x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Ciekawe. Właściwie bardziej przypominało storyboard niż animację (poza ruszającymi się sporadycznie tłami czy obiektami właściwie ruchu tu nie było). Jeśli miałbym do czegoś to porównać, to do „wyciętych scen” jakie dają czasem do niektórych wydań filmów np. na blu‑ray, gdzie dana scena jest np. niedokończona i „poskładana” z różnych konceptów oraz niedokończonych kadrów. Muszę przyznać, że sama „kreska” mi sie podobała (wtedy gdy miała trochę wiecej detali) np. twarz bohaterki, czy wygląd smoków. Faktycznie, jeśli porównać do większości przedstawicieli japońskiej animacji, to G‑9 jest czymś innym. Klimat też niezgorszy…
PS: Zastanwia mnie jedynie, dlaczego autor tu i tam powpychał kobiece piersi (i nie mówię tu o nagości głównej bohaterki)? Wyglądało to momentami komicznie i trochę odbiera temu dziełu powagi. Nie chodzi mi tu o jakieś oburzenie tylko o sens tego zabiegu, bo o ile jeszcze zrozumiem, że taki „cycaty” smok mógł mieć symboliczne znaczenie (jako jakiś tam element świadomości który protagonistka chciała zwalczyć), to już statek bohaterki o sylwetce kobiecego ciała przypominał raczej jakąś „wulgarną” animację w stylu „Heavy Metal”. I nie nie jestem typem osoby, którą oburza nagość w filmach, ale są rzeczy które wydają mi się po prostu nieuzasadnione…
Zapewne wielu osobom VN cos mowi, a g‑9 to nic innego jak wlasciwie nieinteraktywny VN. Ciekawy pomysl na zrobienie „animacji” – obejrzalem z ciekawosci raczej niz ze szczegolnego zainteresowania, nie da sie tego ocenic.
kapplakk
13.01.2010 14:59 Krótkie, lecz bardzo dobre
Czułem się trochę, jakbym obcował z mangą przyszłości:). Grafika świetna, dobra odtrutka dla czasami przesadnie kolorowych produkcji – mimo, że lubię kolorowe do bólu animce to ta odmiana dobrze mi zrobiła. W zasadzie to jest tylko jeden minus – rockowy kawałek, który wchodzi podczas walki ze smokiem całkowicie psuje klimat – w dodatku do bólu przypomina jeden z kawałków śpiewanych przez Dodę. Ten moment będzie mnie prześladował przy każdym kolejnym seansie – a na pewno puszczę G‑9 kilku znajomym, bo rzecz jest na prawdę ciekawa. Zastanawiam się jak można do takiej produkcji dać tak kiczowaty kawałek… Szkoda, bo gdyby nie ten zgrzyt, byłoby na prawdę super. Tak czy inaczej G‑9 zasługuje mimo wszystko na wysokie noty. Polecam!
PS: Zastanwia mnie jedynie, dlaczego autor tu i tam powpychał kobiece piersi (i nie mówię tu o nagości głównej bohaterki)? Wyglądało to momentami komicznie i trochę odbiera temu dziełu powagi. Nie chodzi mi tu o jakieś oburzenie tylko o sens tego zabiegu, bo o ile jeszcze zrozumiem, że taki „cycaty” smok mógł mieć symboliczne znaczenie (jako jakiś tam element świadomości który protagonistka chciała zwalczyć), to już statek bohaterki o sylwetce kobiecego ciała przypominał raczej jakąś „wulgarną” animację w stylu „Heavy Metal”. I nie nie jestem typem osoby, którą oburza nagość w filmach, ale są rzeczy które wydają mi się po prostu nieuzasadnione…
Visual Novel
Ciekawy pomysl na zrobienie „animacji” – obejrzalem z ciekawosci raczej niz ze szczegolnego zainteresowania, nie da sie tego ocenic.
Krótkie, lecz bardzo dobre