Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 16
Średnia: 6,06
σ=1,56

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ugokie Kori no Tatehiki

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1933
Czas trwania: 11 min
Tytuły alternatywne:
  • 動絵狐狸達引
Gatunki: Komedia
Postaci: Youkai, Zwierzęta; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Magia
zrzutka

Baśniowa opowieść o pojedynku lisa z jenotami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Kiedy jakiś czas temu sięgnąłem po dorobek Osamu Tezuki, zapoznając się z nim względnie dokładnie sądziłem, że będzie to najdalszy krok w historię anime, jaki uczynię. W zasadzie od kilku lat konsekwentnie sięgam do animowanych staroci made in Japan, z dość prostego zresztą powodu – niewiele wśród nowości pozycji prawdziwie udanych, a dorobek minionych lat w takie obfituje. Prędzej czy później jednak musiała zadziałać natura historyka – szukałem coraz dalej, będąc ciekaw, co znajdę. Kiedy dotarłem do początku lat sześćdziesiątych, sądziłem to już koniec, że dalej się nie da. Jak widać myliłem się, gdyż i ów Rubikon z czasem przekroczyłem, sięgając do odległej prehistorii gatunku. Cóż tam znalazłem? O tym postaram się napisać. Na pierwszy ogień wziąłem pochodzący z 1933 roku film Ugokie Kori no Tatehiki.

Pewnej ponurej nocy do zrujnowanej świątyni przybywa lis, ukrywający się pod postacią samuraja. Świątynia ta, mimo niezbyt dobrego stanu, nie jest jednak całkowicie opuszczona, zamieszkują ją bowiem dwa jenoty, ojciec i syn. Wybór takich, a nie innych bohaterów nie jest przypadkowy – zarówno lisy, jak i jenoty odgrywają w japońskiej mitologii rolę szczególną, są uznawane za stworzenia o bardzo dużych zdolnościach magicznych, ponadto uważa się, że mogą przybierać dowolną postać. Spotkanie takich istot zatem nie może obyć się bez cudów i dziwów. Jenoty, traktując przybysza jako intruza, postanawiają wykurzyć go ze swojego terytorium, jednak lis wcale nie jest bezbronny i łatwo ustąpić nie zamierza. Rozpoczyna się magiczny pojedynek, pełen fantastycznych i humorystycznych zarazem scen.

Ugokie Kori no Tatehiki zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie i to z kilku względów. Po pierwsze, jest głęboko osadzone w realiach mitów japońskich. Demony, w które przemieniają się bohaterowie, jak żyw przypominają mi te, które swego czasu widziałem w publikacjach poświęconych specyficznej japońskiej grozie. Ot, choćby dziecko mające jedną nogę i jedno oko. Do tego dochodzi sugestywna, transowa muzyka, grana oczywiście akustycznie, skutecznie podtrzymująca niezwykły nastrój. Wreszcie – bardzo wysoka jak na owe czasy jakość animacji, zwłaszcza zaś ich szybkość. Pod tym względem film ten może konkurować z ówczesnymi produkcjami zachodnimi. Zresztą nie da się ukryć, że był nimi pod pewnym względem inspirowany. Daje się tu bez trudu dostrzec wpływ szkoły animacji Maxa Fleishera (Żyda polskiego pochodzenia, co ciekawe), ojca filmu animowanego, twórcy takich kreskówek, jak Popeye Marynarz, Betty Boop, czy pierwszej animowanej wersji przygód Supermana. Nie sposób nie zauważyć ponadto wpływu surrealizmu, tak modnego w latach dwudziestych i trzydziestych. Mimo tego widać wyraźnie, że mamy do czynienia z produkcją japońską. Spotkałem się ponadto z opinią, że film nawiązuje do tradycji kamishibai (opowieści ilustrowanych rysunkami, przedstawianych w Japonii od XII do połowy XX wieku, przeznaczonych głównie dla niepiśmiennej biedoty).

Tak, to kawałek historii gatunku, ale historii żywej, dodajmy, z którą obcowanie dziś wcale nie musi oznaczać żmudnego wpatrywania się w ekran i bezowocnych prób dopatrzenia się w oglądanych scenach sensu i logiki. Ugokie Kori no Tatehiki pokazuje, że jeszcze przed wojną, w czasach, kiedy o wielkich robotach, fanserwisie i innych firmowych znakach anime nikt nie myślał, w Japonii tworzono już całkiem udane animacje. Choćby z tego powodu warto się z tym krótkim, trwającym niecałe dwanaście minut filmem, zapoznać. Osoby interesujące się historią współczesnej kultury japońskiej powinny wręcz potraktować to jako obowiązkowy element swojej edukacji.

Grisznak, 12 października 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Reżyser: Ikuo Ooishi