Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 10/10 grafika: 9/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 9 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,89

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 187
Średnia: 8,73
σ=1,1

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (moshi_moshi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Haikyuu!! Karasuno Koukou vs Shiratorizawa Gakuen Koukou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 10×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ハイキュー!! 烏野高校 VS 白鳥沢学園高校
Gatunki: Sportowe
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Arcyważny mecz z mistrzami zadecyduje o losach Karasuno. Czy młode kruki zdołają upolować orła?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Zapowiedź trzeciej serii Haikyuu!! zelektryzowała fanów cyklu, ale zapewne niewielu z nich przypuszczało, że twórcy zdecydują się na tak ryzykowny krok, jak nakręcenie krótkiego anime, będącego zapisem tylko jednego meczu. Oczywiście meczu jak do tej pory najważniejszego, ponieważ decydującego o dalszych losach drużyny Karasuno. To, czy Hinata i spółka wyjadą na finał mistrzostw kraju, zależy od wyniku starcia z dotychczasowymi mistrzami Japonii, Shiratorizawą. Nie jest to jednak łatwy rywal – nie dość, że ma w składzie najlepszego atakującego w kraju, Ushiwakę (czyli Wakatoshiego Ushijimę), to na dodatek wspomaga go grono wyśmienitych siatkarzy, z których większość zjadła zęby na różnego rodzaju turniejach. Dla Kageyamy i Hinaty jest to podwójnie ważne spotkanie, ponieważ dzięki wygranej będą mieli szansę zagrać z Nekomą w oficjalnym meczu, ale też mają okazję spełnić obietnicę złożoną Ushiwace. Cóż, dziesięcioodcinkowe siatkarskie stracie czas zacząć!

Kiedy dowiedziałam się, że tym razem Haikyuu!! dostanie tylko jeden sezon i to jeszcze niepełny, byłam zawiedziona, ale pewna, że i tak widowisko będzie zacne. Lubię mieć rację – było cudowne! Nawet nie wiem, kiedy mi zleciało, acz oczekiwanie na kolejny odcinek było prawdziwą męką. Twórcy po raz kolejny udowodnili, że jak nikt potrafią pokazać sportowe emocje i stopniować napięcie. Podczas tych pięciu setów nie tylko uchwycili, jak wspaniale rozwinęła się drużyna Karasuno, ale także całkiem zgrabnie sportretowali zupełnie nowy zespół, wprowadzając na scenę następnych genialnych i charyzmatycznych graczy. Oczywiście jest to w dużej mierze zasługa autora mangi, ale przecież nie raz i nie dwa zdarzało się, że scenarzyści wespół z reżyserem mordowali swoimi pomysłami potencjalnie murowany hit. Na szczęście dwie poprzednie części okazały się wierne oryginałowi, więc i teraz byłam pewna, że stara ekipa nie zechce nagle eksperymentować i tym samym zarzynać kury znoszącej złote jajka.

Jeżeli ktoś zna mangę i śledzi losy bohaterów na bieżąco, wie, czego się spodziewać – nawet nie musi oglądać serii, chociaż zdecydowanie warto. Wersja animowana pojedynku Karasuno z Shiratorizawą daje jeszcze więcej satysfakcji niż nieruchoma i czarno­‑biała. Zamiast czytać rozwleczone opisy, po prostu widzimy zagranie, a i dialogi wypadają znacznie ciekawiej i naturalniej niż umieszczone gdzieś w rogu strony techniczne elaboraty. Podobnie jak we wcześniejszych odsłonach cyklu, tak i teraz wystarczyło czasu i miejsca, by przybliżyć widzom nowych graczy (Ushiwakę, Goshikiego czy Tendou), dać szansę tym, którzy dotychczas znajdowali się na dalszym planie (Narita), a także pokazać przemianę dobrze już znanych (Tsukishima). Oczywiście, na pierwszym miejscu nadal jest siatkówka – dynamiczna, efektowna i emocjonująca. Interesująca dlatego, że mamy do czynienia z dwoma zupełnie różnymi taktykami i podejściami do sportu, co wyraźnie widać w sposobie gry obydwu drużyn.

Osoby, które widziały poprzednie części, doskonale wiedzą, czego mogą się spodziewać po występie Kruków i jaki styl gry preferują. Nowością jest Shiratorizawa, czyli uznana i wielokrotnie nagradzana drużyna. Chociaż mistrzowie nie spodziewali się, że w finale eliminacji spotkają się z kimś innym niż Aoba Josai, podchodzą do przeciwnika z odpowiednim szacunkiem, zwłaszcza że sława szalonego duetu Kageyama­‑Hinata rośnie z każdym meczem. Podobnie jak pozostałe kluby, mają specyficzny styl gry – każde zagranie jest podporządkowane liderowi, czyli Ushiwace. To on najczęściej kończy akcje i najwięcej punktuje, podczas gdy reszta po prostu przyjmuje taki stan rzeczy. Shiratorizawa ma tylko jedną gwiazdę, nie ma tu miejsca na przepychanki i próby „przejęcia władzy” na boisku, między innymi dlatego Kageyama nie otrzymał zaproszenia z tego liceum. Nie oznacza to jednak, że reszta zawodników to jednostki przeciętne – tu nie ma słabych siatkarzy, wszyscy są znakomici technicznie i doskonale wiedzą, co mają robić. Naturalnie są również nieprawdopodobnie sympatyczni, ze szczególnym uwzględnieniem Tendou i Goshikiego, którzy niejednokrotnie kradną show. Zwłaszcza ten pierwszy zapada w pamięć i to nie tylko ze względu na fakt, że jest genialnym blokującym. To chyba pierwsza tak zwichrowana, a przy tym urocza postać w Haikyuu!! – jego nieudane próby pozbawienia Karasuno hartu ducha są rozczulające, zwłaszcza kiedy śpiewa! Śmiem twierdzić, że przyćmił nawet Ushiwakę, który tylko chwilami przestawał przypominać siatkarskiego cyborga, przede wszystkim wtedy, kiedy Hinata i Kageyama podnosili mu ciśnienie. Przy czym szalenie podobał mi się fakt, że odrobinę przybliżono widzom jego przeszłość, dosyć jasno ukazującą, dlaczego chłopak jest, jaki jest. To może być lekka nadinterpretacja, ale podobnie jak w przypadku Tsukishimy, sposób wychowania i pewne wydarzenia z dzieciństwa mogły mieć niemały wpływ na pozornie chłodną osobowość Ushijimy.

Jednak mimo olbrzymich różnic w podejściu do siatkówki, a także skrajnie odmiennych charakterów, a nawet nieskrywanej niechęci Ushiwaki do Hinaty, widz czuje, że ma do czynienia tylko ze sportową rywalizacją. Owszem, stawka jest wysoka, wszystkim zależy na wygranej, ale nikt nie prowadzi na boisku szaleńczej krucjaty. Chłopcy nie szczędzą sobie złośliwości, ale doceniają umiejętności i zaangażowanie przeciwnika, grają czysto i są dalecy od nienawiści. Bardzo nie lubię, kiedy sport zaczyna przypominać pole bitwy, a intencje rywalizujących graczy stają się niejasne i nieczyste – to nie wojna i nikt nie ma powodu, by w jakikolwiek sposób krzywdzić czy poniżać przeciwnika. Haikyuu!! jest wolne od tego typu negatywnych emocji, co nie znaczy, że wszyscy dookoła sobie słodzą i przerzucają się komplementami, o czym najdobitniej świadczą komentarze Oikawy z trybuny.

Jeśli spojrzeć od strony technicznej, jest to chyba najlepiej zrealizowana część – animacja i praca kamery to prawdziwe mistrzostwo, chociaż pierwsze odcinki nie wskazywały, że będzie tak wspaniale. Nikt nie poszedł na łatwiznę, a pokaźny budżet zdecydowanie nie został zmarnowany – większość rozegrań ukazano z pietyzmem, nie posiłkując się nieruchomymi planszami. Piłka praktycznie cały czas jest w ruchu, a twórcy równie często jak zbliżenia twarzy, pokazują przyjęcia, bloki i ataki. Co więcej, obyło się przy tym bez anatomicznych koszmarków czy uproszczeń. Wybrane kadry nawet w połowie nie oddają wizualnego bogactwa i pracy włożonej w anime, tym bardziej że prawie nie wychodzimy z hali sportowej i oprócz scen z boiska niewiele jest do pokazania.

Nie aż tak efektownie, ale nadal bardzo dobrze wypada ścieżka dźwiękowa i mam tu na myśli głównie kompozycje towarzyszące wyczynom młodych japońskich siatkarzy. Naturalnie zarówno czołówka, Hikari Are, jak i piosenka towarzysząca napisom końcowym, Mashi Mashi, są udane, dobrze zagrane i zaśpiewane, a także świetnie wpasowują się w klimat anime, ale na pewno nie budują i nie podkreślają napięcia na boisku tak doskonale, jak pozostałe utwory instrumentalne. Nie mam również żadnych zastrzeżeń do seiyuu, którzy ponownie spisali się na medal. Ogromne brawa należą się zwłaszcza Subaru Kimurze, czyli brawurowo zagranemu Tendou, a także Ryuuseiowi Nakao za rolę demonicznego trenera Shiratorizawy, Tanjiego Washijou. Natomiast sporym zaskoczeniem dla wielu widzów okazała się zmiana seiyuu trenera Karasuno, Ukaia. Zmiana o tyle nietypowa, że następująca dopiero w końcówce serii – otóż aktor grający tę rolę, szalenie charakterystyczny, zachrypnięty Kazunari Tanaka, zmarł przed zakończeniem nagrań i dlatego zastąpił go Hisao Egawa, obdarzony niestety nieco innym tembrem głosu, co wyraźnie słychać, chociaż pan bardzo się stara naśladować poprzednika.

Haikyuu!! Karasuno Koukou vs Shiratorizawa Gakuen Koukou to godny następca dwóch poprzednich serii i przy okazji chyba najbardziej emocjonująca część cyklu. Właściwie nie mam się do czego przyczepić, tym bardziej że ryzykowny pomysł zekranizowania jednego meczu okazał się strzałem w dziesiątkę, a realizacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Co więcej, dzięki zgrabnemu epilogowi twórcy zostawili sobie furtkę do nakręcenia kolejnej części i nie mam najmniejszych wątpliwości, że taka kontynuacja powstanie. Jedyną poważną wadą anime jest długość, ponieważ dla fana Haikyuu!! dziesięć odcinków to prawie nic. W sumie trochę szkoda, bo mangowego materiału starczyłoby na pełnoprawną dwusezonową serię, ale może dzięki temu animatorzy mogli tak zaszaleć? Trudno powiedzieć, co było przyczyną takiej decyzji, pozostaje mieć nadzieję, że autor nie straci zapału do pracy, kolejne rozdziały będą ukazywać się regularnie i już wkrótce zostanie ogłoszona zapowiedź czwartej produkcji.

moshi_moshi, 20 grudnia 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G.
Autor: Haruichi Furudate
Projekt: Takahiro Kishida
Reżyser: Mariko Ishikawa, Susumu Mitsunaka
Scenariusz: Taku Kishimoto
Muzyka: Asami Tachibana, Yuuki Hayashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Haikyuu!! - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl