x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Ogólnie, nie widziałam zbyt wiele serii live action, poza Scoobym‑Doo i kawałkami Sailor Moon (których twórcy przed zrobieniem Luny powinni obejrzeć ,,Siedem życzeń” i zobaczyć jaki powinien być mówiący kot), ale to musiałam zobaczyć.
Świetne efekty, zwłaszcza walki i roboty. Uff, jak to dobrze, że Yatta‑kan i Robbie nie byli komputerwi, bo dopiero byłby cyrk, a tak wyglądają całkiem realnie. I jeszcze te czaszki, które były dosłownie wszędzie od paznokci panny Dronio do kół roweru.Duże plusy dane za grzyb ,,czaszko‑atomowy”, superkość i roboty‑niespodzianki.
Bardzo dobra obsada. Udało się uniknąć częstego problemu, aktorskich serii: postacie bez względu na sytuację wyglądają na te z orginału. . Bojjaki i Tonzler mają takie same nosy i zęby jak ich pierwowzory, Panna Dronio cały czas jest blondynką, a Yattamani mimo, że przed transformacją wyglądają jak normalni Japończycy, to i tak łatwo ich poznać.
To wszystko to nie lada sztuka w dzisiejszych czasach, bo reżyserzy, często by zaoszczędzić, pomijają takie niuanse (zwłaszcza w Japonii gdzie wszyscy są tacy podobni), a potem np. jeden z bohatarów powinien być wysoki i chódy, a zrobił się mały i gruby.
Na szczęście w tym filmie to mam nie grozi. Za to duże brawa.
Bardzo dobrze dobrana muzyka. Zwłaszcza piosenka Dronio, ending i cała ścieżka dzwiękowa wzięta z orginału.
Poza tym lekko zmienili fabułę, (w orginale ciut inaczej przedstawiły się sprawy z odnajdywaniem kawałków tego nieszczęsnego kamienia i cała historia z Dokuro‑bei 'em) ale wyszło to na dobre.
Fajnie, że pojawiła się nowa postać‑Shoko, no i ten pomysł z czworokątem rommantycznym kliknij: ukryte Janet – Gan‑chan – Miss Dronio – Bojjaki [/ukryj]to już coś! W orginale też w pewnym sensie było widać, że między nimi coś jest : kliknij: ukryte w jednym odcinku Yattamanie nawzajem modlili się o miłość do siebie. Ale w aktorskim filmie, świetnie to ukazano! Warte uwagi są też te śmieszne sceny zwłaszcza ta jak Shoko wyciągała (dosłownie!)swojego ojca z Dokuro‑beia.
Co do recenzji:
1.Nie zgadzam się z tym, że nie pozbawiono panny Dronio ciuszków. Owszem tracili je główni Bojjaki i Tonzler, ale ona też je pary razy utraciła. A w tej scenie z kąpielą, to gdyby nie piana to film musiałby mieć w górnym rogu czerwoną kulkę (przed którą obroniła go także w dużym stopniu w innej scenie świnka Bojjakki 'ego).
2.Dokuro‑bei, to raczej nie bóstwo. Czasami tak mówi ale to chyba nie prawda.
Podsumowując, gorąco polecam ten film. Moja ocena 9/10.
NIe bede wyrazal swojej opini (bo była by bardzo negatywna) poprostu do mnie nie trafiło jesli jestescie maniakami tattamana to napewno bedzie to dla was niezly kasek – ja wyłaczylem po niespelna 20 min (obejrzalem na przewinieciu zeby nie stracic czegos dobrego) i niestety nie stracilem nic bo film bardzo slaby – acz efekty zasluguja na uznanie 3/10
Widziałam i jestem zachwycona! Świetnie dobrana obsada, dowcipy na dobrym poziomie- jedynie ten „poważniejszy” wątek był trochę ni w pięć ni w dziesięć. No i zawsze miałam wrażenie, że to Yattamanowie mają się ku sobie,ale to szczegół techniczny. Boyakki i Tronzler zrobieni po prostu wyśmienicie :D
Cztery litery...
Ogólnie, nie widziałam zbyt wiele serii live action, poza Scoobym‑Doo i kawałkami Sailor Moon (których twórcy przed zrobieniem Luny powinni obejrzeć ,,Siedem życzeń” i zobaczyć jaki powinien być mówiący kot), ale to musiałam zobaczyć.
Świetne efekty, zwłaszcza walki i roboty. Uff, jak to dobrze, że Yatta‑kan i Robbie nie byli komputerwi, bo dopiero byłby cyrk, a tak wyglądają całkiem realnie. I jeszcze te czaszki, które były dosłownie wszędzie od paznokci panny Dronio do kół roweru.Duże plusy dane za grzyb ,,czaszko‑atomowy”, superkość i roboty‑niespodzianki.
Bardzo dobra obsada. Udało się uniknąć częstego problemu, aktorskich serii: postacie bez względu na sytuację wyglądają na te z orginału. . Bojjaki i Tonzler mają takie same nosy i zęby jak ich pierwowzory, Panna Dronio cały czas jest blondynką, a Yattamani mimo, że przed transformacją wyglądają jak normalni Japończycy, to i tak łatwo ich poznać.
To wszystko to nie lada sztuka w dzisiejszych czasach, bo reżyserzy, często by zaoszczędzić, pomijają takie niuanse (zwłaszcza w Japonii gdzie wszyscy są tacy podobni), a potem np. jeden z bohatarów powinien być wysoki i chódy, a zrobił się mały i gruby.
Na szczęście w tym filmie to mam nie grozi. Za to duże brawa.
Bardzo dobrze dobrana muzyka. Zwłaszcza piosenka Dronio, ending i cała ścieżka dzwiękowa wzięta z orginału.
Poza tym lekko zmienili fabułę, (w orginale ciut inaczej przedstawiły się sprawy z odnajdywaniem kawałków tego nieszczęsnego kamienia i cała historia z Dokuro‑bei 'em) ale wyszło to na dobre.
Fajnie, że pojawiła się nowa postać‑Shoko, no i ten pomysł z czworokątem rommantycznym kliknij: ukryte Janet – Gan‑chan – Miss Dronio – Bojjaki [/ukryj]to już coś! W orginale też w pewnym sensie było widać, że między nimi coś jest : kliknij: ukryte w jednym odcinku Yattamanie nawzajem modlili się o miłość do siebie.
Ale w aktorskim filmie, świetnie to ukazano! Warte uwagi są też te śmieszne sceny zwłaszcza ta jak Shoko wyciągała (dosłownie!)swojego ojca z Dokuro‑beia.
Co do recenzji:
1.Nie zgadzam się z tym, że nie pozbawiono panny Dronio ciuszków. Owszem tracili je główni Bojjaki i Tonzler, ale ona też je pary razy utraciła. A w tej scenie z kąpielą, to gdyby nie piana to film musiałby mieć w górnym rogu czerwoną kulkę (przed którą obroniła go także w dużym stopniu w innej scenie świnka Bojjakki 'ego).
2.Dokuro‑bei, to raczej nie bóstwo. Czasami tak mówi ale to chyba nie prawda.
Podsumowując, gorąco polecam ten film. Moja ocena 9/10.
anmael
:D