Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,60

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 105
Średnia: 7,27
σ=1,48

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (wa-totem)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kikoushi Enma

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 4×45 min
Tytuły alternatywne:
  • 鬼公子炎魔
  • Demon Prince Enma
Gatunki: Dramat, Horror
Widownia: Seinen; Postaci: Duchy, Youkai; Rating: Nagość, Przemoc, Seks; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Krótki remake klasycznej kreskówki Go Nagai z lat 70., realizowany przez zespół znany z (nie)sławnego Elfen Lied.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Go Nagai to bardzo zasłużony i kontrowersyjny artysta. Zwrócił na siebie uwagę już w latach 60. pierwszą mangą dla młodzieży zawierającą sceny przesycone erotyzmem i przemocą. Jego Mazinger Z z 1972 roku był pierwszym w historii1 dziełem, w którym ukazano mechy – wielkie humanoidalne roboty, pilotowane z wewnętrznego kokpitu. W 1973 roku niemal równocześnie pojawiły się dwie serie jego autorstwa: Cutey Honey, uważana za początek gatunku mahou shoujo, oraz Dororon Enma­‑kun, pełna komediowych elementów i przeznaczona dla dzieci seria, opowiadająca o grupie nietypowych przyjaciół polujących na demony. Po kilkudziesięciu latach właśnie do tej serii wrócił zespół, którego znanym i równie często wychwalanym, co potępianym dziełem jest Elfen Lied.

Wabione ludzką niegodziwością demony coraz częściej łamią pradawny zakaz i wyruszają do świata ludzi, by pożerać ich dusze. Enma, demon ognia i syn władcy piekieł, oraz jego podwładni – lodowa wróżka Yukihime oraz wodny demon Kapaeru tworzą „Agencję Detektywistyczną Enma”, zajmującą się zjawiskami nadprzyrodzonymi, a w rzeczywistości – odsyłaniem z powrotem do piekła nieposłusznych demonów.

W pierwszej części bohaterowie wyjaśnić muszą tajemnicę serii niezwykle krwawych morderstw, połączonych osobą pewnej blondwłosej nastolatki, pochodzącej z mieszanego, niemiecko­‑japońskiego małżeństwa, a trudniącej się enjokousai, „wyprzedażą intymności”, jak określa się zjawisko nieumotywowanej ekonomicznie prostytucji wśród młodzieży niepochodzącej z marginesu społecznego. Drugi odcinek opowiada o demonicznej lalce, należącej do młodej hostessy, żyjącej w toksycznym związku i pracującej w jednym z licznych szemranej reputacji barów dzielnicy rozrywki. Ostatnie dwa odcinki dotyczą serii opętań i poniekąd łączą ze sobą wszystkie części serii w całość zamkniętą w pewien sposób.

Wyprodukowana w studiu Brains Base we współpracy z koncernem Bandai Visual krótka, czteroczęściowa seria OAV drastycznie zmienia charakter w stosunku do pierwowzoru. Już na pierwszy rzut oka jasne jest, że mamy do czynienia z poważną produkcją, adresowaną do dorosłego widza. Niemal całkowicie wyrugowano elementy humorystyczne, zrezygnowano z charakterystycznej dla serii dla młodszej widowni miękkiej i uproszczonej kreski. Od nowa stworzono projekty postaci, tak naprawdę zachowując jedynie zawiązanie fabuły i głównych bohaterów. Fabuła wydaje się może odrobinę miałka i sprawia wrażenie znajomej, zapewne za sprawą tysięcy mniej lub bardziej krwawych telewizyjnych seriali kryminalnych. W gruncie rzeczy jednak sporo wysiłku włożono w budowanie nastroju. Niemal wszystkie bez wyjątku sceny mają miejsce po zmroku, w słabo oświetlonych zaułkach; w ciemnych i zimnych, opuszczonych pomieszczeniach. Brak szerszych lub bardziej dynamicznych ujęć tworzy ponury, klaustrofobiczny nastrój, potęgowany przez oszczędną i powolną nastrojową muzykę. Dobrze dobrana jest też obsada seiyuu, wśród których znajdziemy takie nazwiska jak Mamiko Noto czy Saeko Chiba. Wydaje się, że w porównaniu do Elfen Lied twórcy wreszcie zrozumieli wagę umiaru – nie epatują już kubłami krwi i pourywanymi kończynami ukazanymi w pełnym świetle, sporo zostawiając wyobraźni widza. Dzięki temu okazjonalne krwawe sceny robią dużo mocniejsze wrażenie.

Do serii tej zasiadałem z mieszanymi uczuciami, jednak dość szybko przekonałem się, że Kikoushi Enma to w gruncie rzeczy klasyczny, porządnie wykonany horror. Wprawdzie poszczególne elementy produkcji nie zasługują na wysokie noty, jednak warto docenić to, jak razem „grają” tworząc spójną i nastrojową całość; stąd wyższa ocena końcowa. Oczywiście, nie zachwyca typowe raczej dla kina europejskiego ukazywanie najmroczniejszej strony społeczeństwa – przysłowiowe „taplanie się w rynsztoku”, epatowanie erotyką i okrucieństwem. Po części zawód może sprawiać element nadprzyrodzony – nie w każdym lęk wzbudzają lalki, choćby były nie wiem jak opętane. W ostatecznym rozrachunku jednak nie przekroczono miary typowej dla gatunku, a z pewnością nie na tyle, by seria budziła niezamierzoną wesołość. Każdy miłośnik horroru powinien być zadowolony.

  1. Oczywiście nie licząc „Wojny Światów” H.G. Wellsa.
wa-totem, 1 maja 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Bandai Visual, Brain's Base
Autor: Gou Nagai
Projekt: Toshiyuki Komaru
Reżyser: Mamoru Kanbe
Scenariusz: Takao Yoshioka
Muzyka: Kayou Konishi, Yukio Kondou