Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 10/10
fabuła: 7/10 muzyka: 9/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 163
Średnia: 7,68
σ=1,27

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kobayashi-san Chi no Maid Dragon

zrzutka

Prawdopodobnie najlepsza komedia ze smokami w roli głównej na świecie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Kobayashi to dwudziestopięcioletnia kobieta, samotna pracownica biurowa, która swój wolny czas dzieli pomiędzy zainteresowaniem tematyką meido a barem, gdzie nie wylewa za kołnierz. Jej życie zmienia się diametralnie, kiedy to będąc na tyle pijana, żeby nie zapamiętać całego zajścia, spotyka na swojej drodze ranną smoczycę, którą ratuje z opresji i zaprasza do siebie. Gdy następnego dnia przed drzwiami do jej mieszkania zjawia się poznana dzień wcześniej istota, kobieta nie za bardzo wie, jak wykręcić się z danej jej obietnicy. Koniec końców godzi się, by w ramach podziękowania za uratowanie życia Tooru pracowała u niej jako pokojówka, choć smoczyca będzie musiała wiele nauczyć się o życiu wśród ludzi, podobnie jak Kobayashi o wspólnym życiu ze smokiem. Nietrudno się domyślić, że smoków będzie przybywać, a razem z nimi zabawnych kłopotów głównej bohaterki.

Niech nie zrażają się osoby, które liczyły na niebywałe zwroty akcji czy wielowątkową i skomplikowaną fabułę. Codzienne życie, nawet ze smokami, przeważnie jest wypełnione prozaicznymi czynnościami i nic nie da się na to poradzić, niezależnie od tego, jak bardzo zaklinalibyśmy rzeczywistość. Scenarzyści stanęli jednak na wysokości zadania i z tego zwykłego codziennego życia wycisnęli tyle komizmu, ile tylko się dało. Dzięki temu otrzymaliśmy naprawdę śmieszną komedię bez nadmiaru udziwnień, oczywiście jeśli pominąć sam fakt obecności na ekranie smoków i wszystkiego, co z nimi związane. Poza dość poszarpanym pod tym względem odcinkiem pierwszym, każdy kolejny spaja jakieś wydarzenie, stające się osią fabuły. Raz są to szkolne zawody sportowe, innym razem wprowadzenie i przedstawienie nowej postaci. To proste, ale skuteczne rozwiązanie powoduje, że komizm ma konkretny punkt zaczepienia, a pokazywane żarty nie nużą, nawet jeśli oglądamy kolejną wariację na znany już temat. Sam humor bywa mniej lub bardziej absurdalny, udało się jednak uniknąć zmęczenia materiału i powtarzalności dzięki umiejętnemu rozwijaniu więzi między postaciami i wplataniu w fabułę nieco poważniejszych wątków, retrospekcji i rozmów. Wszystko to razem sprawia, że całość tworzy bardzo ciepłą i sympatyczną historię. Komiczne sytuacje są związane przede wszystkim ze zwykłymi codziennymi czynnościami i radzeniem sobie z nimi smoczej części obsady. Z drugiej strony mamy ludzi, którzy muszą nauczyć się życia ze smokami, co również dostarcza wielu okazji do śmiechu.

Nie ma co ukrywać: głównym atutem i motorem napędowym serii są jej bohaterowie. Kobayashi to jedna z najbardziej ludzkich postaci, jakie możemy spotkać w anime komediowych. Jest stoicko spokojna i trzeźwo myśląca, stosunkowo mało kobieca z wyglądu jak na standardy anime, głównie ze względu na płaską sylwetkę i męski styl ubierania. Ma dobre serce, ale kiedy trzeba, potrafi być bardzo zdecydowana i stanowcza. Pomimo niezwykłej sytuacji, jaka stała się jej udziałem, potrafi bez większego trudu opanować otaczające ją smocze towarzystwo. Miło patrzy się na jej powolną i subtelną przemianę, którą zawdzięcza uczuciu, jakim darzą ją Tooru i Kanna.

Partnerująca jej Tooru to z kolei wulkan energii. Niezwykle optymistyczna, żywiołowa i totalnie nieprzystosowana do życia wśród ludzi, musi nauczyć się koegzystować z nimi bez dewastowania otoczenia. Pomaga jej w tym możliwość zmiany formy na ludzką, gdy z typowo smoczych atrybutów pozostają jej ogon i rogi. Specyfika Japonii jest jednak taka, że nawet w tej formie może bez problemów poruszać się po mieście, gdyż brana jest po prostu za cosplayerkę. Kocha Kobayashi szczerą miłością i robi wszystko, by zaskarbić sobie jej uczucie. Pomimo pogodnego i niezwykle optymistycznego usposobienia nieobca jest jej na przykład dość chorobliwa zazdrość o swoją wybrankę, co w połączeniu z jej mocą wywołuje całą masę komicznych sytuacji.

Kanna Kamui jest natomiast najsłodszym dzieckiem pod słońcem. Młoda jak na standardy smoków, w ludzkiej postaci wygląda i zachowuje się jak kilkuletnia dziewczynka. Początkowo jest zła na główną bohaterkę za to, że zabrała jej Tooru. Jak się później okazuje, nie może wrócić do swojego świata, więc dzięki dobremu sercu Kobayashi zamieszkuje pod jednym dachem z nią i z Tooru. Jest ponadprzeciętnie słodka i urocza, a ja naprawdę chylę czoła przed autorem, że udało się mu stworzyć tak rewelacyjną postać.

Podsumowując główną obsadę, trzeba szczerze przyznać, że jest to idealnie dobrany zestaw charakterów, które wspólnie sprawiają, że ta historia jest tym, czym jest i tak świetnie się ją ogląda. Postacie są bardzo realistyczne nie tylko jak na standardy komediowe, miewają lepsze i gorsze dni, reagują bardzo ludzko na codzienne sytuacje, denerwują się, martwią, są zazdrosne, cieszą się, słowem, robią dokładnie to, co ludzie powinni robić, i reagują tak, jak ludzie powinni reagować. Bardzo przypadły mi do gustu momenty spokojniejsze, gdy bohaterowie opowiadali o sobie, o swoim życiu lub rozwiązywali pojawiające się problemy. To wszystko tworzyło niezwykle ciepły klimat tej historii i sprawiało, że nie wiadomo kiedy mijał kolejny odcinek.

Niestety w tej beczce miodu jest też łyżeczka dziegciu, a są nią postacie drugoplanowe. Niektóre z nich były autentycznie sympatyczne, ale niestety uważam, że w większości przypadków ich potencjał nie został należycie wykorzystany. Rozpocznę od koleżanki z klasy Kanny – Riko, z początku nastawionej wrogo do młodej smoczycy, później zadurzonej w niej bez opamiętania. Podobały mi się humorystyczne wstawki z udziałem tej dwójki, choć w późniejszych odcinkach służyły głównie za zapychacz czasu, nie wnosząc zbyt wiele do fabuły. Fajną i ciekawie zapowiadającą się postacią była późno wprowadzona smoczyca Elma, czyli należąca do przeciwnej frakcji rywalka Tooru w świecie smoków, koniec końców lądująca jako pracownica w biurze Kobayashi. Była interesująco zapowiadającą się postacią, a odcinek jej poświęcony był jednym z moich ulubionych, dlatego tym bardziej żałowałem, że później zepchnięto ją całkowicie na margines, dając jej tylko krótkie wstawki komediowe. Najgorzej wykorzystano potencjał postaci Fafnira i Quetzalcoatl. Ten pierwszy, smok z bardzo negatywnym nastawieniem do ludzi, zamieszkuje ostatecznie pod jednym dachem z zagorzałym otaku, a zawodowo współpracownikiem głównej bohaterki. Quetzalcoatl, z biustem wpędzającym w kompleksy płaską jak deska Kobayashi, została przywołana przez początkującego maga Shoutę (na oko dziesięcioletniego chłopaka), dla którego staje się napastującą go seksualnie współlokatorką. Rozpoczynając przygodę z tym anime, liczyłem na coś więcej w przypadku drugoplanowej obsady i nie ukrywam, że nieco się rozczarowałem. Wierzyłem, że autor, mając do dyspozycji taki wachlarz postaci obdarzonych różnorodnymi mocami, nieco bardziej urozmaici ich historię.

Być może się czepiam, ale nie mogę pominąć tu jednej kwestii, która rzuciła mi się w oczy podczas oglądania. Autor upodobał sobie tworzenie odmiennych, czasami niebezpiecznie zbliżających się do granicy dobrego smaku i prawa związków. Pierwszym przykładem jest tutaj uczucie pomiędzy głównymi bohaterkami. Tooru nie kryje się z nim, a i druga strona nie ma specjalnie nic przeciwko i możemy się domyślać, że z czasem (o ile autor pozwoli) całość będzie się rozwijać w wiadomym kierunku. Dodatkowo obecność Kanny oraz dość męski wygląd Kobayashi sprawiają, że otrzymujemy przykładny model rodziny, tyle że w lekko zmodyfikowanej wersji. Nieco delikatniejsza jest kwestia Kanny i Riko. Nie przekroczono tu moim zdaniem żadnej granicy, bo wszystko podlewane było gęstym komediowym sosem, a całość dostarczyła mi masy radości, ale nie zmienia to faktu, że ten wątek mógłby się stać kontrowersyjny, gdyby autor postanowił posunąć się w przyszłości o krok dalej, co, mam nadzieję, nie nastąpi. Nieco gorzej wypada przypadek Quetzalcoatl i Shouty, bo tu można już wprost mówić o molestowaniu nieletnich. Oczywiście dalej wszystko jest przedstawione w kategorii żartu, ale gdyby odwrócić płcie postaci, to nie robiłoby to najlepszego wrażenia. Smaczkiem dla wielbicieli związków męskich niech pozostaną Fafnir i jego gospodarz, zamieszkujący wspólnie pod jednym dachem. Tak więc dla każdego coś miłego. Mimo mojego marudzenia obrana konwencja przypadła mi do gustu, głównie dlatego, że była pretekstem do całej masy zabawnych scen. Mam jednak nadzieję, że autora mangi nie poniesie w pewnym momencie fantazja i nie naruszy on istniejącej równowagi.

Oprawa wizualna jest niemalże perfekcyjna. Kreska idealnie oddaje ducha mangowego pierwowzoru, choć trzeba się przyzwyczaić zarówno do specyfiki rysunku postaci, jak i otaczającej je przestrzeni. Wszystko jest jednak bardzo szczegółowo narysowane, pastelowe kolory są ładnie dobrane, a twórcy raz po raz raczą widza widokami zapierającymi dech w piersiach, jak na przykład pięknie animowane sceny lotów nad miastem. Sama animacja jest bardzo płynna, ruchy zarówno ludzi, jak i smoków, wyglądają naturalnie. Oddzielnym smaczkiem są nieliczne sceny smoczych walk, jakich nie powstydziłaby się żadna seria akcji. Widać, że KyoAni nie poskąpiło środków i rąk do pracy nad tym anime.

Doskonałą pracę wykonali aktorzy głosowi podkładający głosy pod bohaterów, ze szczególnym uwzględnieniem świetnych Mutsumi Tamury, Yuuki Kuwahary oraz Marii Naganawy grających odpowiednio Kobayashi, Tooru i Kannę. Na szczególne uznanie zasługuje fakt, że dwie ostatnie mimo niewielkiego doświadczenia świetnie wykonały powierzone im zadanie i po części dzięki ich wysiłkom główna obsada wypadła tak wiarygodnie i ludzko. Radosne i optymistyczne utwory otwierające i zamykające każdy odcinek świetnie wpasowywały się w klimat serii i mimo że niespecjalnie interesuję się openingami i endingami, tym razem oglądałem każdy odcinek od początku po sam koniec.

Cóż mogę napisać poza tym, że jeśli ktoś szuka bardzo dobrej komedii, lubi smoki lub monster girls w ogóle, a przy tym nie zrażają go wymienione przeze mnie mało istotne wady, to jest to dla niego pozycja obowiązkowa. Życzyłbym sobie, aby kiedyś powstała kontynuacja, rozwijająca wątek wspólnego życia panny Kobayashi ze smokami, bo mimo że opowiedziana historia została zamknięta w dobrym momencie, to jednak dopiero początek, a wiele ciepłych, zabawnych i interesujących chwil jeszcze przed naszymi bohaterkami.

KamilW, 25 maja 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Kyoto Animation
Autor: Cool Kyoushinsha
Projekt: Miku Kadowaki, Saiichi Akitake
Reżyser: Yasuhiro Takemoto
Scenariusz: Yuka Yamada
Muzyka: Masumi Itou

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Kobayashi-san Chi no Maid Dragon - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl