Komentarze
Kizumonogatari
- Tak to jest jak się zaczyna oglądać serię od końca. : quantum2000 : 20.08.2021 19:40:56
- Re: Można było to upchnąć : Damian : 18.08.2021 21:52:38
- Kanwa : ... : 18.08.2021 13:23:46
- Można było to upchnąć : Prox : 17.08.2021 22:09:10
- komentarz : Damian : 26.02.2018 01:43:04
- komentarz : Rokoko : 26.11.2017 14:33:26
- komentarz : Tablis : 24.11.2017 00:29:38
- komentarz : Rokoko : 23.11.2017 23:12:38
- komentarz : Nixprazolam : 6.09.2016 20:06:02
- mini recka : Hanekawa a waifu : 30.07.2016 16:58:41
Można było to upchnąć
mini recka
A więc tak, ten film, a raczej cała trylogia jest dość specyficzna. Jeśli oczekujecie tutaj kolejnego Bake czy SS, to możecie nawet nie pobierać. Mamy tu do czynienia z typowym thrillerem, w którym cały nacisk poszedł na akcję i fajerwerki. Hiperbole widać tutaj na każdym kroku, szczególnie na początku i na końcu (w książce mieliśmy tylko krótkie opisy, tutaj dramaturgia trwa bite 5 minut). Ogółem jest to zrobione dość ciekawie, chociaż nie obyło się bez wad. Przede wszystkim w niektórych scenach można odnieść wrażenie, że SHAFT pierwszy raz zabrał się za CGI. Poza tym sama jakość obrazu niczego nie urywa – to typowy film, więc mamy pasy (1920x816), a sam proces produkcyjny to HD, jak nie niżej, więc faktycznie mamy tutaj 1280x544, które wygląda trochę jak SD. No ale narzekał zbytnio nie będę, bo idzie się przyzwyczaić do tej gorszej ostrości niż w seriach TV. Zresztą samo Kizu wygląda bardzo specyficzne — zupełnie inna kolorystyka i tak dalej.
Wydaje mi się, że sama adaptacja miała z założenia być inna niż książka. Tzn. o ile Bake czy SS pewnie przypomina LN, jest tam pełno rozkmin bohatera i takich tam, to tutaj ugryziono temat inaczej. Czy wyszło to filmowi na dobre? Podejrzewam, że tak, bo treść z książki ciężko byłoby sensownie przenieść na ekran, ale przez to dla czytelników oryginału całość wygląda na dość… wybrakowaną. Podejrzewam zresztą, że nie tylko dla nich, bo czuć taki inny klimat. Ogólnie, jak mówiłem na początku, całość poszła na akcję. Z jednej strony pasuje to do tej części, a z drugiej sprawia wrażenie pewnego niedosytu. Na przykład taki dialog Araragiego z Hanekawą był o wiele bardziej rozbudowany (przez to Hanekawę można inaczej odebrać) i przy czytaniu zwijałem się ze śmiechu.
kliknij: ukryte Nic dziwnego]W końcu Araragi najpierw przez jakieś trzy strony opisuje widok majtek Tsubasy, a potem dochodzi do wniosku, że dzięki temu poczuł się lepszym człowiekiem, ot, wzbił się na wyżyny ludzkiej cywilizacji.
Trochę chaotycznie to opisałem, ale kiepski ze mnie recenzent.
W każdym razie w całym filmie nie podobały mi się tylko trzy rzeczy:
1) Wspomniany brak przemyśleń bohatera (w książce jest tego pełno).
2) Dziwnie zrobili scenę z łowcami wampirów:
kliknij: ukryte W książce najpierw mówią w obcym języku, a potem stwierdzają, że należy mówić w języku kraju, w którym się znajdują. Dlatego potem mieliśmy normalny dialog i dowiedzieliśmy się sporo o Oshino. Przy okazji uciekł gdzieś detal związany z imionami — oni mówią na nią Heart Under Blade, podczas gdy Araragi zwraca się do niej Kiss‑Shot. O ile dobrze pamiętam, Meme też na początku powiedział „Kiss‑Shot”, na co ona odparła, że ma do niej mówić „Heart Under Blade”.
3) Było trochę QUALITY i przesadzonych scen. Niby musieli to jakoś dramatycznie nakręcić, ale opisy z książki nadal podobały mi się bardziej.
Ode mnie naciągane 8/10. Kolejne filmy powinny być lepsze.
Swoją drogą, jeśli ktoś rozważa zakup książki, to z czystym sumieniem polecam. Wydawnictwo Vertical odwaliło naprawdę kawał dobrej roboty — to chyba najlepiej przetłumaczona LN, jaką miałem przyjemność czytać. Już nie mogę się doczekać ich wydania Bake.
hmm