Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 10/10 grafika: 8/10
fabuła: 10/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 18 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,39

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 457
Średnia: 7,17
σ=1,82

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Suzumiya Haruhi no Yuuutsu [2009]

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 28×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Melancholy of Haruhi Suzumiya [2009]
  • 涼宮ハルヒの憂鬱 [2009]
Postaci: Obcy, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Reedycja kultowej serii uzupełniona o nowy materiał. Czy warto było czekać przez trzy lata?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: mug

Recenzja / Opis

Melancholy of Haruhi Suzumiya to wydana w 2006 roku seria anime mająca w niektórych kręgach status dzieła kultowego. Jej popularność była na tyle duża, że w niecałe trzy lata po premierze odpowiedzialne za jej produkcję studio Kyoto Animation zdecydowało się na reemisję serii. By przyciągnąć przed ekran fanów, postanowiono zmienić kolejność wyświetlania odcinków oraz wzbogacić ją o nową treść. Jako że ilość świeżego materiału była bardzo duża (łącznie wyświetlono 28 odcinków, podczas gdy oryginalna seria liczyła ich 14) część fanów uznała, że mamy do czynienia z drugą serią. Faktycznie jednak nie jest to prawdą.

Omawiany serial składał się bowiem z mieszanki zarówno starych, jak i nowych odcinków. Tym razem zdecydowano się na wyświetlenie ich w kolejności chronologicznej (oryginalna dawała się oglądać na dwa sposoby: wyświetlony w telewizyjnej kolejności, pozornie chaotycznej, oraz w kolejności chronologicznej wydarzeń – oba sposoby umożliwiały nieco odmienną interpretację pokazywanej historii), jednak materiał uzupełniono o pewną ilość nowej treści. Rzuca to odrobinę nowego światła na wydarzenia, sprawia też, że anime daje się oglądać i rozumieć na trzeci sposób.

Zawiązanie fabuły pozornie jest identyczne z tym z pierwszej emisji. W na pierwszy rzut oka typowym japońskim liceum rozpoczyna się nowy rok szkolny, a wraz z nim nowy semestr zaczyna pierwsza klasa. W każdej serii anime oznaczałoby to, że przynajmniej połowę uczniów stanowią podróżnicy w czasie, kosmici lub przynajmniej ukrywający się przed złymi korporacjami posiadacze talentów parapsychicznych. Jednak liceum naprawdę jest typową szkołą w Japonii. Uczęszczają do niej Japończycy, a nie przybysze z innych światów i nikt, poza jedną osobą, nie widzi w tym nic dziwnego. Osobą tą jest tytułowa Haruhi Suzumiya, dziewczyna bardzo energiczna, lecz jednocześnie sprawiająca wrażenie zagubionej w świecie i co tu kryć, szurniętej. Wraz z grupą przypadkowo zebranych osób próbuje jakoś poradzić sobie z szarą i nudną codziennością.

Słowa te rysują obraz kolejnej serii opowiadającej o grupce szalonych nastolatków przeżywających młodzieńczą przygodę, jakich było już w historii anime dziesiątki. Tak naprawdę jednak seria ta jest dużo bardziej skomplikowaną i trudniejszą w odbiorze opowieścią. Oczywiście na najpłytszej warstwie można ją interpretować właśnie w ten sposób. Jednocześnie jednak zawiera głębszy poziom, a nawet kilka poziomów. Melancholy of Haruhi Suzumiya jest więc też opowieścią o zagubieniu w życiu, marzycielstwie, poszukiwaniu cudowności w szarym życiu oraz braku zdolności dostrzeżenia jej w zwykłych, prostych rzeczach. Z drugiej strony mówi również o niezrozumieniu, jakim świat otacza marzycieli, oraz próbach walki z tym niezrozumieniem. Jednocześnie pokazuje, jak piękne i bogate w niezwykłe doznania jest zwyczajne życie. Czwarty temat faktycznie to Obcy, podróżnicy w czasie i posiadacze niezwykłych mocy. Oczywiście jest i piąta strona medalu: to grupa młodych ludzi, którzy przeżywają życiową przygodę.

Melancholy of Haruhi Suzumiya jest prawdopodobnie jednym z najbardziej gruntownie zrywających ze schematami, oryginalnych, pozbawionych klisz oraz jednocześnie wnoszących ogromną ilość świeżości tytułów ostatniego dziesięciolecia. Jak na warunki anime, a zwłaszcza anime rozrywkowych (bo mimo wszystko takim właśnie jest), stanowi wręcz serię awangardową i eksperymentalną. Twórcy świadomie bawią się z widzem, o czym świadczyć mogą choćby ciągłe zmiany numeracji emisji czy aura tajemnicy spowijająca postacie i wydarzenia.

W tej sytuacji trochę dziwi mnie zachowanie fanów tej serii. Smuci to, że często odbierana jest bardzo płytko, większość jej miłośników natomiast zachowuje się tak, jakby nie potrafiło dostrzec żadnej głębi. Najczęściej osoby deklarujące się jako najzagorzalsi fani chwalą jedynie fanserwis i gagi, traktując anime jak kolejną niezobowiązującą serię rozrywkową opowiadającą o grupce szalonych nastolatków, pełną wygłupów, przebieranek, żartów i fanserwisu. Kiedyś, w dalekiej przeszłości fandomu, anime traktowane było jako hobby wymagające, zmuszające do myślenia, głęboko symboliczne i pełne motywów, których zrozumienie wymaga namysłu. Zachowanie otaku w chwili, gdy w ich ręce faktycznie trafił tytuł nietuzinkowy, zakrawa na gorzką ironię.

Tym bardziej że wymienione wcześniej zabawy konwencją nie zawsze muszą być proste w odbiorze dla widza. W wielu momentach wręcz mogą spowodować uczucie dezorientacji czy nawet znużenia fabułą. Szczególnie jaskrawym przykładem może być niesławny cykl odcinków zwany Endless Eight, który wzbudził w widzach szczególnie mieszane uczucia. Akcja pierwszego z nich zostaje bowiem opowiedziana, jak wskazuje tytuł, osiem razy pod rząd. Nie jest to jednak wielokrotna reemisja tego samego materiału. Każdy wchodzący w skład „ósemki” odcinek jest bowiem nową jakością. Opowiada wydarzenia pewnych wakacji z różnych perspektyw, różniące się szczegółami i tylko szczegółami. Sceny więc powtarzają się wielokrotnie, jednak różnią się ujęciem kamery, natężeniem światła, reakcjami bohaterów, słowami użytymi w dialogach, tym, że raz pada deszcz, a innym razem świeci słońce. Każda z nich została nakręcona i sfilmowana na nowo, chociaż nie wnosi to wiele do fabuły. Mnie osobiście ósemka lekko znużyła, ale muszę powiedzieć, że eksperyment był bardzo ciekawy i na swój sposób zabawny. Znam jednak wiele osób, które nastawiły się na dobrą zabawę i nagle wpakowały się w potężną dłużyznę. Coś takiego potrafi zepsuć odbiór serii w bardzo poważnym stopniu.

Tym, co jest bardzo fajne w tej serii, jest fakt, że okazuje się ona nie tylko pozbawiona szablonów, ale też piękna graficznie. Od czasów Air Kyoto Animation potrafi filmować naprawdę piękne anime. Także i tym razem postawiono na jakość. Widać to w dbałości o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Na mnie chyba największe wrażenie zrobiła scena z puszczaniem fajerwerków podczas pierwszego odcinka „ósemki”. W pewnym momencie widać, jak jedna z postaci trzyma w dłoniach zimny ogień. Nie ma w tym nic niezwykłego, podobne rzeczy zdarzają się w tysiącu innych anime. Zimny ogień nie ma dla tej sceny żadnego znaczenia, po prostu jest rekwizytem tła. W pewnym momencie się jednak wypala, jak to w życiu bywa, i następuje totalna zmiana oświetlenia. Nie ma to na celu podkreślenia wydźwięku sceny czy osiągnięcia jakiegokolwiek celu artystycznego, a jedynie odwzorowanie naturalnego biegu rzeczy. Zostało to narysowane, bo mogło to być zrobione. I takich momentów jest w serii multum. Pojawiają się co kilka chwil. To niewyobrażalne, ile pracy trzeba było włożyć, żeby zrobić coś takiego. Grafika w Melancholy of Haruhi Suzumiya jest jedną z najlepszych serialowych grafik, jakie widziałem w anime.

Warto zwrócić też uwagę na muzykę oraz ogólnie rozbudowaną ścieżkę dźwiękową, którą tworzy duża gama utworów mających źródła w kilku różnych gatunkach muzyki popularnej. Dobór ich jest trafny, dobrze współdziałają z obrazem. Nie potrafię powiedzieć, czy w stosunku do pierwszej emisji dodano jakieś nowe utwory, ale szczerze mówiąc, nie wydaje mi się. Ścieżka dźwiękowa zdaje się niewiele różnić od typowych utworów z anime, jednak po dłuższym wsłuchaniu się w nią widać poważną różnicę. Jest bogatsza, lepiej skomponowana i zwyczajnie lepsza od wielu innych, zdawałoby się podobnych.

Także głosy postaci wypadają bardzo dobrze. Przeżarty cynizmem głos chłodnego racjonalisty Kyona, entuzjastyczna Haruhi, zimna, pozbawiona emocji, na pierwszy rzut oka w ogóle niezainteresowana światem Nagato to świetne kreacje, jakich niestety jest bardzo mało. Seiyuu robią w tym anime bardzo dużo i moim zdaniem są w ogromnej mierze odpowiedzialni za jego sukces, charyzmę postaci oraz efekt, jaki powoduje ich pojawienie się na ekranie. Warto ich docenić.

Tym sposobem dotarliśmy do tematu postaci. Zasadniczo cała seria toczy się wokół dwójki bohaterów pierwszoplanowych: Kyona, pozornie zwyczajnego chłopaka, oraz Haruhi, pozornie niezwykłej (a faktycznie również niezwykłej) dziewczyny. Postacie te stanowią swoje przeciwieństwa. Haruhi jest ekstrawertyczna, ale jednocześnie też nieco chimeryczna, jej głowę zapełniają tysiące różnych pomysłów, z których co drugi próbuje realizować. Bardzo wyraźnie szuka niezwykłości w szarym świecie, a jednocześnie nie potrafi jej dostrzec, często też rozbija się o barierę rzeczywistości. Wielokrotnie widzimy ją pogrążoną w melancholii.

Kyon natomiast twardo stąpa po ziemi, jest cyniczny i pełen ironii. Znajduje cięty komentarz do każdej sytuacji, a jego słowa często rozładowują lub podsumowują panującą na ekranie atmosferę. Bez jego wisielczego poczucia humoru ta seria byłaby zupełnie inna.

Pozostałe postacie wyglądają na dość standardowe. Mamy więc potwornie zimną, zamkniętą w sobie, wyalienowaną Nagato, fajtłapowatą Mikuru czy przeniesionego z innej szkoły tajemniczego ucznia Itsukiego. Na pierwszy rzut oka wyglądają oni na postaci skrajnie typowe, wyjęte z dowolnej serii anime. Częściowo jest to prawdą, tym bardziej że twórcy bardzo wyraźnie bawią się konwencją. Ma to postać między innymi zderzenia typowego schematu z anime w formie klubu bohaterów złożonego z charyzmatycznego przywódcy i kilkorga przyjaciół­‑oryginałów, do którego trafia zwykły uczeń (w tym przypadku Kyon). Jednak w tym akurat anime klisza ta dość boleśnie została zderzona z rzeczywistością: w zasadzie wszyscy przedstawiciele klubu (poza Kyonem) stanowią odmieńców i pariasów. Oczywiście trochę przesadzam. Jednak realizm opowieści w tym anime polega między innymi na tym, że cała akcja umieszczona jest w szkole, która zachowuje się jak normalna szkoła. To znaczy, że uczniowie i większość konkurencyjnych klubów są wyznawcami filozofii tomizmów (od „To Mi Zwisa”), co jest dość naturalne. W efekcie każda osoba wykazująca się energią wyróżnia się z tłumu i przyciąga uwagę, niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. Ogólnie, mimo że postacie przeżywają wiele szalonych przygód, seria jest zadziwiająco naturalistyczna. Sceny są realistyczne i często wyglądają tak, jak mogłyby wyglądać w rzeczywistości. Momentami sprawiają wrażenie zwykłych wygłupów, jednak często patrzenie na nie aż boli.

Powtórzę siebie, jednak podsumowując recenzję nie mogę nie powiedzieć, że Melancholy of Haruhi Suzumiya jest jednym z najlepszych, a przy tym najbardziej nieszablonowych anime ostatnich lat. Jednocześnie jest też dość trudną serią, której nie polecałbym każdemu. Myślę jednak, że każdy wytrawny miłośnik anime powinien ją przynajmniej znać.

Zegarmistrz, 11 kwietnia 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Kyoto Animation
Autor: Nagaru Tanigawa
Projekt: Noizi Itou, Shouko Ikeda
Reżyser: Tatsuya Ishihara
Scenariusz: Fumihiko Shimo
Muzyka: Satoru Kousaki