x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
A mnie się nie udało
Rooshoffe nieporozumienie
Zrobię tak, jak niektórzy przede mną i zadam kilka pytań. Postaram się takie, których nie było.
Po co tyle odcinków, na dodatek zapychaczy?
Gdzie reszta bohaterów? Ja widzę Ichigo i Aoyamę…
Czemu najgorsza postać jest number one?
Co ma kot do truskawki, mięta do papugi itd?
Czemu Aoyama jest taki niby idealny i ach, i och, i w ogóle?
Po co tyle różu i słodkości?
Czemu najfajniejszą częścią anime jest ending?
Co jest takiego wyjątkowego w Ichigo, że wszyscy za nią latają?
Czemu nie było prawie żadnego wątku yuri z Minto i Zakuro? To by była najlepsza część tego anime.
Czemu te stroje po transformacji są takie brzydkie?
I to chyba byłoby na tyle^^" Niech nikt na to nie odpowiada, bo nie mam ochoty na dyskusje i nigdy nie będę mieć. Zwłaszcza, że widziałem anime tylko do połowy i tylko ją oceniam.
A swoją opinię kończę wspaniałą oceną 2.
Od razu lepiej :D
Fabuła była…Stop! Była! BYŁA!!!! To Love Ru Darkness jest doskonałym dowodem na to, że fanserwis i fabuła mogą być razem w jednym anime. Na dodatek Darkness znacznie przewyższa fabularnie pierwszą serię. Jest ciekawiej, ale to dalej to samo. A takie ilości fanserwisu mnie (fanowi ecchi) bardzo się podobały.
Bohaterowie – moją ulubioną postacią jest Yami i zawsze tak było, dlatego też bardzo się ucieszyłem, że teraz jest na pierwszym planie. Na drugim miejscu jest Momo, która ma tutaj chyba nawet większą rolę. I dobrze, jej charakter został wreszcie rozwinięty.
Zarówno grafice, jak i muzyce nie można niczego zarzucić. Tej drugiej za bardzo nie pamiętam, po prostu robiła tło. A ta pierwsza była naprawdę ładna. Nie była realistyczna, ale typowo‑mangowa, lecz udało się uniknąć większych zniekrztałceń i postacie prezentują się ładnie. Animacja z tego, co pamiętam w porządku.
To Love‑Ru Darkness jest moim zdaniem o wiele, wiele lepsze od poprzedniej serii. Znaczy, pod warunkiem, że się ogląda wersję nieocenzurowaną. Ocena? Waha się między 7 a 8. Polecam.