Anime
Oceny
Ocena recenzenta
4/10postaci: 4/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 2/10 | muzyka: 6/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Puni Puni Poemi
- ぷにぷに☆ぽえみぃ
Bohaterka cierpiąca na zespół nadpobudliwości psychoruchowej, siedem zboczonych sióstr chroniących świat i kosmici z przeszczepem genitaliów. Niby komedia, a nie wiem, czy się śmiać, czy raczej płakać.
Recenzja / Opis
Poemi Watanabe ma dziesięć lat i marzy o zostaniu aktorką głosową, czyli seiyuu. Oprócz tego, że najwyraźniej ma ADHD, bo wciąż biega z kąta w kąt i miota się po ekranie, ciągle nawija i nie chce przestać. Jej oceny w szkole są raczej kiepskie, cudownego głosu też nie posiada, więc przyszła kariera stoi pod wielkim znakiem zapytania. Pewnego dnia w otoczeniu dziewczyny pojawia się kosmita z przedziwnym przyrodzeniem, zabija jej rodziców i demoluje dom. Poemi musi wziąć się w garść i stawić czoła przeciwnościom losu.
Puni Puni Poemi to dwuodcinkowa seria OAV nawiązująca do serialu Excel Saga. Prócz podobnego klimatu i humoru obydwie serie łączy też postać Nabeshina, czyli reżysera Shinichiego Watanabego. Na samym początku byłem dosyć pozytywnie do tytułu nastawiony. Niezła grafika, ciekawie brzmiący temat i parodia już na samym wstępie. Tak, Puni Puni Poemi parodiuje wiele serii, przede wszystkim tych z gatunku magical girls, a moją uwagę od razu przyciągnęło nawiązanie do Czarodziejki z Księżyca i Sally Czarodziejki. Pomyślałem, że będzie zabawnie, a może i przy okazji trochę sentymentalnie. Pierwsze wrażenie całkowicie uległo zmianie, kiedy na ekranie pojawiła się główna bohaterka. Tak gadatliwej, dziwacznej i przy okazji irytującej protagonistki chyba w żadnym anime nie spotkałem. Co więcej, pomysł, który miał być ciekawy, okazał się bezsensowny, a parodie najczęściej z niczym się nie wiązały.
Jeżeli miałbym wskazać temat przewodni tej OAV, to z pewnością będzie to seks. Sprawy związane z kopulacją czyhają na każdym kroku, a wszelkie schematy z parodiowanych serii właśnie do nich się ograniczają. Fanserwisu jest tutaj bez liku, ale w tym jednym przypadku nawet same postaci zaznaczają, że takowy właśnie się pojawił – jednym zdaniem tytuł parodiuje sam siebie. Czy to wada? W takim natężeniu owszem, bo co jak co, ale nie wszystko da się sprowadzić do tematu spółkowania. Bohaterzy z reżyserem na czele starają się jednak udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych. Tak więc Poemi lata z gołym tyłkiem, rodzice ćwiczą stosunek z użyciem przeróżnych przedmiotów, jej przyjaciółka się w niej kocha i pragnie widywać ją nago, a sześć sióstr przyjaciółki boryka się z różnymi seksualnymi problemami. Dla przykładu jedna z nich wciąż biega z pejczem i wszystkich wokoło bije, inna cierpi na przerost ubiustowania (nawet zaznacza, że każda z jej piersi waży 800 gramów) i nie zawaha się go w przeróżnych sytuacjach użyć. Kolejna jest domniemaną transseksualistką, a każda z nich posiada jakąś szczególną moc, która pomaga w obronie świata. Nie inaczej jest w przypadku wrogów, którym tylko stosunek w głowie, a wszystko żeby było śmiesznie…
Skoro jest to komedia, to oczywiste, że humor odgrywa tutaj główna rolę. Tu właśnie pies jest pogrzebany. Prędkie dialogi, ludzkie wnętrzności i piersi wylewające się z lodówki, to stanowczo za dużo jak dla mnie. O ile na początku OAV mnie zaciekawiła, pod koniec modliłem się, żeby jak najszybciej się skończyła. Zamiast poprawy humoru zostało lekkie zdegustowanie i przerażenie tym, co zobaczyłem. Puni Puni Poemi cechuje naprawdę abstrakcyjny i niecodzienny humor nawiązujący do innych produkcji, znanych schematów i japońskiej kultury. Niestety, pod żadnym względem nie przypadł mi on do gustu, co zadecydowało o ogólnie złej ocenie tego tytułu.
Zawodzi również wykonanie. Na początku OAV prezentuje piękne tła i trochę karykaturalne, choć ładne projekty postaci. Później niestety jest dużo gorzej. Tła są oszczędne, postaci wydłużone, jakieś nienaturalne, często też „psują” im się twarze. Co prawda tytuł ukazał się na rynku w 2001 roku, ale jak na serię OAV naprawdę mogło być dużo lepiej. Muzycznie jest w porządku, opening wpada w ucho, ending już mniej. W tle można usłyszeć proste melodyjki, oczywiście nie jest to nic nadzwyczajnego.
Ta OAV nie spodobała mi się zupełnie. Nie tylko szybko zaczęła nudzić, ale i odrzucać. Nie mogę zatem wystawić wysokiej oceny, bo tytułu zdecydowanie nie polecam, wręcz radzę się trzymać od niego z daleka. Podejrzewam natomiast, że fani Excel Sagi i bardzo abstrakcyjnego humoru będą zadowoleni, a ich opinia o tej produkcji będzie znacznie lepsza niż moja.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | J.C.STAFF |
Projekt: | Satoshi Ishino |
Reżyser: | Shin'ichi Watanabe |
Scenariusz: | Yousuke Kuroda |
Muzyka: | Toshio Masuda |