Komentarze
Fruits Basket [2019]
- Bardzo przyjemne! : Marta001 : 29.12.2021 11:05:06
- komentarz : Rinsey : 10.05.2020 12:04:10
- komentarz : Zomomo : 5.05.2020 13:35:27
- komentarz : Kamen : 5.05.2020 12:03:00
- komentarz : Zomomo : 4.05.2020 16:53:57
- komentarz : Rinsey : 19.02.2020 18:13:09
- Re: 14 odcinek : Weiter : 3.02.2020 17:33:02
- Re: 14 odcinek : Hm : 3.02.2020 00:28:04
- Re: przed odcinkiem 23 : Aoi : 3.02.2020 00:09:44
- komentarz : Aoi : 3.02.2020 00:05:27
Bardzo przyjemne!
Do rzeczy!
Kumam naturalnie oskarżenia względem Tooru, ale w tym jednym przypadku jestem z tych, które ją bronią. Nie wiem, może dlatego, że nie zakochuje się w każdym facecie sprawia, że jest bardzo przystępną postacią. Lubię ją za jej upór i tę dobroć (może lekko przesadzoną, ale rozumiem, że właśnie takiej dobrej osóbki bez skazy potrzebowała ta rodzina). Generalnie mnie nie przeszkadza.
Pierwszy sezon to na razie jedynie wprowadzenie, ale już od pierwszych scen widać słodko‑gorzką fabułę, która będzie zarówno rozbawiała, jak i rozczulała. To lubię. Uważam, że bez tej humoru Fruits Basket byłby nie do wytrzymania. A tak to proszę – można się wczuć w tę historię.
Trudno nie polubić bohaterów. Nie mam ani jednej postaci, której bym nie znosiła (ok, Akito, ale na razie rzadko się pojawia, więc jest git). Każdy ma swój charakter, każdy ma swoje plusy i minusy.
Już zaczynam drugi sezon! <3
Furuba po raz kolejny.
W sumie należę do tych osób, które nigdy się do Tooru nie przekonają. Ale jest jedna osoba, która wyzwalała we mnie znacznie większą agresję bo zwracała moją uwagę na coś, co jako jedno z nielicznych rzeczy nie było bezposrednio związane z klątwą. Mówię o Kagurze i o tym jak pod przykrywką wielkich uczuć i miłości normalizowano i popierano przemoc domową, stalking i ogólnopojęte prześladowanie. Nigdy nie byłam fanką bicia dla śmiechu, a w przypadku Kyo (chociaż samego Kyo też nie kochałam jakoś szczególnie) obwinianie jego za jej smutną minkę, kiedy on regularnie był bity z narażeniem zycia uważałam za postępowanie wyjątkowo nie fair. Domestic abuse is no joke. Przy czym jeśli jest to robione dla smiechu to pół biedy, są serie w których taka jest konwencja i postaci się nawzajem biją, w porządku. Ale w Furubie od samego początku Kyo się wmawia, że Kagura go kocha i że to wszystko co ona robi (przypominam, stalking, prześladowanie i regularnie pobicia) robi z miłości. I tego przełknąć nigdy nie mogłam, ani kiedy zapoznawałam się z historią po raz pierwszy, ani tym bardziej teraz. I nikt oprócz Kyo nie widzi problemu w jej zachowaniu. I w sumie tym samym poległa potencjalnie moja sympatia do Tooru. Bo jeśli święta Tooru ma wystarczająco empatii żeby pocieszać napastnika, ale brakuje jej empatii żeby wesprzeć werbalnie czy fizycznie ofiarę to w tym momencie cała kreacja postaci się sypie. I nie Tooru, regularne bicie, zmuszanie i prześladowanie kogokolwiek NIE jest wyrazem obłędnej miłości.
Po przeczytaniu recenzji
Wiem nawet, w czym to wynika. Kiedy widzi się tak głupiutką, nieudolną postać, w którym w jakimś stopniu wszyscy muszą ochraniać, niemal każdej kobiecie (jako że omawiamy inną kobietę) włącza się alarm mówiący: „Nie! Koniec z motywem księżniczki!”. Tyle że w moim odczuciu Toru wychodzi z tego schematu. Ja widziałam ją jako postać w miarę niezależną, podziwiałam za hart ducha, za wytrwałość. Ta dobroć wynikała z doświadczenia z przykrej przeszłości, była też na pewno znamiennym wpływem matki.
Ale to, że ja tak to widzę, nie znaczy, że każdy musi :)
Dzięki za obszerną recenzję! Z wieloma aspektami całkowicie się zgadzam :D Co do drugiego sezonu jestem niemal pewna, że będzie o wiele mroczniejszy, a przez to – ciekawszy. Większość bohaterów jest już na scenie. Można działać ;)
Tytuł
Fruits Basket 1st Season
Fruits Basket (2019) po 25 odcinku (koniec)
Widzę, że na Tanukach istnieje koło nienawiści do Tooru, a dla mnie to bezdyskusyjnie najlepsza postać FB. Jej, jaka ona jest urocza, chodząca dobroć, źródło pozytywnej energii, idealny materiał na żonę / przyjaciółkę. Bez niej to nie byłoby to samo. Niezbędny fundament, na którym zbudowano całą resztę.
Z pozostałych postaci szczególnie polubiłem Kyo, Shigure, Hatoriego, no i niezawodne psiapsióły Tooru, Uo i Hanajimę! Jakoś nie mogę się przekonać do Yukiego. Taki drętwy, taki nudny, pewnie to fav char żeńskiej widowni, tak mniemam :P
Teraz będzie tak trochę pusto, bo przez bite pół roku tydzień w tydzień zaglądało się, co tam słychać u Tooru i reszty. FB ma ten wyjątkowy klimat, który wprawia człowieka w dobry nastrój lub nastraja do refleksji, wywołuje ten chwile wzruszenia – wszystkiego po trochu, w zależności od odcinka.
Specjalna linijka pochwał za świetną muzykę w openingach i endingach.
Czekam na drugi sezon, oby już wiosną przyszłego roku ;)
Ale skoro już zaczęłam :D
Jak wielu widzów, pierwszą styczność z Fruits Basket miałam przy pierwszej serii anime. Seria spodobała mi się straszliwie, potem połknęłam mangę, chlipiąc przy każdym rozdziale. Ucieszyłam się bardzo na wiadomość o remake'u, ale nie sądziłam, że nowa wersja wzbudzi we mnie takie same, a może nawet i większe emocje. Seria jest zrobiona po prostu doskonale, muzyka, ładunek emocjonalny, dynamika zachowań międzyludzkich, wszystko, co tak bardzo cenię w anime, mogę odnaleźć tutaj. Tutaj będę bronić nawet Toohru, rozumiem, że niektórych może denerwować, ale dla mnie to świetnie zbudowana postać. Pod pozorem głupiutkiej, anielskiej dobroci, mamy kolejnego złamanego człowieka, który dąży do własnej destrukcji. Dziewczynę o ogromnej inteligencji emocjonalnej, która naprawdę może koić i leczyć dusze. Kto może lepiej pomóc cierpiącemu od osoby, która sama zna cierpienie najlepiej. Szalenie mi się jej wątek podoba oraz powolny, subtelny proces, jak dziewczyna dokładnie jak Kyo i Yuki wychodzi z własnej jaskini. O innych pisać nie będę, bo i tak ich większość lubi :)
Podsumowanie pierwszego sezonu
Aż mi się zrobiło przykro, że teraz przyjdzie mi czekać na drugi sezon (a ten na całe szczęście już w 2020!). Szczególnie że pierwszy sezon dość przelotnie pamiętałam z poprzedniej wersji, a ten drugi przyniesie dopiero coś nowego, coś nieznanego!
Fruits Basket to przepiękna historia, w której klątwa jest tylko dodatkiem do barwnej, może trochę przesadzonej, ale wciąż szczerej opowieści o rodzinie, przyjaźni, odnajdywaniu swojej drogi. W tej historii ważne jest znaczenie słowa „dom”. Podczas seansu nie zabraknie na przemian śmiechu, łez, wzruszenia. Można kląć na tę biedną Tohru (choć osobiście mi ona odpowiada), ale nie można nie uznać racji autorce mangi, że właśnie takie ciepłe postacie mogą zjednywać sobie ludzi. Cieszę się, że i ona odnalazła ciepło i dom – choćby i na ten moment przelotne.
Polecam i to nie tylko młodszym. Starszy widz też coś dla siebie znajdzie, bo to tytuł, który zdecydowanie zostaje na dłużej w pamięci i sercu!
A tymczasem muszę czekać! Czekajcie razem ze mną na kolejny sezon, żeby mi nie było przykro :)
Odc 24
przed odcinkiem 23
odcinek 23
22 odcinek
Fruits Basket (2019) po 19-20 odcinku
Problemem produkcji niewątpliwie jest główna bohaterka. Patrząc na jej zachowanie, aż chce się zakrzyknąć: o, jaki wyrośnięty przedszkolak! Wkurza. Jakoś się do niej przyzwyczaiłam i do jej głosu, jednak przez większość seansu miałam ochotę ją… uderzyć, co raczej nie najlepiej świadczy o postaci. kliknij: ukryte Jeszcze gorzej, że wszyscy, nawet jest nie od początku, się nią zachwycają, ją lubią, na wszystkich działa kojąco. Chciałabym wierzyć, że w dalszej historii pojawi się postać, która okaże się (do końca!) odporna na dobroć Tooru. Bo to, że się sama bohaterka zmieni, wątpię, musiałaby ta zmiana mieć bardzo poważne uzasadnienie – jeśli by miała wyjść „bo tak”, już lepiej, by zostało jak jest.
Nie no, serio, Tooru psuje przyjemność z oglądania, tak jak psuje kliknij: ukryte trójkąt romantyczny między nią, Kyo i Yukim. Zamiast kibicować któremuś, by związał się z dziewczyną, ja kibicuję obu, by żadnemu nie przypadła rola jej chłopaka. Tak więc wszelkie miłe sceny między Tooru a Kyo/Yukim, zamiast wzbudzać u mnie poczucie przyjemności i ekscytacji („o tak, pocałuj ją, chłopie!”), wywołują u mnie… no nie wiem, jak to nazwać… obojętność? Nie, coś innego, ale teraz tego nie nazwę. Już fajniej się patrzy na scenki ze specjalną dedykacją dla fudziosiek.
Poza tym nie przepadam, jak z bohaterki/bohatera w anime robi się męczennika na siłę.
Z innymi bohaterami mam znacznie mniejszy kłopot, ale im też daleko do ideału. Większość to chodzące stereotypy, do bólu przejaskrawione kreacje, które albo są przesadnie nieśmiałe/ciche, albo zbyt radosne, albo zbyt krzykliwe. Rozumiem – dać jedną osobę, która z początku wydaje się spokojna, ale później objawia swoją moc darcia paszczy, ale przy trzech‑czterech niemal tak samo wykreowanych postaciach robi się to zwyczajnie nudne i irytujące. Szczęście w nieszczęściu, że najciekawszymi bohaterami okazała się trójka panów, których widzimy najczęściej, czyli Kyo, Yuki i Shigure. Na spięcia między dwójką pierwszych zawsze miło się patrzy, a Shigure jest uroczy kliknij: ukryte (choć i tajemniczy…). Całkiem dobre, mimo też pewnego przerysowania, są też przyjaciółki Tooru (Satomi Satō jako Saki Hanajima fajnie operuje głosem). Ze znaków zodiaku, poza wyżej wymienioną trójką, polubiłam najbardziej krówkę i konika morskiego.
Na marginesie – kliknij: ukryte jak dobrze zrozumiałam, zodiaki mają kolor włosów odpowiadający ich zwierzęcej postaci. Hatoriego to się z jakiegoś powodu nie tyczy? Zgodnie z wyglądem jego konika powinien mieć znacznie jaśniejsze włosy. Nie znalazłam informacji, by się farbował, a zbytnio wczytywać się w treści dotyczące mangi nie chcę. Nie pamiętam też, by w dotychczasowych odcinkach wyjaśniono tę kwestię – nie zdziwię się, jeśli była o niej mowa, a ja przegapiłam i teraz się niepotrzebnie czepiam.
Co do fabuły, jak widzę, na razie poznajemy po kolei poszczególnych bohaterów, nie jest więc ona zbyt wciągająca. Kolejne historie nie przedstawiają się intrygująco, ale jakoś się ogląda. Dramat na ogół dość płynnie przeplata się z komedią, ta zaś – cóż, wstawki humorystyczne nie są tu najwyższych lotów. W sumie dramy też nie powalają i są takie, jakie by pewnie niemal każdy wymyślił, gdyby to on brał się za napisanie FB. Z drugiej strony udziwnianie też by nie było dobre (zobaczymy, co będzie później).
Graficznie jest przyjemnie dla oka. Muzycznie – do zapomnienia, choć seiyuu dają w większości radę.
Chyba tyle. Intryguje mnie, co dalej, zgaduję jednak, że najciekawsze dostaniemy dopiero w drugim, a może nawet w trzecim sezonie.
20
A tak z plusów odcinka: dobrze, że Hiro trochę uświadomił Tooru jak bardzo jest miękką kluchą, ale wątpię, że cokolwiek to zmieni w jej charakterze.
Ep 19
Ritsu chyba założył się z astą z black clover'a, kto będzie japę wydzierał głośniej i chyba wygrał to starcie. Jego problemy również słabo przekonujące, niby taka męska wersja Tooru, ale w beznadziejnym wykonaniu.
Kolejny zarzut, to przejście komedia/dramat. W tym odcinku wyszło to bardzo nienaturalnie, a efekt jest nasilony dwoma poprzednimi odcinkami, które były bliżej dramatu. Nie pykło.