Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 10/10 grafika: 7/10
muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 11 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,36

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 473
Średnia: 7,98
σ=1,66

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Danshi Koukousei no Nichijou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Daily Lives of High School Boys
  • 男子高校生の日常
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Szkolne życie, ileż można!? Ale akurat takiego życia to nigdy dość!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Ile serii o szkolnych perypetiach potraficie wymienić? Dwie, pięć, piętnaście? A teraz, jeżeli należycie do płci brzydszej, zastanówcie się, z bohaterami ilu tego typu anime udało Wam się utożsamić? Trudne zagadnienie, nieprawdaż?

A więc teraz przyjrzyjmy się kolejnej grupie szkolnych kolegów. Tadakuni, Hidenori i Yoshitake uczęszczają do męskiego liceum. W tym momencie zasadniczo opisałem podstawowe aspekty fabuły. No bo kto powiedział, że bycie licealistą samo w sobie nie jest wyzwaniem? A żeby naszym przyjaciołom nie było lekko, muszą dodatkowo zmagać się ze swoim rodzeństwem (oczywiście mam tu na myśli żeńskie rodzeństwo, męskie, jeżeli już jest, z założenia nie sprawia kłopotu) i problemami natury egzystencjalnej, takimi jak sposób zakładania spódniczek (rozwiązany empirycznie), odkrycie przez rodziców prywatnej kolekcji magazynów pornograficznych, a nawet dość późna nauka jazdy na rowerze. Błahe sprawy? Jasne, że nie! Jednak faktycznie żadnej wyraźnej fabuły nie da się tu odnaleźć, całe anime to po prostu scenki rodzajowe z życia grupy bohaterów. Oczywiście śledzenie cały czas w kółko perypetii tych samych osób może być nużące, tak więc kamera co jakiś czas zaczyna śledzić innych uczniów. W ten oto sposób widz staje się świadkiem między innymi zmagań samorządu szkolnego rzeczonego liceum z natrętną i niezbyt rozgarniętą przewodniczącą samorządu szkolnego żeńskiego liceum, może się przyjrzeć skomplikowanym relacjom między Hidenorim a lekko maniakalną dziewczyną piszącą nie najwyższych lotów opowiadania, a także poznaje historię dość, łagodnie ujmując, szalonej grupy dziewczyn, których stosunek do chłopaków waha się od „powinni wszyscy umrzeć” do „powinni się zacząć mną interesować”. I tak w kółko, jak w kalejdoskopie. Jak w życiu, może tylko trochę wyśnionym. Po prostu bohaterowie tacy, jak my – wyraziści, wiarygodni, a przede wszystkim myślący, ale tylko wtedy, gdy problemu nie da się rozwiązać młodzieńczym zapałem.

Tym, co wyróżnia Danshi Koukousei no Nichijou spomiędzy innych tego typu pozycji, jest właśnie męski punkt widzenia. Zazwyczaj wydarzenia ukazywane w podobnych anime albo skupiają się na życiu dziewcząt, albo są to tzw. „unisex”. Szczególnie w tym drugim przypadku nie jest to zbyt ciekawe, gdyż widz nie ma możliwości wychwycenia jakichś zgrabniejszych aluzji czy innych „smaczków”. Natomiast codzienne życie chłopaków z męskiego liceum to niekończące się pasmo komicznych sytuacji, w dodatku często życiowych aż do bólu, trywialnych, prostych z założenia, ale za to prawdziwych. Jeżeli ktoś poszukuje w Danshi Koukousei no Nichijou wyrafinowanych gagów, to źle szuka. Ten rodzaj szkolnego życia śmieszy dlatego, że łatwo można utożsamić się z bohaterami, tym bardziej że wiele z ich perypetii przytrafiło się niejednemu licealiście. A jeszcze zabawniejsze jest spojrzenie na kobiety jako byty nielogiczne i z założenia pozbawione taktu i wyczucia. Nie mam racji? Nie szkodzi, przytaknę dla świętego spokoju.

Skoro już poruszyłem temat płci pięknej, to od razu zaznaczę, że szukanie w Danshi Koukousei no Nichijou fanserwisu mija się z celem. Owszem, na ekranie pojawia się sporo dziewczyn, ale ani razu nie stają się one obiektem zaspokajania potrzeb widzów. Częściej są po prostu obiektem żartów ze strony innych bohaterów lub same z siebie powodują sytuacje wywołujące salwy śmiechu, dając się wodzić za nos jak małe dzieci. Ponadto są brutalne, nie mają żadnych skrupułów i chcą dopiec kolegom przy każdej okazji, a także pokazują, na czym tak naprawdę polega sławetna „babska solidarność”.

Na chwilę przystopuję swoje zachwyty, bowiem przyszła pora na bardziej techniczne aspekty anime. Zacznę od grafiki, która trzyma dobry poziom, jest prosta i nie zachwyca detalami, ale za to została wykonana bardzo starannie, czego zresztą można było się spodziewać po studiu Sunrise (czyli specjalistach od Gundamów i Code Geass). Stworzenie Danshi Koukousei no Nichijou dla animatorów i rysowników specjalizujących się w wielkich robotach raczej nie stanowiło problemu, co na pewno docenią bardziej wymagający widzowie. Oczywiście takie rzeczy, jak miejscami uproszczona mimika i zmiana tła na bardziej nastrojowe to cechy niemalże gatunkowe, więc nie ma tu mowy o cięciu kosztów, tym bardziej że momentami bohaterowie przybierają dość skomplikowane pozy, biegają i ogólnie żyją na ekranie.

Z trudem przychodzi mi pisanie o ścieżce dźwiękowej w Danshi Koukousei no Nichijou, głównie przez to, że niewiele można w tej kwestii napisać. Sądzę, że kompozycje muzyczne, które tu słyszałem, nie wyróżniają się na tle innych tego typu anime. Na pewno dobrze współgrają z akcją, ale po przysłuchaniu się poszczególnym utworom stwierdzam, że melomani raczej nie mają tu czego szukać. W podobny sposób odebrałem także opening, który wizualnie stanowi dobre wprowadzenie do nowego odcinka, ale muzycznie zupełnie nie przypadł mi do gustu, więc nie przykładałem do niego większej wagi, czasem wręcz przewijając. Zupełnie inaczej sprawa ma się z endingiem, będącym historią samą w sobie, a ponadto świetnie przemyślanym i oryginalnym. Napisy końcowe w Danshi Koukousei no Nichijou są równie dobre, jak zawartość anime, i stanowią świetne zwieńczenie każdego odcinka. Nie będę opowiadał, co przedstawiają, gdyż tego rodzaju zjawiska należy doświadczyć samemu.

W zwyczaju mam dość wnikliwe przybliżanie obsady aktorskiej recenzowanych anime, jednak tym razem wartych uwagi bohaterów jest tak wielu, że pominę wypisywanie, kto kogo zagrał, tym bardziej że to informacja łatwo dostępna w internecie. Niemniej na pochwałę zasługuje całokształt pracy wykonanej przez seiyuu, którzy niewątpliwie wczuli się w swoje role, co jest niezmiernie ważne dla serii komediowych, zwłaszcza w momentach, gdy bohaterowie reagują na pewne zjawiska nazbyt wyraziście, albo dyszą ze zmęczenia po wyczynowym biegu przez miasto.

Nawet jeżeli ktoś skończył liceum dekadę temu, perypetie Tadakuniego, Hidenoriego i Yoshitake nadal będą dla niego aktualne. To komedia nietuzinkowa, zdecydowanie wyróżniająca się na tle podobnych serii, zwłaszcza w ostatnich latach. Fanserwis, schematy i tym podobne tanie chwyty w Danshi Koukousei no Nichijou ze świetnym rezultatem zastąpiono skarykaturowanymi, ale nadal bardzo przyziemnymi problemami z życia licealistów. Niejednokrotnie więc salwy śmiechu wywoływane przez bohaterów pośrednio będą skierowane w samego widza, bo to, co widać na ekranie, to tylko nieco podkolorowana kalka z życia chłopaków takich jak my. Warto też dodać, że wielu zachodnich widzów tak bardzo utożsamiało się z postaciami, że anime określano przydomkami „Nichibros” czy też „Brochijou”, od angielskiego „brother” i japońskiego „nichijou”. Może takie zachwyty są nieco przesadzone, ale akurat o tym najlepiej przekonać się samemu.

Slova, 1 kwietnia 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Yasunobu Yamauchi
Projekt: Yoshinori Yumoto
Reżyser: Shinji Takamatsu
Scenariusz: Shinji Takamatsu
Muzyka: Audio Highs