proponuję obiektywnie spojrzeć na tutejszą bajkę.

                  Przecież tu jest cała rzesza toksycznych ludzi, a nie tylko kobiety.

                  Jedyna zdroworozsądkowa i porządna kobieta to gospodyni Księcia.

                  Ale też jedyny w porządku mężczyzna to Książę.
                  I też jego adiutant (chyba to był adiutant).

                  Reszta postaci ważnych dla fabuły albo ma skłonności multiegoistyczne (czasami aż sadystyczne),
                  albo wchodzą w rolę ofiar własnego statusu.

                  A z bajek o Kopciuszku wersja Cendrillon, Charles Perrault jest najbardziej powszechna moim zdaniem. Pewnie dlatego, że najmniej w niej patologii.

                  Ciekawą jest ta nasza rodzima wersja. Widać, że Kopciuszek typowo polski i ma głowę na karku hehe.
                  • Avatar
                    Jiri50 7.05.2024 04:32
                    Toksyczność poziom Chemiczy Ali
                    Poważnie się strułem. Dobra możecie mnie liczyć ile chcecie . . . ja tam z tych desek nie wstaję.

                    A było tak pięknie. Normalnie przypowieść na nasze czasy. Demontaż „toksycznej męskości”, przypomnienie o takiejż kobiecości czyli „no tio gdzie podziały się te złe kobiety”. Do tego przypomnienie, że facet jednak się przydaje do czegoś w życiu. Mimo płaksiowości głównej persony . . całkiem fajnie.

                    A potem ten koniec! Najpierw Wenezulelska opera mydlana o kłopotach rodowych z parapsyche w tle.

                    Przełamana brednią o facecie co to kulom się nie kłaniał. Zamiast tego ciachał je siablom. Kurde . . . a gdzie katana? Ja chce katanę!

                    Na koniec dramat poczucia obowiązku i żądzy władzy! Normalnie Makbet z rozpaczy skacze z murów prosto pod ten nadchodzący las.
                    Prawdziwa tragedia której niestety nie da się odzobaczyć.

                    To da się jakoś zracjonalizować? Chwilowo nie potrafię.

                    Przypomina mi się wykład Fijewskiego o alkoholiźmie . . . ludzie wstyd dla osady . . . a można było tak normalnie po krześcijańsku.

                    Dać im spokój, okruszki . . . . budowanie emocji i intymności w związku . . . może trochę jakiejś pikanterii. I mielibyśmy wyśmienitą rzecz. Z jakże potrzebnym morałem.

                    A tak mamy śmieciowy, niestrawny do tego przeterminowany klops z marketu do odgrzania na ameliniowej tacy. Przynajmniej tak na koniec.

                    Jakoś muszę to sobie wytłumaczyć. Sabotaż z jakichś powodów? No inaczej nie potrafię.

                    W każdym razie . . . dziś tylko kleik ryżowy na niestrawność. Pycha kroczy przed upadkiem . . . no to mi się naprawdę należało.
        • Avatar
          Jiri50 5.05.2024 18:04
          zaręczyny z księciem
          O matko. jestem pewien, że na tajemnicę zaręczyn trzeba spoglądać przez wyznanie siostry spotkanej na mieście.
          „Byłam pewna, że już nie żyjesz.” – gościa postrzegali jak sinobrodego.
          • Avatar
            Re: zaręczyny z księciem 5.05.2024 18:22
            Jiri50 napisał(a):
            gościa postrzegali jak sinobrodego.

            No, nie traktowali jej jak rodzinę. Gorzej, bo w ogóle nie traktowali ją jak człowieka. Była dla nich wybrykiem natury, problemem i wstydem. Tak, zapewne mieli gościa za Sinobrodego, dlatego to jemu ją dali.
            Tylko wiesz, ten cały tandem, „ojciec”, macocha i przyrodnia siostra był pozbawiony uczuć wyższych. O czymś takim jak zwyczajna przyzwoitość nie wspominając.
            Byłaby to klasyka złych postaci, gdyby nie fakt, że niektórzy ludzie tak podchodzą do życia i do innych. Żeby tylko im było dobrze, wygodnie, dostatnio i prestiżowo.

            Na drugim biegunie są Ci wymienieni wyżej.


            Mam dziwne wrażenie, że dla wielu pań idea spotkania magicznej wróżki chrzestnej wydaje się bardziej prawdopodobna niż poślubienie przyzwoitego faceta. I jest to jak sądzę samospełniające się przekonanie.


            To zobacz, jaki miała wzorzec w postaci „ojcem” i jak traktował jej matkę. Czemu miałaby oczekiwać księcia z bajki. Ale twórca dał księcia z bajki. Więcej. Dał kogoś, kto uczył ją myślenia o innych, myślenia o jej własnych potrzebach i uczył ją asertywnosci.

            Tylko wiesz, gdyby nie szczęśliwy traf, to czy zrobiłaby coś z własnym życiem?

            Czy to anime nie jest kolejną pochwałą bierności?
            • Avatar
              xx 5.05.2024 18:42
              Byłaby to klasyka złych postaci, gdyby nie fakt, że niektórzy ludzie tak podchodzą do życia i do innych.

              Jedno drugiemu nie przeszkadza…

              Pomijając wzorce, bohaterka mogła spokojnie oczekiwać, że rodzina traktująca ją jak najgorzej nie będzie się starała znaleźć jej porządnego męża, o ile złośliwie nie poszuka jak najgorszego.
            • Avatar
              Jiri50 5.05.2024 19:01
              Tajemnice rodu
              Tylko wiesz, ten cały tandem, „ojciec”, macocha i przyrodnia siostra był pozbawiony uczuć wyższych.


              Proponuję obejrzeć „Bunt”. Tam pan domu, syn i jego żona przeciwstawiają się żonie­‑matce i ich daimio. Pani żona ma tam zdaje się bardzo dużo do powiedzenia. Uwikłania rodowe to bardzo ciekawy temat. I to nie było tak, że samce robiły co chciały. Co zresztą widać i w tym anime.

              Wygląda na to, że tu też. I to ona tj. macocha jest sprężyną wydania dziewczyny za kogoś kto ją pewnie zamęczy albo od którego ucieknie a przecież nie ma ona dokąd. Chyba w świat. A to też z reguły źle się kończyło.

              Ojciec dostaje opl. bo umowa z panem zapalniczką była inna. Ale ktoś namieszał.

              Ja bym nie kozaczył. Opcji to dziewczyna nie ma zbyt wiele. Ma szczęście, że ktoś chciał temat załatwić nie swoimi łapkami. Ale ta opcja zawsze leżała na stole. I o mały włos się nie spełniła.
              Łapie pierwszą okazję aby nie umrzeć jak jej się pojawia.
  • Avatar
    A
    Bezczelny Typ 1.05.2024 09:16
    Matko, ja tego nawet oglądać nie muszę! Makabra! Ktoś na serio powtarza morał pt. facet – małżeństwo może przynieść szczęście! Nie robi z tego pastiszu, nie nabija się itd. Łeeee ja to doskonale rozumiem i w pełni przyłączam się do tego rzygania żurkiem egzorcyzmowanych person.
    Jadąc klasykiem słychać wycie . . . . wspaniały prezent na ten piękny dzionek.
  • Avatar
    R
    San-san 14.10.2023 11:51
    Bardzo mi się podoba recenzja. Świetnie opisuje wszystko co można powiedzieć o tej serii.
    • Avatar
      Bez zalogowania 14.10.2023 19:31
      Też mi się podoba ta recenzja, ale wcześniej chyba nie wyraziłam tego wprost xd
  • Avatar
    A
    Aoi9709 1.10.2023 23:06
    Spodziewałam się czegoś więcej, ale przyjemnie się oglądało, poprostu kolejne „ładnie” zrobione anime bez większego ładu i składu
  • Avatar
    A
    Kaczka 1.10.2023 10:50
    Jeden z większych zawodów w tym sezonie :/ Liczyłam, że rozwój relacji między główną parą będzie jednak dużo ciekawszy. Ale rzeczywiście ciężko byłoby stworzyć coś interesującego z tak jednowymiarowych postaci. Warstwa wizualna zdaje się być dużym atutem na pierwszy rzut oka, ale po tych dwunastu odcinkach wydaje mi się to jakieś takie bez charakteru – jak cała fabuła w tym anime. W ogóle jest tam mnóstwo dziwacznych wątków, tak jak ten odcinek, w którym  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Bez zalogowania 2.10.2023 06:58
       kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania, wiadomo kto :) 30.09.2023 10:45
    O recenzji, mandze, oraz adaptacji
    Dobrze mi się czytało tę recenzję. Oczywiście, to mój subiektywny odbiór, ale posiada wszelkie pożądane przeze mnie cechy recenzji nisko punktującej. Jest dobrze zaargumentowana, nie wywołuje we mnie żadnych negatywnych odczuć i doczytałam z zainteresowaniem do końca.
    Pomimo, że z kilkoma punktami w ocenie serii i postaci się nie zgadzam, to czytanie nie wywołało we mnie irytacji. Przeciwnie, byłam ciekawa czemu autorka tak a nie inaczej ocenia owe aspekty.

    Oczywiście, że nie mogę zgodzić się z taką oceną, ale też patrzę na serial poprzez pryzmat mangi. Mangi, którą napoczęłam po pierwszym odcinku i z w miarę przyjemnością czytałam.

    Z serialu odpadłam po kilku odcinkach i nie chcę do tego wracać. Zwłaszcza znając mangowy pierwowzór. Adaptacja wypadła dla mnie dobrze wyłącznie wizualnie. Postaci stały się tutaj bardziej „kartonowe”, oraz reżysersko narzucone widzowi, niż miało to miejsce w mandze. Skrzywdzono bardzo postać księcia, oraz postać „złej siostry”. W mandze są dużo mniej płascy według mnie.

    Do tego zupełnie przeszkadzała mi seiyuu dziewczęcia.
    Masz rację Tamakaro, że dobrze oddała apatię i stan depresyjny postaci. Co nie znaczy, że ten „miły jak papier ścierny” głos ocenię pozytywnie. Jak i głosy pozostałych postaci.

    Wizualnie też zupełnie się nie zgadzam. Mieli zgrabny materiał źródłowy, ładnie wypełnili kolorem i… To chyba jedyne, co zrobili bardzo dobrze.
    Jak wcześniej pisałam – zepsuli według mnie postać księcia, także WIZUALNIE zmieniając charakter postaci. Z wyważonego, myślącego stoika – zrobili tu nadętego, aroganckiego bufona robiącego nieciekawe miny. I wywołującego we mnie w adaptacji mocno antypatyczne wrażenie – w przeciwieństwie do pierwowzoru,
    gdzie tam był on może i szablonową, ale za to miłą ispójną postacią, typowym księciem z opowieści o Kopciuszku.

    Animacja też nie była idealna.

    Gdybym miała oceniać serię jako taką – grafice/animacji dałabym 7/10

    Ale jako adaptacji daję najwyżej 5­‑6/10
    właśnie za zmianę charakteru postaci. I za niewłaściwą mimikę. Za spłycenie charakterów. Wiem, że to odpowiedzialność całego zespołu, nie tylko grafików i animatorów. Ale jest jak jest. Z lekko cukierkowej shoujo opowiastki zrobiono ociekający dramatyzmem, depresją i apatią serial.

    Dla jednych to będzie na plus. Dla mnie to zepsucie materiału źródłowego. Odebranie owej opowieści jej właściwego bajkom, „leczniczego” przekazu,
    że bilans życia zachowuje równowagę,
    a po dniach mroku przychodzą dni słoneczne.

    W mandze widać było wyraźnie przemianę wewnętrzną głównej, depresyjnej bohaterki.
    Pokazanie widzowi, że tylko zmiana środowiska z toksycznego – na zdrowe – może w zasadniczej większości przypadków pomóc ofierze przemocy domowej.

    Że tylko takie zasadnicze działanie, plus nowe, zdrowe wzorce mogą uzdrowić ze statusu ofiary i dodać chęć do życia. I w ogóle obudzić wolę życia.

    Tu w serialu przeinaczono to proste przesłanie.

    „udajemy, że to nie jest shoujo”
    „udajmy, że to nie bajka o Kopciuszku”
    „wpędźmy bohaterkę w jeszcze gorszy stan, niech gra widzom na emocjach”

    Mi to nie zagrało.
    Było widowiskiem mdłym, męczącym, oraz nie przeznaczonym dla grupy docelowej.

    Ze zwykłej opowiastki shoujo,
    z bajki o Kopciuszku
    - zrobiono japoński manifest antyfeministyczny.
    I jako ów manifest dostaje serial ode mnie najniższą możliwą ocenę.

    Nie dlatego, że zgadzam się – czy nie zgadzam z założeniami owego manifestu.

    Ale dlatego, że jako twórca zazwyczaj szanuję czyjąś twórczość.
    A wykorzystywanie czyjejś twórczości w celach propagandowych wydaje mi się zwyczajnie nieetyczne.

    Bo pierwowzór w żadnym razie jako taki manifest mi się nie prezentuje.

    Mocno to przypomina mi czasy powojenne w naszym kraju, gdy autorów i twórców system wykorzystywał dla celów czysto propagandowych. Ta adaptacja „pachnie” mi takimi zabiegami.

    I za ten zabieg nie mogę dać serii więcej niż 2/10

    Jako adaptacja ma u mnie punkty ujemne.

    Jako celowe przeinaczenie – tym bardziej.

    Pani recenzentka była bardzo łaskawa dla serii.

    Ja bym dała postaciom 2/10
    Grafice za wyżej wymienione wady maks 6 /10

    Fabuły nie odważę się ocenić,
    bo już w mandze była niczym grubo szatkowana kapusta.
    Tu przynajmniej robiła większe wrażenie ciągłości materiału :) i to chyba jedyny, prawdziwy plus tej adaptacji według mnie.



    • Avatar
      tamakara 30.09.2023 11:57
      Re: O recenzji, mandze, oraz adaptacji
      Nie będę polemizować z opinią, ale w jednym zasadniczym punkcie się mylisz. Manga nie jest pierwowzorem. Pierwowzorem jest „powieść”, tak więc mangę można traktować jako odrębną adaptację­‑interpretację materiału źródłowego, która nie ma nic wspólnego z anime.
      • Avatar
        Bez zalogowania 30.09.2023 15:46
        Re: O recenzji, mandze, oraz adaptacji
        W takim razie muszę przeczytać pierwowzór :)

        Manga jest typowym shoujo romansem według mnie.

        O adaptacji anime już jest wystarczająco dużo powiedziane.

         kliknij: ukryte 
        • Avatar
          tamakara 30.09.2023 22:58
          Re: O recenzji, mandze, oraz adaptacji
          Wiem tyle, że najpierw publikowano ją na japońskim wattpadzie, potem zainteresowało się wydawnictwo, a manga zaczęła pojawiać się gdzieś w międzyczasie.
  • Avatar
    A
    Harashiken 21.09.2023 11:17
    Liczyłem na coś innego...
    Wedle opisów to miał być taki kopciuszek, czy też połączenie kopciuszka z piękną i bestią jak to mówi tanuki. Tylko że ta obiecana opowieść o dziewczynie z trudną przeszłością, którą odnajduje spokój w niespodziewanym małżeństwie, gdzie dochodzi do powolnego otwierania się, rozwoju relacji i odnajdywania szczęścia w festiwal supermocy i niepotrzebnych intryg, gdzie relacja małżeńska pomiędzy Miyo i Kudo w zasadzie kończy swój rozwój gdzieś na 4­‑5 odcinku. W dodatku jeszcze  kliknij: ukryte , który zachowuje się jak antagoniści po czym pstryk zmieniamy swoje nastawienie bo tak. Trochę jakby komuś zabrakło czasu na prawidłowe rozwinięcie i poprowadzenie wątków i nagle stwierdził: „dobra trzeba kończyć, przeskakujemy do ostatniej fazy”.

    Także ten, jednym słowem za mało małżeństwa, a za dużo supermocy. Takie 6/10.
  • Avatar
    A
    Marta001 27.08.2023 09:50
    Po piątym odcinku
    Liczyłam, że to będzie bardziej wciągające, lecz nie. Nudnie poprowadzone rozmowy, rozwleczona fabuła, no i te postacie tak jednowymiarowi. Nie będę tego kontynuować.
  • Avatar
    A
    San-san 24.08.2023 13:10
    po 8 odc.
    Podoba mi się świat, ciekawie prezentuje się fantastyczna część fabuły. Znaczy nic nadzwyczajnego, po prostu ciekawi mnie tło akcji.

    Zaczęłam oglądać, bo myślałam, że to jest coś w stylu od zera do bohatera. Bardzo lubię tego typu formułę. Gdzie ktoś jest w dramatycznej sytuacji, ale jest bardzo dzielny. A potem wykorzystuje jakąś swoją umiejętność i okazuje się w tym bardzo dobry. Tutaj bohaterka jest po prostu bardzo potulna. Cała jej osobowość i wola życia została stłamszona przez okrucieństwo rodziny. Myślałam, że jak trafi pod skrzydła narzeczonego to będzie powoli łamać jego lodowate obejście i burkliwość poprzez pracowitość. Myślałam, że zacznie gotować, sprzątać chatę, robić drobne naprawy, zajmie się rękodziełem, które potem będzie się sprzedawać na targu i okaże się hitem. Nic z tych rzeczy.

    Na razie anime to jest pochwałą patriarchalnego społeczeństwa, usłużnych, grzecznych, cichych żon. Kobieta jest w porządku jak jest milutka, gotuje i dobrze wygląda w ciuchach od męża.
    • Avatar
      Łowca czarownic 24.08.2023 17:55
      Re: po 8 odc.
      Wolałbym aby jednak nie „sprzedawała się na targu” ;) Wiem wiem, że literówka ale wyjątkowo w ciekawym miejscu.

      Troszkę mogłaby się ogarnąć (jestem na odcinku przy  kliknij: ukryte ale taki typ damskiej postaci dawno nie był prezentowany. Dlatego mnie on szczególnie nie gryzie.
      Na myślę, że dobrze wpisuje się w klimat epoki.
      • Avatar
        San-san 25.08.2023 05:09
        Re: po 8 odc.
        "...zajmie się rękodziełem, które będzie się sprzedawać na targu…” – tam nie ma literówki.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 23.08.2023 20:01
    Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
    A mi się tam podoba. Kibicuję dziewczynie, aby znalazła szczęście w życiu.

    W ogóle to ciekawa sprawa, że duża liczba kobiet tak bardzo ten tytuł, czy samą postać Miyo krytykują. Szczególnie jak większość tej krytyki jest nielogiczna i sprzeczna ze stanem faktycznym, ale co mi tam. :D
    • Avatar
      ZSRRKnight 23.08.2023 20:46
      Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
      myślę, że to jeden z tych paradoksów, gdy grupa docelowa anime widzi wiele więcej wad i niedociągnięć niż widz, który zazwyczaj nie ogląda podobnych tytułów. I żeby nie było – nie oglądam tego anime: to tylko mój domysł xd
      • Avatar
        MrParumiV18 23.08.2023 21:45
        Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
        Nie będę zaprzeczał. Możesz mieć w pewnym sensie rację, ale jaka jest w takim razie grupa docelowa tego tytułu i po czym poznać do której się należy? Dodam także, że nie wiem jak traktować komentarz zakończony „xd”, ale podejdę w miarę poważnie i najwyżej popełnię błąd. Spojrzę ze swojej strony – jest to w pewnym uproszczeniu zwyczajny romans z domieszkami historycznymi i fantasy, chociaż jest też dramat i to nie mały. Takie pozycje już widziałem wielokrotnie i z różnym skutkiem. Raz mi się subiektywnie podobało, a raz nie, dlatego uważam się za osobę, która jest raczej w tej grupie docelowej, gdyż lubię oglądać romanse, jest to jeden z moich ulubionych gatunków od kilkunastu lat. Co nie oznacza, że jestem specjalistą, lubić coś, a znać się na czymś, to różnica, która może istnieć razem, ale trzeba ją rozróżniać. Wady zapewne ten tytuł ma, gdybym bardziej się skupił to zapewne bym jakieś nawet wypisał, ale ja nawet nie mam pretensji, że komuś może się ta czy inna pozycja nie podobać, czy to, że dana pozycja ma wady, ale raczej mam tutaj zastrzeżenia do sposobu przekazania swoich złych wrażeń z seansu, iż wypisywane są elementy uważane za wady, a ich nie ma, nie istnieją. Nie chodzi mi też o to, że brak tutaj wady, zwyczajnie nie istnieje to, co ktoś napisał, a czy byłoby to wadą, to już temat na inną dyskusję. To tak jakbyś napisał, że okrąg jest kwadratowy i miał o to pretensje oraz wytykał to jako wadę niszczącą strukturę całości i twoje przekonania. Problem w tym, że okrąg nie jest kwadratowy, nie może być, nie istnieje coś takiego, to błąd – nonsens.

        Natomiast nie chcę za bardzo wchodzić w dyskusję na ten temat. Nie chcę się kłócić. Wyraziłem jedynie swoje spostrzeżenie, nic więcej. Nie mam także nic do osób, które piszą pewne sprzeczne rzeczy. Po prostu w pewnym sensie gryzie mnie to w oczy, tyle.
    • Avatar
      Łowca czarownic 23.08.2023 22:51
      Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
      Weź poprawkę jak się prezentuje część damskiej populacji widzów np. na Tanuki. To uprości odpowiedź na Twoje wątpliwości.
      Pewne cechy damskie są traktowane jako kardynalne wady a Miyo je posiada.
      • Avatar
        MrParumiV18 23.08.2023 23:23
        Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
        Rozumiem. W sumie to nie chcę też dyskutować na ten temat za dużo. Dodam tylko krótko od siebie, że dla mnie Miyo wad nie posiada, a przynajmniej wad o jakich myślę, czyli nielogicznych. Nie mam tutaj na myśli wad produkcji, a wad samego charakteru i zachowania postaci Miyo. Jest ono w pełni uzasadnione, jest skutkiem, a przyczyną było rzecz jasna to jak obrzydliwe traktowali ją najbliżsi. Niektórzy po prostu patrzą na sam skutek i krytykują, a nie chcą nawet się skupić na przyczynach, które dostrzegają, nawet o nich wspominają, ale skutecznie wypierają, bo tak łatwiej. Natomiast krytyka też nie opiera się jej na niej samej, ale jej otoczeniu również, która też w pewnych momentach, jak już wspomniałem jest bezsensowna. Na tym zakończę. Pozdrawiam.
        • Avatar
          Łowca czarownic 24.08.2023 12:23
          Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
          Nie wygrasz tego tematu. Zobacz co już się dzieje już ;)
          A co do tematu krytyki postaci wystarczy nie wyrazić zachwytu nad jakąś np. upośledzoną męska postacią to dopiero będzie burza.
          • Avatar
            MrParumiV18 24.08.2023 16:34
            Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
            Ja nie chcę tego wygrać i nawet nie planowałem. Dzieje się dokładnie to co przewidywałem. Zostawiam ich w swojej bańce. ;)

            Nawet stwierdzenie poniżej Tamago­‑chan „Super, że wyciąłes sobie tylko cześć ostatniego napisanego przeze mnie zdania z kontekstu” jest z mojej perspektywy mega zabawne, ponieważ w poprzednim komentarzu chciałem napisać, że specjalnie wyciąłem początek, aby zrobić to samo co ona i pokazać jednocześnie gdzie popełnia błąd. Nie zrobiłem tego wierząc, że dokładnie to wyciągnie jako pierwszy argument w swoim kolejnym komentarzu i zadziałało. Wierzyć mi nie trzeba, ja za to mam ubaw. ;)
            • Avatar
              Tamago-chan 24.08.2023 17:32
              Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
              Wow. Muszę przyznać, że wzruszyłam się widząc jak zaciekle bronisz swojej nieskazitelnej waifu, skoro aż posuwasz się do takich bezsensownych wniosków i wciąż nic nie rozumiesz z tego co ktoś do ciebie pisze, zarzucając to jednocześnie drugiej stronie :)
              • Avatar
                Łowca czarownic 24.08.2023 17:47
                Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
                Grzecznie napisał i to dość cierpliwie a tu takie dyskusje. Jedyny „błąd” to, że ma inne zdanie niż inni użytkownicy. A raczej „inne”. Po co ten ból, że komuś może przypaść do gustu taka bohaterka to nie wiem.

                A co do teorii baniek to kiedyś średnio w to wierzyłem teraz mam mniej kategoryczne zdanie.
                • Avatar
                  Tamago-chan 24.08.2023 18:53
                  Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
                  Ty sobie żartujesz, prawda? Nie widzisz, że odwracasz kota ogonem? W moim pierwszym komentarzu niezwiazanym z tą daremna dyskusja napisałam, że nie lubię Mio i również napisałam dlaczego, bo myślałam, że mam do tego prawo. MrParumi w swoim komentarzu natomiast napisał, że Mio lubi i super. Z tym nie mam żadnego problemu i w życiu bym na taki komentarz nie odpowiedziała, bo ma prawo sobie lubić kogo chce i za co chce. Tyle, że w rozwinięciu komentarza (odpowiedzi do kogoś) napisał również, że nie chce się kłócić, ale m. in. moje powody niechęci do Mio są bezsensowne i podkreślał to wielokrotnie. Prowokował więc osoby, które takie komentarze zmieściły. Mój błąd, że sprowokować się pozwoliłam, ale czasami trudno przejść obojętnie obok ewidentnych ataków. Być może faktycznie nie chciał się kłócić. Ale z pewnością chciał dać do zrozumienia tym, którzy myślą inaczej niż on, że są gorsi od niego, bo nie zgadzają się z jego wyimaginowanymi kryteriami oceny postaci.
                  • Avatar
                    MrParumiV18 24.08.2023 19:29
                    Odpowiedź na komentarz użytkownika Tamago-chan
                    Pozwolę sobie zadać jedno pytanie, a raczej będzie to prośba. Pomylę się, to przeproszę. Mogłabyś znaleźć w moich komentarzach słowa, które zostały mi przez ciebie wciśnięte w usta? Mianowicie, znajdź gdzie napisałem, że „lubię Miyo”. Tylko serdecznie proszę nie pisać mi nic, co nie zawiera tych dwóch słów. Kibicować, bronić sensownej kreacji, to nie to samo. Tym razem o tym wspominam, bo znowu zostanie mi wytknięte, że wycinam sobie coś jak chce dla swoich tez. :D Jeśli nie znajdziesz, nie odpisuj. I tak, nie chcę się kłócić. Ty za to mnie obrażasz i pomawiasz twierdząc, że atakuję oraz prowokuję, ciebie w szczególności, co jest nieprawdę. Ale pewnie to też nie ma znaczenia, że to napiszę. Dodam również, że pisałem wielokrotnie, ale jakoś to skutecznie omijasz, że nie obchodzi mnie to, że lubisz bądź nie lubisz jakiejś postaci i nie zabraniam myśleć inaczej ode mnie. Co mnie to w ogóle obchodzi, że ktoś myśli inaczej? Gryzie mnie brak logicznej argumentacji swojego subiektywnego gustu, gdy już się ktoś jej podejmuje, nic więcej. A może jednak za dużo.

                    Albo wiesz co, jak nie chcesz, to nie musisz już nic szukać. Przepraszam pomimo tego, że wiem iż tego nie znajdziesz i za to, że gryzie mnie cokolwiek. Uraziłem twą dumę i wybacz mi za to. Znikam stąd.
                • Avatar
                  Re: Odp. na komentarz uż.Łowca czarownic 24.08.2023 19:44
                   kliknij: ukryte 


                  I  kliknij: ukryte 
                  A Mio?

                  Kazdemu kto cierpi wspolczuję.

                  Ale Mio dla mnie jest pustakiem
                   – bo patrząc jedynie na wygląd faceta wyciąga na tej podstawie wnioski na jego temat
                  i na temat przyszłości z nim.

                  Do tego jest według mnie osobą egoistyczną i wiecznie skupioną na sobie.
                  A jej otoczenie w mandze i anime – wyciąga niesłuszne według mnie wnioski o jej dobroci.

                  Dlaczego egoistyczna? oraz Egotyczna?
                  Bo ciągle skupia się na sobie, na swoich odczuciach, na swoich przemyśleniach wewnetrznych, na swoim bolu, na swojej przeszlosci, na tym co myslą o niej inni, na tym co myslą o niej inni i na tym jacy są wobec niej.
                  Dawno nie widziałam aż tak egotycznej postaci kreowanej na tę dobrą.
                  Nie uważam że doznawanie cierpienia jest przesłanką na temat czyjejś dobroci.
                  Mowi tylko o tym ze ktoś cierpi
                  a nie otym jaki ten ktoś jest.

                  Nawet jej bycie miłą i pomocną
                  wynika z prob poczucia się użyteczną. Nie robi tego dla innych .
                  ROBI TO DLA SIEBIE
                  ŻEBY POCZUĆ SIĘ KIMŚ WARTOŚCIOWYM.

                  Poczytaj jej monologi wewnętrzne.

                  A teraz zestaw tę postać z Astą z Black Clover. Porzuconym, wyśmiewanym , wyszydzanym dzieckiem. Który nie myśli o sobie.
                  Ma wyższe, społeczne cele. Asta chce zrobić coś dobrego dla innych i wnieść zmiany społeczne. To daje mu siłę napędową.

                  Mio jest apatyczna o jest skupiona tylko na sobie i na własnym cierpieniu. W myslach Mio jest tylko miejsce na to, co zrobić żeby inni ją dobrze traktowali.

                  I jak lubię inne łagodne bohaterki BO MYŚLĄ TEŻ O INNYCH tak Mio i jej eotyzm mnie odrzuca.

                  A teraz obrońcy Mio poproszę – niech mi powiedzą – co oprocz braku agresji i braku intryganckiej natury jest w niej dobrego?

                  Bo dla mnie brak niebezpiecznych wad – nie czyni postaci z automatu kimś dobrym.
                  • Avatar
                    Tamago-chan 24.08.2023 22:15
                    Komentarz w punkt. Dziękuję za głos zdrowego rozsądku. Myślę, że użyte przez Ciebie argumenty są jak najbardziej logiczne… Nie wierzę, że to napisałam XD Słowo „logika” będzie mi się przez jakiś czas źle kojarzyć.
                  • Avatar
                    San-san 25.08.2023 05:51
                    Nie wiem, czy określiłabym Mio egoistyczną. Ktoś tak umniejszany przez własną rodzinę będzie oczywiście cierpiał, zastanawiał się „dlaczego ja?”. Kopciuszek pierwowzór miała chociaż miłość ojca, a ten tutaj wydaj się być strasznym dziadem. Dziewczyna była odrzucona już jako małe dziecko, mogę więc zrozumieć to, że nie była w stanie się postawić. Co by jej to dało? wtrącono by ją do szopy i tyle. To sytuacja w zasadzie beznadziejna, o kim innym miała by myśleć? Cóż, zachowała jednakowoż tyle empatii by żałować zwolnionej służącej, czy martwić się o przyrodnią siostrę w kwestii pożaru. Pewną dozę charakteru wykazała, gdy bita przez macochę nie chciała jej ulec.

                    Ale nie da się zaprzeczyć, że jako bohaterka istotnie jest apatyczna, mimozowata i po prostu nijaka.

                    Cóż natomiast:
                    Nawet jej bycie miłą i pomocną
                    wynika z prób poczucia się użyteczną. Nie robi tego dla innych.
                    ROBI TO DLA SIEBIE. ŻEBY POCZUĆ SIĘ KIMŚ WARTOŚCIOWYM
                    .

                    Ja też tak robię. A także:
                    W myślach Mio jest tylko miejsce na to, co zrobić żeby inni ją dobrze traktowali.
                    I mnie zależy na tym samym. W nas wszystkich jest egoizm. Kiedy pracuję chcę być dostrzeżona i by moją pracę ktoś pochwalił. Gdy daję prezent chcę by druga osoba była zadowolona, wdzięczna i mnie lubiła. Gdy ktoś mnie prosi o coś, dostaję jakieś zadanie, to chcę się wykazać, Usłyszeć, że jestem bardzo dzielna, że sobie świetnie radzę, że jestem miła. Lubię być pochwalona za to, że wykazałam się jako gospodyni. To naturalne zachowanie. Nie wiem jak wam, ale mi jest przykro, gdy np. posprzątam, a nikt tego nie doceni. Gdy wpakuje się z brudnymi butami na umytą podłogę, gdy wstawi stos brudnych naczyń do lśniącego czystością zlewu.

                    Nie o motywację tu chodzi. Może o sposób zarządzania czasem? To czy się wpisuje w realia epoki czy nie mniej nas tu zajmuje. Mio jest po prostu NIEINTERESUJĄCA.

                    „Mój mąż tak ciężko pracuje, ja tez muszę się postarać” – i kurde uczy się chodzić w sukieneczce o zachodnim kroju. No co za poświęcenie. Dla fabuły jest ciekawa jak flaki z olejem.
                    • Avatar
                      O małej Mio, mandze itp 25.08.2023 11:45
                       kliknij: ukryte 

                      Wróćmy
                      Mio to postać.
                      Nie żywy człowiek.

                      Zawiera określony zestaw cech, który w połączeniu z jej zachowaniami stanowi o jej odbiorze.

                      Cały czas mam nieodparte wrażenie, że część osób częściowo utożsamia jej sytuację z nią samą.


                      Dziewczyna była odrzucona już jako małe dziecko, mogę więc zrozumieć to, że nie była w stanie się postawić. Co by jej to dało?


                      No i właśnie. Mam wrażenie, że twórcy próbują nam początkowo wmówić, że wszelkie próby oporu przed znęcaniem są bezcelowe.

                      To nie dotyczy tylko dzieci. Ludzie dorośli równie często ulegają presji przemocy, w domu, czy w pracy.

                      Tylko ze to nie do końca tak.

                      Mio długi czas jest bierna.
                      Dlaczego?

                      Możemy zgadywać, że dlatego, że ma pasywny charakter.
                      Albo dlatego, że to jej własna matka nauczyła ją takiej bierności.

                      Szkoda, że nie wzięłaś tego w spojler, co dalej dzieje się z Mio.

                      Co dzieje się z nią potem?

                      Jedna z rzeczy w czym manga była dobra, jest ukazanie,
                       kliknij: ukryte 

                      Postać Mio jest w tym celu skrajnie przerysowana, najpewniej – aby wywołać współczucie widza.

                      Tylko ze żywy człowiek zazwyczaj łatwiej budzi współczucie gdy cierpi na depresję. Niż gdy cierpi animowana postać tak bardzo skupiona na sobie jak Mio.

                      Być może mnie wystarczyłoby widzieć jej sytuację – żeby jej współczuć.
                      Te zbyt długie monologi wewnętrzne gaszą u mnie częściowo współczucie dla postaci Mio, bo widzę w nich – jak bardzo jest skupiona na samej sobie. Do tego stopnia, że często mam wrażenie, że inne osoby interesują ją tylko w kontekście tego, co mogą jej zrobić, dać, zabrać.

                      A nie żeby interesowali ją inni ludzie – dla nich samych.

                      Jeżeli to nie jest egocentryzm…

                      Nie widzę też, żeby robiła cokolwiek, z czego nie będzie mieć korzyści. Świadomie, bądź mniej swiadomie Mio skupia się tylko na tym, żeby to sobie zabezpieczyć plecy.

                      A że kilka razy pomyślała o kimkolwiek innym niż ona sama? Nie byłaby człowiekiem, gdyby tego nie zrobiła.
                      Jednak pomyśleć, a podjąć działania to nie to samo.

                       kliknij: ukryte 

                      No i gdyby naprawdę myślała o innych, to by nie wynikła cała ta późniejsza sytuacja i nie  kliknij: ukryte 

                      Rzecz w tym (manga sto razy lepiej według mnie to pokazuje niż anime), że to protagonista jet czynnikiem, który sprawia, że Mio staje się bardziej człowiekiem, a nie jak dotąd – zastraszonym, egoistycznym zwierzęciem, myślącym jedynie o własnym przetrwaniu.

                      W anime jest on niestety zimny i antypatyczny zazwyczaj.
                      Za to odejmuję kilka punktów z oceny. Zepsuli mu postać.

                      To główny bohater w mandze jest owym księciem z bajki. Nie tyle ratującym jednorazowo z opresji, co własną siłą wewnętrzną, jego asertywnością, oraz jego zainteresowaniem druga osobą, a przede wszystkim działaniem na rzecz innych pokazuje dla Mio nową jakość, nowe możliwości, nowy sposób patrzenia na życie i nowe sposoby reagowania – stanowczo i spokojnie, ale nie egoistycznie.

                      Manga jest shoujo romansem. Protagonista jest tam owym światłem w ciemnym tunelu w którym dotąd żyła Mio.

                      Anime zmienia grupę docelową, na inne kwestie kładąc nacisk.

                      Żeby nie było – nie oceniam postaci Mio całkiem negatywnie jako człowieka. Jest stłamszona, zastraszona i dotąd żyła jak zwierzę.

                      Ale w mandze przeciwwagę stanowi jej przyszły małżonek. Ma on te wszystkie zalety, których brakuje Mio.
                      A których będąc z nim pod jednym dachem – może się ona od niego uczyć. Niestety nieświadomie, niczym zwierzę. Tak ja odbieram jej postać.

                      Zastraszony
                      nieporadny piesek/kotek
                      którego ktoś przygarnął i oswaja…

                      W mandze punkt nacisku,
                      fokus skierowany jest
                      na księcia jako „wybawiciela z opresji”.

                      A tu jest tylko Mio… Mio… Mio…

                      A może się nią nie zachwycam,
                      bo dość skrzywdzonych zwierząt w życiu brałam do adopcji?

                      Post scriptum.

                      Pomijając realia epoki
                      wmawianie widzowi,
                      że postawa uległości i bezradności
                      i czekanie bierne na wymarzoną księżniczkę lub księcia z bajki…

                      ... według mnie Uczy ludzi tejże biernej postawy.

                      A to już jest coś,
                      co w dużym stopniu dyskwalifikuje dla mnie wartość tejże opowieści.

                      Jeżeli na sam koniec Mio się ogarnie i przestanie widzieć na metr od siebie, to może zmienię zdanie o tej opowieści.

                       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Tamago-chan 24.08.2023 01:24
        Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
        A jakież to cechy? Brak charakteru, brak własnego zdania?Brak czegokolwiek? Już wcześniej pisałam, że tego typu postać ma szansę spodobać się facetom. Potulna, skrzywiona dziewuszka, którą można sobie ułożyć według własnych upodobań. Taka, która będzie dziękować za jakikolwiek przejaw dobroci skierowany w jej stronę i za traktowanie jej jak chociażby namiastkę człowieka.
        Przede wszystkim Mio została wcześniej  bardzo skrzywdzona. Samo to już eliminuje dla mnie wartość tego romansu w takiej formie. Bo dziewczyna gdziekolwiek by nie trafiła, gdyby jej nowy właściciel (znaczy się mąż) był dla niej choć odrobinę dobry, efekt byłby dokładnie taki sam. No chyba, że Mio mimo swoich ciężkich przeżyć posiadała by też jakąkolwiek osobowość. Ale nie posiada.
        Nie rozumiem natomiast o co chodzi z tym brakiem nielogicznych wad. Czyli, że skoro Mio ma powód, żeby być taką jaka jest trzeba ją lubić? Nie można napisać, że kogoś wkurzają tego typu bohaterki w seriach shojo? Bo to nielogiczne i trzeba ją wielbić za to wszystko co przeszła? Dla mnie to jest właśnie totalnie niedorzeczne. Nie mam problemu z tym, że ktoś mógł polubić te postać, ale nie oznacza to, że każdemu musi ona przypaść do gustu. Gdyby Mio była prawdziwą osobą pewnie bym jej współczula, ale z racji tego, że jest tylko bohaterką romansidła działa mi na nerwy. I niezależnie od tego czy jej postać jest wykreowana z sensem czy też nie, oglądanie jej i słuchanie jest tak irytujące, że mam ochotę strzelić sobie w łeb.
        • Avatar
          MrParumiV18 24.08.2023 02:26
          Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
          Niestety nastąpiło to czego się spodziewałem. Dlatego też nie chciałem i zaznaczałem wielokrotnie, że nie chcę kontynuować dyskusji, a tylko zakończyć na swoim spostrzeżeniu. Zwyczajnie mnie nie zrozumiałaś. Wyraźnie zaznaczyłem (proszę jeszcze raz przeczytać), że nie chodzi mi o subiektywny gust do jej charakteru. Nie podoba się? Nie mam z tym najmniejszego problemu. Jedynie zawrzyj w swojej wypowiedzi logiczne argumenty jeśli już się bierzesz za jej ocenę min. charakteru. Nie potrafisz? To nic nie szkodzi. W takim wypadku po prostu pozostań przy stwierdzeniu, że jej nie lubisz, że nie lubisz charakteru jaki się wykreował z powodu jej ciężkiej przeszłości.

          Na koniec powtórzę po raz 3. Nie każę Ci abyś ją lubiła, bo nie chodzi mi o gust, a o odpowiednią/sensowną argumentację, jak już się jej podejmujemy. Lubić, nie znaczy rozumieć i na odwrót.

          Cieszę się natomiast z ostatniego twojego zdania, bo pomimo iż wyraźnie mnie nie zrozumiałaś pisząc pierwszą połowę swojej wypowiedzi, to jednocześnie się ze mną zgadasz w wspomnianym ostatnim zdaniu. „Wykreowana z sensem, ale nie lubię jej charakteru na tyle, że mam ochotę sobie strzelić w łeb”. Git. ;)
          • Avatar
            Re: Watashi no Shiawase na Kekkon 24.08.2023 03:15
            Obawiam się, że w tym przypadku to Ty nie zrozumiałeś wypowiedzi Tamago­‑chan.

            Tamago-chan napisał(a):
            jakież to cechy? Brak charakteru, brak własnego zdania?Brak czegokolwiek?


            I ok, teraz weź to przyporządkuj jakiejkolwiek męskiej postaci w anime, który skrzywdzony:

            A. Nie ma własnego zdania
            B. Nie buntuje się wobec doznawanych przykrosci
            C. Pozwala sobą pomiatać każdemu i wszedzie
            D. Nie ma śmiałości, odwagi
            E. Jakikolwiek przejaw dobroci traktuje jak mannę z nieba i wielbi osobę dającą ochłapy.

            Do tego jego seiyuu mówi nieprzyjemnym, bezbarwnym, dretwym głosem.

            A sama postać zachowuje się apatycznie, snując w depresji.

            Większość mężczyzn zaneguje taką męską postać, chyba że twórca doda harem wielbicielek jako zadośćuczynienie za doznane krzywdy.

            Tu twórca anime haremu wielbicieli nie dodał. Dał za to jedną fajtłapę, który też nie ma odwagi.
            I jednego nieprzyjemnego, zimnego faceta.

            I w dodatku zepsuto postać protagonisty, który w mandze jest w porządku od początku. I ogólnie ta adaptacja nie jest zrobiona dla grupy docelowej mangi. Ta rozbieżność dała taki efekt, że zamiast się podobać, to się kobietom nie podoba. Całość, a nie tylko bohaterka.

            No może oprawa graficzna ujdzie, ale tu też zepsuli protagonistę.

            Przeczytaj, porównaj, a potem dziw się nadal.




            • Avatar
              Re: Warashi itd. 24.08.2023 03:37
              I jeszcze jedna sprawa.

              Młode postacie żeńskie w anime i w mandze jedyne na co patrzą u faceta, to jego wygląd, ewentualnie pozycja społeczna i status.

              Tak naprawdę i manga i anime są jedną wielką krytyką kobiet, z drobnymi wyjątkami (to niektóre służące i to w słusznym wieku). Przedstawiają je jako drapieżne intrygantki, nie cofające przed dręczeniem psychicznym i fizycznym.
              Albo jako pustogłowia jedynie pindrzące się i nic ponadto. I wydające kasę na to tylko, żeby dobrze wyglądać.
              Na ich tle protagonistka wcale nie wypada lepiej. Jest takim samym pustakiem jak reszta bogatych pań i panien, tyle że nie drapieżnym i pozbawionym agresji.
              A za jej zaletę widz ma uważać ubóstwo materialne i ubóstwo mentalne.
              To tak nie działa.

              „och, mój przyszły mąż jest taki ładny, oj, oj.
              Ojej, to na pewno będę z nim szczęśliwa” – mówi protagonistka.

              Co tam charakter, liczy się tylko wygląd?

              Czy tę mangę pisała dwunastolatka?

              Pierwsza w miarę sensowna postać żeńska w wieku do trzydziestki pojawi się dużo później.  kliknij: ukryte 
              Nie wiem co chciał osiągnąć twórca.

              Chyba wmówić Japonkom, że na powrót mają być perfekcyjnymi paniami domu, bo inaczej są bezwartościowe.

              I dać im tarę do ręki zamiast pralek, bo to je uszlachetni.
          • Avatar
            Tamago-chan 24.08.2023 08:39
            Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
            MrParumiV18 napisał(a):
            jednocześnie się ze mną zgadasz w wspomnianym ostatnim zdaniu. „Wykreowana z sensem, ale nie lubię jej charakteru na tyle, że mam ochotę sobie strzelić w łeb”. Git. ;)


            Super, że wyciąłes sobie tylko cześć ostatniego napisanego przeze mnie zdania z kontekstu, żeby pasowało do Twojej tezy. Ale pomijając ten fakt, dyskusja z wojujacymi obrońcami danej postaci w ogóle nie ma sensu. Niby piszesz, że nie chcesz się kłócić, ale w taki sposób, aby ktoś poczuł się zaczepiony… A skoro mówisz co np. ja powinnam była napisać, to ja też Ci powiem. Mogłeś po prostu napisać, że postać Mio jest super według Ciebie i nie zgadzasz się z innymi komentarzami. A nie wymyślać sobie jakieś dziwne zasady,którymi wszyscy muszą się kierować.

            Co do twojej niedorzecznej obrony logiki, przypomniał mi się jakoś Naruto. Też niby miał smutną przeszłość i jego późniejsze zachowanie było według Twoich kryteriów logiczne, ale wiele osób go nie lubiło,bo działał im na nerwy. Czy mieli do tego prawo? Oczywiście. Czy ich rozumiałam? Nie, bo ja Naruto lubiłam, ale do głowy by mi nie przyszło napisać komuś, że jego opinia jest nielogiczna, bo uważa go za wkurzajacego dzieciaka.
            Tyle ode mnie, cała reszta została już napisana w komentarzu wyżej. Mądre podsumowanie dlaczego części współczesnych kobiet nie pasuje taka postać jak Mio:

            Nie wiem co chciał osiągnąć twórca.

            Chyba wmówić Japonkom, że na powrót mają być perfekcyjnymi paniami domu, bo inaczej są bezwartościowe.
            I dać im tarę do ręki zamiast pralek, bo to je uszlachetni.

  • Avatar
    A
    Tamago-chan 27.07.2023 00:41
    Do kosza
    Po trzech odcinkach porzucam, bo ciężko się to ogląda. Ja naprawdę nie jestem wybredna jeżeli chodzi o romanse, większość tego typu serii witam z otwartymi ramionami. Pod warunkiem, że da się polubić głównych bohaterów.
    Rozumiem, że Mio nie miała lekko w życiu i jak najbardziej ma prawo być przez to wszystko skrzywiona, nie rozumiem tylko dlaczego robi się z takiej bohaterki główną postać. Można jej współczuć oczywiście, ale nie zmienia to faktu, że jest nudna, nijaka i irytująca. Mam dość wysoki próg tolerancji dla takich postaci, ale tym razem nie dam rady. Boli mnie za każdym razem, gdy się odzywa. Obawiam się, że szczytem jej asertywności będzie (gdzieś tam pod koniec serii) wykrzyczenie swemu przyszłemu mężowi, że chce z nim być, oczywiście okraszone potokiem łez. Swoją drogą nie dziwię się gościowi, że jest nią zainteresowany. Wszakże w czasach/kulturach, których wydaje się córki za mąż za obcego faceta raczej nie oczekuje się od kobiety przebojowości czy własnego zdania. Mio wydaje się więc kobietą idealną. Nie gadającą zbyt dużo (tym bardziej bez pytania), skromną, posłuszną, ogólnie na każde skinienie swego pana… przepraszam, męża. Wydaje mi się, że taka postać może przemówić do części męskiej widowni.
    Szkoda.
    • Avatar
      Bez zalogowania 27.07.2023 02:41
      Re: Do kosza
      Tak ogólnie racja,  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Amarette 15.10.2023 11:49
      nie do zniesienia
      Ano dokładnie. Niestety ale Mio była dla mnie po prostu nie do zniesienia, po całości. Nic jej nie ratowało.
      Klasyczny Kopciuszek miał w sobie chociaż jakieś życie, potrafił wzbudzić sympatię.

      Zresztą tutejszy Książę też nie lepszy, ot tylko taka ładna kłoda drewna xD ustawiana przez scenariusz według stosownych dekoracji: ma być niedobry i bredzić coś o zatrutym śniadaniu, to bredzi, by za chwilę być miły i zabrać pannę na zakupy xD no taki totalny bipolar xD WTH
  • Avatar
    A
    tamakara 26.07.2023 17:46
    Czwarty odcinek dramatu
    Było trochę ciekawiej. Odrobinkę. Przede wszystkim za sprawą tego nowego pana, co to się pojawił na 5 sekund.  kliknij: ukryte 
    Może faktycznie twórcy mnie słyszą? Aczkolwiek cały czas bez zaskoczeń. Jeśli pomyślę, że coś się wydarzy, dokładnie to za chwilę się dzieje heh Mam całą masę uwag do tej historii, zostawię je już sobie zbiorczo na inny czas…
    Warto zaznaczyć, że Mio pokazała trochę więcej życia, ale w gruncie rzeczy ciągle jest jak ten pies z eksperymentu Seligmana, a jej piękny danna­‑sama traktuje ją jak dziecko z niepełnosprawnością umysłową, co nie jest dalekie od stanu faktycznego. Czy to spojler?
    Nie mam bladego pojęcia, dlaczego on chce się z nią ożenić. No chyba, że z litości ( ¬▂¬)
    • Avatar
      Anonimowa 27.07.2023 16:16
      I znowu pisze, czemu książę ceni swoją wybrankę ;)
      Wrzucam wszystko jako spojler, w ukryte.

      Zwłaszcza, że być może wybiegnę fabularnie przed serię  kliknij: ukryte 
      • Avatar
        tamakara 27.07.2023 18:49
        Re: I znowu pisze, czemu książę ceni swoją wybrankę ;)
        Taaa, nie do końca się z tym zgadzam, ale przemyślenia na ten temat zawrę w recenzji.
  • Avatar
    A
    Kaczka 21.07.2023 19:35
    3
    Tak jak pierwszy odcinek całkiem pozytywnie mnie zaskoczył, to jednak zaczyna się robić nudno. Mam nadzieję że niedługo anime skupi się bardziej na jakiejś intrydze, bo jeśli chodzi o wątek romantyczny to  kliknij: ukryte 

    I dwie rzeczy, które mnie jakoś tak irytowały w tym trzecim odcinku (może były też wcześniej, ale nie zauważyłam):
    - dużo niezręcznych zbliżeń na twarze postaci, takich naprawdę przesadnie bliskich xd
    - słyszymy myśli dosłownie każdej postaci, przez co nic nie jest pozostawione przed widzem w tajemnicy
  • Avatar
    A
    Łowca czarownic 21.07.2023 18:05
    Po 3 odcinkach
    Anime jest ładnie wykonane. Projekty postaci także wyglądają bardzo dobre i są zróżnicowe. Historia rozwija się klasycznie i powoli ale to chyba każdy mógł oczekiwać przy takim opisie. A w komentarzach festiwal projekcji żali i narzekań. Osobiście uważam, że warto zerknąć i samemu wyrobić sobie opinie. Przy kolejnych odcinkach seria może sporo zyskać. Tytuł łatwo dostępny.
    • Avatar
      Bez zalogowania 31.07.2023 19:34
      Po 4 odcinkach
      Sama zawsze namawiałam, żeby oceniać anime oddzielnie.

      Ale w tym przypadku polecam najpierw zapoznanie się z mangą.

      Wiadomo, że w porównaniu z wieloma anime ta oprawa wizualna może wydawać się super.
      Jednak w wersji rysunkowej to wszystko miało bardziej harmonijne, sensowne uzasadnienie. Cały główny wątek romansowy wedlug mnie jest tam pokazany w subtelniejszy, bardziej sensowny sposób, uczucia są lepiej zbudowane, mimika pełniejsza. No i Książę – w wersji rysowanej wygląda po prostu dobrze. Jest ładniejszy niż tu, stonowany i sensownie poprowadzony. Widać lepiej jego charakter, emocje, uczucia. Jak to mówią – sedno tkwi w szczegółach. Tutaj i seijuu wydają się średnio dopasowani do wykonania ról. Jakby nie przeczytali mangi i przedłożyli własną, lub tylko reżysera interpretację postaci. Które to wykonanie póki co jest dosyć jałowe.
      I widać zniekształcenia twarzy, średnio wykonaną mimikę… Ach, jeszcze starsze postacie żeńskie bardziej wyglądają jak duchy, albo jakby wszystkie miały od lat anemię.

      Wiem, to się może wydawać nieistotne, ale przy opowieści takiej jak ta, zbudowanej na niuansach i detalach – to właśnie powoduje dla mnie większą, lub mniejszą wiarygodność postaci i satysfakcję czerpaną z seansu. Przykładowo  kliknij: ukryte 

      Jak pisałam, m nie to anime nie odpowiada od początku, postanowiłam dać szansę po przeczytaniu mangi, ale jak na razie mniej niż połowa scen ma pierwotny klimat.

      Ciekawi mnie jedynie, czy w serialu nie powymyslaja uzupełnienia wątków dotyczących obydwu ojców, bo jakoś tak to wygląda, jakby reżyser miał własną wizję tego tematu. Ale zobaczymy.
  • Avatar
    A
    tamakara 21.07.2023 16:37
    odcinek trzeci dramatu
    Podoba mi się, że wszystkie moje uwagi na temat drugiego odcinka zostały przez twórców poruszone w odcinku trzecim. Może następnym razem usłyszą, ze robią kijową robotę i coś w tym kierunku poprawią, ale wątpię.
    Gwoździe programu:
    Miyo ciągle przeprasza, że żyje.
    Miyo dostaje make over! – czy to spojler?
    Ciągle jest nudno.
    Ożywiłam się na chwilkę, kiedy odezwał się Shimono. Jego postać pojawiła się, żeby powiedzieć trzy zdania na i sobie idzie! Nic by się nie zmieniło bez tej sceny. No lol… Chociaż połowę można by wywalić i nic by nie ubyło.
     kliknij: ukryte 
    Zaskocz mnie czymś animie, czymkolwiek!
  • Avatar
    A
    J♣ 13.07.2023 00:04
    taka ciekawostka
    Seiyuu złej siostry Miyu podkłada głos w stylu Tohsaki, natomiast seiyuu złej macochy podkładała głos Tohsace ;P
    • Avatar
      Bez zalogowania 13.07.2023 10:41
      Re: taka ciekawostka
      A seiyuu głównej bohaterki sprawiła, że wyłączyła dźwięk ;)

      Bo to było przyjemne, jak słuchanie skrobania po tablicy xd
      • Avatar
        xx 11.08.2023 15:49
        Re: taka ciekawostka
        Oj tak, przy pierwszym podejściu do tego anime nie wytrzymałam pierwszych pięciu minut, bo tak mnie jej głos wkurzał… Przy grugim wytrzymałam do końca pierwszego odcinka, ale lekko nie było.
  • Avatar
    A
    Watashi no Shiawase na Kekkon 12.07.2023 22:11
    Odc 1
    Streszczenie fabuły 1 odcinka:

    „Depresja.. Depresja.. Depresja, potem ktoś tupnął nogą, ale zaraz też podkulił ogon.”

    A ta jej „rodzinka”...

    Znam niestety dwie podobne.

    W jednej starszy syn robił za wyrobnika, worek bokserski obydwojga rodziców i za opiekuna do młodszego dziecka.

    W drugiej rodzinie starsza córka nie zdając do liceum spadła na pozycję domowej służącej. Dla reszty rodziny. I tak ją traktowano jak tę tu, w anime.

    Nie potrzeba „Japonii”, starych rodów i epoki sprzed wielu dekad.

    Niestety, takie historie są nadal obecne.

    Aż szkoda takiej ładnej oprawy. Graficznej, nie dźwiękowej.
    Muzyka w tle nijaka, seiyuu protagonistki niesłyszalna.

    Na razie smutne, nudne, ładnie oprawione.
  • Avatar
    A
    tamakara 12.07.2023 19:49
    Drugi odcinek, dla odmiany, w ogóle nie był zabawny. Był śmiertelnie nudny.
    Można go streścić w jednym zdaniu: Sierotka Miyo przeprasza, że żyje.
    Tak, miała ciężko. Trudne dzieciństwo, okrutna macocha, tak. Niedole wybiły z niej całą energię. Mamy się litować, jasne. Ale patrząc na nią czułam tylko, jak życie ze mnie ulatuje. Co za lebioda :|
    Zrobiono nam też ekspozycję obecnych w tej rzeczywistości magicznych mocy. Łopatologiczną, ale niezbyt rozbudowaną.
    W przerwie między odcinkami zaczęłam się zastanawiać kliknij: ukryte 
    W sumie trochę rozumiem. Drama musi być. Czekam, aż będzie jakaś afera, że Miyo nie ma tych mocy, o czym wszyscy zainteresowani powinni wiedzieć. A jak będzie drama, to może jednak znowu będzie wesoło?
    Kiedy zaczęłam analizować i próbować nadać wydarzeniom jakieś logiczne uzasadnienie, głupawka wróciła.
    Oj, będę musiała obniżyć ocenę.
  • Avatar
    A
    tamakara 6.07.2023 09:38
    To jest historia, którą ogląda się z wierzchem dłoni przyciśniętym dramatycznie do czoła, ewentualnie przygryzając chusteczkę, również dramatycznie. Taka wiecie, pretensjonalna poza, bo i sama opowieść jest pretensjonalna.
    Nasz Kopciuszek ma w sobie tyle energii, że przewróci się od powiewu wiatru. Złamana niedolą dusza zbiera kolejne ciosy metaforycznym krzywym drewienkiem, a nastrój jaki się wokół tego buduje, jest tak przejmujący, że zanim dobiłam do dziesiątej minuty, śmiałam się w głos. Głupawka mnie dopadła, co poradzić?
    Skoro na samym wstępie wiemy, za kogo Sierotka Miyo zostanie wydana za mąż, i to szczęśliwie, jak można mniemać, to jak twórcy śmią wymagać ode mnie, żebym przejęła się, że jej pierwsza miłość nie wypali? xD Moje małe czarne serce wyło z uciechy, aż duszności dostałam.
    Ale bardzo ładne to jest, bardzo dla oka przyjemne. Dopieścili animację aż do przesady.
    Zła siostra to moja ulubiona postać jak na razie. Jest tak kartonowo zła, że muszę ją kochać.
    Nie bawiłam się tak genialnie od czasów watashitachi wa doka shiteiru! Tylko, że bohaterka tamtego dzieła miała jakąś osobowość. Całe tony osobowości w porównaniu od tego popychadła tutaj.
    Błagam o drugi odcinek, już! XD
    • Avatar
      Melmothia 6.07.2023 19:19
      O, brzmi, jak coś, czego nie chcę oglądać, ale chętnie przeczytam Twoją recenzję, jeśli ją napiszesz po wyjściu całości.
      • Avatar
        tamakara 6.07.2023 21:30
        Jeśli seria dalej będzie dostarczać mi takich pięknych emocji, to pewnie coś na jej temat popełnię. Postaram się nikogo bardzo nie obrazić, heh…