x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Some migh hate it... 9/10
Jest to pierwsza rzecz którą chciałbym naprostować. Oskarżeniem wobec serii nie jest to, że polega na dialogach. Problemem jest sposób w jaki dialogi są prowadzone i ich wpływ na fabułę. Seria nagminnie powtarzała pewne informacje, a także sama zawartość merytoryczna rozmów była wątła. I akurat to, że u serii podstawy leżą dialogi to te oskarżenia będą po dwakroć ważniejsze.
Fakt że wydaje się on bardziej obserwatorem niż graczem, jednak ilość czasu antenowego w stosunku do istotności postaci w danym momencie też powinna się zgadzać. Jeżeli Souta pełnił na początku rolę narratora (co prawda bardziej pasowałaby do tego Meteora), to nie powinien zabierać tyle czasu antenowego na swoje własne dramy, które wtedy nie miały specjalnie znaczenia.
Co do trudność zdefiniowania głównego bohatera, to akurat się z Tobą nie zgodzę. Bardzo jasno rezolucja konfliktu była zbudowana w okół niego i on był integralną częścią każdego elementu który pchał fabułę do przodu. To nie jest Durarara czy Baccano w którym różne cele wielu postaci się ze sobą zazębiają. Tutaj bardzo wyraźny jest szkielet historii w którym role antagonisty i bohatera są mocno zdefiniowane. Cele bohaterów drugiego planu są „dziećmi” celu antagonisty, a nie autonomicznymi elementami.
Stąd ja oskarżam Twórców o arogancję. Jest to nadal jasno nakreślona wizja autora i rozumiem, że to może przyciągać i jest to ciekawe w pewien meta sposób. Tylko dochodzimy tutaj do pewnego rozważania, które miałem w serii Mayoiga. Kiedy można serię nazwać udaną, wtedy kiedy jest spełnioną wizją autora, czy wtedy kiedy odbiór doświadczenia widza jest najbardziej optymalny. Krótko mówiąc, czy partacja z premedytacją to nadal partactwo.
Czy to że coś ma uzasadnienie zmienia odbiór? To taki pomysł, ale czy zmienia to coś że został zagrany w 100% na poważnie? Gdzie jest granica między ukłonem w stronę pewnych elementów, a powielaniem ich bezmyślnie nawet jak są pejoratywne?
Nie lubię takie tłumaczenia, bo nijak się odnosi do faktycznego problemu z postacią.
Szczerze to chętnie bym posłuchał co Twoim zdaniem jest najlepszym powodem by oglądać tą serię w większym detalu. Jak rozumiem fascynację i potencjalną przyjemność z tej serii biorąc pod uwagę czystość wizji i meta dyskusje ona próbuje poruszyć, tak nadal nie do końca potrafię określić co seria ma do zaoferowania jak się ją pozbawi tej otoczki i spojrzy jak na najzwyklejszą obyczajówkę.
Re: Some migh hate it... 9/10
Re: Some migh hate it... 9/10
Re: Some migh hate it... 9/10
Nuda, 1/10.
Tia, dziewięć gwiazdek...
Do obejrzenia i zapomnienia, ot co!
6/10
Re: Tia, dziewięć gwiazdek...
Co do samego pomysłu na oś fabuły nie mam najmniejszych zastrzeżeń, bo to w gruncie rzeczy bardzo ciekawa idea, by postacie pochodzące z różnych źródeł kultury (tu akurat z anime) przedostawały się do naszej rzeczywistości i nakłaniały swoich stwórców do zmienienia świata przedstawionego. Założenie to niesie ze sobą duży potencjał, niestety mam przeczucie, że za dużo sobie po nim obiecywałam.
Poza ładną grafiką i muzyką (w końcu to Sawano ^.^) na razie nie ma tu nic, co by mnie skutecznie zachęciło do prześledzenia serii do końca. Dialogi są banalne, bełkotliwe, postaci mamroczą coś o sprawiedliwości, moralności i krzywdzeniu, ale jest to tak miałkie i proste, że nic z tego nie wynika, a z czasem mnogość tych truizmów zaczyna wręcz denerwować (warto przypomnieć, że jestem dopiero na siódmym odcinku). Nic konkretnego się nie dzieje, bohaterowie prowadzą ze sobą jakieś guembokie dysputy, rozkminiają, cóż takiego mrocznego planuje zrobić Altair, ale z tego na razie również nic nie wynika, a główny bohater – o ile w ogóle można go tak nazwać – służy tylko za otaku encyklopedię.
Mam bardzo mieszane uczucia. Jeśli dalej jest gorzej, to chyba będzie drop…
Nigdy go nie było, ludzie po prostu żywili się nadzieją i sami sobie w głowie dopowiadali rzeczy karmieni tylko i wyłącznie konceptem. Anime jest słabe od początku do końca i jeżeli nie żywisz miłości do samej idei przedstawionej to jest najzwyklejsza strata czasu.
Używanie pojęć przekraczających możliwości prezentacji serii pojawia się do samego końca, dyskusje, z których wynika fabuła (a powinna z wydarzeń), również. Główny bohater przydaje się do czegoś raz i jest to naciągane, a jego pozycja jako głównego sama w sobie pozostaje nieuzasadniona.
Ogólnie tak jak w okolicach 7 odcinka będzie do końca, w znaczeniu – nie ma katastrofy w końcówce, ale wszystkie błędy i niedociągnięcia są konsekwentnie powtarzane.
W Re:Creators jest mnóstwo przeróżnych starć miedzy bohaterami, a towarzysząca tym bataliom muzyka jest po prostu super. Ostatnia ścieżka dźwiękowa która mi się tak cholernie podobała była z hack//Sign. Wracając do
postaci w Re:Creators to jest ich dużo. Są nieźle napisani, mnie osobiście z tego grona najbardziej podobała się główna antagonistka Altair. Jest wredna, przemądrzała i przekonana o swojej wyższości, sile. Finalne starcie wszystkich na nią było epickie. Autorzy ze swoimi tworami stawali na głowie by tylko ją pokonać. A ona sobie nic z tego nie robiła i eliminowała jednego przeciwnika po drugim rzucając przy tym złośliwe komentarze. Dobrze się bawiła dziewczyna. Pokonała wszystkich, wygrała. Odpuściła dopiero jak spełniło się to czego tak naprawdę pragnęła. Zresztą samo zakończenie jej historii jest dla mnie smutne i zarazem piękne.
To co mi się trochę przeszkadzało, to postać Magane Chikujoin. Swoim zachowaniem za bardzo przypomniała mi Ougi Oshino z Owarimonogatari, ale to taki szczegół.
Tak na koniec, Re:Creators porusza w jakimś małym stopniu problem nękania w internecie. W tym przypadku było to chamskie i niesprawiedliwe oceniania czyiś prac, fałszywe oskarżenia o plagiat. Zwróciłem na to uwagę, ale w tej serii nie było to dla mnie najważniejsze.
Dobry pomysł, dobry zespół, dobre chęci i fatalne wykonanie.
Jednak nie powoduje ono u mnie wielkiej irytacji. Widziałem gorsze rzeczy, bardziej urażające inteligencje widza. Szczerze to pewnie szybko zapomnę o tym show, co wydaje się niezłym osiągnięciem biorąc pod uwagę jak bardzo inne ono się zapowiadało.
Anime jest mdłe i to jest mój główny problem. Jest parę ciekawszych scen lecz są one porozrzucame w odmętach dwóch sezonów i ostatecznie niewiele pomagają. Większość anime jest tak ekscytujące jak słuchanie gdy ktoś czyta encyklopedie, tylko od czasu do czasu wybija nas z letargu eksplozja lub wywody psychopatki. Jestem trochę w szoku, że jest to anime oryginał, bo show jest napisane jak lekka nowelka. Poleganie na monologach w ekspozycji, nieistniejący główny bohater i bardzo duży nacisk na meta elementy. Tempo samej historii też jest straszne jak na tą ilość odcinków i w ogóle wyszło z tego coś niesamowicie pozbawione celu. W pewnym sensie trochę wyczuwam w tym anime nutkę arogancji… Takie, ja mam świetny pomysł i wszystko co robię jest dobre. Patrząc po prostu ile czasu zostało poświęcone najsłabszej postaci w show (meteorze) to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ktoś po prostu robi swoje i ma reszte gdzieś. Pewnie sobie całkowicie to tworze w głowie, lecz taki posmak mi został po seansie (recap odcinek z nią wcale nie pomógł). Postać która uosabia najgorsze cechy tego show jest też najbardziej ulubioną twórców… poezja.
Wizualnie i dźwiękowo anime jest z rozmachem. To jest tutaj fajne, anime ma pewną realistyczność w swoim świecie. Jest to ambitne, trudne i wymaga pochwały. Jest to też ciekawy kierunek, który troszkę przypomniał mi że Durarara istnieje. Powiedziałbym, ze scenariusz ciągnie reszte w dół tutaj.
Same postaci są… raczej słabe, lecz nie bez potencjału. Kwestia tego, że położone w części z nich nacisk na nie te elementy które powodowały, że autentycznie są one ciekawe. Wynika to trochę z tego co pisałem wcześniej. Anime jest bardzo chaotyczne w tym co chce pokazać. Dam świetny kontrprzykład by wyjaśnić co chce przekazać. W Hibike Euphonium mamy główną bohaterke, której głównym motywem jest to, że próbuje odnaleźć to co tak faktycznie ją łączy z muzyką. Wszystkie postacie w okół niej reperzentują inne podejście do tematu i rozwiązując ich problemy główna bohaterka sama się rozwija. Durarara używa swoich postaci by rozwinąć miasto. Postaci z Madoki podobnie reprezentują różne podejścia do tematu, ktore służą głównej bohaterce. Każda postać powinna mieć jakiś cel, mniejszy lub większy. W tym anime mają niby one pokazywać inne podejście do tego w jakiej są sytuacji… lecz co to ma do głównego wątku czy głównego bohatera? Nie jest to tragiczne, ale szczerze pozostawiło mnie raczej z uczuciem straty czasu niż czegokolwiek innego. Da się je lubić i mają niezły przekrój, tylko… po co?
Nie potrafię dać temu show więcej niż 5… I to tylko i wyłącznie dlatego, bo próbowało coś zrobić własnego i innego. Gdyby nie to to byłoby 4, a to w sumie tylko dlatego bo aspekt audiowizualny jest na poziomie. Jakby oceniać sam scenariusz to dałbym 3 i poprosił autora, żeby tym razem napisał coś pod anime, a nie jako lektura do zamyślenia się na toalecie.
Ach i żeby nie było anime kompletnie nie ratuje się akcją. Jak ktoś szuka anime akcji to niech sięga po coś innego. To anime jest spoko dla kogoś by sobie pomyśleć o całej otoczce tworzenia, moze by pokrytykować scenariusz i zobaczyć jak się nie pisze anime, albo jak ktoś chce zabić sporo czasu… Widziałem gorsze rzeczy.
Niestety straszliwie zmarnowany potencjał
Problemem numer dwa był oczywiście Souta. Jasne, możemy go nazwać raczej postacią tła, niż głównym bohaterem, co nie zmienia faktu, że pałętał się po ekranie i w ogół niego toczyła się fabuła. Niestety, Souta to klasyczny przykład totalnego bloba bez charakteru, który zgrabnie może udawać „bohatera takiego, jak ty”. Oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, że jest nudny. Mdły jak flaki z olejem, albo i gorzej. Minus też za jego smutną historyjkę z przeszłości, którą nas uraczył. Trudno mi sobie wyobrazić, by ktokolwiek się tym przejął, zwłaszcza, że zostało to podane w kompletnie wyprany z emocji sposób.
Trzecia sprawa, to motywacje antagonistki, które jednak mnie zawiodły. Od początku wyglądało to na coś w ten deseń, więc łudziłam się, że to nie będzie tak proste. Cóż… było. Co prawda finałowa walka wyszła świetnie i brawa za nią, ale samo rozwiązanie problemu uważam za mierne. Gunpuku no Himegimi sama w sobie wypadła nieźle i żal było patrzeć na to, dlaczego robi to, co robi.
Tak dochodzimy do czwartej kwestii, którą są postaci. Uważam, że dostaliśmy tu całkiem barwną i interesującą gromadkę, w której łatwo wyłowić swojego faworyta. Mamy tu bohaterów różnych gatunkowo tworów, co tworzy fajny kalejdoskop schematów. I znowuż muszę dodać – niestety, niewykorzystany. Za mały ładunek postawiono na konflikt interesów i charakterów. Chociaż mamy tutaj takie postaci, jak typową mahou shoujo czy totalnie świrniętą psychopatkę ten kontrast między nimi wcale się tak fajnie nie uwidacznia. Do tego dochodzi kwestia, że na pierwszy plan wysunięto wydawać by się mogło – najnudniejszych bohaterów. Czołówkę stanowi tu Meteora, czyli chodząca encyklopedia. Jej wiedza jest na takim poziomie, że nie trzeba innego źródła do tłumaczenia widzowi wszelkich niuansów zaistniałej sytuacji. Na każdy problem potrafi znaleźć rozwiązanie, wszystko wyjaśnić. A to jest po prostu nudne. Na koniec zresztą kliknij: ukryte to dzięki niej bohaterowie mogą wrócić do swoich światów. Jest to aż nazbyt piękne i idealne rozwiązanie. Zbyt duży ładunek happy endu jednak szkodzi zdrowiu. Czy też inaczej – źle przedstawiony happy end jest po prostu kiepskim zakończeniem.
W przeciwieństwie do niej taka Magane dostaje wręcz epizodyczną rólkę, mimo iż to chyba najbarwniejsza postać tutaj, którą dałoby się lepiej wykorzystać. kliknij: ukryte Boli mnie zwłaszcza pominięcie jej w ostatnim epku. Tak, jakby twórcy o niej zapomnieli. Nie przechodzi ona przez portal, nikt się nawet nie zastanawia co będzie robiła (a warto nadmienić, że to niebezpieczna osoba i zostawienie jej bez nadzoru nie jest dobrym rozwiązaniem). Osobiście uważam to za spore niedopatrzenie twórców, bo mam wrażenie, że nie wiedzieli jak wybrnąć z tej sytuacji. Jej charakter został tak zbudowany, że z pewnością nie chciałaby wrócić do „siebie”, a znowuż namówienie jej do tego, czy podstępne przeprowadzenie przez portal zajęłoby zbyt wiele czasu antenowego i nie starczyłoby miejsca na resztę. Po prostu zatem uniknęli problemu pomijając jej postać zupełnie. A założę się, że była to bohaterka ważniejsza dla widzów, niż np. ta dziewczynka z eroge, która nie dość, że późno dołączyła do ekipy, to jeszcze prawie nic o niej nie było. Jej wszakże poświecili epizod pożegnalny.
Sporo narzekam, ale taki jest efekt zawiedzionych oczekiwań, które seria wzbudziła u mnie pierwszymi odcinkami. W ogólnym rozrachunku nie jest to zły tytuł, niestety bardzo nierówny. Po mocnym początku dostajemy raczej średniej jakości rozwinięcie (z okazjonalnymi ciekawszymi wstawkami), by na koniec przejść do fajnej walki finalnej i zakończyć wszystko słabym happy endem. Szkoda, naprawdę szkoda tego potencjału, który leżał w tej historii. Przez moment zastanawiałam się nad oceną 7/10, ale przez ten ostatni odcinek poprzestanę jednak na 6/10. A pragnę zauważyć, że zeszłam z pułapu 9/10…
Re: Niestety straszliwie zmarnowany potencjał
Problem z zakończeniem Re:Creators
Co do samego anime to krótko i na temat. Jest okej.
- Bardzo dobra muzyka, no ale to Sawano – to normalka jak on macza w tym palce :D (8/10),
- Dobra, ale nierówna strona techniczna (6,5/10),
- Przyjemna, oryginalna, ale często przeciągana i nudna fabuła, bez jakiegoś mocnego ŁAŁ + ten nierozwiązany wątek z Magane, który na tą chwilę uważam za błąd serii (5.5/10),
- Fajne, różnorodne postaci, ale nic nadzwyczajnego co by powodowało, że przejmowałem się ich losem. Po prostu jak takie pionki na szachownicy (6/10).
Natomiast mój enjoyment pozostaje niestety na takim samym poziomie jak większość aspektów serii czyli tylko 6/10, ponieważ bez muzyki od Sawano byłoby naprawdę słabo, a przynajmniej ja tak uważam. I właśnie w tym momencie można stwierdzić, że niestety oryginalność nie idzie w parze z świetną serią już na starcie, a o ten właśnie aspekt najczęściej wszyscy mają pretensje co sezon do anime. ;)
Jedyne czepialstwo jakie mam do serii to jej konwencja. Postacie z anime/mang mogły istnieć w 'prawdziwym świecie' tylko dlatego że Re:Creators jest anime. Chodzi mi o to, że postacie z takowych dzieł musiałyby być realnymi ludźmi po trafieniu do prawziwego świata, ale wtedy nie byłyby tymi postaciami które widzimy na ekranie/karatch mang (które są np. przerysowane). Możliwe, że było to jakoś wyjaśnione w trakcie trwania serii a ja tego nie pamiętam. Wiem, że w gruncie rzeczy zarzucam fikcyjnemu dziełu że jest fikcyjne, ale trochę nie dawało mi to jednak spokoju w trakcie seansu tegoż anime, tym bardziej że było tu dużo pseudonakowych treści…
Oczywiście to nadal jest kwestia dyskusyjna – sami na koniec wspominali, że nie wiadomo, czy oni połączą się ze swoim docelowym światem, stworzą nową odnogę w ich uniwersum lub cokolwiek innego; powrót do ich świata mógł równie dobrze kończyć się po prostu na ich zniknięciu – nikt nie wiedział gdzie i czy w ogóle trafią po przekroczeniu bramy.
Sama ich egzystencja była utrzymywana przez akceptację ludzi i bardzo ładnie wyjaśnili możliwość wpływania na ich postaci gdzieś w połowie( kliknij: ukryte próbowali dorobić na Selesii na kolanie nową moc).
Właściwie gdyby nie to, że pokazywali sceny walki w ich własnych uniwersach, to skłoniłbym się ku przekonaniu, że są po prostu swojego rodzaju avatarami stworzonymi z wiary i emocji, zaczerpujących pamięć, historię i charakterystykę z konkretnych uniwersów – stworzonymi na osobiste potrzeby Altair( kliknij: ukryte która szukała upustu frustracji, złości i nienawiści; czyli wszystkie te emocje u końca żywota nieżyjącej swojej autorki)), jednak nie będąc z nimi bezpośrednio połączonymi.
Nie było tutaj specjalnie pseudonaukowego bełkotu – jest to fikcyjny świat i prawa oraz działania wszystkiego, co widać było na ekranie to był wymysł autorów, nic poza tym. To, że się o tym tak długo rozgadywali nie świadczyło o głęboko przemyślanych mechanizmach działania świata, tylko próbie przekazania swojej wizji widzom – ciężko doszukiwać się logiki we fikcyjnym świecie(nawet, jeśli był bardzo podobny do naszego).
Podsumowując – ja bym nad tym zbyt wiele się nie rozmyślał, jest to ciekawa koncepcja, nad którą można debatować godzinami ale z drugiej strony to po prostu idea, która niekoniecznie wymaga dodatkowych interpretacji.
Tak ja to widzę.
Ale nawet niekoniecznie, postacie mogą być po prostu do siebie podobne – nie pierwszy to raz, kiedy postać z komiksu/książki/serii animowanej trafia do naszego świata i funkcjonuje.
Mnie akurat w tej konkretnej serii, z braku innego słowa, przeszkadzało to bo kręciła się koło koncepcji wyciągania fikcyjnych postaci z ich świata i ich wpływu na świat realny (koncept akceptacji, negatywny wpływ na równowagę świata realnego itp.). Wydaje mi się że twórcy nieźle to wymyślili, natomiast problem postrzegania fikcyjnych bohaterów wdg mnie nasilił się pod koniec anime: ludzie oglądali bohaterów w akcji jakby to był odcinek anime, tyle że w formie wielkiego cross‑eventu (ponadto ostatnio modne jest puszczanie kluczowych odcinków seriali na wielkim ekranie). Niekonsekwencja powstaje ponieważ widzowie oglądają bohaterów w świecie realnym (ich świecie), a odbierają to jako nomen omen, film animowany? I właśnie tu nie wiem czy jest to wyjaśnione, bo aż tak nie zwracałem uwagi. Czy event jest tak dobrze zakamuflowany czy to ludzie w jakiś sposób mają inną percepcję tego co widzą (zaklęcie Meteory?).
Ale oczywiście nie zamierzam nad tym dłużej siedzieć, seria jest i tak fajnie zrealizowana…
BTW: kliknij: ukryte Co właściwie stało się z Magane? Trochę to jednak świruska a mam rozumieć, że została w realnym świecie? Ponadto z tymi zębiskami była jedną z bardziej przerysowanych postaci (choć wiadomo, istnieją ludzie z takimi 'modyfikacjami' ciała)...
Postacie sympatyczne i dające się lubić, super muzyka, i ciekawy motyw powstawania anime i działania fandomu, to niewątpliwe zalety serii. A zwłaszcza najbliżej odebrałam wątek tworzenia własnej historii… Uwielbiam pisać, tworzyć nowe historie… I to anime niesie niesamowicie ciepłe przesłanie takim osobom jak ja. Samo tworzenie jest cudownym zjawiskiem. Warto jest tworzyć dla samej radości tworzenia. Nie dla poklasku, sławy i blasków reflektorów… Właśnie mam wrażenie, że to anime to bardzo osobiste dzieło twórców, w którym przemycono wiele ich osobistych przemyśleń na temat własnej pracy, co samo w sobie sprawia, że Re:Creators stanowi bardzo ciekawą pozycję.
Nie polecę tej serii miłośnikom akcji. Jeśli ktoś szuka czegoś nowego, sam lubi tworzyć i ma nieco cierpliwości, spotka ciepłą historię wywołująca chwilę refleksji, nawet i wzruszenia, wciąż będącą dobrą rozrywką :) 8.
Tak więc polecam każdemu, kto chce typowo rozrywkowego animca dla rozluźnienia ;)
jak sobie życie ułożyła :d Zwłaszcza, że jest nieprzewidywalna i niebezpieczna.
Imo jest ok, aczkolwiek mogło być lepiej.
Teraz tylko jeszcze afterparty… oby to nie był recap.
odcinek 19
odcinek 18
Re: odcinek 18
Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Jeden okropny zarzut: kliknij: ukryte Ukazanie śmierci Mamiki – beznadzieja i dwa metry mułu. Mam nadzieję, że Mamika przewracaj się teraz w grobie za to jak ją zignorowali i wyprali z emocji jej śmierć.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
I się nie zgodzę, SnK lepiej dawkowało akcję, szczególnie drugi sezon.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Anime snk dawkuje akcję ale manga usypiała nudnymi dialogami na jedną stronę które rozpisywano na sześć stron.
Usuwam się w cień.
Tutaj trzeba spojrzeć bardziej na elementy podobne, a nie cały kanon gatunku. To, że są elementy wspólne, nie znaczy, że seria jest bardziej podobna względem innych. Nie wiem czy to wynika z faktu, że niezbyt dużo tytułów oglądałeś i chcesz powołać się na ten który znasz, ale to nietrafiony tytuł pod względem podobieństwa.
Jeśli chcesz bliższych porównań to proszę:
Kreatorsi są w pewnym sensie oryginalni, bo dość ciekawy koncept wykorzystują, w którym możemy ujrzeć zebranie typów bohaterów z różnych wykreowanych światów. (Nie oglądałem jeszcze, więc to może być nietrafiony przykład) ale Tsubasa Chronicle bodaj ma podobną koncepcję.
Natomiast Tytani tyczą się uwięzienia w „klatce” i walce o przetrwanie. Idealny przykład pokrewnego anime Koutetsujou no Kabaneri. Jeśli chcesz inne to choćby: Tokyo Ghoul, HighSchool of the Dead, Kurozuka (-> pod względem szukania prawdy jak i post‑apo)
A ratowanie świata to oklepany motyw, pojawiający się non‑stop w świecie fantasy.
Drugi pytanie to kaleka: Przecież to tyczy sie wszystkich postaci anime bez wyjatku, bo Kreatorsi odzwierdziedlają cały krąg japońskiej kultury‑otaku -ligh novelki, anime, mangi, filmy, gry (visual novels) etc. W takim wypadku Kreatorsi traktują o wszystkich animcach, ale wtedy powołanie na SnK nie ma większego znaczenia, bo po prostu chciałeś pokazać, że lubisz bardziej Re: Creators niż SnK.
A guzik mnie obchodzi manga, to jest temat o anime, nie mangach, nie muszę znać pierwowzoru by oglądać anime.
Nie lubie zbyt długich dyskusji, wolę czas na pisanie przeznaczyć na oglądanie, więc to mój ostatni komentarz. Więc tak ogólnie, każdy ma prawo pisać co myśli o danym anime, napisałem to co serce mi podpowiadało i tyle. Odpowiedziałeś mi wygrzebując SnK bez większej przyczyny, więc się zdziwiłem czemu niby ten tytuł, a nie inny jakiś bardziej zbliżony konceptem/klimatem.
Bez urazy i odbioru z mojej strony. (Mimo to możesz odwołać się do tego co napisałem, zawsze lepiej zobaczyć o czym druga strona myśli na temat co się napisało, po prostu nie chce tego dalej kontynuować)
<Ucieka z sceny>
Re: Usuwam się w cień.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
Główny bohater pozostanie głównym bohaterem, nieważne jak dobre będą postacie poboczne.
Re: Cisza przed burzą... tyle, że na burzę trzeba sporo poczekać.
odcinek 14 (i wcześniej)
A tak zerkając wstecz, muszę przyznać, że recapowy odcinek 13 się udał. Może część powtórkowa była nieco chaotyczna i nikt by mnie nie przekonał, że „to z myślą o widzach, którzy zdążyli już zapomnieć”, bo z takiego recapu niewiele by sobie faktycznie przypomnieli, ale za to kilka udanych żartów na poziomie metafabularnym sprawiło, że zaskakująco dobrze się to oglądało. (Ach, jakże nisko upadły standardy tej serii.) Niestety, wcześniejsze odcinki 11 i 12, poświęcone smutnej historii protagonisty (w czasach, kiedy jeszcze nie miał szans na stanie się przydatnym), były tragiczne. Nie dość, że mnie, widza, nie zupełnie nie obchodziła ta retrospekcja, to jeszcze nie rozumiałem, z jakich powodów ma obchodzić którąkolwiek z postaci. A był tam chociażby taki Yuuya, którego naturalną reakcją wydawałoby się przerwanie Soucie w trakcie albo chociaż wypomnienie mu, że jest mazgaj i sierota, i że nie dość, że do niczego się nie nadaje, to jeszcze muszą słuchać jak jęczy. Ale nie, Yuuya słuchał uważnie, a potem… okazywał zrozumienie? No nie, kolejna postać do kosza, bo w scenariuszu stało, że mają głównemu współczuć.
Do pewnego momentu myślałem, że oglądam tylko dla Magane i że jak ją uśmiercą, to pożegnam się z serią, ale chyba już to zdzierżę do końca. Ostatecznie da się jakoś po odcinku prześliznąć i postaci Blitza też jeszcze nie zepsuli, jeśli mowa o „zaletach”. Na raz nie wytrzymałbym seansu. I to wcale nie dlatego, że jest złe – bo nie jest; jeszcze – a dlatego, że sporo naobiecywało, pokazało kilka fajnych postaci, a teraz sukcesywnie łamie mi serce.
Re: odcinek 14 (i wcześniej)
rikap
Powtórzeniowy odcinek 13
Ale cieszę się, że jednak zdecydowałam się go odpalić :'D
kliknij: ukryte Ta piękna „nowa” postać i tekst „Jest niczym zmutowany mop”... Polecam! A nuż, widelec i wam się humor poprawi podczas oglądania i słuchania tych wszystkich komentarzy mojej nowej ulubionej żeńskiej postaci z tej serii (proszę, nie przeklinaj mnie, RekinieZęby!) :D
Re: Powtórzeniowy odcinek 13
Re: Powtórzeniowy odcinek 13
No cóż, nigdy nie oskarżałem serii o złe pomysły… tylko o realizacje.
Re: Powtórzeniowy odcinek 13
ep13
Re: ep13
Re: ep13
I tak się powinno robić zwiastuny ! Seria pokazała że nie ma kija w d, kolejny plusik :D
Re: ep13
Nie mogę już się doczekać ekscytujących emocji związanych z następnym odcinkiem.
ep12
Ciekawe czemu tylko Altir dostaje moce z dzieł fanowskich a reszta nie ? Może jak umiera twórca oryginału, jego rolę przejmują nieświadomie fan fikowcy ? W takim razie może Meteora dostanie moc z fan fika skoro jej twórca nie żyje ?
Tokara coraz bardziej lubię, prawdziwy badass i najemnik, dla niego to po prostu kolejny kontrakt i nie przeżywa że ludzie giną bo wie że to normalka na wojnach.
O ile się nie mylę, nowa postać to partner i pewnie crush Selesii w jej serii.
Odcinek wygrała u mnie animacja z jutuba gdzie Altair przygrywa na pepeszy tańczącym chibi ludkom.
Re: ep12
Re: ep12
Re: ep12
Re: ep12
12ep
Autorzy nie będą myślę chcieli ożywić Mamikę, to byłaby wielka przesada już. Uważacie, że relacje Altair i Setsuny może mieć jakiś związek ze świętem tanabata?
Re: 12ep
ep11
Zdziwiła mnie reakcja osób, którym Sota opowiadał historię, że nie zaczęli krzyczeć po nim. Może to będzie w 12ep.
Odcinek wygrał Kanoya i creator Selesi. Takie charaktery lubię.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: ep11
zazdrość nawet wobec swoich najbliższych. Przelotne myślenie gdy im coś nie wychodzi „dobrze im tak” bardzo szybko zmienia się we wstyd do samego siebie nawet jeśli wszystko ułoży się dobrze.
Nie mogę sobie wręcz wyobrazić jak destrukcyjne dla psychiki jest to, gdy takiemu bliskiemu naprawdę stanie się coś poważnego.
Ten komentarz Soty to jak dla mnie tylko metafora tego, że nie było go przy koleżance gdy ona go najbardziej potrzebowała.
Jeżeli nieśmiała, zaszczuta introwertyczka nie może liczyć na swojego przyjaciela w takim momencie to kiedy?
Re: ep11
Re: ep11
Re: ep11
Prawdopodobnie by się tak nie obwiniał w tej sytuacji, gdyby jego przyjaciółka kliknij: ukryte się nie zabiła. A w momencie samobójstwa wiele osób potrafi wyrzucać sobie, że nie zauważyli/nie zareagowali/zbagatelizowali problem. I o ile faktycznie stwierdzenie: kliknij: ukryte „Zabiłem ją” jest z obiektywnego punktu widzenia przesadzone, tak sądzę, że wyrzuty sumienia, które go trawią po prostu zaburzają mu możliwość zdystansowania się i nawet zaryzykuję stwierdzeniem, że w przypadku jego kreacji to jest to dosyć spójne.
No i przede wszystkim sądzę, że tutaj się bardzo nakłada fakt, że jemu kliknij: ukryte te hejterskie komentarze sprawiały jednak satysfakcję.
Re: ep11
Poza tym, w przypadku, kiedy oni się tam przez jakiś czas chyba do siebie nie odzywali (a w każdym razie on do niej), to jego chęć pomocy w taki sposób nawet mi się bardziej zrozumiała wydaje, niż nagłe pisanie SMS‑ów.
Re: ep11
Re: ep11
Natomiast Setsunie może nie. Bo dla mnie sms, chociaż potrzebny, miałby mniejszą moc. Jeśli Sota stanąłby w jej obronie na forum publicznym (tzn. napisał komcia na tamtejszym odpowiedniku pixiva), tak wprost i odważnie, to myślę, że zaszczutej introwertyczce dałoby to nawet więcej niż sms. Fali hejtu by, oczywiście, nie powstrzymał, ale byłby to oficjalny (i przyjacielski, nawet jeśli się do siebie nie odzywali od dłuższego czasu) głos w jej obronie. Może pierwszy, a może jeden z pierwszym, bo po nim posypałyby się następne.
Re: ep11
Mamy scenę, bardzo fajny kadr, operowanie cieniem, zostawia wrażenie wraz z muzyką. Mamy głównego bohatera patrzącego się w komórkę i mówiącego o tym jak się oddalił i o swojej rezygnacji. Personalny aspekt i poddanie się. Oddala się od jedynego źródła światła. Potem jest scena jak odkrywa co się dzieje w sieci, znowu spoko reżyseria, klaustrofobiczny klimat, przeładowanie informacji. I mamy słowa że chce jej pomóc. Kadr na trzęsące się ręce i powoli oddalamy się od sceny.
Scena jest fajna i rezonuje, mamy wcześniej w niej komórkę i nakreśloną tą linie kontaktu. W kulminacyjnym momencie jednak jest ta linia kontaktu nie użyta i skupiamy się tylko i wyłącznie na działaniu w internecie.
Do mojej głowy jako widza zostało już włożona idea telefonu i tego kontaktu który się zerwał, został mocno zaznaczony aspekt emocjonalny przez klaustrofobiczny klimat. Pierwszą myślą moją jako widza jest, „zawróć swoje postępowanie, dzwoń do niej, to ten moment!”. I cała scena mi przekazała tą myśl.
Stąd mimo że obrona jej w necie i kończenie na niej jest spoko, tak całość troszkę dziwnie ze mną leżały. W pewnym sensie szkoda, bo sądzę, że jeden kadr na telefon i odwrócenie głowy bohatera dałoby tej scenie więcej. Mielibyśmy dodatkowe zaznaczenie jak bardzo nie jest gotów z nią rozmawiać, jak pomimo tego nadal chce coś zrobić… ale nie może. Wykorzystałoby to też początek sceny i dopełniło wszystko.
Ogólnie tak się tego akurat czepnąłem. Akurat ta scena była jedną z lepszych w odcinku. Zapewne komórka nigdy nie miała być prominentna bo bez nakreślenia tego kąta scena też byłaby lepsza.
Jak powiedziałem wcześniej… takie tam
Re: ep11
Altair
kliknij: ukryte Mianowicie koleżanka Souty przytłoczona krytyką z internetu postanowiła na przekór hejterom stworzyć postać adresującą krytykę w sposób przerysowany oraz cyniczny. W ten sposób powstała postać będąca ucieleśnieniem typowych mrocznych klisz przemawiających dla nastolatków, czy jak to na zachodzie mówią „edgy”. Takie ostateczne „walcie się wszyscy, chcieliście mieć zabawną postać? To macie”. Ktoś porównał Altair do jeża Coldsteela i, jeżeli się nad tym zastanowić, ma to sens. Do tej pory Księżniczka w Mundurze dała się poznać jako właśnie taka lepsza‑niż‑Ty, kiczowato mroczna fanatyczka i jeśli naprawdę okaże się, że została zrodzona z cynizmu nastolatki która nie wytrzymała presji internetowej sławy to Altair z kiczowatego klona Sasuke stanie się czymś naprawdę fascynującym.
Re: Altair
Re: Altair
ep11
Re: ep11
Re: ep11
Jeżeli ta seria być o kolektywnej nienawiści, to w takim razie jest to kompletna strata czasu i ocena rzędu 2/10. Żaden konflikt nie miał styczności z tym motywem wcześniej. Efektywnie teraz dopiero zaczynamy o tym mówić, a centrum tego motywu wypełnia typ z kompleksami który mówi, że zabił kogoś bo nie napisał posta w internecie. Jeżeli to ma być motyw przewodni to cała seria jest kompletnie doszczętnie spartaczona, bo spędziliśmy 11 odcinków w ogóle nie ruszając głównego motywu. Jeżeli to jest główny motyw, to efektywnie pierwsze 10 odcinków staje się fillerem.
Jak ktoś chce anime które komentuje o internecie, a jednocześnie jest akcyjniakiem i jest składnie napisana w ogól swojego głównego motywu. Gatchaman Crowds i Gatchaman Crowds: Insight.
Re: ep11
Po drugie, ta seria ma wyraźnie kilka wątków przewodnich, jeden z nich był do tej pory delikatnie sugerowany, a teraz wyciągnięty został intensywnie na światło dzienne. Czemu niby ma to być wadą?
Re: ep11
Po drugie wadą nie jest wątek, lecz implikacja że jest on przewodni. To ma być jądro emocjonalne serii i jeżeli seria ma dalej się rozwijać w okół tego motywu, to struktura serii jest po prostu do bani. Ja oceniam serie pod kątem tego czym wydaje mi się że chciały być. Jeżeli to ma być seria która chce zachwycić widza czymś więcej niż tanią akcją, to dawno nie widziałem czegoś tak słabego.
Re: ep11
Przykłady? Najlepiej takie, które faktycznie są zbędne i niepotrzebne, nie wnosząc nic do serii. Ponieważ teoretycznie „zbędne i rozdmuchane” można wspaniale odnieść do Monogatarii i Sagrada Reset, które mają dialogi stanowczo więcej dialogów niż potrzeba… podczas gdy właśnie na tym polega ich urok.
Jak wspomniałem, seria ma wyraźnie kilka mniej więcej równie ważnych wątków przewodnich. Kwestia Setsuny była już wielokrotnie sugerowana i pojawiała się w tle, nie jest to wątek wyciągnięty znikąd, wręcz odwrotnie, bardzo starannie zaimplementowana.
W momencie posiadania kilku wątków przewodnich nie skupianie się na jednym z nich od początku nie oznacza, że seria ma złą strukturę.
Byłoby dobrze, gdybyś zamiast tego zaczął patrzeć czym seria jest.
Ciekawy motyw przewodni, niejednoznaczne podejście do świata tworzonego, interesujące pomysły na postacie, dobre dialogi i bardzo dobrze prowadzone tempo akcji.
Faktycznie, nic poza scenami walki ta seria nie oferuje.
Jeśli jest taka zła, czemu jeszcze ją oglądasz w sumie? Pytam poważnie, ja się przejeżdżałem po koszmarnych problemach Grimgara i Log Horizon, ale po pierwsze, skupiałem się na konkretnych problemach zamiast atakować całą serię, a po drugie nadal miały one coś ciekawego w sobie pomimo wielu problemów, co bez problemów przyznaję. Tymczasem Ty wyraźnie uważasz całą serię za źle zrobioną i nieciekawą, a mimo to oglądasz.
Re: ep11
Ależ ja atakuje bardzo konkretne rzeczy. Po prostu jest ich tak dużo że masz wrażenie, że hatuje samą serie po prostu za istnienie. Szanuje serię za parę rzeczy, jak chociażby rozmach czy sam setting. Muzyka też jest spoko, akcja jak emocjonalnie często pusta, tak jest kolorowa. Wspominałem o tych rzeczach wcześniej. Lecz partactwo to partactwo i dla mnie takie rzeczy jak tempo i struktura są ekstremalnie ważne. Moja wola by kontynuować tą serie już jest na wygaśnięciu i jest duża szansa że zostawie ją po następnym odcinku jak się nic nie zmieni.
Miałem więcej ciepłych słów do Qualidea Code niż do tej serii, a to już jest niezły wyczyn. Prawdę mówiąc mam więcej ciepłych emocji do Genei niż o tym anime.
Re: ep11
- wyrzuty sumienia głównego bohatera – radzenie sobie z winą i poczuciem straty;
- sugerowany motyw nienawiści internetowej, prześladowania i nagonki;
- różnice w reakcji na prawdę o świecie różnych postaci, ich odnajdywanie się w sytuacji;
- ich ewolucja związana z trafieniem do prawdziwego świata;
Re: ep11
To jest jedno i to samo. Ewolucja jest reakcją. I prawdę mówiąc do tej pory uważałem to za element spajający serie. Relacja kreacji z kreatorem. To też teoretycznie zasilało większość konfliktów.
Pamiętaj że wielowątkowość nie zwalnia serii z posiadania motywu przewodniego. Tak jak w muzyce coś musi nadawać serii charakter coś mu leżeć u źródła.
Ja mam poważny problem z głównym bohaterem z prostej przyczyny, że jego wątek nijak się ima do fabuły która obecnie się wydarzyła. Nie miał nic wspólnego z Mamiką, Meteorą itd. Jakby wyciąć głównego bohatera i jego dramę zachowując przy tym to że Altair chce zniszczyć świat. Nie zmieniłoby to wydarzeń praktycznie wcale. Jednocześnie wina głównego bohatera nijak się ma do dramatu kreacji czy kreatorów. Pal sześć że główny bohater to ciapa, pal sześć że cały ten wątek przewijał się gdzieś z tyłu… a bardziej kręcił się w kółko do póki nie nadejdzie jego czas. Główny problem jest to że nie ma on nic wspólnego z tym co się wydarzyło w serii.
I tak jeżeli głównym motywem miały być kreacje, to moja ocena jest 4. Lecz jeżeli główny motyw ma być internet, to jest 2. Jeżeli to mają być motywy działające na równi ze sobą, to także 2, ponieważ w ogóle się nie komplementują.
Nawet serie z toną wątków i postaci, gdzieś się zbiegały. Durarara skupiała się na miejskim życiu i jego niesamowitośći. Postaci miały podwójne życie często lecz zbiegało się to z miejskim motywem. Seria używając tego jako jądro chodziła w różne strony, ale każdy wątek wzmacniał motyw przewodni. Katanagatari to seria o tym co to znaczy być człowiekiem, posiada tonę wątków i postaci z własnymi dramatami jak chociażby Togame lecz one wzmacniały motyw przewodni. Hibike Euphonium to seria o szkolnym dramacie, lecz każdy element napędza główną bohaterke i jej rozważania na temat swojej relacji z muzyką.
Wątki się przeplatają nie tylko fabularnie, lecz emocjonalnie.
Re: ep11
1) W zasadzie każdy monolog kreacji o tym, jak wspaniali są ich kreatorzy. Raz, że są one napisane na poziomie wykładów o NAKAMA POWER, dwa, że pozbawione niuansów (stojące po „dobrej” stronie kreacje muszą oczywiście dojść do wniosku, że kreatorzy są super fajni), trzy że pozbawione dystansu i autoironii które taka seria po prostu powinna mieć, cztery, że ze strony scenarzystów zajeżdża to zwyczajnym narcyzmem.
2) Z perspektywy po dziesiątym odcinku – większość infodumpów Meteory. Wiemy teraz, że nie weryfikuje swoich mądrości empirycznie – próbowała raz i jej teoria okazała się błędna, ktoś zaproponował znacznie lepszą, ale tej już nie sprawdziła. Jak przewiniesz do komentarzy z pierwszych odcinków to kilka osób wprost to wytyka. Ktoś rzucił tam idealne podsumowanie sytuacji – prawdę powinno się odkrywać, nie ustalać przez aklamację. Meteora zwyczajnie nie ma podstaw żeby zrzucać na nas te informacje, więc jej dialogi wnoszą głównie świadomość, że autorom nie chce się, albo nie potrafią pisać całego procesu odkrywania. Przy czym w kontekście odkrywania mocy konkretnych postaci proces był napisany w sposób sensowny, więc zostaje opcja „nie chce się”.
Trzeciego punktu nie mam, ale w sumie dwa pierwsze to gdzieś tak połowa serii do tej pory…
Also
>bardzo dobrze prowadzone tempo akcji.
Teraz to już sobie jaja robisz, nie?
Re: ep11
Re: ep11
Co się całkowicie nie zgadza z tym co zostało pokazane, ale dobrze… jeśli chcesz tak uważać.
To jest akurat ciekawe zjawisko i temat na szerszą dyskusję – nie wiem dlaczego większość oglądających jak słyszy coś takiego automatycznie zakłada, że postać 1) wie co mówi 2) nie popełnia gdzieś błędu logicznego 3) mówi prawdę.
To podświadome podejście było już w wielu dziełach wykorzystane do solidnego plot twistu.
Innymi słowy – nie będę protestował, że zrzucono nam bardzo duży stos info dumpu i nie była to najlepsza opcja przekazywania informacji. Z drugiej strony, po pierwsze nie wiemy na tym etapie czy nie było to celowe postępowania mające nas zmylić lub przekazać nam niewłaściwą informację… z drugiej zaś idealnie pasuje do postaci Meteory, gdyż ze wszystkiego co o niej wiemy wynika, że była ona napisana jako chodzący infodump w grze, z której pochodzi.
Re: ep11
Ponieważ widzieli już setkę innych anime gdzie autor nie potrafił sensownie przedstawić procesów logicznego myślenia i wyciągania wniosków. Czemu zakładać że to jedno nie jest po prostu kolejnym?
Chociaż nie wiem czemu piszesz to w odpowiedzi na posta w którym wyraźnie narzekam właśnie na to, że przy obecnym stanie wiedzy mamy przesłanki by sądzić, że Meteora NIE wie co mówi (tzn. jeden jedyny raz próbowała cokolwiek sprawdzić z wpływem kreatorów na postaci; spartoliła). A inne postaci nie negują tego do momentu w którym jest to akurat potrzebne dla dramatyczności. Taka ilość infodumpu ze strony postaci, która nie ma w zasadzie powodów do pozowania na autorytet bardzo mocno przyczynia się do uczucia gadania po próżnicy, które z tego co widzę jest powszechnie wytykane tej serii.
(Swoją drogą jeden z twoich argumentów przeczy drugiemu – teoria z Evil Meteorą to słaby twist właśnie dlatego, że jawnie przeczy oryginalnemu charakterowi postaci z gry.)
Re: ep11
Nie napisałeś tego przedtem wyraźnie, Twój post można było zinterpretować inaczej (co zrobiłem). Brzmiał on jak narzekanie na pojawiające się znikąd infodumpy, które nie są do tego sprawdzone i w związku z tym nie mają podstawy, aby być poprawne, mimo że na takie pozują/takie są.
Jak mówię, mi to właśnie do niej pasuje bardzo, ponieważ opiera się jej roli i tym jak była zbudowana… jeśli sądzi, że coś wie, to będzie to z siebie wylewać ;-)
Nie sugeruję evil Meteory jak na razie, raczej wprowadzoną w błąd i wyciągającą złe wnioski Meteorę.
Re: ep11
Odcinek 10
Sota, ciepła klucha. Miał dobre chęci stając w obronie Meteory, pozwolił trochę jej zregenerować siły rozmową z rycerzem, ale było jasne, że stając w obronie Meteora będzie musiała go odsunąć i przyjąć na siebie niepotrzebnie atak.
NieSaber długo nie pociągnie w taki sposób.
Altair. Nie satysfakcjonowałoby mnie zakończenie, w którym ona ginie/znika, w ostatnim odcinku/pod koniec anime. Takie zwyczajne, przewidywalne.
Wyciągnięcie drugiego robota z kapelusza było małym zaskoczeniem, ale nie jestem pewien czy chce oglądać walki Transformersów.
Yuuya, Magane i creator Selesi uratowali odcinek. Blitz badass jednak za słabo go znamy by móc się więcej wypowiedzieć.
Re: Odcinek 10
Odcinek 10
ep10
kliknij: ukryte Power up Selesii wygasł pewnie dlatego bo fandom uznał go za koncept art autora który jeszcze nie stał się oficjalnie kanonem więc power upowej podjary starczyło tylko na parę chwil
Mowa Soty do Alice pewnie stąd się wzięła bo nawet gdyby powiedzieli że to Altair zabiła, rozsierdzona Alice by i tak nie uwierzyła, bez niezbitego dowodu jej nie przekonają, póki co jeszcze go nie mają.
Kupuję też Magane co przechwyciła Hangaku od Yuui, Yuuya doskonały fighter ale człek gorączka więc Magane łatwo było go podpuścić.
Blitza coraz bardziej lubię bo najbardziej wyczilowany badass w anime, profesjonalista, traktuje służbę u Altair jak kolejny kontrakt, prawdziwy wzorowy najemnik. Tylko że pewnie dla Altair zamiast dla mamony, pracuje dla odesłania z powrotem do jego świata
Re: ep10
Magane chwile się pobawi z nową zabawką ale podejrzewam, że ona będzie jej zgubą. Co prawda to nadal jest w ramach jej mocy ale nie jest częścią jej historii, więc przekleństwo zapewne z czasem też straci swoją moc. Nie mniej prawidłowo się stało. Yuuya musiał zapłacić za swoje bezmyślne ataki.
O samym Blitzu jeszcze zbyt mało wiem, żeby się do niego przekonać. Wiele rzeczy traktuje bezpośrednio i podejrzewam, że tak właśnie miało być. Mnie jako postać nie rajcuje.
Historia się ciekawie rozwija ale sporo tutaj niedopowiedzeń jak na coś bardziej ambitnego.
Re: ep10
Dla Blitza to po prostu kolejny dzień w pracy najemnika. Przez Alucarda z Hellsing Ultimate, Vasha z Trigun i Sengawę z mangi Dendrobates mam słabość do badassów w płaszczach.
Re: ep10
kliknij: ukryte Cóż, jako taki typowy „badass” może faktycznie się sprawiać – facet w średnim wieku, mocnej budowy z płaszczem i rewolwerem, dobiera odpowiednio słowa – trudno o lepszy przykład :)
Jeśli faktycznie jest najemnikiem, to jego zachowanie ma sens(do pewnego stopnia… nie wygląda na głupiego faceta i zapewne zdaje sobie sprawę, że Altair wcale nie jest „dobrodusznym zbawcą”, a tym bardziej ona sama nie sprawia wrażenia osoby, która dotrzymuje słowa), jednak nie przypominam sobie, żeby było wyjaśniane jakie ma powiązania z Altair – po prostu w pewnym momencie się pojawił i mówi, że to on jest od brudnej roboty, no i zaczyna ładować te pociski. Nie przejmowałem się zbytnio tym faktem, bo jego postać w serii praktycznie w ogóle mnie nie interesuje ale uważam, że twórcy są winni przynajmniej częściowych wyjaśnień odnośnie wspólnych biznesów z military‑girl.
Re: ep10
A mnie się takie wyjaśnienie wydaje mocno naciągane. ^^" kliknij: ukryte Większość fanów uznała, że to nie kanon akurat jak niebezpieczeństwo już minęło? Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności! ;P
Patrząc na to, że bohaterowie byli takim obrotem spraw zaskoczeni, to mam nadzieję (a może raczej – spodziewam się), że ta kwestia będzie poruszana w następnych odcinkach i może to jakoś ładnie wyjaśnią. Bo w sumie to ja się jakkolwiek o kliknij: ukryte wygaszanie nowych umiejętności nie obrażam, myślę nawet, że taka zasada mogłaby by być zasadna, żeby nie doszło do dziwnych sytuacji, kliknij: ukryte jak autorzy‑pisarze po prostu upgradują swoje twory na potęgę na polu walki bez żadnych większych zasad poza tą, że informacja musi dotrzeć do fanów.
Re: ep10
ep9
Powiem, że jak skończyła rozmawiać z NieSaber i zaczęła się śmiać to mnie także naszło i zacząłem jej wtórować. Niestety to jest też typ postaci który w 3/4 serii zniknie, bo kłamstwa się nawarstwiają i jak już wszyscy sobie wszystko wyjaśnią, poznają jej moc… Nie będzie ona postacią z siła sprawczą, ani motywem fabularnym.
Także cieszmy się nią póki możemy.
Mimo wszystko uważam ją za całkiem ciekawą świruskę, właśnie tak na maksa przesadzoną w swoim zachowaniu. Nie wiem co na to wpływa, lecz nie czuję się zażenowana jej kreacją. Drażniłoby mnie, gdyby ona to wszystko mówiła zachowując pełnię powagi, gdyby jej wypowiedzi były pełne patosu.
Makagami przypomina mi Izayę, tylko jest taka „bardziej” – ja to kupuję, przynajmniej na razie. Co z tym zrobią dalej, to już inna sprawa, bo stąpają po niezwykle cienkim lodzie.
9ep
Re: 9ep
Ja wspomniałem wyżej, że jak RekinieZęby zaczęła się śmiać to jej wtórowałem. Główny powód był taki, że to najzwyklejszy chłam fabularny. Rozbawiło mnie po prostu jak głupio jest prowadzona historia.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: 9ep
Podoba mi się, że po twierdzeniach kliknij: ukryte że nie zabiją postaci, bo tak się nie zaczyna odcinka masz teraz pretensje, że twórcy zdając sobie z tego sprawę celowo dokładnie to zrobili. Wydaje mi się, że jesteś po prostu niezadowolony, że twórcy postąpili wbrew typowej sztuce, tworząc tym samym efekt zaskoczenia (i tym samym zaprzeczyli Twoim przewidywaniom).
Alice natomiast kliknij: ukryte chce wierzyć w to, co usłyszała, bo daje jej to cel w pełni zgadzający się z tym, co wiedziała i w co wierzyła do tej pory. Typowa ludzka reakcja, nie wiem na co narzekasz.
Re: 9ep
Re: 9ep
Zauważ co pisałem, że jej nie zabiją bo tempo będzie do dupy, lecz wyłączą ją z historii bo fabularnie nie da się jej nigdzie poprowadzić. Tak samo RekinieZęby bardzo szybko zbliża się do punktu w którym jej postać wyczerpie się fabularnie i będzie zbędna.
To że postanowili schrzanić tempo swojej historii to nie jest nowatorski pomysł, tylko zwykłe partactwo. Nie jestem zaskoczony, że umarła… Po prostu tak jak przewidywałem scena była niesamowicie słaba, bez tupnięcia, a cały motyw śmierci wydawał się pełnić drugie skrzypce do rozmowy RekinichZębów z NieSaber.
Zresztą co ja strzępie język. Uważam, że Twoje ulubione anime z tego sezonu jest słabe. Będziesz musiał przeżyć to że tak prominenta osoba jak ja posiada inny gust niż Twój. Wierzę, że potrafisz rozpoznać indywidualne aspekty związane z konsumpcją mediów i związane z tym faktem ryzyka.
Re: 9ep
Uchouten Kazoku 2nd Season
Shingeki no Bahamut: Virgin Soul
Boku no Hero Academia 2nd Season
Kirakira☆Precure A La Mode
Jest ładnych kilka anime, które wolę od Re‑Creators w tym sezonie jak widać. Owszem, lubię Re‑Creators i uważam je za dobre anime, odpowiadam Ci jednak głównie dlatego, że większość Twoich zarzutów po prostu nie ma sensu i brzmi jak czepianie się serii na siłę.
Re: 9ep
Jak przy innej serii w dyskusji może odnajdziemy wspólny język, tak w tej uważam, że dyskusja jest po prostu jałowa.
Re: 9ep
+1
Być może mój problem z nią wynika przede wszystkim z tego, że ja często kliknij: ukryte antagonistów jednak nie lubię (nieważne jakiego typu), ale no jej to naprawdę nie jestem w stanie zdzierżyć na ekranie. ^^" Rozumiem jej rolę w historii i przyznam, że poprzez kliknij: ukryte mącenie i spiętrzanie nieporozumień ona jakoś tę fabułę urządza i dopełnia. Ale jest tak dla mnie denerwującą bohaterką, że tylko czekam, aż jej się coś stanie. ^^#
ep9
Może nie aż takie ale będzie to pierwsza „kreacja”, która faktycznie umrze. Ma to jakieś kluczowe znaczenie dla fabuły i być może protagonista, który boi się własnego cienia zacznie w końcu współpracować.
Altair swoją drogą okazała się słabą antagonistką – na początku wyrażała się prawidłowo, wiedziała też co należy zrobić pokolei, żeby stworzyć chaos ale gdy nagle ktoś jej przypomni o jej twórcy, to wpada w szał i zaczyna paplać głupoty oraz machać wszystkim na lewo i prawo jak rozwydrzony dzieciak. Szkoda trochę – myślałem, że jej charakterystyka jest bardziej przemyślana(a może jest i się jeszcze zdziwię? oby).
W zasadzie to trochę wyszedłem na przód z oczywistościami, no ale cóż… dyskusja to dyskusja. Może Eshaze będzie chciał rozwinąć wypowiedź, a ja zasłaniając się czapką kapitana oczywistego usuwam się cień.
Jednocześnie jednak Mamika w tym odcinku ustawiła się w roli postaci która jest większym problemem żywa. Wyjęcie jej z aktywnie partycypujących postaci wydaje się naturalne patrząc na rozkład sił i jej relacje z NieSaber.
Można by teoretycznie następny odcinek zrobić pełen walki i w połowie uśmiercić Mamikę i resztę odcinka spędzić patrząc na konsekwencje, lecz nawet tutaj… trochę ciężko mi sobie wyobrazić trupy w tej historii patrząc po openingu i endingu.
Będzie żyć, lecz może ją jakoś wyłączą z walki na jakiś czas. Tak stawiam
Zwykły cliffhanger, do tego naprawdę perfidny.
Zgadza się. Jednak powodem jest tutaj ewolucja jej charakterystyki. Praworządne postacie mają problem z dostosowaniem się do realnego świata – ona, gdy już tak naprawdę zrozumiała zasady działania i bezwzględną brutalność nowego świata widziała tylko jedno wyjście.
Myślę, że tym razem po wielkim bum raczej nie ma co liczyć na walkę. Altair przeżyła, Mimika ledwo zipie i pewnie pożegna się ostatnimi słowami albo wyzionęła ducha. Tak stawiam.
Myślę, że scenariusz, w którym wszyscy dożywają końca byłby zbyt idealny.
No ale pożyjemy, zobaczymy. Może autorzy nas zaskoczą w inny, ciekawy sposób.
No właśnie takie rozpoczęcie odcinka byłoby wyjątkowo nieklimatyczne jeżeli mają zamiar ją zabić. Taka sytuacja wymaga porządnego nabudowania dlatego zwykle dzieje się najszybciej w połowie odcinka a najczęściej pod koniec.
No ale zobaczymy. Prawdę mówiąc niezależnie na co się zdecydują to dużo to nie zmieni stricte dla fabuły.
Rokudenashi zapowiadało się dobrze, ale stało się schematyczne i przewidywalne (jest lepsze od R:C tylko pod względem ilości akcji – nie jej jakości). Zresztą, Kreatorsi to raczej seinen, więc nie rozumiem dlaczego tak wiele osób oczekuje od tej serii sporej ilości akcji.
Rokudenashi zawsze miało być schematyczne i przewidywalne, więc trochę nie rozumiem. Nie wiem też, skąd ci się nasuwa jakaś tam „jakość” RC, skoro na razie była tylko jedna większa walka i raczej mało się w niej wydarzyło. Jednak Rokudenashi wygrywa kunsztem tych walk, bo są pomyślane bardziej niż na randomowe machanie mieczem.
Co do Rokudenashi – właśnie przez pierwsze kilka odcinków w ogóle nie miałem wrażenia, że jest schematyczne (głównie za sprawą głównego bohatera), dopiero później wszystko stało się takie przewidywalne i nudne. Może to ja odniosłem złe wrażenie i niepotrzebnie się nastawiałem na coś oryginalnego.
Oryginalny jest tylko koncept, bo sama fabuła koncentruje się wokół ratowania świata, co jakieś tam nowatorskie nie jest. Postacie jak na razie normalne, poza zębami rekina nic ciekawie zmajstrowanego tu nie widzę. Soundtrack OK, ale jak na Sawano to też nic szczególnego. Nawet pachnie mi to strasznie słabszym Aldnoahem.
Nie wiem, czy lepiej, czy gorzej. Problem jest taki, że seria nie potrafi tego wyjaśniać bez przynudzania, kompletnie zbędnych scen, no i gwałcenia logiki na każdym kroku. Sry, ale np. olanie 9‑11 w środku miasta to spore przegięcie. Sam koniec świata też sobie gdzieś wyciągnęli z kapelusza (bo nijak to na logikę wynikało z wydarzeń), a w dodatku były też te wątki z LN/anime czy reakcją służb. Wybaczać takie głupoty można, w końcu to nie kandydat na Oscara, ale za dużo to i świnia nie przeżre.
Que? Od początku pachniało typowym shounenem. Chociaż aż tak przewidywalne to może nie, bo te ostatnie odcinki jednak lekko mnie zaskoczyły. No i umówmy się – temu ostatniemu wątku w Rokudenashi bliżej do seinena niż RC, bo dotknęło jednak poważniejszego wątku niż ratowanie świata po raz 978073034.
Graficznie było normalnie, chociaż mogło się wydawać trochę lepiej, skoro dowalali jakieś ostre zderzenia z ziemią (notabene całkiem od czapy, bo te postacie nie miały wspomnianej jakieś tam ponadludzkiej wytrzymałości). Ale tak po prawdzie to dość oszczędna animacja – świsty, szybkie przejścia. Tak choreograficznie to nie uświadczyłem tam niczego specjalnie dobrego. A wynik walk w sumie też był znany, więc tutaj nie widzę tez jakiejś tam różnicy. W Rokudenashi za to masz jednak pojedynki bardziej na skille, co mnie osobiście bardziej podchodzi od takiego randomowego machania jak w RC.
To na czym? Serio, oświeć mnie, bo poza napieraniem do przodu nic takiego nie pamiętam. Tylko rekinie zęby ma jakiegoś ciekawszego skilla, bo reszta leci do przodu i tylko nawala jak leci (z czego ruda sprawia wrażenie tak słabej, że to aż dziw).
To tak wyglądało tylko w tym pierwszym arcu. A karta będzie, to wiadomo, w końcu dlatego jest OP. Widzisz, Rokudenashi przynajmniej potrafi mi łopatologicznie wyjaśnić, dlatego tak, a dlaczego tak. W RC jak na razie mamy randomową nawalankę bez żadnych wyjaśnień. No dobra, wiemy tylko, że ruda jest useless.
kliknij: ukryte Mnie nie nudzi, bywają sceny nieco mniej ciekawe i też takie, które mogą się wydawać zbędne, ale całość ogląda się przyjemnie. Co do gwałcenia logiki – w anime widywało się gorsze rzeczy, więc niektóre niespójności w R:C aż tak nie przeszkadzają. No i służby podjęły jakieś tam działania, co w anime jest często kompletnie olewane. Wyolbrzymiasz trochę.
kliknij: ukryte Początek obiecywał dość ciekawą historię, nawet jak na shounena, dopiero później wszystko poszło w stronę typowej, bezsensownej akcji. Pierwsze odcinki sprawiały wrażenie, że będzie to nieco mniej przewidywalne. Ostatni wątek w Rokudenashi to przecież typowy arc, który jest w większości shounenów i zawsze polega na tym samym. W R:C może i jest ponowne ratowanie świata, ale historia jest przedstawiona ciekawiej i poważniej.
kliknij: ukryte Porównując grafikę z R:C do innych z tego sezonu to było nieźle. Zderzenia z ziemią spoko, postacie nie musiały mieć wspomnianej ponadludzkiej wytrzymałości, bo w końcu pochodzą z innego świata (anime), więc to normalne, że od razu nie umierają.
kliknij: ukryte Mafiozo strzela z pistoletu, Rui walczy robotem, Meteora i Mamika magią, Yuuya też nie ogranicza się do machania mieczem. Czepiasz się o walki w R:C, chociaż to te z Rokudenashi polegają na tym samym.
kliknij: ukryte Nie tylko w pierwszym. W tym co się ostatnio skończył też było podobnie. Kreatorsi przecież też tłumaczą dlaczego tak, a dlaczego tak, no ale oni poświęcają na to więcej czasu, który mógł zostać przeznaczony na bezsensowne walki.
Rokudenashi uznałbym za wyróżniający się pozytywnie z szeregu shounen, przynajmniej takie było moje stanowisko po paru odcinkach.
Osoby robiące anime mogą gwałcić jak chcą do momentu aż widz będzie uważał to co ogląda za smaczne.
W każdym odcinku R:c się coś dzieje. Same konfrontacje trwały około 18 minut, a do końca anime jeszcze pozostało 14 minut. Dodajcie do tego grafikę i muzykę.
Od razu widać, że nie oglądasz Uchouten Kazoku. Akurat pod wszystkim tymi względami seria bije Re:Creators na głowę, ale też generalnie z założenia jest o wiele bardziej złożonym i nietypowym tytułem, niż ten.
Żeby nie było – mnie osobiście Re:Creators się bardzo podoba. Ma naprawdę fajne (choć raczej nieskomplikowane pod względem psychologicznym) postaci (poza głównym bohaterem), interesujący koncept wyjściowy a pod względem technicznym jest zrobiona naprawdę dobrze. Minusem jest niestety to, że niektóre sceny faktycznie są przegadane. I nie, nie chciałabym tutaj pustej nawalanki bez żadnych wyjaśnień, ale tutaj te rozważania są wrzucane w trochę zbyt sztywnej formie. Cieszy mnie, że chcą nam najpierw wyjaśnić mechanikę świata, ale to najlepiej byłoby zrobić przez pokazywanie, a nie opisywanie (stara jak świat zasada). Początkowo mi to nie przeszkadzało, problem w tym, że z każdym epkiem rośnie mi apetyt na więcej, a tutaj marnują czas np. na rozmowę pomiędzy Meteorą a Główną Ciapą. Akurat te informacje dało się przekazać w znacznie lepszy sposób niż poprzez gadanie, już chociażby patrząc na to, że nagle się Głównej Ciapie na zwierzenia wzięło, co było mocno naciągane. No i im więcej gadają, tym mniej jest Makagami, a przecież ta świruska jest boska. ;p
ep8
kliknij: ukryte Anime zapunktuje jak uśmiercą Mamikę. Jestem pełen podziwu, że potrafi jeszcze ustać. Jakby Mamika zginęła to z pewnością NieSaber ruszyłaby na Altair. Zanim się obejrzymy wszyscy będą przeciwko Himegimi.
Ciepła klucha bardzo powoli przekonuje mnie do siebie. RękinieZęby powinny mocno nim potrząsnąć.
Mamika
Ja wiem co oni robią, podchodzą do gatunku, próbują go ubrudzić a następnie dokonać reafirmacji. Jak ktoś chce obejrzeć ten motyw tylko że dobrze zrobiony to niech obejrzy sobie Logana.
W każdym razie przemiana Mamiki jest mocno naciągana… lecz nie narzekam. Teraz przynajmniej zachowuje się jak trzeba, rozmawia ze wszystkimi, moralizuje frazesami o miłości, czeka aż przeciwnik zaatakuje i odpowiada ogniem. To oczekuje od tego archetypu i mam.
Altair fajnie też było zobaczyć wkurzoną.
A mateore i gadke z nią przeskoczyłem. Co jest zabawne ponieważ później i tak wszystko wyjaśniła rekinie zęby. Niesamowite po prostu jak lepiej się ogląda to show kiedy się po prostu przewija zbędne fragmenty.
Re: Mamika
Re: Mamika
Re: Mamika
Nie zgodzę się. Na chwilę obecną przeszliśmy z klasycznego magical girla dla dzieci na magical girla w stylu Nanohy, czyli magical girla na trzeźwo i z dojrzałym rozsądkiem podejmującą decyzje. To nie ma nic wspólnego z „brudzeniem” gatunku, tylko z naturalną ewolucją postaci.
Re: Mamika
Problem jest taki, że jej forma z której wychodzi była słabo opisana i rozwinięta. Stąd mam ogromne problemy z jej pierwszym atakiem, bo wydaje się on znikąd, a postaci z anime dla dzieci raczej nie emanuje nieprowokowaną agresją. Ogólnie miałem wrażenie, że Twórcy podchodzą do anime dla dzieci jak do strasznego zmoderowano właśnie poprzez to jak się obchodzili z Mamiką na początku. Źle ze mną to leży.
Jednocześnie powiem, że magiczne dziewczynki funkcjonują już normalnie w brutalniejszym otoczeniu, więc jakoś cała ta przemiana nie robi już takiego wrażenia.
Re: Mamika
Mamika jest postacią napisaną dobrze, zgodnie z zasadami gatunku, po czym przechodzi ewolucję, gdy odkrywa, że sytuacja nie jest tak prosta. Nie wiem gdzie widzisz (albo co rozumiesz) przez „brudzenie” gatunku tutaj, nie wiem też gdzie widzisz wielką niechęć twórców do gatunku magical girl.
Re: Mamika
Re: Mamika
Jak żyć Meteoro, jak żyć?
kliknij: ukryte Kiedy ostatnio anime mnie tak zdołowało jak dzisiaj? Wyznanie Souty było cholernie bolesne.
Ciężko jest być słabym psychicznie (i pozwalać zazdrości przysłaniać to najlepsze w przyjacielu) i jednocześnie na tyle moralnym, by zżerało cię poczucie winy za to co zrobiłeś.
Czy zostanie „lepszym” od przyjaciela i „pomaganie mu” (w czym?? O_o') to najlepsze rozwiązanie? Co jeśli ten przyjaciel jest równie słaby i zazdrość przelizie na niego? O co chodziło z tym „pomaganiem”? O rysunki typu „collab”? ;)
Ciężko jest wzbudzić w sobie chęć do pracy nad sobą jak radziła Meteora, kiedy już jest się „zainfekowanym” poczuciem niższości i myślami o niesprawiedliwości…
Podobnie jak większość oglądających uważałam Soutę za ciepłe kluchy niewarte uwagi, ale po dzisiejszym odcinku chyba będę mu kibicować :'I
I do osób rysujący/piszących – czy przy oglądaniu tej serii też się zastanawiacie jakimi „bogami” jesteście dla swoich postaci i jakby wyglądało wasze spotkanie w realu? ;)
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
Coś tam piszę. Dla mych postaci jestem pewnie Klausem Barbie i spotkania z nimi bym nie przeżył, a jeśli bym przeżył to jako roślina.
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
Witaj w klubie?
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
Btw. Nie chcę złorzeczyć, ale czyżby w następnym odcinku RIP Mamika?
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
Re: Jak żyć Meteoro, jak żyć?
7 odcinek
Na plus idzie Magane, bo jej kreacja świetnie zestawia ze sobą posiadaną moc i charakter. Szkoda, że w 7 odcinku już nie była na pierwszym planie. Z kolei katastrofą jest główny bohater. Nie ma żadnego powodu dla jego istnienia w fabule: nic nie potrafi, nie ma konkretnego zdania na żaden temat. To biuro do zadań specjalnych, czy co to tam jest, powinno mu zapewnić ochronę i zostawić, bo to zbędny balast, z której strony by nie spojrzeć. No ale dobra, jak już musi być, to niech przynajmniej nie poświęcają mu uwagi, bo jest to równie katastrofalne dla składności fabuły co te wojenne narady. Nie chciał kliknij: ukryte ujawnić tożsamości głównej złej i jej autorki, mimo że wiedział o kogo chodzi – okej, da się zrozumieć, że mógł mieć ku temu ważny powód, chociaż powinien zdać sobie sprawę, że biuro i tak prędzej czy później się dowie (swoją drogą długo im to zajęło – wystarczyłoby spytać na jakimś forum dla otaku i mieliby odpowiedź w 15 minut). No ale chwilę później mówi to bez większych oporów mahou shoujo, która do niedawna stała po przeciwnej strony barykady. Litości…
Re: 7 odcinek
To uwaga do tutejszych recenzentów co ustalają prawdę o anime które jeszcze się nie zaczęło dobrze :D
A od Souty nie wymagaj tak abstrakcyjnego myślenia skoro USTALIŁEŚ że to debil.
Lelouch też postępował głupio i nielogicznie, nie uczył się na błędach a go wszyscy kochacie. Nie ogarniam was.
Cud że Makagami nie zwyzywałeś „Znowu psychol !? Buuuuu nuda !”
Re: 7 odcinek
7ep
Czemu Makagami kliknij: ukryte zabiła swojego twórcę? kliknij: ukryte Bo zobaczyła swoje odbicie w lustrze i jej się zęby nie spodobały
Odcinek wygrał Rui
Zbędne. Przy tej bajce trzymają mnie jak dotychczas same pojedynki.
Re: 7ep
ep7
Nawet tego stękającego Soutę da się przeżyć dzięki Selesii, Meteorze, Rui, Yuui, Blitzowi i Makagami. Zwłaszcza Blitz, Yuuya i Makagami wysuwają się u mnie na prowadzenie za bycie wyluzowanymi badassami.
SPOILER kliknij: ukryte Wydaje mi się iż mundurowa ochrzczona Altair to fanowska postać samobójczyni z pierwszego epka co zaliczyła seppuku bo disowali ją i postać a Souta był jednym z hejterów i teraz ma weltszmerca o to co przyprawia go o stękanie. Choć może twórcy chcą żebym tak myślał i mnie strolują.
Re: ep7
Re: ep7
Re: ep7
Anime osiągnęło poziom średniej jakości serii akcji. Kurcze no, w takim razie cofam wszystko co powiedziałem. Od razu cała ta szmirowata produkcja staje się lepsza.
żeby być fair to muszę powiedzieć, że odcinek był ok. Jedyny moment który był w sumie zbędny to pitolenie w mieszkaniu przez twórców. Wywalić całą tą scenę i byłoby całkiem znośnie. Teraz jeszcze tylko utrzymać ten średni poziom i będzie spoko.
Re: ep7
Re: ep7
Re: ep7
Re: ep7
Re: ep7
6ep
Re: 6ep
Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
[link]
^^
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
[link]
Rutger Hauer jako średniowieczny najemnik walczący dwuręcznym zerwikapturem. O tym filmie sam Miura miał powiedzieć, że go zainspirował to narysowania Berserka.
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
Re: Nawiązanie do Gotza von Berlichingena
6ep
Meteora
Yuuya, Celestia
Blitz
NieHype (RekinieZęby), Mamika
Rui
NieSaber
Souta
LoliKomando – Za mało wiemy.
Ulubione postacie
Makagami- Socjopatka co ma po prostu fun z trollowania innych i siania makabry.
Yuuya- Wyluzowany badass co walczy po swojej stronie
Selesia- Mimo bycia praworządną dobrą nie ma kija w d.
Meteora- Charyzmatyczna i mądra.
Blitz- Uwielbiam nie cackających się badassów w płaszczach i z wielokalibrowymi klamkami przez Alucarda z Hellsing i Vasha the Stampede z Trigun.
Odcinek 6
Na razie top 3 postaci z tej serii, to u mnie:
1. Makagami
2. Rui
3. Yuuya
Tych tu proszę dać mi więcej.^^
Co do samego odcinka, akcja na końcu wygląda ciekawie i mam nadzieję, że w kolejnym epku nie postanowią jej szybko urwać, tak jak to zrobili z pierwszym starciem między bohaterami. Niechże się więcej coś potłuką, przecież to najlepsze, co seria ma do zaoferowania (obok samego konceptu).
Standardowo irytował mnie za to główny bohater. Klasyczne głupie, nieporadne ciepłe kluchy, wokół którego z niewiadomych powodów wszystko się kręci. Najgorsze, co mogło się przydarzyć temu tytułowi to właśnie taki główny bohater – z nim na pokładzie niestety nie ma co mówić o w pełni udanej serii.
Dobra, w każdym razie ja czekam aż Makagami pokaże w następnym odcinku coś ciekawego.^^
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
RekinieZęby były takie jakie chce i oby było jej więcej. Jedyne co ponarzekam na nią, to to że aktorka podkładająca głos jakoś dziwnie nie pasuje. W sensie manieryzmy słowne i sama gra jest pierwsza klasa, czysta przyjemność dla uszu. Po prostu chyba nie do końca się to zbiega z animacją i designem. Także sama gra mam wrażenie że dałoby się ją jeszcze podkręcić. Efekt tego jest że słucham ją i jest fajnie, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu że mogłoby być lepiej.
Po odcinku 6 wydaje mi się że NieSaber mogłaby być naprawdę fajną postacią gdyby stonować jej paplanie o sprawiedliwości i skupić się na jej aspekcie bycia osoby która zna tylko wojnę i prawo które jest na polu bitewnym. Widzę jak bardziej utalentowany reżyser i scenarzysta mógłby nieźle podziałać z tego typu postacią… niestety wychodzi ona póki co jak wrzód na tyłku.
Rui zgadzam się całkowicie. Zmiany nastroju w prawdziwym świecie, a także wszystkie jego zachowanie które widzieliśmy były bardzo naturalne. Chwalenie się dziewczynom swoim wielkim robotem to fajny akcent.
Przewinąłem początek odcinka w którym był główny bohater. Ja potrafię rozpoznać kiedy ktoś marnuje mój czas i kiedy na ekranie jest główny bohater lub LatającaEkspozycja otwiera usta to mogę spokojnie skoczyć do przodu o dwie minuty i nie stracić nic.
Fajnie by było jakby ktoś umarł.
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
Osobiście pochwalę jeszcze jedną postać, którą wszyscy tu pomijacie. Mamika. Widać, że zderzenie jej czarno‑białego świata z twardymi prawami prawie‑naszego jest dla niej naprawdę ciężkie. Liczę tutaj na dobrą dekonstrukcję stereotypowej mahou shoujo ugryzioną od innej strony – nie zderzenia wyobrażeń z rzeczywistością jak w Madoce czy Yuunie, ale jak poradzi sobie postać która przez długi czas naprawdę żyła w prostym swiecie magicznych dziewczynek i nagle musi się przestawić na nowy sposób myślenia. Bo to, że ta gimnazjalistka będzie musiała szybko dojrzeć to jest pewne. Na razie niesamowicie podoba mi się to że myśli i stara się dopasować swój kodeks magicznej dziewczynki do nowej konwencji.
Souta, Zmoderowano. z tego anime, nie jesteś potrzebny.
Re: Odcinek 6
Re: Odcinek 6
ep6
SPOILER kliknij: ukryte Spoko była scena jak pokazała Aliceterii jaką jest hipokrytką robiącą z siebie sędziego i kata w jednym
Re: ep6
Re: ep6
Re: ep6
Re: ep6
Bardzo wyraźnie widać, że NieSaber gardzi nią. Ogólnie NieSaber nie jest w pełni racji, lecz jej agresja i zabijanie nijak ma się do mordowania dla zabawy.
RekinieZęby prowokuje NieSaber poprzez próbę postawienie obydwu ich zachowań na tym samym poziomie moralnym. Zauważ także że była ona trochę zirytowana kiedy MagicznaDziewuszka próbowała się wciąć do rozmowy i łagodzić sytuację. Jej celem od samego początku było wciągnąć NieSaber w jej klątwę.
I naprawdę jeżeli anime wyraźnie Ci mówi w dialogu co się dzieje na ekranie to wypadałoby się zastanowić nad tą możliwością.
Re: ep6
ep5
Re: ep5
Re: ep5
Odcinek 5
Miło też wiedzieć, że rząd czekał dobre parę dni zanim w ogóle się skontaktował z bohaterami. Zdążyli narysować super obrazek i skończyć całą grę. Ej no, ja rozumiem że siły specjalne działają niesamowicie wolno w sytuacji wysokiego zagrożenia publicznego.
No i fajnie, że rząd chciał być miły wobec osoby która ukradła wojskowy sprzęt i użyła go w miejscu publicznym… ale czekaj… te osoby które i tak władają nadludzkimi siłami mają robota?! Dokonajmy najbardziej agresywnej akcji jaką się da przeciwko sile która już została sklasyfikowana jako coś ponad ludzką miarę. Potem te osoby powiedziały by przestać? A to wracamy do bycia tak miłymi, że człowiek zastanawia się co za kretyn pisał tą serie.
Przypomnę też, że ostatnia scena akcji była w odcinku numer 2. Tego nalotu sił specjalnych nie kwalifikuje, bo w sumie był on krótki i nieznaczący, że serio…
Re: Odcinek 5
Pierwszy odcinek był mega i od tamtej pory było już tylko gorzej.
Nie zgodzę się natomiast, że ten pierwszy odcinek był „mega”. No chyba że lubisz mieć chaos w pierwszym odcinku (prawie dropłem przez to S;G, ale ono szybko się zreflektowało).
Lubię jak serie akcji zaczynają się z przytupem I Re:Creators jak najbardziej tak się zaczęło. Aż takie chaosu wg mnie nie było, za to akcja młodzik.
ep4
Re:Creators zdobywa u mnie kolejnego plusa za to iż nie mówi mi kto jest dobry a kto zły, kogo mam lubić a kogo nie, pozwali mi samemu zadecydować o tym.
to dopiero trzeci epek, dude's chill out.
Dialogi były konkretne, na temat a w ich tle coś tam się działo zawsze. Powalczyć zdążą bo to ma mieć 22 epki a nie 12 jak zwykle.
A służby ich nie zgarnęły bo szukały one terrorystów jakiś a nie cosplayerów. Japońskie służby raczej nie mają gotowych procedur na wypadek ataku postaci z anime i gier.
3 odcinek
Po pierwsze, wejście nowej postaci na samym początku było fatalne. Drugi odcinek zakończył się w sercu wydarzeń, a tu absolutnie wszystko postanowiono rozwiązać jeszcze przed openingiem, w minutę trzydzieści. Cieniutkie ujęcia, zrobione tak, że nie wiadomo do końca, co się dzieje (ale za to pewnie były proste do narysowania), jakiś dźwięk motoru wydobywający się z konia i generalny chaos. A to chyba postać z openingu, czyli chyba istotna dla serii. Klapa.
Po drugie, co już zostało niżej napisane, pół miasta rozwalone, nikt się nie przejmuje. Idą sobie do rodzinnej restauracji w tych samych ciuszkach i się naradzają. Okej, mogę wybaczyć, bo jakoś łapie się w konwencję gatunku.
Po trzecie, poważne niedopatrzenie w wewnętrznej logice serii. W jednej scenie są w stanie stwierdzić „ach, no tak, Ty nie wiesz, co się ma wydarzyć, bo jesteś z anime, a nie LN” i jednocześnie kombinować z dopisywaniem bohaterce nowych umiejętności przez autorów LN, by na końcu wcisnąć wytłumaczenie, że to musi mieć rozgłos wśród odbiorców, żeby dało jakiś efekt. Otóż nie – pierwszym naturalnym krokiem jest stwierdzenie, że to autorzy anime muszą zrobić animację, żeby był efekt. Tu wszyscy jednogłośnie zgadzają się na pomysł z rozgłosem tylko dlatego, że tak chce scenariusz, a nie dlatego, że myślą (a Meteora podobno potrafi wnioskować). Ponieważ wcześniej argumentują „ale Ty jesteś z anime”, ja tego kompletnie nie kupuję.
Ponieważ poza powyższymi odcinek w zasadzie był o niczym, całkiem skutecznie zmazuje to moje dobre wrażenie po dwóch poprzednich. Będę oglądał, ale zaczynam mieć poważne wątpliwości, bo seria nie radzi sobie już na poziomie pomysłu na siebie. Cóż, to scenariusz oryginalny, więc teoretycznie mogą się jeszcze w każdej chwili zreflektować…
Re: 3 odcinek
Fatalny pomysł, twórcy powinni byli skupić się na tym co wychodziło im do tej pory świetnie – na akcji.
Re: 3 odcinek
Vroom Vroom
Re: 3 odcinek
Najlepiej autorom wychodzi podkład muzyczny, animacja i kreska.
Yuuya jest okej. Nie jestem kolejnym bufonem. Celestia tak samo, polubiłam ją. Nie jest tsundere, która okłada Soute po twarzy.
Było słychać syreny policji, mogę wybaczyć.
Próba nadpisywania umiejętności i Celestia, która nie wie co się wydarzy w jej świecie bo jest z anime, na plus.
Dialogi brzmiały dosyć przekonywująco.
Twórcy mają dużo możliwości bo anime jest oryginalne.
Re: 3 odcinek
No własnie problem w tym, że oryginalne Re:Creators ma tylko założenia, co daje dosyć duży potencjał. Niestety scenariusz na razie skutecznie przeszkadza w jakiejkolwiek realizacji tego potencjału.
Spekulacje...
Trochę to też dziwnie wyglądało, jak ruda najpierw stwierdziła, że kliknij: ukryte zignoruje rewelacje o tym, że ukochany ją zdradzi, a potem cytuje jego mądrości, żeby pocieszać protagonistę.
Jestem też trochę zawiedziona, bo na początku spodobało mi się, że bohaterka jest w nazwijmy to stabilnym związku, przez co na pewno nie zainteresuje się głównym bohaterem.
Natomiast podoba mi się podejście do sytuacji niebieskowłosego gangstera. kliknij: ukryte W sumie po co miałby wracać do gry, która zapewne nie jest zbyt przyjemnym miejscem? No i twórcy już któryś raz sugerują, że rzeczywistość jest dla postaci wyrwanych z ich światów dużo bardziej intensywna (intensywniej czują smaki i zapachy).
Trochę szkoda, że twórcy tej serii nie zdecydowali się do tego dodać różnic wynikających np. z poziomu grafiki. W końcu nie każda taka postać była rysowana szczegółowo, część zapewne w uproszczonym stylu, bez trójwymiaru. Już samo przejście na „wyższą rozdzielczość” powinno spowodować niezły szok…
Re: Spekulacje...
Akurat w tym miejscu mowa była o dwóch różnych postaciach. Najpierw była mowa o ukochanym bohaterki (Charon), a potem rozmowa gwałtownie przeskoczyła do tematu innej postaci (Hydla).
Re: Spekulacje...
Re: Spekulacje...
Re: Spekulacje...
W sumie jak tak mówi o sobie, że ma kliknij: ukryte napisane „mocniejsze statystyki”, to trochę brzmi jakby już nie traktowała się jak człowieka. Ale pewnie nadinterpretuję…
Re: Spekulacje...
Re: Spekulacje...
Oczywiście fajnie by było, gdyby pod koniec się okazało, że bohaterowie opowiedzieli się nie po tej stronie, co trzeba, ale jak na razie nie zanosi się na taki przypadek.
ep3
Tak wiem, nie znam się, po trzecim odcinku powinienem już wiedzieć że to anime jest słabe a dalej tego nie wiem bo się nie znam.
Trzeci odcinek
...
...
Pani rysownik była urocza
...
...
Chyba niczego nie pominąłem. Seria ma ambicje lecz nie ma skryptu który miałby ją udźwignąć. A rozmowa o kawie przypomniała mi rozmowę o piasku ze Star Wars: Wojna Klonów.
Re: Trzeci odcinek
Plus, pojawiła się przez moment nowa postać. Swoją drogą, to ciekawe, bo wyglądała ona jak taka typowa paladynka. Dokładając co tego mahou shoujo, mamy na razie dwie typowo dobre postaci, które wspierają tę laską w wojskowym stroju. Ta zaś póki co była kreowana raczej na coś w stylu antagonistki.
Swoją drogą (takie tam beblanie) – kliknij: ukryte ciekawe jaką postać stworzył Souta, bo niby było, że coś tam rysował. Ale jeśli za czynnikiem wpływającym na pojawienie się postaci w „naszym” świecie wpływa fakt ich popularności, to teoretycznie czegkolwiek by nie stworzył, nie miałoby znaczenia. Chyba, że to on zapoczątkował całość, na zasadzie: stworzył postać, która była w „swojej historii” czymś na kształt kreatora. I ona stworzyła postać, która pozwala przenikać postaciom do tego świata. xd
Ogólnie to na razie ta seria przedstawia się na tyle interesująco, że z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Nie wiem dlaczego tak ci to nie podpadło, bo jak dla mnie póki co to się dobrze sprawdza jako lekka przygodówka z dużą dozą akcji oraz nadnaturalnymi klimatami. Chyba, że naprawdę nie możesz przeżyć tej magicznej dziewczynki. ;p
Re: Trzeci odcinek
Dlatego moje główne oskarżenie jest nakierowane na skrypt. Trzeci odcinek był przegadany, ale zauważ że drugi był w sumie taki sam pod tym względem. Scena akcji w drugim pojawiła się nagle bo większość odcinka spędziliśmy z głównym bohaterem i jego rozmowie z panią ekspozycją.
Ano ciekawi mnie co chcą zrobić z głównym bohaterem i kim dokładnie jest nasza główna antagonistka. Widziałem po prostu wiele lepszych serii akcji i tyle. Ciekawe jest że Aldnoah Zero także miała ogromne problemy z postaciami i skryptem.
Re: Trzeci odcinek
Zgodzę się oczywiście, że do wielu rzeczy podchodzą zbyt lekko. Aczkolwiek po tej nawalance to niby policja jechała. Choć fakt, że to trochę mało i późno jak na taką rozwałkę. No i ich zdjęcia i filmiki nakręcone przez innych ludzi od dawna powinny krążyć po necie. A tu bohaterowie paradują sobie nadal po mieście w swoich ciuchach i mało kto zwraca na nich uwagę. Ja wiem, że większość ich bierze za cosplayerów, ale oczekiwałabym większej ilości scen jak ta z dzieciakami i mahou shoujo. No i już wzbudzili trochę zamieszania, więc to nie powinno tak wyglądać.
ALE! Powiem ci, że takie detale póki co mi nie przeszkadzają. Nie mam zamiaru robić z tego serii niesamowicie jak głębokiej i pewne rzeczy podpinam pod taką, a nie inną konwencję. To tak, ja w mahou shoujo, gdzie nikt nie zwraca uwagi na wiele podejrzanych zbieżności po przemianie bohaterek i ich tożsamość pozostaje tajemnicą. Tutaj mamy lekką serię akcji, a jakbyśmy chcieli wchodzić w takie detale, to zrobiłoby się zbyt ciężko. Osobiście na przykład uważam, że najbardziej naturalnym zachowaniem po odkryciu, że jest się bohaterem stworzonym przez czyjąś fantazję, byłoby zwyczajne oświrowanie, bądź jakieś załamania psychiczne. A przecież nie jest to seria, która ma czas (i miejsce) na wdrażanie się w psychikę postaci.
Nie czuję też, żeby to było przegadane. Od momentu pojawienia się czerwonowłosej bohaterki w tym świecie dużo się wydarzyło, choć nie lecą też z wydarzeniami na łeb na szyję. Gadać muszą, bo wiele rzeczy wymaga wyjaśnienia, ale takie sceny w miarę zgrabnie wplatają i nie przedłużają ich. W sensie – nie czuję, żebyśmy stali w miejscu z fabułą, a jednocześnie na razie nie gubię się specjalnie w informacjach. Jak utrzymają takie tempo, to będzie dobrze i powinno wystarczyć na zaprezentowanie solidnej historii w tej serii (zwł. że ma być to dwusezonówka).
To znaczy rozumiem, że jak cię drażnią postaci, to seans nie będzie dostarczał przyjemności, ale zdecydowanie uważam, że póki co to na pewno nie zasługuje na miano syfu. Zbyt dużo faktycznie syfu wychodzi co sezon, więc jest z czym porównywać i tu po prostu jestem zdania, że mocno przesadzasz jeśli chcesz to zrównać z tytułami pokroju Hand Shakers, Chaos;Child czy jakieś Rewrite.
Re: Trzeci odcinek
Co innego jest głębokość serii, a co innego konsekwentne budowanie postaci i historii. Pisałem wcześniej że są pewne elementy na które się przymyka oko zależnie od serii i konceptu. To konkretne anime polega na zderzeniu się świata rzeczywistego z fantastycznym. Reakcja świata rzeczywistego to nie jest głęboki detal, lecz pierwszy plan.
Pretty Cure Go Princess jest znacznie lepiej napisanym anime niż Re Creators.
No dobra, syf to za dużo powiedziane. Nadal muzyka jest pierwsza klasa (jak można się było spodziewać po kompozytorze), koncept jest przyciągający. Tylko że ja nie będę ignorował takich problemów, bo w moim odczuciu takie rzeczy jak stan emocjonalny postaci w serii akcji jest elementem krytycznym. Nie oczekuje, że będzie pełny realizm i lekcja psychologii. Oczekuję za to, że rzeczy które normalny człowiek uznałby za ciężkie wywołają silną reakcje. Tym bardziej że żeby pokazać to, wcale nie trzeba mnóstwo czasu czy dialogu. Wystarczy dbałość o detal i konsekwencja.
Jestem zawiedziony, bo chciałem lubić ta serie. Koncept jest naprawdę fajny i nie dziwię się, że Ty jesteś w stanie przejść nad tym co mówię i cieszyć się z seansu. Nie porzucam serii, ale jest ona u mnie w kategorii serii poniżej średniej. Spodziewam się także, że większość widzów odpadnie w połowie. Fascynujący koncept może pchać serie tylko do pewnego momentu.
Re: Trzeci odcinek
Re: Trzeci odcinek
W zasadzie chcieli zrobić z tego drugiego Aldnoaha, ale wyszło jeszcze gorzej niż za pierwszym razem.
Re: Trzeci odcinek
Re: Trzeci odcinek
Bo to jest Aldnoah Zero v2. To samo studio, w dużej mierze ta sama ekipa… i ten sam syf.
Yep, dla mnie również to strasznie miałkie. Brakuje dobrego skryptu i seria jest zwyczajnie za cienka w uszkach.
Re: Trzeci odcinek
Re: Trzeci odcinek
Wciąż nie mogę rozszyfrować czy ten pilot mecha po prawej to facet czy laska.
Makagami wygląda kozacko.
Wygląda słabo
Niby nie ma mechów, ale strasznie toto cuchnie Aldnoahem (o zgrozo, to nawet to samo studio). Problem w tym, że Aldnoah miał początek zdecydowanie lepszy, bo przynajmniej wiedzieliśmy, co się mniej więcej dzieje. Tutaj jest z kolei straszna chaotyka, a tłumaczenie tego wszystkiego wychodzi dość koślawo. No, możliwe że to też trochę wina oglądania tej bajki o 3 w nocy, ale i tak za dużo gadania jak na mnie. Mój mózg działa na 150% obrotów, ale np. przy Monogatari, a nie przy serii akcji, w której jak na razie jest więcej gadki niż walk, a wszystko tak zakręcone, że pewnie po 20 odcinków będziemy wiedzieć niewiele więcej niż po 2.
PS: dla mnie kolejny minus to zbyt mała dawka fanserwisu. Ewidentnie powinni bardziej wyeksponować te nóżki Celestii, bo nawet nie ma na czym oka zawiesić między akcją.
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Poza tym brak fanserwisu to żadna zaleta tak naprawdę. Nienachalne, ale okazyjne zbliżenia na tyłeczek przyciągają do ekranu. No chyba że jesteś jakimś zatwardziałym Szopem czy panem, który preferuje mężczyzn.
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Nie wiem, może stwierdzenie „stary zbok” skądś się wzięło, ale jak oglądam serię akcji z taką grafiką, to chciałbym móc sobie na czymś oczko zawiesić. Bez tego jest jakoś słabo.
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Zresztą tym bardziej potrzebne, bo tak fabularnie to straszna bieda (póki co). Reżyseria też nie porywa. Chyba nawet pierwszy odcinek S;G nie był tak zamotany.
Re: Wygląda słabo
A w obcislym stroju jest tylko Ruda i magiczna dziewczynka. Mam nadzieje, ze o te pierwsza Ci chodzi.
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
A nieee, mój błąd, przepraszam, obejrzałam dokładniej designy i zmieniłam zdanie: ależ sexy te obcisłe i prowokujące ciuszki. Yummy. Nawet dla wielbicieli płci nieokreślonej twórcy przygotowali coś fanserwiśnego.
Re: Wygląda słabo
Może to chłopak, a nie kolejna loli.
Istnieje szansa, że w połowie serii pojawi się nowy opening z nowymi postaciami.
Re: Wygląda słabo
[link][link][/link] Trapowaty pilot mecha, pewnie będzie emo z traumą jak to piloci mechów zazwyczaj XD
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
Re: Wygląda słabo
ep2
Jego brak siły wiąże się z przebywaniem w prawdziwym świecie, ale dlaczego kolejny MC jest lansowany na otaku?
Checked
Bezapelacyjnie kreska należy do jednych z najpiękniejszych jakie widziałem. Muzyka na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że moje wątpliwości dotyczące fabuły znikną z kolejnymi odcinkami.
Re: ep2
Magiczne dziewczynki
Idea serii jest taka, że postaci z typowych gatunków wpadają do naszego świata, integrują się i dzieje się fabuła. Spoko.
W drugim odcinku jest pokazana magiczna dziewczynka w takim typowym cardcaptor/precure/sailor sensie. Ponieważ ta postać jest naiwna to dochodzi do konfrontacji i potem anime próbuje moralizować ów magiczną dziewczynkę jak to to co robi jest faktycznie brutalne. I spoko, można trochę, lecz… duży zgrzyt, ogromny dla całej sceny.
Magiczna dziewczynka jest agresorem.
W swojej najbardziej podstawowej formie magiczne dziewczynki są postaciami ekstremalnie dobrymi. Nigdy pierwsze nie atakują i zawsze dążą do rozmowy, bardzo często wręcz próbują dyskutować nawet jeśli są bezpośrednio atakowane. To jest esencja i bardzo ważny element gatunku.
Krótko mówiąc nie łapiąc czegoś tak podstawowego, nie przenosisz bohaterki z bajek dla dzieci… a cała dyskusja później i to pieprzenie o bólu jest oparte na tym założeniu.
To naprawdę żałosne, że seria której głównym pomysłem na siebie jest zabawa z archetypami nie jest w stanie nawet odwzorować poprawnie czegoś tak prostego jak typowa magiczna dziewczynka.
Główny bohater to nadal cep tak w ogóle. Zobaczymy jak to będzie wyglądać jak fabuła się rozkręci.
Re: Magiczne dziewczynki
I mam nadzieję, że ta fabuła zacznie się rozkręcać już niedługo bo na razie to tylko takie meta pitu‑pitu i efektowne sceny akcji.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
W tym momencie ja mówię, że scena nie działa ponieważ ta postać nie zachowuje się jak z serii dla dzieci. Dodatkowo meta komentarz traci sens, bo nie ma podstawy odwzorowywania funkcjonującego archetypu.
Jedyne pod jakimi względami scena działa to z perspektywy czysto technicznej. Faktycznie może to być taka postać która tak reaguje i tak to wygląda w kontekście tej serii i tego świata… tylko że jak zabieramy meta komentarz i pomysł realizacji archetypów to niewiele mięska zostaje w tej serii.
Re: Magiczne dziewczynki
No i to irytuje, bo motyw magicznej dziewczynki atakującej jako pierwsza istnieje w tym gatunku. I służy on by pokazać to, że jest ona po przeciwnej stronie barykady lub że ignoruje całą ideologię związaną z tym wszystkim. To motywy upadku i spaczenia.
Re: Magiczne dziewczynki
Chyba wiele Magical girls z czymś walczy, także w seriach typowo dla dzieci np. różne mutacje Precure, Twin angels, Tokio Mew Mew, o Sailor Moon już nie wspominając.
Pokazano już, że antagonistka dostosowuje to, co mówi do rozmówcy i w tym przypadku wmówiła bohaterce, że kliknij: ukryte jak pokona zło w tym świecie, to rozwiąże wszystkie problemy w swoim, do tego wiadomo, że magia używana przez postacie może działać inaczej w „realnym świecie” ( kliknij: ukryte jeśli bibliotekarce nie wyszła naprawa pokoju, to magiczne serduszka mogą demolować budynki ku zaskoczeniu rzucającej je postaci. Ciekawe jaki efekt na miasto miałoby zaklęcie np. Sailor Jupiter?).
No i często w seriach o magicznych dziewczynkach trafia się motyw, że ci źli zmieniają jakiegoś zwykłego człowieka, żeby pełnił rolę „potwora tygodnia”. Trzeba go wtedy trzepnąć mocą miłości, żeby wrócił do normy. Może postać pochodzi właśnie z takiego programu, że jeśli przemowa o sprawiedliwości nie zadziała, to trzeba użyć zaklęcia i przeciwnik zmienia zdanie?
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Dobór słów jest istotny. Problemem nie jest walka, lecz to że ona była agresorem. Pomyśl o całej scenie.
Mamy taką sailor moon, której ktoś powiedział że trzeba się dogadać z creatorami i ratować ich świat. Zaczyna ona gadać z inną kreacją i wymieniają poglądy. Inna humanoidalna postać nie zgadza się z ów magiczną dziewczynką słownie, rozmawiając z nią. Następnie ta postać z bajki dla dzieci przemienia się, przerywa rozmowę i wywala humanoidalną postać przez okno wieżowca.
Czemu ona zaatakowała pierwsza? Czemu posłużyła się siłą przeciwko nie agresywnej postaci ludzkiej? Nie możesz zagrywać karty zaskoczenia, że ktoś sieje zniszczenie, jeżeli wywala kogoś przez okno bez prowokacji.
Ten konflikt, cała walka i efektywna próba moralizowania… nie miała sensu. Charakter postaci został bardzo mocno nagięty tylko po to by wywołać tą sytuacje. Spokojnie dało się wciągnąć magiczną dziewczynkę do walki i skonfrontować ją z realnością pola bitwy. Po prostu trzeba było to zrobić inaczej… powiem wręcz, ze dało się to zrobić tak by ona stała po przeciwnej stronie barykady. Tylko trzeba było to zbudować odpowiednio, dać kontekst który ma sens z perspektywy tego typu postaci. W jaki sposób? Chociażby ta magiczna dziewczynka widzi walkę innych, najpierw ratuje dzieci, a potem rzuca się w wir próbując rozwiązać wszystko magia. Najlepiej jakby walczyła z mechem lub innym nie humanoidalnym przeciwnikiem, ponieważ to jest dla niej normalny potwor którego trzeba oczyścić magia. I teraz możesz moralizować ja o faktycznym spustoszeniu jakie robi i jej dziecinności. Możesz nawet zrobić tak ze rani dzieci które wcześniej uratowała przez przypadek. W ten sposób masz walkę z główna bohaterka, masz podstawy do moralizowania i masz postać z ciekawym i poważnym konfliktem wewnętrznym. Szczególnie ze jak pokona mecha to by zobaczyła postać głównej bohaterki… człowieka. Dużo da się zrobić z czymś takim, szczególnie ze postać magicznej dziewczynki nie jest dojrzała i nie ma jak sobie poradzić z tego typu stresem. Z tej pozycji można ta postać prowadzić jak chcesz, bo efektywnie wybiło się ja z ram gatunku. Nie ma sensu wybijanie postaci z ram gatunku, jeżeli ta postać zachowuje się poza ramami ow gatunku.
To co zostało pokazane jednak było wymuszone i puste.
Re: Magiczne dziewczynki
Tak jak twoje komenty.
Re: Magiczne dziewczynki
Oczywiście, nie wiemy co ta postać przeszła wcześniej i co dokładnie białowłosa jej naopowiadała. Sądząc z reakcji na stwierdzenie rudej, że sprawa jest bardziej złożona, można podejrzewać, że antagonistka wmówiła jej, że musi wbić rozsądek przeciwniczkom do głowy siłą (może nawet początkowa niemrawa próba rozmowy wynikała z charakteru tej postaci, a nie instrukcji białowłosej?). Przeniesienie walki na zewnątrz budynku też niekoniecznie mogło być z punktu widzenia magicznej wojowniczki najbardziej brutalnym rozwiązaniem. W końcu pomieszczenie było pełne gapiów, a tak mogły sobie polatać w spokoju…
Na danie działaniom tej postaci odpowiedniego kontekstu trzeba by było przynajmniej dwa razy więcej „czasu antenowego”, niż dostała, ale w końcu w serii na razie przyjęto perspektywę głównego bohatera (z wyjątkiem wstępu o okularnicy), więc pewnie poznamy historię tej Magical girl wtedy, kiedy i on.
Oczywiście też mam pewne wątpliwości co do akcji z drugiego odcinka, ale dotyczą one raczej tego, czemu antagonistka jest przekonana, że ruda powinna dostać łomot (wszystko wskazuje na to, że to całkiem rozsądna postać i rozmowa mogłaby być bardziej skuteczna)?
Re: Magiczne dziewczynki
Postaci tego typu są proste i owszem pewnie by sobie nie poradziły w ogarnięciu sytuacji. Jednakże dążenie do załatwienia sytuacji rozmową leży w sercu tego gatunku, szczególnie jeżeli przeciwnik jest w stanie i chce się komunikować. Dlatego zawsze udaje się przekonać przeciwników by przeszli na stronę dobra, ponieważ postacie dobre działają reakcyjnie, bronią siebie czy ludzi którzy są atakowani. Jasne że ma to swoje naiwności i da się z tego zrobić fajne dekonstrukcje, parodie czy żarty. Tutaj jednak minęło się to całkowicie z celem, bo jak ten typ jest prosty i naiwny… tak to co zrobiła nijak ma się do tego co leży u podstawy tej prostoty i naiwności.
Czemu ona zaatakowała czerwoną dziołche? Ogólnie sprowadziło się to do tego, że się nie zgodziły co do tego jak traktować swoich twórców, nic konkretnego. Nawet czerwona nie specjalnie na nią weszła, bo powiedziała tylko że sama zadecyduje jakim człowiekiem jest jej stwórca. Nie ma tu żadnego źródła konfliktu, który by uruchomił postać tego typu jak magiczna dziewczynka. Nawet Nanoha (która słynie z tego, że zdobywa przyjaciół poprzez strategiczne bombardowanie) nie wykonałaby żadnego ofensywnego ruchu w tej sytuacji.
Nie trzeba specjalnie budować tutaj, może ona pojawić się znikąd. Tylko że powodem konfliktu musi być coś co postać tego typu by poruszyło do fizycznej akcji… np. przypadkowe niszczenie mienia i sianie chaosu, coś co byłoby podobne do sytuacji z jej serii. Różnice ideologiczne mogą pojawić się później i można by kombinować, ale wiesz… Jeżeli miałbym wybrać typ postać która jest najmniej skłonna do przerwania rozmowy by zacząć walkę, to byłaby typowa magiczna dziewczynka.
Re: Magiczne dziewczynki
Kiedy do ciebie dojdzie że ona zareagowała prostolinijnie i niedojrzale bo jest prostolinijna i niedojrzała bo jej bajka jest prostolinijna i niedojrzała ?
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Właśnie dowiedziała się, że jej świat został stworzony w celu zapewnienia rozrywki widzom i wszystkie złe rzeczy, jakie się w nim dzieją, to zwroty akcji mające podnieść oglądalność. Do tego jako główna bohaterka była niemal bez przerwy obserwowana przez tysiące widzów i wszystkie jej sekrety i wstydliwe sprawy były upubliczniane (w sumie bardziej dziwi mnie spokój rudej i bibliotekarki). Nie wystarczy jako motywacja?
Mówiąc inaczej dla tej postaci nastąpiła właśnie zmiana konwencji ze zwykłego magical girl na dark. Skąd więc pewność, że dalej będzie zachowywać się bezbłędnie?
No i ona naprawdę była zaskoczona zniszczeniami, jakie wywołały jej moce i ranami swoimi i przeciwniczki. Dalej wiele wskazuje na to, że próba trafienia rudej cukrowym sercem miała służyć wlaniu jej do głowy odrobiny miłości…
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Chodzi mi o to, że każda walka powinna mieć jakieś stawki i powód. Inaczej to jest są tylko i wyłącznie puste ruszające się obrazki.
Notabene też te dodatkowe informacje, które troszkę bardziej tłumaczą troche mnie irytują. My jako widz lecimy na tym co jest w anime, nikt nie będzie czytał i szukał informacji by zrozumieć coś tak podstawowego jak motywacja postaci. To co zostało pokazane w serii to była typowa magiczna dziewczynka i nie nie sugerowało inaczej, aż do momentu gdy nagle zaczęła atakować.
Re: Magiczne dziewczynki
Tutaj mogłabym się rozpisać, ale Daerian wypunktował to wszystko kilka postów niżej.
Mamika nie ma powodu, żeby nie ufać antagonistce, która odkryła przed nią „spisek” kryjący się za powstaniem jej świata. Jak zauważyła (chyba) Ruda nie trudno się domyślić, co jej powiedziała. Wyobraź sobie, że ktoś z naszego świata właśnie się dowiaduje, że wszystkie wojny światowe, Holocaust, rzeź Ormian, Katyń, bomba zrzucona na Hiroshimę itd. zostały przeprowadzone w celu zwiększenia oglądalności. Oczywiście nie twierdzę, że w świecie tej Magical Girl dzieją się takie rzeczy, ale pewnie ktoś tam kradnie marzenia, energię życiową czy cukierki szczęścia… Jednocześnie białowłosa przedstawia swój plan, który prawdopodobnie wymaga współpracy wszystkich postaci fikcyjnych, z których część trzeba będzie przekonać siłowo. Trudno podchodzić do tego na zimno zwłaszcza, jeśli możesz się spodziewać, że twórcy na fali popularności twojej serii będą zsyłać na twój świat kolejne nieszczęścia, jeśli tego nie powstrzymasz…
Na cztery postacie fikcyjne, które do tej pory pokazano widzowi, tylko jedna działa pod wpływem emocji – w sumie i tak mało.
Ta wstawka o broniach i przemocy była po to, żeby pokazać, że z reguły w klasycznym magical girls bohaterki nie stają przed moralnymi dylematami tylko dzięki specjalnym właściwościom świata, w którym działają lub dobrej woli scenarzystów (żeby nie było; to nie jest zarzut. Nie oczekuję krwi czy trupów w serii dla wczesnej podstawówki). Większość czarów, jakie rzucają sailorki, to potężne zaklęcia obszarowe. Czemu po każdej walce nie jest zdemolowana połowa Tokio? Albo inaczej; czy jeśli postać z serii, w której zrzucenie fortepianu na głowę przeciwnika wywołuje zawroty głowy, rozpłaszczy w ten sposób kogoś w naszej rzeczywistości to można jej zarzucić, że chciała kogoś zabić?
Wracając do sailorek większość ich szeregowych przeciwników, to ludzie zmienieni w jakiś sposób w demony, którzy potem wracają do normy i nic nie pamiętają. Czy bohaterki walczyłyby tak samo skutecznie wiedząc, że przemiana jest nieodwracalna (jak np. w Gen'ei o kakeru taiyo)?
Re: Magiczne dziewczynki
I tak jak odpowiedziałem Daerianowi. Ile tego zostało pokazane w anime, a ile sobie dopowiadasz i się domyślasz.
Ta scena walki była w pełni ciągnięta przez motywację Magicznej Dziewczynki. Co my faktycznie wiemy?
Re: Magiczne dziewczynki
Teoretycznie idealna ofiara do zmanipulowania dla antagonistki.
Poza tym cały czas zakładasz, że odkrycie jak działa świat zupełnie na nią nie wpłynęło i powinna się zachowywać tak, jakby dalej była w swojej bajce.
Ruda nie była szczególnie dyplomatyczna czy otwarta na rozmowę, kiedy odmawiała współpracy, więc zapewne uznała, że moc miłości będzie skuteczniejsza. Nie wiemy, jak działają moce Mamiki w jej świecie, ale serduszka raczej nie kojarzą się z wybuchami. Tutaj można tylko stwierdzić, że na pewno nie chciała uszkodzić przeciwniczki czy otoczenia. Spodziewała się także innej reakcji po bezpośrednim trafieniu swoim atakiem. Więc znowu nie nie osoba zła czy agresywna, ale uparta i jednocześnie nie potrafiąca się dostosować do zmian.
Re: Magiczne dziewczynki
Ruda była do bólu neutralna kiedy odmawiała współpracę, nie wiem gdzie Ty tam widzisz chociażby krztę prowokacji. Nie wiemy także czemu w ogóle Mamice miałoby zależeć by ją przekonać, bo jakby nie patrzeć jest to osoba trzecia dla niej.
Nie wiem co chciała dokładnie zrobić Mamika i jak użyć swoich mocy… Jedyne co wiemy to to czego nie chciała zrobić. Tutaj się czepiam tego nieszczęsnego wywalenia kogoś z wieżowca, bo ta akcja już sama w sobie jest wyjątkowo brutalna.
Mamy 8‑12 letnią dziewczynkę ze świata pozbawionego przemocy, która ledwo zna naszych bohaterów. Jej wyraźnym celem jest ratowanie swojego świata i próba oczyszczenia ogólnie twórców (ukarze ich w imieniu księżyca czy whatever). Czyli coś co nie jest związane z naszymi bohaterami specjalnie.
To nie jest sytuacja w której Mamika chce oczyścić Twórcę czerwonej i czerwona broni go, ponieważ sama chce poznać tą osobę i zdecydować czy wymaga interwencji. Mamika zaczęła atakować czerwoną po prostu ponieważ nie przyznała jej racji. My jako widzowie nie wiemy nic i nie widzieliśmy nic co by usprawiedliwiało taki tok wydarzeń. Sam aspekt oczyszczania także jest domysłem. Nie wiemy czemu miał dokładnie służyć ten atak, mimo wszystko MG nie słyną z tego że przemieniają się w strój w momencie w którym napotkają dyskutanta.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Spieranie się o takie szczegóły, zastanawianie nad motywami postaci i „co by było, gdyby”, to spora część frajdy z oglądania serii na bieżąco…
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
[link]#257285
Od siebie dodam, że trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że jeśli jest to prosta seria dla dzieci (jak wszystkie materiały promocyjne sugerują), to jest tam wyraźny podział na dobro i zło – co oznacza, że jeśli bohaterka jest przekonana do racji pani z szabelką pozostali muszą się mylić i zostaje przekonać ich do swoich racji/wyleczyć z opętania przez siły zła.
Jak dla mnie jest zachowanie było bardzo dobrze dobrane do tego typu postaci.
Nie jestem też pewien skąd wziąłeś, że magical girls nigdy nie atakują pierwsze. Większość z nich owszem zaczyna od pokojowych prób przekonania wroga do czegoś (jak bohaterka), ale jeśli ten odmawia całkiem sporo z nich nie ma problemów z rozpoczęciem uzdrawiającej salwy.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Znajdz mi jedna ktora to robi. Ja nie znam ani jednego przykładu klasycznej magicznej dziewczynki, która jest strona otwierająca konflikt fizyczny.
Nie posiadanie problemu z rozwiązaniem siłowym, a bycie postacią inicjująca ow rozwiązanie to dwie różne rzeczy.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Rozumiem, że całą resztę argumentacji kilku osób zignorujesz, ale okej. To nawet nie jest trudne.
- Go! Princess Precure
- KiraKira Pretty Cure A La Mode
- Mahou Shoujo Lyrical Nanoha
- Pretty Sammy, jeśli pasuje to do Twojej definicji klasycznego magical girl
Re: Magiczne dziewczynki
Kiedy Pani Takamachi była stroną otwierającą konflikt fizyczny?
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Rozumiem, że dwie z trzech ostatnich serii Pretty Cure, najbardziej klasycznych obecnie serii dla dzieci o magical girl, do których postać Mamiki bezpośrednio nawiązuje (w stopniu w którym jej transformacja zawiera słowo patissiere i ciasta/słodycze będące motywami przewodnimi z aktualnie wychodzącego KiraKira PreCure A La Mode)zignorujemy bo nie pasują do tezy?
Nawiasem mówiąc, nie zdziwię się jeśli w trzeciej najnowszej serii Precure – Mahou Tsukai Pretty Cure! też się to zdarzało, tylko nie oglądałem tej serii z powodu fatalnej fabuły, więc nie chcę strzelać w ciemno.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
No i potwory to nie są myślące istoty w tej serii… nie bez powodu nie są humanoidalne. I samo ich stworzenie jest kosztem małych dzieci. Nie mam jak sprawdzić Nanohy, więc tamto później sprawdz, ale tutaj nie akceptuje. Potwór pierwszy atakuje fizycznie z wyraźnym zamiarem zniszczenia.
Re: Magiczne dziewczynki
What measure is non‑human?
Cure Flora mogła równie dobrze obronić szkołę i spróbować zobaczyć czy potwór może da się przekonać do porzucenia swojego twórcy… albo przekonać do czegoś jego twórce. Wybrała rozwiązanie siłowe – co jak wiemy było niestety jedynym wyjściem w przypadku tego pana, ale na tym etapie ona nie ma pojęcia jeszcze że tak jest.
Na tym etapie serii ani my, ani bohaterka nie wiemy jeszcze za wiele o potworach poza założeniami wynikającymi z konwencji. Co idealnie wpisuje się w nasz argument przeciwko Twojemu – bohaterka zadziałała na konwencji zero‑jedynkowej, tylko jedna strona może mieć rację, opętania przez zło, które trzeba wybić komuś z głowy odpowiednim ładunkiem miłości.
W KiraKira natomiast masz inteligentne potwory kradnące ciastka, którym bohaterki siłą tłumaczą, dlaczego takie postępowanie jest złe.
Re: Magiczne dziewczynki
Mówię że da się zrobić ten motyw i nawet tak by mg robiła źle myśląc że czyni dobro… Lecz trzeba to zrobić żerując na reakcyjnosci tych postaci.
Re: Magiczne dziewczynki
Czy fakt, że gdy inteligentny potwór w drugim odcinku KiraKira przyszedł zabrać bohaterkom purin, Cure Whip stwierdziła, że go nie odda, zmieniła się w magical girl i kopnęła go w żołądek bez dalszej dyskusji też planujesz ignorować?
Re: Magiczne dziewczynki
Szczerze to nie mam kontekstu to KiraKira, ale wyglądało to bardzo dziwnie. Ten przykład już jest lepszy co do agresji i osłabia trochę mój główny argument, lecz nadal Cure Whip broni się przed kradzieżą, która została przed kolejną próbą pokazana. Potwór zabrał już jeden i zabiera więcej. Otoczka faktycznie jest trochę słaba i mało zagrażająca (nie mam pełnego kontekstu) lecz nadal postacią inicjującą sytuacje jest potwór poprzez popełnienie kradzieży.
Re: Magiczne dziewczynki
W tym wypadku jest multum powodów dla którego bohaterka ma podstawy uważać, że zastosowanie przemocy jest moralnie uzasadnione:
- 1a) księżniczka krótko, prosto i zwięźle odmawia współpracy, podczas gdy świat Mamiki nie ma miejsca na kolor szary, mamy tam praktycznie na pewno moralność czarno‑białą. Oznacza to, że trzeba jej pomóc zobaczyć dobrą drogę za pomocą magicznej artylerii;
- 1b) księżniczka może być pod wpływem złych mocy, trzeba ją od nich uwolnić – znowu za pomocą magicznego walenia po głowie, bo tak magical girls działa;
- 2) magia Mamiki nie wyrządza wyraźnie zniszczeń w otoczeniu oraz nie rani nikogo naprawdę, co wprost sugeruje jej BSOD gry widzi efekty swojego działania. Nie ma więc prawdziwych przeciwwskazań do jej używania do przekonania do swoich (znowu podkreślam – czarno‑białą wizję świata) racji;
- 3) na obecnym etapie Mamika jest wyraźnie przekonana przez antagonistkę, że twórcy są demonami tworzącymi ból i cierpienie dla rozrywki innych (jak intensywnie widzi to w ten sposób zobaczymy niedługo), tym samym utożsamia ich z jednowymiarowym złem w swoim świecie (a osoby nie chcące z nimi walczyć – ze sługami/osobami opętanymi przez zło zapewne).
Są więc moralne powody dla których ma podstawy moralne do ataku – to jest sytuacja którą w jej wizji trzeba szybko rozwiązać zanim więcej osób ucierpi.
Dodatkowo dochodzi też fakt, że mamy tu dziesięcioletnią dziewczynkę, której prosty świat legł w gruzach i jeszcze nie zdążyła tego przemyśleć, przetworzyć ani zrozumieć – nic dziwnego, że działa nerwowo i gwałtownie.
Jeśli na tym etapie argumenty wszystkich Cię nie przekonują, ja jako fan Magical Girl się poddaję w dyskusji, pozostając przy swoim zdaniu ;-)
Re: Magiczne dziewczynki
1b) Nie ma nic co by sugerowało, że ona tak myśli lub że księzniczka jest pod wpływem jakiś mocy. A nawet jeśli to by kontynuowała rozmowę dopóki księzniczka nie zrobiła by czegoś moralnie złego. Np. atakowanie szkoły piłką, kradzież czy ogólne sianie chaosu.
2) To jest akurat niezły syf, że akurat jej magię zmieniono zupełnie ale znowu. Nie było nic wcześniej co by sugerowało co chce zrobić i jak ona myśli że działa jej magia. W dodatku magia odczarowująca oczyszczająca jest inna w tym gatunku niż bojowa do walki z potworami. Zawsze są opory przed uderzeniem człowieka.
3) Twórcy może i tak, ale znowu wrócę do tego, że w tych seriach postaci ludzkie są zawsze traktowane ze specjalną troską. No i księżniczka nie ma NIC wspólnego z twórcami. Jest kompletnie osobą trzecią, która się po prostu z nią nie zgadza.
Nie ma żadnych podstaw moralnych do ataku. Nie było żadnego zagrożenia przed nią pokazane, ani nie było żadnego agresywnego ruchu.
Ja rozumiem wiele, ale nie zostało w tym show pokazanego dobrego powodu by postać typu magical girl zaatakowała. Też jestem fanem gatunku i dla mnie to jest akurat ważne by załapać tą konkretną postać.
Dla mnie motyw Magical Girl która rzuca się do walki z człowiekiem nie mając wcześniej niesamowicie silnego powodu, kojarzy się z postaciami jak Kyouko z Madoki czy Punie z Dai Mahou Touge. Czyli albo dekonstrukcji albo parodii. Chciałbym by jednak jej motywacja była bardziej sensowna… chętnie chciałbym zobaczyć jak Mamika kompletnie się rozpada… lecz z sensem i by wszystko było pokazane lub mocno zasugerowane, bo to co robimy teraz to to że część widzów po prostu sobie dopełniło bez żadnej informacji całą historie i przeszła nad brakami do porządku dziennego.
Ja się czepiam, bo dla mnie sceny walki są bardzo istotne. Taka dziura mnie martwi bo pokazuje słabość scenariusza.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Maskotka jak jest częstym elementem, tak funkcjonuje jako jednostka. Bardzo łatwo sobie wyobrazić MG która została przeniesiona w inny świat bez tej maskotki. Maskotka jest częścią gatunku, lecz nie postaci która została przeniesiona.
Notabene przy tej długiej dyskusji doszedłem do prostego wniosku. Moja irytacja wynikała głównie z tego że polegam na schemacie typowej MG, a musiałem to zrobić ponieważ seria nie spędziła nad tą postacią wystarczająco czasu by wydawała się ona pełną. Osoby które bronią tego w dużej mierze polegają na domysłach i własnych dopowiedzeniach. Ja polegałem na schemacie ponieważ wydawało mi się, że to wynika z założeń serii.
Partactwo to partactwo i jego wynikiem była ta długa dyskusja.
Niejasna motywacja postaci która generuje scenę to ogromny błąd scenariusza. To jest anime akcji w dużej mierze, budowanie konfliktów i ich efektownych rezolucji to ekstremalnie ważny element (mogą być one głupie jak but, lecz mają być jasne i emocjonalnie naładowane). To było jeszcze raz powtórzę partactwo. Skrypt na poziomie trzeciej części Star Wars.
Re: Magiczne dziewczynki
Ale że na poziomie „Powrotu Jedi”, „Zemsty Sithów”, czy najnowszej, trzeciej trylogii w ogólności?
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Pozwolę sobie się nie zgodzić. To anime ma wyraźnie narrację z perspektywy bohaterów na tym etapie, nie wszystkowiedzącego narratora (może się to jeszcze zmienić, ale nie musi). Tym samym dostajemy dokładnie tyle informacji, ile oni posiadają, co z kolei pozwala nam razem z nimi próbować zrozumieć zasady świata, cele antagonistki i właśnie motywacje innych postaci. Tak jak oni nie wiedzą na pewno co kieruje magical girlem (chociaż podobnie jak widz mogą zrobić ekstrapolację), tak i my nie musimy wiedzieć tego na tym etapie.
Re: Magiczne dziewczynki
Zgadzam się.
Re: Magiczne dziewczynki
Popatrz sobie na większość ataków wykonanych przez pojawiającego się znikąd antagonisty. Weźmy sobie Nanohe, bo lubię o niej mówić lecz odnosi się to do wielu innych serii. Po ataku Vity mieliśmy jako widz ogólną informacje co chce osiągnąć, czemu nasza bohaterka była zaatakowana i nawet było przemycone parę detali dotyczące samego charakteru antagonisty (reakcja na zniszczoną czapkę). Detale były ukryte i było mnóstwo pytań, lecz motywacje postaci były jasne. Podobnie było z pierwszym spotkaniem z Fate, która miała jasno określony cel który widz doskonale rozumiał. Ona potrzebuje kryształów z jakiegoś powodu, jest zamknięta w sobie i nasza bohaterka była na drodze. Wszystko było jak na dłoni. Kyouko z Madoki nie pojawiła się tak nagle, lecz scena walki którą wygenerowała była perfidnie jasna. Wiedzieliśmy kim ona jest, jaki jest cel jej ataku i jakie jest zagrożenie. Nie przychodzą mi teraz do głowy inne przykłady, ale takie rzeczy to esencja dobrych scen akcji.
Bez tego scena walki jest pusta emocjonalnie i jak kolorowe obrazki pozwalają przejść nad tym do porządku dziennego, tak zawsze kończy się niskim zaangażowaniem widowni. Jeżeli seria będzie miała tylko takie sceny akcji (a póki co takie były) to jest mała szansa utrzymania obecnej widowni. Zobaczymy pod koniec sezonu czy miałem rację.
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
Re: Magiczne dziewczynki
ep2
Miło też gdy seria spełnia twoje oczekiwania, pojawiły się bowiem oczekiwane przeze mnie żarciki z fandomu anime.
Pierwszy odcinek
Oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie. Efekty specjalne robią wrażenie, projekty postaci są w większości ładne. Muzyka to wspaniałość – ending był tutaj świetny, a co dopiero ścieżka dźwiękowa towarzysząca scenom walki.
Główny bohater generalnie jest lansowany na kliknij: ukryte otaku, i to takiego twórczego, czyli spodziewam się rozbudowania tejże części jego charakterystyki w tym aspekcie. No i sporo mówi o „wybitnych dziełach”, odbieram to jako aspirację Re:Creators do wielkości i chęć studia TROYCA do odpokutowania wreszcie tego Aldnoaha.Zero.
Re: Pierwszy odcinek
1
Tylko że seria nie pokazała jeszcze nic by mnie przekonać, że ten potencjał będzie użyty. Potrzebuję więcej odcinków by zobaczyć w jaką stronę seria będzie chciała pójść. Czy pójdą po pełny epic mieszając wszystko jak się da tworząc całkowite zderzenie światów? Czy może okaże się, że większość czasu spędzimy z typowym głównym bohaterem ciamajdą o złotym sercu i jego rosnącym haremem fantastycznych dziewcząt?
Parę odcinków więcej i wszystko powinno się wyjaśnić.
Bardzo podobała mi się ta postać co używała szabli i Thomsona jak skrzypce. Nie wiem kto wymyślił tą postać (może to dzieło autorstwa głównego bohatera), ale podoba mi się jego styl… kicz do kwadratu. Nie mogę się też doczekać magicznej dziewczynki.
Re: 1
Jak cię kicz i infantylność zniesmacza to po co anime oglądasz ?
Re: 1
Re: 1
1ep
Re: 1ep
Re: 1ep
Po 1 epku
Natomiast co do samej treści… cóż… tu już może być różnie – od totalnej klapy poprzez wielki hit. Pomysł jest niezły, a że warstwa techniczna daje radę, można go świetnie przedstawić. Mnie zaciekawili, a teoretycznie nie jest to anime z rodzaju tych, w których najbardziej gustuje. Jest tu kilka rzeczy, do których mogłabym się przyczepić (chociażby sposób, w jaki Celestia „wkomponowała” się w nowy świat), a które wynikają z samej specyfiki tytułu (nie sądzę, by miało z tego wyjść głębokie, psychologiczne dzieło xd). Jeśli pozostaniemy na takim poziomie, nie będą mnie jednak razić.
Nie planowałam tego oglądać, ale po dobrych opiniach po pierwszym epku, zdecydowałam się to sprawdzić i raczej zostanę z tym do końca. Do tego ma to być dwusezonówka, więc jest szansa na dobrze rozwiniętą historię. No nie mogę ukryć, że moje oczekiwania względem tego dość zauważalnie wzrosły.^^
Warto zobaczyć ten pierwszy odcinek, bo coś czuję, że będzie to całkiem niezła seria.