Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 4/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 19
Średnia: 6,63
σ=1,66

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Kysz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Hinako Note

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ひなこのーと
Widownia: Seinen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Atak słodyczą, najwyższa moc! Niestety zamiast przyzwoitego tortu z dużą ilością lukru i truskawkami, dostaliśmy cukier w kostkach. A to jest jednak zbyt nudne…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Hinako Sakuragi to nieśmiała nastolatka mająca problemy w kontaktach interpersonalnych. Kiedy zagaduje do niej jakaś obca osoba, dziewczyna wręcz kamienieje z przerażenia, przyjmując pozę stracha na wróble. Jakby tego było mało, bardzo lgną do niej wszelkie zwierzęta. Co prawda w jej rodzinnej wiosce takie zachowanie zapewniło jej stały zapas świeżych warzyw i owoców, którymi obdarowywali ją sąsiedzi, uszczęśliwieni tym, że dzięki niej zwierzęta nie tratują ich upraw, ale na dłuższą metę było to dla bohaterki głównie źródłem stresu. Postanowiła więc przenieść się do Tokio, by w szkolnym klubie teatralnym przełamać barierę nieśmiałości. Szkoda tylko, że ów klub niedawno zamknięto, zaś miejsce, w którym przyszło jej zamieszać, okazało się antykwariato­‑kawiarnią, zamieszkałą przez nieco dziwaczne lokatorki.

Oczywiście mieszkańcami tej niecodziennej placówki są tylko i wyłącznie śliczne dziewczynki, a w ich otoczeniu Hinako nie musi się niczego bać. Nowo poznane koleżanki nie dość, że słodkie, są także bardzo miłe i mają zamiar pomóc naszej głównej bohaterce uporać się z jej problemem. Działalność szkolnego klubu została zawieszona? Nic straconego – założymy własną trupę teatralną i będziemy dawać przedstawienia w kawiarni. A zresztą tamten klub jednak wznowi zajęcia, żebyśmy mogły bawić się w teatr i w szkole, i w domu! Przy okazji zjemy trochę ciasteczek, poprzebieramy się w ładne ciuszki i porobimy inne fajne rzeczy.

Już same założenia fabularne jasno pokazują, z czym będziemy mieli do czynienia w tej serii. Ot, mamy tu kolejne lekkie okruszki nastolatkowego życia i nikt nie próbuje udawać, że to mogłoby być czymkolwiek innym. Zdaję sobie sprawę z tego, że serie o słodkich dziewczątkach robiących słodkie rzeczy wciąż jeszcze nie cieszą się szczególnym poważaniem wielu fanów anime. Dla niektórych to – zaraz obok haremów, ecchi, idolek, bishounenów, adaptacji czteropanelowych komiksów i właściwie wszystkiego, co powstaje głównie z myślą o prostej rozrywce – największe zło, jakie spłodzili japońscy animatorzy. W końcu anime powinno być poważne i głębokie, najlepiej z wielowarstwową fabułą i niezwykle skomplikowanymi kreacjami bohaterów, którzy przynajmniej raz przechodzą jakąś przemianę wewnętrzną. Odrzućmy wszakże te głupoty na bok i zanurzmy się po raz kolejny w niesamowicie słodkim świecie niczym nieskrępowanej przyjemności oglądania na ekranie uroczych dziewczynek, które nie robią nic konstruktywnego, ale niezwykle miło się na to patrzy. W końcu, gdy macie ciężki dzień w pracy albo w szkole, a wasze mózgi aż parują od przegrzania, to nie ma nic lepszego niż ciepłe okruszki życia, pozwalające się tak zwyczajnie… zrelaksować. Jeśli dokładnie tego szukacie, to darujcie sobie seans Hinako Note. Przy tym będziecie mogli co najwyżej porządnie się wyspać, kiedy już przestaniecie zgrzytać zębami na widok głównej bohaterki.

Tak się bowiem składa, że recenzowany przeze mnie serial stanowi niemal idealne odzwierciedlenie przeciętności i to niestety takiej, która kojarzy się w pierwszej kolejności z czymś nudnym i niewartym uwagi. Owszem, jeśli jeszcze nie oglądaliście zbyt wielu anime z tego gatunku, jest szansa, że to przypadnie wam do gustu. Ale jeśli macie za sobą przynajmniej kilka podobnych serii, ta wyda wam się tylko powtórką z rozrywki, bo w żadnym aspekcie nie wprowadza niczego nowego i nie próbuje nawet bawić się używanymi przez siebie schematami. Po prostu bierze to, co najbardziej typowe dla moé okruszków i miesza bez ładu i składu. Co najgorsze, naprawdę trudno wskazać faktyczną przyczynę porażki, tak jak niełatwo jest określić, w jaki sposób najlepiej przedstawić „nicnierobienie” na ekranie. Sęk w tym, że w tytułach pokroju Hidamari Sketch, Tamayura Non Non Biyori czy Gochuumon wa Usagi desu­‑ka? całkowicie zwyczajne rozmowy prowadzone przez bohaterki z łatwością przykuwają uwagę widza. Czuć tam pomysł na siebie oraz świeże podejście do prezentowanej tematyki. Tutaj natomiast tejże chemii zabrakło. Tak, jakby historia była wymyślana na podstawie poradnika „Stwórz swoją własną moé opowieść” – jej autor po prostu odhaczał kolejne punkty do zrealizowania, nie zastanawiając się ani przez moment nad finalnym produktem.

Wyraźnie widać to już na poziomie tzw. settingu, czyli tego, gdzie została osadzona akcja. Próbowano złapać zbyt wiele srok za ogon, skacząc po różnych motywach i nie rozwijając żadnego z nich. Ostatecznie skończyło się na kilku piórkach, sroki bez trudu odleciały, a my nie mamy ani pełnoprawnej serii szkolnej, ani kawiarnianej, ani o książkach, ani o teatrze. Brakuje tak naprawdę motywu przewodniego, który spajałby poszczególne sceny. W teorii miał to być co prawda ów teatr, lecz to, co dziewczyny robią, ma z nim tak mało wspólnego, że widzowi po prostu trudno w to uwierzyć. W przypadku wspominanego już wyżej Gochuumon wa Usagi desu­‑ka?, którego drugą część miałam przyjemność zrecenzować, zachwycałam się co prawda właśnie tym, że akcja nie toczy się w jednym miejscu. Czyli tam było to dobre, a tutaj już nie? W pewnym sensie tak, ponieważ tam udało się zachować jednolity klimat małego miasteczka i jego uroczych kawiarenek, tutaj czułam się, jakby raczono nas oderwanymi od siebie scenami. A wszystko tylko po to, by pokazać słodycz bohaterek…

…które poza uroczym wyglądem nie prezentują niczego ciekawego. W ich kreacji również widać braki koncepcyjne, ograniczono się bowiem do popularnych schematów, których w żaden sposób nie próbowano ubarwić czy jakoś interesująco rozwinąć. I tak Hinako to nieśmiała dziewczyna o złotym sercu, Mayuki – wyglądająca jak dziecko nastolatka, przewrażliwiona na punkcie niskiego wzrostu, Yua to tsundere, Chiaki – rozważna starsza koleżanka, popularna wśród innych dziewczyn, zaś Kuina spełniać winna rolę „tej zakręconej”, która od czasu do czasu rzuca ciętymi komentarzami (że ostatecznie kończy się to tylko na tym, iż ubiera się w dziwne stroje i zjada książki, to już inna sprawa). Powtórzyć tu muszę właściwie to samo, co pisałam już nieraz pod innymi anime tego typu, że absolutnie najważniejsze w takich seriach są właśnie bohaterki, a jeśli one wypadną mdło, to nie ma szans na prawdziwie dobry tytuł. I niestety kolejny raz największą zaletą przedstawianej tu ekipy jest to, że żadna z postaci nie wzbudza w widzu negatywnych emocji. No, może poza Hinako, której nieśmiałość bywa mocno uciążliwa, zwłaszcza jeśli jej poziom zmienia się w zależności od potrzeb konkretnej sceny, a nie faktycznego rozwoju postaci. Hinako raz potrafi zachowywać się normalnie w towarzystwie nieznajomych, by innym razem skamienieć na sam ich widok. Już pomijam fakt, że tak zahukana dziewczynka raczej nie zgodziłaby się na paradowanie przed kimkolwiek we wszystkich tych dziwacznych strojach, częstokroć odkrywających zdecydowanie zbyt wiele ciała.

Wracając do przywoływanych wyżej srok, wspomnieć też należy o niepotrzebnie wprowadzonym fanserwisie. Serie moé mają to do siebie, że ich bohaterki nie są na ekranie seksualizowane – czy to poprzez podkreślenie ich kobiecych walorów, czy odpowiednie upozowanie. Urok takich postaci opierać ma się na ich niewinności i niepokazywaniu wprost pewnych rzeczy. Stąd też wprowadzone do Hinako Note dość dwuznaczne sceny wyraźnie gryzą się z ogólnym wydźwiękiem tej serii. Ponieważ jednak nie są one szczególnie mocne, raczej nie ma szans, by przyciągnęły przed ekrany amatorów tego typu „wizualnych przysmaków”, zwłaszcza że częstotliwość ich pojawiania się również jest niewielka. Ich wprowadzenie było więc jak dla mnie zwykłym strzałem w stopę i nie do końca potrafię zrozumieć, dlaczego się na to zdecydowano.

Abstrahując bowiem od fanserwisowych wstawek, muszę przyznać, że strona wizualna trzyma odpowiedni poziom. Postawiono na delikatne, pastelowe kolory i miękką kreskę. Projekty postaci są wręcz rozkoszne i odpowiednio urozmaicone (choć należy zaznaczyć, że przy tym niezbyt oryginalne). Jednak szczególną uwagę zwraca przede wszystkim częste stosowanie stylu super­‑deformed. Co ciekawe, takie nagłe przeskoki między „normalnymi” postaciami a ich wersjami chibi absolutnie tu nie przeszkadzają. Owe przejścia następują wyjątkowo naturalnie i doskonale współgrają z klimatem konkretnych scen. Znacznie gorzej sprawa przedstawia się w przypadku teł, które nie są ani zbyt wyraziste, ani szczegółowe, ani wybitnie urozmaicone. Ważne, byśmy wiedzieli, gdzie akurat ma miejsce dana akcja, a niekoniecznie musimy się temu miejscu przypatrywać.

Mówiąc w skrócie – jest to ładne, ale do bólu nijakie. Wierni fani słodkich dziewczynek z pewnością znajdą tu coś dla siebie, ale źle bym się czuła, polecając to komukolwiek innemu. Co sezon wychodzi przynajmniej jedna podobna seria, nietrudno więc zaspokoić apetyt na lekkie okruchy życia bez sięgania po byle co. Hinako Note co prawda nie jest tak naprawdę złym anime, ale pomimo braku większych wad, nie jestem w stanie wskazać też żadnych wyraźnych zalet. Osobiście wychodzę z założenia, że mdły tytuł jest gorszy od takiego z jawnymi niedoskonałościami, bo czasami oglądanie czegoś po prostu kiepskiego jest na swój sposób interesujące. Sięganie zaś po przeciętniaki tego typu najpewniej doprowadzi do zastanawiania się nad tym, po co właściwie marnować swój czas. Co nie jest najlepszym sposobem na relaks.

Kysz, 20 lipca 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Passione
Autor: Mitsuki
Projekt: Kazuyuki Ueta
Reżyser: Takeo Takahashi, Tooru Kitahata
Scenariusz: Tatsuhiko Urahata
Muzyka: Yukari Hashimoto

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Hinako Note - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl