Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 9/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 18 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,94

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 431
Średnia: 8,58
σ=1,25

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (fm)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Suzumiya Haruhi no Shoushitsu

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 162 min
Tytuły alternatywne:
  • Disappearance of Haruhi Suzumiya
  • 涼宮ハルヒの消失
Postaci: Obcy, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Kyon budzi się w świecie, w którym nie istnieje Brygada SOS i może prowadzić normalne życie. Czy jednak będzie z tego powodu szczęśliwy?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Chudi X

Recenzja / Opis

Zbliżające się wielkimi krokami Boże Narodzenie sprawia, że świat pozostaje chwilowo bezpieczny, Haruhi nie jest bowiem ani znudzona, ani w podłym nastroju. Wręcz przeciwnie, tryska energią i planuje urządzić imprezę świąteczną. Członkowie Brygady SOS mają w niej oczywiście uczestniczyć, czy tego chcą, czy nie. Wydawałoby się, że Kyon poza typowymi dla przewodniczącej klubu kaprysami nie będzie miał większych powodów do zmartwień. Po dniu spędzonym na przygotowaniach jego sytuacja zmienia się jednak diametralnie. Po przybyciu do klasy okazuje się, że nikt nie pamięta takiej uczennicy jak Haruhi (jej ławkę zajmuje osoba, której bohater wolałby nie spotkać ponownie), a pozostałe osoby z Brygady SOS albo nie uczęszczają do North High, albo traktują Kyona jak kogoś kompletnie obcego. Co się stało i czy tym razem to też Suzumiya jest odpowiedzialna za całe zamieszanie?

Suzumiya Haruhi no Shoushitsu dostarcza sporo okazji do uśmiechu podczas słuchania przemyśleń głównego bohatera (ich ilość powinna w pełni zadowolić wszystkich zwolenników Kyona), ale jednocześnie odchodzi od bycia szkolną komedią (mam nadzieję, że ortodoksyjni fani wybaczą mi zamykanie serii w tak ciasnych ramach gatunkowych) na rzecz tworzenia nastroju niepewności i napięcia bardziej typowych dla kryminałów. Dlatego też nie będę się rozpisywał na temat fabuły – nieostrożne słowo mogłoby popsuć przyjemność czerpaną z kolejnych zwrotów akcji. Dodam tylko, że jeśli kogoś narzekania na Endless Eight odstraszyły od zapoznania się ze wszystkimi nowymi odcinkami Melancholii Haruhi Suzumiyi, to przed filmem kinowym powinien obejrzeć Bamboo Leaf Rhapsody (bez tego traci się sporo „smaczków”). To wystarczy i całe szczęście. Gdyby była wymagana znajomość wszystkich niuansów nudnawego Endless Eight, wpłynęłoby to na obniżenie oceny końcowej.

Kyon stanowi typowy przykład ofiary syndromu sztokholmskiego. Trafiając do świata pozbawionego kosmitów, esperów i podróżników w czasie, wreszcie może cieszyć się normalnym, spokojnym życiem. Zamiast tego jednak wytrwale szuka kontaktu ze swą główną ciemiężycielką…

Wcześniejsze podsumowanie postawy protagonisty jest w pełni trafne, lecz dla porządku zacznę jeszcze raz. O ile w Melancholii Haruhi Suzumiyi Kyon stara się pozostać pasywnym obserwatorem, który w cynicznych monologach wewnętrznych narzeka na to, jak bardzo męczące są dla niego eskapady Brygady SOS, to tym razem sytuacja zmusza go do zastanowienia się, na ile jest ze sobą szczery. Czy naprawdę czuł się nieszczęśliwy spędzając czas z Haruhi? Czy po ekscytujących przygodach zwykłe życie nie będzie się wydawać szare i nudne? To, że ze swego codziennego „piekła” został bez pytania o zgodę przeniesiony do „nieba” normalności, nieoczekiwanie przyprawia go o poczucie desperacji. Stąd też pewną część filmu bohater spędza biegając, szarpiąc ludzi za ubrania, wygadując niestworzone rzeczy (z punktu widzenia postronnych osób) albo pogrążając się w rozpaczy (aż dziw, że nie dopadli go panowie z kaftanami bezpieczeństwa). Tym niemniej początkowo wyraźnie zagubiony Kyon z biegiem czasu potrafi swoim zdecydowaniem zyskać szacunek widza.

Opisywany film równie dobrze mógłby się nazywać Melancholia Yuki Nagato, ponieważ stworzona przez kosmitów sztuczna dziewczyna odgrywa tu najistotniejszą obok Kyona rolę. Co więcej, o ile zwykle pozostaje małomówna i zamknięta w sobie, to tym razem okazuje uczucia (!), a jej uśmiech ma szansę przyprawić o szybsze bicie serca część męskich widzów. Reszta obsady nie zaskakuje nietypowymi zachowaniami, lecz pomijając parę wyjątków (jak choćby kota i siostrę bohatera), każde z nich coś wnosi do filmu i rozwija naszą wiedzę o motywacjach postaci i siatce zależności między nimi.

Grafika została znacząco podrasowana w porównaniu z serią telewizyjną (nie powinno to nikogo dziwić, w końcu filmy kinowe mają zazwyczaj większy budżet). Oprócz typowych szkolnych pomieszczeń można odetchnąć pełną piersią w zimowych, miejskich sceneriach. Ulice, które odwiedza Kyon, nie okazują się może szczególnie zatłoczone, ale czuć, że nie są sterylne, tylko tętnią życiem. Projekty postaci są zasadniczo takie jak w serii telewizyjnej (acz w lepszej jakości) – z dwoma wyjątkami. Nagato w okularach nie szokuje za bardzo, ale długowłosa Haruhi już tak (wygląda dużo ładniej niż zazwyczaj i bardziej dostojnie). Na oprawę dźwiękową składają się głównie znane już utwory, lecz często w nowej, orkiestrowej aranżacji. Muzyka jest miła dla ucha i poszczególne melodie nieźle podkreślają wydarzenia, choć jednocześnie twórcy jej nam trochę skąpią. Przez sporą część filmu ciszę zakłóca jedynie głos Kyona.

Nie nazwałbym siebie wielkim fanem Haruhi (przy serii trzymały mnie głównie skrzące się dowcipem monologi wewnętrzne Kyona, a moja sympatia do tytułowej bohaterki była odwrotnie proporcjonalna do poświęcanego jej czasu ekranowego), a emitowane w 2009 roku odcinki sprawiły, że straciłem wiarę w tę franczyzę. Tym niemniej film okazał się miłym zaskoczeniem i – z tego co mi wiadomo – nawet osoby, które miały wcześniej do czynienia z książkowym materiałem (a tym samym pozbawione elementu zaskoczenia), doceniają robotę studia KyoAni i dobrze się bawią podczas seansu. Na wszelki wypadek napiszę jednak, że o ile Suzumiya Haruhi no Shoushitsu można oglądać bez wcześniejszego kontaktu z serią telewizyjną albo książkami, to nie ma to większego sensu, bo traci się w ten sposób zbyt wiele przyjemności. Natomiast jeśli komuś podobała się Melancholia Haruhi Suzumiyi, to film kinowy stanowi dla tej osoby pozycję obowiązkową.

fm, 27 grudnia 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Kyoto Animation
Autor: Nagaru Tanigawa
Projekt: Noizi Itou, Shouko Ikeda
Reżyser: Tatsuya Ishihara, Yasuhiro Takemoto
Scenariusz: Fumihiko Shimo
Muzyka: Satoru Kousaki