Tanuki-Anime

Odcinek specjalny Kore wa Zombie Desuka? to tak naprawdę trzy osobne komediowe historie, których nie udało się zawrzeć w serii telewizyjnej, a które powinny być stałym elementem każdego anime haremowego (a ostatnio również i innych). Czy to oznacza, że seria „znormalniała”? Ależ skąd, wręcz przeciwnie – OAV trzyma poziom znany z poprzednich dwunastu odcinków i w nietuzinkowy sposób parodiuje i wypacza utarte i, wydawać by się mogło, wybetonowane schematy. Kpina i absurd okraszone humorem znanym z najbardziej świńskich i niesmacznych gagów serii telewizyjnej – ktoś, kto wytrwał dwanaście poprzednich odcinków, na pewno będzie żądny dokładki.

Jak powiedziałem, historie są trzy: pierwsza to zorganizowany przez Harunę festyn. No bo jakże by inaczej, bez święta w japońskim stylu nie może funkcjonować żadne anime! A Kore wa Zombie Desuka? Ee, Kore ga Saishuukai Desuka? nie mogłoby istnieć, gdyby nie ukazało całego wydarzenia w krzywym zwierciadle. W drugiej części odcinka dowiemy się, dlaczego nie należy pożyczać nie swoich rzeczy i jakie skutki może za sobą pociągać tego typu niekompetencja. No i wyjdzie na jaw, jaki stosunek do swoich piersi ma Seraphim. To właśnie stąd pochodzi cytat ze wstępu. Myli się jednak ten, kto sądzi, że w stosunku do reszty anime OAV nie wnosi nic do fabuły – otóż w trzeciej jego części przybliżona zostaje postać pojawiającej się w endingu dziewczyny w licealnym mundurku. A wszystko przy okazji szkolnego turnieju.

Niewiele więcej da się o tym odcinku specjalnym napisać. Grafika, udźwiękowienie i muzyka prezentują się dokładnie tak, jak w serii telewizyjnej. To samo tyczy się fanserwisu, jak zwykle dość specyficznego, gdyż dotyka nawet głównego bohatera. Tak więc należy przygotować się na aspekty, za które wielu widzów polubiło Kore wa Zombie Desuka?, tylko w skumulowanej formie. I nawet niech nikomu się nie śni traktowanie OAV jako próbki serialu – to pozycja wyłącznie dla widzów zaznajomionych z serią i to tylko tych, którzy obejrzeli ją do końca. Osoby nieznające anime mogą tylko zostać zniesmaczone (bo i o to tutaj chodzi!).