Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 grafika: 8/10
fabuła: 5/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,25

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 69
Średnia: 7,19
σ=1,22

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Karo)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tenki no Ko

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2019
Czas trwania: 114 min
Tytuły alternatywne:
  • Weathering With You
  • 天気の子
Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia
zrzutka

Zestaw przyziemnych klisz gatunkowych wtłoczony w ramy efektownej rozrywkowej produkcji, czyli co może się stać, gdy niezależny artysta zacznie się odnajdywać w kinie popularnym.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: MrParumiV18

Recenzja / Opis

Kiedy pisze się recenzję filmu tak uznanego twórcy jak Makoto Shinkai, można chyba pominąć monograficzny wstęp i za punkt wyjścia otwarcie przyjąć własne upodobania. Osobiście jestem fanem tylko jednego dzieła reżysera – kasowego Your Name. z 2016 roku. Choć wcześniejsze produkcje cenię za pewne aspekty realizacyjne – zwięzłość w portretowaniu emocji, spójność przeżyć bohaterów z elementami scenografii czy synkretyzm konwencji – to jednak nigdy nie przemawiała do mnie ich narracyjna niedookreśloność. Doświadczenie odnajdywania intymnych epifanii w prozie dnia codziennego kojarzę raczej z fotografią czy poezją, natomiast w utworach fabularnych szukam zwykle bardziej skonkretyzowanych treści. Wprawdzie Shinkai parokrotnie podejmował już próby uatrakcyjnienia swoich historii, ale dopiero w Your Name. pokazał mi, że potrafi wykorzystać wypracowane techniki reżyserskie do zaprezentowania angażującej, uporządkowanej akcji.

Muszę przy tym zaznaczyć, że zgadzam się z wszelkimi zarzutami, jakie można sformułować pod adresem tamtego filmu: że jest to dzieło okropnie wyrachowane, skrojone pod upodobania jak najszerszej widowni, poświęcające autorską refleksję na rzecz chwilowych wzruszeń, a do tego pełne dziur fabularnych. Nic jednak nie poradzę na to, że do nastoletnich romansów z elementami magicznymi mam słabość, a tam dostałem tę konwencję w wydaniu innym, niż w większości sezonowych serii – mimo wszystko subtelniejszym, bardziej zwartym kompozycyjnie i rzecz jasna solidniejszym pod względem oprawy. Teoretycznie więc nie powinienem narzekać, kiedy zachęcony komercyjnym sukcesem Shinkai postanowił pójść za ciosem i w kolejnym filmie zaoferował na pozór to samo, czyli efektowny nadnaturalny romans, bliższy blockbusterom niż kinu autorskiemu. Całościowa konwencja to jednak nie wszystko; ważna jest jeszcze realizacja poszczególnych składowych.

Głównym bohaterem Weathering With You jest Hodaka Morishima. W ciągu dwugodzinnego filmu dowiadujemy się, że ma szesnaście lat oraz że z niejasnych powodów uciekł z domu i udał się do Tokio, aby zacząć żyć na własną rękę. Nie przesadzam – to autentycznie wszystkie informacje, jakie bezpośrednio dostajemy; reszta zależy od interpretacyjnego zacięcia odbiorcy, który motywację postaci musi poskładać ze szczątkowych sugestii. Pewne zachowania Hodaki, np. tęsknota za relacjami rodzinnymi połączona z niechęcią wobec autorytetów, pozwalają podejrzewać, że powodem ucieczki była jakaś forma rodzicielskiej opresji – niektóre gesty czy rekwizyty mogą wręcz sugerować patologiczne doświadczenia. Do tego dochodzą łatwowierność, trudność w okazywaniu emocji i sporadyczne akty agresji, świadczące o społecznym nieprzystosowaniu. Tak opisywany protagonista może się wydawać złożoną figurą wykreowaną poprzez niuanse, jednak trzeba zaznaczyć, że przytaczane informacje prezentowane są w filmie niezwykle skąpo, a ich wyłuskanie wymaga naprawdę dużo wnikliwości i dobrej woli. W intencjonalność tego zabiegu każe mi natomiast wątpić fakt, że wątek konfliktu rodzinnego nie ma żadnej konkluzji i gdybym nie zajrzał do mangowej adaptacji, gdzie jest wyraźniej nakreślony, byłbym skłonny przypisać go własnej nadinterpretacji.

Choć rozważaniu zachowań Hodaki poświęciłem sporo uwagi, ostatecznie nie zdołałem uciec od banalnego stwierdzenia, że sprawdziłby się on jako protagonista jakiejś starszej haremówki. Jeśli pominąć zdawkowe tropy interpretacyjne, w gruncie rzeczy to właśnie taki typ bohatera: społecznie wycofany, pozbawiony większych dziwactw nastolatek w okresie buntu, z którym łatwo się utożsamiać docelowemu odbiorcy. Bywa impulsywny i niepokorny, ale przy tym zawsze jest gotów dokarmiać bezpańskie koty i śpieszyć z pomocą nieznajomym dziewczętom, a nawet jeśli zdarza mu się celować z broni palnej do funkcjonariuszy policji, robi to w słusznej sprawie. Sama obecność takiej postaci mi nie przeszkadza, ponieważ lubię haremy, zaś miałki everyman to szablon, który dla mnie jest mniej drażniący niż np. cyniczny altruista­‑outsider. Co więcej, samo to, że rozpoznaję takie tropy w kontekście twórczości Makoto Shinkaia, świadczy o pewnej unikalności tej produkcji, niemniej trudno powstrzymać się od złośliwości, widząc opisywany stereotyp w tak banalnym wydaniu w czasach, gdy nawet autorzy mang drukowanych w tygodnikach zwykle wzbogacają go o jakieś nietypowe zamiłowania, kompleksy czy fetysze.

Hodaka przybywa więc do Tokio, gdzie po kilku perturbacjach znajduje zatrudnienie w niezależnej redakcji prowadzonej przez zblazowanego wdowca Keisuke oraz jego siostrzenicę Natsumi, zajmujących się wydawaniem magazynu ezoterycznego. Praca nad jednym z artykułów doprowadza z kolei do spotkania bohatera z Hiną Amano – „słoneczną dziewczyną” mającą moc kontrolowania pogody. Wrażenie obcowania z gatunkową kliszą zostaje tu wzmocnione, ponieważ jakkolwiek ordynarnie to nie zabrzmi, Hina to postać mająca wszelkie cechy sezonowej waifu. Jest więc uczynna, otwarta, wyrozumiała, dobrze gotuje, a jej projekt ładnie prezentuje się na figurkach. Bywa kapryśna i uszczypliwa, ale zawsze w uroczy sposób, nieprowadzący do poważniejszych spięć. Pozornie jest zaradna i samodzielna, ponieważ samotnie opiekuje się młodszym bratem, jednak w kluczowych momentach fabuły okazuje się zupełnie bierna i zależna od innych. Podobnie jak Hodaka ma ona potencjalnie ciekawy wątek rodzinny – w tym przypadku dotyczący przepracowywania śmierci matki – który również nie znajduje żadnego rozwinięcia czy podsumowania.

O dalszej części filmu właściwie trudno napisać coś interesującego. Po rozbudowanym wstępie historia przybiera formę typowego nastoletniego melodramatu, gdzie bohaterowie szybko upewniają się co do swoich uczuć, a na drodze ich szczęściu stają skostniałe konwenanse świata dorosłych oraz komplikacje wynikające z wątku nadnaturalnego. W porównaniu do wspomnianego Your Name. scenariusz jest jednak mniej rozrywkowy i nie zawiera żadnych czasoprzestrzennych gier narracyjnych czy zabaw z punktami widzenia, zapewniających efektowne fabularne wolty. Jedynym zaskoczeniem może być dość radykalny finał, który w zamierzeniu miał być chyba szokujący i kontrowersyjny, niczym ostatnie sceny End of Evangelion, ale przez miałkość uczestniczących w nim postaci działa co najwyżej jako etyczny eksperyment myślowy. Nie sposób mówić też o jakiejś ciekawej „chemii” między głównymi bohaterami. Hodaka i Hina spotykają się dwa razy w przypadkowych okolicznościach, następnie ich kilkutygodniowa znajomość zostaje streszczona w krótkim montażu muzycznym i już film każe wierzyć, że łączy ich nieprzemijalne uczucie zdolne zmieniać świat. Wątek miłosny rozpatrywany w kategoriach psychologicznej wiarygodności jest zdecydowanie niesatysfakcjonujący. Lepiej wypada, gdy kierujemy się zasadą oczywistej cudowności i zakładamy, że bohaterów łączy niezdefiniowana nić przeznaczenia, jak to już bywało we wcześniejszych filmach Shinkaia. Pytanie tylko, na ile w tym przypadku jest to zamierzone i na ile pasuje do obranej konwencji.

Nie trzeba dużej przenikliwości, aby zauważyć, że część powyższych zarzutów można by inaczej sformułować, a następnie odnieść do większości filmów Shinkaia. Bohaterowie The Place Promised in Our Early Days, 5 Centimeters per Second czy The Garden of Words są nie tyle schematyczni, co wręcz w ogólne nie mają charakterów. Nakreśleni z pojedynczych cech i doświadczający czytelnych problemów, stanowią raczej personifikacje pewnych stanów emocjonalnych. W wymienianych tytułach jest to jednak uzasadnione, ponieważ ich wartość nie wynika z rozbudowanej intrygi czy psychologii postaci, ale z dającego duże pole do interpretacji sposobu obrazowania rozmaitych tęsknot i afektów, które niczym niezmącone mają wybrzmieć na pierwszym planie. Weathering with You natomiast nie jest tego rodzaju intymną miniaturą. To spektakularny romans przygodowy, próbujący angażować widza nie tylko poprzez ukazywane emocje, ale i poprzez fabułę, a od takich produkcji oczekuje się zwykle oryginalniejszych bohaterów oraz motywacji bardziej przekonującej niż nieokreślona, nadnaturalna siła kierująca wydarzeniami. W Your Name. ten sam problem jest zamaskowany kilkoma kreatywnymi zwrotami akcji; tutaj podobne atrakcje nie występują, przez co wszelkie uproszczenia są wyraźniejsze.

Miłośników wytykania dziur fabularnych czeka tu więc masa atrakcji: od niezbędnych rekwizytów znajdowanych na ulicy, przez kilkukrotne przypadkowe spotkania w wielomilionowej metropolii, po teleportowanie bohaterów tam, gdzie są potrzebni. Moim zdaniem jednak film ma bardziej ogólny problem, wynikający z tego, że Shinkai jako scenarzysta wydaje się nie odróżniać racjonalnej fantastyki od realizmu magicznego. Dopóki elementy nadnaturalne mają postać zagadkowych linii przeznaczenia, jakichś duchowych emanacji czy majaczących na horyzoncie zaczarowanych wież, których niezwykłości bohaterowie nie dostrzegają, brak wyjaśnień nie stanowi problemu. Rzecz w tym, że w Weathering With You napędzająca fabułę magia wyraźnie przedstawiana jest jako anomalia zakłócająca porządek mimetycznego świata przedstawionego. Fantastyczne wątki wprowadzane w ten sposób zwykle wymagają uzasadnienia, które tutaj wprawdzie występuje, ale w bardzo zdawkowej, mało przekonującej formie, co notorycznie wywołuje wrażenie niespójności konwencji i scenopisarskiego chodzenia na skróty.

Jedno w tym wszystkim trzeba autorowi oddać: pierwszy raz zdołał on odejść od swojej tematycznej maniery i stworzył film, który nie opowiada wyłącznie o dzielącym ludzi dystansie, a jego przekaz jest trudniejszy do wychwycenia. W internecie znalazłem masę publikacji opisujących Weathering With You jako komentarz do kryzysu klimatycznego, ale mnie osobiście aż tak pragmatyczne interpretacje nie przekonują. Bardziej przemawiają do mnie opinie, że jest to historia o szeroko pojętej komunikacji i odpowiedzialności międzypokoleniowej, co reżyser wyraźnie podpowiada – zarówno tym, że protagonista czyta Buszującego w zbożu, jak i kilkoma wątkami nawiązującymi do powieści Salingera. Pierwszy akt filmu, dotyczący pracy w redakcji, uważam pod tym względem za najbardziej udany. Niedojrzały Hodaka, dwudziestoparoletnia Natsumi i czterdziestoletni Keisuke tworzą tu ciekawą triadę międzygeneracyjnych współzależności. Każde z nich reprezentuje pewien zakres pragnień i obaw typowych dla ich wieku, natomiast wynikające z tego interakcje są na tyle angażujące i spójne z głównym tematem, że na dalszym etapie filmu zacząłem się zastanawiać, dlaczego właściwie są marginalizowane na rzecz szablonowego nastoletniego romansu, który jako forma buntu przeciw konwenansom świata dorosłych wypada dużo bardziej topornie. W końcu doszedłem do wniosku, że objawia się tu kolejna słabość scenopisarstwa Shinkaia, a mianowicie to, że nie potrafi on poprowadzić historii bez wątku miłosnego. Wydaje się, że ten najpowszechniejszy z fabularnych motywów jest mu niezbędny do utrzymania uwagi widza, zwłaszcza w kinowym widowisku kierowanym do jak najszerszej publiki. Nigdy wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ponieważ w poprzednich filmach różnie pojmowany romans zawsze był jedynym możliwym narracyjnym punktem wyjścia. To natomiast jest pierwszy przypadek, kiedy wątek miłosny wydaje się dodany celem spotęgowania dramaturgii, podczas gdy obok niego widać kilka innych, nieromansowych relacji, lepiej nadających się na nośniki tematu przewodniego.

Przepiękna oprawa wizualna od zawsze jest wyróżnikiem filmów Shinkaia, jednak nawet ona wydaje się tu niewykorzystana. Bogata, wolna od technicznych uproszczeń animacja postaci odpowiada standardom współczesnych kinowych produkcji, nie prezentując przy tym niczego szczególnie kreatywnego, choćby w zakresie zróżnicowania gestykulacji czy mimiki poszczególnych bohaterów. Ogromem detali olśniewają oczywiście barwne tła, ale tyczy się to głównie pomieszczeń. Otwarte przestrzenie często nie robią już tak dobrego wrażenia, z kolei pojawiające się sporadycznie, trójwymiarowe miejskie panoramy wyglądałyby brzydko nawet w serii telewizyjnej. Do tego dochodzi zestaw typowych dla reżysera zabiegów, którym wyraźnie brakuje twórczego rozwinięcia. Choć wyjęte z liniowej narracji teledyskowe sekwencje służą kilku efektownym elipsom, to po Your Name. sprawiają wrażenie powtórki z rozrywki, a wzbogacenie towarzyszących im piosenek zespołu Radwimps mocnym wokalem Touko Miury niewiele zmienia. Charakterystyczny fanserwis polegający na przewijaniu się bohaterów z poprzednich filmów tutaj ma formę fabularnie zbędnych, dłuższych partii dialogowych, natomiast wykonane na pornograficznych zbliżeniach sceny spożywania posiłków kilkukrotnie służą mało subtelnemu lokowaniu produktu. Jest tu co najmniej jeden fragment, który można by w całości wyciąć, a następnie zwieńczyć planszą ze znakiem towarowym i wykorzystać jako telewizyjny spot.

Osobny akapit warto poświęcić głównej atrakcji Weathering With You, czyli pogodzie. Adekwatnie do tytułu, przyjdzie nam tu podziwiać pełną gamę intensywnie oddanych zjawisk meteorologicznych – od letnich mżawek, przez porywiste huragany, po śnieżyce. Wszystkim towarzyszą różnorodne efekty świetlne i dźwiękowe, a istotniejsze sceny z ich wykorzystaniem, np. otwierającą film morską nawałnicę, naprawdę chciałoby się zobaczyć na kinowym ekranie. Pod względem czysto wizualnym elementy te robią wrażenie, jednak mam zastrzeżenia do sposobu ich fabularnej implementacji. Oś historii stanowi tu nadnaturalny wątek Hiny, która wskutek pewnych wydarzeń zyskuje moc mniej lub bardziej świadomego kontrolowania pogody, dostosowującej się do jej emocji. Motyw wydaje się mieć narracyjny potencjał, ale tylko do momentu, gdy uświadomimy sobie, że tak naprawdę występuje w większości filmów Shinkaia, choć nie w tak bezpośredniej formie. Śnieżyca w 5 Centimeters per Second oddaje samotność i tęsknotę; nadciągająca ulewa w The Garden of Words ilustruje emocjonalną niepewność, itp. W internecie można znaleźć sporo fanowskich esejów opisujących pogodę jako jedno z głównych narzędzi Shinkaia, które znacznie pogłębia wizualny język jego filmów i daje odbiorcy masę interpretacyjnej satysfakcji. Mam świadomość, że krytykuję tu sam fundament recenzowanej produkcji, niemniej wzięcie czegoś, co wcześniej było wieloznacznym zabiegiem narracyjnym i sprowadzenie tego do roli dosłownego motywu fabularnego uważam za ogromny krok wstecz.

Po kasowym sukcesie Your Name. w zachodnich portalach rozpowszechnił się chwytliwy slogan, przedstawiający Shinkaia jako „nowego Miyazakiego”. Pomijając już rozbieżności warsztatowe świadczące o bzdurności takiego zestawienia, myślę, że twórców tych różni samo podejście do wykorzystywanego medium. Uznani autorzy ze studia Ghibli za sprawą swoich uniwersalnych artystycznych animacji docenianych na międzynarodowych festiwalach wyraźnie odcinali się od szeroko pojmowanej „kultury otaku”. Choć Shinkai do pewnego czasu wykazywał podobne tendencje, to po ostatnich filmach wydaje mi się on reżyserem będącym nieco bliżej fandomu, chcącym sprostać gustom również tej bardziej specyficznej publiki. Nie twierdzę, że na pewnym etapie zacznie on tworzyć haremowe isekaje, niemniej między ambitnym kinem autorskim a ekranizacjami erotycznych powieści dla młodzieży istnieje ogromna przestrzeń, w której chyba próbuje się odnaleźć. Na dzień dzisiejszy widziałbym go raczej obok Akiyukiego Shinbo czy Tetsurou Arakiego, niż obok Isao Takahaty i Satoshiego Kona. Ten typ rozrywki rządzi się jednak masą motywów gatunkowych, schematów fabularnych i oczekiwań odbiorców – wcale nie prostszych od reguł kina artystycznego – które Shinkai zdaje się dostrzegać, ale których jeszcze nie potrafi kreatywnie przetworzyć, i właśnie tu doszukiwałbym się źródła problemów recenzowanej produkcji.

Mimo całej tej rozwlekłej krytyki muszę przyznać, że ostatecznie nie żałuję czasu spędzonego przy Weathering With You i że ogromnie się cieszę z powstania takiego filmu. Lubię, gdy uznany autor, którego odbiorcy przez lata zdążyli zaszufladkować, nagle zaczyna próbować nowych rzeczy, idąc na przekór oczekiwaniom wiernych fanów. Po dwóch ostatnich filmach można odnieść wrażenie, że Makoto Shinkai znudził się wizerunkiem subtelnego, niezależnego artysty i choć na polu kina popularnego zdaje się trochę błądzić po omacku, to aktualny kierunek jego twórczości dużo bardziej mi odpowiada. Kto wie, może i w tej materii reżyser z czasem się wyrobi i za parę lat stworzy jakiś autentycznie przewrotny młodzieżowy blockbuster, który obejrzę z pełnym zadowoleniem, nie mając zastrzeżeń do spójności konwencji, wiarygodności bohaterów czy metody grania na emocjach. A może nie – może zamiast tego stwierdzi, że czysto rozrywkowe produkcje jednak nie są dla niego, po czym zaprezentuje kolejną nastrojową miniaturę o samotnych ludziach, smucących się podczas melancholijnej jazdy pociągiem. Wówczas zadowoleni będą wszyscy, tylko nie ja.

Karo, 29 sierpnia 2021

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: CoMix Wave
Autor: Makoto Shinkai
Projekt: Atsushi Tamura, Masayoshi Tanaka
Reżyser: Makoto Shinkai, Youko Miki
Scenariusz: Makoto Shinkai
Muzyka: Radwimps