Komentarze
Rakudai Kishi no Cavalry
- komentarz : Przemcelot : 11.01.2022 00:14:38
- Harem bez haremu : Rakudai Kishi no Cavalry : 10.10.2021 01:58:35
- komentarz : Mistique : 10.09.2018 19:45:54
- komentarz : Gutosaw : 21.05.2017 01:11:21
- komentarz : kamil991 : 10.08.2016 20:41:52
- komentarz : Nikodemsky : 29.04.2016 19:09:31
- Bajka bez zalet. : Ciku : 19.04.2016 22:41:24
- komentarz : Playboy : 29.03.2016 05:17:20
- Niby nic niezwykłego, ale bawiłem się dobrze! : Raikami : 26.01.2016 16:20:14
- A mi się podobało! : BlackResBei : 21.01.2016 23:18:32
Normalnie uosobienie Jezusa Chrystusa, nadstawiające drugi policzek, to jest strasznie sztuczne, normalny człowiek takiemu zdrajcy bez honoru naplułby w pysk (metaforycznie oczywiście) i powiedział hasta la vista, ale oczywiście bohater musi się bawić w obrońce uciśnionych. Ckliwa historyjka dziewczyny, a bohater już jest gotowy się poświęcić, mimo tego że również ma ważny powód żeby wygrać i zna ją raptem kilka dni.
Gdzie tu logika?
W pierwszym odcinku wydawał się dużo bardziej opanowany i poważny niż w następnych, mam wrażenie jakby w ciągu 1 odcinka z 20 latka stał się 15 latkiem.
A czemu tak sądzę? To będzie niby spoiler ale nic nie wnoszący do fabuły, w pierwszym odcinku gdy nakrył Stelle w bieliźnie, całkowicie go to nie ruszyło, nawet sam zasugerował że w ramach rekompensaty się rozbierze, reakcja była podobna również jak Stella go obudziła, a już w drugim odcinku gdy jego „fanka” przytuliła się do niego, on zaczął się czerwienić jak burak, a gdy zobaczył Stelle w bieliźnie to mało zawału nie dostał.
Mi to przeszkadza, nie bawi mnie bohater który czerwieni się i jąka na widok kobiety w bieliźnie (dla mnie to jest po prostu strasznie nienaturalne, szczególnie że MH wiek licealny), protagonista z pierwszego odcinka był dla mnie idealny.
Kiedyś bawili mnie niezdarni bohaterowie, później bohaterowie idealni bądź niesamowicie potężni, a teraz gdy już jestem „weteranem”, mimo że ecchi lubię, to nijacy bohaterowie działają na mnie jak płachta na byka, mam dużo większe wymagania, w moim przypadku protagonista który jest „naturalny” jest w produkcjach tego typu już mocnym argumentem żeby obejrzeć anime i nawet mimo całej serii głupot (tanie fanserwisowe zagrywki/lolitki/meido/magiczne szkoły itd), sprawia że anime jest bardziej wiarygodne.
Za to mam nieodparte wrażenie, że za Rakudai odpowiadają ludzie, którzy mimo że operują na schematycznym materiale, to potrafią sporo z niego wycisnąć. Zdecydowanie muszę pochwalić reżyserię, przede wszystkim wszelkich scen akcji, choć nie tylko – kliknij: ukryte mam na myśli głównie świetne uciszenie tłumu przez Stellę oraz romantyczną scenę z końcówki 4 odcinka. Widać, że ktoś tu się zna na rzeczy, walki są dynamiczne, sprawnie wykadrowane, dobrze animowane i bardzo zgrabnie komponują się z muzyką. Swobodne poczynanie sobie z paletą barw również liczę na spory plus. Nawet skąpana w czerni i czerwieni cenzura wypada efektownie i dodaje smaczku. Jeszcze jakby nasza rudowłosa heroina była ciut mniej uległa, posiadała biust w normalniejszych rozmiarach, a pan genderowy nie był taki genderowy, to byłbym w pełni zadowolony. Oczywiście fajnie by się stało, gdybyśmy otrzymali jeszcze fabułę z prawdziwego zdarzenia, wystarczy, że będzie chociaż w miarę sensowna i jako tako ciekawa.
po 5 epku
Stella za bardzo wzdycha na okrągło „Ikki… Ikki…”, rumieniąc się na samą myśl o swoim wybranku i wściekając z zazdrości jak tylko jakaś dziewczyna do niego zagada. W pierwszym odcinku zaprezentowała się nawet nieźle, ale czym dalej, tym gorzej. Wciąż więc lepszą bohaterką jak dla mnie jest Julis z Asteriska (nie licząc jej absurdalnie głupich motywów dla których chce wygrywać).
Sam Ikki zaś… cóż, po jego reakcji na przebierającą się Stellę sądziłam, że może coś z niego będzie, ale jednak nie… to kolejny miły chłopiec, który zbyt jest nieśmiały w kontaktach z płcią przeciwną, by przejąć jakąkolwiek inicjatywę…
Mimo wszystko wciąż liczę, że w dalszej części wątki romantyczne zostaną jakoś lepiej poprowadzone i faktycznie czymś się to wyróżni. Bo tak to cała reszta jest okay, ale bez szału. Walki turniejowe póki co słabo przedstawione – ta z tym „łowcą” na przykład była kiepska (nie wnikam w tym momencie w kwestie techniczne, tylko sam jej przebieg i ogólny zamysł). Reszta bohaterów to nie warte uwagi tło, niestety z irytującą siostrzyczką i „kobietą w ciele mężczyzny” w bardziej wyeksponowanych rolach. Loli w kimono to już w ogóle załamka, mam nadzieję, że jej będzie bardzo mało. Szkoda, bo przydałaby się tu bardziej charyzmatyczna postać w roli kogoś na kształt katalizatora, która ożywiałaby wszelkie interakcje między bohaterami. Niestety ani w op, ani nigdzie indziej, nie widzę nikogo, kto by do tej roli pasował :/
Deja vu?
Ale to… dobrze! Bo przynajmniej już całkiem wcześnie wychodzi, że to jednak nie kliknij: ukryte haremówka (hehe, nawet siostrunia to chyba „zrozumiała” sądząc po scenie z Alice, a serie nawet trzymają poziom. Obie to miłe zaskoczenie, solidne serie akcji z wątkami romantycznymi i całkiem efektownymi walkami (końcowka tej z Cavalry odc 4 była wizualnie zarąbczasta), ale na tę chwilę chyba bardziej skłaniam się w stronę Cavalry, bo jest chyba zdeczka mniej kliszowe (ale tylko troszeczkę mniej :P).
Tak na marginesie dla zasady obie serie oglądam zawsze jedna po drugiej i tak już zostanie chyba do końca :)
4 odcinek
Kolejna dobra scena walki, logicznie poprowadzona i bedaca satysfakcjonujaca. Sporo bylo malych scen dla postaci czyli to czego mi brakowalo. Fanservice byl ograniczony do przypadkowego, wiec nie irytowal. Stella nadal nie jest bog wie jak wspaniala postacia, ale 4 odcinek w dobry sposob ukazuje ja jako partnera. Nawet w swoim momencie „wrazliwosci” z 3 odcinka kiedy musiala sie upokorzyc, sytuacja wynikala tylko dlatego ze Stella jest szlachetnym rycerzem broniacym slabszych, a nie poniewaz jest slaba i potrzebuje by glowny bohater ja ratowal z opresji.
Prawde mowiac ja mam zawsze najwiecej serca do takich serii jak ta. Nie chodzi o gatunek, lecz o to ze jest ona tak naprawde wadliwa, ale pod tymi wadami widac mnostwo wlozonej pracy. Sa sztampowe typowe sytuacje, lecz sa one jakos obracane. Wyglada jak kazde inne tego typu show, lecz probuje w tej typowosci przemycic pare fajnych pomyslow.
To moj czarny kon sezonu. Dostarcza mi duzo rozrywki. Trzymam kciuki bym sie nie zawiodl.
Dla porównania z Asteriskiem (obie serie są po 3 odcinkach) – tam jakoś tak lepiej widać rozwijające się uczucie pomiędzy Ayato a Julis, a sama bohaterka, choć teoretycznie obdarzona identycznym charakterem, jak Stella, zachowuje się zdecydowanie bardziej charakternie i po prostu lepiej.
Zaczynam podjerzewac tez ze sporo tutaj rezyser robi. Sceny humorystyczne sa bardzo zwawe. Kudos dla niego.
Glowna heroina ma swoj cel i bardzo konkretnie do niego dazy, co biorac pod uwage spoiler powiedziany nizej, naprawde ubarwia to wszystko. Nie moge sie doczekac by zobaczyc reakcje haremu na ten spoiler i jak zmieni sie dynamika grupy.
No coz. Guilty as charged. Nie ironicznie uwazam to za warta uwagi serie.
Dam temu szansę z jednego powodu (spoiler z LN) – kliknij: ukryte ponoć gdzieś na początku już bohaterowie zaczynają ze sobą chodzić i ciekawi mnie jak to chcą rozwiązać w tego typu anime. Zresztą w kilku momentach lekko się uśmiechnęłam, nic mnie jakoś totalnie nie zirytowało (choć ta scena ze śpiącym Ikkim była denna), więc może nie będzie aż tak źle.