Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 9/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 13 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,92

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 320
Średnia: 7,55
σ=1,47

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Hanasaku Iroha

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2011
Czas trwania: 26×25 min
Tytuły alternatywne:
  • 花咲くいろは
zrzutka

Perypetie pracowników tradycyjnego zajazdu japońskiego, czyli seria stworzona na dziesięciolecie studia P.A. Works.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Gregory111

Recenzja / Opis

Nastoletnia Ohana Matsumae niekoniecznie lubi zatłoczone i nudne Tokio. Gdzieś w głębi duszy pragnie wyrwać się z tego monotonnego życia u boku nieodpowiedzialnej matki. A że los bywa wyjątkowo przewrotny… Niespodziewana szansa zmiany nadarza się, gdy dziewczyna zostaje zmuszona przeprowadzić się na prowincję do babci, której nigdy nawet nie widziała. Jednakże czy wychowana w mieście Ohana poradzi sobie w zupełnie obcym środowisku? W dodatku już na samym początku zostaje boleśnie uświadomiona, że będzie musiała zapracować na swoje utrzymanie w ryokanie (tradycyjny zajazd japoński) prowadzonym przez jej babcię.

Wbrew pozorom nie jest to wzruszający i ciężki dramat o biednej sierotce, która niczym Kopciuszek zostaje zmuszona do niewolniczej pracy. Owszem, na początku nie jest Ohanie specjalnie łatwo odnaleźć się w nowym środowisku, ale wszystko przebiega w miarę spokojnie. Początek serii prezentuje się naprawdę obiecująco – spokojna obyczajówka o perypetiach zwyczajnej nastolatki i jej znajomych w sielankowej scenerii japońskiej prowincji. Z jednej strony cieszył mnie brak pierwowzoru, gdyż to zwiastowało anime całkowicie oryginalne, z drugiej jednak strony zastanawiałam się, czy twórcom wystarczy pomysłów na dwadzieścia sześć odcinków o pracy w zajeździe…

Sam scenariusz obfituje w przeróżne wątki, co oznacza, że spora liczba widzów może znaleźć tu coś dla siebie. Przez serię przewija się trochę dramatu, romansu i komedii w dekoracjach ryokanu – połączenie, które przy odrobinie wprawy i umiejętności można było zbalansować tak, aby stworzyć rzecz niesamowicie urokliwą, nie za słodką i nie za gorzką, w sam raz na niewymagający odpoczynek. To jednakże jedynie nieistotne gdybanie, które prędzej czy później przesłonić musiały fakty. Przedstawiona tu historia przypomina bowiem sinusoidę, miewa wzloty i upadki z, niestety, niepokojącą liczbą tych drugich. Sam wstęp prezentował się bardzo obiecująco, aż do momentu, gdy na kilka odcinków początkowy nastrój ustąpił miejsca dziwacznym, wyjątkowo absurdalnym i antyklimatycznym wątkom wziętym prosto z najodleglejszych zakątków kosmosu. Sytuację ratowały tylko pojedyncze odcinku w połowie serialu, które skupiały się na dwóch najciekawszych postaciach (o nich potem).

Jak zapewne się domyślacie, nie wszystkie minuty poświęcono głównej bohaterce, ale starano się również przedstawić pozostałych członków obsady. Niestety, z różnym skutkiem. Wplecione w wątek przewodni subtelne sceny z życia codziennego zdały egzamin w miarę poprawnie, ale już odcinki w całości poświęcone poszczególnym postaciom w większości nie spełniły swojego zadania. Wiało od nich nudą, a brak pomysłowości scenarzystki wychodził na wierzch na każdym kroku. Seriale obyczajowe nie muszą być porywające, ale powinny mieć w sobie to coś, jakąś iskrę, która nie pozwala się nudzić w trakcie ich oglądania. Anime podźwignęło się nieco pod sam koniec, gdy postanowiono wrócić na główny tor wydarzeń i ostatecznie rozwiązać wszystkie wątki, co się z pewnością udało, ale pewien niesmak po dłużyznach jednak pozostał.

Ze sporej obsady na pierwszy plan wybija się nastoletni kwartet w postaci Ohany, jej dwóch koleżanek z ryokanu, Nako i Minko, oraz wnuczki właścicieli konkurencyjnego zajazdu, Yuiny. Ich relacje oparto na zupełnie różnych charakterach, co znacznie częściej doprowadza do skrzenia niż jakiekolwiek konflikty interesów (tych praktycznie nie ma). Ohana jest sympatyczna, pełna energii, chęci pomocy i optymizmu, często jednak zraża do siebie ludzi nieumiejętnością wczucia się w sytuację w kluczowych momentach. Jest również bardzo impulsywna i nieco naiwna. Minko to z kolei temperamentna i kompletnie nieumiejąca okazywać emocji pomoc kuchenna. Często denerwuje się z byle powodu i szczelnie otacza się pancerzykiem, który ma ją chronić przed wpływem z zewnątrz. Znacie określenie tsundere? To właśnie Minko. Pracująca razem z Ohaną Nako charakteryzuje się przesadną nieśmiałością i pewną rozlazłością, a przy dwóch wcześniej wspomnianych nastolatkach to oaza spokoju. Choć jak mawiają ludzie: cicha woda brzegi rwie i pod pokładami niepewności kryje się jednak jakiś charakter. Yuina zaś na pierwszy rzut sprawiła na mnie wrażenie typowej słodkiej idiotki, nieco oderwanej od rzeczywistości i próbującej być „cool”. Ostatecznie jednak okazuje się całkiem niezłą obserwatorką, a z czasem jej osobowość nabiera odmiennych barw.

Czy relacje tak zróżnicowanej grupki muszą być nudne? Nie, ale jak się okazuje – mogą. Po ciekawym wstępie przez dłuższy czas naprawdę niewiele się zmienia, a pojawiające się w kolejnych odcinkach rozmowy i wspólne sceny nie wnoszą nic nowego, powtarzając jedynie schemat widziany na samym początku: Ohana próbuje coś zrobić (zwykle komuś pomóc), Minko się wścieka, a Nako wzdycha i nie bardzo wie, co z tym wszystkim począć. Jedynie Yuina nieco ubarwia to towarzystwo, choć jest jej jak na lekarstwo, a niestety sama w sobie nie jest na tyle charyzmatyczną postacią, by poprawić sytuację. Rozwój osobowości prawie nie następuje, a bywają momenty, w których dziewczęta zachowują się wyjątkowo dziwacznie, mało wiarygodnie i zwyczajnie irytująco.

Sytuację ratuje nieco obsada drugoplanowa, choć nie wszyscy są wystarczająco interesujący. Ostatecznie fason trzymają ci, którym niestety poświęcono najmniej czasu, czyli nieco despotyczna i nieprzystępna babka Ohany, Sui, nieodpowiedzialna i charakterna matka protagonistki, Satsuki (że też tylko najmłodsza z rodziny się nie do końca udała…) i młody kucharz Tooru, który bardzo, ale to bardzo lubi się droczyć z bohaterkami (zwłaszcza z Ohaną), ale jednocześnie bardzo poważnie podchodzi do swojej pracy. Relacje matki i córki (Sui i Satsuki), mimo wyraźnego dystansu są niesamowicie subtelne i interesujące. Despotyczna Sui i cyniczna Satsuki to naprawdę udany duet. Pozostali należą do grupy albo kompletnie nijakich, albo wybitnie irytujących bohaterów. Prym wiedzie tu pewien pisarz, który pasuje do reszty pracowników zajazdu jak pięść do nosa i to właśnie jemu poświęcono najmniej udaną część historii.

Grzechem byłoby natomiast narzekać na grafikę, która należy do najlepszych, jakie miałam okazję ostatnio oglądać. Projekty postaci, może niekoniecznie wyszukane czy oryginalne, są wykonane solidnie i z dbałością o najmniejsze szczegóły. Chyba najlepszym przykładem są Sui, Satsuki i Ohana – już dawno nie widziałam w anime, by tak subtelnie podkreślono podobieństwo członków rodziny bez uciekania się do robienia z dzieci pomniejszonych kopii rodziców. Ucztą dla oczu są natomiast wszelkie pejzaże i wnętrza budynków. Zarówno wiejskie krajobrazy, jak i tokijska metropolia zachwycają nagromadzeniem szczegółów i bogatą paletą barw. Podobnie niesamowicie prezentuje się ryokan prowadzony przez babcię Ohany. Płynna jest również animacja, która mimo niewielkiej liczby bardzo dynamicznych scen potrafi pozytywnie zaskoczyć. Odrobinę, ale tylko odrobinę zgrzytałam zębami na komputerowy pociąg, ale w gruncie rzeczy widzom nieuczulonym na tego typu elementy minimalne zastosowanie grafiki trójwymiarowej nie powinno przeszkadzać w najmniejszym stopniu.

Na ścieżce dźwiękowej znalazło się sporo utworów i można wśród z nich usłyszeć okazjonalne perełki, jednak w czasie seansu żaden z motywów nie zdołał się wybić z tła. Muzyka jest miła dla ucha, ale raczej zbyt monotonna. Usłyszymy fortepian, gitarę, gdzieś przemkną skrzypce i odrobina elektroniki, solo i w duecie, a czasem trafi się nawet trio. Ale to jest zbyt powtarzalne i za mało wyraziste. Przyjemnie słucha się również dwóch piosenek towarzyszącym napisom końcowym – Hazy zespołu Sphere i Hanasaku Iroha w wykonaniu Clammbon. Jest to typowy „uchowpado­‑wypadaczowy” j­‑pop, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu można go posłuchać. Tajemnicą pozostanie jednak dla mnie wybór piosenek nano.Ripe i to w takiej ilości – większość wręcz identycznych, ale nie to jest głównym zarzutem. Delikatnie, ale to bardzo delikatnie mówiąc, wokalistka po prostu nie potrafi śpiewać. Nie fałszuje może od pierwszej nuty, ale wystarczy chwila, by jej głos zaczął kaleczyć uszy. Mam wrażenie, że najsilniejszą broń przeciw słuchaczom stanowią oba openingi – Hana no Iro oraz Omokage Warp. Ciekawych zapraszam do zapoznania się z repertuarem piosenkarki, acz nie ręczę za skutki.

Hanasaku Iroha, zapowiadające się jako znakomite kino obyczajowe, skończyło jednak jako pozycja najwyżej średnia. Bezsprzecznie przyczyniły się do tego rozciągnięcie fabuły do takiej długości i zaprzęgnięcie do pracy utartych schematów. Absurdalne i z księżyca wzięte pomysły we wczesnych odcinkach również maczały w tym palce. Stworzono mieszankę komedii, dramatu i romansu w ramach obyczajowych. Mieszankę może nie wybuchową, ale niezbyt udaną. Wspomniane schematy? To raz. Dwa? Momentami ślimacze tempo akcji, które miało szansę niejednego śmiałka zapędzić w ramiona Morfeusza. Teoretycznie miała być to opowieść o dorastaniu nastoletnich dziewcząt, problem polega na tym, że główna bohaterka przez większość czasu nie wykazuje jakichkolwiek oznak zmiany charakteru. Seria ma szansę spodobać się miłośnikom okruchów życia, którzy przełkną początkowe niedorzeczności i zachęci ich atmosfera tradycyjnego japońskiego zajazdu – acz ten wątek, mimo iż widoczny, często ustępuje miejsca innym problemom, już nie tak wciągającym.

Enevi, 13 listopada 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: P.A. Works
Projekt: Kanami Sekiguchi, Mel Kishida
Reżyser: Masahiro Andou
Scenariusz: Mari Okada
Muzyka: Shirou Hamaguchi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Hana-Saku Iroha na forum Kotatsu Nieoficjalny pl