Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 26 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,73

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 1601
Średnia: 8,49
σ=1,34

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Durarara!!

zrzutka

Tym razem grupa dziwaków Ryougo Narity chętnie oprowadzi Was po jednej z dzielnic Tokio – Ikebukuro. Zapraszamy!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Historia zaczyna się wraz z przybyciem do Ikebukuro nastoletniego Mikado Ryuugamine, którego do przeprowadzki przekonał stary przyjaciel, Masaomi Kida, od kilku lat mieszkający już w Tokio. Będzie ciekawie, gdyż ta owiana złą sławą dzielnica jak magnes przyciąga różne indywidua. Miejsce, które jeszcze niedawno było świadkiem potyczek młodocianych gangów, wreszcie wydaje się spokojne, jednak między ludźmi nadal krąży plotka o Jeźdźcu bez głowy i nowym gangu zwanym „Dollars”. Co jakiś czas ludzie znikają bez śladu, w mieście postrach sieje nadludzko silny mężczyzna w stroju barmana, a wszystkiemu uważnie przygląda się pewien handlarz informacjami. Jak w tym wszystkim odnajdzie się nastolatek z prowincji? Przygodę czas zacząć!

Po szalonym Baccano! studio Brains Base postanowiło wziąć na warsztat kolejną powieść Ryougo Narity. Autor ten znany jest przede wszystkim z pomysłowości i niezwykłej umiejętności łączenia i przeplatania najróżniejszych wątków, stanowiących mieszankę wybuchową, która w innym przypadku byłaby zapewne wyjątkowo niestrawna. Durarara!! bardzo luźno i sprawnie wykorzystuje mniej lub bardziej znane motywy: od kryminalnych zagadek, przez stare legendy, na perypetiach szkolnych kończąc. Bardzo łatwo pogubić się w tym gąszczu, jednak śledząc losy kilkunastu bohaterów, których drogi w różnych momentach się krzyżują, wcale nie mamy wrażenia, że całość zamierza się za chwilę rozpaść. Wręcz przeciwnie, jestem pełna uznania zarówno dla pana Narity, jak i scenarzysty, którzy sprawili, że ani jeden wątek nie zostaje pominięty i mimo że niektóre są bardziej uprzywilejowane, każdemu poświęcono odpowiednią ilość czasu (chociaż tak naprawdę każdy z nich mógłby stanowić materiał na samodzielny tytuł). Mamy tu do czynienia z dziką mieszanką stylów, lecz w przeciwieństwie do Baccano! tym razem nie uświadczymy aż takich przeskoków w czasie. Całość jest bardziej uporządkowana i można powiedzieć, że znacznie bardziej liczy na zaskoczenie widza. Ciekawym motywem okazuje się czat, na którym spotykają się anonimowi użytkownicy i omawiają aktualne wydarzenia. Również i tutaj twórcy przyszykowali niespodziankę, więc radzę śledzić uważnie wszystkie wypowiedzi.

Seria jest dwukrotnie dłuższa od Baccano!, ale też stanowi ekranizację jeszcze wychodzącej powieści. Obecnie w Japonii dostępnych jest osiem tomów, z czego na ekran telewizorów przeniesiono niespełna połowę materiału – choć biorąc pod uwagę popularność Durarara!!, nie zdziwiłabym się, gdyby w niedługim czasie zapowiedziano kontynuację. W tym miejscu ekipie należą się brawa, gdyż właściwe poprowadzenie wątków i niezapędzenie się w kozi róg w kwestii wybrania odpowiedniego momentu ucięcia scenariusza wymaga pewnych umiejętności. Skupiono się na konkretnych wydarzeniach, bez zbędnego wybiegania za daleko i mimo wyraźnie otwartego zakończenia, po seansie nie miałam uczucia niedosytu. Owszem, nie wszystkie historie doczekały się odpowiedniej konkluzji, jednak po tym, co zaserwowali twórcy, na ciąg dalszy (jeśli będzie) czekam ze spokojem i nadzieją, że będzie równie udany jak część pierwsza.

Czy gdzieś w tych pokładach zalet tkwi haczyk? Niestety tak. O ile anime jako całość przedstawia się bardzo dobrze, akcja posuwa się do przodu w bardzo umiarkowanym tempie i przejścia pomiędzy wątkami są płynne, o tyle realizacja niektórych scen pozostawia trochę do życzenia. Paradoksalnie problem dotyczy szczegółów, jednakże są to sceny na tyle kluczowe i wyczekiwane z niecierpliwością (nie tylko przeze mnie), że nie mogę przejść obok nich obojętnie. Poszczególne fragmenty w książce mają odpowiednią otoczkę, natomiast w ekranizacji rosnące stopniowo napięcie jest praktycznie nieobecne. Miałam wrażenie, że momenty te zbyt przyspieszono i spłaszczono tak, że klimat praktycznie namacalny w trakcie lektury, przy seansie wyparowuje momentalnie. Są to zarzuty natury osobistej i nie wszystkim musi przeszkadzać takie przedstawienie wydarzeń. Sądzę jednak, że osoby znające pierwowzór powinny wiedzieć, co w trawie piszczy.

Wielowątkowość pociąga za sobą w tym przypadku również różnorodność postaci. Ich wspólną cechą jest to, iż większość z nich z miejsca mogłaby trafić do muzeum osobliwości, mimo że początkowo nic na to nie wskazuje. Ta radosna i nie do końca normalna gromadka (co jak co, ale mianem zwyczajnych tych bohaterów na pewno określić nie można) stanowi miszmasz w najlepszym wydaniu. Każdy jest na swój sposób niezwykły i z czasem każdy widz się o tym przekona. Może się wydawać, iż niektóre postaci świetnie wpasowują się w ramy schematów, jednak nie raz, nie dwa zostaniemy zaskoczeni niespodziewaną rewelacją na ich temat czy zachowaniem danego delikwenta. Tym razem Ryougo Narita przedstawia nam naprawdę zróżnicowane grono (nie tylko pod względem charakterów). Przez całą opowieść przewijać się będą najzwyklejsi uczniowie, mniej zwyczajni otaku, barmani, szaleni lekarze i nawet istoty ze świata nadprzyrodzonego (co ciekawe, których zachowanie i problemy nieraz zaskoczą przyziemnością). Właściwie w tej opowieści nie ma głównego bohatera/rki – podobnie jak towarzyszące im wątki, wszyscy dostają odpowiednią ilość czasu, aby wywrzeć na oglądającym jakieś wrażenie (czy pozytywne, czy nie – to już jest kwestią indywidualną).

Na początku poznajemy spokojnego i raczej zamkniętego w sobie Mikado, energicznego i podchodzącego do wszystkiego na luzie Masaomiego oraz cichutką i wybitnie nieśmiałą Anri. Trójka ta dość szybko się zaprzyjaźnia, a ich relacje wypadają bardzo przekonująco na tle innych podobnych szkolnych grupek. W pobliżu kręci się również niekwestionowany ulubieniec większości fanów tego tytułu, Izaya Orihara – diabelnie inteligentny, szalony i nieobliczalny handlarz informacjami, którego ulubionym zajęciem jest manipulowanie innymi i robienie ludziom sieczki z mózgu, a wszystko, jak twierdzi, z miłości do nich. Bez wątpienia jest to ten typ postaci, który w normalnych okolicznościach trafiłby do szpitala psychiatrycznego, lecz jako że jest to postać fikcyjna, bardzo łatwo zapomnieć o wszystkich jego przewinieniach (a tych ma sporo na koncie) i zachwycać się jaki to z niego uroczy i nieszablonowy świr. Shizuo Heiwajima, okrzyknięty najsilniejszym człowiekiem w całej serii, to jedyna postać, której Izaya nienawidzi (z wzajemnością zresztą), a która pod maską brutala kryje bardzo miły i sensowny charakter. Równie sympatyczna, jak i urocza jest Celty, która tworzy naprawdę udany duet z pewnym doktorkiem, Shinrą. Związek tej dwójki stanowi jeden z najlepiej poprowadzonych i dosłownie rozbrajających wątków romantycznych, jakie miałam okazję oglądać. Podszyty humorem, ale niepozbawiony poważniejszych momentów, nie ewoluuje z dnia na dzień, a jego siła tkwi raczej w krótkich scenach z życia (nie)codziennego. Nie sposób zapomnieć również o jeżdżącym vanem kwartecie otaku, którzy stanowią jeden z głównych elementów komediowych, jednak – podobnie jak wszyscy – zapewne nieraz zaskoczą widzów.

Zapewne nikogo nie zaskoczę twierdzeniem, że kreska w Durarara!! bardzo przypomina tę z Baccano!. Tyczy się to zwłaszcza projektów postaci (nieco kanciastych, ale nadal zachowujących w miarę rzeczywiste proporcje), rysowanych w tym samym stylu, lecz jakże różnych od swoich towarzyszy z Ameryki. Każdy bohater jest łatwo rozpoznawalny i bardzo charakterystyczny, więc z pewnością nikogo nie da się pomylić z postaciami z innych anime. Ładnym i szczegółowym tłom (twórcy postarali się o realne odwzorowanie faktycznych miejskich widoków, które bez większego problemu można rozpoznać w poszczególnych scenach) towarzyszy żywa, ale nieprzejaskrawiona kolorystyka. Spostrzegawczy widzowie bez przeszkód odnajdą również przewijające się gdzieś w tle nawiązania do innych anime. Niestety, w niektórych odcinkach wyraźnie kuleje animacja, co widać zwłaszcza w bardziej dynamicznych scenach i gdy w poszczególnych ujęciach bohaterowie wyglądają koślawiej, niż wypada. Świetnym sposobem na oszczędność okazał się pomysłowo skomponowany ending, projekt czołówki natomiast wyda się podejrzanie znajomy fanom Baccano!. Ot, taki miły akcent. Piosenki towarzyszące openingowi i napisom końcowym pasują do anime i niespodziewanie łatwo wpadają w ucho, zostając w głowie zdecydowanie na dłużej. Moim faworytem jest Butterfly grupy On/Off (duet znany z piosenek do Vampire Knight), towarzyszące endingowi w drugiej połowie serii. W tle przewijają się również przeróżne utwory mniej lub bardziej elektroniczne, czasem usłyszymy też pianino, ale rewelacją ścieżki dźwiękowej nazwać na pewno nie można. Jej główną zaletą bez wątpienia jest swoista różnorodność i rola nienarzucającego się dodatku do poszczególnych scen. Popisali się natomiast seiyuu, których, jak nietrudno zgadnąć, mnóstwo w tej serii. Miyuki Sawashiro, Mamoru Miyano, Hiroshi Kamiya (bez niego Izaya na pewno nie byłby taki sam), Daisuke Ono, Jun Fukuyama, Toshiyuki Toyonaga, Kana Hanazawa i wielu innych, którzy naprawdę dobrze poradzili sobie z powierzonymi im rolami.

Durarara!! to bez wątpienia udane połączenie przeróżnych elementów, które na pierwszy rzut oka mogą się ze sobą gryźć. Znajdziemy tu bowiem tajemnice, okruchy życia, odrobinę przygody w wielkomiejskiej dżungli, sporo humoru i trochę dramatu. Anime nie ma też określonej grupy docelowej, gdyż trudno jednoznacznie wskazać, komu spodoba się taka dzika mieszanka. Moim zdaniem jest to rzadko spotykana, trochę bardziej wymagająca seria rozrywkowa przeznaczona dla wszystkich fanów anime (nie jest to może dzieło wybitne, ale zdecydowanie towar z wyższej półki, który tak łatwo się nie znudzi i nieraz zaskoczy), gdyż niemal każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zarówno fani znanych schematów, jak i amatorzy oryginalności powinni być zadowoleni. To ten rzadki przypadek misternej układanki, w której mistrzowsko wymieszano ciekawe składniki w odpowiednich proporcjach, dobrze przedstawiono niemal wszystkich bohaterów i nie zapomniano w całej tej zabawie o umiarze. Nie powinniście być zawiedzeni!

Enevi, 16 lipca 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Brain's Base
Autor: Ryougo Narita
Projekt: Suzuhito Yasuda, Takahiro Kishida
Reżyser: Takahiro Oomori
Scenariusz: Noboru Takagi
Muzyka: Makoto Yoshimori

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Durarara!! na forum Kotatsu Nieoficjalny pl