x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zdecydowanie nie jest to w żaden sposób ambitna seria i widać to po jej sposobie prowadzenia, scenach, dialogach, postaciach i całej reszcie ale ma jakby „przebłyski”.
Po pierwsze to w co oni grają wygląda przestarzale nawet jak na standary sprzed 10 lat i do tego przypomina grę strasznie „płaską” mechanicznie, stąd szczerze wątpię aby takie coś cieszyło się zainteresowaniem graczy, a już w ogóle sponsorów. Rozumiem, że nie ma opcji na jakąś de facto istniejącą grę reprezentowaną na esporcie, ani na nic „porządnego” bo na to zwyczajnie na pewno nikt nie zatwierdziłby budżetu ale w takiej formie to po prostu słabo się przekłada na to, o czym mówią – już nie wspominając o rzeczach typu input lag, klatkach, pingu, odpowiednim sprzęcie wskazującym i całej reszcie, która ma znaczenie przy grach esportowych.
Po drugie bohaterowie są strasznie miałcy – żaden z przedstawionych nie jest ani źdzbło interesujący, włączając w to pani kliknij: ukryte gwiazdę filmową, która naprawdę szczerze wątpię, żeby miała czas na granie w rankingowych poza pracą.
Trzy – dowiadujemy się, że bohater z jakiegoś powodu przestaje grać; ma traumę, flashbacki i bajka próbuje w jakiś sposób przekonać widza, że ma to znaczenie tylko po to, żeby chwilę później cały motyw spłukać w kiblu, gdy tylko potrzebują skompletować team do gry.
Takich wyliczanek przez te dwa odcinki było sporo ale postaram się skupić teraz na rzeczach pozytywnych.
Raz – widać, że mają „jakieś” pojęcie o esporcie i grze rywalizacyjnej/rankingowej ogółem; nie wiem ile de facto było pomijane/wycinanie na potrzeby zrozumienia dla szerszego grona ale no nie jest to realizowane w całości na zasadzie „tak mi się wydaje, że to działa” by autor, a później twórcy anime.
Dwa – nie spodziewałem się, że kiedykolwiek spotkam w anime wypalanie GPU [link] – i chciałem nawet ich zbesztać za prezentowanie takiej „opcji” ale protag chwilę później zaznacza wyraźnie, że to rozwiązanie mocno tymczasowe, to się chwali.
Trzy – mimo, że tak jak mówiłem wcześniej kwestie „techniczne” słabo się przekładają na grę, która jest nam prezentowana, to propsy za przytoczenie elementów wymaganych do komfortowej i bezproblemowej rozgrywki(a przynajmniej ich część).
____________
Podsumowując – największy problem tego tworu jest taki, że niezbyt ma pomysł na siebie; próbuje łączyć tematykę profesjonalnej gry esportowej ALE tylko do pewnego stopnia wraz z bardzo przeciętnym settingiem anime, którego założenia można napisać na kolanie w telefonie na przerwie za potrzebą w wc. Wychodzi z tego rzecz w najlepszym razie przeciętna ale przy okazji też niestety średnio interesująca, wizualnie nie ma na czym zawiesić oka i ostatecznie widz często stawia swoje zaangażowanie pod znakiem zapytania.
2 odcinek
Zdecydowanie nie jest to w żaden sposób ambitna seria i widać to po jej sposobie prowadzenia, scenach, dialogach, postaciach i całej reszcie ale ma jakby „przebłyski”.
Po pierwsze to w co oni grają wygląda przestarzale nawet jak na standary sprzed 10 lat i do tego przypomina grę strasznie „płaską” mechanicznie, stąd szczerze wątpię aby takie coś cieszyło się zainteresowaniem graczy, a już w ogóle sponsorów. Rozumiem, że nie ma opcji na jakąś de facto istniejącą grę reprezentowaną na esporcie, ani na nic „porządnego” bo na to zwyczajnie na pewno nikt nie zatwierdziłby budżetu ale w takiej formie to po prostu słabo się przekłada na to, o czym mówią – już nie wspominając o rzeczach typu input lag, klatkach, pingu, odpowiednim sprzęcie wskazującym i całej reszcie, która ma znaczenie przy grach esportowych.
Po drugie bohaterowie są strasznie miałcy – żaden z przedstawionych nie jest ani źdzbło interesujący, włączając w to pani kliknij: ukryte gwiazdę filmową, która naprawdę szczerze wątpię, żeby miała czas na granie w rankingowych poza pracą.
Trzy – dowiadujemy się, że bohater z jakiegoś powodu przestaje grać; ma traumę, flashbacki i bajka próbuje w jakiś sposób przekonać widza, że ma to znaczenie tylko po to, żeby chwilę później cały motyw spłukać w kiblu, gdy tylko potrzebują skompletować team do gry.
Takich wyliczanek przez te dwa odcinki było sporo ale postaram się skupić teraz na rzeczach pozytywnych.
Raz – widać, że mają „jakieś” pojęcie o esporcie i grze rywalizacyjnej/rankingowej ogółem; nie wiem ile de facto było pomijane/wycinanie na potrzeby zrozumienia dla szerszego grona ale no nie jest to realizowane w całości na zasadzie „tak mi się wydaje, że to działa” by autor, a później twórcy anime.
Dwa – nie spodziewałem się, że kiedykolwiek spotkam w anime wypalanie GPU [link] – i chciałem nawet ich zbesztać za prezentowanie takiej „opcji” ale protag chwilę później zaznacza wyraźnie, że to rozwiązanie mocno tymczasowe, to się chwali.
Trzy – mimo, że tak jak mówiłem wcześniej kwestie „techniczne” słabo się przekładają na grę, która jest nam prezentowana, to propsy za przytoczenie elementów wymaganych do komfortowej i bezproblemowej rozgrywki(a przynajmniej ich część).
____________
Podsumowując – największy problem tego tworu jest taki, że niezbyt ma pomysł na siebie; próbuje łączyć tematykę profesjonalnej gry esportowej ALE tylko do pewnego stopnia wraz z bardzo przeciętnym settingiem anime, którego założenia można napisać na kolanie w telefonie na przerwie za potrzebą w wc. Wychodzi z tego rzecz w najlepszym razie przeciętna ale przy okazji też niestety średnio interesująca, wizualnie nie ma na czym zawiesić oka i ostatecznie widz często stawia swoje zaangażowanie pod znakiem zapytania.
No i tego, ZNOWU ZŻERA CZERWONĄ.