Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Warmupek 15.03.2017 15:54
    10/10
    Anime genialne, mógłbym pisać o jego zaletach i pisać ale to nie ma sensu dlatego chciałem wyrazić opinię na temat zakończenia.

     kliknij: ukryte 

    PS. Jeśli podobała Ci się NANA to pewnie to anime też Ci się spodoba xd
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    imspidermannomore 24.06.2016 01:19
    standupy po japońsku
    Bardzo mi się podobało. Są takie momenty, kiedy takie serie jak ta to właśnie to, czego człowiekowi do szczęścia potrzeba. Smęcą i przynudzają na przemian, ale jak się złapie odpowiednią fazę to nie sposób się od ekranu oderwać. Polecam!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gaijin 18.04.2016 17:13
    Prawdziwa, tradycyjna Japonia
    Z tej serii klimat tradycyjnej Japonii wrecz wylewa sie z ekranu. Wspaniale anime, dzieki ktoremu mozna odbyc podroz tysiecy km bez wstawania z fotela. 10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kaian 18.04.2016 05:17
    Dla mnie...
    ..seria urzekająca. Majstersztyk. Może nie przypadnie każdemu do gustu bo jest to zdecydowanie ambitne kino, które bardziej spodoba się tym starszym niż młodszym widzą. Spokojna, aczkolwiek piękna historia, która bawi i wzrusza, a dodatkowo jest bardzo prawdziwa. Naprawdę bardzo dobre okruchy życia osadzone (głównie) w powojennej Japonii. Klimat, jak już ktoś wspomniał, cudowny, melancholijny. Gdy słuchamy opowieści Rakugo, opowiadanych przez głównych bohaterów, czujemy jakbyśmy się przenosili do czasów Edo, gdzie samuraje byli na porządku dziennym :) Tak niewiele potrzeba, aby w jednym spokojnym anime, w którym mocą są SŁOWA, przeżyć tyle wspaniałych historii.
    Polecam. Ode mnie 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Komucha 13.04.2016 00:21
    Klimat....
    To, co najbardziej zapamiętałam,(czy to dobre określenie) z tego anime to taki cudowny, melancholijny klimat. Losy dwóch przyjaciół, artystów, uprawiających odchodzącą w zapomnienie tradycyjną formę sztuki,a w tle powoli zmieniająca się Japonia, pokazane w piękny, subtelny sposób, bez patosu i nadmiernego dramatyzowania. No i jeszcze ten jazz…Całe anime przesiąknięte jest taką ciepłą melancholią, taką trochę jak w polskich filmach z lat 60­‑tych. np. „Niewinni czarodziej” czy „Do widzenia, do jutra”. Seans bardzo dobrze mi się oglądało, i pomimo że nie było tu typowo „szczęśliwego zakończenia” ( a może właśnie dlatego), w delikatny a zarazem zdecydowany sposób mnie wciągnął. Komu polecać ? Na pewno osobom, które chcą zanurzyć się w nieśpieszną historię, i przemierzać razem z bardzo ciekawymi głównymi bohaterami ich niełatwą, lecz pasjonującą ścieżkę życia. W nagrodę dostaną, na szczęście w ostatnim odcinku, typowy dla „klasycznego” anime głupkowaty humor z obietnicą kontynuacji.Na szczęście twórcom nie udało się zepsuć, mimo tej niefortunnej wtopy, całości, która jest przeurocza.
    P.S. „Przyjaźń dwóch mężczyzn " – jest tu naprawdę przyjaźnią, tak więc antyfani yaoi – oglądajcie spokojnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    The Beatle 8.04.2016 17:15
    Uwaga techniczna
    Osoba zajmująca się wykonywaniem rakugo to rakugoka, a nie „rakugaka”. Dlatego też odmiana w miejscowniku powinna chyba brzmieć „rakugoce”, a nie „rakugace”. Zwracam uwagę, bo to niezwykle rzadko używane słowo (chyba nawet nie widnieje w polskich słownikach), więc nieprawidłowa odmiana może szkodzić w dalszym użyciu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 5
    J ♣ 8.04.2016 00:11
    Jedynym zgrzytem w serii jest końcówka, która nieco zbyt gwałtownie przenosi widza na powrót do „współczesności”, na dodatek nie całkiem w ten sam moment, w którym cofnęliśmy się w przeszłość. Tym samym można odnieść wrażenie, że cała historia pozbawiona jest konkluzji, a gwałtowne emocje, które stały się inspiracją do rozpoczęcia opowieści, jakby rozeszły się po kościach. [...] Ten przeskok czasowy mógł wyjść zdecydowanie zgrabniej przy lepszym przemyśleniu całości, ale łatwo wybaczyć tę jedną usterkę, kiedy reszta serii stanowi czystą doskonałość.


    Wybaczyć można, ale właśnie za to moja ocena (oscylująca aż do 13 odcinka wokół celującej) poleciała o jedno oczko w dół. Aż prosiło się, żeby pokazać  kliknij: ukryte , które obserwujemy de facto na zakończenie.
    Oczywiście można traktować pierwszą serię jako dzieło nieskończone i wystawić zbiorczą ocenę dopiero po drugim sezonie, ale obawiam się, że jednak dalsza opowieść okaże się słabsza od retrospekcji Kikuhiko. Niemożliwym jest ponowne wywołanie tak samo silnych emocji u widza, ponieważ punkt kulminacyjny może być tylko jeden. To trochę podobnie jak z „Berserkiem” – już nic nie może zrobić większego wrażenia od Zaćmienia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 20
    Mirollz 7.04.2016 22:51
    pytanie
    jeżeli nie jest się
    a.) dziewczyną
    b.) zniewiesciałym chlopczykiem
    c.) osobą z jakąś tam dewiacją seksualną

    da się oglądać to anime i polubić?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    San-san 7.04.2016 15:30
    ale jak to?
    C­‑c-co to był za koniec?! Q.Q

    beczałam cały odcinek, biedny Kiku­‑san!

    Ale jest szansa na drugi sezon tak? Chcę! Bardzo!

    Zachwyt nie pozwala wypowiedzieć się zbornie.

    Postaci, historia, grafika, muzyka wszystko bardzo udane. :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kako 6.04.2016 21:37
    Klasa. Nic dodać, nic ująć. Dwie rzecze które mi minimalnie nie zgrały się z całością to 1)  kliknij: ukryte  2) projekt postaci małej Konatsu – przy tych wszystkich zgrabnych, przepięknie wykrojonych twarzach dorosłych, buzia dziewczynki wydawała mi się komiczna, groteskowa, jakby wprost wyjęta z innej bajki. Wrażenie wizualnego dysonansu towarzyszyło mi od momentu pojawienia się tej bohaterki aż do samego końca. I to jest jedna, jedyna rzecz, która mi w jakikolwiek sposób przeszkadzała w tej całej historii. Czekam na drugi sezon. Wiem, że będzie warto.
    ps. cudny, cudny ending… zwłaszcza ten finałowy :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nanami 2.04.2016 21:40
    Mój zwycięzca sezonu zima 2016
    A w życiu bym się nie spodziewała, że tak będzie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że może być ciekawe, lecz na pewno nie, że może wskoczyć do mojej ścisłej czołówki ulubionych anime. Bo ani okruchy życia, ani opowieści, ani elementy japońskiej kultury nie są dla mnie specjalnie ciekawe same w sobie. A tu proszę…
    Przy każdym odcinku czułam się jak dziecko łaknące dalszej części „bajeczki” i chłonęłam każdy fragment opowieści.
    Niesamowicie wciągnęła mnie dynamika pomiędzy postaciami: snobistycznym i samolubnym Kiku, luzakiem i leniem Sukeroku oraz ich kobiecym nemesis – Miyokichi. I nawet choć spodziewałam się twardej babeczki, która ich sobie owinie wokół palca, a okazała się zupełnie inna… to nadal świetnie tam mi pasowała.
    Historia opowiadana przez Kiku była pięknie zamknięta, a druga połowa odcinka to powrót do postaci z pierwszego odcinka. I tutaj maluśki dysonans, bo po TAKIEJ opowieści trochę ciężko przedstawić w pół odcinka konkurencyjną opowieść… ale było i tak dobrze. Zgrabnie otwiera nowe wątki, intryguje.
    A potem mistrzostwo: lekka zmiana w endingu. Mała rzecz, a tak cieszy. I scenka PO endingu: zwracanie się bezpośrednio do widza. Nie ukrywam, byłam tym zabiegiem zachwycona.
    I czekam na drugi sezon.
    Ode mnie solidne 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maxromem 2.04.2016 00:44
    Świetne
    Naprawdę bardzo udane okruchy życia. Kto by się spodziewał, że coś takiego jak opowiadanie historii może być tak interesujące?
    Jak każde inne dobre obyczajówki, Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu ma wyborny zestaw postaci, spośród których zdecydowanie wyróżniają się Kikuhiko i Sukeroku (notabene po ile oni mieli imion?) którzy dynamiką swoich interakcji bawili mnie w każdym odcinku. Na uznanie zasługuje również Miyokichi, która momentalnie wskoczyła na moją listę ulubionych postaci żeńskich dzięki swojej inteligencji, tajemniczości i silnej osobowości.
    Lecz czym byłyby postaci bez dobrej fabuły? Na szczęście śledzenie historii dwóch młodzieńców próbujących swych sił w tej dziedzinie rozrywki jest bardzo interesujące. Niestety, miejscami było z lekka nudnawo i były jeden czy dwa odcinki, które musiałem przemęczyć.
    Oprawa audiowizualna stoi na bardzo wysokim poziomie. Opening jest świetny a seiyuu odwalili kawał porządnej roboty.

    Ode mnie ósemka. Polecam w zasadzie wszystkim, chyba, że ktoś z zasady jest uczulony na obyczajówki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    sukeroku 1.04.2016 23:26
    no i koniec
    10/10 i do zobaczenia w drugim sezonie
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nanami 25.03.2016 21:56
    Tylko jeden odcinek do końca...
    Okej, mimo że jeszcze jeden odcinek pozostał, to wydaje mi się, że mogę z czystym sumieniem napisać: dla mnie jest to zdecydowanie najlepsze anime tego sezonu.
    Wygląda na to, że czeka nas jeszcze małe podsumowanie retrospekcji i wracamy do czasu rzeczywistego. I nawet wiedząc, jak zakończy się retrospekcja, i tak było mi strasznie smutno oglądając ten odcinek. I nawet to, że można było podejrzewać, że ten „wypadek śmiertelny” będzie miał ogólnie takie okoliczności. I Kiku zaskoczył mnie w tym odcinku  kliknij: ukryte 
    Fabuła. Każdy odcinek mnie niesamowicie wciąga. Postaci z krwi i kości. Relacje pomiędzy postaciami. Konsekwencje… Czuję się niesamowicie dopieszczona, jeśli chodzi o ten wymiar anime.
    Grafika i muzyka również na wysokim poziomie.
    I te głooosyyyyyyyy.
    Jeszcze jeden odcinek, ale zaczynam się zastanawiać, czy nie dam 10/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Chmura 26.02.2016 21:21
    Dla oczu Kikuhiko zostanę gerontofliką
    Jest pięknie. Kikuhiko to jedna z najlepiej przedstawionych i najbardziej intrygujących dorosłych postaci jakie widziałam w anime. Inni też są świetni. Poza tym seria doskonale przenosi w klimat epoki, można go dosłownie czuć, jak w najlepszych filmach historycznych. Szacunek i chwała.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    jolekp 20.02.2016 13:33
    Opowiedz mi historię...
    Już od zapowiedzi czułam, że to jest anime dla mnie. A z drugiej strony w opiniach pojawiały się twierdzenia, że to seria dla dojrzałych, wyrobionych widzów, szukających czegoś ambitniejszego, a ja absolutnie nie czuję się przynależna to żadnej z tych grup, więc trochę się bałam, że odpadnę. Ponadto, rakugo było dla mnie do tej pory całkowicie obcym elementem japońskiej kultury. Ale już pierwsza opowieść (zarówno treść, jak i sposób jej opowiedzenia) całkowicie mnie w sobie rozkochała. I trochę tylko żal, że nie znam japońskiego, bo to zdaje się być jedna z tych historii, którą powinno się oglądać w oryginale, aby uchwycić cały urok.
    Jestem też niesamowicie zadowolona, że anime oferuje mi niezwykle dużo ujęć z profilu, czym łechta moje poczucie estetyki, bo mogę cieszyć oko widokiem idealnych nosów (ze szczególny uwzględnieniem Kikuhiko, który notabene jest maksymalnie wspaniałą postacią <3).
    Tak się tylko zastanawiam ile jeszcze będzie trwała ta retrospekcja (obecnie jestem po seasie 4 odcinka). Nie to, żeby mi się ona nie podobała czy mnie nudziła (co to, to nie!), tylko chyba trochę się już stęskniłam za Yotarou i Konatsu… :)
    Mój zdecydowany faworyt z tego sezonu i czekam na jeszcze! ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kako 22.01.2016 15:43
    O mamo… albo dałam się złapać na podejrzaną błyskotkę, albo zapowiada się naprawdę coś ciekawego. Jest potencjał na Opowieść, jest niebanalny temat i smaczne grono bohaterów. Przyznam, że Pan Złodziejaszek nie przypadł mi do gustu (te świdrujące oczka!), ale scena recytacji postawiła go w zupełnie innym świetle… Wyjątkowo nie chcę znać spoilerów, ani wiedzieć skąd, na podstawie czego itp. itd. Marzy mi się, żeby ta historia obroniła się sama <składa ręce> Szanowni Twórcy, proszę, nie zepsujcie mi tego! *-*
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Nanami 21.01.2016 20:35
    Po dwóch odcinkach...
    I tu też zabłądziłam.
    Nie spodziewałam się niczego, tytuł niespecjalnie mi nic mówi, a rakugo to gałąź kultury wschodu dla mnie kompletnie nowa i zielona, jak szczypiorek na wiosnę. Prawdę powiedziawszy, nastawiałam się trochę, że może mnie znużyć kulturalny wątek o dosyć specyficznej sztuce… recytowania? I faktycznie, z początku byłam mocno zbita z tropu – czy to współczesna Japonia, chyba nie. O czym to będzie historia? Nie mam pojęcia. Ale kawałek po kawałeczku – i chwyciłam przynętę na wędce.
    Pierwsze ciekawe posunięcie – pierwszy odcinek jest długi, ponad 40­‑minutowy. Czy się nudziłam? Może tylko odrobinkę, jednak im dłużej go oglądałam, tym bardziej mnie wciągał. Na pewno wpływ na to ma zacne grono głównych bohaterów. Przykuł moją uwagę na dobre rozbójnik, który co dopiero wyszedł z więzienia, stawiający wszystko na jedną kartę. Chwyciła mnie jego pasja i determinacja, chęć zmienienia się. Chwycił mnie charyzmatyczny, acz lekko nadęty staruszek – i TEN GŁOS! Od dawna nie słyszałam chyba Ishidy, więc z początku nie skojarzyłam jakimś cudem, ale w głowie mi się kołatało – znam ten głos… Jest niesamowitym seiyuu. Drugi odcinek – myślałam, że przeskok do wspomnień z dzieciństwa może zgrzytnąć i zaliczyć nagły spadek – na szczęście tak się nie stało. Wprowadza za to trzecią ciekawą postać!
    Grafika i animacja… jest to naprawdę kawał solidnej roboty. W tym sezonie jestem cięta na komputerowe wstawki, bo z każdego anime mnie atakują, a wrrrrr. Natomiast tutaj żadne nie rzuciły mi się w oczy, co jest dla mnie ogromnym plusem. Ciekawe designy postaci, bogata mimika, gestykulacja, stylizacja na trochę wcześniejszą erę w Japonii. I na koniec – tematyka. Udało im się poprowadzić tak, że nawet ja, gaijn, zaciekawiłam się, a na dobrą sprawę bardzo łatwo było stworzyć coś totalnie hermetycznego, przystępnego jedynie dla japońskiego widza, obytego choć odrobinkę z taką kulturą. A potem zobaczyłam, że to studio DEEN – ojej. Słyną z kopania serii w trakcie rozwoju więc… ale początek niezwykle udany. Liczę, że coś zupełnie nowego tchnie życie w to studio.
    Reasumując: w życiu bym nie myślała, że mi się spodoba, a zapowiada się niezwykle ciekawie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    chi4ko 19.01.2016 18:56
    DEEN wyraźnie w formie
    Pierwszy odcinek mnie zachwycił. Najbardziej chyba pieczołowitością z jaką przeniesiono występy rakugo do anime. I jeszcze 'szczegółami epoki', takimi jak moda lat 70 (zupełnie jakbym czuła na skórze ten plastik, który nosi Konatsu :P). Główny bohater to sympatyczny poczciwiec. Były yakuza o złotym sercu i dużych ambicjach. Nie sposób go nie lubić. Konatsu to niezłe ziółko – (całe szczeście) daleko jej do yamato nadeshiko. Staruszek mnie zaskoczył tym, że posiada własne fanaberie i humory, jednocześnie będąc pozytywną postacią. Staruszkowie w anime bywają raczej szablonowi, a ten się wyłamuje. No jak tak można, proszę państwa!
    Seria najbardziej mi przypomina Chihayafuru – też promuje jakiś fragment tradycyjnej japońskiej kultury i jest jednocześnie w miarę realistyczna (na daną chwilę). Naprawdę zdziwiło mnie, że to anime nie laci w paśmie noitaminA! Ale patrząc na ich ostatnie poczynania, może raczej nie? W każdym razie, gorąco polecam (na daną chwilę)!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    GLASS 9.01.2016 22:28
    Jest dobrze. Nawet bardzo. Długość odcinka mnie zaskoczył, ale nie czuło się dłużyzny. Fajna muzyka, graficznie również nie najgorzej, a te projekty postaci… Me likey x3 No i Akira Ishida – mistrz jeśli chodzi o wcielanie się w trzy role naraz :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kryptyk 9.01.2016 09:55
    Zarówno kreską, jak i klimatem przypomina „Saraiya Goyou”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    blargh 9.01.2016 03:08
    Odcinki trwają trochę więcej niż jest zapisane w bazie, bo aż 47 minut. Przynajmniej pierwszy może się pochwalić taką długością, zobaczymy, jak będzie z kolejnymi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    The Beatle 8.01.2016 23:11
    Jeśli ktoś tu się przypałęta, niepewny co do tego, czy zacząć oglądać tę serię, mam dla niego rozwiązanie. Brzmi ono: „Tak, do cholery jasnej!”. Deen zmartwychwstało. Brak mi słów.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime