Komentarze
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu [2024]
- Naj naj : Navigator : 4.04.2024 21:22:28
- Boku no Kokoro no Yabai Yatsu 2 po 13 odcinku (koniec) : MrParumiV18 : 1.04.2024 17:14:32
- 13 : ZSRRKnight : 30.03.2024 23:53:33
- komentarz : Patka : 22.01.2024 20:08:31
- komentarz : Klemens : 15.01.2024 02:59:38
- komentarz : Perełka : 13.01.2024 18:22:17
- Boku no Kokoro no Yabai Yatsu 2 po 1 odcinku : MrParumiV18 : 9.01.2024 13:04:46
- 1 : ZSRRKnight : 7.01.2024 13:40:09
Naj naj
Niesamowicie się cieszę że nie skopali tego, tylko jeszcze lepiej im to wyszło, na trzeci sezon nie ma co liczyć raczej, szkoda.
Popłakałem się ze śmiechu, z zazdrośći Yamady na sytuację z czekoladkami za szkołą i komentarzem Ichikawy, „nie możesz mieć wszystkich czekoladek” :D
Prezent od siostry kompletnie mnie rozbroił :D
Poedejścia i badanie gruntu bohaterów jest fascynujące i takie lekkie De Ja Vu w niektórych momentach.
100% ponowny seans niedługo
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu 2 po 13 odcinku (koniec)
13
I w sumie duża w tym zasługa dobrze napisanych i interesujących postaci. Szczególnie mi zaimponował Kyotaro, który pięknie się rozwinął i dojrzał do swoich uczuć na przestrzeni tych wszystkich odcinków.
Po prawdzie nawet bym się szczególnie nie obraził, gdyby to był definitywny koniec, bo naprawdę udało im się to bardzo dobrze zamknąć. Tak czy owak podobno zostało za mało materiału na pełen sezon, więc na ewentualną kontynuację będzie trzeba poczekać parę lat…
- postać Anny: momentami wybitnie irytującą w swoim byciu i postawie wobec protaga; jeszcze bardziej razi mnie, jak jest przedstawiana – oczywiście jako ta najładniejsza, wyróżniająca się wśród innych dziewczyn, z ciągłym podkreślaniem jej wdzięków (ten opening…). Jak pojawi się anime romantyczne, w którym potencjalna partnerka głównego bohatera będzie normalną dziewczyną, nie wykreowaną na kolejną waifu sezonu, dajcie mi znać. Z drugiej strony są sceny, kiedy robi się z Anny kliknij: ukryte wielką bidulkę, jak w drugim odcinku, i tego też nie jestem w stanie kupić.
- za dużo „wielkich, przełomowych momentów” między bohaterami. To już było wyczuwalne w pierwszym sezonie, w drugim niestety wygląda na to, że twórcy będą dalej iść tą drogą. Przez fakt, że co chwila dostajemy jakiś przełom, miłą scenę, zbliżenie (oczywiście okraszone wszystko odpowiednią muzyką i oprawą graficzną), po pierwsze, widz może czuć się znudzony, po drugie te naprawdę istotne punkty milowe w rozwoju uczuciowym bohaterów nie mają aż takiej siły, jaką mogłyby mieć, gdyby zostały należycie wyeksponowane. Przydałyby się z dwa odcinki oddechu, może skupienie się na innych postaciach (w sumie ubogość drugiego i trzeciego planu to kolejna słaba strona anime – niby są ci koledzy i koleżanki, ale robią głównie za dodatek do głównej pary), bo inaczej jak dojdzie do np. wyznania miłości czy pocałunku (nie znam mangi, nie wiem, czy któreś już nastąpiło), to będzie to wyglądało tylko jak kolejny odhaczony punkt w romantycznym programie.
Z plusów, poza ładną oprawą audiowizualną, widzę jeden – gra seiyuu protagonisty. Dobrze się go słucha.
Do samego pierwowzoru podchodziłem kilkukrotnie i nigdy nie mogłem przebić się przez pierwszy tom – główną kwestią było właśnie to, jak surowo był on narysowany i jak chaotyczny przez to się wydawał. Natomiast z czasem autor uporządkował swój styl oraz historię i późniejsze chaptery czyta się przyjemniej, natomiast czuje się pewną pustkę przez brak znajomości wcześniejszego materiału.
Twórcy anime zdecydowali się już od samego początku wzorować na stylu z późniejszych historii, kiedy to wszystko było bardziej wyrafinowane. Ten jeden zabieg sprawił, że coś, co było dla mnie zbyt odrzucające, nagle okazało się mieć sympatyczną historię, z ciekawymi bohaterami i nawet śmiesznymi żartami. Dawno nie zaśmiałem się z jakiegoś żartu w anime, a ta seria sprawia, że śmieję się niejednokrotnie w trakcie odcinka.
Widać, że reżyserzy przeczytali cały materiał, zdecydowali się odrobić zadanie domowe i ogarnęli, w którym momencie manga nabrała rozpędu.
I myślę, że gdyby tylko to samo zrobili reżyserzy dziewczyny w okularach, tamta seria zamiast być dosłownym i bardzo nieuporządkowanym zlepkiem irytujących i brzydkich (według mnie oczywiście) scenek, mogłaby być dzisiaj w tej samej pozycji co Boku no Kokoro no Yabai Yatsu. Starczyło tylko przeczytać więcej niż materiał, który mieli zanimować, znaleźć punkt, w którym seria nabrała rozpędu i popularności i zrozumieć, co spowodowało, że ludzie pokochali tamtą mangę. Tylko tyle i aż tyle.
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu 2 po 1 odcinku
1
A sam odcinek to w zasadzie to samo, co w poprzednim sezonie. I bardzo dobrze, bo oglądało się świetnie i poziom nie powinien spaść