Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Highlander

  • Avatar
    Highlander 29.06.2011 20:14
    Re: M+/-
    Komentarz do recenzji "Macross Plus"
    Zdaje się, że natknąłem się gdzieś kiedyś na informację, że Kanno ostatni raz śpiewała coś właśnie w M+, później dała sobie spokój i tylko komponowała. Ale to nie potwierdzona informacja, nie chce mi się szukać.
  • Avatar
    Highlander 29.06.2011 20:08
    Re: M+/-
    Komentarz do recenzji "Macross Plus"
    Macross Plus broń boże nie bierze siebie na poważnie! Wtedy nie byłby Macrossem ;)

    Plus to przede wszystkim kameralna, zupełnie odrębna historia opowiedziana w uniwersum Macross i to doskonale widać, ale trzeba dobrze patrzeć i znać uniwersum. W tle przelatuje wszystko, koncerty, idole, Zentradi, kosmiczne walki czy nawet stary Macross, ale to tylko tło i o to chodzi.

    Nie widać specjalnie argumentów, żeby M+ miał zejść z piedestału, nowe produkcje zbyt ustępują w różnych miejscach. Plus jest najbardziej spójny i dopracowany. Trudno powiedzieć czy to tylko przypadek, ale widać, że włożono w tą produkcję znacznie więcej zapału niż w te późniejsze. Może Shouji i Youko młodsi byli, bardziej naiwni, mieli marzenia ;)
  • Avatar
    Highlander 29.06.2011 19:55
    Re: Przeciętniak
    Komentarz do recenzji "Macross Plus"
    Kinówka zawiera kilka nowych scen i kilka innych rozbudowuje. Jest ok 20 min nowego materiału, ale wycięto część walk i scen bez związku z fabułą. Całość odbiera się nieco inaczej, choć sama fabuła nie specjalnie ulega zmianie. Jak dla mnie to są wyśmienite sceny, które sporo zyskują na wyrazie przez rozbudowanie, ale bez spojlera.

    [link]

    [link]

    I pomyśleć, że w tym samym czasie wychodził Król Lew, jako fajerwerk graficzny i muzyczny, buahaha ;)

    Movie Edition to kwintesencja lat 90, do tego estetyczna i muzyczna perełka, ponadczasowa rzecz, najbardziej to widać po muzyce, ale estetyka obrazu momentami dalej oczarowuje, scen koncertów te nowe jak dla mnie nie przebijają niestety, mimo zaawansowanego cgi, tu nie do końca jednak chodzi o ilość polygonów.

    Fabuła przypomina klasyczny dramat, jak na kino akcji została poprowadzona tak jak powinna, bez jakiegoś postmodernistycznego odchyłu czy zabaw ze światami możliwymi, wtedy tego po prostu nie było, i dobrze. Jest konkretna, prosta i doskonale spełnia swoją rolę. Do tego dosyć przygnębiająca, ale z rozwiązaniem.

    Na duży plus można zaliczyć połączenie wielu różnych wątków i motywów, umiejętnie przeprowadzone i bez kolizji z produkcją jako zamkniętą całością. Do tego zawiera sceny zapadające w pamięć, nie sposób tego nie zauważyć, chyba, że jest się przy 4 piwie podczas seansu, coś zawsze ucieknie…

    To zdecydowanie jeden z najlepszych filmów anime jakie widziałem.

    Polecam też przesłuchać komplet soundtracków, nie ograniczając się do OST I i OST II.

    Pozdrawiam
  • Avatar
    A
    Highlander 23.06.2011 17:33
    Nie jestem nigdy w stanie...
    Komentarz do recenzji "Colorful [2010]"
    do końca pojąć, po cóż ci Japończycy mieszają chrześcijaństwo z elementami buddyzmu? Anime skonstruowane jest w chrześcijańskim modelu życia, grzechu, życia po życiu (zbawienia) w jego zasadniczych ramach, skąd tam się więc bierze samsara i koło wcieleń? To jawna niekonsekwencja ontologiczna, albo konstruujemy świat chrześcijański osadzony na gruncie ducha i estetyki zen i wpuszczamy tam akcję, albo konstruujemy świat w ramach sprzecznej samotożsamości logiki zen, czy buddyzmu danej szkoły. Wspomniany eklektyzm bez wątpienia nie jest przejawem postmodernizmu, jaki znamy z myśli zachodniej, ani tworem czysto japońskim. Jest faktem, że kraj ten na wielu etapach historycznych wielokrotnie zapożyczał różne zwyczaje i technologie, przekształcając je na swój oryginalny sposób, związany z bytnością wyspiarską i związanymi z tym warunkami (tsunami, trzęsienia ziemii, słaba gleba). Ale pakowanie kilku sprzecznych tradycji (w chrześcijaństwie nie jest możliwe ponowne wcielenie, wędrówka dusz miała miejsce jedynie w obrządkach orfickich, z czego czerpał np Platon w swoich mitach, i co najwyżej Augustyn się kłócił, że jesteśmy predestynowani do zbawienia niezależnie od naszych akcji, ale nie ma nigdzie motywu reinkarnacji) do jednego worka pozostawia niesmak. Jeżeli autorzy pozostali by wierni buddyzmowi, bo „druga szansa” nie może zaistnieć na gruncie chrześcijańskim, cel odrodzenia głównego bohatera, jego doczesne, naprawione bycie, przesunęło by się w sferę transcendencji, którą jest nirwana, czyli wygaszenie wszelkich pragnień i popędów. Tym samym zniesiony by został ten rozstrzał emocjonalny bohaterów (ze skrajności w skrajność) i w zasadzie wszelkie rozterki fabularne bohatera.

    O ile wspomniane już „tradycyjne” zapożyczanie technologii i zwyczajów jest historycznym faktem o tyle w tym przypadku przerabianie chrześcijaństwa w duchu buddyzmu, jest nieporozumieniem. Wydaje się, że twórcy chyba nie bardzo zdają sobie sprawę, co takiego uczynili strasznego i za co spłoną w piekle ;) Anime samo w sobie nie jest złe, uważam je jako całość za całkiem udane, jako obcowanie z rozrywką, warto obejrzeć. Niestety jednak razi komunałami i bywa nieprzemyślane, ale to chyba wynika z niewiedzy autorów.

    Drugim nieciekawym elementem, było skrajne stanowisko wobec samobójstwa, właśnie ultrakatolickie wręcz. Dodatkowo ten kontrast z samsarą (nosz Matko Boska!) kole w oczy, że bez okularów nie da się oglądać. Zanegowanie przez podmiot własnej egzystencji, jest nierzadko w kulturze zachodu związane z wolnością człowieka i odpowiedzialnością za jego własne czyny i jako takie stanowi niezbywalne prawo naturalne, które tak naprawdę nie może ograniczyć żadna doktryna, czy instytucja. Owszem, mogą próbować represjami dla pozostałych członków rodziny, ale to tylko działania post factum, skądinąd niesprawiedliwe i bez uzasadnienia, czyli klasyczny przykład przemocy państwa, czy kościoła (ostracyzm). Dlaczego więc samobójstwo traktowane tu jest jako najcięższy grzech(sic!) i jednocześnie bohater zostaje zmuszony do reinkarnacji (o na Boga!, w to samo ciało??)? Jak już zapożyczają coś od nas, to niech to robią z głową i konsekwentnie.

    Wielka szkoda, że potraktowano kilka zasadniczych spraw stereotypowo i kilka innych idiotycznie. Mogła być z tego całkiem udana lekko nieforemna perełka.

    Zgodzę się też, że animacja jest na średnim poziomie, poza kilkoma tłami, i muzyka też mogła by być lepsza. Ale w gruncie rzeczy to nie jest najważniejsze, seans był raczej udany, na plus zdecydowanie wystarczające tempo budowania relacji miedzy bohaterami i sama długość filmu (ponad 2h). Jak mówię, w odpowiednich momentach i muzyka i animacja daje radę :) Jak ktoś dodatkowo uwielbia okruchy życia i dramat, to obejrzeć musi koniecznie! ;]
  • Avatar
    Highlander 14.11.2010 13:40
    Re: O kurcze !!!
    Komentarz do recenzji "Jaś i magiczna fasola"
    Do usług ;]
  • Avatar
    A
    Highlander 10.11.2010 13:14
    Miła niespodzianka
    Komentarz do recenzji "Druaga no Tou ~the Sword of URUK~"
    Jak na adaptację seria całkiem udana. Trudno w zasadzie powiedzieć dlaczego zrobiła na mnie dobre wrażenie. Niby materiał na anime ubogi, niełatwo oczekiwać czegoś twórczego wzorując się na 8 czy 16 bitowej grze na automaty sprzed ok 25 lat. Jednak wykorzystanie schematów i motywów znalazło tutaj wyważone i interesujące połączenie. Oglądając ma się wrażenie, że wiadomo o co chodzi i jakoś wcale mi to nie przeszkadzało. Przyznam się też, że  kliknij: ukryte  Odniosłem wrażenie, że cała seria gdzieniegdzie „prześwituje metafizyką”. Posiada ładne projekty postaci (zmieniają nawet ciuchy), stosunkowo małą dawkę fanserwisu i całkiem niezłą muzykę, które składają się na godną polecenia serię. Lubię też motyw openingu,  kliknij: ukryte  Chyba się starzeję.
  • Avatar
    Highlander 18.01.2010 23:54
    Re: o ja~!
    Komentarz do recenzji "Jaś i magiczna fasola"
    Myślę, że mało kto zdawał sobie sprawę z japońskich korzeni tej produkcji, mylił angielski dubbing i polski lektor. No ale to bez mała 20 lat temu było… Ciężko wtedy maluchowi znać niuanse :) Zresztą, wtedy jakie to miało znaczenie? Bajka to bajka, animowane i koniec. A obejrzeć nadal warto.