Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 3/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 58
Średnia: 5,97
σ=1,6

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana, Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

3D Kanojo: Real Girl

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 3D彼女 リアルガール
  • Real Girl
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

On, ona i pierwsza miłość… Dobry pomysł nie wystarczy, jeśli reszta fabuły grzęźnie w schematach.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Gdzieś tam na uboczu szkolnej społeczności egzystuje sobie Hikaru Tsutsui – otaku anime i mang, uchodzący (nie bez powodu, powiedzmy szczerze) za zamkniętego w sobie dziwaka. On sam jednak nie narzeka. Ma jednego przyjaciela, dzielącego jego zainteresowania Yuuto Itou, a pogardliwe spojrzenia i kąśliwe uwagi spływają po nim jak woda po kaczce. Pewnego dnia jednak w jego spokojną codzienność wdziera się tytułowa „trójwymiarowa dziewczyna” (w odróżnieniu od dwuwymiarowych, rysowanych bohaterek mangowych). Iroha Igarashi jest śliczna, pewna siebie i stanowi obiekt niechęci wszystkich dziewcząt oraz obiekt zainteresowania większości chłopaków, z którymi zresztą chętnie i często się spotyka. Czy zainteresowanie Tsutsuim to tylko chwilowy kaprys dziewczyny, której znudzili się popularni chłopcy? Tak właśnie interpretuje to nasz bohater, więc powiedzmy tylko, że początki ich znajomości są dość trudne. Szybko jednak się okazuje, że jak dziwnie by to nie wyglądało, Hikaru i Iroha pasują do siebie znacznie lepiej, niż którekolwiek z nich by przypuszczało… Co nie zmienia faktu, że nawigowanie w labiryncie nastoletnich uczuć to rzecz bardzo trudna dla każdego, a co dopiero dla chłopaka, który od lat pracowicie unikał jakichkolwiek kontaktów społecznych.

No właśnie – pomysł był dobry. Motyw „niedopasowanej pary” jest nośny i daje spore możliwości polegające przede wszystkim na uczeniu się drugiej osoby i eksplorowaniu jej świata. Do tego dochodzą naturalnie wynikające nieporozumienia, nastoletnia niedojrzałość i w sumie mielibyśmy materiał na bardzo udane nastoletnie okruchy życia. Niestety, jak się okazało, autorka mangi, Mao Nanami, nie poszła tą drogą. Tu należy podkreślić rzecz ważną: chociaż koncentracja na Tsutsuim jako głównym bohaterze może być myląca, 3D Kanojo to manga shoujo. W odróżnieniu od podobnych tytułów kierowanych bardziej do męskich odbiorców nie chodzi tu o pokazanie, jak chłopak zostaje nieoczekiwanie obdarowany przez los atrakcyjną dziewczyną, ale o wzruszenie czytelniczek romantycznymi perypetiami i ogólnym sercowym galimatiasem. Tsutsui i Iroha zostają parą bardzo szybko, a zatem czymś trzeba urozmaicić im życie – i tu z pomocą przychodzi niestety cały asortyment wyświechtanych zagrań używanych w mangach dla dziewcząt.

Z głównych „atrakcji” należy wyliczyć w pierwszej kolejności zainteresowanego Irohą Mitsuyę Takanashiego. Od pierwszej chwili praktycznie dla wszystkich jasne jest, że przystojny, ale arogancki i przyzwyczajony do powierzchownych związków chłopak nie ma szans, więc pytanie w tym przypadku brzmi, co może zdziałać, żeby zrobić na złość zakochanej parze. Ten wątek mimo pewnych zgrzytów jeszcze nie był zły, ale zaraz potem na tapecie pojawiła się Sumie Ayado, nieśmiała i również zafascynowana animowaną i rysowaną popkulturą dziewczyna. Tu sprawa była bardziej złożona, bo Ayado, jako osoba dobra i pełna najlepszych chęci, nie była typową rywalką dla głównej bohaterki. Wprawdzie wynik także dawał się przewidzieć, ale trzeba przyznać, że to było większe wyzwanie, przede wszystkim dla Tsutsuia, który – co można zrozumieć – kompletnie się w tym wszystkim pogubił. Jakby to nie wystarczało na te dwanaście odcinków, na sam koniec pojawił się jeszcze wcale­‑nie­‑brat Irohy, no i nie zapominajmy, że skoro na początku bohaterkę widzieliśmy wychodzącą ze szpitala, to z pewnością musi ją trapić jakaś poważna choroba. Nie, to nie spoiler, to się nazywa przewidywanie schematów, jakie jeszcze zostały do wykorzystania.

Dawno temu anime Marmalade Boy nauczyło mnie, że udane shoujo potrzebuje czasu. Nie chodzi o przeciąganie i rozwlekanie w nieskończoność poszczególnych wątków, ale o to, że między jedną a drugą dramatyczną przeszkodą musi się znaleźć miejsce na tzw. zwyczajne życie. Jeśli seria jest dobrze poprowadzona, to właśnie takie odcinki pogłębiają portrety bohaterów i definiują relacje pomiędzy nimi. Wyrzucenie ich i skoncentrowanie się tylko na gwałtownych zwrotach akcji sprawia, że fabuła robi się coraz bardziej nieprawdopodobna i coraz bardziej schematyczna. 3D Kanojo jest tego najlepszym przykładem, bo widać pewne przebłyski tego, czym mogłoby być, gdyby autorka nie skoncentrowała się tylko na urozmaicaniu bohaterom życia pomysłami, które widziałam już dziesiątki razy.

Przypuszczam jednak, że dla większości widzów ocena tej serii będzie zależeć w największej mierze od tego, czy – i na ile – polubią głównych bohaterów. Nie zdziwię się, gdyby Tsutsui irytował niektórych swoim ogólnym niepozbieraniem życiowym, ale powiedziałabym, że jest on najlepiej nakreśloną postacią. Pojawienie się w jego życiu Irohy jest impulsem, który sprawia, że chłopak zaczyna, nieoczekiwanie dla siebie, poszerzać krąg swoich znajomości, ale brakuje mu wyczucia tego, jak jego zachowanie będą odbierać inni. Popełniane przez niego pomyłki są bardzo ludzkie i prawdopodobne, podobnie jak nieporadne próby ich naprawienia. Iroha pozostaje przez większość serii enigmą, ale – co wcale nie jest takie oczywiste – między nią a Tsutsuim naprawdę coś iskrzy, a to pozwala wybaczyć bardzo wiele niedociągnięć fabularnych.

Postacie drugoplanowe to worek niezłych pomysłów wymieszanych z kilkoma idiotycznymi. Podobało mi się, że Itou nie tylko pełni rolę wsparcia głównego bohatera, ale też dostaje przynajmniej kawałek własnego wątku. Nie podobało mi się, że dla noszonych przez niego stale kocich uszek nie ma właściwie cienia uzasadnienia (poza tym, że autorka pewnie uznała to za urocze), zaś grający jego rolę Shouta Aoi brzmi na dłuższą metę o wiele zbyt jękliwie. Podobała mi się Arisa Ishino, energiczna koleżanka z klasy bohaterów. Podobałaby mi się Ayado, gdyby nie to, że przyłączenie jej do otaczającej bohaterów grupy wydawało mi się trochę wątpliwe. Rozumiem, że autorka nie chciała marnować udanej postaci, ale jednak jak by nie patrzeć, można to uznać za nadmierne okrucieństwo wobec przeżywającej pierwsze zauroczenie dziewczyny. Skoro zaś o okrucieństwie mowa, jest jeszcze Takanashi… Najzabawniejsze, że w drugiej połowie serii wnosi – mimo rzadszej obecności – sporo dynamiki i wraz z Ishino stanowi bardzo potrzebny głos doświadczenia i czasem nawet rozsądku. Tyle tylko, że nie umiem sobie wyobrazić, jak po numerze, który wywinął na początku, ktokolwiek może chcieć mieć z nim do czynienia. Przyznaję, że uwierało mnie to – szczególnie że jego „atak” na Tsutsuia był dość nieprzyjemnie prawdopodobny, podobnie jak konsekwencje. Zamiatanie takiego wątku pod dywan wydaje mi się lekko niestosowne.

Bez wątpienia bardzo poważną wadą 3D Kanojo jest oprawa graficzna – i piszę to z punktu widzenia osoby, która naprawdę nie przywiązuje aż takiej wagi do wyglądu serii, szczególnie obyczajowej. Puste tła, ograniczona animacja – to wszystko nie robi na mnie przesadnie negatywnego wrażenia, bo należy do dobrodziejstwa inwentarza tego rodzaju tytułów. Problem się zaczyna w momencie, gdy niektóre sceny są krzywe do tego stopnia, że zaczyna to po prostu odwracać uwagę widza od wydarzeń na ekranie, a czasem wręcz wprowadzać niezamierzony efekt komiczny. Lepiej prezentuje się udźwiękowienie, chociaż może głównie dlatego, że muzyka z natury tego rodzaju bubli nie może zawierać. Seiyuu poradzili sobie nieźle, chociaż przypuszczam, że to może być problem reżyserski – poza wspomnianym już Shoutą Aoim, także grająca Ayado Reina Ueda brzmi równie jękliwie, jakby uznano, że właśnie tak należy koniecznie oddawać nieśmiałość i niezdecydowanie. Dobrze poradzili sobie Yuu Serizawa jako Iroha, a także Teppei Uenishi, dla którego Tsutsui był pierwszą większą rolą.

Chociaż manga, na której oparto to anime, jest zakończona, omawiana tu ekranizacja objęła mniej więcej połowę dostępnego materiału, co by oznaczało, że zapowiedziana na 2019 rok kontynuacja zapewne doprowadzi fabułę do końca. Niestety nie jestem pewna, czy warto na to czekać, ponieważ obawiam się, że autorka zna tylko jeden sposób na popychanie fabuły – wyciąganie coraz mniej prawdopodobnych problemów, jakie mogą skomplikować życie bohaterom. Po wczesnych odcinkach i przebłyskach w odcinkach późniejszych widać, że gdyby tylko trzymać się prawie zwyczajnych okruchów życia, mogłaby powstać seria czarująca, a nawet świeża. W obecnym kształcie – nie mówię, że to się nie nadaje do oglądania, jeśli ktoś polubi bohaterów, ale mało komu można polecić serię ze zwrotami akcji tak oklepanymi, że sprawiają wrażenie parodii gatunku.

Avellana, 1 lipca 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Hoods Entertainment
Autor: Mao Nanami
Projekt: Satomi Kurita
Reżyser: Takashi Naoya
Scenariusz: Deko Akao
Muzyka: Akiyoshi Yasuda

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
3D Kanojo: Real Girl - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl